Miłość, a seks..

[rembertowa]

Napisane przez Magiusa

Ja to wiedziałam od dawna i dlatego ani razu nie używałam argumentu związanego z BMI

ale używałaś argumentów związanych z oceną wagi Autorki, prawda? O to się rozchodzi - nie można ocenić wagi Autorki, jeśli nie mamy podstawowych informacji. BMI coś tam mówi; owszem, jest to narzędzie niedoskonałe, w określonych przypadkach daje wyniki zafałszowane - ale my nawet tego niedoskonałego narzędzia nie mamy. Stąd wszelkie argumenty z nadwagi albo otyłości są z dupy.

[_ema_]

Oczywistym było, że prędzej czy później przyjdzie pora na argumenty z dziedziny tolerancji i hejtu. I teraz wszystko negatywne będzie właśnie pod kategorię nienawiści i obrazy podpinane, tak, żeby ludzie albo mieli zdanie zgodne z broniącymi otyłości, albo zostali nazwani nienawistnymi.

Niestety fakty wyglądają tak - nikt tu d grubych macior czy innych brzydkich okresleń nie wyzywa (co w przytoczonych jutubach, papilotach czy innych portalach można spotkać). Ale też nie zmuszajmy wszystkich w imię tolerancji do wmawiania, że otyłość jest piękna i zdrowa, bo nie jest. I to nie jest bezpodstawny hejt czy inna forma nienawiści, tylko logiczne rozsądne zdanie. Wmówcie jeszcze, że anoreksja jest zdrowa i piękna, bo też trzeba być tolerancyjnym
Autorki nikt nie obraża, nikt nie wyzywa, pytała o zdanie to dostała - skoro sama czuje sie gruba i zaniedbana to niech to zmieni i tyle. Wyjeżdżanie każdemu od hejterów pokazuje tylko, że już zaczyna w tej dyskusji brakować rzeczowych argumentów

[Magiusa]

Napisane przez rembertowa

hehehe. Tego rodzaju twierdzenia, zwłaszcza zestawione ze zdjęciami, to genialna ilustracja wstępu do anoreksji tudzież innych zaburzeń odżywiania.

A jednak nigdy nie miałam anoreksji. Schudłam do zdrowego i pasującego do mnie poziomu i stanęło.
Po prostu trzymałam wagę przez lata i tyle

Napisane przez rembertowa

ale używałaś argumentów związanych z oceną wagi Autorki, prawda? O to się rozchodzi - nie można ocenić wagi Autorki, jeśli nie mamy podstawowych informacji. BMI coś tam mówi; owszem, jest to narzędzie niedoskonałe, w określonych przypadkach daje wyniki zafałszowane - ale my nawet tego niedoskonałego narzędzia nie mamy. Stąd wszelkie argumenty z nadwagi albo otyłości są z dupy.

Nie, nie używałam.
Nic nie pisałam o jej wadze, bo jak sama napisałaś nie wiem ile ważyła wcześniej i ile waży obecnie.
Pisałam co najwyżej o tym, że jeśli ma się coś nadprogramowo i się na to narzeka to należy działać, a nie narzekać i nic nie robić.
I że działanie może być łatwiejsze i tańsze ( tu była dyskusja szersza ) niż się wszystkim wydaje.

[JanePanzram]

Elegancja Francja, Magiusa

pamiętaj jednak o tym, czego nie warto zapominać: kiedy przyszedł dla ciebie czas, to wzięłaś się za to.
A ten okres nie wynikał z samego tylko nieakceptowania siebie - mylyon osób siebie nie akceptuje, a nie robi z tym nic. U ciebie przyszedł czas "przełomu" i wzięłaś się za to.
To samo z innymi: nie ma potrzeby im uświadamiać, jak są grubi. Sami to wiedzą, gadanie o tym, jak to jest z nimi źle, ze ważą za dużo - nie daje im nic. Tak jak tobie by NIC nie dało, gdybym ja tutaj z neta ci pisała wtedy, że powinnaś się za siebie wziąć, czy inne takie pierdoły - toć sama to wiesz też bez gadania przemądrzałego Jasia z neta. Takie gadki tylko podcinają skrzydła i odbierają siły jak już, bo potęgują niewiarę w siebie

