Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią

[siarczan_sodu]

Napisane przez muszynianka

to jest bez sensu, u mnie też są godziny... i gdyby ludzie nie zajmowali tych głupich kolejek to by to funkcjonowało. czasem to funkcjonuje, czasem nie. u mnie dostaje się wydruk taki z godziną pokojem i lekarzem. no i generalnie to się sprawdza, ale niektórzy nie akceptują posunięć techniki i terminarzy i tak sobie tkwią, przesuwając wszystkim kolejki. u lekarza rodzinnego nawet nawet to funkcjonuje gdyby nie nadgorliwcy, u ginekologa wcale, bo na nfz jesteś umawiamy z 1,5 miesięcznym wyprzedzeniem, prywatnie jesteś wpuszczany bez kolejki za 50 zł. no i to się miesza, umówione kobiety czekają bo ktoś sobie prywatnie wejdzie przed nimi, troszkę bez sensu

U mnie zależy w jakim miejscu, ale ostatnio się wściekłam, bo byłam zapisana na 15.30, a przede mną wszedł do gabinetu koleś zapisany na 17.00
Dlatego ubóstwiam mojego laryngologa, który również ma zapisy wg godziny, jednak recepcjonistka wyczytuje, tak jak się ludzie pozapisywali wcześniej i nic nikomu nie da, że sobie przyjdzie o 7, jeśli jest zapisany na 13.

[BajaderkowaBaba]

Napisane przez Dagusiac

Przyznaj, że to trochę inna sytuacja. Nie mówię żeby się tym chwalić, ale kiedy dokładnie wiem jak dana osoba dostała pracę to po co się wypiera w żywe oczy?

Pewno, że inna ja tylko tak wspomniałam akurat przy okazji załatwiania :P

Z jednej strony dziwaczne krycie się, z drugiej przesadna wylewność i rozgłaszanie informacji, które raczej nie są powodem do chluby.

[Klarissa]

8 rano to normalna pora jest

[Finlora]

Napisane przez siarczan_sodu

U mnie zależy w jakim miejscu, ale ostatnio się wściekłam, bo byłam zapisana na 15.30, a przede mną wszedł do gabinetu koleś zapisany na 17.00
Dlatego ubóstwiam mojego laryngologa, który również ma zapisy wg godziny, jednak recepcjonistka wyczytuje, tak jak się ludzie pozapisywali wcześniej i nic nikomu nie da, że sobie przyjdzie o 7, jeśli jest zapisany na 13.

Też mnie to wkurza - w zeszłym roku byłam na usg tarczycy, zapisałam się na 14.10, o 14 wyszłam z pracy, kiedy tam dotarłam były już cztery stare babki (wiem, że usg wykonywane jest od 14 a zapisują co 10 minut czyli byłam 2) i nie dały sobie nic powiedzieć, wszystkie weszły przede mną chociaż na pewno były zapisane później
Za tydzień znowu idę na usg, jestem zapisana na 14.20, tym razem nie pozwolę żadnej babie wbić się przede mną bo one są na emeryturze (ale oczywiście wszędzie się spieszą i nigdy nie mają czasu) a ja wychodzę w trakcie pracy i potem muszę to odpracować

Ja z kolei uwielbiam mojego endokrynologa bo wyznaczane są numerki i potem jest wywieszona lista na drzwiach i każdy wchodzi po kolei wg swojego numeru

[ankasz]

Napisane przez Klarissa

8 rano to normalna pora jest

niby tak, ale jesli ktos studiuje dwa kierunki, zdarza sie, że przez 5 tygodni nie ma wolnego dnia (weekendy też zajęte przez studia zaoczne) i każdego dnia wstaje ok 6 rano, to wierz mi, w ten pierwszy wolny dzień człowiek chciałby pospać chociażby do tej 9..

