Beznadzieja ludzi poszukujących pracy.

[Grey matter]

Napisane przez abdomen robotnika syfona

Wątek jest o pracownikach leniach, którym nie należy się nawet to minimum. Czy naprawdę nie znacie ludzi obiboków, którzy by tylko brali pensję, oczywiście nie byle jaką, a mieli do zaoferowania jedynie to, że są?

Ja tez widzę, że dla niektórych rzeczywistość jest tak jednowymiarowa, że hej. Tylko podli pracodawcy i ucieśnione recepcjonistki, od których pracodawca wymaga takich fanaberyj jak pp i ponumerowanie slajdów oraz sprzedawcy, od których się wymaga uczciwości i dyspozycyjności. Skandal, gdzie jest PIP?

[beeets]

Napisane przez abdomen robotnika syfona

Dołączam się do pytania o obowiązki recepcjonistki oraz jakie powinna otrzymywać wynagrodzenie za taką pracę.

w firmie:
 dbanie o właściwy wizerunek firmy oraz wygląd recepcji,
 obsługę gości,
 obsługę centrali telefonicznej,
 rejestrację korespondencji przychodzącej i wychodzącej,
 współpracę z firmami kurierskimi i pocztą,
 organizację spotkań (rezerwację i przygotowywanie sal konferencyjnych),
 zaopatrzenie biura w artykuły biurowe i spożywcze,
 bieżące prace administracyjne.

[Grey matter]

Napisane przez beeets

w firmie:
 dbanie o właściwy wizerunek firmy oraz wygląd recepcji,
 obsługę gości,
 obsługę centrali telefonicznej,
 rejestrację korespondencji przychodzącej i wychodzącej,
 współpracę z firmami kurierskimi i pocztą,
 organizację spotkań (rezerwację i przygotowywanie sal konferencyjnych),
 zaopatrzenie biura w artykuły biurowe i spożywcze,
 bieżące prace administracyjne.

a co przez to rozumiesz? bo ja np. sformatowanie tekstu, poprawnie literówek, zrobienie prostej tabelki bez żadnych obliczeń (nawet nie w excelu a w wordzie).

[suszarka]

Napisane przez Grey matter

Ja to mam wrażenie, że niektórzy to by papierka w biurze nie podnieśli, bo to przecież nie jest w zakresie ich obowiązków. A Ty to w ogóle się sfrajerzyłaś na tych studiach, że za 1200 poszłaś pracować

Co zatem powinno być w zakresie obowiązków recepcjonistki. Anyone? Jestem bardzo ciekawa Bo na razie to wychodzi, że tylko siedzieć i być.

no, nie? powinnam czekac, az zaproponuj mi prace za 3000 netto, ale pewnie bym czekala do dzis (a kilka ladnych lat od tej pierwszej pracy juz minelo) .

[mpt]

Napisane przez Grey matter

a co przez to rozumiesz? bo ja np. sformatowanie tekstu, poprawnie literówek, zrobienie prostej tabelki bez żadnych obliczeń (nawet nie w excelu a w wordzie).

Nie. Nie wyobrażam sobie, żeby do pani siedzącej na korytarzu (recepcjonistki) przyszedł ktoś z biura i kazał jej robić tabelkę. Dziewczyno, zrozum, że jeśli ktoś nazwie Twoje stanowisko "obsługą recepcji", a Ciebie "recepcjonistką", wpisze Ci to w umowę, to tak powinnaś to potem nazwać w CV. Nie "pracownik biurowy" a "recepcjonistka". Bierzące prace administracyjne recepcjonistki to doniesienie papieru do ksero albo ustawienie klimatyzacji na odpowiednią temperaturę, bo komuś jest za gorąco. Jeżeli są firmy, w których panie na recepcji pracują w myśl zasady "krawaty wiąże i usuwa ciąże", to dlaczego nie wpisać im na umowie "pracownik biurowy", "sekretarka" itp.?

