Ślub za 3 tyg. Czy jest powód żeby odwołać ?

[Pudel123]

Napisane przez stokrotka_to_ja

Zgodzę się,ze młody moze wyolbrzmiać,ale autorka pisała,ze partner sam przyznaje ,ze krzyczy na niego.

Na mnie też krzyczeli rodzice - nie wyzywali, ale podnosili głos. Trzeba jakoś zaznaczyc złe zachowanie, bo niestety mówiąc wszystko tym samym tonem głosu ani nie nagradzamy dziecka ani nie ukażemy ( ale nie bede tego Tobie tłumaczyc, czytalam ze jestes mama wiec wiec o co kaman )

Odnośnie jeżdżenia po kimś
ktoś z takimi cechami to dla mnie trochę co innego niż choleryk[/B]

Również odniosę się do swojego życiaz - w życiu bym nie chciała pracowac z moim tatą - na pracowników potrafi czasem wylac wiadro pomyj ( ale tylko jak im się należy) - w domu nigdy. Była kiedyś taka sytuacja, że poszłam do niego do pracy (żeby wrócic z nim do domu) i jak szłam to doskonale słyszałam jak wieszał psy na pijanym kierowcy, który stawił się w pracy i chciał wozic ludzi. No nie był wtedy aniołem - pracownicy grzecznie w rządku czekają az przejdzie mu, po czym wchodzę ja i słyszę: ooo Paula, już jesteś, czekaj zaraz dam CI klucze - tonem najspokojniejszej osoby na świecie.

Jets to totalne rozdzielenie życia prywatnego od pracy (oczywiście zachowanie w pracy też musi byc rozsadne, aby nie popadało to pod mobbing)

Wracając do tematu pieniędzy ,zakladam ze jesli chłopak je posiada to dostaje kieszonkowe,czyli ta kasa jest jego wlasnością,dysponuje nią według uznania.

Jeśli dostaje kieszonkowe - to się zgodzę z Tobą, ale pamiętaj, ze nie każdy rodzic uznaje ideę kieszonkowego.

Napisane przez Chatul

Przykre jest to, że dopiero ta sytuacja sprawiła, że matka naprawdę zauważyła, że jej syn ma problem i naprawdę wzięła pod uwagę jego uczucia.

No to jest bardzo przykre, że dopiero tak patowa sytuacja zmusiła ją do myślenia.

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;44106584]nie musisz miec pieniedzy zeby sie wloczyc z kolegami.
krzykiem i zakazami nie zmusisz dzieciaka do nauki.
wogole pudel123 masz dzieci czy tylko teorytyzujesz?[/QUOTE]

Nie mam - mam 22 lata i niedawno wyszłam z 'tego wieku' więc mam całkiem świezy pogląd. Niestety teraz włóczenie się z kolegami nie polega na wysiadywaniu na trzepaku, tylko w większości szewndaniu się, gdzie towarzyszy alkohol, a to niestety nie jest najtańsza rozrywka i kasę miec trzeba.

Oczywiscie, że krzykiem i zakazami nie zmusisz, tego nie neguję, ale założyłyście praktycznie wszytskie, że partner jest tyranem, który terroryzuje dziecko, gdzie ono samo ma gigantyczne problemy ze sobą

[stasiek]

Napisane przez Pudel123

Również odniosę się do swojego życiaz - w życiu bym nie chciała pracowac z moim tatą - na pracowników potrafi czasem wylac wiadro pomyj ( ale tylko jak im się należy) - w domu nigdy. Była kiedyś taka sytuacja, że poszłam do niego do pracy (żeby wrócic z nim do domu) i jak szłam to doskonale słyszałam jak wieszał psy na pijanym kierowcy,

w takim razie zyje w innej rzeczywistosci, w ktorej pracodawca nie wylewa wiadra pomyj, ani nie jezdzi jak po lysej kobyle po pracownikach. W ogole sobie nie wyobrazam takiej sytuacji.

Pracownika karze sie za pomoca nagany (pisemnej), potraceniu z pensji, rozwiazaniem umowy.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez Pudel123

Na mnie też krzyczeli rodzice - nie wyzywali, ale podnosili głos. Trzeba jakoś zaznaczyc złe zachowanie, bo niestety mówiąc wszystko tym samym tonem głosu ani nie nagradzamy dziecka ani nie ukażemy ( ale nie bede tego Tobie tłumaczyc, czytalam ze jestes mama wiec wiec o co kaman )

Różny ton głosu a krzyk to nie to samo Tonem głosu można wyrazić niezadowolenie,radość itd,ale krzyk to juz forma agresji. A przekonywanie krzykiem do nauki to juz w ogóle kiepski pomysł

Co do kasy raz jeszcze -jesli chłopak dostał od matki pieniądze z przeznaczeniem na coś konkretnego (książkę,buty,cokolwiek) a przehulał je z kumplami to owszem,nalezy mu się ochrzan -od matki. Jesli facet partycypuje w kosztach ,a matce nie przeszkadza to,ze syn wydaje pieniądze niezgodnie z przeznaczeniem to powinien najpierw z nią to omówić.

