Spowiedź przedślubna :-)

[passionfruit]

Napisane przez szugarbejb

No a ja właśnie znam. Dokładnie dwie pary - moi sąsiedzi i znajomi mojego TŻ. Ci pierwsi są już po ślubie, ale sporo musieli sie namęczyć, żeby ślub dostać. Gdy przyszli pierwszy raz do kościoła, porozmawiać z księdzem (bo to fajny ksiądz jest, ma dobry kontakt z młodymi ludźmi), i on im wprost powiedział że wie że mieszkają razem przed ślubem i dopóki się nie poprawią to on im ślubu nie udzieli. Wytłumaczył to tak: wszyscy doskonale wiedzą, że doktryna Kościoła zabrania współżyć ze sobą przed ślubem. Skoro więc wiedzą, a mimo to śpią ze sobą, to jest to całkowicie świadome permanentne popełnianie grzechu - więc jest to grzech ciężki, który może być "uleczony" tylko długotrwałą i szczerą pokutą. I taką pokutą miało być dla niech osobne mieszkanie na pół roku przed ślubem. No i chłopak wrócił do mamusi, dziewczyna też Do spowiedzi podeszli, dostali rozgrzeszenie, i dostali ślub.

A drudzy, znojomi TŻ byli u spowiedzi, i ksiądz nawet nie chciał ich słuchać, powiedział że nie udzieli im rozgrzeszenia i tyle. Wobec czego szukają innego księdza.

Kurcze, nie wyobrażam tego sobie, że musieli wrócić do rodziców. Choć ksiądz mógł być troszkę bardziej tolerancyjny. Skoro chcieli się pobrać to znaczy, że chcą się poprawić i nie chcą dłużej żyć bez ślubu. No, ale to zależy od księdza. Są różni księża. Niektórzy mają bardziej liberalne poglądy inni mniej.

Ja nie mieszkałąm z moim TŻ przed ślubem więc nie było problemu.

[AnetaVan]

Napisane przez passionfruit

Proszę Cię, daj spokój. Co to za pytanie? Próbujesz mnie sprowokować, czy chcesz usłyszeć, jak bardzo Cię "kocham"?
Litości, ludzie!
Argumentów zabrakło?
Możesz sobie mieć poglądy jakie chcesz. Ale w takiem celu stworzono forum (nie tylko to, ale i wszystkie inne), żeby ludzie o RÓŻNYCH poglądach mogli je wymieniać między sobą.
Ja własnie to robię. Wyrażam swoje poglądy. Może mam słabą pamięć, ale nie przypominam sobie, żebym napisała tu cokolwiek co nie jest prawdą, albo cokolwiek niezgodnego z moimi przekonaniami. Wiem natomiast, że próbujesz mnie (kolejny raz) sprowokować. Szugarbejb pokazała Ci miejsca, gdzie mnie obraziłaś. Więc bij się w pierś proszę i nie pisz więcej głupot. Tym bardziej nie próbuj mnie prowokować.
Po raz kolejny zacytuję ""Po prostu mnie to śmieszy - dziewczynki zawiedzone, że ktoś ma zasady i ich przestrzega...".

Na brak agrumentow nie narzekam, co do twoich juz dawno mam watpliwosci. Co do prowokowania to wroc do poczatku i sprawdz jeszcze raz kto kogo sprowokowal.
Dobrze, ze Szugarbejb "pokazala mi te miejsca", ty sama mialabys z tym ogromne trudnosci, jaki i z wybrnieciem z tego watku, niech inni to zrobia za ciebie. Poza tym przeczytalam "te miejsca" jeszcze raz i juz rozumiem jak bardzo moglam cie dotknac.
Mohery zawsze koncza dyskusje wygrywajac nie na argumenty a na tzw wladze, co Szugarbejb?
Szkoda wysilku zegnam.
Ps. Co czytam dalej, tekst milujacej katoliczki, do Bess czy Butters (...)"jak masz zryty leb(...)"
Zalosne.

[szugarbejb]

Raz jeszcze apeluję o nieodpowiadanie na prowokację użytkownika AnetaVan.