---------- Dopisano o 19:47 ---------- Poprzedni post napisano o 19:44 ----------

Napisane przez _ema_

Oczywistym było, że prędzej czy później przyjdzie pora na argumenty z dziedziny tolerancji i hejtu. I teraz wszystko negatywne będzie właśnie pod kategorię nienawiści i obrazy podpinane, tak, żeby ludzie albo mieli zdanie zgodne z broniącymi otyłości, albo zostali nazwani nienawistnymi.

co z mojego pisania było nieczytelne?
W temat, gdzie dziewczyna jest za chuda - też wejdziesz i będziesz wklejać zdjęcia anorektyczek z neta i gadać przez x stron, ze jest niezdrowa?

[_ema_]

Napisane przez JanePanzram

co z mojego pisania było nieczytelne?
W temat, gdzie dziewczyna jest za chuda - też wejdziesz i będziesz wklejać zdjęcia anorektyczek z neta i gadać przez x stron, ze jest niezdrowa?

Oczywiście, jeśli zapyta o opinię, to czemu mam udawać, że sądzę, że jest atrakcyjna?
Zwłaszcza, że tych x stron nie napisała jedna osoba, tylko były to różne głosy różnych osób, więc nikt tu specjalnie się na autorke nie napinał

[JanePanzram]

to gdzie autorka prosiła o opinię o jej wadze, weź mi powiedz?

[_ema_]

Napisane przez JanePanzram

to gdzie autorka prosiła o opinię o jej wadze, weź mi powiedz?

Mam wrażenie, że już nie wiesz co powiedzieć to łapiesz za słówka Ale proszę bardzo: autora pisała o opinię na temat zachowania jej męża, które dla mnie było uzasadnione ze względu na jej wagę. I zapewne właśnie z tego powodu inne osoby także do wagi się odnoszą - bo mimo braku pytania 'czy jestem gruba' to chyba oczywistym jest, że waga obok zachowania jej partnera leży w centru wydarzeń/problemu

ps. skoro autorka nie prosiła o opinię o wadze, to po co ta batalia wmawiająca jej, że jej waga jest ok? Przecież ona nie pytała o wagę

[JanePanzram]

problem w tym, że autorka nawet i bez jego gadania zapewne się sobą nie zachwycała.
Ona odkładała na później robienie czegoś z tym, ale on jak jej dał "w mordę" w tym temacie to od razu tak, żeby padła na plecy.

Równie dobrze autorka mogłaby mu powiedzieć
"wiesz co, kocham cie,ale weź człowieku trochę mnie od ciebie odrzuca, bo jesteś chudą szczapą, nie kręcisz mnie, powinieneś mieć mięśnie jak mężczyzna, a nie ta sucha klata, kocham cię, ale nie mogę na ciebie w łóżku patrzeć"

ewentualnie: wiesz co misiu, ja cię kocham, ale jak tyle będziesz zarabiał słoneczko co teraz, to ty sie na ojca nie nadajesz, marna z ciebie głowa rodziny z twoim zarobkiem pińcet eurasów, tak powiem ci, że wstydzę się jak ten temat pada ze znajomymi, to poniżej wszelkich oczekiwań jeśli chodzi o mężczyznę, ale kocham cię"

[Magiusa]

Napisane przez JanePanzram

Elegancja Francja, Magiusa

pamiętaj jednak o tym, czego nie warto zapominać: kiedy przyszedł dla ciebie czas, to wzięłaś się za to.
A ten okres nie wynikał z samego tylko nieakceptowania siebie - mylyon osób siebie nie akceptuje, a nie robi z tym nic. U ciebie przyszedł czas "przełomu" i wzięłaś się za to.
To samo z innymi: nie ma potrzeby im uświadamiać, jak są grubi. Sami to wiedzą, gadanie o tym, jak to jest z nimi źle, ze ważą za dużo - nie daje im nic. Tak jak tobie by NIC nie dało, gdybym ja tutaj z neta ci pisała wtedy, że powinnaś się za siebie wziąć, czy inne takie pierdoły - toć sama to wiesz też bez gadania przemądrzałego Jasia z neta. Takie gadki tylko podcinają skrzydła i odbierają siły jak już, bo potęgują niewiarę w siebie

