|
|
#241 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 1 831
|
Dot.: Słońce coraz mocniej świeci, czas do ślubu szybko leci PM 2011
Cytat:
pooowiadaj cos o Was
|
|
|
|
|
#242 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-05
Lokalizacja: okolice Krakowa
Wiadomości: 39
|
Dot.: Słońce coraz mocniej świeci, czas do ślubu szybko leci PM 2011
Poznanie czysty przypadek
co do przygotowań... Hmm... Wydaje mi się, że wszystko mamy... Orkiestra... remiza strażacka i całe obrządek jest... zaproszenia wybrane... (brak tylko jakiejś motywacji, żęby zamówić-lenistwo jednym słowem...) suknia się szyje... chyba (zdj nie ma po jeszcze by mi się znudziła od patrzenia ) ale jakoś tak już blisko a nie czuje tego jeszcze... Tylko się strasznie wzruszam jak czytam tu opowieści etc... i jakoś się boję tego wszystkiego... będę beczeć |
|
|
|
#243 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 862
|
Dot.: Słońce coraz mocniej świeci, czas do ślubu szybko leci PM 2011
Cytat:
![]()
__________________
"Każdy może być palantem, ale decyzja, by nim zostać, jest ściśle osobista." Jeffrey Capshew |
|
|
|
|
#244 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 6 826
|
Dot.: Słońce coraz mocniej świeci, czas do ślubu szybko leci PM 2011
Cytat:
jeszcze raz GRATULUJE!!!! |
|
|
|
|
#245 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: Tarnobrzeg
Wiadomości: 973
|
Dot.: Słońce coraz mocniej świeci, czas do ślubu szybko leci PM 2011
Ta'i - gratulacje i zazdroszczę
![]() Rady bezcenne ![]() Ja oczywiście nawet rychło w czas w nowym wątku :P Ale za to jest szansa na wcześniejsze mieszkanie razem
|
|
|
|
#246 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: świętokrzyskie
Wiadomości: 1 058
|
Dot.: Słońce coraz mocniej świeci, czas do ślubu szybko leci PM 2011
Cytat:
A ja słyszałam, że teraz są tez staże dla dorosłych Ja osobiście polecam Wam wszystkim zamiast stażu pracę w ramach robót publicznych lub prac interwencyjnych, bo z tego co się oreintuję, to ma się na nich normalna umowę o pracę na czas okreslony a co za tym idzie wszystki świadczenia (no i liczy sie Nam do emerytury ) No i iwadomo, ze pieniążki lepsze, bo najniższa krajowa (przynajmnie na robotach publicznych).
__________________
Ten wymarzony dzień-> 29.10.2011. |
|
|
|
|
#247 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 1 831
|
Dot.: Słońce coraz mocniej świeci, czas do ślubu szybko leci PM 2011
Cytat:
ladna opowiesc nadal pracujecie razem?i skad jestescie? gitmartusia sonol?to masc? |
|
|
|
|
#248 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 2 040
|
Dot.: Słońce coraz mocniej świeci, czas do ślubu szybko leci PM 2011
Cześć w nowym wątku
od 10 dni jestem już żoną Moja relacja W sobotę rano wstałam o 7.00 trochę pokręciłam się po domu, zjadłam małe śniadanie i pojechałam na 9.00 do fryzjera. Tam fryzjerka zrobiła mi szybko włosy, bo w ciągu godziny byłam gotowa, wyszły jej świetnie, po fryzurze razem z mamą poszłam na makijaż. Makijażystka też w miarę szybko się uwinęła i na 11.00 byłyśmy gotowe. Stresu nie miałam wogóle, przed przyjazdem do domu wstąpiłam jeszcze na chwilę do apteki po niezbędne leki. Wróciłyśmy do domu i do 15.00 szwendałam się po domu, to zmieniłam pościel, trochę posprzątałam. O 15 zaczęli zjeżdżać się goście, najpierw przyjechali znajomi taty, następnie chrzestny z rodziną (w tym moją świadkową). Z tego wszystkiego okazało się, że nie zrobiliśmy balonu, który miał pęknąć na pierwszym tańcu, ale szybko ze świadkową się z nim uporałyśmy. przed 16.00 przyjechał K, moją wymarzoną limuzyną ,dostałam piękny bukiet z białych frezji i czerwonych róż ( identyczny jaki miała moja mam do ślubu, mama jak go zobaczyła to strasznie była szczęśliwa ), po przywitaniu się i gości poszłam ze świadkową zakładać suknię. K pokazałam się dopiero jak byłam całkowicie gotowa i mówię wam jeszcze nigdy nie widziałam takie miny u niego , był w szoku aż się w pierwszym odruchu cofną. Później cały czas mówił mi, jak pięknie wyglądam Następnie było błogosławieństwo, mojej mamie troszkę załamał się głos ale było ok, ni i pojechaliśmy do kościoła. W kościele czekała nas miła niespodzianka, ponieważ okazało się, że ślub da nam ksiądz o którego prosiliśmy, a na próbie mówił, że jednak nie da rady nam go dać i będzie wikary. Proboszcz wyszedł po nas i dumnym krokiem ruszyliśmy do ołtarza, K był bardzo zestresowany, a ja jak nigdy byłam bardzo spokojna. Rozpoczęła się msza, ksiądz powiedziała piękne kazanie, o tym że bierzemy w wyjątkowym dniu