Ale jest plus: takie sytuacje oduczyły mnie rozdawania ludziom numeru domowego

[201610310857]

Napisane przez Klarissa

8 rano to normalna pora jest

Nie dla mnie, zwłaszcza, że codziennie za wyjątkiem niedzieli wstaje o 5 lub 6

[muszynianka]

no u mnie w domu była zasada, telefony od dziesiątej do dziesiątej... albo od dziewiątej do dziewiątej ale to u młodych ludzi nie funkcjonuje ;p

[BajaderkowaBaba]

Napisane przez Finlora

Też mnie to wkurza - w zeszłym roku byłam na usg tarczycy, zapisałam się na 14.10, o 14 wyszłam z pracy, kiedy tam dotarłam były już cztery stare babki (wiem, że usg wykonywane jest od 14 a zapisują co 10 minut czyli byłam 2) i nie dały sobie nic powiedzieć, wszystkie weszły przede mną chociaż na pewno były zapisane później
Za tydzień znowu idę na usg, jestem zapisana na 14.20, tym razem nie pozwolę żadnej babie wbić się przede mną bo one są na emeryturze (ale oczywiście wszędzie się spieszą i nigdy nie mają czasu) a ja wychodzę w trakcie pracy i potem muszę to odpracować

Ja z kolei uwielbiam mojego endokrynologa bo wyznaczane są numerki i potem jest wywieszona lista na drzwiach i każdy wchodzi po kolei wg swojego numeru

Dokładnie! Ja również znalazłam się w takiej sytuacji... tyle, że lekarz wyszedł i ustawił towarzystwo. Jak się okazało 5 emerytek musiało czekać, bo ja byłam pierwsza - ich mina - bezcenna!

[69love69]

Napisane przez muszynianka

no u mnie w domu była zasada, telefony od dziesiątej do dziesiątej... albo od dziewiątej do dziewiątej ale to u młodych ludzi nie funkcjonuje ;p

ja też mam taką zasadę, że nie dzwonię do nikogo wcześniej niż 9-10 i później niż 22. chyba, że znam tego kogoś i wiem, że już/jeszcze nie śpi i że mogę do niego zadzwonić i nie będzie o to zły. no i oczywiście w jakiś mega nagłych sytuacjach te godziny nie obowiazuja

na szczescie kiedy nie chce zeby ktos mnie obudzil to moge wylączyc głos w komie i mam spokoj. domowego telefonu nie posiadamy, wiec ten problem juz nie obowiazuje

[201610310857]

Wiecie, mam kilka zaufanych osób, które mogą do mnie dzwonić o każdej porze, ja do nich też, ale jak można do kogoś zadzwonić o godzinie 8 : 13 we wtorek po Lanym Poniedziałku z tekstem" jak wstaniesz to daj znać""?
a jak się okazało, tą pilną sprawą było: zeskanujesz mi zbiór od matmy?"
Pamiętam tę sytuację dobrze, ponieważ od tamtego czasu nic mnie tak nie rozwścieczyło jak to.
Toteż teraz mam zepsuty skaner dla niektórych osób

[Klarissa]

Dziewczyny ja żartowałam. Nie zdarza mi się dzwonić do ludzi przed 9 rano, chyba, że wiem na 100% że ktoś nie śpi i czeka na mój telefon i nie dzwonię do nikogo po 20-stej

A co do niewyspania to mam 4 miesięczne dziecko i w kwestii niewyspania nie pobije mnie żaden student nie macie nawet cienia szans godzina 8 rano to dla nas środek dnia

[ola_108]

wiecie co

ostatnio BARDZO denerwuje mnie pewna cecha u ludzi (szczególnie mocno widoczna u jednej mojej znajomej, ale u wielu innych można zaobserwować jej zalążki ).
nie wiem, czy będę umiała to wyjaśnić, ale chodzi o to, że wkurza mnie gadanie o sobie, brak jakiegoś wyczucia społcznego. Po prostu nie umiem rozmawiać z takimi osobami, irytują mnie niemiłosiernie.
Ogólnie sprawa ma się np tak: rozmawiamy z koleżankami o włosach, jedna coś mówi o farbowaniu, druga narzeka na nową fryzurę, a TA znajoma mówi "to wy nie widzieliscie mnie 3 lata temu. wtedy.........." i tu zaczyna się wielka opowieść. gdy w końcu skończyła, to wszystkie patrzyłyśmy na siebie jak durne i zastanawiałysmy się co odpowiedzieć .

to jest ogólnie nie do opisania, to trzeba przeżyć (choć nikomu nie życzę ).

no dobra, wyżyłam się

[Nimfa20]

Napisane przez FreakChic

na co słyszę, że Ci młodzi to tacy są wygodni, że starsi muszą stać, i ironiczne że "wszyscy tacy chorzy, że siedzieć muszą", i wzrok zabójcy na mnie. Nic nie poradzę na to, że mam duszności, zawroty głowy, i jest mi niedobrze.

