Dlaczego ludzie NIE czytają? I inne frustracje spotykające nas w pracy

[visionAM]

ja czasami jak przychodzę na 9 do pracy (czyli jestem około 8:45 żeby spokojnie otworzyć) to spotykam jedną dziewczynę, która już koczuje pod drzwiami nie wiem, o której ona przyjeżdża, ale mam wrażenie, że jakbym była nawet o 8:30 to ona i tak by tam była. Fakt - często ma jakieś zamówienia do odbioru, ale kuuuuurdeeee... głupio mi mówić jej "niech pani postoi na zewnątrz" tylko wchodzę szybko i na wariata włączam komputery itp. żeby znaleźć jej zamówienie i jej wydać. Dziewczyna ma lat około 20-25 i jak widać trudno jej zrozumieć, że jest czynne od 9:00

[201706190936]

Napisane przez visionAM

ja czasami jak przychodzę na 9 do pracy (czyli jestem około 8:45 żeby spokojnie otworzyć) to spotykam jedną dziewczynę, która już koczuje pod drzwiami nie wiem, o której ona przyjeżdża, ale mam wrażenie, że jakbym była nawet o 8:30 to ona i tak by tam była. Fakt - często ma jakieś zamówienia do odbioru, ale kuuuuurdeeee... głupio mi mówić jej "niech pani postoi na zewnątrz" tylko wchodzę szybko i na wariata włączam komputery itp. żeby znaleźć jej zamówienie i jej wydać. Dziewczyna ma lat około 20-25 i jak widać trudno jej zrozumieć, że jest czynne od 9:00

To może jak otworzysz drzwi, to bez pośpiechu zrób sobie kawkę, flegmatycznie odwieś płaszcz, poprzeciągaj się, poziewaj, powzdychaj, leniwie odpal kompa - cały czas nie patrz na dziewczynę - i dopiero potem radośnie oznajmij: w czym mogę pomóc?

[Katerina_00]

Napisane przez visionAM

ja czasami jak przychodzę na 9 do pracy (czyli jestem około 8:45 żeby spokojnie otworzyć) to spotykam jedną dziewczynę, która już koczuje pod drzwiami nie wiem, o której ona przyjeżdża, ale mam wrażenie, że jakbym była nawet o 8:30 to ona i tak by tam była. Fakt - często ma jakieś zamówienia do odbioru, ale kuuuuurdeeee... głupio mi mówić jej "niech pani postoi na zewnątrz" tylko wchodzę szybko i na wariata włączam komputery itp. żeby znaleźć jej zamówienie i jej wydać. Dziewczyna ma lat około 20-25 i jak widać trudno jej zrozumieć, że jest czynne od 9:00

u nas w gabinecie jest to samo,tylko ze klient oczekuje,ze szybko sie przebiore i wezme ja na zabieg

[bowszystkotoiluzjajest]

Napisane przez visionAM

ja czasami jak przychodzę na 9 do pracy (czyli jestem około 8:45 żeby spokojnie otworzyć) to spotykam jedną dziewczynę, która już koczuje pod drzwiami nie wiem, o której ona przyjeżdża, ale mam wrażenie, że jakbym była nawet o 8:30 to ona i tak by tam była. Fakt - często ma jakieś zamówienia do odbioru, ale kuuuuurdeeee... głupio mi mówić jej "niech pani postoi na zewnątrz" tylko wchodzę szybko i na wariata włączam komputery itp. żeby znaleźć jej zamówienie i jej wydać. Dziewczyna ma lat około 20-25 i jak widać trudno jej zrozumieć, że jest czynne od 9:00

A może dojeżdża skądś i po prostu tak ma autobusy, że niestety jest wtedy u Ciebie przed czasem A tylko rano ma czas, żeby odebrać te zamówienia, bo potem zajęcia albo praca.

Ludzie, trochę wyrozumiałości Jestem też pewna, że jakbyś powiedziała jej "Otwieram za 15 minut i wtedy panią poproszę" to dziewczyna by się nie zamierzała wykłócać. No ale oczywiście lepiej stwierdzić że "wszyscy ludzie są głupi"

[visionAM]

Napisane przez bowszystkotoiluzjajest

A może dojeżdża skądś i po prostu tak ma autobusy, że niestety jest wtedy u Ciebie przed czasem A tylko rano ma czas, żeby odebrać te zamówienia, bo potem zajęcia albo praca.

