pozyskiwanie nieruchomości do zamieszkania

[_chocolate]

Doradca finansowy będzie zasadniczo proponował takie banki, które jemu płacą największe prowizje albo bank z własnej grupy kapitałowej (np. open finance i getin bank, gdzie właścicielem obu jest Czarnecki). Lepiej samemu się przejść po bankach i przeczytać internety. Może się zdarzyć, że nie dostaniecie kredytu w takiej wysokości jak chcecie, ale jednak jesteście już w drugiej części Planu
Fajnie się czyta taki wątek

[201604191001]

Z doradcami niekoniecznie tak jest. Nasza zrobiła cuda i wiem, że dostała za to jakiej marne coś, większość zgarnęła firma, w której pracuje. Trzech doradców rozkładało rączki, albo obiecywało gruszki na wierzbie a potem czar pryskał. A ona? Dostała wytyczne, wiedziała co musi być a czego nie może, jak musi być. Potrafiła długo się nie odzywać, byliśmy źli, uważaliśmy, że może nas spławia, nie informowała nas o postępach... I co? Wszystko tak jak chcieliśmy a nawet lepiej, w takim terminie jak chcieliśmy, wszystko załatwiła tip top. Serio, zrobiła cuda.

[rembertowa]

Napisane przez _Judith_

Z doradcami niekoniecznie tak jest. Nasza zrobiła cuda i wiem, że dostała za to jakiej marne coś, większość zgarnęła firma, w której pracuje. Trzech doradców rozkładało rączki, albo obiecywało gruszki na wierzbie a potem czar pryskał. A ona? Dostała wytyczne, wiedziała co musi być a czego nie może, jak musi być. Potrafiła długo się nie odzywać, byliśmy źli, uważaliśmy, że może nas spławia, nie informowała nas o postępach... I co? Wszystko tak jak chcieliśmy a nawet lepiej, w takim terminie jak chcieliśmy, wszystko załatwiła tip top. Serio, zrobiła cuda.

co masz na myśli, kiedy piszesz cuda? Nietypowe warunki, korzystne warunki, karkołomna sytuacja kredytobiorców, kosmiczne wymagania?

Pani, z którą rozmawialiśmy - polecona przez to nasze wesołe biuro nieruchomości - wydrukowała nam oferty z sześciu banków; wtedy jeszcze nie było wiadomo, że będziemy kupować zabytek. Oferty niczym nie zabijają, do jednego banku się pofatygowaliśmy osobiście i na dzień dobry dostaliśmy lepszą ofertę, która oczywiście podlega dalszym negocjacjom. Dlatego zresztą zdecydowaliśmy się na tournee po bankach.

[Vivienne]

U mnie było tak samo. Dostałam od doradcy kilka ofert kredytowych, potem w oddziałach banków o wiele lepsze warunki.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[201604191001]

Napisane przez rembertowa

co masz na myśli, kiedy piszesz cuda? Nietypowe warunki, korzystne warunki, karkołomna sytuacja kredytobiorców, kosmiczne wymagania?

Pani, z którą rozmawialiśmy - polecona przez to nasze wesołe biuro nieruchomości - wydrukowała nam oferty z sześciu banków; wtedy jeszcze nie było wiadomo, że będziemy kupować zabytek. Oferty niczym nie zabijają, do jednego banku się pofatygowaliśmy osobiście i na dzień dobry dostaliśmy lepszą ofertę, która oczywiście podlega dalszym negocjacjom. Dlatego zresztą zdecydowaliśmy się na tournee po bankach.

Wszystko to razem Robiliśmy hipoteczny i konsolidację jednocześnie, zerowy wkład, kredyt nie tylko na sam dom ale i na wykończenie, duży kredyt itd.

My kontakt do tej pani dostaliśmy z polecenia, komuś też odprawiła czary i był zachwycony. Potem my polecaliśmy dalej i dalej czarowała. Pani ma chyba po prostu, za przeproszeniem, łeb jak sklep i dobre układy w bankach.

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

czytam temat od jakiegoś czasu i trzymam kciuki, rembertowa, za pomyślne skredytowanie i jak najkorzystniejsze rozwiązywanie problemów po drodze

jak sie koło sprawy samemu pochodzi to i sie ją wychodzi, tez gratuluje uporu i oby tak dalej!