Zachowanie w pracy a w domu...Czym innym jest ochrzanienie ,kiedy ktoś faktycznie zawinił,a czym innym darcie się i 'jezdzenie jak po łysej kobyle' bo ktoś śmiał się sprzeciwić.To,ze ojciec wkurzał się na pracownika a w stosunku do Ciebie był spokojny mnie nie dziwi,to raczej normalne,nie Ty go zdenerwowałaś.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

ja jestem osoba dojrzala i kiedy bylam nastolatkiem nie przesiadywalam na trzepaku tylko pod blokiem na lawce albo na klatce schodowej albo u kumpla ktory mial rodzicow alkoholikow czyli na tak zwanej melinie i zyje,skonczylam szkole,mam dobra prace(z dziecmi)nie urodzilam dzieci w wieku 16 lat,nie stoczylam sie,nie pije, nigdy nie sprobowalam narkotykow ani papierosow.
nie musze krzyczec na moje dzieci ani bic je w twarz zeby osiagnac to co chce wystarczy normalna rozmowa i zrozumienie ze tez sie bylo mlodym,chcialo sie z kumplami wyjsc,chcialo sie napic(sprobowac jak to jest),ze sie nie chcialo uczyc itp.
moi rodzice zostawiali mi margines swobody a ja staralam sie przestrzegac ich zasad(wracalam o ustalonej godzinie itp)nikt mnie nie bil ani nie zabranial mi z domu wychodzic,tego samego oczekuje od moich dzieci.zauwazylam ze wlasnie te dzieci trzymane krotko z samymi zakazami czesto sie buntuja i robia glupie rzeczy jakgdyby na zlosc rodzica aby pokazac swoja niezaleznosc.

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez stasiek

w takim razie zyje w innej rzeczywistosci, w ktorej pracodawca nie wylewa wiadra pomyj, ani nie jezdzi jak po lysej kobyle po pracowniach. W ogole sobie nie wyobrazam takiej sytuacji.

Pracownika karze sie za pomoca nagany (pisemnej), potraceniu z pensji, rozwiazaniem umowy.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

w mojej rzeczywistości też tak jest
nie po drodze nam razem -adieu,bez darcia paszczy

pracownik nigdy nie będzie szanował szefa,który jego nie szanuje

[fankapsychiatrii]

Napisane przez Ewa_Am

Zaraz zostanę zjechana za moje rozważania ale tak mnie zamurowało po tym co się dziś wydarzyło, że muszę się wygadać + nie mogę spać przez to wszystko. Wezwano mnie dziś do liceum, w którym mój syn się uczy, bo był z kolegami na wagarach i później wrócił do szkoły pijany. Do szkoły pojechał za mnie mój partner, bo ja się nie mogłam zwolnić z pracy. Odebrał syna i musiał jeszcze wysłuchać kazania P. Dyrektor, która na dodatek wezwała policję i syn będzie miał chyba sprawę za przebywanie na terenie szkoły pod wpływem. Jak wróciłam wieczorem do domu Tomek powiedział mi, że mój TŻ go uderzył. Byłam w szoku, gdyby nie to, że faktycznie ma siniaka na twarzy to bym mu nie uwierzyła. Niewiem co mam myśleć. Mój partner co prawda jest cholerykiem, ale do tej pory nigdy nie podniósł ręki na nikogo a jesteśmy razem już 2 lata. Owszem czasem się kłócą z synem ale zwykle to Tomek zaczyna kłótnie. Nie lubi mojego partnera mimo że ten stara się mu zastąpić ojca. Ogólnie z synem same problemy są, nie chce się uczyć, ucieka z lekcji, zbiera ciągle uwagi. TŻ twierdzi, że go wcale nie uderzył, że Tomek kłamie żeby zatuszować swój dzisiejszy wybryk. Niewiem komu mam wierzyć. Po Świętach bierzemy z partnerem ślub, wszystko już gotowe, kocham go, ale jeśli uderzył mojego syna to odwołam ślub i nie chcę go więcej widzieć. Jak ja mam sprawdzić który mówi prawdę ?

A 'siniaka' jakiego koloru miał gdy wrócił do domu i ile godzin to było od uderzenia? Po wyglądzie siniaka możesz poznac kiedy powstał...

[rembertowa]

generalnie to opis kandydata na męża brzmi dość odpychająco, i jakkolwiek niespecjalnie wierzyłabym młodemu, to ślub bym mocno przemyślała. Za całokształt, a nie kontrowersyjny siniak, którego pochodzenia może nie dać się dociec.

Tu wszakże jest problem.

Napisane przez Ewa_Am

Syn też się obraził że mu nie ufam i dodał że nie chce żebyśmy brali ślub. Jestem między młotem a kowadłem.

taki oto, że dzieci, zwłaszcza dzieci w okresie nastoletniego buntu podkręconego trudnym rozwodem rodziców nie są odpowiednimi kandydatami do podejmowania tego rodzaju decyzji. Decyzje tyczące wyboru partnera przez rodzica to nie są decyzje, które można bez szkody dla dziecka z nim konsultować. Nie można, kropka. To są decyzje na wszystkich płaszczyznach przekraczających emocjonalną i intelektualną dojrzałość nastolatka.

Tu dodatkowo syn Autorki nie znosi jej nowego partnera. I pewnie w dużym stopniu niechęć ta jest kompletnie niezależna od tego, jak ów partner się zachowuje; chłopak go nienawidzi, bo został porzucony przez ojca, znienawidziłby każdego innego na jego miejscu. Jak jeszcze ów partner dostaje misje w rodzaju odebrania dziecka z rąk policji lub upilnowania, żeby lekcje odrobiło, to nie ma przebacz.

Skoro zatem syn nie znosi nowego partnera matki, nie radzi sobie z rozwodem rodziców i porzuceniem przez ojca, dzikuje w najlepsze i zapewne intensywnie manipuluje matką. Wyraźnie powiedział - on ślubu matki nie chce. Nie sądzę, żeby do wyartykułowania tego w tym momencie się ograniczał - to, że uwagi partnera matki o tym, że ma siedzieć na dupie i robić lekcje, a nie latać po kolegach, traktuje w kategoriach czepiania się (rodzice i opiekunowie zawsze się czepiają nastolatków, zawsze), też ładnie konweniuje. Dzieci, zwłaszcza dzieci z problemami rodzinnymi, potrafią być świetnymi manipulatorami.