Ludzie, trochę wyrozumiałości Jestem też pewna, że jakbyś powiedziała jej "Otwieram za 15 minut i wtedy panią poproszę" to dziewczyna by się nie zamierzała wykłócać. No ale oczywiście lepiej stwierdzić że "wszyscy ludzie są głupi"

a gdzie ja napisałam, że jest głupia?

przychodzi też często w środku dnia, bo odbiera zamówienia swoje i firmy, w której pracuje, więc nie wiem dlaczego często się upiera na to aby wystawać pod punktem przed otwarciem i marznąć. Tym bardziej, że często jest tak, że przychodzi rano i później po razy drugi po południu, bo około 11 mamy dostawę i nie mam dla niej wszystkich zamówień. Więc wybacz, ale to bezsens totalny No ale ty wiesz lepiej

[bowszystkotoiluzjajest]

No ale ty wiesz lepiej

A gdzie ja napisałam, że wiem lepiej?

więc nie wiem dlaczego często się upiera na to aby wystawać pod punktem przed otwarciem i marznąć.

Może lubi. Skoro "upiera się" to znaczy, że zupełnie nie przeszkadza jej to, że musi stać te 10 czy 15 minut i marznąć. Chyba że wychodzisz z założenia, że kobieta odbierająca zamówienia nie umie czytać i nie widzi, że na drzwiach jest data otwarcia 9:00

. Więc wybacz, ale to bezsens totalny

Widocznie dla niej nie.
Ale jeżeli fakt, że kobieta przychodzi sobie o 8:45 zamiast o 9:00 jest dla Ciebie "frustracją jaka spotyka Cię w pracy" (zgodnie z tematem tego wątku), to rzeczywiście stresującą masz robotę

[visionAM]

Po to ten wątek założyłam, żeby się wyżalić jak coś, mniej lub bardziej poważniej.
Jak Ci coś nie pasuje to droga wolna spamować gdzie indziej

Nie frustruje mnie to tylko mnie dziwi i przeszkadza mi w spokojnym przygotowaniu do pracy, bo niestety mam na tyle dobre serce, że nie chcę narażać dziewczyny na stanie pod drzwiami i zawsze staram się jak najszybciej wszystko włączyć aby ją obsłużyć

[bowszystkotoiluzjajest]

Jak Ci coś nie pasuje to droga wolna spamować gdzie indziej

O tak, wyrażanie odmiennej opinii to spamerstwo i trolling, racja

bo niestety mam na tyle dobre serce, że nie chcę narażać dziewczyny na stanie pod drzwiami

No to niestety widocznie trochę obłudy w tym jest, bo jakby Twoje serce było naprawdę dobre, to by nie robiło tak, że do dziewczyny uśmieszki i piękna obsługa, a za plecami "ale ta dziewczyna dziwna, to co ona robi to totalny bezsens"

Z mojej strony koniec.

[visionAM]

A napisałaś coś co dotyczy TEMATU WĄTKU? bo wydaje mi się, że nie

Tak, jestem hipokrytką i obłudną zgorzkniałą babą i na tym zakończmy bezsensowną dyskusję

[Klarissa]

Napisane przez visionAM

ja czasami jak przychodzę na 9 do pracy (czyli jestem około 8:45 żeby spokojnie otworzyć) to spotykam jedną dziewczynę, która już koczuje pod drzwiami nie wiem, o której ona przyjeżdża, ale mam wrażenie, że jakbym była nawet o 8:30 to ona i tak by tam była. Fakt - często ma jakieś zamówienia do odbioru, ale kuuuuurdeeee... głupio mi mówić jej "niech pani postoi na zewnątrz" tylko wchodzę szybko i na wariata włączam komputery itp. żeby znaleźć jej zamówienie i jej wydać. Dziewczyna ma lat około 20-25 i jak widać trudno jej zrozumieć, że jest czynne od 9:00

Ja w takiej sytuacji zapraszam klienta do środka i proszę żeby zaczekał. I tak - robię to co zawsze włącznie z robieniem herbaty.

[visionAM]

Ja jakoś nie mogę się przemóc
Szybko zdejmuję kurtkę itp. a później biegam jak "poparzona" żeby powłączać co trzeba i jak najszybciej ją obsłużyć.

[bowszystkotoiluzjajest]

A napisałaś coś co dotyczy TEMATU WĄTKU? bo wydaje mi się, że nie

Twoja wypowiedź dotyczyła tematu wątku, ja, wobec tego, cytując ją, także napisałam coś dotyczącego tematu wątku. No chyba że wszelkie dyskusje są tu zakazane, bo to twój temat i pani i władczyni może sobie zarządzać, które wypowiedzi nadają się do tematu wątku, a które nie <ok>

Ja w takiej sytuacji zapraszam klienta do środka i proszę żeby zaczekał. I tak - robię to co zawsze włącznie z robieniem herbaty.

