Pierwsza u Nas mała Lilka, cała reszta jeszcze chwilka-mamusie po staraniach cz. II - Strona 9 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Być rodzicem > Poczekalnia - będę mamą

Notka

Poczekalnia - będę mamą Forum dla przyszłych rodziców. Poczekalnia - będę mamą to miejsce, w którym podzielisz się tematami związanymi z oczekiwaniem na potomstwo.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2014-03-23, 08:12   #241
Elfka86
Zakorzenienie
 
Avatar Elfka86
 
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: małopolska
Wiadomości: 6 187
Dot.: Pierwsza u Nas mała Lilka, cała reszta jeszcze chwilka-mamusie po staraniach c

Cytat:
Napisane przez agaaga89 Pokaż wiadomość
Mam tak samo, jazda autem to dla mnie trauma w ciąży
O a myślałam, że jestem w tym sama gorzej, że chcę do Ikei jechać do Krakowa w kwietniu albo w maju, zależy jak będzie z kasą, a to jest w jedną stronę 80 km już mi ciężko
Zresztą jak jedziemy gdzieś dalej to ja siadam z tyłu w poprzek i wyciągam nogi, bo mała jak siedzę uwielbia mnie kopać w dół
__________________
M
M
Elfka86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-23, 08:13   #242
Zalamana_girl
Wtajemniczenie
 
Avatar Zalamana_girl
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 2 157
Dot.: Pierwsza u Nas mała Lilka, cała reszta jeszcze chwilka-mamusie po staraniach c

Cytat:
Napisane przez agaaga89 Pokaż wiadomość
Mam tak samo, jazda autem to dla mnie trauma w ciąży
A ja nadal sama jezdze samochodem

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
22.09.2013 II kreseczki:


Moje największe szczęście <3
Zalamana_girl jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-23, 08:18   #243
agaaga89
Zakorzenienie
 
Avatar agaaga89
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: śląskie
Wiadomości: 6 756
Dot.: Pierwsza u Nas mała Lilka, cała reszta jeszcze chwilka-mamusie po staraniach c

Cytat:
Napisane przez Elfka86 Pokaż wiadomość
O a myślałam, że jestem w tym sama gorzej, że chcę do Ikei jechać do Krakowa w kwietniu albo w maju, zależy jak będzie z kasą, a to jest w jedną stronę 80 km już mi ciężko
Zresztą jak jedziemy gdzieś dalej to ja siadam z tyłu w poprzek i wyciągam nogi, bo mała jak siedzę uwielbia mnie kopać w dół
Ja nie mogę do centrum dojechać bo już mi źle i niewygodnie, rozkładam fotel, kręcę się, odpinam pasy, koszmar Wow, to już się musisz zacząć nastawiać psychicznie na taką drogę no i uszykuj sobie jakieś wygodne leżonko na tył, poduchy, kocyk

---------- Dopisano o 09:16 ---------- Poprzedni post napisano o 09:15 ----------

Cytat:
Napisane przez Zalamana_girl Pokaż wiadomość
A ja nadal sama jezdze samochodem
Ja jeżdżę tylko jak już MUSZĘ, czyli jak nie ma Tżta, do lekarza już nawet jego proszę żeby mnie woził...

---------- Dopisano o 09:18 ---------- Poprzedni post napisano o 09:16 ----------

No i sobie wykrakałam, Tż dzwonił, żebym mu przywiozła pieczywo bo zapomniał, więc będę musiała wsiąść za kierownicę...
__________________

agaaga89 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-23, 08:29   #244
jagodzia133
Zakorzenienie
 
Avatar jagodzia133
 
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 5 059
Dot.: Pierwsza u Nas mała Lilka, cała reszta jeszcze chwilka-mamusie po staraniach c

Cytat:
Napisane przez agaaga89 Pokaż wiadomość
Co przeczucie to przeczucie Teraz każdego dnia będziemy wyczekiwały na wieści
Swoją drogą porody sn są wyjątkowe ze względu na swoją zagadkowość, kiedy nas najdzie. To dziecko wybiera sobie datę porodu a nie lekarz ją wybiera

Jagodzia teraz już mnie przestraszyłaś nie na żarty.... PUBLICZNIE PRZYSIĘGAM, że od tej pory oprócz wrzucania prania do pralki i zamiatania szczotką na długim kiju nie będę robiła żadnych porządków
No i bardzo dobrze.Fakt że to było 24lata temu ale jak dziecko ma słabo rozwinięte płuca to już nic nie pomoże.
Cytat:
Napisane przez Carmenaa_88 Pokaż wiadomość
Ciocia męża.ale to bliska rodzina.

No wiesz jakby mój lekarz usłyszał to bym opieprz dostała że o tym w ogóle myślę wiesz już nie chodzi o poród,ale niech sie cokolwiek stanie i tam na obserwacji gdzieś będe musiała zostać pare dni,a mąż w drugi dzień świąt musi wyjeżdżać już zagranice,teściowa do pracy po świętach,a co z Igorem?został by tam u kogoś z rodziny a potem bym autokarem z nim 5godzin sama wracała?a jak tam się źle poczuje czy coś to będe leżeć u ciotki w domu a wszyscy będą imprezować?no nie bardzo.gdyby nie ten pessar i ta szyjka

A chciałabyś w święta urodzić?datą sie nie sugeruj.mi lekarz miesiąc wcześniej powiedział że łoo pani tu na dniach chyba urodzi,a na bank przed terminem,i co?musieli mi wywoływać 8dni po czasie bo Igorowi za dobrze się siedziało

Wysłane z mojego GT-S7580 przy użyciu Tapatalka
Kochana masz rację nigdzi nie jedź. Kurcze w ciąży z twoimi problemami. I tak jak piszesz tu mąż i wyjazd tu synek. No nie ma opcji powinni zrozumieć.
__________________
początek
18.08.2010 - zaręczyny
19.05.2012 - ślub
Lili & Gabryś

jagodzia133 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-23, 08:42   #245
Carmenaa_88
Zakorzenienie
 
Avatar Carmenaa_88
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 3 350
Dot.: Pierwsza u Nas mała Lilka, cała reszta jeszcze chwilka-mamusie po staraniach c

Cytat:
Napisane przez agaaga89 Pokaż wiadomość
Racja, teraz to już nie czas na takie imprezy, wyjazdy, lepiej wysiedzieć na pupie, tym bardziej, że u Ciebie nie jest bezproblemowa ciąża. Kiedy Twój Mąż zjeżdża do domu?
Co do rodzenia w święta, to moja ciocia opowiadała, że mimo iż w szpitalach pracuje się codziennie bez taryfy ulgowej niedziela, święta, wolne ustawowo to jednak w takie dni dyżury są rozpisywane skromniej, pojedynczy lekarze, położne... Więc z opieką to bywa różnie
No w sumie racja,to święta i pewnie licha załoga.no ale jak przyciśnie to wyjścia nie ma zatem trzymam kciuki żebyś te święta ominęła szerokim łukiem





Cytat:
Napisane przez Zalamana_girl Pokaż wiadomość
A ja nadal sama jezdze samochodem

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
Ja też,lepiej autem niż busem z 3ipół latkiem w poprzedniej też jeździłam do samego końca.

