Rozstanie z facetem, część XXVII

[20160901857]

Hm, z pracy to musiałabym szefa usidlić. Akurat wolny, różnica wieku nie jakaś zabójcza (maksymalna jaką dopuszczam) no i fajny jest

[Marycha1977]

Napisane przez nouvelle90

Hm, z pracy to musiałabym szefa usidlić. Akurat wolny, różnica wieku nie jakaś zabójcza (maksymalna jaką dopuszczam) no i fajny jest

no to bierz go chociaż romans w pracy moze sie zle skończyć ja spotykam w pracy ale spoza firmy wiec jest ok, ale heh mojego eks poznalam w pracy ,pracowal dwa pietra wyżejna szcescie zmienil prace i nie musze go ogladac

[20160901857]

Nie. Musiałabym na głowę upaść żeby wdawać się w romans z przełożonym, zwłaszcza że środowisko, w którym pracuję jest bardzo hermetyczne, wszyscy się znają, a ja dopiero zaczynam "karierę" i nie chcę mieć przypiętej jakiejś dziwnej łatki.

[Marycha1977]

Napisane przez nouvelle90

Nie. Musiałabym na głowę upaść żeby wdawać się w romans z przełożonym, zwłaszcza że środowisko, w którym pracuję jest bardzo hermetyczne, wszyscy się znają, a ja dopiero zaczynam "karierę" i nie chcę mieć przypiętej jakiejś dziwnej łatki.

racja szef to szef i niech szefem zostanie

[20160901857]

No mam nadzieję, że za parę lat zostanie moim wspólnikiem, ale to już inna historia

[Marycha1977]

Napisane przez nouvelle90

No mam nadzieję, że za parę lat zostanie moim wspólnikiem, ale to już inna historia

super że masz cel, teraz go wizualizuj i dzialaj w tym kierunku. Jeśli po drodze nie zwątpisz to na bank się uda to zrealizować

[20160901857]

Na razie nie wątpię, chociaż jak sobie przypomnę ile łez i zarwanych nocy kosztowały i nadal kosztują mnie te studia, a potem pomyślę, że na aplikacji będzie jeszcze gorzej, to naprawdę nie wiem jak przeżyję te 4 lata, które mi jeszcze zostały.

[Marycha1977]

Napisane przez nouvelle90

Na razie nie wątpię, chociaż jak sobie przypomnę ile łez i zarwanych nocy kosztowały i nadal kosztują mnie te studia, a potem pomyślę, że na aplikacji będzie jeszcze gorzej, to naprawdę nie wiem jak przeżyję te 4 lata, które mi jeszcze zostały.

dasz rade i basta tak masz myslec

[impressive20]

Też myślę że wiek się nie liczy. Ja za młodymi nie przepadam jakoś wydają mi się nie dojrzali :p starsi są fajni nie wszyscy ale fizycznie są pewni siebie i wiedzą czego chca pech że ...zajęci..a ja bym w życiu nie odebrałabym kobiecie faceta eh!

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Marycha1977]

Napisane przez impressive20

Też myślę że wiek się nie liczy. Ja za młodymi nie przepadam jakoś wydają mi się nie dojrzali :p starsi są fajni nie wszyscy ale fizycznie są pewni siebie i wiedzą czego chca pech że ...zajęci..a ja bym w życiu nie odebrałabym kobiecie faceta eh!

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

ja szukam faceta po rozwodzie z odchowanymi dziećmi, dzięki temu nie bedzie chcial juz ich wiecej

[pewnaKa]

a jachcę wydziaranego

[Effie121]

...można się przyłączyć?

kompletnie nie mogę się pozbierać po rozstaniu z chłopakiem

[20160901857]

Napisane przez pewnaKa

a jachcę wydziaranego

Dla mnie wygląd nie ma w tym momencie żadnego znaczenia. Ok, musi być pociągający, ale to wszystko. Poznałam już w życiu tylu przystojnych kretynów, że teraz już zwracam uwagę na zupełnie inne cechy.