Ten chłopak najbardziej w tym momencie potrzebuje granic. Granic i odpowiedzialności stosownej do wieku. To rodzice powinni te granice ustalić; część z nich, niewątpliwie, można negocjować. Ale: negocjować, nie pozwalać poddawać w wątpliwość. Jeśli matka uważa za stosowne upoważnić do niektórych czynności czy decyzji swojego nowego partnera, to nie ma co dyskutować z młodym, czy mu się to podoba. Bo co, matka ma porzucić pracę, bo młody raczył był przyjść natrzaskany do szkoły, a nie odpowiada mu osoba opiekuna, który może go odbić z rąk policji? Jak dla mnie, wybór jest między "przychodzi po Ciebie mój partner" albo: "siedzisz sobie w tej szkole/na policji, aż będę mogła Cię odebrać sama, po pracy". Może jakby sobie dziecię potrzeźwiało w odnośnej placówce, miałoby okazję do jakich przemyśleń.

Największa krzywda, jaką można temu dziecku zrobić teraz, to mieszać je w decyzje, których nie jest w stanie udźwignąć. Decyzja o odwołaniu ślubu matki do takich niewątpliwie się zalicza.

Dzieciak do psychologa, facet pod lupę.

[Ewa_Am]

Napisane przez Chatul

Przykre jest to, że dopiero ta sytuacja sprawiła, że matka naprawdę zauważyła, że jej syn ma problem i naprawdę wzięła pod uwagę jego uczucia.

Kolejny raz przynaję się tutaj że zawiniłam. Sama niewiem jak to się stało że wcześniej nie dostrzegłam żadnego problemu, że nie zastanowiłam się nad wszystkim bliżej. Swoje lata już mam a wstyd mi teraz jak niedojrzałej dziewczynce że dopiero wirtualna rozmowa otwiera mi oczy. Ale napewno nie zamiatam nic pod dywan i nie zostawię tego tak jak jest.

Napisane przez solaola

Przeczytaj drugi raz opis swojego partnera i zobacz, jaki obraz człowieka się z tego wywodzi.

Chyba, że jest taki, że często ustępuje Tobie i Tomkowi. Jak Twój partner reaguje na jakieś potrzeby Tomka, jak wyraża się o Tomku kiedy Ci o nim opowiada?

Właśnie tak sobie sama analizuje własne słowa i zaczynam dostrzegać wady partnera, tzn wcześniej je widziałam ale nie zastanowiło mnie to głębiej. TŻ w domu zachowuje się inaczej niż w pracy, w stosunku do mnie nie jest tak despotyczny jak do pracowników, nie kłóci się ze mną, potrafi pójść na kompromis. Na potrzeby Tomka reaguje zawsze podobnie, mówi że powinien się jak najwięcej uczyć i tylko o nauce myśleć bo musi iść na studia i mieć porządną pracę. Tak jakby uważa że jakie tam on może mieć potrzeby, nauka i tyle. Kiedy rozmawiamy o Tomku nie wypowiada się o nim źle, podkreśla czasem że jestem dla niego zbyt łagodna. Ostatnio moją uwagę zwróciło gdy powiedział "jak ja bym miał dziecko to by gówniarz chodził jak w zegarku". Teraz dopiero dostrzegam coś niepokojącego w tych słowach.

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;44104620]
czy twoj partner kiedykolwiek spedzil czas z twoim synem sam na sam nie w domu ale poza nim?czy zabral go na jakies meskie wypady jak np gokarty itp?czy jego ojcowanie polega tylko na karaniu i gadaniu?bo jesli tylko na tym drugim to sie nie dziwie ze dzieciak ma go dosc.[/QUOTE]

Wcześniej bywało tak że TŻ brał syna na jakiś męski wypad, kręgle, strzelnica itd. Ostatnio jednak Tomek nie chce z nim wyjść nigdzie mimo że partner proponuje wypad. Na początku naszego związku wydawało mi się że oni się polubili, był taki moment że było ok, posypało się parę miesięcy temu.

Napisane przez stokrotka_to_ja

Autorko ,do czego Wam ten ślub potrzebny na już? tak serio. Nie lepiej poczekac,zobaczyć czy to da radę funkcjonować,czy umiecie stworzyć rodzinę,niz wpakować się w rychły slub i ewentualny rychły rozwód?Ostatecznie -nie ten to inny.Nie wierzę w to,ze nie masz szans na spotkanie fajnego faceta. Pisałaś,ze to partner naciska na ślub? w jaki sposób? jakie ma argumenty? czy coś zyskuje dzięki ślubowi z Tobą? czy miał przed Tobą kogoś ?(z racji wieku zakładam,ze miał ) ,dlaczego doszło do rozstania? Jaki kontakt ma ze swoją rodziną? Jak ich traktuje?
Nie musisz pisać tutaj,odpowiedz sobie na te pytania sama.

Mi ten ślub nie jest na gwałt potrzebny i coraz mocniej się nad nim zastanawiam, mam coraz więcej wątpliwości. Partner naciska na ślub powtarzając mi że chce mieć wreszcie formalnie żonę (jest kawalerem) że nie lubi niezalegalizowanych związków bo czuje się niepewnie oraz że bardzo mnie kocha.

Ktoś pisał żebym wypytała syna o okoliczności tego niby uderzenia. Tomek niespecjalnie chce ze mną rozmawiać od wczoraj, ale właśnie mi przedstawił nowe fakty. Wczoraj mówił że TŻ go uderzył a teraz mówi że go pobił i pokazał mi siniaki również na rękach i brzuchu. Zgłupiałam totalnie. Syn mówi że TŻ już w samochodzie jak wracali ze szkoły krzyczał na niego że się wstydu najadł przed P. Dyrektor przez niego, że w domu zaczął go wyzywać i szarpać a jak Tomek mu odpyskował to go pobił.

