Moja dziewczyna chce mnie zostawić-pół roku na Erasmusie...

[skazana_na_bluesa]

najśmieszniejsza jest inna kwestia. nawet jak zostaną w związku, dziewczyna wyjedzie, a po pewnym czasie zerwie, bo będzie miała dosyć kontroli... to facet nie spojrzy krytycznym okiem na siebie tylko będzie winił erazmusa i francuzów za rozpad ich związku

[201607050913]

A w ogóle to znam przypadek, że facet pojechał z dziewczyną. Rzucił wszystko, bo musiał ją kontrolować. Zdradziła go kilkakrotnie z tamtejszym prawie pod jego okiem, po czym zostawiła dla niego właśnie. Wniosek z tego powtarzany do znudzenia, że jak ktoś chce to i tak to zrobi. Btw dziewczyna jest w szczęśliwym związku z tamtym nowym od kilku lat.

[zawiechaczarny]

Napisane przez zwyczajny_chlopak

Dla mnie ten Erasmus to nie jest wyjazd naukowy, widzę zdjęcia osób na facebooku i wszędzie imprezy, kluby, alkohol. Co to za marzenie?

Zapewniam Cię, że na takich wymianach też trzeba się uczyć, nie zawsze jest taryfa ulgowa. Co z tego, że na fb ludzie zamieszczają tylko zdjęcia z imprez? A jakie niby Twoim zdaniem powinni zamieścić? Zdjęcia z wyprawy do biblioteki czy pisania referatów, albo z wykładów? No litości... Na ja swoim fb z wymiany mam też zdjęcia z imprez i z miejsc które zwiedzałam, bo czym innym miałam się niby chwalic przed znajomymi z Polski?

[201803111829]

Napisane przez zwyczajny_chlopak

Nie zapomnij też o minusach takiego wyjazdu:
-półroczna rozłąka z rodziną, z przyjaciółmi
-może ktoś znaleźć świetną pracę w wakacje, ale będzie musiał ją po 2 miesiącach porzucić ze względu na wyjazd, a druga szansa na pracę może się nie trafić
-koszty, które trzeba ponieść, bo stypendium ledwo starcza na mieszkanie
-nowi ludzie nie zawsze są przyjaźni, mogą ją zgwałcić, może zajść w niechcianą ciąże. nie znając miasta może wejść nie w te uliczki co powinna [np. nocą] i może jej się coś stać
-jedzie na 5 roku studiów, JAK napisze pracę dyplomową?
-może mieć problem z zaliczeniem przedmiotów, i zostanie na uczelni pół roku dłużej, a wszyscy już skończą studia
-co z tego, że będzie miała znajomych zza granicy, jak wróci do kraju i będzie sama [być może bez chłopaka!]
-tak naprawdę to strata semestru na imprezowanie

Dla mnie ten Erasmus to nie jest wyjazd naukowy, widzę zdjęcia osób na facebooku i wszędzie imprezy, kluby, alkohol. Co to za marzenie?

Macie rację z tym, że wiedziałem w co się wplątuję. Przed poznaniem mnie ona już miała odłożone euro na specjalnym koncie z myślą o erasmusie [gdzieś tam truskawki za granicą zbierała], ale myślałem, że jej przejdzie ta fascynacja. Najgorsze jest to, że dla niej mało ważne jest to, gdzie pojedzie, chce jechać gdziekolwiek [np. do tej Pragi chciała, żeby być blisko].

Jestem zazdrosny bo mam być o kogo zazdrosny.

1. Moja siostra się wyprowadziła niedaleko - do Katowic. Ze względu na studia i pracę widujemy się raz na 2 miesiące (ja mam wizytę u ortodonty w jej mieście, i tam jadę), ona sama przyjeżdża do domu raz na 3 miesiące. Na weekend. ŻYJE. Więc to, że twoja dziewczyna wyjeżdża na pół roku, nie znaczy, że zniknie na zawsze i nigdy więcej jej nie zobaczysz (no chyba, że dałeś jej ultimatum albo ty albo erasmus, a ona wybrała erasmus, wtedy jej więcej nie zobaczysz)
2. Pewnie, że trafi się jeszcze inna świetna praca. To nie jest tak, że na każdego czeka tylko jedna praca.
3. Mieszkając w wynajętym mieszkaniu w Warszawie także ponosi koszty. Mieszkanie - 1200 (tak rzucam, nie wiem jakie są ceny w Warszawie), jedzenie - 500 zł, a przecież ma jeszcze telefon, internet, rachunki, może chce od czasu do czasu kupić sobie bluzkę albo szminkę? Poza tym piszesz - ma odłożoną kasę. Nie ty jej wyjazd sponsorujesz, więc o ch*j ci chodzi?
4. Bo w twojej warszawie są sami przyjaźni ludzie. Oczywiście w Warszawie nikt nikogo nigdy nie zgwałcił. Za to tam gwałcą co drugą kobietę, w biały dzień. (gdyby ją zgwałcili w warszawie i zaszłaby w "niechcianą ciążę", to co?)
5. Napisze. Nie martw się.
6. Ojej. Po 5 latach na studiach pół roku w tą czy tamtą to pikuś.
7. No i? Patrz - ja nie mam chłopaka od maja - I ŻYJĘ! Ona też przeżyje, i znajdzie innego. I to nie będzie musiała długo czekać
8. Jeśli w Polsce tylko siedzi w książkach i się uczy, to tam nie wypiorą jej mózgu.

