Mój TŻ zastanawia sie czy chce ze mna być

[alleyezonme]

Napisane przez Doris1981

Właśnie...

Nie wiem, czy będę się tu jeszcze wypowiadała - jak ktoś chce sobie komplikowac życie, to sobie skomplikuje, zrobi z niego grecką tragedię etc. Tylko, że potem trudno mówic o tym, że facet jest świnia, dup***, bo samemu jaki się daje przykład spotkaniami z gościem, do którego się coś po cichu czuje i który ma na coś nadzieję... Jeszcze trochę i pomyślę, że jesteście siebie nawzajem godni - Ty i Twój TŻ. Sorry, wiesz jaki jest Twój facet, zawsze był taki, po prostu kiedyś był nowością, Ty przepełniona nadzieją, że może się nieco z czasem zmieni, dopisująca sobie historie do jego zachowania, a teraz są wielkie pretensje, że jest jaki jest i spotkania z innym. Może ja jakaś dziwna jestem, ale wydaje mi się, że w życiu - szczególnie gdy nie ma dzieci, wielkich kredytów nad głową - można wszystko upraszczac, rozwiązywac w łatwiejszy sposób.

Chcesz złamac serce bogu ducha winnemu facetowi, sama wyjśc na dziewczynę która dużo mówiła o ratowaniu związku, konsekwencji i wierności, a sama co robi? Twój TŻ też ma uczucia, nawet jeśli du*a wołowa z niego - taki już jest, pytanie czy takiego faceta chcesz miec, czy nie? Nic niby w życiu nie musisz, ale zdecydowac się powinnaś wreszcie, bo zaczynasz się zachowywac mocno nie fair. Związek nie powinien polegac na ogrywaniu się na sobie i "on mi kiedyś, to ja mu teraz pojadę". Domowe przedszkole?

Ja również się zgadzam, dla mnie to zaczyna robić się niestety trochę śmieszne/żałosne. Źle robisz ale pewnie sama o tym wiesz.

[skorpionica3]

Tak czytam i własnym oczom nie wierzę.... wróciłaś do TŻ żeby ratować związek, to po co spotykasz się z tym "księciem z bajki"? Gdyby się on nie pojawił w Twoim życiu to pewnie walczyłabyś o związek...ale to Twoja sprawa, Twoje życie, chyba sama je sobie lubisz komplikować
Podpisuję się pod postem Doris1981

[magdalenka3]

Skoro przeszkadza Ci to, że TŻ pracuje z tą dziewczyną to po co z Nim jesteś? Sama godzisz się na takie traktowanie i jeszcze masz o to pretensje. Zastanów się lepiej nad sobą i nad tym czego chcesz. Sama teraz zachowujesz się jak TŻ spotykając się z tym drugim. I jeszcze robisz mu nadzieje. Bawisz się jego kosztem. Albo w jedną albo w drugą a jak się nie możesz zdecydować to nie pisz jak to Ci źle . Sorki Tala ale mnie to zirytowało. Pozdrawiam.

[daqmar]

Napisane przez Doris1981

Właśnie...

Nie wiem, czy będę się tu jeszcze wypowiadała - jak ktoś chce sobie komplikowac życie, to sobie skomplikuje, zrobi z niego grecką tragedię etc. Tylko, że potem trudno mówic o tym, że facet jest świnia, dup***, bo samemu jaki się daje przykład spotkaniami z gościem, do którego się coś po cichu czuje i który ma na coś nadzieję... Jeszcze trochę i pomyślę, że jesteście siebie nawzajem godni - Ty i Twój TŻ. Sorry, wiesz jaki jest Twój facet, zawsze był taki, po prostu kiedyś był nowością, Ty przepełniona nadzieją, że może się nieco z czasem zmieni, dopisująca sobie historie do jego zachowania, a teraz są wielkie pretensje, że jest jaki jest i spotkania z innym. Może ja jakaś dziwna jestem, ale wydaje mi się, że w życiu - szczególnie gdy nie ma dzieci, wielkich kredytów nad głową - można wszystko upraszczac, rozwiązywac w łatwiejszy sposób.