[suszarka]

Napisane przez mpt

Nie. Nie wyobrażam sobie, żeby do pani siedzącej na korytarzu (recepcjonistki) przyszedł ktoś z biura i kazał jej robić tabelkę. Dziewczyno, zrozum, że jeśli ktoś nazwie Twoje stanowisko "obsługą recepcji", a Ciebie "recepcjonistką", wpisze Ci to w umowę, to tak powinnaś to potem nazwać w CV. Nie "pracownik biurowy" a "recepcjonistka". Bierzące prace administracyjne recepcjonistki to doniesienie papieru do ksero albo ustawienie klimatyzacji na odpowiednią temperaturę, bo komuś jest za gorąco. Jeżeli są firmy, w których panie na recepcji pracują w myśl zasady "krawaty wiąże i usuwa ciąże", to dlaczego nie wpisać im na umowie "pracownik biurowy", "sekretarka" itp.?

serio? a kto zajmuje sie obsluga klientow, zamawianiem taksowek, obsluga korespondencji i wysylek, ogarnianiem logistycznym biura?

uwazasz, ze do powyzszych czynnosci nie jest przydatna znajomosc ms office a recepcjonistka w swoim zeszyciku wszystko notuje i spisuje?

[Grey matter]

Napisane przez mpt

Nie. Nie wyobrażam sobie, żeby do pani siedzącej na korytarzu (recepcjonistki) przyszedł ktoś z biura i kazał jej robić tabelkę. Dziewczyno, zrozum, że jeśli ktoś nazwie Twoje stanowisko "obsługą recepcji", a Ciebie "recepcjonistką", wpisze Ci to w umowę, to tak powinnaś to potem nazwać w CV. Nie "pracownik biurowy" a "recepcjonistka". Bierzące prace administracyjne recepcjonistki to doniesienie papieru do ksero albo ustawienie klimatyzacji na odpowiednią temperaturę, bo komuś jest za gorąco. Jeżeli są firmy, w których panie na recepcji pracują w myśl zasady "krawaty wiąże i usuwa ciąże", to dlaczego nie wpisać im na umowie "pracownik biurowy", "sekretarka" itp.?

Ok, ja przyjmuję to co mówisz, ale przyznaję, że nie rozumiem takiego podejścia. I oczywiście mam wpisane w cv recepcjonistka a w podpunktach np. że prezentacje w pp robiłam. No i co teraz? Ja tam pewnie się nie znam, ale dla mnie to tylko nazewnictwo.

[mpt]

Napisane przez suszarka

serio? a kto zajmuje sie obsluga klientow, zamawianiem taksowek, obsluga korespondencji i wysylek, ogarnianiem logistycznym biura?

uwazasz, ze do powyzszych czynnosci nie jest przydatna znajomosc ms office a recepcjonistka w swoim zeszyciku wszystko notuje i spisuje?

Sekretarka, która jest pracownikiem biurowym. Powiem prościej - recepcjonistka jest pracownikiem fizycznym, sekretarka - umysłowym. Zakres obowiązków może być mieszany dowolnie, ale warto zadbać, żeby jednak swoje stanowisko mieć nazwane zgodnie z zakresem obowiązków, bo potem - zwłaszcza na początku drogi zawodowej - można się tym pochwalić w CV zamiast potem ściemniać i tłumaczyć się na rozmowie. Powtarzam - chodzi o nazwę (nie o schylanie się po papierek) stanowiska i właściwie przypisanie mu obowiązków.

[beeets]

Napisane przez Grey matter

a co przez to rozumiesz? bo ja np. sformatowanie tekstu, poprawnie literówek, zrobienie prostej tabelki bez żadnych obliczeń (nawet nie w excelu a w wordzie).

sekretariat, a recepcja to 2 osobne działy w firmie

[mpt]

Napisane przez Grey matter

Ok, ja przyjmuję to co mówisz, ale przyznaję, że nie rozumiem takiego podejścia. I oczywiście mam wpisane w cv recepcjonistka a w podpunktach np. że prezentacje w pp robiłam. No i co teraz? Ja tam pewnie się nie znam, ale dla mnie to tylko nazewnictwo.

Szczerze? Nic. Masz pracę i gratuluję.

[beeets]

Napisane przez suszarka

serio? a kto zajmuje sie obsluga klientow, zamawianiem taksowek, obsluga korespondencji i wysylek, ogarnianiem logistycznym biura?

uwazasz, ze do powyzszych czynnosci nie jest przydatna znajomosc ms office a recepcjonistka w swoim zeszyciku wszystko notuje i spisuje?

wymagania na recepcjonistkę z firmy:
Wymagania:
min. średnie wykształcenie,
bardzo dobra znajomość języka angielskiego,
bardzo dobrej znajomości pakietu Microsoft Office,
wysoka kultura osobista,
bardzo dobre zdolności komunikacyjne,
bardzo dobre zdolności organizacyjne,
umiejętność pracy w zespole,
odpowiedzialność,
sumienność i dokładność,
rzetelność,
prawo jazdy kat. B.