[loloona_79]

Napisane przez _Judith_

Wszystko to razem Robiliśmy hipoteczny i konsolidację jednocześnie, zerowy wkład, kredyt nie tylko na sam dom ale i na wykończenie, duży kredyt itd.

My kontakt do tej pani dostaliśmy z polecenia, komuś też odprawiła czary i był zachwycony. Potem my polecaliśmy dalej i dalej czarowała. Pani ma chyba po prostu, za przeproszeniem, łeb jak sklep i dobre układy w bankach.

Sorki za mały off top, ale jakbyś o mnie pisała. Dziś wróciłam od doradcy finansowego, po już uprzedniej wizycie w jednym banku. I okazało się, że Pani w banku "zapomniała" powiedzieć nam o kilku rzeczach, które nas by naraziły na wpłatę zupełnie niepotrzebnie jakiś 11 000 zł. (ubezpieczenie od utraty pracy, podczas gdy TŻ ma działalność, więc go nie dotyczy, a w umowie o pracę - tylko w bardzo wyjątkowych okolicznościach, musiała by mi się firma restrukturyzować. Koszt ubezpieczenia takiego na wolnym rynku to jakieś 240 zł rocznie jakby mi się zachciało, w banku wyszło ok 3000zł ) I też: duży kredyt, budowa, konsolidacja, brak wkładu. Nie wiem na co się zdecydujemy ale pan doradca na pewno otworzył nam oczy na kilka ważnych kwestii. Dlatego nie ma co przekreslać doradcy.

[rembertowa]

Napisane przez loloona_79

Sorki za mały off top, ale jakbyś o mnie pisała. Dziś wróciłam od doradcy finansowego, po już uprzedniej wizycie w jednym banku. I okazało się, że Pani w banku "zapomniała" powiedzieć nam o kilku rzeczach, które nas by naraziły na wpłatę zupełnie niepotrzebnie jakiś 11 000 zł. (ubezpieczenie od utraty pracy, podczas gdy TŻ ma działalność, więc go nie dotyczy, a w umowie o pracę - tylko w bardzo wyjątkowych okolicznościach, musiała by mi się firma restrukturyzować. Koszt ubezpieczenia takiego na wolnym rynku to jakieś 240 zł rocznie jakby mi się zachciało, w banku wyszło ok 3000zł ) I też: duży kredyt, budowa, konsolidacja, brak wkładu. Nie wiem na co się zdecydujemy ale pan doradca na pewno otworzył nam oczy na kilka ważnych kwestii. Dlatego nie ma co przekreslać doradcy.

a czy to ubezpieczenie nie warunkuje innych elementów oferty, typu marża czy prowizja?

Po rozmowie w drugim banku i z drugim doradcą szczególnie mądrzejsza nie jestem. W bankach dostałam lepsze oferty niż u doradców, niespecjalnie też wierzę w ich nieograniczone możliwości negocjacyjne. Rozmowy w bankach były też znacznie konkretniejsze - doradcy w niuansach ofert i procedur się średnio orientują, a, jak się dziś okazało, od tego, jak rozpiszemy we wniosku tę kasę, co chcemy z banku, zależy, jak w banku policzą wkład własny. Doradca tego nie wiedział, nawet jak mu podetknęłam kwity z banku pod nos, twierdził, że to bzdury (bank ów rzeczywiście dość ekscentrycznie sobie te cyferki zestawia, ale to już jego bandyckie prawo, jak mawiają). Przy niedostosowaniu się do tej ekscentryczności mamy ładnych parę tysięcy w plecy na ubezpieczeniu niskiego wkładu własnego i marży; do tego dochodzi jeszcze wyliczenie zdolności kredytowej, o które my się pewnie nie musimy martwić, bo nie kredytujemy się pod korek, ale ktoś inny mógłby się na tym wyłożyć. W przypadku tego, cokolwiek ekscentrycznego, banku doradcy nie znali także formy wyceny: na operacie, którego nie potrzebujesz, bo bank ma jakiś inny swój pomysł, też parę setek ucieka. Inna istotna rzecz: szanowni państwo doradcy jakoś nie wpadli na pomysł, żeby ustalić, dla którego banku będziemy najbardziej udatnymi kandydatami na kredytobiorców. Niby podstawa, nie? Ale zagadnąć o produkty "oszczędnościowe" nie zapomną.