Mam tak samo. Do technikum dojeżdżałam 2 autobusami. Na początku zażywałam aviomarin, ale później przestałam, bo po prostu za dużo płaciłam. Jadę kiedyś autobusem, siedzę. Stanęły nade mną 2 babcie i po chwili litanie, że " taka młoda, miejsca nie ustąpi" itd. Na początku nawet się nie zorientowałam, że to do mnie ( dostałam miesiączkę, było mi strasznie niedobrze). Później tak się przysłuchuję i ogarnęła mnie taka złość !
Babka coś tam już bezpośrednio do mnie o tym nieustąpieniu miejsca, a ja :
- Ja mogę pani ustąpić tego miejsca, ale pod warunkiem, że w razie czego posprząta pani po mnie wymiociny, bo ja tego na pewno nie ruszę!

Kobity takie gały zrobiły i wysiadły na najbliższym przystanku Można? Można.

[Deede]

Napisane przez Finlora

Też mnie to wkurza - w zeszłym roku byłam na usg tarczycy, zapisałam się na 14.10, o 14 wyszłam z pracy, kiedy tam dotarłam były już cztery stare babki (wiem, że usg wykonywane jest od 14 a zapisują co 10 minut czyli byłam 2) i nie dały sobie nic powiedzieć, wszystkie weszły przede mną chociaż na pewno były zapisane później
Za tydzień znowu idę na usg, jestem zapisana na 14.20, tym razem nie pozwolę żadnej babie wbić się przede mną bo one są na emeryturze (ale oczywiście wszędzie się spieszą i nigdy nie mają czasu) a ja wychodzę w trakcie pracy i potem muszę to odpracować

Ja z kolei uwielbiam mojego endokrynologa bo wyznaczane są numerki i potem jest wywieszona lista na drzwiach i każdy wchodzi po kolei wg swojego numeru

To u mnie w poradni jest podobny problem - najpierw trzeba przyjść wcześnie rano wyciągnąć numerek (osobiście, bo telefonicznie to załamka. Legenda głosi, że komuś udało się kiedyś dodzwonić ) i w recepcji wyznaczają konkretną godzinę wizyty. Tylko co z tego, jak te stare babcie zapierdzielają z miejsca pod gabinety i dla nich liczy się "kto pierwszy, ten lepszy". Więc bywało, że miałam wizytę na 9.30. Przezornie o 9-ej jestem na miejscu, a przede mną już rozklapiły się pod gabinetem stare baby, które wyznaczono na 11-tą. "Bo one były pierwsze". Teraz to nie mam litości, bo zazwyczaj czeka na mnie praca i wszystko mam wyliczone co do 30 min. Jazdy bywają różne, bo ja co - "młoda, zdrowa, co mi szkodzi?"
A poradnia jest osiedlowa, gdzie każdy ma do niej rzut beretem.

[Diablica z Tasmanii]

Napisane przez Deede

To u mnie w poradni jest podobny problem - najpierw trzeba przyjść wcześnie rano wyciągnąć numerek (osobiście, bo telefonicznie to załamka. Legenda głosi, że komuś udało się kiedyś dodzwonić ) i w recepcji wyznaczają konkretną godzinę wizyty. Tylko co z tego, jak te stare babcie zapierdzielają z miejsca pod gabinety i dla nich liczy się "kto pierwszy, ten lepszy". Więc bywało, że miałam wizytę na 9.30. Przezornie o 9-ej jestem na miejscu, a przede mną już rozklapiły się pod gabinetem stare baby, które wyznaczono na 11-tą. "Bo one były pierwsze". Teraz to nie mam litości, bo zazwyczaj czeka na mnie praca i wszystko mam wyliczone co do 30 min. Jazdy bywają różne, bo ja co - "młoda, zdrowa, co mi szkodzi?"
A poradnia jest osiedlowa, gdzie każdy ma do niej rzut beretem.