[ifeelfine]

Koleś, coś jest tu nie tak. Po co założyłeś ten wątek, jak Tobie się nic nie da przetłumaczyć i mimo miliona argumentów wciąż tkwisz przy swoim nawet nie rozważając tego o czym mówimy?
Niech ona pojedzie, bo jesteś chyba dla niej zbyt ograniczony

[niebieskie_oczko]

Byłam na Erazmusie i dowiedziałam się z tego wątku, że powinnam na nim tylko balować i brać udział w orgiach Kurde, nie brałam, chyba straciłam najważniejszy sens tego wyjazdu

A na poważnie radziłabym wam się rozstać, bo już teraz widać, że do siebie nie pasujecie. Dziewczyna chce się rozwijać, szkolić język, poznawac kulturę, chcę skorzystać z możliwości, które daje jej uczelnia,a ty? Jojczysz i biadolisz, że ona cię zdradzi, że będą orgie itp. Jak jej nie ufasz i masz ją za ostatnią szmatę to ją zostaw - przecież zdradzi cię czy na erazmusie czy u nas w pl

A jakby mi "ukochany" postawił ultimatum "ja albo twoje marzenie" to wybrałabym to drugie, bo uważam, że ukochana osoba powinna wspierać. Można iść na kompromis (jak dwie osoby chcą), ale nie dopuszczać sie szantażu, że jak zrobisz to i to, to koniec z nami.

No i dodam, że co innego jest być na wakacjach w danym kraju,a co innego w nim jednak te pół roku/rok żyć.

[fairytale]

Sorki za odgrzewanie wątku, wszystko przez Bananalamę i jej piękny blog.

Chciałam dorzucić trzy grosze z właśnego doświadczenia:

Te pół roku rozłąki to wielki bulszit. Wyjezdza na początku/w połowie września, na początku listopada chłopak ją odwiedza, potem przyjeżdza na święta i wraca w styczniu.
Choć pragnę zauwazyć, że na zachodzie semestr najczęsciej konczy sie w grudniu, przed swietami. Wiec tak naprawde semestr najczęściej trwa 4 miesiace, z tym ze realnego niewidzenia się ciurkiem są góra dwa.

U mnie na studiach masowo się wyjeżdżało i jakbym ja tudzież któraś z koleżanek spotkała się z takim nastawieniem TZ to byłby śmiech na sali.

Rodzice doplacali do stypendium, ale dwa razy mniej niz wynosza koszty utrzymania w Wawie.

Jak wyjezdzalam, maialam faceta, przez pierwszy semestr tkwilam w bolesnej tesknocie za nim, jak wrocilam to ze mna zerwal. I dobrze zrobil, drugi semestr byl o wiele ciekawszy.

Podczas wyjazdu zebralam 50% materialow do mgr, bez wyjazdu praktycznie nie udaloby mi sie jej napisac.

Te orgie to chyba jednak przesada. W kazdym razie ja nie bralam udzialu, bo bardziej interesowalo mnie zwiedzanie. Ale jedna kolezanka podobno widziala, a druga nawet dostala propozycje, ale niestety nie skorzystala, wiec trudno stwierdzic, czy byla to propozycja powazna.

[zuziazla]

A ja akurat się z autorem zgadzam i to w zupełności. Mieszkam we Włoszech, na Sycylii w Palermo i to miasto jest bardzo popularne w kwestii Erasmusa. Znam i kumpluję się z naprawdę wieloma Polakami, którzy przyjechli tutaj na pół roku/rok by studiować i wierzcie mi na słowo - nawet nie macie pojęcia co się tutaj wyrabia. Wręcz jest mi czasem wstyd za te dziewczyny, bo niestety ale potwierdza się teoria, że Polki są łatwe. Seks byle gdzie i z byle kim, ciągłe imprezy, morze alkoholu i zero nauki. Naprawdę mnóstwo dziewczyn, które przyjechało tutaj zostawiając w Polsce chłopaka i twierdząc, że będą mu wierne, po tygodniu czy po dwóch miały na koncie szalone noce z Włochami, którzy tylko liczą na okazję. Ona, jeśli przebywa w ttowarzystwie Erasmusów w Polsce, to z pewnością wie jak takie życie wygląda i zapewniam was i ciebie autorze, że poznanie nowego kraju i języka nie jest jej głównym celem Zazwyczaj daleka jestem od oceniania i generalizowania, ale tak jak napisałam, znam i kumpluję się z wieloma studentami na wymianie, bywam na ich imprezach i doskonale wiem co tam się wyrabia. Pozdrawiam naiwnych!