Wysłane z mojego GT-S7580 przy użyciu Tapatalka
__________________

Igorek ur.4.09.2010


Maja 16.04.2014- 26.04.2014
(na zawsze w moim sercu Aniołku)


Carmenaa_88 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-23, 08:44   #246
agaaga89
Zakorzenienie
 
Avatar agaaga89
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: śląskie
Wiadomości: 6 756
Dot.: Pierwsza u Nas mała Lilka, cała reszta jeszcze chwilka-mamusie po staraniach c

Idę się trochę ogarnąć, bo ja jeszcze w piżamie łażę, blee
__________________

agaaga89 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-23, 09:08   #247
beat@
Zakorzenienie
 
Avatar beat@
 
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Dolny Śląsk-Legnica
Wiadomości: 10 605
GG do beat@ Send a message via Skype™ to beat@
Dot.: Pierwsza u Nas mała Lilka, cała reszta jeszcze chwilka-mamusie po staraniach c

Cytat:
Napisane przez jagodzia133 Pokaż wiadomość
Hejo piękny tytuł wątku na początku dziękuje za kciuki i gratulacje jesteście kochane
witam się z domku wczoraj wyszłam Teraz krótka relacja bo ciężko mi się siedzi:P na jednym półdupku (jeden szew ciągnie troszkę) i noga mi cierpnie. Relację z porodu dodam później. Z małą wszystko ok. Podobno mieli jej te kroplówki odstawić. Mała się naświetla bo ma żółtaczkę. Dostaje antybiotyk na płucka ale pani pediatra mówiła że to jest taki pikuś żeby się w ogóle nie przejmować. Mogłam zostać w szpitalu ale wyszłam. Bo mała dostawałam raz dziennie. A to i tak zależało od zmiany położnych. Czy mi ją dadzą czy nie bo były takie co czasu nie miały i mnie zbywały. Także dostałam wypis od pani ordynator. I chodzę do małej 2 razy dziennie ok. 12 i 17. Siedzę z nią ok. godziny. Więc więcej z nią siedzę po wypisaniu ze szpitala niż leżąc w szpitalu. Na sali położyli mi cygankę(tez urodziła wcześniaka) z zapaleniem płuc i oskrzeli. więc tym bardziej nie chciałam żeby mi dziecko na salę przynosili.
Lili ma być prawdopodobnie jeszcze Tydzień szpitalu i do domu. Jest taka śliczna kochana moja córeczka zobaczcie same
Ojj kochana cieszę się strasznie że z Wami wszystko w porządku. A Lilka jakie ma włoski Piękną masz córeczkę
__________________
1 cs - 16.10.2013 II kreseczki

Patrycja 28.06.2014

beat@ jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2014-03-23, 09:18   #248
(kicia)
Zakorzenienie
 
Avatar (kicia)
 
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: lubelskie
Wiadomości: 19 135
Dot.: Pierwsza u Nas mała Lilka, cała reszta jeszcze chwilka-mamusie po staraniach c

Cytat:
Napisane przez agaaga89 Pokaż wiadomość
Witam się i ja dzisiaj Wybaczcie, że wczoraj sobie odpuściłam, ale jestem głupia Wiecie czego mi się wczoraj zachciało? Zdejmowania wszystkich firanek, prania i wieszania nowych... Jestem kretynką, przyznaję się! Kto normalny robi takie rzeczy w 30 tc?? Brzuch miałam całe popołudnie tak napięty, że nie byłam w stanie się wyprostować , szczęście, że chociaż Hela normalnie się ruszała bo bym oszalała ze strachu... Oczywiście końska dawka magnezu i nospa, i leżałam do dzisiaj rana plackiem. Ech.......

Jagodzia witamy z powrotem!! Ale nas wzięłaś z zaskoczenia Super, że wszystko jednak skończyło się dobrze, Lilcia zdrowa i samodzielna, u Ciebie żadnych komplikacji, poród Cię nie wymęczył tak strasznie, naprawdę dar z nieba Dużo sił i ciepła dla Lilusi wysyłamy, jest prześliczna, jakie ma włoski długie
Juli coś mi się wydaje, że organizm zaczyna Cię przygotowywać na godzinę zero...

W ogóle to śniło mi się dziś, że byłam w ubikacji i wypadł mi ten czop więc poszłam na wizaż napisać Wam i okazało się, że Zubi też odszedł i będziemy jechały razem na porodówkę i sobie pisałyśmy smsy To był 17 czerwca
No no Kochana zeby tomi bylo ostathi raz,

My wlasnie wróciliśmy z Lublina bylismy na targu TZ kupil sobie karteczkę ja baleriny teraz sie relaksujemy. Maly chyba tez zadowolony bo puka w najlepsze pogoda cudowna potem idziemy na obiad do rodzicow a potem spacer
__________________
14.07.2012
II kreseczki 23.11.2013
Bartuś 11.08.2014 godz.15:10 3810 g 55 cm

(kicia) jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-23, 09:22   #249
agaaga89
Zakorzenienie
 
Avatar agaaga89
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: śląskie
Wiadomości: 6 756
Dot.: Pierwsza u Nas mała Lilka, cała reszta jeszcze chwilka-mamusie po staraniach c

Cytat:
Napisane przez (kicia) Pokaż wiadomość
No no Kochana zeby tomi bylo ostathi raz,