No i tak sobie zwiedzamy, liczymy i studiujemy kwity. Diabli mnie biorą, ile wiedzy trzeba przyswoić, zwłaszcza, że ze mnie taka finansistka jak z koziej dupy waltornia. Cyferki wszakże całkiem zgrabnie ogarniam i czytam ze zrozumieniem, to nadrobię wytrwałością i siedząc z niezmierzenie tępym wyrazem ryja przed tymi nieszczęsnymi pracownikami banków w końcu wycisnę z nich wszystko, co trzeba i przemóżdżę w trudzie i znoju.

To zresztą jest najbardziej frustrujące dla mnie w całej tej akcji z domem: kształcenie ustawiczne, któremu chcąc nie chcąc (bardziej nie chcąc) podlegam. Bo jak ja się nie dowiem, to ci, którzy chętnie za to wezmą kasę, nie dowiedzą się tym bardziej. Frustrację pogłębia to, że zasadniczo to ja mam duży szacunek do wiedzy fachowej - i naprawdę, to nie jest dla mnie komfortowa sytuacja, w której mam podważać kompetencje tych wszystkich wesołych "doradców" i "agentów", bo jak ich nie podważę, to wpuszczą mnie w maliny.

[loloona_79]

Napisane przez rembertowa

a czy to ubezpieczenie nie warunkuje innych elementów oferty, typu marża czy prowizja?

Tak, ale i tak wybierając be ubezpieczenia, ale w prowizją, zyskujemy kilka tysi. Uciekających stówek już nie liczę, wszędzie jakaś wycena płatna, albo to albo tamto. Do banków indywidualnie też chodzimy.

Rembertowa - mnie też głowa puchnie od cyferek, sposobów wyliczeń wkładu i wartości inwestycji ( tu jest trudniej, bo domu jeszcze nie ma ) i tak jak piszesz - kombinacji jak wkład niski, jak to pokazać, czy w ogóle pokazać i tak do uzygu.... no cóż świtęta trudna pod względem decyzyjnym, bo chcemy iść do przodu, terminy nas gonią, więc po świętach skladamy..

Zastanów się, czy nie składać wniosku do kilku banków - tak nam doradzono - i podjąć decyzję jak już dadzą ci konkretne warunki - bo takie symulacje są czasem "około"

[grubella]

My kilkanaście razy braliśmy kredyty na zakup nieruchomości, samochodów i maszyn.
Ale bez doradcy.
Jesteśmy stałymi klientami i największymi w okolicy dłużnikami Banku Spółdzielczego ale tak na wszelki wypadek za każdym razem rozpytaliśmy w innych bankach ile kosztowałby kredyt u nich.
Pytaliśmy o wszelkie koszty, rozpracowali nam terminarz i wielkość spłat.
Mając ofertę z wyszczególnionymi oprocentowaniem, prowizją, kosztami stałymi, zaopatrzeni w kalkulator liczyliśmy co się bardziej opłaca.
Nie zawsze niższe oprocentowanie w danym banku jest korzystniejsze niż w innym gdzie jest wyższe bo akurat jednorazowa prowizja jest na większy procent i wychodzi drożej ten z mniejszym oprocentowaniem.
Niektóre banki żądają jednoczesnego ubezpieczenia kredytu i to też jest czasem pokaźna kwota.
A więc trzeba liczyć, pytać, dokładnie czytać umowy.

Był też bank który nie chciał pokazać umowy wcześniej, abym sobie do domu wzięła, przemyślała tylko przy podpisywaniu mieli pokazać.I w ogóle trudno czegokolwiek od nich było się dowiedzieć.

Na miejscu w banku są ich doradcy-informatorzy, nie płaci się za te porady-informacje.

[201607040940]

Napisane przez loloona_79

Zastanów się, czy nie składać wniosku do kilku banków - tak nam doradzono - i podjąć decyzję jak już dadzą ci konkretne warunki - bo takie symulacje są czasem "około"

Nie składaj wniosku kredytowego w kilku bankach bo można się na tym przejechać. Bank pyta o kredytobiorców w BIK, a tam jest historia zapytań. Trzeba się później z tego tłumaczyć, niektóre banki żądały zaświadczeń że nie dostało się kredytu. W systemie oceny skoringowej kilka zapytań w historii BIK w krótkim czasie - obniża wiarygodność klienta.
Moja doradczyni złożyła mój wniosek w 3 bankach.

