Pomóżcie!!! Co to za zwierzak?

[lukreti]

Zrobię tak jak mi radzicie .
Pan prezes chociaż miły nie potrafił mi pomóc gdyż jak powiedział nie jest weterynarzem.Zaproponował tylko wysłanie Pancernika przesyłką kurierską do Krakowa...już sama nie wiem co robić.
Spróbuję jeszcze zadzwonić do lecznicy w najbliższym mieście,ale możliwe to będzie dopiero jutro

Wydaje mi się,że butelka pomogła,ale te drgawki to raczej nie z zimna.

[Xenia]

Drazni mnie taka gadka : wypuscic na dwor ! Czy to jedyna , dobra rada ?
Wypuscic... moze jeszcze teraz ?! Bez zbednego czekania , ratowania go - wyniesc na trawe i zostawic na pastwe losu .
A glowe daje , ze zwierzatko na swoj sposob czuje i jest zwiazane z Lukreti . Ciekawe jakby jego serce pekalo ze strachu gdy nagle zostalby sam , opuszczony , bezradny , w obcym miejscu . Absolutnie go nie wypuszczaj .
Jak trzeba rob pozory , oszukuj , wciskaj kit ale miej biedaka , nawet jakby mial umrzec . Co mu pisane to go nie minie . Bynajmniej bedzie sie czul bezpieczny.
Niestety nie jestem ekspertem ale rowniez wydaje mi sie , ze objawy sygnalizuja zle zakonczenie.
U koszatniczek zaburzenia rownowagi chyba sa zwiazane z zapaleniem mozgu i z reguly koncza sie smiercia ale u Pancernika ?
Daj Bog aby wyzdrowial...

[Kattarina]

Dobrze, ze ciepla butelka pomaga .

Znalazlam takie informacje na temat drgawek u gryzoni, dotyczy to krolikow, ale moze naprowadzi nas chociaz na jakis trop

Awitaminoza - witamina A

Przyczyny - niedobór w paszy witaminy A lub prowitamimy A. Zaburzenia w funkcjonowaniu tarczycy.
Objawy - uszkodzenie komórek nabłonkowych, zwłaszcza błon śluzowych układu oddechowego i pokarmowego. Katar u młodych królików. Zapalenie spojówek i, w następstwie, zapalenie rogówki, kurza ślepota, całkowity zanik widzenia. Zmiany w błonie śluzowej nerek, moczowodów i pęcherza moczowego i, w następstwie odkładanie soli moczanowych w postaci piasku i kamieni moczowych. U samic bezpłodność, poronienia i rodzenie martwych płodów. U młodych wolny wzrost, słaby rozwój, zaburzenia w przewodzie pokarmowym. Niedobór witaminy A może powodować drgawki i porażenia mięśni.
Leczenie - Od wiosny do jesieni podawać między innymi paszę zieloną, a zimą - marchew, zawierającą karoten. (prowitaminę A). Podawać dobre siano.

Awitaminoza - witaminy z grupy B
Przyczyny - u zdrowych królików witaminy B są wytwarzane w przewodzie pokarmowym, zwłaszcza w jelicie ślepym. Brak tych witamin może powstać w okresie stosowania antybiotyków i sulfonamidów.
Objawy - brak witaminy B: osłabiony apetyt, zmniejszenie wydzielania soków trawiennych, zaburzenia w wytwarzaniu moczu, wzrastająca wodnica, drgawki i porażenia jeśli dojdzie do uszkodzenia układu nerwowego. Młode króliki przestają rosnąć. Brak witaminy B: zaburzenia wzrostu (brak witaminy B występuje bardzo rzadko). W hodowli królików nie zauważono braków: wit. Bg, wit. B, kwasu pantotenowego, kwasu foliowego.
Brak witaminy H: zaburzenia wzrostu (do całkowitego zahamowania), zapalenia skóry, gruczołów łojowych, wypadanie włosów.
Leczenie Podawanie osłonowe i w celu przyspieszenia odnowy mikroorganizmów witaminy B-compositum należy stosować zawsze w okresie stosowania antybiotyków.
Niedobór kobaltu (Co)

Przyczyny - braki żywieniowe.
Objawy - zaburzenia w tworzeniu krwi, brak apetytu i lizawość, osłabienie pokrywy włosowej, wychudzenie, zmniejszenie mikroflory w przewodzie pokarmowym.
Leczenie - Podawanie mieszanek mineralnych zawierających kobalt.