Chcesz złamac serce bogu ducha winnemu facetowi, sama wyjśc na dziewczynę która dużo mówiła o ratowaniu związku, konsekwencji i wierności, a sama co robi? Twój TŻ też ma uczucia, nawet jeśli du*a wołowa z niego - taki już jest, pytanie czy takiego faceta chcesz miec, czy nie? Nic niby w życiu nie musisz, ale zdecydowac się powinnaś wreszcie, bo zaczynasz się zachowywac mocno nie fair. Związek nie powinien polegac na ogrywaniu się na sobie i "on mi kiedyś, to ja mu teraz pojadę". Domowe przedszkole?

Podpisuję się pod tym co napisała Doris obiema rękami i nogami (dla większego efektu )
A tak w ogóle, Doris dopiero od paru miesięcy zaczęłam być aktywna na Wizażu, bo jako podglądacz to już ho ho i przyznam, że w różnych tematach zgadzam się z Tobą całkowicie, Twoje opinie i komentarze dokładnie odzwierciedlają to co ja myślę i też często mam wrażenie że jestem dziwna Pozdrawiam serdecznie.

[201803290936]

Tylko, dziewczyny, żeby było jasne: ja tu nie chcę gwiazdorzyć, a z Tali robić złego wilka, bo to jednak ona została jako pierwsza niemiło zaskoczona, skrzywdzona. Mnie chodzi o konsekwencję - wybaczam, to nie wypominam, chcę walczyć - walczę, a nie odnawiam znajomości z innymi facetami, narzekałam na kilka spraw - zaczynam od faceta wymagać poprawy w tych sprawach, pilnuję tego i powtarzam mu do znudzenia, co mnie boli oraz o realistyczne spojrzenie na życie: na to, co da się zmienić i pogodzenie się z tym czego się nie da zmienić. Myślę, że minęło już tyle czasu, że widać, że większości spraw w przypadku TŻ Tali zmienić się nie da lub jest to zmiana na dosłownie parę minut. Więc co dalej? Przykre, ale trzeba najwidoczniej zamknąć te drzwi za sobą raz na zawsze lub się z tym pogodzić jaki on jest i żyć z tym. Inna opcja: jestem z kimś, a kombinuję na boku mi wybitnie nie leży - ale to tylko moje zdanie, skoro Tali leży, to spoko, tylko po co potem pisać, że się życie nie układa, że skomplikowane, że złe etc.? To już są potem konsekwencje naszych własnych wyborów.

[daqmar]

Nie gwiazdorzysz, wiem o co chodzi.
W sumie bardzo wiele problemów w związkach właśnie jest spowodowanych brakiem konsekwencji, mówi się jedno i to nie raz, wielkie słowa itp, a czyny zupełnie inne. A później wielkie zdziwienie, że nie jest się szanowanym albo traktowanym poważnie
A w ogóle to dla mnie w związku jest najważniejsze zaufanie do partnera oraz wzajemny szacunek. A u Tali jakoś tego nie widzę - może się mylę.

[201803290936]

Napisane przez daqmar

Nie gwiazdorzysz, wiem o co chodzi.
W sumie bardzo wiele problemów w związkach właśnie jest spowodowanych brakiem konsekwencji, mówi się jedno i to nie raz, wielkie słowa itp, a czyny zupełnie inne. A później wielkie zdziwienie, że nie jest się szanowanym albo traktowanym poważnie
A w ogóle to dla mnie w związku jest najważniejsze zaufanie do partnera oraz wzajemny szacunek. A u Tali jakoś tego nie widzę - może się mylę.

Widzę (a raczej czytam ), że się rozumiemy. Właśnie o to mi chodzi: konsekwencja w działaniu. Niby wiadomo, że on (oficjalny TŻ Tali - tak go sobie pozwolę nazwać) powinien po takich kombinacjach starać się bardziej, walczyć o nią, ale... Skoro wybaczyła mu i jest z nim, mimo braku tego większego zaangażowania z jego strony, mimo braku wielkiej walki o nią, to sorry - skoro się go za to nie spuściło po bandzie, to albo trzeba bardziej walczyć samej, a przy okazji tłuc mu młotkiem do łba "chcę, wymagam tego i tamtego, rusz wreszcie tą wołową du*ę", albo czas się pogodzić z tym, że on jest taki, a nie inny. Nie rozumiem bycia z kimś, mega narzekania na niego (za to jaki on jest, jaki nie jest) i jednoczesnego spotykania się z facetem, który jest i mógłby być (przecież on ma uczucia, nie jest psem, którego można karmić, za chwilę odpędzać, a jeszcze za chwilę znowu wołać "piesku piesku").