Jakbym była klientką, to takie potraktowanie mnie zupełnie by mi nie przeszkadzało, bo miałabym świadomość, że pracę zaczynasz o 9

[_Matilde_]

Napisane przez visionAM

Po to ten wątek założyłam, żeby się wyżalić jak coś, mniej lub bardziej poważniej.
Jak Ci coś nie pasuje to droga wolna spamować gdzie indziej

Nie frustruje mnie to tylko mnie dziwi i przeszkadza mi w spokojnym przygotowaniu do pracy, bo niestety mam na tyle dobre serce, że nie chcę narażać dziewczyny na stanie pod drzwiami i zawsze staram się jak najszybciej wszystko włączyć aby ją obsłużyć

I dlatego dziewczyna przychodzi wcześniej, bo ją nauczyłaś że będzie jak najszybciej obsłużona. Jeśli Ci to przeszkadza to po prostu przestań, obsługa jest Twoim obowiązkiem od godziny 9.00. Raz i drugi i się nauczy

[visionAM]

Napisane przez _Matilde_

I dlatego dziewczyna przychodzi wcześniej, bo ją nauczyłaś że będzie jak najszybciej obsłużona. Jeśli Ci to przeszkadza to po prostu przestań, obsługa jest Twoim obowiązkiem od godziny 9.00. Raz i drugi i się nauczy

w sumie racja...

[invisible_01]

Napisane przez _chocolate

Może chodziło mu po prostu o przesłanie sylabusa?

Jakby mu chodziło o napisanie sylabusa, to by poprosił o sylabus, a nie o temat. Koniec końców kiedy ponownie napisałam mu sam temat odpisał czy mi go zalicza czy nie, więc o temat konkretnie mu chodziło.

[ladyinred85]

Ehh skąd ja to znam ;-)

Pracuję w oddziale banku (czynne mamy od 9.30 do 17.30, oczywiście na drzwiach wielkimi literami mamy godziny otwarcia placówki) i standardem jest rzucanie się na drzwi i szarpanie po kilka razy z całej siły w godzinach od 8.30 do 18 A dodam, że oddział mieści się w zabytkowej kamienicy w centrum miasta i drzwi nie są plastikowe, ale to ogromne, metalowo-szklane wrota, więc wyobraźcie sobie ten huk (czasami jak zamykam oddział i siedzę sama z koleżanką, która się liczy, to autentycznie zawału można dostać ;p).

Normą jest też szarpanie i dobijanie się np o 8.45 do momentu, aż ktoś podejdzie i żądanie np przyjęcia wpłaty ;-) albo zrobienie wypłaty ;-) na nic tłumaczenie, że kasjer za 45 min przychodzi dopiero, ludzie myślą, że otworzyć bank to jak stragan na targu, co tam odgonię sprzątaczkę, włamię się do skarbca, zabiorę koleżanki kasę i wypłacę Pani Zazwyczaj Dyrektor oddziału ma tą przyjemność (najczęściej otwiera). O innych kwiatkach nawet nie piszę, bo za bardzo bym się rozpisała, ogólnie to już się przyzwyczaiłam i w ogóle mnie to już nie denerwuje

Norma-każdy, kto pracuje z klientem wie o czym mówię.

[tiramisu_]

Napisane przez ladyinred85

Ehh skąd ja to znam ;-)

Pracuję w oddziale banku (czynne mamy od 9.30 do 17.30, oczywiście na drzwiach wielkimi literami mamy godziny otwarcia placówki) i standardem jest rzucanie się na drzwi i szarpanie po kilka razy z całej siły w godzinach od 8.30 do 18 A dodam, że oddział mieści się w zabytkowej kamienicy w centrum miasta i drzwi nie są plastikowe, ale to ogromne, metalowo-szklane wrota, więc wyobraźcie sobie ten huk (czasami jak zamykam oddział i siedzę sama z koleżanką, która się liczy, to autentycznie zawału można dostać ;p).

