Nauka. Jak to u Was wygląda?

[Avv]

Ja się prawie wcale nie uczę.
Do tej pory się dziwię, jak ja z klasy do klasy zdaję w ogóle.
Przygotowanie na sprawdzian z historii wygląda u mnie tak: dzień przed czytam 50 stron i coś tam zapamiętam, a może tego, co nie pamiętam akurat nie będzie...
Z językami w ogóle problemu nie mam, nie muszę się uczyć, siedzę na lekcji i umiem (chwała Bogu).
Za to z matmy i fizyki jestem idiotką po prostu i otwarcie się do tego przyznaję.
Z reszty przedmiotów idzie mi normalnie.
A to do sklepu trzeba iść, muzyki posłuchać, w szafie poukładać, pranie zrobić, na spacer iść, film obejrzeć...
Ale biorę się do roboty.
Do matury wcale mi aż tak dużo czasu nie zostało. ;>

Ja ogólnie mam tak: jak już zacznę się uczyć, to dobrze mi to idzie i nawet od książki się oderwać nie mogę (!), ale kiedy nie mogę się zebrać, żeby ją wziąć do ręki, to kaplica.

A, i oczywiście muszę mieć idealny porządek do tego.
Żadnego bałaganu, paproszków na dywanie, kurzu na meblach, zawalonego biurka, świeże powietrze i do dzieła.

[szaramieta]

Avv no jakbyś opisała mnie!
Tyle, że mam chyba więcej czasu do matury niż Ty (niecałe 3 lata dzięki Bogu)

Nawet się zastanawiam, czy po lo nie pójść w stronę języków, bo przychodzą mi z latwością jak nic innego. Ale czy ja wiem... Nie chciałabym potem wylądować jako nauczycielka, to nie dla mnie.

[Srebrnousta]

Moje uczenie to głównie czytanie notatek, rozwiązywanie masy testów i męczenie rodziców prośbami "No przepyyytaaaaj mnie!"
Na szczęście (nie żebym się chwaliła ) większości przedmiotów się nie uczę, wiele pamiętam z lekcji, więc wieczorem robię tylko szybką powtórkę. Jedynie fizykę muszę umieć idealnie na pamięć (u nas fizyka polega na przepisywaniu żółtych ramek z książki do zeszytu...), żeby jakoś dostać tę piątkę. Nieważne, że wcale tego nie rozumiem...
Uczę się właściwie zawsze o każdej porze dnia i nocy. Jeśli przy biurku - muszę mieć porządek idealny. Jeśli nocą w łóżku - poduszki muszą być ułożone tak, żeby mnie nie uwierały, i nic nie może mnie rozpraszać. Czasem zachowują się jak Adać Miauczyński...

[agniesikk]

Napisane przez ilo16na

Ludzie ..wakacje sa
Odpocznijmy..rok szkolny,akademicki i inne niedługo..

Tak, odpocznijmy przez 2 dni...

[ilo16na]

Napisane przez agniesikk

Tak, odpocznijmy przez 2 dni...

Ja mam rok szkolny za 3 tygodnie dopiero..studenci jeszcze pozniej..
Nie martwcie sie na zapas nauka..
Wtedy bedziecie myslec o wakacjach..

[kolli87]

a moj "rok szkolny" zaczyna sie juz w poniedzialek i to poteznym egzaminem zaleglym, wiec ja juz od dzis nei mam wakacji a wam zazdroszcze ze nie macie tak jak ja ostrego startu w nowy semetr:P

[Serendipity]

Napisane przez agniesikk

A próbowałaś stoperów?
Ja teraz będę mieszkać w bursie i jakoś muszę przetrwać Ciszę w pokoju będę mieć, bo mieszkam z maturzystkami, ale na korytarzu nie zawsze jest cisza.
Gdzie kupić te woskowe zatyczki?

Miałam takie stopery piankowe i takie jak choinka - oba beznadziejne. Woskowe w aptece za złoty z groszami

[Avv]

Napisane przez szaramieta

Avv no jakbyś opisała mnie!
Tyle, że mam chyba więcej czasu do matury niż Ty (niecałe 3 lata dzięki Bogu)

Nawet się zastanawiam, czy po lo nie pójść w stronę języków, bo przychodzą mi z latwością jak nic innego. Ale czy ja wiem... Nie chciałabym potem wylądować jako nauczycielka, to nie dla mnie.