W mojej przychodni to samo. Od 5 nad ranem stoi kilometrowa kolejka do rejestracji, którą otwierają o 7.
Z reguły nikogo nie przepuszczam. Choćby dziadki siedziały na korytarzu i z 5 godzin to godzina umówiona to godzina umówiona, nikt im nie kazał przychodzić wcześniej.

Przyszłam do przychodni, patrze się pod gabinetem siedzi babka. Pytam się kulturalnie z której jest godziny.
Babka zero reakcji. To ja jeszcze raz. A ta nic. Ja na to dobra, poczekam.
Słysze z gabinetu:PROSZę !!
Babcia zerwała się na równe nogi(wiec jednak słyszała bo już miałam co do tego wątpliwości) i bach już jest w środku.
Słyszałam jakieś głosy w gabinecie i nagle w drzwiach pojawia się moja doktorka i mówi do mnie: teraz była pani kolej ale skoro pacjentka jest już w środku to ją zbadam.

[YipYip]

Napisane przez Diablica z Tasmanii

Babcia zerwała się na równe nogi(wiec jednak słyszała bo już miałam co do tego wątpliwości) i bach już jest w środku.
Słyszałam jakieś głosy w gabinecie i nagle w drzwiach pojawia się moja doktorka i mówi do mnie: teraz była pani kolej ale skoro pacjentka jest już w środku to ją zbadam.

No co ty! To, że babcie się wpieprzają bez kolejki "bo młode, to poczeka", to standard. Ale tak mnie wkurza jak lekarze w ogóle nie reagują! Albo nie pytają na którą było się umówionym!

[muszynianka]

U mnie bez zarejestrowania się w ogóle nie wpuszczają, no z reguł. Ja jestem 15 minut przed czasem i do szału mnie coś takiego doprowadza. Też zazwyczaj mam wyliczone co do 30 minut, rozumiem czekać 15 na wizytę, ale GODZINĘ...

[evak1988]

Nooo z tym czekaniem u lekarza to też mnie denerwuje, ja pamietam jak kiedyś byłam umówiona na 14 do lekarza i miałam gorączki 39, miałam coś z nerką jedną (kto miał jakieś zapalenie nerek ten wie jak to jest i że jest się takim słabym, ciężko podnieść nogę nawet ) i tak byłam na tą 14, czekałam w poczekalni godzinę. W ciągu tej godziny to myślałam że się przewrócę ( w domu ciagle w łóżku leżałam ) słabo mi było, nie umiałam usiedzieć i się pytałam ileś razy pań w recepcji zaraz obok czy mogę już wejść bo słabo mi a one na to że tak wyszło i mam czekać. Ludzie przede mną mieli zwykłe przeziębienie i była też jakaś babcia której z tego co widziałam to wogóle nic nie było noo ale ja młoda to przecież nic mi się stać nie może, nawet jak mi słabo że iść nie umię.. No ale co zrobić

[201610310857]

Jeszcze jedna rzecz mnie wkurza.
Mam koleżankę, która po każdej imprezie na której jesteśmy, weselu, domówce ciągle mówi: "Magda to sie ledwo na nogach trzymała, nieźle się schlała".
Nienawidzę tego, bo nigdy w jej obecności nie byłam pijana.
Najciekawsze jest to, ze ona to mówi do naszych nauczycieli.

[ever-dream]

Jak czytam te opowieści o kolejkach do lekarza, to mnie za przeproszeniem cholera bierze

Ile razy ja już miałam takie sytuacje... I te teksty: "Ja tylko na chwilkę muszę się coś zapytać", a jak mówisz, że "niestety nie" to i tak wchodzą.

Wczoraj czekałam do okulisty, pielęgniarka wyczytuje nazwisko i się wchodzi. Siedzę, siedzę i nagle słyszę SWOJE imię i nazwisko, wstaję, patrzę a tam jakaś stara babcia pędzi do gabinetu. Mówię: "Przepraszam, ale teraz jest moja kolej, zostałam wyczytana", a babcia ZERO reakcji. Powtórzyłam to samo, a ona nic. Weszła do gabinetu i tyle. Brak słów

Raz podsłuchałam rozmowę takich starych dziadków w kolejce.
Jeden mówi: "Oj, bo mnie wczoraj coś zabolało na chwilę w nodze i tak przyszedłem. Dla pewności"
Drugi na to: "Oj tak, tak trzeba być zapobiegliwym. Ja wczoraj coś trochę katarku dostałem".