[lukreti]

Napisane przez Kattarina

Dobrze, ze ciepla butelka pomaga .

Znalazlam takie informacje na temat drgawek u gryzoni, dotyczy to krolikow, ale moze naprowadzi nas chociaz na jakis trop

Może i coś w tym jest orzesznica jak dotąd cały czas żywiła się chrupkami,orzechami,słone cznikiem i kukurydzą.Nie podawałam jej żadnych owadów ani ich jaj,a przecież taki pokarm zapisany jest w ich menu...a w ogóle to jak można znaleźć jaja pająka

Może źle zrobiłam,że ją zatrzymałam

[pakosta]

Lukreti, na pewno nie źle - dałaś jej co najmniej 2 miesiące życia, to przecież dużo

[Kattarina]

Lukreti- nawet przez chwile tak nie mysl Uratowalas to malenstwo , nie ma o czym mowic. To byl noworodek, wyrwany z gniazda, a Ty go wykarmilas. Gdybys go wowczas wypuscila, umarlby w ciagu kilkudziesieciu minut

[lukreti]

Dziewczyny jest mi tak strasznie przykro siedzę i ryczę właśnie przed momentem znalazłam Pancernika martwego.
Na prawdę kochałam to zwierzątko,a jego strata jest dla mnie bardzo bolesna.
Przykro mi,że tak się stało.

[Kattarina]

Tak mi przykro- wiem, ze to tylko slowa, ale naprawde chcialabym Cie teraz przytulic

[guia]

Napisane przez lukreti

Dziewczyny jest mi tak strasznie przykro siedzę i ryczę właśnie przed momentem znalazłam Pancernika martwego.
Na prawdę kochałam to zwierzątko,a jego strata jest dla mnie bardzo bolesna.
Przykro mi,że tak się stało.

Zrobiłaś wszystko, co było w Twojej mocy. Jesteś bardzo dzielna i masz naprawdę dobre serce, ale na niektóre rzeczy nie mamy wpływu. Szczęście, że Pancernik przeżył tak długo i że to właśnie Ty go znalazłaś

[pakosta]

Biedna Lukreti

Zrobiłas wszytko co mogłaś, naprawdę - niewiele osób poradziłoby sobie z odhowaniem przez długie 2 miesiące takiego maleństwa. Jesteś bardzo dzielna! Podziwiam Cię

Dałaś Ciastkowi prezent - 2 miesiące bardzo sympatycznego zycia w Twoim domu i sercu. I sławę - myślę że Ciastek, Pancernik znaczy się, jest najbardziej znaną orzesznicą, myszką, czymkolwiek był - na całym swiecie, i pamięć o nim nie zginie.

[dzustam]

Lukreti bardzo mi przykro. Bardzo się starałaś i z Twoich postów mogłam wyczuć jedno- ogromną miłość. To wspaniałe, że przejęłaś się losem malucha i dałaś mu bezpieczny domek i wspaniałą Panią.

[Xenia]

Jejku jak bardzo mi przykro
Nie zadreczaj sie , bo to Ci teraz z pewnoscia nie pomoze .
Pomysl raczej , ze odszedl szczesliwy , poczul co to znaczy zyc bezpiecznie , spokojnie i ani na moment nie byl samotny.
Krotkie ale jakze szczesliwe zycie .
Mysle , ze warto bylo go ratowac , chocby i dla tych kilku wspolnych chwil.
Podarowalas mu najwspanialsze momenty w zyciu , ktorych nie mialby gdybys go wyniosla z powrotem na podworko . I tak wygral los na loterii.