Partner mówi że Tomek zmyśla, że nic takiego nie miało miejsca, że jedynie krzyczał na niego. Mówi że napewno syn wdał się w bójkę z kolegami z którymi pił bo nie chce nawet powiedzieć co pił i gdzie był na tych wagarach.

[201604181004]

No to idź do lekarza i tyle. Nie do pierwszego kontaktu, może uda ci się znaleźć kogoś kto umiałby określić sińce.

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez Ewa_Am

Mi ten ślub nie jest na gwałt potrzebny i coraz mocniej się nad nim zastanawiam, mam coraz więcej wątpliwości. Partner naciska na ślub powtarzając mi że chce mieć wreszcie formalnie żonę (jest kawalerem) że nie lubi niezalegalizowanych związków bo czuje się niepewnie oraz że bardzo mnie kocha.

Ktoś pisał żebym wypytała syna o okoliczności tego niby uderzenia. Tomek niespecjalnie chce ze mną rozmawiać od wczoraj, ale właśnie mi przedstawił nowe fakty. Wczoraj mówił że TŻ go uderzył a teraz mówi że go pobił i pokazał mi siniaki również na rękach i brzuchu. Zgłupiałam totalnie. Syn mówi że TŻ już w samochodzie jak wracali ze szkoły krzyczał na niego że się wstydu najadł przed P. Dyrektor przez niego, że w domu zaczął go wyzywać i szarpać a jak Tomek mu odpyskował to go pobił.

Partner mówi że Tomek zmyśla, że nic takiego nie miało miejsca, że jedynie krzyczał na niego. Mówi że napewno syn wdał się w bójkę z kolegami z którymi pił bo nie chce nawet powiedzieć co pił i gdzie był na tych wagarach.

Partner był wczesniej z kimkolwiek w związku? Co wiesz o jego rodzinie? Jaki ma kontakt z rodzicami? rodzeństwem?

Zapytaj go co by zrobił,zeby 'jego gówniarz chodził jak w zegarku'. Widzę,ze facet z tych dla których 'dzieci i ryby głosu nie mają'.

Przeraża mnie to co ujawnił Twój syn. Po czymś takim bym nie odpuściła i starała się dociec prawdy.Zapytaj syna z kim był na wagarach.Spróbuj się dowiedzieć czy tam nie doszło do bójki (chociaz ta opcja wydaje mi się dziwna,bo małolaty raczej urywają się ,żeby poczuć szum w głowie i powydurniać się a nie lać). Jesli uda uzyskać Ci się potwierdzenie,ze między chłopakami bójki nie było,facet won. Zastanowiłabym się też nad zgłoszeniem sprawy na policję,choćby po to,zeby nie czuł się bezkarny.
Jesli syn kłamie -szczera rozmowa ,najlepiej w obecnosci psychologa.Terapia.

Wiesz co wg mnie zrobiłby niewinny facet z jajami w tej sytuacji ? Sam pogadał z młodym .Wytłumaczył mu,ze chce być z Tobą a z nim spróbuje się dogadać,że mogą wypracować jakieś formy pokojowego współistnienia.Zapytał dlaczego oskarża go o coś czego nie zrobił.

Twój partner z tego co piszesz nie próbuje wyjaśnić sprawy i znaleźć wyjscia,strzela tylko focha i przerzuca się z młodym oskarżeniami.

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

Malutki OT Drabino, kocham Twój awatar... muzeum lotnictwa

[201604181004]

A ja się nie dziwię uwagom nt chodzenia jak w zegarku bo widzimy tutaj dramat tego dziecka i nieudolność metod matki.

Dziękuję tassarinian

[solaola]

Napisane przez stokrotka_to_ja

Partner był wczesniej z kimkolwiek w związku? Co wiesz o jego rodzinie? Jaki ma kontakt z rodzicami? rodzeństwem?

Zapytaj go co by zrobił,zeby 'jego gówniarz chodził jak w zegarku'. Widzę,ze facet z tych dla których 'dzieci i ryby głosu nie mają'.

Przeraża mnie to co ujawnił Twój syn. Po czymś takim bym nie odpuściła i starała się dociec prawdy.Zapytaj syna z kim był na wagarach.Spróbuj się dowiedzieć czy tam nie doszło do bójki (chociaz ta opcja wydaje mi się dziwna,bo małolaty raczej urywają się ,żeby poczuć szum w głowie i powydurniać się a nie lać). Jesli uda uzyskać Ci się potwierdzenie,ze między chłopakami bójki nie było,facet won. Zastanowiłabym się też nad zgłoszeniem sprawy na policję,choćby po to,zeby nie czuł się bezkarny.
Jesli syn kłamie -szczera rozmowa ,najlepiej w obecnosci psychologa.Terapia.

Wiesz co wg mnie zrobiłby niewinny facet z jajami w tej sytuacji ? Sam pogadał z młodym .Wytłumaczył mu,ze chce być z Tobą a z nim spróbuje się dogadać,że mogą wypracować jakieś formy pokojowego współistnienia.Zapytał dlaczego oskarża go o coś czego nie zrobił.

Twój partner z tego co piszesz nie próbuje wyjaśnić sprawy i znaleźć wyjscia,strzela tylko focha i przerzuca się z młodym oskarżeniami.