[katarzynka123]

chciałam dobrze, a wyszło źle : ( teraz przeze mnie się wszyscy kłócicie - DOŚĆ TEGO!dziekuję wszystkim za słowa wsparcia, i trochę mniej dziękuję za złowa krytyki, Skończmy już ten wątekpozdrawiam wszystkich

Napisane przez passionfruit

Ok

Kasiu, daj nam znać jak wybrnęłaś z sytuacji. Mam nadzieję, że wszystko się ułoży.

dziękuję bardzo, odezwę się po 2 -giej spowiedzi, jak znow będę potrzebowała wsparcia : ))

[AnetaVan]

Napisane przez katarzynka123

chciałam dobrze, a wyszło źle : ( teraz przeze mnie się wszyscy kłócicie - DOŚĆ TEGO!dziekuję wszystkim za słowa wsparcia, i trochę mniej dziękuję za złowa krytyki, Skończmy już ten wątekpozdrawiam wszystkich

Nie Kasiu, nie przez ciebie. Bedzie dobrze, uszy do gory, badz dzielna, pozdrawiam!

[Taverney]

Bardzo proszę o spokój i zaprzestanie jałowych dyskusji z docinkami, bo będę musiała zareagować ostrzej!
Proszę wrócić do meritum rozmowy. Nie będziemy akceptować więcej off-topów.

[marci82]

Witajcie
Ślub mam za 2 tygodnie i właśnie jestem po pierwszej spowiedzi przedślubnej. Ksiądz nam powiedział, że pierwszą spowiedź należy odbyć po spisaniu protokołu przedślubnego, a ten spisywaliśmy 5 dni temu. Stresowałam się bardzo ponieważ u spowiedzi nie byłam ok 8 lat. Sczerze mówiąc spodziewałam się przepytywania i krępujących pytań a ksiądz mnie wysłuchał, powiedział że już czas pojednać się z Bogiem, radził żeby powstrzymać się od współżycia do ślubu i nie stosować antykoncepcji. Czytając na forum wypowiedzi innych spodziewałam się właśnie takiej "spowiedzi generalnej" a mam wrażenie, że to była taka zwykła spowiedź... Swoimi odczuciami podzieliłam się z moją mamą i powiedziała mi, że możliwe że z powodu tego że tak długo się nie spowiadałam ksiądz nie chciał mnie zrazic do spowiedzi i kościoła i że najważniejsze, że dostałam rozgrzeszenie...
Pozdrawiam Was serdecznie i nie stresujcie się

[gosia1007]

Wczoraj odbyłam pierwszą spowiedź przedślubną i jestem pozytywnie zaskoczona zachowaniem swojego proboszcza. Dość długo mówił mi o tym, co jest ważne w małżeństwie i na co należy zwrócić uwagę przed ślubem. Pierwszy raz spowiedź nie była zwykłą klepanką, ksiądz na serio mnie wysłuchał. Z tego wszystkiego aż mu podziękowałam na koniec

[brawurkaaa]

kurczę, ja sie tak własnie boję tej spowiedzi, bo tak dawno nie byłam.. a jak trafie na jakiegos fatalnego księdza.. w lipcu chyba będziemy musieli pójść.

[gosia1007]

Napisane przez brawurkaaa

kurczę, ja sie tak własnie boję tej spowiedzi, bo tak dawno nie byłam.. a jak trafie na jakiegos fatalnego księdza.. w lipcu chyba będziemy musieli pójść.

Spowiedź to nic przyjemnego (przynajmniej dla mnie), ale czasami trzeba... brawurkaaa nie bój się, przecież Cie ten ksiadz nie pobije, zreszta zrób rozeznanie i idź sie spowiadać do tego, który uchodzi za najbardziej w porządku.

[brawurkaaa]

Napisane przez gosia1007

Spowiedź to nic przyjemnego (przynajmniej dla mnie), ale czasami trzeba... brawurkaaa nie bój się, przecież Cie ten ksiadz nie pobije, zreszta zrób rozeznanie i idź sie spowiadać do tego, który uchodzi za najbardziej w porządku.

no wiem że nie pobije, ale tak jakoś dziwnie jak tyle czasu nie byłam u spowiedzi.. masz racje rozeznam sie i wtedy pójdę dopiero do jakiegoś który będzie ok.