[Grey matter]

Napisane przez mpt

Sekretarka, która jest pracownikiem biurowym. Powiem prościej - recepcjonistka jest pracownikiem fizycznym, sekretarka - umysłowym. Zakres obowiązków może być mieszany dowolnie, ale warto zadbać, żeby jednak swoje stanowisko mieć nazwane zgodnie z zakresem obowiązków, bo potem - zwłaszcza na początku drogi zawodowej - można się tym pochwalić w CV zamiast potem ściemniać i tłumaczyć się na rozmowie. Powtarzam - chodzi o nazwę (nie o schylanie się po papierek) stanowiska i właściwie przypisanie mu obowiązków.

1. W życiu bym nie powiedziała, że recepcjonistka jest pracownikiem fizycznym, nigdy się takim nie czułam. Może mówisz o tych paru krokach dziennie, które pokonywałam prowadząc ludzi do sali konferencyjnej.
2. co do pogrubionego "zakres obowiązków może być mieszany dowolnie" przeczysz sama sobie.

[suszarka]

Napisane przez mpt

Sekretarka, która jest pracownikiem biurowym. Powiem prościej - recepcjonistka jest pracownikiem fizycznym, sekretarka - umysłowym. Zakres obowiązków może być mieszany dowolnie, ale warto zadbać, żeby jednak swoje stanowisko mieć nazwane zgodnie z zakresem obowiązków, bo potem - zwłaszcza na początku drogi zawodowej - można się tym pochwalić w CV zamiast potem ściemniać i tłumaczyć się na rozmowie. Powtarzam - chodzi o nazwę (nie o schylanie się po papierek) stanowiska i właściwie przypisanie mu obowiązków.

a co jezeli w strukturach danej firmy nie ma stanowisk sekretarki?
to kto sie tym zajmuje? w firmach w ktorych pracowalam nie bylo takowego i te obowiazki nalezaly do recepcjonistki.

[Grey matter]

Napisane przez mpt

Szczerze? Nic. Masz pracę i gratuluję.

Właśnie nie mam

[mpt]

Napisane przez suszarka

a co jezeli w strukturach danej firmy nie ma stanowisk sekretarki?
to kto sie tym zajmuje? w firmach w ktorych pracowalam nie bylo takowego i te obowiazki nalezaly do recepcjonistki.

Niech Wam będzie

[Grey matter]

Napisane przez beeets

wymagania na recepcjonistkę z firmy:
Wymagania:
min. średnie wykształcenie,
bardzo dobra znajomość języka angielskiego,
bardzo dobrej znajomości pakietu Microsoft Office,
wysoka kultura osobista,
bardzo dobre zdolności komunikacyjne,
bardzo dobre zdolności organizacyjne,
umiejętność pracy w zespole,
odpowiedzialność,
sumienność i dokładność,
rzetelność,
prawo jazdy kat. B.

Ja mogę przyjąć i takie wymagania, ale np. to prawo jazdy to zależy od firmy, u mnie nie było potrzebne, bo jak się jechało coś na mieście załatwić to taksówką.

[suszarka]

Napisane przez mpt

Niech Wam będzie

zreszta mi nie chodzi nawet o zakres kompetencji dla stanowiska recepcjonistka/sekretarka a bardziej o to, ze 2500 netto uwazam za naprawde niezle pieniadze dla osoby bez doswiadczenia. niezaleznie od tego czy to recepcja czy asystentka dzialu vel sekretarka.

[mpt]

Napisane przez Grey matter

1. W życiu bym nie powiedziała, że recepcjonistka jest pracownikiem fizycznym, nigdy się takim nie czułam. Może mówisz o tych paru krokach dziennie, które pokonywałam prowadząc ludzi do sali konferencyjnej.
2. co do pogrubionego "zakres obowiązków może być mieszany dowolnie" przeczysz sama sobie.