Świetnie ujete, zgadzam się. Spróbuj wybadac sprawe tej bojki, jesli możesz to bez wiedzy syna żeby nie mogl uprzedzic kolegow.
Najlepiej jak najszybciej i skontaktuj się z lekarzem w sprawie obdukcji, opinii lekarskiej w sprawie siniakow. Nawet jeśli nie partner uderzyl syna to zrobil to ktos inny(warto miec dowody) a skoro ma siniaki na brzuchu i rękach to to nie jest tylko przypadkowy plask w twarz pod wplywem emocji.

Obraz Twojego partnera wyjawia się coraz gorszy... Jest ciezko i sytuacja jest naprawdę trudna, ale najlepiej jesli jak najszybciej będziesz szukala sposobów na rozwiązanie całej sprawy.

Wysyłane z mojego Blade III za pomocą Tapatalk 2

---------- Dopisano o 01:15 ---------- Poprzedni post napisano o 01:08 ----------

Napisane przez Ewa_Am

Wcześniej bywało tak że TŻ brał syna na jakiś męski wypad, kręgle, strzelnica itd. Ostatnio jednak Tomek nie chce z nim wyjść nigdzie mimo że partner proponuje wypad. Na początku naszego związku wydawało mi się że oni się polubili, był taki moment że było ok, posypało się parę miesięcy temu.

Mi ten ślub nie jest na gwałt potrzebny i coraz mocniej się nad nim zastanawiam, mam coraz więcej wątpliwości. Partner naciska na ślub powtarzając mi że chce mieć wreszcie formalnie żonę (jest kawalerem) że nie lubi niezalegalizowanych związków bo czuje się niepewnie oraz że bardzo mnie kocha.
.

Ile lat ma Twoj partner i jaka jest historia jego poprzedniech zwiazkow? Mial kogos na powaznie, narzeczona np. Przed Tobą ? Mysle ze w kwestii ślubu odpowiedzi na te pytania tez moga duzo powiedzieć.

Co mowil Tomek, dlaczego nie chcial isc z partnerem juz nigdzie? Stalo się coś szczególnego w przeciągu tych kilku miesięcy ze przestali razem wychodzic?

Wysyłane z mojego Blade III za pomocą Tapatalk 2

[magd102]

Nie wierze synowi... byłam skłonna uwierzyć w siniaka na twarzy,bo faceta poniosło ale nie uwierze w to,że ogólnie go pobił - gdyby tak było to by syn od razu to wykorzystał jako argument przeciw partnerowi - nie czekał by tyle czasu ...
Teraz,gdy zobaczył że możesz mu uwierzyć i zastanawiasz się na ślubem próbuje dalej pociągnąć oczernianie go.

[Pudel123]

Napisane przez stasiek

w takim razie zyje w innej rzeczywistosci, w ktorej pracodawca nie wylewa wiadra pomyj, ani nie jezdzi jak po lysej kobyle po pracownikach. W ogole sobie nie wyobrazam takiej sytuacji.

Pracownika karze sie za pomoca nagany (pisemnej), potraceniu z pensji, rozwiazaniem umowy.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

w praktycznie każdej innej pracy, ale nie w transporcie miejskim, gdzie możecie sobie wyobrazic co by było jakby pijany kierowca wsiadł za kółko autobusu. I nie krzyczyał na pracownika, tylko podejrzewam - kierownikom zmiany sie obrywalo

Napisane przez stokrotka_to_ja

Zachowanie w pracy a w domu...Czym innym jest ochrzanienie ,kiedy ktoś faktycznie zawinił,a czym innym darcie się i 'jezdzenie jak po łysej kobyle' bo ktoś śmiał się sprzeciwić.To,ze ojciec wkurzał się na pracownika a w stosunku do Ciebie był spokojny mnie nie dziwi,to raczej normalne,nie Ty go zdenerwowałaś.

Ale gdzie Ty masz to napisane? Zaznacz, że sama sobie to dopowiadasz, bo autorka mówi, że facet zachowuje sie tak w pracy, a nie w domu!

Nawet przy moich największych wybrykach to on był najspokojniejszy i zawsze rzeczowo tłumaczył

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;44106860]ja jestem osoba dojrzala i kiedy bylam nastolatkiem nie przesiadywalam na trzepaku tylko pod blokiem na lawce albo na klatce schodowej albo u kumpla ktory mial rodzicow alkoholikow czyli na tak zwanej melinie i zyje,skonczylam szkole,mam dobra prace(z dziecmi)nie urodzilam dzieci w wieku 16 lat,nie stoczylam sie,nie pije, nigdy nie sprobowalam narkotykow ani papierosow.
nie musze krzyczec na moje dzieci ani bic je w twarz zeby osiagnac to co chce wystarczy normalna rozmowa i zrozumienie ze tez sie bylo mlodym,chcialo sie z kumplami wyjsc,chcialo sie napic(sprobowac jak to jest),ze sie nie chcialo uczyc itp.
moi rodzice zostawiali mi margines swobody a ja staralam sie przestrzegac ich zasad(wracalam o ustalonej godzinie itp)nikt mnie nie bil ani nie zabranial mi z domu wychodzic,tego samego oczekuje od moich dzieci.zauwazylam ze wlasnie te dzieci trzymane krotko z samymi zakazami czesto sie buntuja i robia glupie rzeczy jakgdyby na zlosc rodzica aby pokazac swoja niezaleznosc.[/QUOTE]

Ja nigdzie nie zaznaczyłam, że cokolwiek źle robisz


W świetle nowych okoliczności również polecam CI wsadzenie syna w samochód i wizyte u lekarza - on powie duuużo więcej.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

A jak dlugo mieszkacie razem?