[rembertowa]

Napisane przez Gosiaczek1969

Nie składaj wniosku kredytowego w kilku bankach bo można się na tym przejechać. Bank pyta o kredytobiorców w BIK, a tam jest historia zapytań. Trzeba się później z tego tłumaczyć, niektóre banki żądały zaświadczeń że nie dostało się kredytu. W systemie oceny skoringowej kilka zapytań w historii BIK w krótkim czasie - obniża wiarygodność klienta.
Moja doradczyni złożyła mój wniosek w 3 bankach.

takie wiszące wnioski mogą obniżyć te magiczne punkty, pamiętam o tym. Niemniej, jak by człowiek chciał składać po kolei, to się może nie wyrobić, jak go terminy gonią. Mnie jakoś specjalnie nie gonią, jak będę miała fanaberię, to mogę składać po kolei, ino wpierw muszę pozwiedzać. Jesteśmy na etapie typowania banków, do których w ogóle warto się jeszcze udać, choć pewnie i tak skończymy w tym, który odwiedziliśmy jako pierwszy. Bo niby ten, co wczoraj byłam, też ma dobre warunki, ale za to konstrukcja kredytu jakby inna, no i inaczej wygląda rozliczanie całej imprezy, co niekoniecznie nas satysfakcjonuje. Ale tu jeszcze muszę doczytać/dopytać. Jeśli któraś z was ma szczególne - dobre lub złe - doświadczenia z jakimś bankiem, to bym prosiła o wskazówki nawigacyjne.

---------- Dopisano o 22:12 ---------- Poprzedni post napisano o 21:55 ----------

Napisane przez loloona_79

Tak, ale i tak wybierając be ubezpieczenia, ale w prowizją, zyskujemy kilka tysi. Uciekających stówek już nie liczę, wszędzie jakaś wycena płatna, albo to albo tamto. Do banków indywidualnie też chodzimy.

Rembertowa - mnie też głowa puchnie od cyferek, sposobów wyliczeń wkładu i wartości inwestycji ( tu jest trudniej, bo domu jeszcze nie ma ) i tak jak piszesz - kombinacji jak wkład niski, jak to pokazać, czy w ogóle pokazać i tak do uzygu.... no cóż świtęta trudna pod względem decyzyjnym, bo chcemy iść do przodu, terminy nas gonią, więc po świętach skladamy..

Zastanów się, czy nie składać wniosku do kilku banków - tak nam doradzono - i podjąć decyzję jak już dadzą ci konkretne warunki - bo takie symulacje są czasem "około"

te kombinacje z prowizjami wymienialnymi na ubezpieczenie są cudaczne, to prawda. Zaś co do wyceny: tu akurat rozchodzi się o operat. Operat kosztuje, co swoje, bo też jest opasłym tomiszczem, w którym wedle magicznych sposobów wylicza się wartość nieruchomości. I tego opasłego tomiszcza nie robi się dwa dni, ino dwa tygodnie. Teraz wyobraź sobie, że masz spinę na okoliczność wyrobienia się z terminem, bo tak masz nasmarowane w przedwstępnej, jak się nie wyrobisz z kredytem, to jesteś w plecy ileś koła zadatku, i okazuje się, jak już zdobędziesz ten operat i za niego zapłacisz, że dwa tygodnie i kilka stówek było zupełnie psu w dupę, bo i tak bank wysyła tam swojego magika i Ty za to musisz zapłacić. Po czym okazuje się, że nie mieścisz się w terminie, bo Ci te dwa tygodnie uciekły, a za ileś koła zadatku plus ileś stówek za operat masz to opasłe tomiszcze, które jest Ci jednak doskonale zbędne.