Wiem jak sie teraz czujesz , podejrzewam , ze wyjesz tak mocno i glosno jak ja , gdy stracilam mojego Felusia , ktorego odkarmilam recznie ...Jednakze rozpamietywanie , zadreczanie sie i ciagle myslenie o nieszczesniku wcale nie powoduje poprawy nastroju .
Sprawia wrecz , ze stan rozpaczy i smutku sie przeciaga i trwa , trwa coraz dluzej . Pozniej dochodza do tego wyrzuty sumienia i udreka , ze nie wszystko sie jednak dla niego zrobilo , bo mozna bylo to i tamto ...

Najlepiej bedzie jak w momencie pozegnania Pancernika , pozegnasz jego klateczke , pileczke i inne rzeczy , ktore nalezaly do niego . Bo to boli , gdy sie o nie potykasz na codzien.
Wierz mi , ze tam gdzie jest teraz jest o wiele szczesliwszy ...
Trzymaj sie .

Jesli odczujesz pustke , brak opiekowania sie malutkim stworzeniem , przygarnij moze jakiegos niechcianego chomika lub innego gryzonia a wtedy cale uczucie przelejesz na nowe , odtracone zwierze.

[esfira]

Może to głupie..ale nigdy nie wiadomo. Jesteś pewna że to nie jest sen zimowy? Wiem, szanse są małe, ale lepiej poczekać i sie upewnić...

[Kattarina]

Napisane przez esfira

Może to głupie..ale nigdy nie wiadomo. Jesteś pewna że to nie jest sen zimowy? Wiem, szanse są małe, ale lepiej poczekać i sie upewnić...

Moze to wlasnie jest hibernacja?

[agaeu]

Może esfira napisała dobrze, niby głupio to brzmi ale kto wie: tu kilka linków: http://www.gimnazjum.czarny-dunajec....rzyroda/2.html
"...Zwierzęta zapadające w sen zimowy dopuszczają do znacznego ochłodzenia ciała. Zwalnia się rytm pracy serca, wolniej oddychają, nie jędzą i nie pija przez wiele miesięcy. Np. jeż w lecie ma normalną temperaturę ciała nieco niższą niż człowiek – ok. 34°C, ale gdy jesienią temperatura spada do 15°C zwierzę staje się senne, a przy dalszym spadku temperatury zapada w stan zwany hibernacją. Jego ciało zachowuje się prawie jak martwy przedmiot – utrzymuje mniej więcej temperaturę otoczenia, ale tylko do pewnej granicy. Jest nią 6°C. Ochłodzenie poniżej tej temperatury groziłoby jeżowi śmiercią, więc prędzej obudzi się niż zamarznie"

http://www.polskieradio.pl/nauka/arc...=TematTygodnia (tam na samym dole jest o hibernacji)
"...Są to gryzonie niewielkich rozmiarów, które w naszej strefie klimatycznej jesienią zapadają w sen zimowy zwany hibernacją. W tym stanie są one całkowicie bezbronne. Zakopane w ziemnych norkach, obniżają temperaturę swojego ciała nawet do 1 oC, oddychają raz na minutę, nie pobierają pokarmu oraz spowalniają metabolizm, co pozwala im na oszczędne gospodarowanie zgromadzonymi zapasami tłuszczu. Śpią do czasu kiedy dni stają się dłuższe (przełom marca i kwietnia) i nie brakuje pokarmu w postaci młodych pędów, pączków drzew oraz owadów, które wtedy są podstawowym pokarmem tych zwierząt. Poza tym odżywiają się: liśćmi i gałązkami drzew, orzechami, żołędziami, bukwią."

Jak jeszcze coś znajdę to wkleję!! Tylko jej narazie może nie ruszaj-bo faktycznie jesli hibernuje to może Ci się wydawać ze zdechła i ją zakopać żywcem, poczekaj jeszcze parę dni, a jesli faktycznie zdechla to zobaczysz i "poczujesz"...i wtedy ją pochowasz, i oby te nasze posty nie były napisane zapóźno!! Jakby co do czego. 3mamy kciuki!Może wydawac Ci się zimna i ze nie bije jej serce, to są oznaki hibernacji serce bije lbo baaardzo wolno, wiec mozesz się pomylić...