[daqmar]

Ja się jeszcze zastanawiam, o czym już napisałam wcześniej w tym wątku" czy jakby nowy znajomy autorki nie wyjechał do Irlandii to czy wróciłaby i dała szansę obecnemu Tż-owi. A z tego co przeczytałam, to chyba nie, dla mnie wygląda to tak jakby " z braku laku" została przy TŻ-cie w myśl zasady lepszy taki niż żaden.

[kennedy]

dla mnie cala ta sytuacja jest bez sensu
Tala nie jestes dzieckiem mozesz zyc sama

[Honcia]

Postaram się streścić... On był nie fair, teraz ty się odegrałaś... a teraz niech każde szuka własnej drogi, bo ty już nie zobaczysz w nim tego, czego szukasz. Daj mu wolność.

[Rena]

Nie rozumiem tego goscia. Wie, ze Tala wrocila do faceta i sobie nie da spokoju
No chyba, ze on tez kogos ma i szuka rozrywki from_time_to_time ...

[patbar]

Tala, ale podejmij wkoncu decyzje. Postanowilas byc ze swoim, a spotykasz sie z drugim, ktory nie jest ci obojetny. Odgrywasz sie teraz na nim?
Wiem, ze to trudna decyzja, ale nie mozna tak sie bawic innymi.

[tala]

Nie wysłała sie wcześniej wiadomośc bo Wizaż sie przenosił.

Chcialam powiedzieć że robie rachunek sumienia i cierpie katusze.. To chyba taka droga krzyżowa do osiągnięcia wewnętrznego spokoju.

[Cannella]

Postanowiłaś coś...?

[magdalenka3]

Czemu cierpisz katusze ? W związku z spotkaniem masz wyrzuty ? Przyda się rachunek sumienia może wkońcu postanowisz coś pozdrawiam

[tala]

Tala donosi po przerwie.

Zagraniczny pan gdy był w Polsce nie dawał Tali o sobie zapomniec a ona ulegała spotkaniom na kawe, spacerom. Było cudownie.
Ale w domu był TŻ. Tala nie chcialaby być przez kogos tak traktowana i sama nie czuła się z tym dobrze, że okłamuje TŻta i spotyka sie potajemnie z Zagranicznym panem.
Zagraniczny pan po wyjeździe pisal, dzwonił, troszcząc się o talę na odległość sprawiał że ona się do niego przywiązuje coraz bardziej.

Do tego z TŻ nie ukladało się tak jak Tala by tego chciała.
Tala chciala z TŻtem rozmawiać, zwierzała mu się, mówiła o swoich obawach, o tym co ja blokuje, o tym z czym jej źle, a TŻ milczał, gdy Tala się wkurzała mówił, że pewne sprawy woli przemilczeć.

Tala nie dała rady, czuła się coraz smutniejsza, coraz bardziej rozdrażniona, bez euforii witała kolejne dni.
I napisała do Zagranicznego pana, żeby więcej sie do niej nie odzywał, nie pisał, niech żyje takim życiem jakim żył zanim ją poznał. Pan odpwiedział: mam nadzieję, że Twoje życie będzie teraz wyglądało tak jak tego chcesz. I że będziesz szczęśliwa.

Tala myśli, że nieobecność Zagranicznego pana pozwoli jej dostrzec, że z TŻtem to właśnie to.
Ale poki co ma jeszcze duże wątpliwości..

[Lexie]

Jeśli to faktycznie jest "to", to nie trzeba specjalnych zabiegów żeby to widzieć.

[daqmar]

Póki co to raczej widać, że "TŻ Tali" nie robi tego co obiecywał, miał pracować razem z Talą nad ratowaniem związku a tymczasem "woli przemilczeć" to i owo. Zero porozumienia, zero współpracy i wzajemnych chęci.
Cos mi sie poza tym wydaje, że smutek Tali jest wynikiem wyjazdu Pana Zagranicznego i tęsknota, za tym co mogłoby byc, a tak ma porównanie w domu jak jest....