Normą jest też szarpanie i dobijanie się np o 8.45 do momentu, aż ktoś podejdzie i żądanie np przyjęcia wpłaty ;-) albo zrobienie wypłaty ;-) na nic tłumaczenie, że kasjer za 45 min przychodzi dopiero, ludzie myślą, że otworzyć bank to jak stragan na targu, co tam odgonię sprzątaczkę, włamię się do skarbca, zabiorę koleżanki kasę i wypłacę Pani Zazwyczaj Dyrektor oddziału ma tą przyjemność (najczęściej otwiera). O innych kwiatkach nawet nie piszę, bo za bardzo bym się rozpisała, ogólnie to już się przyzwyczaiłam i w ogóle mnie to już nie denerwuje

Norma-każdy, kto pracuje z klientem wie o czym mówię.

Właśnie, zawsze zastanawiają mnie kolejki starszych osób pod bankami - jakieś 20-30 min przed otwarciem już kolejki robią - jak idę do pracy to pod drodze jest taki bank i ma dwoje drzwi - pierwsze są zawsze otwarte, bo jest bankomat a pomieszczenie ma wielkość 1,5 m2 i oni wszyscy stoją w tym przedsionku już i dopachć się bankomatu nie można, a jeszcze wybieraj peniądze tak osaczona:/ Nie mówię ooburzeniu jak śmiem wejść bez kolejki

[ladyinred85]

Napisane przez tiramisu_

Właśnie, zawsze zastanawiają mnie kolejki starszych osób pod bankami - jakieś 20-30 min przed otwarciem już kolejki robią - jak idę do pracy to pod drodze jest taki bank i ma dwoje drzwi - pierwsze są zawsze otwarte, bo jest bankomat a pomieszczenie ma wielkość 1,5 m2 i oni wszyscy stoją w tym przedsionku już i dopachć się bankomatu nie można, a jeszcze wybieraj peniądze tak osaczona:/ Nie mówię ooburzeniu jak śmiem wejść bez kolejki

heh....no praca ze starszym klientem to też ciężki kawałek chleba Dlaczego robią kolejki 30 minut przed otwarciem, tego nikt nie wie i się nie dowie Te gigantyczne kolejki starszych ludzi to pewnie pod PKO BP, u nas aż tak nie ma.

[Klarissa]

Napisane przez visionAM

Ja jakoś nie mogę się przemóc
Szybko zdejmuję kurtkę itp. a później biegam jak "poparzona" żeby powłączać co trzeba i jak najszybciej ją obsłużyć.

Bez sensu, bo możesz przez to coś źle zrobić. Ja zapraszam do środka, bo co ma ktoś marznąć zimą czy stać jak głupek pod drzwiami latem ale normalnie muszę odpalić kompy, włączyć wszystkie urządzenia, programy, zalogować się itd. W tym czasie włączam też sobie wodę na herbatę. Wiadomo, że też się staram szybko obsłużyć, ale jak ktoś przychodzi przed czasem lub po czasie mojej pracy to uważam, że nie ma prawa do dodatkowych wymagań bo i tak nadużywa mojej dobroci
Co innego w godzinach pracy, wtedy znoszę różne fanaberie

Napisane przez bowszystkotoiluzjajest

Jakbym była klientką, to takie potraktowanie mnie zupełnie by mi nie przeszkadzało, bo miałabym świadomość, że pracę zaczynasz o 9

Mam zawsze nadzieję, że ludzie to rozumieją. Staram się być zawsze miła i iść ludziom na rękę ale ja też człowiek

[sweeney]

Ja ostatnio przeż dłuższą chwilę obserwowałam dziewczynę próbującą wejść do Lidla przez drzwi z wieelkim napisem "WYJŚCIE"

[Fleur_D]

Pisałam wczoraj maila do sprzedawcy z allegro, bo dość długo na przesyłkę czekam. Miała być wysłana 24 godziny po wpłynięciu pieniędzy, minęło 9 dni, a tu nic. Dostałam właśnie odpowiedź, bardzo mało kulturalną, że co ja sobie myślę się nie podpisywać ani numeru aukcji nie podać. A wyraźnie jest napisane, że trzeba te informacje zawrzeć. I uwaga, że ludzie nie czytają podstawowych rzeczy.
No to odesłałam mu mojego maila z pogrubionymi informacjami, które oczywiście podałam wcześniej i prośbą o uważniejsze czytanie wiadomości. Ciekawe czy tym razem je znajdzie?