Zakres może być mieszany dowolnie,bo to Tobie powinno zależeć, żeby mieć w obowiązakch to, co jest przypisane do stanowiska. Szef najchętniej zmiksowałby obowiązki trzech stanowisk i wsadził w jedną "recepcjonistkę". Przecież sobie poradzi.
Co do punktu pierwszego - nie trzeba dźwigać kartonów, żeby być pracownikiem fizycznym. Ale jak już pisałam - niech Wam bedzie, ważne, żeby pracownik był zadowolony

---------- Dopisano o 11:42 ---------- Poprzedni post napisano o 11:41 ----------

Napisane przez suszarka

zreszta mi nie chodzi nawet o zakres kompetencji dla stanowiska recepcjonistka/sekretarka a bardziej o to, ze 2500 netto uwazam za naprawde niezle pieniadze dla osoby bez doswiadczenia. niezaleznie od tego czy to recepcja czy asystentka dzialu vel sekretarka.

A ja nie mówię o pieniądzach, tylko od samego początku powtarzam, że głupotą jest wymaganie od RECEPCJONISTKI wyższego wykształcenia.

[beeets]

Napisane przez Grey matter

Ja mogę przyjąć i takie wymagania, ale np. to prawo jazdy to zależy od firmy, u mnie nie było potrzebne, bo jak się jechało coś na mieście załatwić to taksówką.

podałam ci na szybko wymagania przykładowej firmy
jednak recepcja w hotelu też będzie inna, w przychodni medycznej też inna itd.

[suszarka]

Napisane przez mpt

Zakres może być mieszany dowolnie,bo to Tobie powinno zależeć, żeby mieć w obowiązakch to, co jest przypisane do stanowiska. Szef najchętniej zmiksowałby obowiązki trzech stanowisk i wsadził w jedną "recepcjonistkę". Przecież sobie poradzi.
Co do punktu pierwszego - nie trzeba dźwigać kartonów, żeby być pracownikiem fizycznym. Ale jak już pisałam - niech Wam bedzie, ważne, żeby pracownik był zadowolony

---------- Dopisano o 11:42 ---------- Poprzedni post napisano o 11:41 ----------


A ja nie mówię o pieniądzach, tylko od samego początku powtarzam, że głupotą jest wymaganie od RECEPCJONISTKI wyższego wykształcenia.

malym absurdem na pewno.

[Grey matter]

Napisane przez beeets

sekretariat, a recepcja to 2 osobne działy w firmie

I znowu wszystko zależy od firmy, u mnie np. było to razem nazwane administracją. Jak np. były zebrania administracji to recepcjonistka też w nim brała udział. Poza tym na poważnie nie wyobrażam sobie aż takiego szytwnego podziału, że pani Kowalska (recepcjonistka) to nie wydrukuje pisemka, bo to nie w jej umowie, a pani Nowak (sekretarka) to taksówki raz na rok nie zamówi, bo to nie jej zakres. Nie wiem, u mnie było np. tak, że w razie choroby recepcjonistki sekretarka siadała na jej miejscu i nikt z tego afery nie robił. Ba, recepcja to w ogóle do 20:30 pracowała i czasami np. jak recepcjonistka była chora czy coś jej wypadło, że nie mogła zostać, któraś sekretarka normalnie zostawała - miałyśmy dobre układy. I w drugą stronę, sekretarka zawalona pracą, to dla mnie normalne, że jej nawet podróż służbową jej szefa zorganizuję. Ale ja tam nie wiem, dla mnie to było normalne, że nawet nigdy się nad tym nie zastanawiałam.

---------- Dopisano o 11:46 ---------- Poprzedni post napisano o 11:45 ----------

Napisane przez beeets

podałam ci na szybko wymagania przykładowej firmy
jednak recepcja w hotelu też będzie inna, w przychodni medycznej też inna itd.

tak, tak ja wiem. Ja tak odpisałam, że co firma to może być inaczej.