[lukreti]

Uwierzcie mi ja też życzyłabym sobie żeby to była hibernacja,ale jej sztywne ciałko rozwiewa moje złudzenia.
Zostawiłam biedactwo w pudełku bo... no właśnie bo wymyślam tysiące powodów dla których nie powinnam się z nią rozstać.Jednym z nich jest nikła nadzieja,że być może ona tylko zasnęła,ale to jest raczej moje życzenie ponieważ nie potrafię przyjąć do wiadomości prostej prawdy,że to koniec .
Przeżyła ze mną 8 tygodni,a każdy kolejny dzień jej życia niezmiernie mnie radował i cieszył.Wielką radością i satysfakcją napawał mnie fakt odchowania tego maleństwa cieszyłam się jak dziecko,kiedy otworzyła oczka,zaczęła wcinać chrupki i inne tego typu historie .
Mam też wyrzuty sumienia,że nie wypuściłam jej na wolność,kiedy była jeszcze zdrowa i pełna energii myślę,że w głębi ducha kierowałam się czysto ludzkim egoizmem
Mogłabym tak teraz gdybać i gdybać ale to niczego nie zmieni

Chcę wam wszystkim podziękować za szczerą pomoc i czas jaki poświęciłyście wczoraj(i nie tylko),aby ratować mojego kochanego Pancerniczka

[agaeu]

Napisane przez lukreti

Uwierzcie mi ja też życzyłabym sobie żeby to była hibernacja,ale jej sztywne ciałko rozwiewa moje złudzenia.
Zostawiłam biedactwo w pudełku bo... no właśnie bo wymyślam tysiące powodów dla których nie powinnam się z nią rozstać.Jednym z nich jest nikła nadzieja,że być może ona tylko zasnęła,ale to jest raczej moje życzenie ponieważ nie potrafię przyjąć do wiadomości prostej prawdy,że to koniec .
Przeżyła ze mną 8 tygodni,a każdy kolejny dzień jej życia niezmiernie mnie radował i cieszył.Wielką radością i satysfakcją napawał mnie fakt odchowania tego maleństwa cieszyłam się jak dziecko,kiedy otworzyła oczka,zaczęła wcinać chrupki i inne tego typu historie .
Mam też wyrzuty sumienia,że nie wypuściłam jej na wolność,kiedy była jeszcze zdrowa i pełna energii myślę,że w głębi ducha kierowałam się czysto ludzkim egoizmem
Mogłabym tak teraz gdybać i gdybać ale to niczego nie zmieni

Chcę wam wszystkim podziękować za szczerą pomoc i czas jaki poświęciłyście wczoraj(i nie tylko),aby ratować mojego kochanego Pancerniczka

jeszcze poczekaj, nigdy nic nie wiadomo -piszą że ciałko wygląda jak martwe, tem. ciała tez spada, nie wiem jak tam ze sztywnieniem bo o tym to nic nie pisali, ale no drastycznie się wyrażę teraz, ale jak zacznie śmierdzieć, to juz będzie wiadomo, że to nie hibernacja....drastycznie ale nie wiedziałam jak to inaczej przekazać...

[esfira]

jak zesztywniała, to jednak nie raczej nie zyje to się nazywa stężenie pośmiertne

[K@sieńka]

Jejku... Jak mi przykro

Lukreti- byłas (i jesteś)najwspanialszą mysi mamą!

Trzymaj się!

Może idź za radą Xeni - przygarnięcie innego biedactwa naparwdę pomaga. Mi doradziła to ta sama osoba co Tobie

Widziałam watek o swinkach ratowanych z laboratorium... Może przygarnij którąś?

[magdalencja]

Lukreti, strasznie mi przykro...
Pancerniczek jest chyba jedyną myszką, która wszystkich zachwycała i miała swój jakgdyby blog...