[paulamalinka86]

hej a ja mam takie pytanko co do tej spowiedzi przedslubnej,moze to troche dziwne pytanie ale :P na czym dokladnie ta spowiedz polega,spowiadaliscie sie tak jak zawsze a ksiadz potem zadawał wam pytania,czy odrazu mu zaczeliscie mowic o zyciu sexualnym i tym podobne?prosze o odpowiedz dzieki

[gosia1007]

Napisane przez paulamalinka86

hej a ja mam takie pytanko co do tej spowiedzi przedslubnej,moze to troche dziwne pytanie ale :P na czym dokladnie ta spowiedz polega,spowiadaliscie sie tak jak zawsze a ksiadz potem zadawał wam pytania,czy odrazu mu zaczeliscie mowic o zyciu sexualnym i tym podobne?prosze o odpowiedz dzieki

Normalna spowiedź. To czy mówisz o sprawach intymnych zależy od Ciebie. Jeżeli jesteś katoliczką i chcesz odbyć szczerą spowiedź to zawsze powinnaś wyznawać wszystkie grzechy, nie tylko podczas spowiedzi przedslubnej. W każdym razie u mnie na koniec ksiądz pogadał jeszcze trochę na temat życia w rodzinie i samego zakładania rodziny, nie za długo, ale coś tam powiedział. Było mi bardzo miło bo nie było to takie "suche" spowiadanie się. Później podpisał się na karteczce i tyle. Przede mną jeszcze druga spowiedź. Mam nadzieję, że przebiegnie tak samo bezboleśnie.

[betty_wawa]

Kurcze, mnie też to niedługo czeka.
Nie ukrywam, że się stresuję... tyle lat się nie spowiadałam u księdza tylko sama, po cichutku w domu. Pewnie spytacie- dlaczego? Otóż jakiś czas temu rozmawiałam z pewnym księdzem (takim z powołania) i on mi powiedział, że człowiek spowiada się przed Bogiem, że to powinna być szczera "rozmowa" a nie odklepany tekst. I tak właśnie robiłam. A rozgrzeszenie? hm... Najczęściej odmawiałam jedną z modlitw. Uznałam, że Bóg i tak wybacza wszystkim ludziom ich grzechy więc i mi wybaczył.
Tak więc wracając do sedna sprawy... boję się straszliwe takiej "normalnej" spowiedzi... Na samą myśl mam motylki w brzuchu...

[m.a.r.t.a]

My już mamy karteczki na spowiedź przedślubną. Tylko coś mi trudno partnera zagonić do Kościoła, żeby się przyznał do grzeszków .

[brawurkaaa]

Napisane przez betty_wawa

Kurcze, mnie też to niedługo czeka.
Nie ukrywam, że się stresuję... tyle lat się nie spowiadałam u księdza tylko sama, po cichutku w domu. Pewnie spytacie- dlaczego? Otóż jakiś czas temu rozmawiałam z pewnym księdzem (takim z powołania) i on mi powiedział, że człowiek spowiada się przed Bogiem, że to powinna być szczera "rozmowa" a nie odklepany tekst. I tak właśnie robiłam. A rozgrzeszenie? hm... Najczęściej odmawiałam jedną z modlitw. Uznałam, że Bóg i tak wybacza wszystkim ludziom ich grzechy więc i mi wybaczył.
Tak więc wracając do sedna sprawy... boję się straszliwe takiej "normalnej" spowiedzi... Na samą myśl mam motylki w brzuchu...

zupełnie jakbym to ja pisała..

[betty_wawa]

Napisane przez brawurkaaa

zupełnie Jakbym To Ja Pisała.. :d:d:d:d

[freshona]

Napisane przez betty_wawa

Kurcze, mnie też to niedługo czeka.
Nie ukrywam, że się stresuję... tyle lat się nie spowiadałam u księdza tylko sama, po cichutku w domu. Pewnie spytacie- dlaczego? Otóż jakiś czas temu rozmawiałam z pewnym księdzem (takim z powołania) i on mi powiedział, że człowiek spowiada się przed Bogiem, że to powinna być szczera "rozmowa" a nie odklepany tekst. I tak właśnie robiłam. A rozgrzeszenie? hm... Najczęściej odmawiałam jedną z modlitw. Uznałam, że Bóg i tak wybacza wszystkim ludziom ich grzechy więc i mi wybaczył.
Tak więc wracając do sedna sprawy... boję się straszliwe takiej "normalnej" spowiedzi... Na samą myśl mam motylki w brzuchu...