---------- Dopisano o 22:47 ---------- Poprzedni post napisano o 22:12 ----------

Napisane przez grubella

My kilkanaście razy braliśmy kredyty na zakup nieruchomości, samochodów i maszyn.
Ale bez doradcy.
Jesteśmy stałymi klientami i największymi w okolicy dłużnikami Banku Spółdzielczego ale tak na wszelki wypadek za każdym razem rozpytaliśmy w innych bankach ile kosztowałby kredyt u nich.
Pytaliśmy o wszelkie koszty, rozpracowali nam terminarz i wielkość spłat.
Mając ofertę z wyszczególnionymi oprocentowaniem, prowizją, kosztami stałymi, zaopatrzeni w kalkulator liczyliśmy co się bardziej opłaca.
Nie zawsze niższe oprocentowanie w danym banku jest korzystniejsze niż w innym gdzie jest wyższe bo akurat jednorazowa prowizja jest na większy procent i wychodzi drożej ten z mniejszym oprocentowaniem.
Niektóre banki żądają jednoczesnego ubezpieczenia kredytu i to też jest czasem pokaźna kwota.
A więc trzeba liczyć, pytać, dokładnie czytać umowy.

Był też bank który nie chciał pokazać umowy wcześniej, abym sobie do domu wzięła, przemyślała tylko przy podpisywaniu mieli pokazać.I w ogóle trudno czegokolwiek od nich było się dowiedzieć.

Na miejscu w banku są ich doradcy-informatorzy, nie płaci się za te porady-informacje.

to Ty weteranka jesteś Dużo dobrego tu pisałyście o bankach spółdzielczych, niestety, nie jesteśmy ich targetem. Też liczymy, też sprawdzamy, uzbroimy się nie tylko w kalkulator.

Tak swoją drogą - gdyby przypętał się jakiś doradca finansowy, któremu miałabym za jego usługi zapłacić, a on pracowałby dla mnie, a nie zarabiał na prowizję od banku, to bym rozważyła. Mój czas, który muszę poświęcić na zgłębienie tematu, też przecież kosztuje. I w dodatku się spinam, że zrobię jakiś błąd, że czegoś nie skumam, że czegoś się nie doliczę...

[grubella]

---------- Dopisano o 22:12 ---------- Poprzedni post napisano o 21:55 ----------



---------- Dopisano o 22:47 ---------- Poprzedni post napisano o 22:12 ----------


to Ty weteranka jesteś Dużo dobrego tu pisałyście o bankach spółdzielczych, niestety, nie jesteśmy ich targetem. Też liczymy, też sprawdzamy, uzbroimy się nie tylko w kalkulator.

Tak swoją drogą - gdyby przypętał się jakiś doradca finansowy, któremu miałabym za jego usługi zapłacić, a on pracowałby dla mnie, a nie zarabiał na prowizję od banku, to bym rozważyła. Mój czas, który muszę poświęcić na zgłębienie tematu, też przecież kosztuje. I w dodatku się spinam, że zrobię jakiś błąd, że czegoś nie skumam, że czegoś się nie doliczę...[/QUOTE]




Weteranka... Nawet weterance za każdym razem bije mocniej serducho i trzęsą się ręce gdy trzeba podpisać weksel in blanco. Na ewentualność gdyby zabezpieczenie kredytu straciło na wartości, na koszty ewentualnej licytacji i spraw z nią związanych.
Za każdym razem zastanawiam się czy damy radę spłacić, czy nie będzie jakiegoś kataklizmu , który spłatę terminową uniemożliwi.
Śnią mi się po nocach komornicy i sprawy jak z programu Eli Jaworowicz gdzie ludzie tracą życiowy dorobek przez niespłacony kredyt.
Jedynie dobre opinie o moim banku , jego rzetelności i uczciwości , doświadczenie z nim od wielu lat nieco to widmo bankructwa zmniejsza.

Człowiek niby się cieszy, że kredyt dostał ale przerażenie koniecznością spłaty też jest.

[rembertowa]

Napisane przez grubella

Weteranka... Nawet weterance za każdym razem bije mocniej serducho i trzęsą się ręce gdy trzeba podpisać weksel in blanco. Na ewentualność gdyby zabezpieczenie kredytu straciło na wartości, na koszty ewentualnej licytacji i spraw z nią związanych.
Za każdym razem zastanawiam się czy damy radę spłacić, czy nie będzie jakiegoś kataklizmu , który spłatę terminową uniemożliwi.
Śnią mi się po nocach komornicy i sprawy jak z programu Eli Jaworowicz gdzie ludzie tracą życiowy dorobek przez niespłacony kredyt.
Jedynie dobre opinie o moim banku , jego rzetelności i uczciwości , doświadczenie z nim od wielu lat nieco to widmo bankructwa zmniejsza.