My wlasnie wróciliśmy z Lublina bylismy na targu TZ kupil sobie karteczkę ja baleriny teraz sie relaksujemy. Maly chyba tez zadowolony bo puka w najlepsze pogoda cudowna potem idziemy na obiad do rodzicow a potem spacer
To ja zazdraszczam pogody bo u mnie narazie wiszą szare chmury... Oby reszta dnia upłynęła równie miło
__________________

agaaga89 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-23, 09:40   #250
jagodzia133
Zakorzenienie
 
Avatar jagodzia133
 
Zarejestrowany: 2011-02
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 5 059
Dot.: Pierwsza u Nas mała Lilka, cała reszta jeszcze chwilka-mamusie po staraniach c

Relacja z porodu:

Zacznę od tego że byliśmy w niedzielę u teściów na obiedzie. I tak jakoś kręgosłup mnie bolał. Mieliśmy już wychodzić ale poszłam jeszcze do toalety zrobiłam siku. Usiadłam jeszcze na 5 min przy stole i mówię do męża że idziemy. Wstając poczułam tak jakbym popuściła. Myślałam że źle się wysikałam i pęcherz puścił resztki. Miałam wkładkę więc luz. Zakładm kurtkę czuję znowu to samo. Posząłm do łazienki p[odłożyłam papieru i dalej się ubieram. Mąż zakłada mi buty a tu znowu to samo. Nic nie chciałam mówić przy teściach bo zaraz by gadali że panikuję albo że mi się wydaje. Wychodzimy z bloku i znowu cieknie. Mówię do męża żeby nie panikował ale chyba mi wody odeszły. Zadzwoniłam do siostry powiedziałam co i jak a ta mi kazała szybko jechać na IP bo pewnie mi się wody sączą. Przez cała drogę do domu co kilka min czułam że leci. Doszliśmy do domu. Chciałam szybko spakować torbę weszłam do dużego pokoju a tam poleciało że ho ho aż po nogach ciekło. Poleciałam do toalety a tam od razu jelita mi się zaczęły czyścić. Więc Sebastian dał mi kartkę gdzie siostra mi napisała co wziąć do szpitala ja mu czytałam mówiłam gdzie co jest, a ten pakował do torby. w międzyczasie zadzwonił do teścia żeby po nas przyjechał. Przyjechali z narzeczonym szwagierki i zawieźli nas do szpitala. Jak schodziłam do samochodu poczułam pierwszy skurcz a po kilku minutach kolejny. Cała akcja w domu trwała może góra 20min.
W szpitalu powiedziałam że mi wody odeszły ze jestem w 34tc i mam skurcze. Najpierw musiałam wypełnić papiery. Zabrali mnie na fotel ginekologiczny tam kazali się przebrać w koszulę. Na fotelu babka stwierdziła zamknięta szyjkę. Zaprowadzili mnie na trakt porodowy. Położyli na leżance podłączyli pod ktg. Mąż w międzyczasie pojechał do domu bo zapomniałam krew karty i dokupił po drodze to co mi brakowało. Na ktg wychodziły prawie zerowe skurcze. Pobrali mi krew zrobili zastrzyk (sterydy na rozwój płuc). Ogólnie jak dojechaliśmy do szpitala okazało się że jest zakaz odwiedzin bo panuje grypa. Więc męża wygonili do poczekalni. Zabrali mnie na usg gdzie okazało się że wód płodowych jest bardzo mało prawie wcale. Zaprowadzili mnie na salę gdzie były 2 dziewczyn po terminie czekające na poród. Nawet skurczy nie miały. Dały mi kartkę żeby zapisywać skurcze i ruchy płodu. Ale od razu poleciałam do toalety bo cały czas jelita się opróżniały. Skurcze miałam już bolesne. Pomagało tylko chodzenie i oddychanie. O położeniu się na łóżku albo o spaniu nie było mowy. w toalecie byłam jeszcze 3 razy. O 23.30 przechodziła babka obok sali i się pyta czego nie śpię. A ja mówię że mnie straszne boli i że nie mogę spać. wzięły mnie na badanie na fotel. I babka mówi że ja skurczy nie mam. a ja mówię że mam bo boli strasznie. A ona mówi że nie bo mi się brzuch nie stawia a ja kuźwa czuję że mam skurcze i to co 2 min. Położyły mnie na sali porodowej na leżance. Podłączyły pod ktg. I sobie poszły. Trafiłam na czas kiedy nikt nie rodził. Leżałam tam i czuje znowu parcie na stolec. No to mnie odpięła i poszłam. Potem znowu leże ta mówi że ktg nie pokazuje żadnych skurczy, a ja je czuję co minutę. Potem co kilkadziesiąt sekund itd. Ona się położyła na leżance a ja tam leżę. Stęcze sobie pod nosem wiłam się jak nie wiem co. doszła telepawka. tak mi się nogi trzęsły że to szok. I cała dupa. Jakbym jakiś dreszczy dostała. Wołam babkę i mówię że znowu muszę do toalety. A to mówi, że najpierw musi mnie zbadać. I mówi że mnie nie puści do toalety bo mam 3cm rozwarcia a to wcześniak to jej jeszcze na kiblu urodzę. A ja sobie myślę dopiero 3cm????!! Przecież ja umrę z bólu i "zesram się" przy porodzie.Pyta się czy naprawdę mnie boli? A ja mówię że tak. Że jestem wytrzymała na ból a tutaj no nie mogę wytrzymać. Więc dała mi 2 czopki na znieczulenie. Leżę, jęczę sobie cicho, wije się z bólu. Ta zaczęła szykować salę powoli. Tam gdzie się kładzie noworodka w razie resuscytacji. A ja myślę że kuźwa nigdy więcej nie będę rodzic bo tak boli. Czopki nic nie pomogły. Wołam ja pytam o jakieś inne znieczulenie (od czasu ostatniego badania minęło 40min.). A ta ze znowu musi mnie zbadać. I mówi że zaraz urodzę. Przecież przed chwila mówiła ze ja skurczy nie mam że 3cm rozwarcia a ja już rodzę Zawołała jakąś babkę żeby obudziła panią doktor. I wtedy poczułam bóle parte. Kazała przeć. Na tej leżance. No to heja. Potem kolejny ból party. A ta mówi żeby szybciutko przejść na fotel do rodzenia. Wlazłam tam. Dupa i nogi cały czas mi się telepały aż cały fotel latał. Nie mogłam tego powstrzymać. Przyszła pani doktor. I znowu czuje parcie. Kazały złapać za takie rączki przeć, broda do klatki i ciągnąc za te rączki. no to prę. Czuję że mi położna tam rozciąga palcami. Potem nacięcie który czułam i to nie że pociekło ciepłe(krew) tylko wyraźne nacięcie. No i jęczę a ta mówi niech pani prze. Przeszło a za kilka sekund znowu. I znowu słyszę przyj.To ja prę czuję ze się skurcz kończy a ta mówi przyj dalej. Prę i tu plum i mówi teraz delikatniej no i tu drugie plum i mała jej w ręce wyskoczyła. Od razu zapłakała praktycznie jak jeszcze leciała w jej ręce. To mi ulżyło. I położna mówi tak: ale ma Pani gruba pępowinę. I po chwili: ma pani śliczna córeczkę. A ja mówię : córkę??Dobrze wiedzieć bo się pokazać nie chciała. Zabrała małą na ten taki do ratowania noworodków zaczęła ja tam klepać. Kazała zadzwonić po kogoś z oddziału noworodków. Przyszła babka i zabrała małą. Nic nie mówiłam bo wiedziałam że muszą ja od razu przebadać. Zabrała ją zawiniętą na rękach więc to kolejna ulga. No i babka mówi do mnie że teraz trzeba urodzić łożysko. Sobie myślę znowu?? Ale tutaj to pikuś był. Prawie nic. No i pani doktor mówi że teraz będzie szyć. Mi nadal nogi i dupa latają telepie się że hoho. I pytam się czy da radę bo nie mogę zapanować na tym. A ona mówi że tak. Znieczuliła, zszyła mnie porządnie sprawdzała po kilka razy. Ja w międzyczasie mówię tak: Przepraszam jeśli byłam upierdliwa. A one mówią tak że w ogóle nie byłam. Dumna jestem że się nie darłam. Nie chciałam obudzić dziewczyn z tamtej sali I tak jak mnie szyła to stwierdziłam że poród nie jest taki straszny. I że kolejne dziecko będzie na pewno. Przeszłam na łóżko na którym leżałam po porodzie 2h. Nie mogłam napisać do męża bo telefon został w torbie. a ja nawet nie wpadłam na to żeby je poprosić żeby mi go podały. Chyba w szoku byłam. Urodziłam małą o 2.30 Ok. 5 zawiozły mnie na salę poporodową. Była 7os. 6 łóżek było zajętych. Cześć dziewczyn spała część nie. Najgorsze to przejść z tego łóżka na łóżko na sali z podkładem porodowym bez majtek między nogami. Kazały leżeć 6h. Po 6h. przyszła babka pomogła wstać zabrała rzeczy do mycia. No i prysznic. Małą przynieśli na pól godzinki. I wtedy miałam czas ja sobie zobaczyć tak bliska. Obejrzeć pocałować. Kochana moja tak dzielna.
no i tyle :P Koniec.
__________________
początek
18.08.2010 - zaręczyny
19.05.2012 - ślub
Lili & Gabryś