No widzisz! ;D

Ja też się trochę boję, że wyląduję jako nauczycielka.
Anglistka nam wprost powiedziała, że jak ktoś zamierza oprzeć przyszłość tylko na angielskim, to niech lepiej zmieni profil... ;>
Ale ja nie tylko angielski, jakoś to będzie. ;>

[makeupnotwar]

Napisane przez Serendipity

Nie mylisz się i nie twierdzę, że będzie prosto, ale po to wybrałam studia, aby w przeciwieństwie do liceum, uczyć się tylko tego, co lubię, a w wypadku takich przedmiotów, nie jest mi trudno zabrać się do nauki

ale na to idealistycznie patrzysz nawet na wymarzonym kierunku są przedmioty przez które trzeba przejść jak przez ospę, bo np. prowadzący to straszny burak. miałam tak z całkiem ciekawym wstępem do kulturoznawstwa. ze znajomymi zgrzytaliśmy ostro zębami

Napisane przez KawaMarcepanowa

Seren - ale przygotuj się na to że nawet na ukochanym kierunku jest mniej więcej 50/50, polowa fajnych ciekawych przedmiotów, a połowa totalnych zapychaczy dziur w programie studiów

nic nie przebije TŻta - ma przedmiot technologie i konstrukcje drewniane (czy coś w tą mańkę) i dostał pytanie o różne właściwości sklejki, kurde, fascynujące. albo opisać rodzaje walców drogowych...

Napisane przez Avv

No widzisz! ;D

Ja też się trochę boję, że wyląduję jako nauczycielka.
Anglistka nam wprost powiedziała, że jak ktoś zamierza oprzeć przyszłość tylko na angielskim, to niech lepiej zmieni profil... ;>
Ale ja nie tylko angielski, jakoś to będzie. ;>

ale bycie nauczycielką jest w tych czasach bardzo opłacalne. a właściwie nie nauczycielką a lektorką ja teraz poważnie myślę nad wymęczeniem uprawnień na 2 kierunku i pracowaniem w jakimś lo, a popołudniami w jakiejś szkole. kuszą mnie płatne wolne wakacje... :P

[agniesikk]

Napisane przez ilo16na

Ja mam rok szkolny za 3 tygodnie dopiero..studenci jeszcze pozniej..
Nie martwcie sie na zapas nauka..
Wtedy bedziecie myslec o wakacjach..

A ja mam za 2 dni i co wynika z tego podawania liczb?

[szaramieta]

Od tego jest forum, żeby porozmawiać.
Chyba wolno powiedzieć, kiedy się zaczyna rok, prawda?

[marta6704]

I dzisiaj znów chociaż godzinka z notatkami

[bubus900]

Ja nie jestem w stanie się uczyć, kiedy wokół mnie panuje nieporządek. Strasznie mnie to rozprasza, więc na początku muszę wszystko ładnie poukładać . Później jakaś herbata, kawa i można się zabrać za naukę. Kiedyś uczyłam się tylko i wyłącznie na łóżku albo na podłodze. Teraz przy biurku i uważam, że to zdecydowanie lepsza opcja .
Przerwy koniecznie co 45 minut. Lubię mieć zawsze obok kilka, kilkanaście czystych kartek, aby zapisywać coś, co mi najgorzej wchodzi do głowy .

[Serendipity]

Napisane przez makeupnotwar

ale na to idealistycznie patrzysz nawet na wymarzonym kierunku są przedmioty przez które trzeba przejść jak przez ospę, bo np. prowadzący to straszny burak. miałam tak z całkiem ciekawym wstępem do kulturoznawstwa. ze znajomymi zgrzytaliśmy ostro zębami

No jasne, że są, pisałam to, ale co z tego, skoro zaliczenia często są jak pisałam Referat czy coś.

[Ankalime]

Napisane przez Serendipity

No jasne, że są, pisałam to, ale co z tego, skoro zaliczenia często są jak pisałam Referat czy coś.