[magdalenka3]

Tala piszesz o tym w trzeciej osobie tak jakbys pisała książkę. A to Twoje życie i bardzo się chyba pogubiłaś. Kręcisz, motasz wszystko co się da. Odrzuciłaś teraz coś co Ci sie podobało a wróciłaś do TŻ-ta żeby znów odkrywać jego dobre cechy..... Ja naprawdę nie rozumiem czy Ty tego wszystkiego nie widzisz? Tym bardziej że dziewczyny piszą jak to wygląda. Ja naprawdę nie rozumiem

[madmuazelle]

Napisane przez tala

Tala donosi po przerwie.

Zagraniczny pan gdy był w Polsce nie dawał Tali o sobie zapomniec a ona ulegała spotkaniom na kawe, spacerom. Było cudownie.
Ale w domu był TŻ. Tala nie chcialaby być przez kogos tak traktowana i sama nie czuła się z tym dobrze, że okłamuje TŻta i spotyka sie potajemnie z Zagranicznym panem.
Zagraniczny pan po wyjeździe pisal, dzwonił, troszcząc się o talę na odległość sprawiał że ona się do niego przywiązuje coraz bardziej.

Do tego z TŻ nie ukladało się tak jak Tala by tego chciała.
Tala chciala z TŻtem rozmawiać, zwierzała mu się, mówiła o swoich obawach, o tym co ja blokuje, o tym z czym jej źle, a TŻ milczał, gdy Tala się wkurzała mówił, że pewne sprawy woli przemilczeć.

Tala nie dała rady, czuła się coraz smutniejsza, coraz bardziej rozdrażniona, bez euforii witała kolejne dni.
I napisała do Zagranicznego pana, żeby więcej sie do niej nie odzywał, nie pisał, niech żyje takim życiem jakim żył zanim ją poznał. Pan odpwiedział: mam nadzieję, że Twoje życie będzie teraz wyglądało tak jak tego chcesz. I że będziesz szczęśliwa.

Tala myśli, że nieobecność Zagranicznego pana pozwoli jej dostrzec, że z TŻtem to właśnie to.
Ale poki co ma jeszcze duże wątpliwości..

Przeczytaj sobie to co napisałas,ale nie z myślą że to ty jesteś autorką tego postu.Pytanie brzmi,którego pana byś wybrała???bo jak dla mnie odpowiedz jest prosta.

[wiewioora83]

Napisane przez tala

Tala myśli, że nieobecność Zagranicznego pana pozwoli jej dostrzec, że z TŻtem to właśnie to.
Ale poki co ma jeszcze duże wątpliwości..

Jeżeli to by było WŁAŚNIE TO, raczej byś o tym wiedziała.
Ciągniesz ten związek z nadzieją, że w przyszłości będzie lepiej? Skoro dotychczas nie byłaś w nim szczęśliwa, to nie ma co liczyć na to, że kiedyś będzie inaczej. A w ogóle, to co to za gra na dwa fronty? Jeżeli chciałaś próbować z innym, to trzeba było zerwać z obecnym, a nie wymykać się na randki, gdy w domu czeka TŻ. Nieładnie

[Fresa]

Napisane przez tala

Nie przestaje o tym myśleć.. I trafiłam na Skarb - "ten drugi" choc to brzydko brzmi, powiedzial, że będzie na mnie czekał bo czuje że jestem brakującym elementem jego życia..
Ale co.. chce dać sznasę temu gadowi, który nie wiem czy potrafi się zmienić..

Załamka.

Napisane przez tala

Jest teraz za granica, ale nie spasowal w stosunku do mojej osoby, dzwoni, pisze.. Nie znam go jeszcze zbyt dobrze, ale może tak sie zdarzy, że zaczniemy się poznawać lepiej. Tak jak wszysyscy ludzie na początku, gdy sie poznają, a wcześniej się nie znali

Hmm.. a masło to masło.

Napisane przez tala

Jestem niereformowalna
Pojechałam wczoraj do TŻta powiedziałam mu, że to koniec, że chcę sie podzielic mieszkaniem, że jak najszybciej zabiorę stąd swoje rzeczy.
A na czym sie skończyło?! Że damy sobie jeszcze jedną szansę... Zostałam na noc, i mam zostac już na stałe..

Napisane przez tala

Właśnie dostalam od "tego drugiego" faceta kurierem z okazji Walentynek kolczyki i kartkę.

Ciekawe czy TŻ ma jakis pomysł na jutro..