Mówienie osobom z pewną nadwagą o tym, że powinni schudnąć uważam za nietakt.
A przynajmniej mówienie im o tym- jak sama napisałaś- bez pytania.
Natomiast owszem- jeśli osoba zapyta o to tzn. np " Czy nie uważasz, że powinnam schudnąć?" to można jej chyba powiedzieć, że wydaje się, że mogłaby czasami iść na basen, a my np. szukamy kompana więc byłoby super razem chodzić.

Z tymi kg. to się rozkręciło, ale myślę, że m.in. dlatego, że Autorka napisała, że się zaniedbała...no i w sumie jako największe zaniedbanie podała właśnie te 30 kg.
Tak więc padło mnóstwo argumentów odnośnie wagi właśnie dlatego.

[_ema_]

Napisane przez JanePanzram

problem w tym, że autorka nawet i bez jego gadania zapewne się sobą nie zachwycała.
Ona odkładała na później robienie czegoś z tym, ale on jak jej dał "w mordę" w tym temacie to od razu tak, żeby padła na plecy.

Równie dobrze autorka mogłaby mu powiedzieć
"wiesz co, kocham cie,ale weź człowieku trochę mnie od ciebie odrzuca, bo jesteś chudą szczapą, nie kręcisz mnie, powinieneś mieć mięśnie jak mężczyzna, a nie ta sucha klata, kocham cię, ale nie mogę na ciebie w łóżku patrzeć"

ewentualnie: wiesz co misiu, ja cię kocham, ale jak tyle będziesz zarabiał słoneczko co teraz, to ty sie na ojca nie nadajesz, marna z ciebie głowa rodziny z twoim zarobkiem pińcet eurasów, tak powiem ci, że wstydzę się z takim nierobem, ale kocham cię"

Zapewne mogłaby, gdyby aż tak bardzo odrzucałby ją fakt jego chudości, że straciłaby pociąg a on przyparłby ją do muru i zmusił do powiedzenia, czemu ich seks kuleje. Aha, pod warunkiem, że zmiana dokonałaby się już w trakcie trwania związku i byłaby kulturalniejsza bo w swoich 'cytatach' daleko przegoniłaś jej partnera w chamstwie - może nie był delikatny, ale nie był też opryskliwy, a Ty wyraźnie pisałaś te teksty w obraźliwym dla drugiej osoby kontekście Natomiast oczywiście - gdyby pisał mężczyzna, że się roztył i żona powiedziała, że jej nie pociąga, także usłyszałby ode mnie to samo.

[ARAKSJEL]

Ciekawe to tu rzeczy są .....

Ja tam wszystko mogę powiedzieć komuś ,najlepiej prosto w oczy i babie pojadę jak zasłuży nieprzyjemną rzeczą
Ale kobiecie która urodziła mi dwójkę dzieci to bym tak nie powiedział nigdy , choćby ją na plaży chcieli spychać do morza .

[JanePanzram]

Napisane przez _ema_

Zapewne mogłaby, gdyby aż tak bardzo odrzucałby ją fakt jego chudości, że straciłaby pociąg a on przyparłby ją do muru i zmusił do powiedzenia, czemu ich seks kuleje. Aha, pod warunkiem, że zmiana dokonałaby się już w trakcie trwania związku i byłaby kulturalniejsza bo w swoich 'cytatach' daleko przegoniłaś jej partnera w chamstwie - może nie był delikatny, ale nie był też opryskliwy, a Ty wyraźnie pisałaś te teksty w obraźliwym dla drugiej osoby kontekście Natomiast oczywiście - gdyby pisał mężczyzna, że się roztył i żona powiedziała, że jej nie pociąga, także usłyszałby ode mnie to samo.

nie przegoniłam, bo przekaz jest ten sam: "człowieku, nie sprawdzasz się, ale cię kocham zawzięcie mimo tego!"