Człowiek niby się cieszy, że kredyt dostał ale przerażenie koniecznością spłaty też jest.

najzabawniejsze jest to, że tzw. nasze banki jakoś nie są szczególnie zainteresowane udzieleniem nam kredytu, nie śpieszą się, żeby oddzwonić i ustawić spotkanie Aby zapewnić sobie spokojniejszy sen, chcemy się zakredytować tak na połowę możliwości, to zawsze przez jakiś czas, jakby co, z jednej pensji pociągniemy.

[af6a7928a10f2efb7030debf852af0b1c87659cc]

Napisane przez rembertowa

Niemniej, jak by człowiek chciał składać po kolei, to się może nie wyrobić, jak go terminy gonią. Mnie jakoś specjalnie nie gonią, jak będę miała fanaberię, to mogę składać po kolei, ino wpierw muszę pozwiedzać.

a ile czasu macie na zapłacenie babce pełnej kwoty? tzn jaki termin ustaliliście podpisując przedwstępną?

[grubella]

Napisane przez rembertowa

najzabawniejsze jest to, że tzw. nasze banki jakoś nie są szczególnie zainteresowane udzieleniem nam kredytu, nie śpieszą się, żeby oddzwonić i ustawić spotkanie Aby zapewnić sobie spokojniejszy sen, chcemy się zakredytować tak na połowę możliwości, to zawsze przez jakiś czas, jakby co, z jednej pensji pociągniemy.

Pod koniec ubiegłego lata braliśmy kredyt na kwotę prawie pół miliona.
Poszliśmy do kilku banków w poszukiwaniu najkorzystniejszej oferty.
Po każdej wizycie już następnego dnia zapraszali na pokazanie planu spłaty, warunków itp. W czasie gdy analizowaliśmy poszczególne oferty telefon nie milknął, przypominali o sobie, zapraszali do skorzystania z ich oferty. W końcu i tak wybraliśmy nasz spółdzielczy bo oferował najbardziej wygodne dla nas warunki.
Tamte inne banki nadal wysyłają nam oferty listownie i telefonicznie.
Dla banku to jest przecież zysk, walczą o klienta.

[cava]

To chyba ja też oprócz Grubelli wspominałam dośc ciepło o grupie BS.

Nie zakładaj, że nie jesteś ich targetem.
Ja też niby nie jestem, jestem typowo wielkomiejskim przedsiębiorcą, ziemię to widziałam w doniczce.

No chyba, że byłaś u nich i pytałaś i Cię spławili.
Ale wtedy warto zwyczajnie iśc do innej ich placówki. Oni są dość specyficzni. Placówki mają dużą niewzależność i bardzo mocno ze sobą konkurują.
IMO- kupując to co kupujsz, jesteś dla nich jak najbardziej łakomym kąskiem a nie tylko "targetem"

Niestety ja nie pomogę przy kredytach, cyferki przeabiał mój mąż który to liczy w głowie jak kalkulator.

Grubella, zaintrygowałs mnie.
Prowadzicie duże gospodrastwo rolne?

[grubella]

Napisane przez cava

To chyba ja też oprócz Grubelli wspominałam dośc ciepło o grupie BS.

Nie zakładaj, że nie jesteś ich targetem.
Ja też niby nie jestem, jestem typowo wielkomiejskim przedsiębiorcą, ziemię to widziałam w doniczce.

No chyba, że byłaś u nich i pytałaś i Cię spławili.
Ale wtedy warto zwyczajnie iśc do innej ich placówki. Oni są dość specyficzni. Placówki mają dużą niewzależność i bardzo mocno ze sobą konkurują.
IMO- kupując to co kupujsz, jesteś dla nich jak najbardziej łakomym kąskiem a nie tylko "targetem"

Niestety ja nie pomogę przy kredytach, cyferki przeabiał mój mąż który to liczy w głowie jak kalkulator.

Grubella, zaintrygowałs mnie.
Prowadzicie duże gospodrastwo rolne?

Ziemia, las jest. Dużo jeszcze nie ma własnego bo tylko 1/4 całego użytkowanego obszaru.
Jako dodatek do działalności gospodarczej/usługi/ nawet mocno ułatwiający życie.