No i kurde potem się dziwić, że do lekarza się nie można dostać.

[muszynianka]

ever-dream ale ja czasami faktycznie muszę TYLKO się spytać czy moja karta jest u lekarza bo system nie funkcjonuje jeszcze idealnie i czasami dostaje w recepcji informacje że mam się dowiedzieć czy karta jest u lekarza... echh

no ale starają sie, gdyby nie stare babska :[

evak no właśnie! jak miałam zapalenie pęcherza i miałam lekarza na powiedzmy 13 to wyszlam z domu tak by być 10-15 minut wcześniej by za długo tam nie siedzieć i wrócić jak najszybciej do domu bo to po prostu uciążliwe jest... GDZIEEE TAM...

Edeldredzia coś co uwielbiam po imprezach, przesadzanie "ho ho ale on się nachlał, boże ale on był pijany" mam wrażenie że najbardziej pijane osoby oskarżają te zupełnie trzeźwe o pijaństwo, bo coś im się w oczkach pomieszało

[201610310857]

o!
a mnie jeszcze strasznie wkurza to, że moi sąsiedzi są chamami;/

[Zapach deszczu]

Mnie jeszcze przeraża pogląd, że paznokcie maluję się po, by zamaskować brud, który się tam zbiera
Kilka razy słyszałam to od facetów

[activ61]

tez nie lubie kolejek u lekarzy, ostatnio bylam zapisana na 11:00 i o tej porze lekarka zaczynala prace wiec niemozliwe ze ktos byl zapisany przede mną ale jak przyszłam o 10:50 to juz byly 2 osoby w kolejce i lekarka się jeszcze spozniła ze 20 minut a najlepsze jest to ze gdy weszlam to zamiast mojej karty byla mojej mamy, lekarka kazala mi isc wymienic to juz mi sie jakas babka wepchala do gabinetu choc mowilam ze tylko karte wymienie, stanelam kolo drzwi, nie bede od nowa stala w kolejce a bylo jakies 5 osob, gdy ta kobieta wyszla ja siur do gabinetu a tu jakis chlop do mnie ze przeciez ja juz byłam i jakies pretensje grr

ale dziwni ludzie stoją na chodniku na światłach przed przejściem a jak sie zaswieci zielone to nie idą tylko dalej sobie stoją albe stare babki rozwalaja sie torbami na przejsciu i tak stoja i radzą i tarasują przejście a w niektorych miejscach jest jeszcze tak ustawione ze jak odrazu nie wejdziesz to nie zdazysz przejsc calej ulicy

i jeszcze ludzie w autobusach ktorzy wejdą, staną przy kasowniku i dopiero zaczynają szukać bieltu tarasują innym przejscie i kasownik, tak jakby nie mogli wyciagnac biletu na przystanku, wiem że czasem mozna nie zdazyc ale wtedy zazwyczaj wchodzi sie ostatnim a nie pcha sie pierwszym

[201801022117]

Ja wiele razy widziałam, ja stare babcie BIEGŁY do autobusu z siatami, a jak już były w srodku, to potrafiły nade mną stanąć i z niecierpliwością na mnie patrzeć.

[Finlora]

Napisane przez Deede

osobiście, bo telefonicznie to załamka. Legenda głosi, że komuś udało się kiedyś dodzwonić )

20 grudnia zaczęły się u mnie w przychodni zapisy do specjalistów na nowy rok - przyznam, że praktycznie w każdej wolnej chwili wisiałam w pracy na telefonie próbując się dodzwonić i zapisać na wizytę do endokrynologa - bez szans, albo nikt nie odbierał albo było zajęte (nie zdziwiłabym się gdyby panie odkładały słuchawki, żeby było "zajęte"). Po pracy (po 17) poszłam do przychodni i udało mi się zapisać na końcówkę lutego A taką miałam nadzieję, że uda mi się trafić na początku kiedy będę miała urlop i nie musiałabym się zwalniać z pracy
Kurde, ja też w pracy mam non stop klientów ale jak dzwoni telefon muszę (albo któraś z koleżanek) odebrać - jakby to wyglądało gdybym przy innych ludziach zlewała tych co dzwonią

Napisane przez YipYip

No co ty! To, że babcie się wpieprzają bez kolejki "bo młode, to poczeka", to standard. Ale tak mnie wkurza jak lekarze w ogóle nie reagują! Albo nie pytają na którą było się umówionym!