ślub, że papież będzie nas miał zawsze w opiece, wtedy łezka zakręciła mi się w oku, ponieważ papież zawsze przeplatał się w moim życiu w jakiś szczególny sposób. Podczas przysięgi cały czas się uśmiechałam i patrzyłam Kochanemu w oczy, ale on był tak ze sterowany, że bałam się żeby się nie przewrócił bo strasznie zbladł. Po mszy jak mieliśmy wychodzić zrobiło się małe zamieszanie, bo nie wiedziałam z której strony mam iść młodego, aż wkońcu w akcie desperaci ustałam za K i powiedziałam do mamy na cały głos ,,mamo, z której strony ja mam iść'' . Po wyjściu z kościoła zaczęto składać nam życzenia, jeszcze w życiu nie usłyszałam tylu miłych słów, wszyscy mówili jak pięknie wyglądamy. Po życzeniach pojechaliśmy na salę, czekali tam już rodzice, z chlebem i kieliszkami. K przeniósł mnie przez próg, odśpiewano nam sto lat i zostało podane pierwsze danie. Na pierwszy taniec mieliśmy ,,zakochani'' Kukulskiej. I zaczęła się zabawa. W między czasie rodzice zrobili nam niespodziankę, był pokaz sztucznych ogni, następnie został wprowadzony na salę prosiak z kaszą, po 24 były oczepiny bardzo krótkie, bo tylko 3 zabawy ale wszyscy się strasznie uśmieli. Po oczepinach zbieraliśmy na wózek , a potem były podziękowania dla rodziców. Były one w formie pasowania, rodzice dostali od nas dyplomy, kwiaty i kroniki rodzinne. Po wszystkich niespodziankach zaczęła się dalsza zabawa, trwała do 5. Goście wychodzili zadowolenia, wiele osób powiedziało nam, że było to najlepsze wesele na jakim byli. Każdy wychodząc dostał po pudełeczku z ciastem. O 7 byliśmy z K już w łóżkach na poranku poślubnym Gości było około 180 osób, dopisali co do jednego, pogoda udała nam się tego dnia idealna. Mogę szczerze powiedzieć, że był to mój najidealniejszy i najwspanialszy dzień w życiu, wszystko się udało tak jak miało być. W końcu po 5,5 roku jestem żoną mojego Skarba i jestem naprawdę szczęśliwa Następnego dnia były poprawiny, zaczęły się o 14 a skończyły o 24. Chociaż my z K uciekliśmy już o 22, bo nie dawaliśmy rady
|
|
|
|
#249 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-05
Lokalizacja: okolice Krakowa
Wiadomości: 39
|
Dot.: Słońce coraz mocniej świeci, czas do ślubu szybko leci PM 2011
Cytat:
ja jestem teraz na robotach publicznych... i mam wyższą niż minimalna krajowa |
|
|
|
|
#250 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 6 826
|
Dot.: Słońce coraz mocniej świeci, czas do ślubu szybko leci PM 2011
Cytat:
za zalatwione sprawy bedzie dobrze
|
|
|
|
|
#251 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-05
Lokalizacja: okolice Krakowa
Wiadomości: 39
|
Dot.: Słońce coraz mocniej świeci, czas do ślubu szybko leci PM 2011
[QUOTE=magbes;26827099]
ladna opowiesc nadal pracujecie razem?i skad jestescie? nadal nadal razem pracujemy teoretycznie... ja w finansowo-budżetowym on w gospodarce komunalnej. ale drażni czasem że aż tak czesto razem się widzimy bliskie okolice krakowa jestesmy... a tak starsznie nie chcialam iec nigdy chlopaka z miejscowosci z ktorej on jest ![]() ---------- Dopisano o 11:17 ---------- Poprzedni post napisano o 11:15 ---------- Musi być
Edytowane przez zunia89 Czas edycji: 2011-05-10 o 11:20 |
|
|
|
#252 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 862
|
Dot.: Słońce coraz mocniej świeci, czas do ślubu szybko leci PM 2011
[1=e49b640a255e4f36f4ca038 9c216c83b5b764891_6122d6f 2c8cf5;26827247]Cześć w nowym wątku
od 10 dni jestem już żoną Moja relacja W sobotę rano wstałam o 7.00 trochę pokręciłam się po domu, zjadłam małe śniadanie i pojechałam na 9.00 do fryzjera. Tam fryzjerka zrobiła mi szybko włosy, bo w ciągu godziny byłam gotowa, wyszły jej świetnie, po fryzurze razem z mamą poszłam na makijaż. Makijażystka też w miarę szybko się uwinęła i na 11.00 byłyśmy gotowe. Stresu nie miałam wogóle, przed przyjazdem do domu wstąpiłam jeszcze na chwilę do apteki po niezbędne leki. Wróciłyśmy do domu i do 15.00 szwendałam się po domu, to zmieniłam pościel, trochę posprzątałam. O 15 zaczęli zjeżdżać się goście, najpierw przyjechali znajomi taty, następnie chrzestny z rodziną (w tym moją świadkową). Z tego wszystkiego okazało się, że nie zrobiliśmy balonu, który miał pęknąć na pierwszym tańcu, ale szybko ze świadkową się z nim uporałyśmy. przed 16.00 przyjechał K, moją wymarzoną limuzyną ,dostałam piękny bukiet z białych frezji i czerwonych róż ( identyczny jaki miała moja mam do ślubu, mama jak go zobaczyła to strasznie była szczęśliwa ), po przywitaniu się i gości poszłam ze świadkową zakładać