Napisane przez tala

Pytacie co u Tali?
Tala mieszka z facetem, który byl niezdecydowany.
Jak do niego wracała to myślała, że będzie fajnie. A jak jest? Jej facet nie jest bardziej czuły i romantyczny niż kiedyś, a zawsze bliżej mu było do oschłego pala drewna niz romantycznego księcia z bajki.
Zanim Tala wróciła jej facet zdobył się nawet na powiedzenie kilku komplementów, np. że fantastycznie całuje. Było to dla niej ważne bo nigdy wcześniej tego nie mówił. Ale jak Tala wróciła to tak jakby On zaczął myśleć, że znowu ją ma i nie musi się starać.
Ale Tala pomimu smutku i tęsknoty za czułąścią (buziaczkami, przytulankami, muśnięciami, spojrzeniami) korzysta z bycia na swoim. Zajęła się sobą - czyta książki, robi to na co ma ochotę - ma ochotę ugotować obiad to gotuje, nie ma to nie gotuje.

Żyją razem, ale nie ma chyba między nimi namiętności. Ona narazie daje mu czas i uczy się samokontroli nie powodująć awantur, ale w końcu będąć na skraju wyczerpania z powodu braku zabiegania ze strony faceta powie mu co myśli.

A może on do tego czasu się zmieni?

Jutro przylatuje do Polski, ten, który przez tydzień Talę potraktował jak najcudowniejszą księżniczkę...

Napisane przez tala

Spotkanie.. cudownie łamane na tragicznie. Cudownie bo ten facet ma w sobie takie coś.. Nie wiem czy czytalyście :Zmierzch" - Edward tez miał to coś co Belle urzeklo.
Tragicznie bo ten facet wszelkie rzeczy związane z moimi wyobrażeniami dotyczącymi romantycznego faceta traktującego kobietę tak wyjątkowo robi z taką codzienną łatwością. A to oznacza, że tacy faceci się zdarzają - tylko, że moj TŻ taki nie jest.

A co do TŻta.. wciąż dużo do niego czuję, lubię spędzać z nim czas, ale wkurza mnie, że choć teraz powinniśmy naprawiać nasz związek to jego hierarchia nie wygląda tak: na pierwszym miejscu moja kobieta a potem ja i reszta świata. I oczywiście to powinno byc z umiarem przemycone w gestach i zachowaniu, w spojrzeniach i slowach, ale nie na zasadzie osaczenia.

Napisane przez tala

Tala donosi po przerwie.

Zagraniczny pan gdy był w Polsce nie dawał Tali o sobie zapomniec a ona ulegała spotkaniom na kawe, spacerom. Było cudownie.
Ale w domu był TŻ. Tala nie chcialaby być przez kogos tak traktowana i sama nie czuła się z tym dobrze, że okłamuje TŻta i spotyka sie potajemnie z Zagranicznym panem.
Zagraniczny pan po wyjeździe pisal, dzwonił, troszcząc się o talę na odległość sprawiał że ona się do niego przywiązuje coraz bardziej.

Do tego z TŻ nie ukladało się tak jak Tala by tego chciała.
Tala chciala z TŻtem rozmawiać, zwierzała mu się, mówiła o swoich obawach, o tym co ja blokuje, o tym z czym jej źle, a TŻ milczał, gdy Tala się wkurzała mówił, że pewne sprawy woli przemilczeć.

Tala nie dała rady, czuła się coraz smutniejsza, coraz bardziej rozdrażniona, bez euforii witała kolejne dni.
I napisała do Zagranicznego pana, żeby więcej sie do niej nie odzywał, nie pisał, niech żyje takim życiem jakim żył zanim ją poznał. Pan odpwiedział: mam nadzieję, że Twoje życie będzie teraz wyglądało tak jak tego chcesz. I że będziesz szczęśliwa.

Tala myśli, że nieobecność Zagranicznego pana pozwoli jej dostrzec, że z TŻtem to właśnie to.
Ale poki co ma jeszcze duże wątpliwości..

Zdecyduj się wreszcie czy chcesz być ze swoim TŻetem czy z tym drugim? bo krzywdzisz nie tylko siebie ale i ich obu swoim niezdecydowaniem.