[rembertowa]

[1=af6a7928a10f2efb7030deb f852af0b1c87659cc;4610527 7]a ile czasu macie na zapłacenie babce pełnej kwoty? tzn jaki termin ustaliliście podpisując przedwstępną?[/QUOTE]
mamy spory zapas, bo jeszcze dobrze ponad dwa miesiące, co powinno wystarczyć na procedowanie przez analityków. Tak się pocieszamy.

---------- Dopisano o 04:47 ---------- Poprzedni post napisano o 04:31 ----------

Napisane przez cava

To chyba ja też oprócz Grubelli wspominałam dośc ciepło o grupie BS.

Nie zakładaj, że nie jesteś ich targetem.
Ja też niby nie jestem, jestem typowo wielkomiejskim przedsiębiorcą, ziemię to widziałam w doniczce.

No chyba, że byłaś u nich i pytałaś i Cię spławili.
Ale wtedy warto zwyczajnie iśc do innej ich placówki. Oni są dość specyficzni. Placówki mają dużą niewzależność i bardzo mocno ze sobą konkurują.
IMO- kupując to co kupujsz, jesteś dla nich jak najbardziej łakomym kąskiem a nie tylko "targetem"

Niestety ja nie pomogę przy kredytach, cyferki przeabiał mój mąż który to liczy w głowie jak kalkulator.

jutro idziemy do oddziału banku zrzeszającego spółdzielcze - zobaczymy, co powiedzą, póki co brzmieli całkiem przytomnie. Teraz siedzieliśmy i porównywaliśmy, póki co, dwie propozycje - i to jest, jak moja pani od fizyki mawiała, porównywanie krowy z ławką. Cóż, potraktujemy to jak wyzwanie. Przynajmniej będzie śmiesznie.

[loloona_79]

Zachęciłyście mnie do przyjrzenia się Bankom Spółdzielczym. Chyba dziś się rozejrzę co i jak

[grubella]

Mój Bank Spółdzielczy należy do grupy BPS Warszawa.
Bo jeszcze są banki zrzeszone w Poznaniu.
Nie orientuję się czy mają takie same regulamin i warunki.

U mnie z tego banku może korzystać każdy pracujący lub mieszkający na obszarze gdzie bank działa. Niekoniecznie trzeba być przedsiębiorcą czy rolnikiem.
A kredyty na cele mieszkaniowe/ zakup, remont/ są udzielane chętnie.

Remont zabytku na terenie gdzie działa bank to nawet jest bardzo mile widziany /taki inwestor/.

[grubella]

Jak się sprawy mają?

[rembertowa]

kręcimy się w kółko - porównujemy i przymierzamy się do składania wniosków kredytowych. Pewnie złożymy do dwóch lub trzech banków - bo przecież to, na jakich warunkach nam kredytu udzielą, to się dowiemy, jak rozpatrzą wniosek. Co za paranoja...

[grubella]

Są jakieś dobre wieści?

[rembertowa]

jesteśmy w trakcie procedowania operatu szacunkowego. Wybór rzeczoznawcy też przyprawił mnie o ból głowy. Powoli będziemy zmierzać ku składaniu papierów kredytowych. Święta i długi weekend nieźle osłabiły nasz zapał bojowy

[loloona_79]

rembertowa idziemy łeb w łeb

u nas tez operat (tyle ze na poczet przyszłego domu) - nie zdziw się jak poda Ci jakąś zaskakująco niską wartość rynkową domu. Niestety się zdarza, znajomy rzeczoznawca nam powiedział, że mają jakieś magiczne tabele według których robią wycenę i tam są zaniżone stawki. Plus transakcje z ostatnich miesięcy wiec jak się ktoś znajomy ze znajomym dogadał i kupił bardzo tanio - to klops.

Ale nie ma co się martwic na zapas

[rembertowa]

Napisane przez loloona_79

rembertowa idziemy łeb w łeb

u nas tez operat (tyle ze na poczet przyszłego domu) - nie zdziw się jak poda Ci jakąś zaskakująco niską wartość rynkową domu. Niestety się zdarza, znajomy rzeczoznawca nam powiedział, że mają jakieś magiczne tabele według których robią wycenę i tam są zaniżone stawki. Plus transakcje z ostatnich miesięcy wiec jak się ktoś znajomy ze znajomym dogadał i kupił bardzo tanio - to klops.