[201803080934]

powiedz synowi, że w takim razie odwołujesz ślub, idziecie do lekarza na obdukcję i na policję, skoro został pobity, za taki czyn grozi nawet więzienie, więc niech się ubiera, za godzinę wychodzicie. jestem niemal pewna, że zmieni wersję wydarzeń jak tylko się dowie jaka to poważna sytuacja..
a jeśli nie, to niech facet sobie nastawi dyktafon w telefonie i pójdzie z nim porozmawiać, najlepiej wtedy kiedy ty z domu wyjdziesz i syn będzie o tym wiedział. niech facet go zapyta czemu bezpodstawnie go dzieciak oskarża, że przecież za to można nawet iść do więzienia, niech pogadają, zobaczysz jak się do siebie odnoszą, kto mówił prawdę, etc.

dzwonienie po kolegach jest bez sensu, dzieciak od razu się o tym dowie.

[madzia1251]

Napisane przez Ewa_Am

Kolejny raz przynaję się tutaj że zawiniłam. Sama niewiem jak to się stało że wcześniej nie dostrzegłam żadnego problemu, że nie zastanowiłam się nad wszystkim bliżej. Swoje lata już mam a wstyd mi teraz jak niedojrzałej dziewczynce że dopiero wirtualna rozmowa otwiera mi oczy. Ale napewno nie zamiatam nic pod dywan i nie zostawię tego tak jak jest.



Właśnie tak sobie sama analizuje własne słowa i zaczynam dostrzegać wady partnera, tzn wcześniej je widziałam ale nie zastanowiło mnie to głębiej. TŻ w domu zachowuje się inaczej niż w pracy, w stosunku do mnie nie jest tak despotyczny jak do pracowników, nie kłóci się ze mną, potrafi pójść na kompromis. Na potrzeby Tomka reaguje zawsze podobnie, mówi że powinien się jak najwięcej uczyć i tylko o nauce myśleć bo musi iść na studia i mieć porządną pracę. Tak jakby uważa że jakie tam on może mieć potrzeby, nauka i tyle. Kiedy rozmawiamy o Tomku nie wypowiada się o nim źle, podkreśla czasem że jestem dla niego zbyt łagodna. Ostatnio moją uwagę zwróciło gdy powiedział "jak ja bym miał dziecko to by gówniarz chodził jak w zegarku". Teraz dopiero dostrzegam coś niepokojącego w tych słowach.



Wcześniej bywało tak że TŻ brał syna na jakiś męski wypad, kręgle, strzelnica itd. Ostatnio jednak Tomek nie chce z nim wyjść nigdzie mimo że partner proponuje wypad. Na początku naszego związku wydawało mi się że oni się polubili, był taki moment że było ok, posypało się parę miesięcy temu.



Mi ten ślub nie jest na gwałt potrzebny i coraz mocniej się nad nim zastanawiam, mam coraz więcej wątpliwości. Partner naciska na ślub powtarzając mi że chce mieć wreszcie formalnie żonę (jest kawalerem) że nie lubi niezalegalizowanych związków bo czuje się niepewnie oraz że bardzo mnie kocha.

Ktoś pisał żebym wypytała syna o okoliczności tego niby uderzenia. Tomek niespecjalnie chce ze mną rozmawiać od wczoraj, ale właśnie mi przedstawił nowe fakty. Wczoraj mówił że TŻ go uderzył a teraz mówi że go pobił i pokazał mi siniaki również na rękach i brzuchu. Zgłupiałam totalnie. Syn mówi że TŻ już w samochodzie jak wracali ze szkoły krzyczał na niego że się wstydu najadł przed P. Dyrektor przez niego, że w domu zaczął go wyzywać i szarpać a jak Tomek mu odpyskował to go pobił.

Partner mówi że Tomek zmyśla, że nic takiego nie miało miejsca, że jedynie krzyczał na niego. Mówi że napewno syn wdał się w bójkę z kolegami z którymi pił bo nie chce nawet powiedzieć co pił i gdzie był na tych wagarach.

im więcej opisujesz swojego partnera tym bardziej byłam skłonna uwierzyć, że pewnie jednak uderzył chłopaka. ale z drugiej strony Twój syn też nieźle miesza się w zeznaniach. najpierw powiedział, że dostał w twarz, potem, że nie chce waszego ślubu. zobaczył, że się wahasz, że ma szansę stanąć na swoim to ciągnie sprawę. trochę wygląda to tak jakby nie lubi Twojego partnera za samo istnienie i być może boi się, że po ślubie "odstawisz go na boczny tor" tak jak zrobił jego ojciec. więc stara się nie dopuścić do ślubu. więc teraz zmienia swoje zdanie nagle. już nie jest, że facet go uderzył tylko normalnie pobił.
tego już w zasadzie zignorować nie można, czy to Twój TŻ czy nie, to chłopak ewidentnie wdaje się w bójki. dziwne jest, że skoro sprawa już wyszła na jaw to Tomek nadal nie chce powiedzieć co robili, gdzie byli, z kim i co pili. trochę tu dużo ukrywania. w tym momencie nawet jak chłopak zdecyduje się powiedzieć co się działo, to miałabym trochę jednak obawy czy mój prawdę czy jednak w końcu wymyslił zgrabne kłamstwo.

Napisane przez Grin

powiedz synowi, że w takim razie odwołujesz ślub, idziecie do lekarza na obdukcję i na policję, skoro został pobity, za taki czyn grozi nawet więzienie, więc niech się ubiera, za godzinę wychodzicie. jestem niemal pewna, że zmieni wersję wydarzeń jak tylko się dowie jaka to poważna sytuacja..
a jeśli nie, to niech facet sobie nastawi dyktafon w telefonie i pójdzie z nim porozmawiać, najlepiej wtedy kiedy ty z domu wyjdziesz i syn będzie o tym wiedział. niech facet go zapyta czemu bezpodstawnie go dzieciak oskarża, że przecież za to można nawet iść do więzienia, niech pogadają, zobaczysz jak się do siebie odnoszą, kto mówił prawdę, etc.

dzwonienie po kolegach jest bez sensu, dzieciak od razu się o tym dowie.

w zasadzie pomysł bardzo dobry, ma tylko jedną wadę. TŻ autorki będzie wiedział o dyktafonie, wiec autorka nadal się nie dowie jak zachwouje się jej facet w stosunku do jej syna. ale ja osobiście w takiej sytuacji zrobiłabym tak. najpierw akcja z dyktafonem a potem zabieram syna do lekarza, miałby wtedy ostatnią szansę się przyznać.