suknię. K pokazałam się dopiero jak byłam całkowicie gotowa i mówię wam jeszcze nigdy nie widziałam takie miny u niego , był w szoku aż się w pierwszym odruchu cofną. Później cały czas mówił mi, jak pięknie wyglądam Następnie było błogosławieństwo, mojej mamie troszkę załamał się głos ale było ok, ni i pojechaliśmy do kościoła. W kościele czekała nas miła niespodzianka, ponieważ okazało się, że ślub da nam ksiądz o którego prosiliśmy, a na próbie mówił, że jednak nie da rady nam go dać i będzie wikary. Proboszcz wyszedł po nas i dumnym krokiem ruszyliśmy do ołtarza, K był bardzo zestresowany, a ja jak nigdy byłam bardzo spokojna. Rozpoczęła się msza, ksiądz powiedziała piękne kazanie, o tym że bierzemy w wyjątkowym dniu ślub, że papież będzie nas miał zawsze w opiece, wtedy łezka zakręciła mi się w oku, ponieważ papież zawsze przeplatał się w moim życiu w jakiś szczególny sposób. Podczas przysięgi cały czas się uśmiechałam i patrzyłam Kochanemu w oczy, ale on był tak ze sterowany, że bałam się żeby się nie przewrócił bo strasznie zbladł. Po mszy jak mieliśmy wychodzić zrobiło się małe zamieszanie, bo nie wiedziałam z której strony mam iść młodego, aż wkońcu w akcie desperaci ustałam za K i powiedziałam do mamy na cały głos ,,mamo, z której strony ja mam iść'' . Po wyjściu z kościoła zaczęto składać nam życzenia, jeszcze w życiu nie usłyszałam tylu miłych słów, wszyscy mówili jak pięknie wyglądamy. Po życzeniach pojechaliśmy na salę, czekali tam już rodzice, z chlebem i kieliszkami. K przeniósł mnie przez próg, odśpiewano nam sto lat i zostało podane pierwsze danie. Na pierwszy taniec mieliśmy ,,zakochani'' Kukulskiej. I zaczęła się zabawa. W między czasie rodzice zrobili nam niespodziankę, był pokaz sztucznych ogni, następnie został wprowadzony na salę prosiak z kaszą, po 24 były oczepiny bardzo krótkie, bo tylko 3 zabawy ale wszyscy się strasznie uśmieli. Po oczepinach zbieraliśmy na wózek , a potem były podziękowania dla rodziców. Były one w formie pasowania, rodzice dostali od nas dyplomy, kwiaty i kroniki rodzinne. Po wszystkich niespodziankach zaczęła się dalsza zabawa, trwała do 5. Goście wychodzili zadowolenia, wiele osób powiedziało nam, że było to najlepsze wesele na jakim byli. Każdy wychodząc dostał po pudełeczku z ciastem. O 7 byliśmy z K już w łóżkach na poranku poślubnym Gości było około 180 osób, dopisali co do jednego, pogoda udała nam się tego dnia idealna. Mogę szczerze powiedzieć, że był to mój najidealniejszy i najwspanialszy dzień w życiu, wszystko się udało tak jak miało być. W końcu po 5,5 roku jestem żoną mojego Skarba i jestem naprawdę szczęśliwa Następnego dnia były poprawiny, zaczęły się o 14 a skończyły o 24. Chociaż my z K uciekliśmy już o 22, bo nie dawaliśmy rady [/QUOTE]Gratulacje
__________________
"Każdy może być palantem, ale decyzja, by nim zostać, jest ściśle osobista." Jeffrey Capshew |
|
|
|
#253 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-05
Lokalizacja: okolice Krakowa
Wiadomości: 39
|
Dot.: Słońce coraz mocniej świeci, czas do ślubu szybko leci PM 2011
Cześć w nowym wątku
od 10 dni jestem już żoną Moja relacja W sobotę rano wstałam o 7.00 trochę pokręciłam się po domu, zjadłam małe śniadanie i pojechałam na 9.00 do fryzjera. Tam fryzjerka zrobiła mi szybko włosy, bo w ciągu godziny byłam gotowa, wyszły jej świetnie, po fryzurze razem z mamą poszłam na makijaż. Makijażystka też w miarę szybko się uwinęła i na 11.00 byłyśmy gotowe. Stresu nie miałam wogóle, przed przyjazdem do domu wstąpiłam jeszcze na chwilę do apteki po niezbędne leki. Wróciłyśmy do domu i do 15.00 szwendałam się po domu, to zmieniłam pościel, trochę posprzątałam. O 15 zaczęli zjeżdżać się goście, najpierw przyjechali znajomi taty, następnie chrzestny z rodziną (w tym moją świadkową). Z tego wszystkiego okazało się, że nie zrobiliśmy balonu, który miał pęknąć na pierwszym tańcu, ale szybko ze świadkową się z nim uporałyśmy. przed 16.00 przyjechał K, moją wymarzoną limuzyną ,dostałam piękny bukiet z białych frezji i czerwonych róż ( identyczny jaki miała moja mam do ślubu, mama jak go zobaczyła to strasznie była szczęśliwa ), po przywitaniu się i gości poszłam ze świadkową zakładać suknię. K pokazałam się dopiero jak byłam całkowicie gotowa i mówię wam jeszcze nigdy nie widziałam takie miny u niego , był w szoku aż się w pierwszym odruchu cofną. Później cały czas mówił mi, jak pięknie wyglądam Następnie było błogosławieństwo, mojej mamie troszkę załamał się głos ale było ok, ni i pojechaliśmy do