Może Twój TŻet zreflektował się i naprawdę chce z Tobą budować przyszłość?
Albo daj mu tę szansę alb definitywnie od niego odejdź... bo wystarczyło, że pojawił się na horyzoncie ktoś, kto przez tydzień traktował Cię jak księżniczkę a Ty już się gubisz (chyba nie sądzisz, że ten Pan Zagraniczny całe życie będzie Cię tak rozpieszczał? to naturalna kolej rzeczy, gdy mężczyzna stara się o kobietę nieba by jej przychylił, ale czar najczęściej pryska, gdy już kobietę zdobędzie, już nie ma po co się starać i pojawia się szara codzienność...)

A Twój TŻet niech zwróci Ci 30 tysięcy, które włożyłaś w mieszkanie i będziecie kwita.

[szugarbejb]

Napisane przez tala

Tala myśli, że nieobecność Zagranicznego pana pozwoli jej dostrzec, że z TŻtem to właśnie to.
Ale poki co ma jeszcze duże wątpliwości..

A ja myślę, że Tala jest leniwa i wygodnicka, bo nie chce jej się przechodzić przez rozstanie, tłumaczenie sobie/TŻ/Rodzicom/wszystkim wkoło a po co, a jak, a dlaczego itd. A potem organizowanie sobie życia na nowo, kwestia pieniędzy i mieszkania, załatwianie nowego mieszkania, nowe życie ...

Więc Tala, żeby sobie nie robić problemów, dalej jest tam gdzie była, wmawiając sobie, że przecież Ona z TŻ bardzo sie kochaja i wszytsko jest ok.

Każdy żyje jak lubi.

[Honcia]

szugarbejb
Zgadzam się. Może ktoś uzna to za zbyt ostre postawienie sprawy, ale moim zdaniem o to właśnie w tym wszystkim chodzi...

[rodzynek]

obserwuję ten wątek od początku i widzę, że niczego nie chcesz zmieniać... lubisz się męczyć z kimś kogo tak naprawdę nie kochasz i chyba on też nie czuje do Ciebie szczerej miłości. Wygodnie Ci z nim, bo go znasz, boisz się otworzyć na nowe doświadczenia. A prawda jest taka, że on nigdy się nie zmieni i Ty też nie... nie wiem czy warto się tak męczyć całe życie

[wiolkaa85]

Czemu piszesz o sobie w 3 osobie??
To troche infantylne - przeciez tu chodzi o Twoje zycie, a nie jakiejs Esmeraldy:/

Bylam kiedys w zwiazku, ktory chylil sie ku upadkowi (ale nie tak dlugim jak Twoj), ale na sile staralismy sie to sklejac.
I powiem szczerze, ze meczylam sie w tym strasznie.
Dopiero nasze definitywne rozstanie sprawilo, ze poczulam sie lepiej.
I to samo widze u Ciebie - szkoda Ci czasu, ktory poswiecilas na ten zwiazek, a z drugiej strony nie patrzysz na Niego jak dawniej.
Nie wiem, czy ten drugi jest kims dla Ciebie odpowiednim (byc moze to taki plaster na rane), ale wydaje sie, ze jestes dla Niego wazna.
Powinnas usiasc i zrobic bilans zyskow i strat.
Zastanowic sie, czy chcesz i czy WARTO (moim zdaniem nie- Twoj TZ dosc wyraznie to pokazuje, utrzymujac kontakty z tamta kobieta - wspolne imprezy, podwozenie) utrzymywac ten zwiazek.
I to przede wszystkim - czy potrafisz i chcesz wybaczyc TZ-towi.
A w dalszej kolejnosci zastanwo sie nad tym, czy chcesz byc z tym drugim.
W chwili obecnej (jesli Jemu rzeczywiscie na Tobie zalezy) ranisz Go - mowisz, ze ma sobie dac spokoj, a przyjmujesz prezenty i spotykasz sie.
Byc moze zle to interpreuje, ale wydaje mi sie, ze ranisz dobrego czlowieka.
Postepujesz z Nim dokladnie jak TZ z Toba - mowisz jedno, robisz drugie.
Jesli rzeczywiscie chcesz 2 wykreslic ze swojego zycia, to powinnas Mu to wyraznie zakomunikowac, nie przyjmowac prezentow i nie spotykac sie.
Przynajmniej przez jakis czas.
Pomysl, gdybys Ty byla w kims zakochana, On Ci powiedzial, ze nic z tego nie bedzie, ale dawal prezenty, spotykal sie i odbieral z lotniska, to chyba czulabys,z e jest jakas szansa na zwiazek.