[niebieskie_oczko]

Napisane przez zuziazla

A ja akurat się z autorem zgadzam i to w zupełności. Mieszkam we Włoszech, na Sycylii w Palermo i to miasto jest bardzo popularne w kwestii Erasmusa. Znam i kumpluję się z naprawdę wieloma Polakami, którzy przyjechli tutaj na pół roku/rok by studiować i wierzcie mi na słowo - nawet nie macie pojęcia co się tutaj wyrabia. Wręcz jest mi czasem wstyd za te dziewczyny, bo niestety ale potwierdza się teoria, że Polki są łatwe. Seks byle gdzie i z byle kim, ciągłe imprezy, morze alkoholu i zero nauki. Naprawdę mnóstwo dziewczyn, które przyjechało tutaj zostawiając w Polsce chłopaka i twierdząc, że będą mu wierne, po tygodniu czy po dwóch miały na koncie szalone noce z Włochami, którzy tylko liczą na okazję. Ona, jeśli przebywa w ttowarzystwie Erasmusów w Polsce, to z pewnością wie jak takie życie wygląda i zapewniam was i ciebie autorze, że poznanie nowego kraju i języka nie jest jej głównym celem Zazwyczaj daleka jestem od oceniania i generalizowania, ale tak jak napisałam, znam i kumpluję się z wieloma studentami na wymianie, bywam na ich imprezach i doskonale wiem co tam się wyrabia. Pozdrawiam naiwnych!

No tak, to że ty się spotkałaś z takim czymś, oznacza, że NA PEWNO WSZYSCY, którzy jeżdżą na Erasmusa tak robią i w ogóle sama zabawa, rozwiązłość. Kocham taką generalizację
Później jak ktoś mówi, że jedzie na Erasmusa po to, by poznać kulturę/ludzi/język jest brany za czubka, bo przecież wiadomo, że tak naprawdę się jedzie tam na imprezy i seks Pozdrawiam ograniczonych!

[_Marta_M_]

Napisane przez zuziazla

A ja akurat się z autorem zgadzam i to w zupełności. Mieszkam we Włoszech, na Sycylii w Palermo i to miasto jest bardzo popularne w kwestii Erasmusa. Znam i kumpluję się z naprawdę wieloma Polakami, którzy przyjechli tutaj na pół roku/rok by studiować i wierzcie mi na słowo - nawet nie macie pojęcia co się tutaj wyrabia. Wręcz jest mi czasem wstyd za te dziewczyny, bo niestety ale potwierdza się teoria, że Polki są łatwe. Seks byle gdzie i z byle kim, ciągłe imprezy, morze alkoholu i zero nauki. Naprawdę mnóstwo dziewczyn, które przyjechało tutaj zostawiając w Polsce chłopaka i twierdząc, że będą mu wierne, po tygodniu czy po dwóch miały na koncie szalone noce z Włochami, którzy tylko liczą na okazję. Ona, jeśli przebywa w ttowarzystwie Erasmusów w Polsce, to z pewnością wie jak takie życie wygląda i zapewniam was i ciebie autorze, że poznanie nowego kraju i języka nie jest jej głównym celem Zazwyczaj daleka jestem od oceniania i generalizowania, ale tak jak napisałam, znam i kumpluję się z wieloma studentami na wymianie, bywam na ich imprezach i doskonale wiem co tam się wyrabia. Pozdrawiam naiwnych!

Jak dla mnie to niekoniecznie Polki są łatwe tylko właśnie Włosi jak byłam na wymianie to gdybym tylko chciała zdradzać mojego faceta to bym mogła codziennie innego Włocha sobie do łóżka ściągać- leci to z jęzorem do ziemi całe zaślinione jakby kobiety przez kilka lat nie widziało

Moim zdaniem kobiety (i mężczyźni) zdradzają nie tylko na Erasmusie i zabranianie komukolwiek wyjazdu z tego powodu jest po prostu słabe- jak ma zdradzić to zdradzi i zamknięcie w klatce nie pomoże.

Jestem w stanie zrozumieć że komuś nie pasuje wyjazd drugiej połówki bo będzie tęsknić, bo nie jest to wyjazd z rodzaju przymusowych i po prostu ciężko jest znieść rozłąkę. Ale jak ktos wyjeżdża z argumentami w stylu "na erasmusie się chleje i puszcza" to mi słabo