[isabelka00]

Napisane przez sweeney

Ja ostatnio przeż dłuższą chwilę obserwowałam dziewczynę próbującą wejść do Lidla przez drzwi z wieelkim napisem "WYJŚCIE"

czasami każdy z nas jest roztargniony i zamyślony

[lucciola]

Napisane przez sweeney

Ja ostatnio przeż dłuższą chwilę obserwowałam dziewczynę próbującą wejść do Lidla przez drzwi z wieelkim napisem "WYJŚCIE"

Nie wiem czy tak jest we wszystkich Lidlach ale w tym, do którego czasem jeżdżę wejście i wyjście są "na odwrót". To znaczy wejście (które zwykle jest po prawej) w Lidlu jest po lewej stronie a wyjście po prawej. Może wchodziła "na pamięć".

[dudipopka]

mnie jeszcze frustruje liczenie kasy przy ludziach
nie wiem ludziska mają jakiś taki upór (nawet nie wiem jak to nazwać) ze jak widzą ze sprzedawca stoi za ladą przy kasie i coś tam liczy to przecież se liczy ot tak po prostu
trzeba stanąć po drugiej stronie i se stać i czekać bo przecież to trwa minute
to nic ze drugi sprzedawca normalnie obsługuje ,niee trzeba stanąć i sie lampić (i nie mówie tu np o ludziach którzy po raz 1 np weszli do nas nawet stali klienci tak robią)

mi dziś kobita wyszła ze sklepu ,bo liczyłam rano kase ,i na moją prozbę zeby podeszła do drugiej kasy bo ja dopiero zaczynam ,zrobiła minę i wyszła

[visionAM]

mi dziś kobita wyszła ze sklepu ,bo liczyłam rano kase ,i na moją prozbę zeby podeszła do drugiej kasy bo ja dopiero zaczynam ,zrobiła minę i wyszła

jej strata

[PinkSlip]

Bywa, że ludzie nawet nie wiedza do jakiego sklepu wchodzą. Pracuję w aptece, dośc specyficznej bo z drogerią z przodu - wiecie o jakiej sieci mówię. Wykładam sobie suplementy, podchodzi Klientka:

K: Bry, gdzie jedzenie dla psów leży? W której alejce?
Ja: (wielkie oczy) Nie mamy jedzenia dla psów.
K: COOO?! To gdzie ja mam kupić jedzenie dla psów?! Zawsze u Was kupuje!!!
Ja: Niemożliwe psze Pani. Odkąd tu pracuje, dwa lata będzie, nigdy ani przez moment nie mieliśmy jedzenia dla psów.
K: Proszę sobie jaj nie robić, w kazdym Tesco jest jedzenie dla psów!
Po czym odeszła mrucząc coś co brzmiało jak "idioci" i "kłamstwo".

I nie ważne że nasz sklep nie przypomina w niczym Tesco - no, może poza kolorami bannerów. Ale ludzie kochani! Powierzchniowo zajmujemy jakąś 1/100 Tesco

[m.a.r.t.a]

Napisane przez sweeney

Ja ostatnio przeż dłuższą chwilę obserwowałam dziewczynę próbującą wejść do Lidla przez drzwi z wieelkim napisem "WYJŚCIE"

I się pewnie zastanawiała czemu jej się drzwi nie otwierają .

[pillu]

Moja mama pracowała w kawiarni i opowiadała mi kilka prześmiesznych sytuacji.
Oprócz karty z menu, za ladą na ścianie wisiała wielka tablica z również rozpisanym menu. Wiadomo jak to w kawiarni - kawy, ciasta, desery. Przyszedł więc pewien pan, studiował w skupieniu ową tablicę, po czym podszedł do lady i pyta: "a oprócz pizzy to jeszcze coś tu macie?" . Nie mam pojęcia czy to był żart, ale chyba na to nie wyglądało :P
Lub inna sytuacja, podchodzi kobieta i mówi "poproszę bigosu".

[kasiencja]

ten wątek mnie rozwala

mam świeżą historię niezwiązaną z pracą, ale też dotyczącą braku czytania ze zrozumieniem. na facebooku jest grupa, gdzie ludzie umawiają się na transport między dwoma miastami (dzielą koszty paliwa itd.). no i jeden z ostatnich postów:

Osoba A: Mam 3 miejsca w niedzielę około 17, trasa X-Y.
Osoba B: Ja chętnie się zabiorę!
Osoba C: Ja też
Osoba D: Również jestem chętna
Osoba A: Super, to mamy komplet
Osoba E (kilka godzin później): Czy masz jeszcze wolne miejsca na niedzielę?

[groszek75]

nie mowiac jak jest watek na wizazu, jakas grupa sobie pisze i 3 posty na krzyz i nagle ktos wyskakuje z głupim pytaniem jakby sie z gruszki urwał