[mychamycha]

Napisane przez Marycha1977

no własnie sie zaczelam zastanawiac po co to robią. Ale słuchaj wiekszosc na powaznie, ze oni chca rodzine zakladac ze juz im czas, a jak ja mowie ze nie chce dzieci to foch jest i wiecej nie dzwonia........

A to w jakim przedziale wiekowym szukasz faceta?

Napisane przez Marycha1977

ja szukam faceta po rozwodzie z odchowanymi dziećmi, dzięki temu nie bedzie chcial juz ich wiecej

Takiego chciałam wam zaproponować

Napisane przez Effie121

...można się przyłączyć?

kompletnie nie mogę się pozbierać po rozstaniu z chłopakiem

Pewnie. Razem jest łatwiej przez to przejść.

[Effie121]

Napisane przez mychamycha

Pewnie. Razem jest łatwiej przez to przejść.

Dzięki.

Byłam z nim cztery miesiące, ale przez kolejne 3 wciąż zachowywaliśmy się jak para, a ja żyłam nadzieją, że jednak coś z tego będzie (to on zerwał ze mną). Teraz już nie ma żadnej nadziei, jest tylko pustka. Nic mnie nie cieszy, nie jestem tak radosna jak kiedyś. Nie pamiętam jak to jest być szczęśliwą sama ze sobą. I mam tylko pretensje do siebie, że nie umiem się ogarnąć.

[mychamycha]

Napisane przez Effie121

Dzięki.

Byłam z nim cztery miesiące, ale przez kolejne 3 wciąż zachowywaliśmy się jak para, a ja żyłam nadzieją, że jednak coś z tego będzie (to on zerwał ze mną). Teraz już nie ma żadnej nadziei, jest tylko pustka. Nic mnie nie cieszy, nie jestem tak radosna jak kiedyś. Nie pamiętam jak to jest być szczęśliwą sama ze sobą. I mam tylko pretensje do siebie, że nie umiem się ogarnąć.

A powiedział Ci, dlaczego chce odejść?

To wszystko minie. Daj sobie tylko trochę czasu.
Ja jestem dopiero 4 dni po rozstaniu, ale dzięki wątkowi jakoś daje radę.

[Effie121]

Napisane przez mychamycha

A powiedział Ci, dlaczego chce odejść?

To wszystko minie. Daj sobie tylko trochę czasu.
Ja jestem dopiero 4 dni po rozstaniu, ale dzięki wątkowi jakoś daje radę.

Po 3 miesiącach związku i 4 dni po rozmowie o wspólnej przyszłości (zainicjowanej przez niego zresztą), nagle stwierdził, że nie wie czy coś do mnie czuje. A potem doszedł do wniosku, że 'nie jest gotowy na związek'. Przez kolejne miesiące spotykaliśmy się i wszystko było tak jak dawniej, a nawet dogadywaliśmy się jeszcze lepiej, oprócz tego, że nie było zobowiązań. Wiem, że nie powinnam była się na to godzić - brak szacunku dla samej siebie, brak godności, szczyt desperacji, ale nie docierało to do mnie. Już nieraz chciałam zerwać z nim kontakt, już nawet na tym forum się radziłam i postanowiłam ostatecznie do zrobić... ale wtedy nagle zaczął dzwonić, codziennie rozmawialiśmy co najmniej godzinę przez telefon. I znowu wróciła nadzieja. Spotykaliśmy się bardzo często. Raz trochę więcej wypiliśmy (tydzień temu) i powiedział, że nie wie czego chce, ale jest tego coraz bliższy... ale wczoraj dowiedziałam się od niego, że założył konto na portalu randkowym i że trzeba mi znaleźć chłopaka. I w tym momencie całkiem straciłam nadzieję na cokolwiek. Ale wciąż nie mogę się przełamać, żeby zerwać tę znajomość, mimo że wiem, że jestem głupia. I rozpamiętuję przeszłość, to jak było przed zerwaniem.

Cieszę się, że dajesz radę i mam nadzieję, że będzie tylko coraz lepiej Musze poczytać poprzednie posty, może to, jak Wy sobie radzicie także i mnie zainspiruje.