[beeets]

Napisane przez Grey matter

I znowu wszystko zależy od firmy, u mnie np. było to razem nazwane administracją. Jak np. były zebrania administracji to recepcjonistka też w nim brała udział. Poza tym na poważnie nie wyobrażam sobie aż takiego szytwnego podziału, że pani Kowalska (recepcjonistka) to nie wydrukuje pisemka, bo to nie w jej umowie, a pani Nowak (sekretarka) to taksówki raz na rok nie zamówi, bo to nie jej zakres. Nie wiem, u mnie było np. tak, że w razie choroby recepcjonistki sekretarka siadała na jej miejscu i nikt z tego afery nie robił. Ba, recepcja to w ogóle do 20:30 pracowała i czasami np. jak recepcjonistka była chora czy coś jej wypadło, że nie mogła zostać, któraś sekretarka normalnie zostawała - miałyśmy dobre układy. I w drugą stronę, sekretarka zawalona pracą, to dla mnie normalne, że jej nawet podróż służbową jej szefa zorganizuję. Ale ja tam nie wiem, dla mnie to było normalne, że nawet nigdy się nad tym nie zastanawiałam.

---------- Dopisano o 11:46 ---------- Poprzedni post napisano o 11:45 ----------


tak, tak ja wiem. Ja tak odpisałam, że co firma to może być inaczej.

w małych firmach nie widziałam podziałów, ale już w większych i dużych, to tak

[20160901857]

Poczułam się sfrajerzona, bo latam na pocztę jak akurat sekretarka nie może. Bo ona ma to w umowie, a ja nie mam (takie tam luźne przemyślenie, do nikogo konkretnego ).

[dominikmeller25]

Napisane przez nouvelle90

Poczułam się sfrajerzona, bo latam na pocztę jak akurat sekretarka nie może. Bo ona ma to w umowie, a ja nie mam (takie tam luźne przemyślenie, do nikogo konkretnego ).

też biegam na pocztę, ale ja to traktuję jako dodatkową przerwę i mogę zahaczyć przy okazji o miejsca gdzie coś mogę zjeść, w końcu na poczcie kolejka mogła być

[petenera]

Ja mam jeszcze słówko do magistrów. Mój TŻ jak i kilka osób z mojej rodziny i znajomych, osób, które bardzo dobrze zarabiają (w swoich firmach lub u kogoś) mają-uwaga, bo to może być dla niektórych szok- ŚREDNIE wykształcenie. I teraz myślę, że dlatego mają świetne zarobki, bo nie siedzieli i nie jojczeli, że skończyli studia, a pracodawcy jakoś się o nich nie biją. Mój TŻ zaczynał pracować za 1000 zł/ msc i pracował. Tyle, aż nabył wystarczające doświadczenie, aby samemu być szefem. Nie wszystko ma się od razu, na niektóre rzeczy trzeba w życiu zapracować, a nie siedzieć na dupsku i marudzić na wszystko, co się da: umowy, warunki,.zarobki, obowiązki itp. Żeby wyjąć trzeba włożyć, inaczej się nie da. A tak jak powiedziała pewna p. profesor u mnie na studiach: do zawodu przygotowują zawodówki, a nie uniwersytety.

Dla równowagi dodam, że znam chłopaka, który jest po studiach i zaczynał pracę w call center w jednej z dużych sieci telefonii komórkowej w Polsce. Po półtorej roku awansował na bardzo prestiżowe stanowisko. Dziś pracuje u kogoś innego i właśnie kupił kolejne mieszkanie w centrum Warszawy. Za gotówkę. Też nie siedział i nie biadolił jak mu źle, że skończył studia i na telefonie siedzi.

Teraz to uczelnie samych kierowników i dyrektorów produkują, nie ma co.

[mpt]

Napisane przez nouvelle90

Poczułam się sfrajerzona, bo latam na pocztę jak akurat sekretarka nie może. Bo ona ma to w umowie, a ja nie mam (takie tam luźne przemyślenie, do nikogo konkretnego ).

A ja żałuję, że czytasz wybiórczo albo bez zrozumienia. Już pomijam kwestię tego, co u Ciebie zaznaczyłam (subtelne "sekretarka nie może"), ale myśl przewodnia umyka. Chodzi mi o to, jaką nazwę stanowiska masz na umowie. Większośc moich wypowiedzi jest o czymś zupełnie innym niż to, czego się radośnie trzymacie

[Synthesthesia]

Napisane przez Kalini

Odpowiadając na ogłoszenia "praca biurowa" możesz dostać ofertę pracy przed seks kamerką, więc oferta pracy w szatni, nie wydaja mi się akurat najgorszą.