[201803080934]

Napisane przez madzia1251

w zasadzie pomysł bardzo dobry, ma tylko jedną wadę. TŻ autorki będzie wiedział o dyktafonie, wiec autorka nadal się nie dowie jak zachwouje się jej facet w stosunku do jej syna. ale ja osobiście w takiej sytuacji zrobiłabym tak. najpierw akcja z dyktafonem a potem zabieram syna do lekarza, miałby wtedy ostatnią szansę się przyznać.

facet będzie wiedział, ale tym bardziej jest szansa, żeby sprawdzić jak się młody odnosi kiedy partner matki stara się być spokojny. jeśli dzieciakowi nie ma nic do zarzucenia, tylko facet jest tyran, to na pewno będzie to słychać w głosie młodego, zwłaszcza zdziwienie.

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez Grin

facet będzie wiedział, ale tym bardziej jest szansa, żeby sprawdzić jak się młody odnosi kiedy partner matki stara się być spokojny. jeśli dzieciakowi nie ma nic do zarzucenia, tylko facet jest tyran, to na pewno będzie to słychać w głosie młodego, zwłaszcza zdziwienie.

a ja idąc już w tą akcję z dyktafonem zrobiłabym inaczej

umieśliłaby dyktafon w pokoju,partnerowi i synowi powiedziała,ze wychodzę i oczekuję ze się dogadają

[201803080934]

Napisane przez stokrotka_to_ja

a ja idąc już w tą akcję z dyktafonem zrobiłabym inaczej

umieśliłaby dyktafon w pokoju,partnerowi i synowi powiedziała,ze wychodzę i oczekuję ze się dogadają

a co jeśli będą się dogadywali w innym pomieszczeniu i nic się nie nagra?

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez Grin

a co jeśli będą się dogadywali w innym pomieszczeniu i nic się nie nagra?

ha,to jest słaby punkt tego planu
mozna ewewntulanie umieścić dyktafon w salonie,poprosić syna ,żeby przyszedł,powiedzieć panom 'macie godzinę na dogadanie się tu i teraz' i wyjść


a tak serio ,gdybym miała bawić się w coś takiego to odechciałoby mi się zupełnie związku,ponad wszystko cenię sobie normalność we własnym domu

[201803080934]

Napisane przez stokrotka_to_ja

ha,to jest słaby punkt tego planu
mozna ewewntulanie umieścić dyktafon w salonie,poprosić syna ,żeby przyszedł,powiedzieć panom 'macie godzinę na dogadanie się tu i teraz' i wyjść


a tak serio ,gdybym miała bawić się w coś takiego to odechciałoby mi się zupełnie związku,ponad wszystko cenię sobie normalność we własnym domu

żeby mieć normalność musiałabyś się pozbyć i faceta i syna. samo pozbycie się faceta niczego nie rozwiąże, bo z synem też są problemy jak widać.

żeby zacząć cokolwiek naprawiać trzeba od czegoś zacząć, w tym momencie nie wiadomo kto kłamie, komu autorka może ufać, na kim może polegać, a na kim nie. jak tu cokolwiek naprawiać w takim bałaganie...

edt,
poza tym, odnośnie jeszcze tego nagrywania: tu najbardziej mi chodziło o dowiedzenie się kto syna tak naprawdę uderzył [albo pobił wg jego najnowszej wersji], a mniej o to jak oni się do siebie odnoszą. więc facet spokojnie mógłby mieć ze sobą dyktafon i o nim wiedzieć.

[Pudel123]

Napisane przez stokrotka_to_ja

ha,to jest słaby punkt tego planu
mozna ewewntulanie umieścić dyktafon w salonie,poprosić syna ,żeby przyszedł,powiedzieć panom 'macie godzinę na dogadanie się tu i teraz' i wyjść


a tak serio ,gdybym miała bawić się w coś takiego to odechciałoby mi się zupełnie związku,ponad wszystko cenię sobie normalność we własnym domu

No niestety problem leży w tym, że u Ciebie jest normalnie - u autorki nie. Pomysł z dykatofonem wydaje mi się świetny - łatwo będzie można zdemaskować kto kłamie - czy partner czy syn

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez Grin

żeby mieć normalność musiałabyś się pozbyć i faceta i syna. samo pozbycie się faceta niczego nie rozwiąże, bo z synem też są problemy jak widać.

żeby zacząć cokolwiek naprawiać trzeba od czegoś zacząć, w tym momencie nie wiadomo kto kłamie, komu autorka może ufać, na kim może polegać, a na kim nie. jak tu cokolwiek naprawiać w takim bałaganie...

syna pozbyć się nie da,na dobrą sprawę nigdy żoną czy dziewczyną raz się jest a raz nie,matką od momentu porodu zostaje do śmierci

Gdyby sprawa zakończyła się na uderzeniu,nie dociekałabym prawdy tylko dała wszystkim czas,wstrzymała się ze ślubem,poszła z młodym do psychologa,ustaliła z partnerem jakąś 'strategię' i zasady ,i zobaczyła co z tego wyjdzie.
A skoro syn mówi,ze został pobity przez partnera matki,no cóż,nie można tego tak zostawić.