[pewnaKa]

Napisane przez nouvelle90

Dla mnie wygląd nie ma w tym momencie żadnego znaczenia. Ok, musi być pociągający, ale to wszystko. Poznałam już w życiu tylu przystojnych kretynów, że teraz już zwracam uwagę na zupełnie inne cechy.

wiadomo,że wygląd się nie liczy na pierwszej pozycji, ale nie oszukujmy się jest ważny... choćby dlatego,że to jak wyglądamy przyciąga lub odstrasza od nas ludzi na pierwszym spotkaniu,czy przy poznaniu się. wygląd/ubiór często wyraża nas samych,więc da sie po tym poznać człowieka w jakiejś części.

[20160901857]

Dla mnie wygląd jest ważny przede wszystkim pod względem zadbania właśnie. Czyste ciało, czyste ciuchy, porządna fryzura, styl ubierania, który jakoś tam mi odpowiada (nie akceptuję kolesi w swoim wieku popylających w jakichś dresowych bluzach)- to wszystko tak, ale dawno już przestałam myśleć w kategoriach "mój facet musi mieć metr osiemdziesiąt, ciemne oczy, ciemne włosy i generalnie być typem modela". Aż tak nie zwracam na to uwagi.

[pewnaKa]

Napisane przez Effie121

Po 3 miesiącach związku i 4 dni po rozmowie o wspólnej przyszłości (zainicjowanej przez niego zresztą), nagle stwierdził, że nie wie czy coś do mnie czuje. A potem doszedł do wniosku, że 'nie jest gotowy na związek'. Przez kolejne miesiące spotykaliśmy się i wszystko było tak jak dawniej, a nawet dogadywaliśmy się jeszcze lepiej, oprócz tego, że nie było zobowiązań. Wiem, że nie powinnam była się na to godzić - brak szacunku dla samej siebie, brak godności, szczyt desperacji, ale nie docierało to do mnie. Już nieraz chciałam zerwać z nim kontakt, już nawet na tym forum się radziłam i postanowiłam ostatecznie do zrobić... ale wtedy nagle zaczął dzwonić, codziennie rozmawialiśmy co najmniej godzinę przez telefon. I znowu wróciła nadzieja. Spotykaliśmy się bardzo często. Raz trochę więcej wypiliśmy (tydzień temu) i powiedział, że nie wie czego chce, ale jest tego coraz bliższy... ale wczoraj dowiedziałam się od niego, że założył konto na portalu randkowym i że trzeba mi znaleźć chłopaka. I w tym momencie całkiem straciłam nadzieję na cokolwiek. Ale wciąż nie mogę się przełamać, żeby zerwać tę znajomość, mimo że wiem, że jestem głupia. I rozpamiętuję przeszłość, to jak było przed zerwaniem.

Cieszę się, że dajesz radę i mam nadzieję, że będzie tylko coraz lepiej Musze poczytać poprzednie posty, może to, jak Wy sobie radzicie także i mnie zainspiruje.

będzie lepiej! łzy uschną same, nie byłaś z nim długo, choć wiem,że to nie ma dla Ciebie znaczenia, bo go kochałaś,ale uwierz, minie kilka dni i poczujesz się lepiej,wypłacz to co masz do wypłakania i idż dalej nei pisz do neigo i nei dzwoń,bo to najgorsze co możesz zrobić.Ja tak robiłam i teraz żałuję.
słuchaj dużo POZYTYWNEJ muzyki, spotykaj się z koleżankami,rozwijaj pasje!będzie dobrze!!

---------- Dopisano o 23:23 ---------- Poprzedni post napisano o 23:17 ----------

Napisane przez nouvelle90

Dla mnie wygląd jest ważny przede wszystkim pod względem zadbania właśnie. Czyste ciało, czyste ciuchy, porządna fryzura, styl ubierania, który jakoś tam mi odpowiada (nie akceptuję kolesi w swoim wieku popylających w jakichś dresowych bluzach)- to wszystko tak, ale dawno już przestałam myśleć w kategoriach "mój facet musi mieć metr osiemdziesiąt, ciemne oczy, ciemne włosy i generalnie być typem modela". Aż tak nie zwracam na to uwagi.

no aż tak nie myślę, jednak chyba kręci Cię pewien typ faceta, bo każdy ma upodobania jakieś, pod względem wyglądu także, bo to,że jest zadbany, nie zawsze idzie w parze z tym,że jest w tym,że jest w naszym typie.