nie popadajmy w skrajności wystarczy w miarę dokładnie czytać ogłoszenia i pomijać podejrzane.
Kiedyś jak z ciekawości przeglądałam ogłoszenia o pracę było takie jedno...na sekretarkę w obowiązkach wymienione "miłe spędzanie czasu z szefem po pracy i na delegacjach"

[mpt]

Napisane przez petenera

Ja mam jeszcze słówko do magistrów. Mój TŻ jak i kilka osób z mojej rodziny i znajomych, osób, które bardzo dobrze zarabiają (w swoich firmach lub u kogoś) mają-uwaga, bo to może być dla niektórych szok- ŚREDNIE wykształcenie. I teraz myślę, że dlatego mają świetne zarobki, bo nie siedzieli i nie jojczeli, że skończyli studia, a pracodawcy jakoś się o nich nie biją. Mój TŻ zaczynał pracować za 1000 zł/ msc i pracował. Tyle, aż nabył wystarczające doświadczenie, aby samemu być szefem. Nie wszystko ma się od razu, na niektóre rzeczy trzeba w życiu zapracować, a nie siedzieć na dupsku i marudzić na wszystko, co się da: umowy, warunki,.zarobki, obowiązki itp. Żeby wyjąć trzeba włożyć, inaczej się nie da. A tak jak powiedziała pewna p. profesor u mnie na studiach: do zawodu przygotowują zawodówki, a nie uniwersytety.

Ty też jesteś obok. Wszystkie moje wypowiedzi dotyczyły tego, że pracodawcy wymieniają wyższe wykształcenie jako wymóg. Osobom ze średnim jest znacznie trudniej. Ale cieszę się, że doszłyśmy do podobnych wniosków

[Grey matter]

Napisane przez mpt

. Chodzi mi o to, jaką nazwę stanowiska masz na umowie. Większośc moich wypowiedzi jest o czymś zupełnie innym niż to, czego się radośnie trzymacie

No, dobrze, prosze wytłumacz mi jak krowie na miedzy o co chodzi z tym, ze mam jedno w umowie, a drugię robię. Bo jak np. na rozmowach mówiłam, że na recepcji i czasami tłumaczenie zrobię (a nie miałam tego w umowie), jak mnie ktoś poprosi to reakcje na to były zupełnie normalnie.

---------- Dopisano o 12:45 ---------- Poprzedni post napisano o 12:44 ----------

Napisane przez Synthesthesia

nie popadajmy w skrajności wystarczy w miarę dokładnie czytać ogłoszenia i pomijać podejrzane.
Kiedyś jak z ciekawości przeglądałam ogłoszenia o pracę było takie jedno...na sekretarkę w obowiązkach wymienione "miłe spędzanie czasu z szefem po pracy i na delegacjach"

albo nie ogłaszanie się na gumtree w dziale szukam pracy, zawsze mnie to dziwi

[dominikmeller25]

Napisane przez petenera

Ja mam jeszcze słówko do magistrów. Mój TŻ jak i kilka osób z mojej rodziny i znajomych, osób, które bardzo dobrze zarabiają (w swoich firmach lub u kogoś) mają-uwaga, bo to może być dla niektórych szok- ŚREDNIE wykształcenie. I teraz myślę, że dlatego mają świetne zarobki, bo nie siedzieli i nie jojczeli, że skończyli studia, a pracodawcy jakoś się o nich nie biją. Mój TŻ zaczynał pracować za 1000 zł/ msc i pracował. Tyle, aż nabył wystarczające doświadczenie, aby samemu być szefem. Nie wszystko ma się od razu, na niektóre rzeczy trzeba w życiu zapracować, a nie siedzieć na dupsku i marudzić na wszystko, co się da: umowy, warunki,.zarobki, obowiązki itp. Żeby wyjąć trzeba włożyć, inaczej się nie da. A tak jak powiedziała pewna p. profesor u mnie na studiach: do zawodu przygotowują zawodówki, a nie uniwersytety.

no bo papierek że jest się magistrem ma taką samą wartość dzisiaj co papier toaletowy w większości przypadków, bo większość studiowała humanistyczne kierunki (ja też ) a potem wszyscy zdziwieni że mają problem ze znalezieniem dobrej pracy.
choć i po politechnice będąc inżynierem można być bezrobotnym długi czas, lub dostać ofertę z pośredniaka za magiczne 1500 brutto i to z dojazdem do innego miasta.