Lekarze mają gdzieś to, na którą ktoś był umówiony

Napisane przez muszynianka

U mnie bez zarejestrowania się w ogóle nie wpuszczają, no z reguł. Ja jestem 15 minut przed czasem i do szału mnie coś takiego doprowadza. Też zazwyczaj mam wyliczone co do 30 minut, rozumiem czekać 15 na wizytę, ale GODZINĘ...

Jak byłam ostatnio u ginekologa (oczywiście lekarka przyjmuje w takich godzinach, że muszę się zwalniać z pracy a potem to odpracować) byłam 10 minut przed czasem, w poczekalni 2 babki i 1 w gabinecie czyli już jest opóźnienie, siedziałam tam godzinę, kiedy już miałam wchodzić przyszedł przedstawiciel firmy farmaceutycznej i siedział w gabinecie pół godziny W rezultacie musiałam odpracować 2 godziny a przyszłam tylko po głupią receptę
Jak ja żałowałam, że nie mam ze sobą jakiejś książki

[ricca166]

1.Mam znajomą na uczelni i np. wie,że czegoś jeszcze nie zrobiłam kilka dni przed terminem(a uczę się bardzo dobrze -odpukać,tak jak i ona),i w tym momencie zaczyna opowiadać co ona już zrobiła,ale to jest takie chwalenie się
Np.Ona:,,ale się narobiłam na tą pracę",Ja:,,no,ja się wezmę jutro" i w sumie temat mógłby się skończyć,przecież dla mnie to nic takiego,nie płacze,że ona już ma a ja nie, i zaczyna się jej gadka ,,a ja to zrobilam ,bo jak nie to podobno coś tam obnizona ocena",wymysla jakies głupoty przez 5 minut i sie zastanawiam po co ciegnie temat,zeby mnie zmobilizowac,czy żeby sobie pochlebić czy jakaś niedowartosciowana jest czy co.
2.O starszych babciach to chyba nic nie muszę mówić.Do autobusów lecą jak Adam Małysz,a potem nagle wsiada oj coś tu strzyka i musza usiaść.I tak najlepszy jest filmik na youtube o promocji karpia w realu,ale zapierniczały.
3.Najgorszy pogląd który mnie wprost doprowadza do białej gorączki-kobieta gorsza od faceta,który funkcjonuje od wielu wieków i hoduje te szowinistyczne świnie
Mężczyzna-praca albo i nie ,prace domowe związane z naprawieniem czegoś(w dzisiejszych czasach to tez juz nawet tego nie umieją),może się rozglądać na boki przecież to wzrokowiec,usprawiedliwia nie zdrady,bo to facet,jak sie puszcza to macho,wypic też mu wypada nawet wiecej bo to facet,nie musi dobrze wygladac-bo facet,
Kobieta-bardzo często traktowana przez pryzmat urody,dzieci wychować,urodzić (!),dom prowadzić,ugotować,posprz ątać,reprezentować rodzinę,w dzisiejszych czasach również jednocześnie pracować,jak sie puszcza to ku***,jak zdradzi to ku****,jak flirtuje z innymi to ku***,jak chce rozwodu,o tym juz nawet nie wspomnę,w bądź razie na pewno nie jest traktowana na równi z facetem,
mogłabym tu wymieniac i wymieniac
Oczywiście dotyczy to większości,ale nie wszystkich facetów,kobiet tez ,bo dzo jest takich co myślą równie stereotypowo i na takie zachowania sobie pozwalają.