Ja bywam w swoich opiniach zbyt ostra, ale Twojego narzeczonego/nienarzeczonego to bym kopla w .

[201803290936]

Napisane przez wiolkaa85

Czemu piszesz o sobie w 3 osobie??
To troche infantylne - przeciez tu chodzi o Twoje zycie, a nie jakiejs Esmeraldy:/

Bylam kiedys w zwiazku, ktory chylil sie ku upadkowi (ale nie tak dlugim jak Twoj), ale na sile staralismy sie to sklejac.
I powiem szczerze, ze meczylam sie w tym strasznie.
Dopiero nasze definitywne rozstanie sprawilo, ze poczulam sie lepiej.
I to samo widze u Ciebie - szkoda Ci czasu, ktory poswiecilas na ten zwiazek, a z drugiej strony nie patrzysz na Niego jak dawniej.
Nie wiem, czy ten drugi jest kims dla Ciebie odpowiednim (byc moze to taki plaster na rane), ale wydaje sie, ze jestes dla Niego wazna.
Powinnas usiasc i zrobic bilans zyskow i strat.
Zastanowic sie, czy chcesz i czy WARTO (moim zdaniem nie- Twoj TZ dosc wyraznie to pokazuje, utrzymujac kontakty z tamta kobieta - wspolne imprezy, podwozenie) utrzymywac ten zwiazek.
I to przede wszystkim - czy potrafisz i chcesz wybaczyc TZ-towi.
A w dalszej kolejnosci zastanwo sie nad tym, czy chcesz byc z tym drugim.
W chwili obecnej (jesli Jemu rzeczywiscie na Tobie zalezy) ranisz Go - mowisz, ze ma sobie dac spokoj, a przyjmujesz prezenty i spotykasz sie.
Byc moze zle to interpreuje, ale wydaje mi sie, ze ranisz dobrego czlowieka.
Postepujesz z Nim dokladnie jak TZ z Toba - mowisz jedno, robisz drugie.
Jesli rzeczywiscie chcesz 2 wykreslic ze swojego zycia, to powinnas Mu to wyraznie zakomunikowac, nie przyjmowac prezentow i nie spotykac sie.
Przynajmniej przez jakis czas.
Pomysl, gdybys Ty byla w kims zakochana, On Ci powiedzial, ze nic z tego nie bedzie, ale dawal prezenty, spotykal sie i odbieral z lotniska, to chyba czulabys,z e jest jakas szansa na zwiazek.

Ja bywam w swoich opiniach zbyt ostra, ale Twojego narzeczonego/nienarzeczonego to bym kopla w .

Amen.

[Szarlotka7891]

Twój TŻ chyba chce Cię przygotowac do rozstania, ale obym się myliła
Choć takie zachowanie wskazuje tylko na jedno...choc te 6 lat tez do czegoś zobowiązują.
Trzymam kciuki

[mysia79]

Tala, bardzo dobrze Cię rozumiem. To ludzka rzecz błądzić, ale wierzę, że znajdziesz wyjście. W życiu nie ma łatwych rozwiązań, czasem trzeba kogoś zranić lub dać się zranić komuś innemu i wynieść z tego naukę. Myśl przede wszystkim o sobie i swoim szczęściu, a co ma być to i tak będzie.

[amijka13]

Talu,

jeśli tu zaglądasz od czasu do czasu aby przeczytać jak Ci radzimy (ja osobiście nie bo jestem akurat na rozstaju i nie chcę się wypowiadać jak sama nie jestem pewna jak należy postąpić) to odezwij się.

Jaką podjęłaś decyzję?
A może za Ciebie ona została podjęta?

Pytam i z troski jaką w moim sercu zasiałaś - troski o drugiego człowieka -> Twoje doświadczenia są niejako moimi. Pytam też z ciekawości jak Ci się życie toczy? czy jesteś zadowolona z tego co Ci los przeznaczył.

Poddałam się i zostawiłaś TŻa czy może jednak nadal wierzysz w Was, Waszą Przyszłość i to, że te problemy tylko są umocnieniem związku.

Życzę Ci abyś nigdy nie żałowała podjętych decyzji - oby Ci na dobre wyszły niezależnie czy inni się z nimi zgadzają.