[ania230]

mycha2013 po 6 ?a co powiesz po 8? zostawil dla mlodszej i sama musialam to odkryc .....

[20160901857]

Napisane przez pewnaKa

no aż tak nie myślę, jednak chyba kręci Cię pewien typ faceta, bo każdy ma upodobania jakieś, pod względem wyglądu także, bo to,że jest zadbany, nie zawsze idzie w parze z tym,że jest w tym,że jest w naszym typie.

Jakiś tam typ mnie kręci, ale wydaje mi się, że bardziej jest to jednak związane z cechami charakteru niż z wyglądem. Serio, może to brzmi jakoś niewiarygodnie, ale jakby mi się trafił facet, którego osobowość i zachowanie odpowiadałyby mi w 100% to kolor włosów nie byłby wcale istotny, mimo że uważam, że blondyni są jakoś mniej atrakcyjni

[Petrycja]

Napisane przez nouvelle90

Jakiś tam typ mnie kręci, ale wydaje mi się, że bardziej jest to jednak związane z cechami charakteru niż z wyglądem. Serio, może to brzmi jakoś niewiarygodnie, ale jakby mi się trafił facet, którego osobowość i zachowanie odpowiadałyby mi w 100% to kolor włosów nie byłby wcale istotny, mimo że uważam, że blondyni są jakoś mniej atrakcyjni

No ja mam to samo. Atrakcyjność to nie wygląd typu brunet, 185 cm wzrostu tylko charakter no i zadbanie o siebie, strasznie jestem na to wyczulona, nie wyobrażam sobie spotykać się z kimś to nie dba dobrze o higienę czy zmienia majtki co dwa dni

[20160901857]

Napisane przez Petrycja

No ja mam to samo. Atrakcyjność to nie wygląd typu brunet, 185 cm wzrostu tylko charakter no i zadbanie o siebie, strasznie jestem na to wyczulona, nie wyobrażam sobie spotykać się z kimś to nie dba dobrze o higienę czy zmienia majtki co dwa dni

Właśnie dlatego też mam wrażenie, że mi jest tak trudno znaleźć fajnego faceta, bo nie mam kiślu w gaciach na widok jakiegoś, tak jak mówisz bruneta metr osiemdziesiąt pięć wzrostu i choćby nie wiem jak ten facet był przystojny, jeżeli jest (w moim mniemaniu) burakiem to nie ma szans.

[pewnaKa]

Napisane przez Petrycja

No ja mam to samo. Atrakcyjność to nie wygląd typu brunet, 185 cm wzrostu tylko charakter no i zadbanie o siebie, strasznie jestem na to wyczulona, nie wyobrażam sobie spotykać się z kimś to nie dba dobrze o higienę czy zmienia majtki co dwa dni

własnie, dla każdego kto inny jest atrakcyjny

---------- Dopisano o 23:45 ---------- Poprzedni post napisano o 23:42 ----------

Napisane przez nouvelle90

Właśnie dlatego też mam wrażenie, że mi jest tak trudno znaleźć fajnego faceta, bo nie mam kiślu w gaciach na widok jakiegoś, tak jak mówisz bruneta metr osiemdziesiąt pięć wzrostu i choćby nie wiem jak ten facet był przystojny, jeżeli jest (w moim mniemaniu) burakiem to nie ma szans.

ja do mojego byłego pociąg zaczęłam czuć po jakiś 4 miesiącach od jego poznania wcześniej byliśmy "kumplami"

[20160901857]

Tak już wyjaśniając do końca, ja to mówię w kontekście, że atrakcyjność fizyczna jest dla mnie ważna gdy chcę sobie pooglądać gołe klaty w gazecie- wtedy rzeczywiście patrzę tylko na to, która mi się wydaje ładniejsza i na tę patrzę. Ale jeżeli chodzi o wybór potencjalnego partnera na życie to wygląd jest dla mnie kwestią ostatnią.