[Dagusiac]

Napisane przez ricca166

1.Mam znajomą na uczelni i np. wie,że czegoś jeszcze nie zrobiłam kilka dni przed terminem(a uczę się bardzo dobrze -odpukać,tak jak i ona),i w tym momencie zaczyna opowiadać co ona już zrobiła,ale to jest takie chwalenie się
Np.Ona:,,ale się narobiłam na tą pracę",Ja:,,no,ja się wezmę jutro" i w sumie temat mógłby się skończyć,przecież dla mnie to nic takiego,nie płacze,że ona już ma a ja nie, i zaczyna się jej gadka ,,a ja to zrobilam ,bo jak nie to podobno coś tam obnizona ocena",wymysla jakies głupoty przez 5 minut i sie zastanawiam po co ciegnie temat,zeby mnie zmobilizowac,czy żeby sobie pochlebić czy jakaś niedowartosciowana jest czy co.
2.O starszych babciach to chyba nic nie muszę mówić.Do autobusów lecą jak Adam Małysz,a potem nagle wsiada oj coś tu strzyka i musza usiaść.I tak najlepszy jest filmik na youtube o promocji karpia w realu,ale zapierniczały.
3.Najgorszy pogląd który mnie wprost doprowadza do białej gorączki-kobieta gorsza od faceta,który funkcjonuje od wielu wieków i hoduje te szowinistyczne świnie
Mężczyzna-praca albo i nie ,prace domowe związane z naprawieniem czegoś(w dzisiejszych czasach to tez juz nawet tego nie umieją),może się rozglądać na boki przecież to wzrokowiec,usprawiedliwia nie zdrady,bo to facet,jak sie puszcza to macho,wypic też mu wypada nawet wiecej bo to facet,nie musi dobrze wygladac-bo facet,
Kobieta-bardzo często traktowana przez pryzmat urody,dzieci wychować,urodzić (!),dom prowadzić,ugotować,posprz ątać,reprezentować rodzinę,w dzisiejszych czasach również jednocześnie pracować,jak sie puszcza to ku***,jak zdradzi to ku****,jak flirtuje z innymi to ku***,jak chce rozwodu,o tym juz nawet nie wspomnę,w bądź razie na pewno nie jest traktowana na równi z facetem,
mogłabym tu wymieniac i wymieniac
Oczywiście dotyczy to większości,ale nie wszystkich facetów,kobiet tez ,bo dzo jest takich co myślą równie stereotypowo i na takie zachowania sobie pozwalają.

Co do pierwszego, miałam też takie osoby na roku. Na egzamin uczyłam się średnio 4dni przed, wystarczało mi to spokojnie, bo wtedy poświęcałam na to całe dnie, nie odbijało się to na moich ocenach, a co niektórzy 2tyg przed raczyli mnie opowieściami lub pytaniami "Doszłaś już do XYZ", "Przerabiałaś pytanie o ...." itd. Szału dostawałam!!! Jak powiedziałam, ze nawet się jeszcze nie zabrałam za to wszystko to wybałuszali oczy, potem miałam dziką satysfakcję jak dostałam 4albo 5 a oni 3
A co do drugiego to niestety...kobiety i mężczyźni nie są traktowani na równi i chyba nigdy nie będą...to taki podział ról. Był jest i będzie.

[Serendipity]

niektórym to się wątki pomyliły chyba To nie jest wątek "Co Cie doprowadza do szalu" tylko co nas dziwi w poglądach innych. Wątek narzekający istnieje, nazywa się "Nasze małe irytacje".

[activ61]

Napisane przez Dagusiac

Co do pierwszego, miałam też takie osoby na roku. Na egzamin uczyłam się średnio 4dni przed, wystarczało mi to spokojnie, bo wtedy poświęcałam na to całe dnie, nie odbijało się to na moich ocenach, a co niektórzy 2tyg przed raczyli mnie opowieściami lub pytaniami "Doszłaś już do XYZ", "Przerabiałaś pytanie o ...." itd. Szału dostawałam!!! Jak powiedziałam, ze nawet się jeszcze nie zabrałam za to wszystko to wybałuszali oczy, potem miałam dziką satysfakcję jak dostałam 4albo 5 a oni 3
A co do drugiego to niestety...kobiety i mężczyźni nie są traktowani na równi i chyba nigdy nie będą...to taki podział ról. Był jest i będzie.

znam to, ja jak usiąde do pracy i zrobię ją 2-3 dni to niemozliwe bo ona to robila 2 tygodnie tylko że przez wiekszość tego czasu miala głowe w chmurach i potem jeszcze ma pretensje ze to niesprawiedliwe jak dostane lepszą ocene