jagodzia133 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-23, 09:56   #251
Carmenaa_88
Zakorzenienie
 
Avatar Carmenaa_88
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 3 350
Dot.: Pierwsza u Nas mała Lilka, cała reszta jeszcze chwilka-mamusie po staraniach c

Cytat:
Napisane przez jagodzia133 Pokaż wiadomość
Relacja z porodu:

Zacznę od tego że byliśmy w niedzielę u teściów na obiedzie. I tak jakoś kręgosłup mnie bolał. Mieliśmy już wychodzić ale poszłam jeszcze do toalety zrobiłam siku. Usiadłam jeszcze na 5 min przy stole i mówię do męża że idziemy. Wstając poczułam tak jakbym popuściła. Myślałam że źle się wysikałam i pęcherz puścił resztki. Miałam wkładkę więc luz. Zakładm kurtkę czuję znowu to samo. Posząłm do łazienki p[odłożyłam papieru i dalej się ubieram. Mąż zakłada mi buty a tu znowu to samo. Nic nie chciałam mówić przy teściach bo zaraz by gadali że panikuję albo że mi się wydaje. Wychodzimy z bloku i znowu cieknie. Mówię do męża żeby nie panikował ale chyba mi wody odeszły. Zadzwoniłam do siostry powiedziałam co i jak a ta mi kazała szybko jechać na IP bo pewnie mi się wody sączą. Przez cała drogę do domu co kilka min czułam że leci. Doszliśmy do domu. Chciałam szybko spakować torbę weszłam do dużego pokoju a tam poleciało że ho ho aż po nogach ciekło. Poleciałam do toalety a tam od razu jelita mi się zaczęły czyścić. Więc Sebastian dał mi kartkę gdzie siostra mi napisała co wziąć do szpitala ja mu czytałam mówiłam gdzie co jest, a ten pakował do torby. w międzyczasie zadzwonił do teścia żeby po nas przyjechał. Przyjechali z narzeczonym szwagierki i zawieźli nas do szpitala. Jak schodziłam do samochodu poczułam pierwszy skurcz a po kilku minutach kolejny. Cała akcja w domu trwała może góra 20min.
W szpitalu powiedziałam że mi wody odeszły ze jestem w 34tc i mam skurcze. Najpierw musiałam wypełnić papiery. Zabrali mnie na fotel ginekologiczny tam kazali się przebrać w koszulę. Na fotelu babka stwierdziła zamknięta szyjkę. Zaprowadzili mnie na trakt porodowy. Położyli na leżance podłączyli pod ktg. Mąż w międzyczasie pojechał do domu bo zapomniałam krew karty i dokupił po drodze to co mi brakowało. Na ktg wychodziły prawie zerowe skurcze. Pobrali mi krew zrobili zastrzyk (sterydy na rozwój płuc). Ogólnie jak dojechaliśmy do szpitala okazało się że jest zakaz odwiedzin bo panuje grypa. Więc męża wygonili do poczekalni. Zabrali mnie na usg gdzie okazało się że wód płodowych jest bardzo mało prawie wcale. Zaprowadzili mnie na salę gdzie były 2 dziewczyn po terminie czekające na poród. Nawet skurczy nie miały. Dały mi kartkę żeby zapisywać skurcze i ruchy płodu. Ale od razu poleciałam do toalety bo cały czas jelita się opróżniały. Skurcze miałam już bolesne. Pomagało tylko chodzenie i oddychanie. O położeniu się na łóżku albo o spaniu nie było mowy. w toalecie byłam jeszcze 3 razy. O 23.30 przechodziła babka obok sali i się pyta czego nie śpię. A ja mówię że mnie straszne boli i że nie mogę spać. wzięły mnie na badanie na fotel. I babka mówi że ja skurczy nie mam. a ja mówię że mam bo boli strasznie. A ona mówi że nie bo mi się brzuch nie stawia a ja kuźwa czuję że mam skurcze i to co 2 min. Położyły mnie na sali porodowej na leżance. Podłączyły pod ktg. I sobie poszły. Trafiłam na czas kiedy nikt nie rodził. Leżałam tam i czuje znowu parcie na stolec. No to mnie odpięła i poszłam. Potem znowu leże ta mówi że ktg nie pokazuje żadnych skurczy, a ja je czuję co minutę. Potem co kilkadziesiąt sekund itd. Ona się położyła na leżance a ja tam leżę. Stęcze sobie pod nosem wiłam się jak nie wiem co. doszła telepawka. tak mi się nogi trzęsły że to szok. I cała dupa. Jakbym jakiś dreszczy dostała. Wołam babkę i mówię że znowu muszę do toalety. A to mówi, że najpierw musi mnie zbadać. I mówi że mnie nie puści do toalety bo mam 3cm rozwarcia a to wcześniak to jej jeszcze na kiblu urodzę. A ja sobie myślę dopiero 3cm????!! Przecież ja umrę z