kościoła. W kościele czekała nas miła niespodzianka, ponieważ okazało się, że ślub da nam ksiądz o którego prosiliśmy, a na próbie mówił, że jednak nie da rady nam go dać i będzie wikary. Proboszcz wyszedł po nas i dumnym krokiem ruszyliśmy do ołtarza, K był bardzo zestresowany, a ja jak nigdy byłam bardzo spokojna. Rozpoczęła się msza, ksiądz powiedziała piękne kazanie, o tym że bierzemy w wyjątkowym dniu ślub, że papież będzie nas miał zawsze w opiece, wtedy łezka zakręciła mi się w oku, ponieważ papież zawsze przeplatał się w moim życiu w jakiś szczególny sposób. Podczas przysięgi cały czas się uśmiechałam i patrzyłam Kochanemu w oczy, ale on był tak ze sterowany, że bałam się żeby się nie przewrócił bo strasznie zbladł. Po mszy jak mieliśmy wychodzić zrobiło się małe zamieszanie, bo nie wiedziałam z której strony mam iść młodego, aż wkońcu w akcie desperaci ustałam za K i powiedziałam do mamy na cały głos ,,mamo, z której strony ja mam iść'' . Po wyjściu z kościoła zaczęto składać nam życzenia, jeszcze w życiu nie usłyszałam tylu miłych słów, wszyscy mówili jak pięknie wyglądamy. Po życzeniach pojechaliśmy na salę, czekali tam już rodzice, z chlebem i kieliszkami. K przeniósł mnie przez próg, odśpiewano nam sto lat i zostało podane pierwsze danie. Na pierwszy taniec mieliśmy ,,zakochani'' Kukulskiej. I zaczęła się zabawa. W między czasie rodzice zrobili nam niespodziankę, był pokaz sztucznych ogni, następnie został wprowadzony na salę prosiak z kaszą, po 24 były oczepiny bardzo krótkie, bo tylko 3 zabawy ale wszyscy się strasznie uśmieli. Po oczepinach zbieraliśmy na wózek , a potem były podziękowania dla rodziców. Były one w formie pasowania, rodzice dostali od nas dyplomy, kwiaty i kroniki rodzinne. Po wszystkich niespodziankach zaczęła się dalsza zabawa, trwała do 5. Goście wychodzili zadowolenia, wiele osób powiedziało nam, że było to najlepsze wesele na jakim byli. Każdy wychodząc dostał po pudełeczku z ciastem. O 7 byliśmy z K już w łóżkach na poranku poślubnym Gości było około 180 osób, dopisali co do jednego, pogoda udała nam się tego dnia idealna. Mogę szczerze powiedzieć, że był to mój najidealniejszy i najwspanialszy dzień w życiu, wszystko się udało tak jak miało być. W końcu po 5,5 roku jestem żoną mojego Skarba i jestem naprawdę szczęśliwa Następnego dnia były poprawiny, zaczęły się o 14 a skończyły o 24. Chociaż my z K uciekliśmy już o 22, bo nie dawaliśmy rady ![]() Gratulacje i dużo miłości. oby zawsze bylo tak jak teraz jest a nawet i lepiej |
|
|
|
#254 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 1 831
|
Dot.: Słońce coraz mocniej świeci, czas do ślubu szybko leci PM 2011
[1=e49b640a255e4f36f4ca038 9c216c83b5b764891_6122d6f 2c8cf5;26827247]Cześć w nowym wątku
od 10 dni jestem już żoną Moja relacja W sobotę rano wstałam o 7.00 trochę pokręciłam się po domu, zjadłam małe śniadanie i pojechałam na 9.00 do fryzjera. Tam fryzjerka zrobiła mi szybko włosy, bo w ciągu godziny byłam gotowa, wyszły jej świetnie, po fryzurze razem z mamą poszłam na makijaż. Makijażystka też w miarę szybko się uwinęła i na 11.00 byłyśmy gotowe. Stresu nie miałam wogóle, przed przyjazdem do domu wstąpiłam jeszcze na chwilę do apteki po niezbędne leki. Wróciłyśmy do domu i do 15.00 szwendałam się po domu, to zmieniłam pościel, trochę posprzątałam. O 15 zaczęli zjeżdżać się goście, najpierw przyjechali znajomi taty, następnie chrzestny z rodziną (w tym moją świadkową). Z tego wszystkiego okazało się, że nie zrobiliśmy balonu, który miał pęknąć na pierwszym tańcu, ale szybko ze świadkową się z nim uporałyśmy. przed 16.00 przyjechał K, moją wymarzoną limuzyną ,dostałam piękny bukiet z białych frezji i czerwonych róż ( identyczny jaki miała moja mam do ślubu, mama jak go zobaczyła to strasznie była szczęśliwa ), po przywitaniu się i gości poszłam ze świadkową zakładać suknię. K pokazałam się dopiero jak byłam całkowicie gotowa i mówię wam jeszcze nigdy nie widziałam takie miny u niego , był w szoku aż się w pierwszym odruchu cofną. Później cały czas mówił mi, jak pięknie wyglądam Następnie było błogosławieństwo, mojej mamie troszkę załamał się głos ale było ok, ni i pojechaliśmy do kościoła. W kościele czekała nas miła niespodzianka, ponieważ okazało się, że ślub da nam ksiądz o którego prosiliśmy, a na próbie mówił, że jednak nie da rady nam go dać i będzie wikary. Proboszcz wyszedł po nas i dumnym krokiem ruszyliśmy do ołtarza, K był bardzo zestresowany, a ja jak nigdy byłam bardzo spokojna. Rozpoczęła się