Przecież to by były stwierdzenia faktów, to takie niewinne jest - szczerość taka, która ma mu coś uświadomić, osłodzona wyznaniami miłości.
Brak mięśni, zarobki - to są wszystko rzeczy nad którymi da sie pracować jak nad wagą

Innymi słowy: chwyt poniżej pasa. Raz powiedziane, a facet będzie sie zadręczał do chwili aż pójdzie od niej (i słusznie by sobie poszedł)

[Magiusa]

Napisane przez ARAKSJEL

Ciekawe to tu rzeczy są .....

Ja tam wszystko mogę powiedzieć komuś ,najlepiej prosto w oczy i babie pojadę jak zasłuży nieprzyjemną rzeczą
Ale kobiecie która urodziła mi dwójkę dzieci to bym tak nie powiedział nigdy , choćby ją na plaży chcieli spychać do morza .

Po pierwsze to za to wytłuszczone Dobre

Po drugie- naprawdę pytam z ciekawości i zupełnie abstrahując od Autorki - gdyby Twoja partnerka przytyła dużo i naprawdę miała nadwagę widoczną wiesz np. przy 165 ważyłaby 95 -100 kg. Do tego powiedzmy chodziłaby w przetłuszczonych włosach ( czyli raczej podstawa higieny) nie powiedziałbyś jej nic?
I nie mówię o chamskich słowach, obrażaniu jej, dogryzaniu, tylko o jakimś grzecznym zasugerowaniu, że byłoby fajnie jakby o siebie zadbała, a Ty w tym czasie np. zajmiesz się dziećmi?

[JanePanzram]

edit, pal sześć to porównanie, bo może byc odczytane opacznie

[tyene]

Milczenie i brak komunikacji, a przy rzekomym "przyparciu do muru" wybuch, deklaracja braku miłośc fizycznej i gadki i obrzydzenia to naprawdę książkowe zachowanie pasywno-agresywne, a nie żadne bycie wrażliwym i nieśmiałym misiem, onieśmielonym rosnącą wagą swojej partnerki.

[_ema_]

Napisane przez ARAKSJEL

Ciekawe to tu rzeczy są .....

Ja tam wszystko mogę powiedzieć komuś ,najlepiej prosto w oczy i babie pojadę jak zasłuży nieprzyjemną rzeczą
Ale kobiecie która urodziła mi dwójkę dzieci to bym tak nie powiedział nigdy , choćby ją na plaży chcieli spychać do morza .

Szanuję, wręcz podziwiam Twoje podejście serio. Ja bym nie potrafiła. Dla mnie najprostsze jest jasne przekazywanie swoich potrzeb a nie kiszenie w sobie. Gdyby mój chłopak się zaniedbał, to usłyszałby ode mnie 'umyj się Kotek bo zalatujesz'. Sens jest prosty - kocham Cie, nic to miedzy nami nie zmienia, ale nie lubię jak brzydko pachniesz więc coś z tym zrób. Żeby nie było jednostronnie - mój TŻ został zobowiązany do tego, żeby mi powiedzieć, jesli przekroczę pewną granicę, które nie powinnam - czy to w wadze czy dbaniu o siebie fizycznym/psychicznym to ma mi zwócić na to uwagę i motywować do zmian. Dla mnie taki układ jest ok.

[JanePanzram]

w zasadzie to jest dobre pytanie, Magiusa: jak takie coś wyrazić, a nie urazić

[zakonna]

można jak mój TŻ "kochanie masz taki fajny brzuszek i jesteś taka mięciutka, ale jakby ci się udało mieć tyle kg co 3 lata temu to też byłoby super" to jest komunikat w porządku wg mnie, i ja się nie obraziłam ale zaczęłam biegać.