bólu i "zesram się" przy porodzie.Pyta się czy naprawdę mnie boli? A ja mówię że tak. Że jestem wytrzymała na ból a tutaj no nie mogę wytrzymać. Więc dała mi 2 czopki na znieczulenie. Leżę, jęczę sobie cicho, wije się z bólu. Ta zaczęła szykować salę powoli. Tam gdzie się kładzie noworodka w razie resuscytacji. A ja myślę że kuźwa nigdy więcej nie będę rodzic bo tak boli. Czopki nic nie pomogły. Wołam ja pytam o jakieś inne znieczulenie (od czasu ostatniego badania minęło 40min.). A ta ze znowu musi mnie zbadać. I mówi że zaraz urodzę. Przecież przed chwila mówiła ze ja skurczy nie mam że 3cm rozwarcia a ja już rodzę Zawołała jakąś babkę żeby obudziła panią doktor. I wtedy poczułam bóle parte. Kazała przeć. Na tej leżance. No to heja. Potem kolejny ból party. A ta mówi żeby szybciutko przejść na fotel do rodzenia. Wlazłam tam. Dupa i nogi cały czas mi się telepały aż cały fotel latał. Nie mogłam tego powstrzymać. Przyszła pani doktor. I znowu czuje parcie. Kazały złapać za takie rączki przeć, broda do klatki i ciągnąc za te rączki. no to prę. Czuję że mi położna tam rozciąga palcami. Potem nacięcie który czułam i to nie że pociekło ciepłe(krew) tylko wyraźne nacięcie. No i jęczę a ta mówi niech pani prze. Przeszło a za kilka sekund znowu. I znowu słyszę przyj.To ja prę czuję ze się skurcz kończy a ta mówi przyj dalej. Prę i tu plum i mówi teraz delikatniej no i tu drugie plum i mała jej w ręce wyskoczyła. Od razu zapłakała praktycznie jak jeszcze leciała w jej ręce. To mi ulżyło. I położna mówi tak: ale ma Pani gruba pępowinę. I po chwili: ma pani śliczna córeczkę. A ja mówię : córkę??Dobrze wiedzieć bo się pokazać nie chciała. Zabrała małą na ten taki do ratowania noworodków zaczęła ja tam klepać. Kazała zadzwonić po kogoś z oddziału noworodków. Przyszła babka i zabrała małą. Nic nie mówiłam bo wiedziałam że muszą ja od razu przebadać. Zabrała ją zawiniętą na rękach więc to kolejna ulga. No i babka mówi do mnie że teraz trzeba urodzić łożysko. Sobie myślę znowu?? Ale tutaj to pikuś był. Prawie nic. No i pani doktor mówi że teraz będzie szyć. Mi nadal nogi i dupa latają telepie się że hoho. I pytam się czy da radę bo nie mogę zapanować na tym. A ona mówi że tak. Znieczuliła, zszyła mnie porządnie sprawdzała po kilka razy. Ja w międzyczasie mówię tak: Przepraszam jeśli byłam upierdliwa. A one mówią tak że w ogóle nie byłam. Dumna jestem że się nie darłam. Nie chciałam obudzić dziewczyn z tamtej sali I tak jak mnie szyła to stwierdziłam że poród nie jest taki straszny. I że kolejne dziecko będzie na pewno. Przeszłam na łóżko na którym leżałam po porodzie 2h. Nie mogłam napisać do męża bo telefon został w torbie. a ja nawet nie wpadłam na to żeby je poprosić żeby mi go podały. Chyba w szoku byłam. Urodziłam małą o 2.30 Ok. 5 zawiozły mnie na salę poporodową. Była 7os. 6 łóżek było zajętych. Cześć dziewczyn spała część nie. Najgorsze to przejść z tego łóżka na łóżko na sali z podkładem porodowym bez majtek między nogami. Kazały leżeć 6h. Po 6h. przyszła babka pomogła wstać zabrała rzeczy do mycia. No i prysznic. Małą przynieśli na pól godzinki. I wtedy miałam czas ja sobie zobaczyć tak bliska. Obejrzeć pocałować. Kochana moja tak dzielna.
no i tyle :P Koniec.
Bez owijania w bawełnę byłaś super dzielna łezka mi się aż zakręciła

A co do położnych to coraz częściej o tym słysze,że co panią boli jak ktg nie pokazuje.kuźwa sprzęt sprzed PRL-U i zdziwienie

Wysłane z mojego GT-S7580 przy użyciu Tapatalka
__________________

Igorek ur.4.09.2010


Maja 16.04.2014- 26.04.2014
(na zawsze w moim sercu Aniołku)


Carmenaa_88 jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-03-23, 09:58   #252
agaaga89
Zakorzenienie
 
Avatar agaaga89
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: śląskie
Wiadomości: 6 756
Dot.: Pierwsza u Nas mała Lilka, cała reszta jeszcze chwilka-mamusie po staraniach c

Cytat:
Napisane przez jagodzia133 Pokaż wiadomość
Relacja z porodu:

Zacznę od tego że byliśmy w niedzielę u teściów na obiedzie. I tak jakoś kręgosłup mnie bolał. Mieliśmy już wychodzić ale poszłam jeszcze do toalety zrobiłam siku. Usiadłam jeszcze na 5 min przy stole i mówię do męża że idziemy. Wstając poczułam tak jakbym popuściła. Myślałam że źle się wysikałam i pęcherz puścił resztki. Miałam wkładkę więc luz. Zakładm kurtkę czuję znowu to samo. Posząłm do łazienki p[odłożyłam papieru i dalej się ubieram. Mąż zakłada mi buty a tu znowu to samo. Nic nie chciałam mówić przy teściach bo zaraz by gadali że panikuję albo że mi się wydaje. Wychodzimy z bloku i znowu cieknie. Mówię do męża żeby nie panikował ale chyba mi wody odeszły. Zadzwoniłam do siostry powiedziałam co i jak a ta mi kazała szybko jechać na IP bo pewnie mi się wody sączą. Przez cała drogę do domu co kilka min czułam że leci. Doszliśmy do domu. Chciałam szybko spakować torbę weszłam do dużego pokoju a tam poleciało że ho ho aż po nogach ciekło. Poleciałam do toalety a tam od razu jelita mi się zaczęły czyścić. Więc Sebastian dał mi kartkę gdzie siostra mi napisała co wziąć do szpitala ja mu czytałam mówiłam gdzie co jest, a ten pakował do torby. w międzyczasie zadzwonił do teścia żeby po nas przyjechał. Przyjechali z narzeczonym szwagierki i zawieźli nas do szpitala. Jak schodziłam do samochodu poczułam pierwszy skurcz a po kilku minutach kolejny. Cała akcja w domu trwała może góra 20min.
W szpitalu powiedziałam że mi wody odeszły ze jestem w 34tc i mam skurcze. Najpierw musiałam wypełnić papiery. Zabrali mnie na fotel ginekologiczny tam kazali się przebrać w koszulę. Na fotelu babka stwierdziła zamknięta szyjkę. Zaprowadzili mnie na trakt porodowy. Położyli na leżance podłączyli pod ktg. Mąż w międzyczasie pojechał do domu bo zapomniałam krew karty i dokupił po drodze to co mi brakowało. Na ktg wychodziły prawie zerowe skurcze. Pobrali mi krew zrobili zastrzyk (sterydy na rozwój płuc). Ogólnie jak dojechaliśmy do szpitala okazało się że jest zakaz odwiedzin bo panuje grypa. Więc męża wygonili do poczekalni. Zabrali mnie na usg gdzie okazało się że wód płodowych jest bardzo mało prawie wcale. Zaprowadzili mnie na salę gdzie były 2 dziewczyn po terminie czekające na poród. Nawet skurczy nie miały. Dały mi kartkę żeby zapisywać skurcze i ruchy płodu. Ale od razu poleciałam do toalety bo cały czas jelita się opróżniały. Skurcze miałam już bolesne. Pomagało tylko chodzenie i oddychanie. O położeniu się na łóżku albo o spaniu nie było mowy. w toalecie byłam jeszcze 3 razy. O 23.30 przechodziła babka obok sali i się pyta czego nie śpię. A ja mówię że mnie straszne boli i że nie mogę spać. wzięły mnie na badanie na fotel. I babka mówi że ja skurczy nie mam. a ja mówię że mam bo boli strasznie. A ona mówi że nie bo mi się brzuch nie stawia a ja kuźwa czuję że mam skurcze i to co 2 min. Położyły mnie na sali porodowej na leżance. Podłączyły pod ktg. I sobie poszły. Trafiłam na czas kiedy nikt nie rodził. Leżałam tam i czuje znowu parcie na stolec. No to mnie odpięła i poszłam. Potem znowu leże ta mówi że ktg nie pokazuje żadnych skurczy, a ja je czuję co minutę. Potem co kilkadziesiąt sekund itd. Ona się położyła na leżance a ja tam leżę. Stęcze sobie pod nosem wiłam się jak nie wiem co. doszła telepawka. tak mi się nogi trzęsły że to szok. I cała dupa. Jakbym jakiś dreszczy dostała. Wołam babkę i mówię że znowu muszę do toalety. A to mówi, że najpierw musi mnie zbadać. I mówi że mnie nie puści do toalety bo mam 3cm rozwarcia a to wcześniak to jej jeszcze na kiblu urodzę. A ja sobie myślę dopiero 3cm????!! Przecież ja umrę z bólu i "zesram się" przy porodzie.Pyta się czy naprawdę mnie boli? A ja mówię że tak. Że jestem wytrzymała na ból a tutaj no nie mogę wytrzymać. Więc dała mi 2 czopki na znieczulenie. Leżę, jęczę sobie cicho, wije się z bólu. Ta zaczęła szykować salę powoli. Tam gdzie się kładzie noworodka w razie resuscytacji. A ja myślę że kuźwa nigdy więcej nie będę rodzic bo tak boli. Czopki nic nie pomogły. Wołam ja pytam o jakieś inne znieczulenie (od czasu ostatniego badania minęło 40min.). A ta ze znowu musi mnie zbadać. I mówi że zaraz urodzę. Przecież przed chwila mówiła ze ja skurczy nie mam że 3cm rozwarcia a ja już rodzę Zawołała jakąś babkę żeby obudziła panią doktor. I wtedy poczułam bóle parte. Kazała przeć. Na tej leżance. No to heja. Potem kolejny ból party. A ta mówi żeby szybciutko przejść na fotel do rodzenia. Wlazłam tam. Dupa i nogi cały czas mi się telepały aż cały fotel latał. Nie mogłam tego powstrzymać. Przyszła pani doktor. I znowu czuje parcie. Kazały złapać za takie rączki przeć, broda do klatki i ciągnąc za te rączki. no to prę. Czuję że mi położna tam rozciąga palcami. Potem nacięcie który czułam i to nie że pociekło ciepłe(krew) tylko wyraźne nacięcie. No i jęczę a ta mówi niech pani prze. Przeszło a za kilka sekund znowu. I znowu słyszę przyj.To ja prę czuję ze się skurcz kończy a ta mówi przyj dalej. Prę i tu plum i mówi teraz delikatniej no i tu drugie plum i mała jej w ręce wyskoczyła. Od razu zapłakała praktycznie jak jeszcze leciała w jej ręce. To mi ulżyło. I położna mówi tak: ale ma Pani gruba pępowinę. I po chwili: ma pani śliczna córeczkę. A ja mówię : córkę??Dobrze wiedzieć bo się pokazać nie chciała. Zabrała małą na ten taki do ratowania noworodków zaczęła ja tam klepać. Kazała zadzwonić po kogoś z oddziału noworodków. Przyszła babka i zabrała małą. Nic nie mówiłam bo wiedziałam że muszą ja od razu przebadać. Zabrała ją zawiniętą na rękach więc to kolejna ulga. No i babka mówi do mnie że teraz trzeba urodzić łożysko. Sobie myślę znowu?? Ale tutaj to pikuś był. Prawie nic. No i pani doktor mówi że teraz będzie szyć. Mi nadal nogi i dupa latają telepie się że hoho. I pytam się czy da radę bo nie mogę zapanować na tym. A ona mówi że tak. Znieczuliła, zszyła mnie porządnie sprawdzała po kilka razy. Ja w międzyczasie mówię tak: Przepraszam jeśli byłam upierdliwa. A one mówią tak że w ogóle nie byłam. Dumna jestem że się nie darłam. Nie chciałam obudzić dziewczyn z tamtej sali I tak jak mnie szyła to stwierdziłam że poród nie jest taki straszny. I że kolejne dziecko będzie na pewno. Przeszłam na łóżko na którym leżałam po porodzie 2h. Nie mogłam napisać do męża bo telefon został w torbie. a ja nawet nie wpadłam na to żeby je poprosić żeby mi go podały. Chyba w szoku byłam. Urodziłam małą o 2.30 Ok. 5 zawiozły mnie na salę poporodową. Była 7os. 6 łóżek było zajętych. Cześć dziewczyn spała część nie. Najgorsze to przejść z tego łóżka na łóżko na sali z podkładem porodowym bez majtek między nogami. Kazały leżeć 6h. Po 6h. przyszła babka pomogła wstać zabrała rzeczy do mycia. No i prysznic. Małą przynieśli na pól godzinki. I wtedy miałam czas ja sobie zobaczyć tak bliska. Obejrzeć pocałować. Kochana moja tak dzielna.
no i tyle :P Koniec.
Nasz pierwszy opis na wątku!
Jagodzia byłaś bardzo dzielna, że zniosłaś cały ten ból i nie dałaś się zeżreć nerwom w takiej sytuacji (kto się spodziewa takiego rozwoju akcji w 34tc??) Pięknie zniosłaś poród, ja nie wiem, może coś było na rzeczy z tym sprzętem, że żadne skurcze nie wychodziły? Niemożliwe, żebyś panikowała, skoro za chwilę już miałaś parte, to przecież w 5 minut nie zrobiło się 10 cm i regularna akcja skurczowa... Ech. Jeszcze raz dużo zdrówka dla Lili, mała dzielna jak mamusia
__________________