3 rok studiow bedzie mi lecial, a tylko raz na jedno zaliczenie mialam napisac prace (15 stron a4 interlinia 1,5; normalka) z socjologi mediow. w takim wypadku lepiej miec testy. i to byly jedne z najciekawszych podstawowych zajec jakie mialam a z tych mega upierdliwych krwiozercze testy. zawsze wiatr w oczy

moj rok zaczyna sie 21, zaliczeniem zaleglych kolokwiow (egzamin napisany na 4).

do nauki wykorzystuje stopery -male mieszkanko+halasliwa rodzinka.. a tak to zakreslacze i co najgorsze najlepiej mi sie uczy jak cos przepisuje (dla wiekszosci to strata czasu, a ja jak cos napisze to automatycznie zapamietuje), lepiej mi sie uczy odczytujac swoje pismo jak wersje drukowana, kazdy temat, w swoim zeszycie do ktorego przepisuje, odznaczam kolorowymi samoprzylepnymi karteczkami i na nich pisze skrotowo o co tam chodzi. dzieki temu powstaja takie swoiste 'rozdzialy'do tego dochodzi pelno 'drzewek' (co z czego wynika etc).
jesli chodzi o ksiazki, to wykorzystuje metode z karteczkami i ich kolorami. w ksiazce zaznaczam najwazniejsze rzeczy rozem, te mniej wazne zoltym, a ciekawostki zielonym (czerwone, zolte, czerwone; pomysl zaczerpniety z sygnalizacji).

tak na to patrze i w wiekszosci moj plan nauki jest nieefektowny i trace zbyt duzo czasu

[agniesikk]

Napisane przez szaramieta

Od tego jest forum, żeby porozmawiać.
Chyba wolno powiedzieć, kiedy się zaczyna rok, prawda?

Oczywiście, że wolno ale mnie np. bardzo irytuje gadanie typu "no wyluzujcie laski, heloooł, szkoła za 10 dni, 4 godziny i 30 sekund". Kto chce, niech sobie pisze o nauce, a kto jeszcze na wakacjach, niech nie czyta.

[szaramieta]

Też prawda.
Oj, teraz już nie ma czego odliczać

[My life be like]

Napisane przez agniesikk

Tak, odpocznijmy przez 2 dni...

Cóż za optymizm .

A w weekend jak odpoczywasz ?
Jeju...


Sesja (lek) i można dukać.

[Sheril]

Usiąść do nauki jest ciężko.
Z lekcji mało co zapamiętuje. Chyba, że coś mnie zaciekawi albo nauczyciel mówi ciekawie. Oczywiście muzyka, ale najczęściej chodzę w kółko, w ruchu jakoś najwięcej zapamiętuje.

[pettiteAngel]

Zanim przysiądę do książek:
- musze się najeść
- wietrzę pokój, musi myć świeże powietrze.
- zgarniam niepotrzebne rzeczy z biurka
- zostawiam: zakreślacze, pisaki, kolorowe długopisy, ołówek, zeszyt, książki i kserówki, kawę, plusza, telefon wyciszony.
- robie sobie przerwy co 45min.

[Mgiełka91]

Ja to wrócę ze szkoły, zjem obiad, później komputer i nieraz tak się zasiedzę, że później na naukę zostaje mało czasu, a jeszcze serial a jeszcze zjeść No ale staram się zaczynać tak koło 17 najpóźniej. Najlepiej gdy nie jestem głodna, na biurku kładę sobie wszystkie potrzebne książki i zeszyty by nie latać później niepotrzebnie i wtedy najlepiej mi się uczy
Wolę gdy panuje cisza, choć szum kompa aż tak mi nie przeszkadza, byleby był wyłączony monitor Poza tym mieszkam przy bardzo ruchliwej ulicy więc jestem przyzwyczajona do hałasu.
Nieraz też uczę się siedząc na łóżku, choć jak zacznę się kłaść i chcę uczyć się na leżąco to już gorzej bo zaraz chce mi się spać i jakoś wolniej mi wszystko wchodzi W kuchni też nieraz jestem zmuszona uczyć się, jak np. przyjdą znajomi do siostry(mamy wspólny pokój), ale nie lubię się tam uczyć, bo nie mamy do niej drzwi i jak ktoś idzie do łazienki to mnie rozprasza Chyba, że jest mało ludzi w domu czy pójdą już spać, to ujdzie.
Kiedyś uczyłam się zawsze dzień przed, ale w poprzednim roku zmobilizowałam się i starałam się zawsze uczyć parę dni wcześniej.
Bardzo skuteczną metodą na naukę słówek jest codzienne przeczytanie sobie wszystkich(z tłumaczeniem) 2, 3 razy. Nawet się nie obejrzycie, a po 5 dniach okaże się, że wszystko umiecie Polecam ten sposób