Jeśli chodziłaś potem po takiej "spowiedzi" do komunii, to musiz się z tego wyspowiadać w konfesjonale Nam na naukach mówiono, że to grzech. Sama mam na sumieniu taką "spowiedź" ale spoko, przy konfesjonale ksiadz się akurat tego nie czepiał.

[betty_wawa]

Napisane przez freshona

Jeśli chodziłaś potem po takiej "spowiedzi" do komunii, to musiz się z tego wyspowiadać w konfesjonale Nam na naukach mówiono, że to grzech. Sama mam na sumieniu taką "spowiedź" ale spoko, przy konfesjonale ksiadz się akurat tego nie czepiał.

Z tego co widzę, to dla kościoła prawie wszystko jest grzechem...
Mogę co prawda księdzu powiedzieć o takich "spowiedziach" ale osobiście nie uważam, że to grzech a ksiądz, który nam o tym mówił również twierdził, że jest możliwa taka "spowiedź". Co kraj to obyczaj...
Mi osobiście taka forma bardziej odpowiada i nie zmienię jej ani przed ślubem ani po. he he I nie omieszkam o tym poinformować księdza, u którego będę się spowiadać.

Poza tym nie dopuszczam takiej możliwości aby ksiądz przy spowiedzi czepiał się czegokolwiek. Spowiedź jest od tego aby wysłuchać, doradzić, wytłumaczyć i... dać rozgrzeszenie. A nie pouczać albo wytykać. Bo w tym przypadku to chyba powinien zmienić zawód i pójść na sędziego albo prokuratora a nie na księdza...

Zobaczymy, pożyjemy... Trzymam za nas wszystkie kciuki! Uda się przez to "przejść".

[freshona]

Napisane przez betty_wawa

Z tego co widzę, to dla kościoła prawie wszystko jest grzechem...
Mogę co prawda księdzu powiedzieć o takich "spowiedziach" ale osobiście nie uważam, że to grzech a ksiądz, który nam o tym mówił również twierdził, że jest możliwa taka "spowiedź". Co kraj to obyczaj...
Mi osobiście taka forma bardziej odpowiada i nie zmienię jej ani przed ślubem ani po. he he I nie omieszkam o tym poinformować księdza, u którego będę się spowiadać.

Poza tym nie dopuszczam takiej możliwości aby ksiądz przy spowiedzi czepiał się czegokolwiek. Spowiedź jest od tego aby wysłuchać, doradzić, wytłumaczyć i... dać rozgrzeszenie. A nie pouczać albo wytykać. Bo w tym przypadku to chyba powinien zmienić zawód i pójść na sędziego albo prokuratora a nie na księdza...

Zobaczymy, pożyjemy... Trzymam za nas wszystkie kciuki! Uda się przez to "przejść".

Wiesz, nie jestem zażartą katoliczką, zdarzało mi się nie chodzić do kościoła prawie i rok, ale uważam, że skoro planujesz jednak taką spowiedź przed ślubem, to jasne jest, że spowiadasz się z grzechów, które są właśnie dla Kościoła grzechem.
Nie wyobrażałam np. nie spowiadać się z seksu przed ślubem, bo wg Kościoła jest to grzech. Gdyby spowiedź miała dotyczyć tylko tych rzeczy, które w NASZYM mniemaniu byłyby grzechem, to pewnie ludzie nie spowiadaliby się wcale, zawsze można by było znaleźć jakieś wytłumaczenie swojego postępowania.

A to że czasem któryś z księży się czepia? Jeden sie czepia, inny nie, dlatego warto zasięgnąć języka i pójść do takiego, który bardziej nam odpowiada.

[betty_wawa]

Napisane przez freshona

Wiesz, nie jestem zażartą katoliczką, zdarzało mi się nie chodzić do kościoła prawie i rok, ale uważam, że skoro planujesz jednak taką spowiedź przed ślubem, to jasne jest, że spowiadasz się z grzechów, które są właśnie dla Kościoła grzechem.
Nie wyobrażałam np. nie spowiadać się z seksu przed ślubem, bo wg Kościoła jest to grzech. Gdyby spowiedź miała dotyczyć tylko tych rzeczy, które w NASZYM mniemaniu byłyby grzechem, to pewnie ludzie nie spowiadaliby się wcale, zawsze można by było znaleźć jakieś wytłumaczenie swojego postępowania.

A to że czasem któryś z księży się czepia? Jeden sie czepia, inny nie, dlatego warto zasięgnąć języka i pójść do takiego, który bardziej nam odpowiada.