[rembertowa]

Napisane przez JanePanzram

w zasadzie to jest dobre pytanie, Magiusa: jak takie coś wyrazić, a nie urazić

no i o to pytanie, zdaje się, toczymy ten bój. O wszystkim należy rozmawiać, ino w stosownej formie. Takiej, która nie rani. Gdyby pan mąż przekazał ten komunikat właściwie, i we właściwym momencie, to by draki w ogóle nie było, mogłybyśmy tu pogadać o ćwiczeniach ujędrniajacych czy diecie, bo problemem byłoby: słuchajcie, moje ciało się cokolwiek rozbrykało po ciąży, a nie: mój mąż mnie nie akceptuje. A tymczasem, pan mąż nigdy nie zapewniał Autorce poczucia akceptacji, a na koniec przywalił w najczulszy punkt. Seks to akceptacja.

I na tym się trzeba skupić, a nie na radach, jak dostosować się do przemocowca.

[Magiusa]

Napisane przez JanePanzram

w zasadzie to jest dobre pytanie, Magiusa: jak takie coś wyrazić, a nie urazić

Wiesz co ja myślę, że to nie jest ciężkie, tylko muszą być spełnione pewne warunki.
1. najlepiej by pytanie samo wyszło od osoby zainteresowaniem?
2. delikatnie i np. o jakimś obrzydzeniu nie wspominać, tylko po prostu powiedzieć, że np. wydaje się, że możnaby popracować nad sobą w jakimś zakresie.
3. a jeśli istnieje taka możliwość to najlepiej jeszcze zaoferować, że się samemu z taką osobę będzie to samo robić bo np. ma się wrażenie, że u nas to też nieco kuleje, a we dwoje będzie raźniej.

Ale jest jeszcze jedna i najważniejsza sprawa- wiele zależy od otwartości i świadomości takiej osoby. Bo ja np. jestem otwarta na krytykę i gdyby mi Ktoś powiedział, że np. przesadzam z makijażem albo że ubieram się nieco jak stara ciotka to bym zapytała się o to dlaczego jak myśli i co sugeruje i przemyślała sprawę.
Ale są osoby- jak sama pisałaś- nie gotowe na krytykę i takie osoby niestety urazi i zrani nawet delikatny komentarz

[madana]

Napisane przez rembertowa

no i o to pytanie, zdaje się, toczymy ten bój. O wszystkim należy rozmawiać, ino w stosownej formie. Takiej, która nie rani. Gdyby pan mąż przekazał ten komunikat właściwie, i we właściwym momencie, to by draki w ogóle nie było, mogłybyśmy tu pogadać o ćwiczeniach ujędrniajacych czy diecie, bo problemem byłoby: słuchajcie, moje ciało się cokolwiek rozbrykało po ciąży, a nie: mój mąż mnie nie akceptuje. A tymczasem, pan mąż nigdy nie zapewniał Autorce poczucia akceptacji, a na koniec przywalił w najczulszy punkt. Seks to akceptacja.

I na tym się trzeba skupić, a nie na radach, jak dostosować się do przemocowca.

- czyli pasuje to jak ulał do mojego ulubionego zdania : słowem uleczysz, słowem zabijesz .
Bo wiecie co? Byłam kiedyś wariatką, z tych niepanujących nad sobą, rzucających talerzami, na dodatek głupio uważającą,że "no tak mam, taki mój charakter"- i własnie mój mąż (wtedy jeszcze nie) postawił jasno granicę, że nie jest w stanie tolerować mojego zachowania. Ale wszystko, to co potem sprawiło, ze tak się zmieniłam - zaczęło się od tego: JAK to zrobił.
Być może ta kobieta nie byłaby taką kupką nieszczęścia, gdy znalazł na to właściwe słowa.

[201604181004]

A mi tam autorki wątku wcale nie jest szkoda. Zwłaszcza z facetem. Nie przyznali jej go z urzędu, wybrała go.

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

Napisane przez rembertowa

I na tym się trzeba skupić, a nie na radach, jak dostosować się do przemocowca.