---------- Dopisano o 23:51 ---------- Poprzedni post napisano o 23:46 ----------

Napisane przez pewnaKa

ja do mojego byłego pociąg zaczęłam czuć po jakiś 4 miesiącach od jego poznania wcześniej byliśmy "kumplami"

Mój były, patrząc obiektywnie, mógłby nawet być uznany za nieatrakcyjnego, ale byłam z nim z innych powodów. I szczerze mówiąc naprawdę jest mi przykro, że ten związek się skończył, ale musiałam.

[pewnaKa]

Napisane przez nouvelle90

Mój były, patrząc obiektywnie, mógłby nawet być uznany za nieatrakcyjnego, ale byłam z nim z innych powodów. I szczerze mówiąc naprawdę jest mi przykro, że ten związek się skończył, ale musiałam.

będzie kolejny, mega atrakcyjny, inteligentny i dla Ciebie

[Effie121]

Napisane przez nouvelle90

Właśnie dlatego też mam wrażenie, że mi jest tak trudno znaleźć fajnego faceta, bo nie mam kiślu w gaciach na widok jakiegoś, tak jak mówisz bruneta metr osiemdziesiąt pięć wzrostu i choćby nie wiem jak ten facet był przystojny, jeżeli jest (w moim mniemaniu) burakiem to nie ma szans.

Ja mam tak samo, wygląd nie może być odpychający, ale to jednak charakter jest tym, co głównie decyduje, chociaż jak komuś o tym mówię, to przeważnie nikt mi nie chce wierzyć. Mam za to wielki pociąg do intelektualistów. Mój były studiuje prawo i ogólnie jest bardzo oczytany i to jako pierwsze mnie przyciągnęło.

Znów zaczęłam dzień od płaczu. A już tyle razy sobie postanawiałam, że tak nie będzie.

[killka]

Napisane przez Effie121

Ja mam tak samo, wygląd nie może być odpychający, ale to jednak charakter jest tym, co głównie decyduje, chociaż jak komuś o tym mówię, to przeważnie nikt mi nie chce wierzyć. Mam za to wielki pociąg do intelektualistów. Mój były studiuje prawo i ogólnie jest bardzo oczytany i to jako pierwsze mnie przyciągnęło.

Znów zaczęłam dzień od płaczu. A już tyle razy sobie postanawiałam, że tak nie będzie.

Ja też pierwsze dni a nawet tygodnie zaczynałam dzień i kończyłam na płaczu. Z czasem przyzwyczaisz się do tego stanu i będziesz płakać coraz mniej. U mnie niedługo będzie mijał 2 miesiąc od rozstania i rzadko płaczę ale czuję, że jestem na etapie takiego zawieszenia. Niby normalnie funkcjonuję ale codziennie wieczorem mam doły, chodzę zamyślona, czegoś mi brak, czasem najdzie mnie ochota na płacz zwłaszcza gdy coś przypomni mi o eksie, np. piosenka Ale czas już robi swoje, zaczynam przyzwyczajać się do tego, że jestem sama i powoli zapominam jak to jest być z kimś.

[asvr]

Napisane przez killka

Ja też pierwsze dni a nawet tygodnie zaczynałam dzień i kończyłam na płaczu. Z czasem przyzwyczaisz się do tego stanu i będziesz płakać coraz mniej. U mnie niedługo będzie mijał 2 miesiąc od rozstania i rzadko płaczę ale czuję, że jestem na etapie takiego zawieszenia. Niby normalnie funkcjonuję ale codziennie wieczorem mam doły, chodzę zamyślona, czegoś mi brak, czasem najdzie mnie ochota na płacz zwłaszcza gdy coś przypomni mi o eksie, np. piosenka Ale czas już robi swoje, zaczynam przyzwyczajać się do tego, że jestem sama i powoli zapominam jak to jest być z kimś.

u mnie niedługo minie rok od rozstania i dalej mam doły itp i płacze często, ale u mnie to chyba problem taki, że przez ten rok nie poznałam ani jednego faceta lepszego lub takiego jak eks. Kazdemu tak wiele brakowało, że nawet nie miałam ochoty poznawać bliżej, więc coraz bardziej mnie martwi, że nikogo lepszego już nie ma.