Uważam też, że inne zwierzątko, które mogłabyś przygarnąć, choć trochę Ci pomoże...
Trzymaj się

[lukreti]

Napisane przez K@sieńka

Może idź za radą Xeni - przygarnięcie innego biedactwa naparwdę pomaga. Mi doradziła to ta sama osoba co Tobie

Napisane przez magdalencja

Uważam też, że inne zwierzątko, które mogłabyś przygarnąć, choć trochę Ci pomoże...

Nie ,raczej nie zdecyduję się na ten krok mam już w domu kota,rybki i psa,ale bardzo dziękuję wam za troskę jaką mnie otaczacie

Muszę usunąć zdjęcie Pancernika z tapety mojego komputera ponieważ źle wpływa na samopoczucie mojej córci. Biedactwo bardzo przeżywa śmierć myszki ciągle płacze ,a to zdjęcie wesołej orzeszniczki dodatkowo ją rozczula.

[magdalencja]

Wiem co czujesz, nie tak dawno zdechła mi papuga, też złapana na podwórku... Ja zawsze płakałam jak jakiś mój zwierzak umierał, zazwyczaj po parę dni, do tygodnia, a po nocach jeszcze dłużej...
Trzymaj się cieplutko, córci też minie

[tusiaczek6]

bylam z watkiem na bierzaco od samego przybycia pancerrniczka az po kazde zdjecie , jego cchoroby i "smierc"

wspaniale ze sa jeszcze na ziemi takie osoby ktore jak lukreti przygarniaja takie malutkie istotki ja orzesznice

"meczylas" sie z nia ponad 2 miesiace ale moim zdaniem bylo warto ona jak i ty przezyla niezapomniane chwile w swoim zyciu

Wielkie uklony w stronie lukreti i i niech pancerniczek o nas wizazowych kolezankach niezapomni patrzac na nas wszystkie z gory gdzie jest mu o wiele lepiejwsrod "pancerniczkowych " przyjaciol

[Clarissa:)]

Jeju popłakałam się... Mały Pancernik wcale nie jest biedny - miał wszystko czego myszorek może zapragnąć.
Lukreti podziwiam Cię... Tak bardzo oddałaś się temu stworzonku...To piękne

[ka_ma]

o kurcze sledzilam ten watek od poczatku, wielka szkoda, ale i tak odwalilas kawal dobrej roboty

[Kiya]

bardzo mi przykro że nie ma już Pancernkina
dałaś mu Lukreti dużo ciepła i miłosci napewno jest Ci wdzięczny.

[Papryczkaa]

Lukreti a może przejdź się do weterynarza, który na 100% potwierdzi, że to nie sen zimowy?
Kurcze, cały czas mam nadzieje, że Pancernik żyje

W każdym razie nie myśl, że jesteś egoistką - gdybyś nią była, nie ratowała byś zwierzątka, tylko zostawiła na pastwę losu.
Dobrze, że nie wypuściłaś jej na dwór - wątpię, by tam dała sobie radę.. a tak to przynajmniej podarowałaś jej szczęśliwe życie.

[czarny kot]

Lukreti, trzymaj sie cieplo Ja rowniez uwazam, ze dobrze zrobilas starajac sie ratowac malucha.

[TOMORROW]

ja się do tej pory nie wypowiadałam, ale też śledziłam ten wątek i byłam zauroczona tym skarbem, trzymaj się mocno i nic sobie nie wyrzucaj, jesteśmy z Tobą

[lukreti]

A może nie wszystko jeszcze stracone.

Wprawdzie ten list dostałam dzień po ''śmierci'' Pancernika,ale obudził on we mnie nikłą nadzieję,że być może orzeszniczka tylko zasnęła.
Wysłałam kolejny @ do pani profesor z dokładnym opisem ostatnich dni życia ''myszki'' i teraz czekam na odpowiedź.
Nie chcę w was wzbudzać fałszywej nadziei,ale....moje serce jest jej pełne.
Jako ciekawostkę dodam,że ciałko myszki stało się teraz miękkie,wiotkie i tak jakby ciut cieplejsze,no i jak na razie nic nie śmierdzi.


Przepraszam za kopię listu,ale nie mam pojęcia jak kopiuje się @ np. na wizaż