---------- Dopisano o 09:12 ---------- Poprzedni post napisano o 09:10 ----------

Napisane przez Grin

poza tym, odnośnie jeszcze tego nagrywania: tu najbardziej mi chodziło o dowiedzenie się kto syna tak naprawdę uderzył [albo pobił wg jego najnowszej wersji], a mniej o to jak oni się do siebie odnoszą. więc facet spokojnie mógłby mieć ze sobą dyktafon i o nim wiedzieć.

zakłądając,ze jest uczciwy i niewinny,w przeciwnym razie mógłby nagrać tylko to co dla niego wygodne,albo sprowokować młodego a pozniej włączyć dyktafon

jeśli nie ufa się żadnemu z nich trzeba szpiegować oboje niestety

[Gwiazdeczka1978]

Przede wszystkim nie podejmuj decyzji pod wpływem internetowego forum i nieznanych odbiorców, którzy sobie klikaja bez emocji, tylko odnosnie faktów, które sama przedstawiłas pod wpływem własnych emocji. Jeden wyraz napisany inaczej potrafi zmienic odbiór zapisu. Sprawa jest zbyt powazna , poniewaz któremukolwiek z nich uwierzysz, drugi poczuje sie niesprawiedliwie potraktowany i oszukany.Nikt Ci tutaj tak naprawde nie jest w stanie odpowiedziec, który mowi prawdę, a który kłamie, bo tylko Ty ich znasz, Ty z nimi mieszkasz, Ty ich obserwujesz. Przemysl wszystko dokladnie, ostroznie wybieraj rady, niestety sama musisz to rozwiazac, bo tu nam łatwo pisac, a Ty masz duzo do stracenia. Byc moze jest tak, ze syn zmysla, bo nie chce dopuscic do waszego slubu, byc moze jest tak, ze partner dał sie poniesc emocjom i mu przyłozył. Obydwie sytuacje sa realne.

[201803080934]

Napisane przez stokrotka_to_ja

zakłądając,ze jest uczciwy i niewinny,w przeciwnym razie mógłby nagrać tylko to co dla niego wygodne,albo sprowokować młodego a pozniej włączyć dyktafon

jeśli nie ufa się żadnemu z nich trzeba szpiegować oboje niestety

przecież takie rzeczy da się ustalić - rozmowę ma zacząć facet, więc wiadomo, że nagranie nie będzie się zaczynać od krzyku niecnie sprowokowanego młodego. no chyba, że od `czego tu chcesz, won z mojego pokoju`

bez żadnego wyłączania i włączania dyktafonu, przecież jeśli by tak ustawiał dyktafonem, to od razu by autorka miała dowód na jakieś krętactwa faceta.

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez Grin

przecież takie rzeczy da się ustalić - rozmowę ma zacząć facet, więc wiadomo, że nagranie nie będzie się zaczynać od krzyku niecnie sprowokowanego młodego. no chyba, że od `czego tu chcesz, won z mojego pokoju`

bez żadnego wyłączania i włączania dyktafonu, przecież jeśli by tak ustawiał dyktafonem, to od razu by autorka miała dowód na jakieś krętactwa faceta.

'won' to moze być 'nie trawie cię,wynoś się' albo 'zrobiles mi krzywde,nie chce cie widziec'

facet też moze kombinować ,powiedzieć,ze nagranie w kawałkach bo młody się do niego rzucał,cokolwiek,dlatego dla mnie jedyną na 100% wiarygodną opcją jest nagranie ich w sytuacji kiedy oboje nie mają pojęcia,ze sa podsłuchiwani

[201803080934]

Napisane przez stokrotka_to_ja

'won' to moze być 'nie trawie cię,wynoś się' albo 'zrobiles mi krzywde,nie chce cie widziec'

facet też moze kombinować ,powiedzieć,ze nagranie w kawałkach bo młody się do niego rzucał,cokolwiek,dlatego dla mnie jedyną na 100% wiarygodną opcją jest nagranie ich w sytuacji kiedy oboje nie mają pojęcia,ze sa podsłuchiwani

twoje zdanie, masz do niego prawo.

podchodzisz do faceta jak do recydywisty, który na pewno będzie coś kręcił, motał i kombinował. a autorka sama mówiła, że w domu facet zachowuje się dobrze, nie mówiła żeby kiedykolwiek zawiódł jej zaufanie, żeby kiedykolwiek wcześniej miała jakieś podejrzenia, a syn wręcz przeciwnie.

jeśli żaden nie będzie wiedział o nagrywaniu, to jest możliwość, że niczego sobie nie wyjaśnią. mi chodziło o to, żeby z dyktafonem facet sprowokował dzieciaka do gadania. facet nie musi tego dyktafonu trzymać w ręku, można telefon położyć normalnie na stoliku, nikt wtedy niczego nie będzie szarpał, ani nagranie nie będzie przerywane.

[Luba]

Napisane przez Grin

podchodzisz do faceta jak do recydywisty, który na pewno będzie coś kręcił, motał i kombinował. a autorka sama mówiła, że w domu facet zachowuje się dobrze, nie mówiła żeby kiedykolwiek zawiódł jej zaufanie, żeby kiedykolwiek wcześniej miała jakieś podejrzenia, a syn wręcz przeciwnie.

Właśnie, ona cały czas pisze " w stosunku do mvie zawsze był ok", "dla mnie był dobry" itd. Mnie to uderzyło. A co z synem?
Pewnie ona "chodzi jak w zegarku".
Zreszta zauważcie, że między synem a partnerem od paru miesięcy zaczęło się coś psuć. Dlaczego? To by mnie interesowało.
To nie jest problem, który pojawił się nagle, trzeba byłoby "dokpać się" do powodów tych zachowan.