Mnie tylko zastanawia, gdzie Ty tu widzisz przemoc.

[madana]

Napisane przez drabineczka

A mi tam autorki wątku wcale nie jest szkoda. Zwłaszcza z facetem. Nie przyznali jej go z urzędu, wybrała go.

- aha, i dlatego "należy jej się"?

---------- Dopisano o 18:34 ---------- Poprzedni post napisano o 18:27 ----------

[1=daf502bc9430c04b8cbdbd9 4f51a8624bed02f84_61e0bd2 ac4d4e;41136131]Mnie tylko zastanawia, gdzie Ty tu widzisz przemoc.[/QUOTE]

http://portal.abczdrowie.pl/przemoc-...-w-malzenstwie
- nie musi walić, jak ma ochotę- można komuś zniszczyć poczucie wartości na wiele sposobów. Ba- jak czytam wątki na tym forum, to problemy wielu kobiet, tolerujących różne dziwne zachowania swoich facetów, biorą się stąd właśnie. Z domu, gdzie było się "pomietłem".

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

Przecież on jej nie poniża, nie niszczy poczucia wartości tylko zapytany czemu nie chce seksu powiedział, co mu leży na wątrobie. I dostaje od razu łatkę ciemiężyciela żony.

[201604181004]

A kto uważa że jej się należy, chyba ty ;-p
Nie, ja uważam że facet ma słuszność zarzucając jej co zarzuca, a że załatwia to w buracki sposób - no to cóż, takiego sobie wybrała nie? Chyba rada nie powinna brzmieć w sumie; schudnij, tylko; zmień faceta.

[madana]

[1=daf502bc9430c04b8cbdbd9 4f51a8624bed02f84_61e0bd2 ac4d4e;41136358]Przecież on jej nie poniża, nie niszczy poczucia wartości tylko zapytany czemu nie chce seksu powiedział, co mu leży na wątrobie. I dostaje od razu łatkę ciemiężyciela żony.[/QUOTE]

- aż wróciłam do pierwszego wątku kobiety, a tam jak byk:

Powiedział mi, że "obrzydza go mój brzuch''.

. No tak, po takich słowach nic tylko wskoczyłabym w dres i aby "brzuch go nie obrzydzał" przebiegła 15 km, zrobiła 100 przysiadów.
I żeby nie było: sama jestem szczupła, ćwiczę, robię całą masę babskich rzeczy, łącznie z depilacją nóg i pach , ALE jestem uczulona/przeczulona na to, JAK ludzie ze sobą rozmawiają. Jak do siebie mówią, mimo że na forum sama często posługuję się ostrym i niewybrednym językiem.

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

No fakt, to miłe nie było, ale przynajmniej obrazowe, no zagalopował się chłop. Ale żeby od razu mówić, że przemoc? Że się znęca? To chyba grube przegięcie ; )

[201604181004]

Nie znęca się, jest burakiem, ale powtórzę piąty raz: nie spadł jej z nieba jak manna ;p chyba nie jest z nim za karę. Tak mi sie wydaje.

[madana]

Napisane przez drabineczka

Nie znęca się, jest burakiem, ale powtórzę piąty raz: nie spadł jej z nieba jak manna ;p chyba nie jest z nim za karę. Tak mi sie wydaje.

- no to jak już ustaliłyśmy, że chłop bardzo prosty jednak i buraczany, to zgodnie z zasadami zwykłej logiki można też założyć, ze tekst "obrzydzasz mnie" (w wersjach wszelakich) mógł też padać wcześniej. I rozłożyć czyjeś poczucie wartości można na wiele subtelnych sposobów. Mną kiedyś wstrząsnęła biografia Marilyn Monroe: była piękną kobietą, która miała zerowe poczucie własnej wartości i u wielu mężczyzn szukała właśnie potwierdzenia, że nie jest beznadziejną Normą Baker, czyli można być obiektem pożądania- a uważać się za niewiele wartą. Gdy teraz weźmiesz to i porównasz z kobietą z nadwagą- to wychodzi kupka nieszczęścia.