msza, ksiądz powiedziała piękne kazanie, o tym że bierzemy w wyjątkowym dniu ślub, że papież będzie nas miał zawsze w opiece, wtedy łezka zakręciła mi się w oku, ponieważ papież zawsze przeplatał się w moim życiu w jakiś szczególny sposób. Podczas przysięgi cały czas się uśmiechałam i patrzyłam Kochanemu w oczy, ale on był tak ze sterowany, że bałam się żeby się nie przewrócił bo strasznie zbladł. Po mszy jak mieliśmy wychodzić zrobiło się małe zamieszanie, bo nie wiedziałam z której strony mam iść młodego, aż wkońcu w akcie desperaci ustałam za K i powiedziałam do mamy na cały głos ,,mamo, z której strony ja mam iść'' . Po wyjściu z kościoła zaczęto składać nam życzenia, jeszcze w życiu nie usłyszałam tylu miłych słów, wszyscy mówili jak pięknie wyglądamy. Po życzeniach pojechaliśmy na salę, czekali tam już rodzice, z chlebem i kieliszkami. K przeniósł mnie przez próg, odśpiewano nam sto lat i zostało podane pierwsze danie. Na pierwszy taniec mieliśmy ,,zakochani'' Kukulskiej. I zaczęła się zabawa. W między czasie rodzice zrobili nam niespodziankę, był pokaz sztucznych ogni, następnie został wprowadzony na salę prosiak z kaszą, po 24 były oczepiny bardzo krótkie, bo tylko 3 zabawy ale wszyscy się strasznie uśmieli. Po oczepinach zbieraliśmy na wózek , a potem były podziękowania dla rodziców. Były one w formie pasowania, rodzice dostali od nas dyplomy, kwiaty i kroniki rodzinne. Po wszystkich niespodziankach zaczęła się dalsza zabawa, trwała do 5. Goście wychodzili zadowolenia, wiele osób powiedziało nam, że było to najlepsze wesele na jakim byli. Każdy wychodząc dostał po pudełeczku z ciastem. O 7 byliśmy z K już w łóżkach na poranku poślubnym Gości było około 180 osób, dopisali co do jednego, pogoda udała nam się tego dnia idealna. Mogę szczerze powiedzieć, że był to mój najidealniejszy i najwspanialszy dzień w życiu, wszystko się udało tak jak miało być. W końcu po 5,5 roku jestem żoną mojego Skarba i jestem naprawdę szczęśliwa Następnego dnia były poprawiny, zaczęły się o 14 a skończyły o 24. Chociaż my z K uciekliśmy już o 22, bo nie dawaliśmy rady [/QUOTE]super ! swietna relAcja. gratuluje i jeszcze raz gratuluje ![]() [QUOTE=zunia89;26827357] Cytat:
![]() eh... to kawal drogi... malo cos osob tu z polnocy.... |
|
|
|
|
#255 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 862
|
Dot.: Słońce coraz mocniej świeci, czas do ślubu szybko leci PM 2011
Cytat:
__________________
"Każdy może być palantem, ale decyzja, by nim zostać, jest ściśle osobista." Jeffrey Capshew |
|
|
|
|
#256 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-05
Lokalizacja: okolice Krakowa
Wiadomości: 39
|
Dot.: Słońce coraz mocniej świeci, czas do ślubu szybko leci PM 2011
a moje drogie jak u Was ze stresem jest? Opanowane i spokojne?
|
|
|
|
#257 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 862
|
Dot.: Słońce coraz mocniej świeci, czas do ślubu szybko leci PM 2011
Cytat:
Opowiadaj ![]()
__________________
"Każdy może być palantem, ale decyzja, by nim zostać, jest ściśle osobista." Jeffrey Capshew |
|
|
|
|
#258 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 6 826
|
Dot.: Słońce coraz mocniej świeci, czas do ślubu szybko leci PM 2011
[1=e49b640a255e4f36f4ca038 9c216c83b5b764891_6122d6f 2c8cf5;26827247]Cześć w nowym wątku
od 10 dni jestem już żoną Moja relacja W sobotę rano wstałam o 7.00 trochę pokręciłam się po domu, zjadłam małe śniadanie i pojechałam na 9.00 do fryzjera. Tam fryzjerka zrobiła mi szybko włosy, bo w ciągu godziny byłam gotowa, wyszły jej świetnie, po fryzurze razem z mamą poszłam na makijaż. Makijażystka też w miarę szybko się uwinęła i na 11.00 byłyśmy gotowe. Stresu nie miałam wogóle, przed przyjazdem do domu wstąpiłam jeszcze na chwilę do apteki po niezbędne leki. Wróciłyśmy do domu i do 15.00 szwendałam się po domu, to zmieniłam pościel, trochę posprzątałam. O 15 zaczęli zjeżdżać się goście, najpierw przyjechali znajomi taty, następnie chrzestny z rodziną (w tym moją świadkową). Z tego wszystkiego okazało się, że nie zrobiliśmy balonu, który miał pęknąć na pierwszym tańcu, ale szybko ze świadkową się z nim uporałyśmy. przed 16.00 przyjechał K, moją wymarzoną limuzyną ,dostałam piękny bukiet z białych frezji i czerwonych róż ( identyczny jaki miała moja mam do ślubu, mama jak go zobaczyła to strasznie była szczęśliwa ), po przywitaniu się i gości poszłam ze świadkową zakładać suknię. K pokazałam się dopiero jak byłam całkowicie gotowa i mówię wam jeszcze nigdy nie widziałam takie miny u