[Taranka]

Moja nauka zaczyna się od sprzątania, musi być czysto, otwarte okna.
Jak posprzątam to kończą się wymówki
Nie lubię ciszy w tle leci muzyka filmowa, z gier komputerowych, ważne żeby bez słów bo wtedy skupiam się na tym co słyszę a nie na tym co czytam
A potem podręcznik-->podkreślanie w nim najważniejszych rzeczy/przepisywanie

A z matmy zadania zadania zadania ale z tym już gorzej

[nicRu]

Wiecie, tak czytam co piszecie i chyba kupię stopery do uszu, bo zawsze przeszkadza mi hałas - jakkolwiek muzykę cichcą lubię podczas nauki, to hałasu wręcz nienawidzę, bo tracę przez to dwa razy więcej czasu.

[marta6704]

No właśnie i ja muszę kupić stopery bo stare gdzieś zapodziałam.

Idę zaraz posprzątam pokój na błysk bo inaczej nie dam rady się uczyć, przeszkadza mi kurz, okruszki, nie odkurzona podłoga no wszystko, oczywiście wiem że to tylko wymówka żeby się nie uczyć

A później herbatka i siadam do notatek.

[SorbetMalinowy]

U mnie najczęściej wygląda to tak:
Dzień przed sprawdzianem (lub czymś innym) robie notatki, nastawiam budzik godzine wcześniej. Rano będąc jeszcze w łóżku ucze się = zasypiam.
P.s. W tym roku zmieniam strategie, bo musze mieć dobrą średnia ;D

[agniesikk]

Napisane przez My life be like

Cóż za optymizm .

A w weekend jak odpoczywasz ?
Jeju...


Sesja (lek) i można dukać.

W wakacje to już w 2 dni się nie naodpoczywam
A w weekend... Nie będę Ci się spowiadać

[Martii=*]

Lubię przepisywać notatki, po swojemu, z książek i zeszytów. Czasem na łóżku, czasem na dywanie, czasem przy stole. Jak czytam coś z internetu to zapisuję sobie na dysk (jak jest coś dłuższego), odpinam internet i idę z laptopem na łóżko - siedzę po turecku i czytam z laptopa

[titanic]

ja np. geografii, biologii, historii, itp uczę się udając nauczycielkę ;D tzn. łażę po pokoju z zeszytem i mówie np "no to tak dzieci, kto mi powie... (i tutaj jakies pytanie z lekcji)" nastepnie udaję to dziecię i sama sobie odpowiadam xD trochę dzwne, nie? ;D cos a'la schiza? ;D nie wiem, jak narazie się sprawdza

a z matmą najczęsciej chodzę do siostry i ona mi wszystko tłumaczy po kolei (czasem trwa to wszystko kilka godzin ;p)

[maguuu]

biologia,chemia - robię 'po swojemu' notatki, bądź zakreślam najważniejsze rzeczy zakreślaczem w książce... i chodzę po pokoju i czytam na głos... później opowiadam

reszty się nie uczę ;>

[SorbetMalinowy]

Napisane przez titanic

ja np. geografii, biologii, historii, itp uczę się udając nauczycielkę ;D tzn. łażę po pokoju z zeszytem i mówie np "no to tak dzieci, kto mi powie... (i tutaj jakies pytanie z lekcji)" nastepnie udaję to dziecię i sama sobie odpowiadam xD trochę dzwne, nie? ;D cos a'la schiza? ;D nie wiem, jak narazie się sprawdza

Muszę to wypróbować