To nie tak.
Należy zacząć od tego, że ja nie "planuję" spowiedzi ale mam ją narzuconą.
Jakbym miała możliwość wyboru to na pewno spowiadałabym się "moim" sposobem. Tylko, że potrzebuję podpis księdza...

Ja nie neguję Twojego podejścia do spowiedzi. To sprawa indywidualna.
Seks przed ślubem to grzech- z tym się zgodzę ale nigdzie nie ma definicji spowiedzi, która by narzucała spowiedź przed księdzem. Tak bynajmniej nam mówił właśnie ksiądz. Twierdził, że spowiadamy się przed Bogiem, nie przed człowiekiem.

Poza tym spowiadając się tak, jak to robię, niejednokrotnie spowiadam sie z seksu przed ślubem. Zrobię tak również tym razem. Wyspowiadam się z seksu przed ślubem przed "Bogiem" a potem z grzechu jakim jest spowiedź tylko "przed Bogiem"- przed księdzem. Będę miała więc tylko jeden grzech.

Jak Ci się to nie podoba, to tak nie rób. Ja jestem wierząca ale nie popieram wszystkich ideologii kościoła.
Przeczytaj proszę to:

"Owa władza 'odpuszczania i zatrzymywania grzechów' manifestowana przez starotestamentowych proroków, nowotestamentowych chrześcijan i samego Pana Jezusa nie ma zupełnie nic wspólnego z katolicką spowiedzią, którą uznaje się za warunek przebaczenia grzechów. Jedynym warunkiem przebaczenia grzechów jest wiara płynąca z pokuty wobec konfrontacji człowieka z prawdą Bożego Słowa - ludzie nie są w stanie ani przebaczać grzechów ani ich zatrzymywać. Bóg wymaga wyznania wiary serca i udowodnienia prawdziwego nawrócenia - intymne lub publiczne wyznanie grzechów było zawsze praktykowane, ale nigdy nie służyło temu, aby jacyś słudzy Boży zadecydowali odpuścić lub zatrzymać te grzechy. Jednakże, w przypadkach kiedy niektórzy ludzie nieświadomi Bożego serca nie mają pewności zbawienia i przebaczenia swoich win pomimo prawdziwej wiary i pokuty w ich sercu - wówczas Bóg posługuje się swoimi sługami, aby oznajmić tym ludziom przebaczenie." (całość dostępna pod adresem http://www.alberto.pl/bledy/spowiedz.html)

Pozdrowienia!

[freshona]

Betty, nie chcę robić off topa, ale jedynie po raz ostatni Ci odpowiedzieć
Nie było moim absolutnym zamiarem pouczanie kogoś i "mądrzenie" się, tym bardziej, że ja z wiarą też mam czasem na bakier.
Wyraziłam jedynie pogląd (Kościoła - nie mój osobisty) że w polskim kościele katolickim nie ma spowiedzi takiej, o której Ty mówisz. Jasne, że przy okazji modlitwy można "przy okazji" wyznać swoje grzechy, ale nie będzie to spowiedź w ścisłym rozumieniu tego słowa.
A zdanie, że człowiek spowiada się przed Bogiem a nie księdzem jest jak najbardziej słuszne (ksiądz jest jak gdyby pośrednikiem).

Znalazłam coś takiego:

Dzisiaj istnieją w Kościele trzy formy spowiedzi sakramentalnej. Pierwsza i druga polegają na idywidualnym wyznaniu grzechów przed kapłanem, tyle że w druga forma przewiduje najpierw wspólnotową liturgię pokutną. Istnieje też trzecia forma: spowiedź ogólna i rozgrzeszenie ogólne. Forma ta może być jednak używana pod pewnymi warunkami: w niebezpieczeństwie śmierci albo w przypadku, gdy brak kapłanów, a chętnych do spowiedzi są tysiące (takie sytuacje zdarzają się przede wszystkim na misjach). Tyle że ktoś, kto otrzyma takie ogólne rozgrzeszenia, jest zobowiązany - przy najbliższej nadarzającej się okazji - do wyznania swych grzechów ciężkich, jeśli takie popełnił, podczas spowiedzi indywidualnej. Prawdopodobnie duszpasterzujący w 25 wioskach ksiądz znajduje się czasem w takich sytuacjach, które usprawiedliwiają zastosowanie trzeciej formy sakramentu pokuty. Często jednak bywa, niestety, tak że sami księża nadużywają ogólnego rozgrzeszenia. Dlaczego tak robią? Ano dlatego, że są leniwi i nie chce im się wysłuchiwać bolączek ludzi. Doświadczenie pokazuje, że wszędzie tam, gdzie ksiądz siada do konfesjonału z wolą wysłuchiwania wiernych, tam chętnych do spowiedzi usznej nie brak (są takie kościoły np. w zlaicyzowanym Paryżu). Okazuje się wówczas, że konfesjonał nie jest przeżytkiem, ale czymś oczekiwanym - o ile oczywiście siedzi w nim świadomy swego powołania, ofiarny kapłan. Podsumowując, Kościół akceptuje tzw. spowiedź ogólną z ogólnym rozgrzeszeniem, ale pod pewnymi warunkami, dla dobra wiernych. Zachęcam do lektury najnowszego Katechizmu Kościoła Katolickiego.
O spowiedzi znajdziesz tam m.in. pod numerami 1440-1467. O różnych formach spowiedzi patrz: nr 1480-1484. Dariusz Kowalczyk, jezuita.

źródło: http://www.spowiedz.pl/poco01.htm

[Poemi]

Napisane przez betty_wawa

Z tego co widzę, to dla kościoła prawie wszystko jest grzechem...
Mogę co prawda księdzu powiedzieć o takich "spowiedziach" ale osobiście nie uważam, że to grzech a ksiądz, który nam o tym mówił również twierdził, że jest możliwa taka "spowiedź". Co kraj to obyczaj...
Mi osobiście taka forma bardziej odpowiada i nie zmienię jej ani przed ślubem ani po. he he I nie omieszkam o tym poinformować księdza, u którego będę się spowiadać.

Poza tym nie dopuszczam takiej możliwości aby ksiądz przy spowiedzi czepiał się czegokolwiek. Spowiedź jest od tego aby wysłuchać, doradzić, wytłumaczyć i... dać rozgrzeszenie. A nie pouczać albo wytykać. Bo w tym przypadku to chyba powinien zmienić zawód i pójść na sędziego albo prokuratora a nie na księdza...

Zobaczymy, pożyjemy... Trzymam za nas wszystkie kciuki! Uda się przez to "przejść".

A ksiądz Ci na to, że skoro do spowiedzi nie potrzebujesz księdza to na ślubie też pewnie sobie poradzisz bez . Taki żarcik (chociaż spotkałam się z taką sytuacją. znajomy ksiądz o bardzo liberalnych poglądach wkurzył się i nie udzielił ślubu pewnej parze właśnie za taką spowiedź)

[daget]

Napisane przez betty_wawa

Spowiedź jest od tego aby wysłuchać, doradzić, wytłumaczyć i... dać rozgrzeszenie.

Nie zawsze Ksiądz udziela rozgrzeszenia.... To nie jest obowiązek... Z wielu przyczyn, w jakie nikt nie musi wnikać i ich roztrząsać, Ksiądz może odmówić rozgrzeszenia w myśl Pisma Świętego...

"Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane” (J 20,22-23)


Należy pamiętać iż Sakrament ten jest również nazywany sakramentem pojednania, odpuszczenia grzechów, pojednania z Bogiem i ludźmi.

[aaww]

moja spowiedz byla dla mnie koszmarem...
ostatnio spowiadam sie w miare regularnie (ostatnio 2 miesiace temu).
przy konfesjonale ksiadz zapytla mnie czy mieszkam z narzeczonym, gdy potwierdzialm- powiedzial, ze nie moze udzielic mi rozgrzeszenia, tylko mnie poblogoslawi...
w drugim kosciele nasza spowiedz trwala dobre pol godzine "na osobe", po niej otrzymalismy "warunkowe rozgrzeszenie".
szczerze mowiac, to bylo jedno zmniej przyjemnych zdarzen w moim zyciu, ksiadz powiedzial, ze mamy ciezki grzech na sumieniu.
po wszystkim sie poplakalam i tyle.
jak mozecie sie domyslic, teraz Z NIECIERPLWOSCIA czekam na druga spowiedz...

[m.a.r.t.a]

Napisane przez aaww

jak mozecie sie domyslic, teraz Z NIECIERPLWOSCIA czekam na druga spowiedz...