niego , był w szoku aż się w pierwszym odruchu cofną. Później cały czas mówił mi, jak pięknie wyglądam Następnie było błogosławieństwo, mojej mamie troszkę załamał się głos ale było ok, ni i pojechaliśmy do kościoła. W kościele czekała nas miła niespodzianka, ponieważ okazało się, że ślub da nam ksiądz o którego prosiliśmy, a na próbie mówił, że jednak nie da rady nam go dać i będzie wikary. Proboszcz wyszedł po nas i dumnym krokiem ruszyliśmy do ołtarza, K był bardzo zestresowany, a ja jak nigdy byłam bardzo spokojna. Rozpoczęła się msza, ksiądz powiedziała piękne kazanie, o tym że bierzemy w wyjątkowym dniu ślub, że papież będzie nas miał zawsze w opiece, wtedy łezka zakręciła mi się w oku, ponieważ papież zawsze przeplatał się w moim życiu w jakiś szczególny sposób. Podczas przysięgi cały czas się uśmiechałam i patrzyłam Kochanemu w oczy, ale on był tak ze sterowany, że bałam się żeby się nie przewrócił bo strasznie zbladł. Po mszy jak mieliśmy wychodzić zrobiło się małe zamieszanie, bo nie wiedziałam z której strony mam iść młodego, aż wkońcu w akcie desperaci ustałam za K i powiedziałam do mamy na cały głos ,,mamo, z której strony ja mam iść'' . Po wyjściu z kościoła zaczęto składać nam życzenia, jeszcze w życiu nie usłyszałam tylu miłych słów, wszyscy mówili jak pięknie wyglądamy. Po życzeniach pojechaliśmy na salę, czekali tam już rodzice, z chlebem i kieliszkami. K przeniósł mnie przez próg, odśpiewano nam sto lat i zostało podane pierwsze danie. Na pierwszy taniec mieliśmy ,,zakochani'' Kukulskiej. I zaczęła się zabawa. W między czasie rodzice zrobili nam niespodziankę, był pokaz sztucznych ogni, następnie został wprowadzony na salę prosiak z kaszą, po 24 były oczepiny bardzo krótkie, bo tylko 3 zabawy ale wszyscy się strasznie uśmieli. Po oczepinach zbieraliśmy na wózek , a potem były podziękowania dla rodziców. Były one w formie pasowania, rodzice dostali od nas dyplomy, kwiaty i kroniki rodzinne. Po wszystkich niespodziankach zaczęła się dalsza zabawa, trwała do 5. Goście wychodzili zadowolenia, wiele osób powiedziało nam, że było to najlepsze wesele na jakim byli. Każdy wychodząc dostał po pudełeczku z ciastem. O 7 byliśmy z K już w łóżkach na poranku poślubnym Gości było około 180 osób, dopisali co do jednego, pogoda udała nam się tego dnia idealna. Mogę szczerze powiedzieć, że był to mój najidealniejszy i najwspanialszy dzień w życiu, wszystko się udało tak jak miało być. W końcu po 5,5 roku jestem żoną mojego Skarba i jestem naprawdę szczęśliwa Następnego dnia były poprawiny, zaczęły się o 14 a skończyły o 24. Chociaż my z K uciekliśmy już o 22, bo nie dawaliśmy rady [/QUOTE] jeszcze raz Gratuluje!!!! |
|
|
|
#259 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 862
|
Dot.: Słońce coraz mocniej świeci, czas do ślubu szybko leci PM 2011
U mnie się przeplata panika z obojętnością
__________________
"Każdy może być palantem, ale decyzja, by nim zostać, jest ściśle osobista." Jeffrey Capshew |
|
Okazje i pomysĹy na prezent
|
|
#260 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 6 826
|
Dot.: Słońce coraz mocniej świeci, czas do ślubu szybko leci PM 2011
poki co jak sobie pomysle o slubie to stres jest, ale jak nie mysle to jest ok
nawet snow slubnych juz nie mam |
|
|
|
#261 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-05
Lokalizacja: okolice Krakowa
Wiadomości: 39
|
Dot.: Słońce coraz mocniej świeci, czas do ślubu szybko leci PM 2011
Zależy co dany pracodawca potrzebuje tzn... Ja jestem pracownikiem biurowym... ktoś jest informatykiem, są też ludzie którzy w ramach tego zajmują się u nas sprawami sprzątania i tymi wszystkimi pracami na zewnątrz urzedu i wioskach podlegajacych. te publiczne to sie tylko z nazwy zle kojarza... pamietam jak pierwszy raz zalatwialam i w UP taka pania pytaja czy jest w ramach robot publ. to sie tak strasznie oburzyla ze ona jest wyksztalcona i ona sprzatac po nikim nie bedzie... ale tak jak ja... teraz to jakis tam zakres mam bo jestem tu juz prawie 3 lata... a tak... pieczatki nikt nie da... uprawnien nie ma do niczego... z reguly sie siedzi i czeka az ktos laskawie robote da |
|
|
|
#262 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 1 831
|
Dot.: Słońce coraz mocniej świeci, czas do ślubu szybko leci PM 2011
|
|
|
|
#263 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 862
|
Dot.: Słońce coraz mocniej świeci, czas do ślubu szybko leci PM 2011
Cytat:
![]() Ewlika - 180 osób na weselu? Super My tyle zapraszamy.. ale co z tego wyjdzie?