Ale nie ma co się martwic na zapas

rozmowę z rzeczoznawcami zaczęłam od przepytania, co mogą w operacie napisać. W końcu wybraliśmy gościa, który zaproponował niższą wycenę, trochę dlatego, że rzeczoznawca, który napisze tak, jak mu podyktujemy, też nie jest najlepszym kandydatem - analityk z łatwością podważy taką wycenę. Niemniej, to, co może nam wybrany rzeczoznawca napisać, zgodnie ze swoją magiczną tabelką i zawodową uczciwością, jest dla nas zupełnie satysfakcjonujące.

Przy okazji, popadłam w niedecyzyjność. Konieczność wybrania tego rzeczoznawcy doprowadziła mnie do stanu bliskiego zgłupienia; miałam ochotę zakopać się pod kołdrę i odmówić współpracy. Później siedzieliśmy nad projektem i tak samo. Zwłaszcza, że zaczynają wychodzić fundamentalne różnice między mną a moim partnerem w zakresie wizji tego domu...

[cava]

Napisane przez rembertowa

Zwłaszcza, że zaczynają wychodzić fundamentalne różnice między mną a moim partnerem w zakresie wizji tego domu...

To spokojnie.
Jest Was dwoje to macie 2 wizje.
Jakbyście mieli 1 wspólną to byście umarli z nudów ze sobą a dom by wyszedł w formie ostatecznej nudny jak flaki z olejem.

Kłóćcie się, wypracowujcie kompromisy, dzielcie się przestrzenią wpływów i zobaczycie- to co wyjdzie będzie dobre i _Wasze wspólne_

Ja jestem mega zaskoczona, co nam zaczyna się wyłaniać powolutku z naszych kłótni, decyzji, ustępstw i uporów oraz pozostałości po poprzednich właścicielach.
Nigdy w życiu nie myślałam, ze będę mieszkać w takim "stylu" a mieszkam i mi się podoba o zgrozo.
Traktujcie to jak podróż w nieznane, macie duuużo czasu a dom to strefa zmienna, obierze jakiś kształt a potem będzie się zmieniać wraz z Wami.
To nie muzeum.

I jeśli mogę jeszcze poradzić- nie planujcie za dużo na raz. Zróbcie minimum i zamieszkajcie na przysłowiowych "pudłach"
Na projekcie, nie widać jak się w danym miejscu będzie czuć, którędy się będzie tak naprawdę chodzić, gdzie najchętniej siedzieć z własnej woli. Warto dać sobie czas na powolne kształtowanie przestrzeni.

[Chatul]

Napisane przez cava

I jeśli mogę jeszcze poradzić- nie planujcie za dużo na raz. Zróbcie minimum i zamieszkajcie na przysłowiowych "pudłach"
Na projekcie, nie widać jak się w danym miejscu będzie czuć, którędy się będzie tak naprawdę chodzić, gdzie najchętniej siedzieć z własnej woli. Warto dać sobie czas na powolne kształtowanie przestrzeni.

Bardzo dobra rada. Szczerze popieram

[rembertowa]

Napisane przez cava

I jeśli mogę jeszcze poradzić- nie planujcie za dużo na raz. Zróbcie minimum i zamieszkajcie na przysłowiowych "pudłach"
Na projekcie, nie widać jak się w danym miejscu będzie czuć, którędy się będzie tak naprawdę chodzić, gdzie najchętniej siedzieć z własnej woli. Warto dać sobie czas na powolne kształtowanie przestrzeni.

oczywiście, chcemy zrobić to, co najważniejsze. Ale z drugiej strony, jeśli chcemy mieć na przykład karnisz nad meblem, to musimy wiedzieć, gdzie mebel będzie stał. Później będzie można ów karnisz przemieścić, ale po okupieniu przenosin pruciem ścian i ciąganiem kabli. Ja mogę żyć bez karniszy, poustawiam sobie lampki. I tu wpadamy w dramat pt. jakie światła w ogóle można zamontować w naszym domu i dlaczego buuuuu! nie liczysz się z moimi upodobaniami estetycznymi, potrzebami i wyobrażeniem!

Dramat zażegnany, ale spodziewam się spektakularnego powrotu.