Nie dziwie się.

Gdzieś czytałam, że jedna Wizażanka z racji tego, że przed ślubem mieszkała ze swoim partnerem miała tylko jedną spowiedź, ciekawe podejście Księży.

[pepitka]

Ja się zastanawiam nad tym, jak to jest mozliwe, że jest tak wiele dziewczyn utyskujących na obowiązek spowiedzi przedslubnej, które nawet planują nie byc do końca szczere lub szukac liberalnego księdza, byle tylko jakoś to przebrnąc. Staram się to zrozumiec, ale ciężko mi z tym idzie. Podkreślam, że nie mam zamiaru tu nikogo krytykowa, ale może podpowiedziec, jak pozosta w zgodzie ze swoimi poglądami i jednocześnie uszanowac instytucję kościoła, który ma pewnie wiele wad, ale jednak z jakiś powodów jest ważny dla ogromnej rzeszy ludzi w tym kraju. Opiszę w tym miejscu swój przypadek, może będzie to dla kogoś inspiracją.

Po pierwsze jestem ochrzczona, ale nie jestem katoliczką. Co prawda nie występowałam oficjalnie z kościoła, ale nie przystępowałam również do późniejszych sakramentów.

Bierzemy slub kościelny, ale będzie to ślub mieszany. To znaczy, że mój TŻ - katolik bierze ślub z osobą spoza kościoła. Ceremonia, dzięki temu, że zostałam ochrzczona będzie się róznic tylko w kilku mało widocznych detalach.

Dzięki temu mój przyszły mąż ma szansę, by dochowac tradycji biorąc ślub w swoim obrządku, a ja nie mam problemów z tym, że oszukuję siebię i biorę udział z jakiejś szopce, bo po prostu nie zdradzam swoich poglądów.

Nie obowiązuje mnie spodziec przedslubna, i w związku z tym nie przystąpię w czasie ceremonii do komunii, której z resztą nigdy nie miałam. Na nauki przedmałżeńskie wybieramy sie razem, bo nie widzę powodu, dla kótrgo miałabym to pozostawi narzeczonemu, w końcu to nie ejst tak, że on bierze slub ze mną, tylko razem wstępujemy w związek małżeński i oboje robimy to z przekonaniem i świadomością naszych indywidualnych i wspólnych obowiązków.

Poza tym, przed pierwsza wizytą u księdza ten był już uprzedzony, że planowany przez nas ślub nie będzie typowy. Doniosłam świadectwo chrztu i ksiądz się zapytał tylko, czy jestem wierząca. Potwierdziłam, przy czym tym razem tez nie skłamałam ( po prostu nie mam powodu). Odpowiedział, że nie widzi problemu i tylko doczyta sobie w prawie kanonicznym, jak to powinno wygląda.

I gdy pytałam się o spowiedź i komunię powiedział, że w takim wypadku spowiedź dotyczy tylko Tża, a gdy będzie podczas ceremonii dował mu komunię, to potem podejdzie do mnie bez opłatka, tylko "pogłaszcze mnie po policzku" po to, żebym czuła sie komfortowo i żeby jakaś dalsza rodzina nie miałą powodu do komentarzy.

Także zwracam uwage na to, że gdy my jesteśmy w porządku w stosunku do samych siebie i sprawy wiary i przynależności do kościoła mamy poukładane, to kościól uszanuje nas i my będzeimy mogli dowdzięczyc mu się tym samym.

To naprawde nie musi by problem. Życzę wszystkim powodzenia i braku powodów do niepotrzebnych nerwów.

Spodziewam się, że niewiele osób skorzysta z tego, co tu napisałam, ale jesli komuś to coś podpowie, to i tak się będę cieszyc. Pozdrawiam

[daget]

Piekne świadectwo pepitka

[pepitka]

Dzięki daget. Trudno mi stwierdzic, czy piękne, ale przynajmniej uczciwe.

[daget]

Napisane przez pepitka

Dzięki daget. Trudno mi stwierdzic, czy piękne, ale przynajmniej uczciwe.

No widzisz w naszych czasach, bardzo rzadko udaje się spotkać uczciwe i odpowiedzialne podejście do wielu spraw. Zazwyczaj robi się coś bo jest taka moda, lub bo tak wypada... Mało jest autentycznych ludzi....