__________________
"Każdy może być palantem, ale decyzja, by nim zostać, jest ściśle osobista." Jeffrey Capshew |
|
|
|
|
#264 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: granica śląsk/małopolska
Wiadomości: 1 285
|
Dot.: Słońce coraz mocniej świeci, czas do ślubu szybko leci PM 2011
TAi piekna relacja
Gratuluje. Czesc wszystkim. U mnie dzis taka piekna pogoda, ze chyba poprosze o lezak. Az zal isc na staz jak sie tak cudnie robi na dworze. Ha ha Witam serdecznie nowa PM. Opowiedz cos o sobie i swoim TZ.
__________________
|
|
|
|
#265 | ||
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-05
Lokalizacja: okolice Krakowa
Wiadomości: 39
|
Dot.: Słońce coraz mocniej świeci, czas do ślubu szybko leci PM 2011
Cytat:
![]() dobrze bedzie Cytat:
![]() a to zle chyba nie jest
|
||
|
|
|
#266 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: Tarnobrzeg
Wiadomości: 973
|
Dot.: Słońce coraz mocniej świeci, czas do ślubu szybko leci PM 2011
Mama moje Tż wynajmowałam gościowi z rodziną mieszkanie. Mieszkanie jest po jakiejś tam babci, która właśnie mamie je przepisała i po śmierci jest jej.
Ten typek był tydzień temu u rodziców mojego M i mówił że będzie prawdopodobnie mieszkał tylko do końca maja bo stracił pracę i rentę ... W czwartek do M. zadzwoniła mama że się już wyprowadził. I jest szansa, ale szczerze powiedziawszy boję się tego dodatkowego wkładu finansowego który trzeba by było włożyć w remont ...
|
|
|
|
#267 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-05
Lokalizacja: okolice Krakowa
Wiadomości: 39
|
Dot.: Słońce coraz mocniej świeci, czas do ślubu szybko leci PM 2011
|
|
|
|
#268 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: granica śląsk/małopolska
Wiadomości: 1 285
|
Dot.: Słońce coraz mocniej świeci, czas do ślubu szybko leci PM 2011
Ewelika- twoja relacje tez sie cudownie czytalo. Co raz wiecej ich jest. Cudownie ze piszecie ze szczegolami i tak duzo o wszystkim.
Ja jakos strwsu nie czuje, choc zaczynam zastanawiac sie czy zdaYmy bo za chwile bedZie tylko 100 dni. Chyba narazie skupilismy sie na zaprosZeniach. Mama z ciociami stwierdzily zebym zrobila zaprosZenia tylko na slub dla sasiadow. Moze zrobie i damy je razem z koloczem tak z tydzien przed weselem. Moj nie ma zdania co do tej kwesti. A mi w sumie obojetne. Moze zrobie zamiast mowic ustnie kolezankom np. W tym tygodniu idziemy do rodZiny B. Z zaproszeniami. A reszta w weekend. I potem zostanie chyba tylko ze 4 zaproszenia . I w prYszlym tygodniu chcemy isc zamowic obraczki. Plan jest- tylko zeby realizacja byla tez taka dobra
__________________
|
|
|
|
#269 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: świętokrzyskie
Wiadomości: 1 058
|
Dot.: Słońce coraz mocniej świeci, czas do ślubu szybko leci PM 2011
Tak "SONOL" To nie jest maść. To jest taki płyn w pojemniczku podobnym do kropli do oczu, zakończony plastikową kulką. Koszyuje cos koło 5-7 zł i według mnie jest naprawdę skuteczny. Ja tylko jak czuję, że coś zaczyna mi się robić to nim smaruję i juz nie wychodzi. czasem też smaruję nim na powstałe juz zimno a tedy w reweklacyjnie szybkim tempie znika. Także ja osobiście naprwdę gorąco polecam
![]() [1=e49b640a255e4f36f4ca038 9c216c83b5b764891_6122d6f 2c8cf5;26827247]Cześć w nowym wątku od 10 dni jestem już żoną Moja relacja W sobotę rano wstałam o 7.00 trochę pokręciłam się po domu, zjadłam małe śniadanie i pojechałam na 9.00 do fryzjera. Tam fryzjerka zrobiła mi szybko włosy, bo w ciągu godziny byłam gotowa, wyszły jej świetnie, po fryzurze razem z mamą poszłam na makijaż. Makijażystka też w miarę szybko się uwinęła i na 11.00 byłyśmy gotowe. Stresu nie miałam wogóle, przed przyjazdem do domu wstąpiłam jeszcze na chwilę do apteki po niezbędne leki. Wróciłyśmy do domu i do 15.00 szwendałam się po domu, to zmieniłam pościel, trochę posprzątałam. O 15 zaczęli zjeżdżać się goście, najpierw przyjechali znajomi taty, następnie chrzestny z rodziną (w tym moją świadkową). Z tego wszystkiego okazało się, że nie zrobiliśmy balonu, który miał pęknąć na pierwszym tańcu, ale szybko ze świadkową się z nim uporałyśmy. przed 16.00 przyjechał K, moją wymarzoną limuzyną ,dostałam piękny bukiet z białych frezji i czerwonych róż ( identyczny jaki miała moja mam do ślubu, mama jak go zobaczyła to strasznie była szczęśliwa ), po przywitaniu się i gości poszłam ze świadkową zakładać suknię. K pokazałam się dopiero jak byłam całkowicie gotowa i mówię wam jeszcze nigdy nie widziałam takie miny u niego , był w szoku aż się w pierwszym odruchu cofną. Później cały czas mówił mi, jak pięknie wyglądam Następnie było błogosławieństwo, mojej mamie troszkę załamał się głos ale było ok, ni i pojechaliśmy do kościoła. W kościele czekała nas miła niespodzianka, ponieważ okazało się, że ślub da nam ksiądz o którego prosiliśmy, a na próbie mówił, że jednak nie da rady nam go dać i będzie wikary. Proboszcz wyszedł po nas i dumnym krokiem ruszyliśmy do ołtarza, K był bardzo zestresowany, a ja jak nigdy byłam bardzo spokojna. Rozpoczęła się msza, ksiądz powiedziała piękne kazanie, o tym że bierzemy w wyjątkowym dniu ślub, że papież będzie nas miał zawsze w opiece, wtedy łezka zakręciła mi się w oku, ponieważ papież zawsze przeplatał się w moim życiu w jakiś szczególny sposób. Podczas przysięgi cały czas się uśmiechałam i patrzyłam Kochanemu w oczy, ale on był tak ze sterowany, że bałam się żeby się nie przewrócił bo strasznie zbladł. Po mszy jak mieliśmy wychodzić zrobiło się małe zamieszanie, bo nie wiedziałam z której strony mam iść młodego, aż wkońcu w akcie desperaci ustałam za K i powiedziałam do mamy na cały głos ,,mamo, z której strony ja mam iść'' . Po wyjściu z kościoła zaczęto składać nam życzenia, jeszcze w życiu nie usłyszałam tylu miłych słów, wszyscy mówili jak pięknie wyglądamy. Po życzeniach pojechaliśmy na salę, czekali tam już rodzice, z chlebem i kieliszkami. K przeniósł mnie przez próg, odśpiewano nam sto lat i zostało podane pierwsze danie. Na pierwszy taniec mieliśmy ,,zakochani'' Kukulskiej. I zaczęła się zabawa. W między czasie rodzice zrobili nam niespodziankę, był pokaz sztucznych ogni, następnie został wprowadzony na salę prosiak z kaszą, po 24 były oczepiny bardzo krótkie, bo tylko 3 zabawy ale wszyscy się strasznie uśmieli. Po oczepinach zbieraliśmy na wózek , a potem były podziękowania dla rodziców. Były one w formie pasowania, rodzice dostali od nas dyplomy, kwiaty i kroniki rodzinne. Po wszystkich niespodziankach zaczęła się dalsza zabawa, trwała do 5. Goście wychodzili zadowolenia, wiele osób powiedziało nam, że było to najlepsze wesele na jakim byli. Każdy wychodząc dostał po pudełeczku z ciastem. O 7 byliśmy z K już w łóżkach na poranku poślubnym Gości było około 180 osób, dopisali co do jednego, pogoda udała nam się tego dnia idealna. Mogę szczerze powiedzieć, że był to mój najidealniejszy i najwspanialszy dzień w życiu, wszystko się udało tak jak miało być. W końcu po 5,5 roku jestem żoną mojego Skarba i jestem naprawdę szczęśliwa Następnego dnia były poprawiny, zaczęły się o 14 a skończyły o 24. Chociaż my z K uciekliśmy już o 22, bo nie dawaliśmy rady [/QUOTE]Hej ![]() Cytat:
ale najniższą krajową na pewno. A to że umowy dac nie chcą to normalka. ja juz kiedys tez byłam na robotach i nic z tego na stałe noczywiście nie wyszło Wiesz co to różnie bywa. ja akurat jestem zatrudniona w ramach tych robót publicznych przez takie towarzystwo działające przy starostwie. Oni natomiast podpisują umowę z urzędem pracy i z tego co wiem wysyłają w różne miejsca. Ja już drugi raz jestem w szpitalu, bo w sumie kończyłam kierunek troszkę medyczny (zdrowie publiczne) i zalezało mi, żeby pójść do jednostki służby zdrowia. Ale wiem tez, że wysyłali do szkół np.
__________________
Ten wymarzony dzień-> 29.10.2011. |
|
|
|
|
#270 | ||
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 862
|
Dot.: Słońce coraz mocniej świeci, czas do ślubu szybko leci PM 2011
Cytat:
![]() Cytat:
fajnie, że się trafiło, może to znak?
__________________
"Każdy może być palantem, ale decyzja, by nim zostać, jest ściśle osobista." Jeffrey Capshew |
||
|
![]() |
Nowe wątki na forum Jeszcze przed ślubem
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 13:34.




Ja jestem sierpniowa... Ciężko za wami nadążyć :P od 4 dni staram się w miarę wiedzieć coś z poprzednich wątków... Z marnym skutkiem :p
) ale jakoś tak już blisko a nie czuje tego jeszcze... Tylko się strasznie wzruszam jak czytam tu opowieści etc... i jakoś się boję tego wszystkiego... będę beczeć
. Wszystko od rana szło w miarę zgodnie z planem. Fryzjer, potem kosmetyczka, odebrałam swój bukiet i dla świadkowej, butonierki. Stresu jeszcze nie było, bardziej siostra-świadkowa, nie mogła usiedzieć na miejscu i ciągle czymś się denerwowała
.





bliskie okolice krakowa jestesmy... a tak starsznie nie chcialam iec nigdy chlopaka z miejscowosci z ktorej on jest 


ale najniższą krajową na pewno. A to że umowy dac nie chcą to normalka. ja juz kiedys tez byłam na robotach i nic z tego na stałe noczywiście nie wyszło 