agaaga89 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-23, 10:09   #253
Juliette25
Zakorzenienie
 
Avatar Juliette25
 
Zarejestrowany: 2013-05
Wiadomości: 3 955
Dot.: Pierwsza u Nas mała Lilka, cała reszta jeszcze chwilka-mamusie po staraniach c

Cytat:
Napisane przez jagodzia133 Pokaż wiadomość
dla tżta

kurcze wczoraj mdłości dzisiaj kuje?? hm....
ja przed porodem na 2 tyg miałam gęsty śluz i myślałam że to normalne ale żadnego czopa nie widziałam. I nie wiem czy to był jakiś sygnał czy to zbieg okoliczności.
Nooo - na razie nic się nie dzieje - upławy miałam od początku ciąży i mam do tej pory (muszę wkładkę zmieniać co godzinę). Dziś brzuch się nie stawia i jest lepiej niż wczoraj.
Cytat:
Napisane przez Carmenaa_88 Pokaż wiadomość
A chciałabyś w święta urodzić?datą sie nie sugeruj.mi lekarz miesiąc wcześniej powiedział że łoo pani tu na dniach chyba urodzi,a na bank przed terminem,i co?musieli mi wywoływać 8dni po czasie bo Igorowi za dobrze się siedziało

Wysłane z mojego GT-S7580 przy użyciu Tapatalka
Wszystko mi jedno kiedy, ja już się nie mogę doczekać

Cytat:
Napisane przez Zalamana_girl Pokaż wiadomość
A ja nadal sama jezdze samochodem

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
Ja też - gdy muszę

Eh, jak jadę samochodem to co 30 minut muszę do toalety - kłopotliwe dla mnie są wyjazdy, dokądkolwiek, nawet na krótkie zakupy, więc już mój tż sam jeździ.
Cytat:
Napisane przez jagodzia133 Pokaż wiadomość
Relacja z porodu:

Zacznę od tego że byliśmy w niedzielę u teściów na obiedzie. I tak jakoś kręgosłup mnie bolał. Mieliśmy już wychodzić ale poszłam jeszcze do toalety zrobiłam siku. Usiadłam jeszcze na 5 min przy stole i mówię do męża że idziemy. Wstając poczułam tak jakbym popuściła. Myślałam że źle się wysikałam i pęcherz puścił resztki. Miałam wkładkę więc luz. Zakładm kurtkę czuję znowu to samo. Posząłm do łazienki p[odłożyłam papieru i dalej się ubieram. Mąż zakłada mi buty a tu znowu to samo. Nic nie chciałam mówić przy teściach bo zaraz by gadali że panikuję albo że mi się wydaje. Wychodzimy z bloku i znowu cieknie. Mówię do męża żeby nie panikował ale chyba mi wody odeszły. Zadzwoniłam do siostry powiedziałam co i jak a ta mi kazała szybko jechać na IP bo pewnie mi się wody sączą. Przez cała drogę do domu co kilka min czułam że leci. Doszliśmy do domu. Chciałam szybko spakować torbę weszłam do dużego pokoju a tam poleciało że ho ho aż po nogach ciekło. Poleciałam do toalety a tam od razu jelita mi się zaczęły czyścić. Więc Sebastian dał mi kartkę gdzie siostra mi napisała co wziąć do szpitala ja mu czytałam mówiłam gdzie co jest, a ten pakował do torby. w międzyczasie zadzwonił do teścia żeby po nas przyjechał. Przyjechali z narzeczonym szwagierki i zawieźli nas do szpitala. Jak schodziłam do samochodu poczułam pierwszy skurcz a po kilku minutach kolejny. Cała akcja w domu trwała może góra 20min.
W szpitalu powiedziałam że mi wody odeszły ze jestem w 34tc i mam skurcze. Najpierw musiałam wypełnić papiery. Zabrali mnie na fotel ginekologiczny tam kazali się przebrać w koszulę. Na fotelu babka stwierdziła zamknięta szyjkę. Zaprowadzili mnie na trakt porodowy. Położyli na leżance podłączyli pod ktg. Mąż w międzyczasie pojechał do domu bo zapomniałam krew karty i dokupił po drodze to co mi brakowało. Na ktg wychodziły prawie zerowe skurcze. Pobrali mi krew zrobili zastrzyk (sterydy na rozwój płuc). Ogólnie jak dojechaliśmy do szpitala okazało się że jest zakaz odwiedzin bo panuje grypa. Więc męża wygonili do poczekalni. Zabrali mnie na usg gdzie okazało się że wód płodowych jest bardzo mało prawie wcale. Zaprowadzili mnie na salę gdzie były 2 dziewczyn po terminie czekające na poród. Nawet skurczy nie miały. Dały mi kartkę żeby zapisywać skurcze i ruchy płodu. Ale od razu poleciałam do toalety bo cały czas jelita się opróżniały. Skurcze miałam już bolesne. Pomagało tylko chodzenie i oddychanie. O położeniu się na łóżku albo o spaniu nie było mowy. w toalecie byłam jeszcze 3 razy. O 23.30 przechodziła babka obok sali i się pyta czego nie śpię. A ja mówię że mnie straszne boli i że nie mogę spać. wzięły mnie na badanie na fotel. I babka mówi że ja skurczy nie mam. a ja mówię że mam bo boli strasznie. A ona mówi że nie bo mi się brzuch nie stawia a ja kuźwa czuję że mam skurcze i to co 2 min. Położyły mnie na sali porodowej na leżance. Podłączyły pod ktg. I sobie poszły. Trafiłam na czas kiedy nikt nie rodził. Leżałam tam i czuje znowu parcie na stolec. No to mnie odpięła i poszłam. Potem znowu leże ta mówi że ktg nie pokazuje żadnych skurczy, a ja je czuję co minutę. Potem co kilkadziesiąt sekund itd. Ona się położyła na leżance a ja tam leżę. Stęcze sobie pod nosem wiłam się jak nie wiem co. doszła telepawka. tak mi się nogi trzęsły że to szok. I cała dupa. Jakbym jakiś dreszczy dostała. Wołam babkę i mówię że znowu muszę do toalety. A to mówi, że najpierw musi mnie zbadać. I mówi że mnie nie puści do toalety bo mam 3cm rozwarcia a to wcześniak to jej jeszcze na kiblu urodzę. A ja sobie myślę dopiero 3cm????!! Przecież ja umrę z bólu i "zesram się" przy porodzie.Pyta się czy naprawdę mnie boli? A ja mówię że tak. Że jestem wytrzymała na ból a tutaj no nie mogę wytrzymać. Więc dała mi 2 czopki na znieczulenie. Leżę, jęczę sobie cicho, wije się z bólu. Ta zaczęła szykować salę powoli. Tam gdzie się kładzie noworodka w razie resuscytacji. A ja myślę że kuźwa nigdy więcej nie będę rodzic bo tak boli. Czopki nic nie pomogły. Wołam ja pytam o jakieś inne znieczulenie (od czasu ostatniego badania minęło 40min.). A ta ze znowu musi mnie zbadać. I mówi że zaraz urodzę. Przecież przed chwila mówiła ze ja skurczy nie mam że 3cm rozwarcia a ja już rodzę Zawołała jakąś babkę żeby obudziła panią doktor. I wtedy poczułam bóle parte. Kazała przeć. Na tej leżance. No to heja. Potem kolejny ból party. A ta mówi żeby szybciutko przejść na fotel do rodzenia. Wlazłam tam. Dupa i nogi cały czas mi się telepały aż cały fotel latał. Nie mogłam tego powstrzymać. Przyszła pani doktor. I znowu czuje parcie. Kazały złapać za takie rączki przeć, broda do klatki i ciągnąc za te rączki. no to prę. Czuję że mi położna tam rozciąga palcami. Potem nacięcie który czułam i to nie że pociekło ciepłe(krew) tylko wyraźne nacięcie. No i jęczę a ta mówi niech pani prze. Przeszło a za kilka sekund znowu. I znowu słyszę przyj.To ja prę czuję ze się skurcz kończy a ta mówi przyj dalej. Prę i tu plum i mówi teraz delikatniej no i tu drugie plum i mała jej w ręce wyskoczyła. Od razu zapłakała praktycznie jak jeszcze leciała w jej ręce. To mi ulżyło. I położna mówi tak: ale ma Pani gruba pępowinę. I po chwili: ma pani śliczna córeczkę. A ja mówię : córkę??Dobrze wiedzieć bo się pokazać nie chciała. Zabrała małą na ten taki do ratowania noworodków zaczęła ja tam klepać. Kazała zadzwonić po kogoś z oddziału noworodków. Przyszła babka i zabrała małą. Nic nie mówiłam bo wiedziałam że muszą ja od razu przebadać. Zabrała ją zawiniętą na rękach więc to kolejna ulga. No i babka mówi do mnie że teraz trzeba urodzić łożysko. Sobie myślę znowu?? Ale tutaj to pikuś był. Prawie nic. No i pani doktor mówi że teraz będzie szyć. Mi nadal nogi i dupa latają telepie się że hoho. I pytam się czy da radę bo nie mogę zapanować na tym. A ona mówi że tak. Znieczuliła, zszyła mnie porządnie sprawdzała po kilka razy. Ja w międzyczasie mówię tak: Przepraszam jeśli byłam upierdliwa. A one mówią tak że w ogóle nie byłam. Dumna jestem że się nie darłam. Nie chciałam obudzić dziewczyn z tamtej sali I tak jak mnie szyła to stwierdziłam że poród nie jest taki straszny. I że kolejne dziecko będzie na pewno. Przeszłam na łóżko na którym leżałam po porodzie 2h. Nie mogłam napisać do męża bo telefon został w torbie. a ja nawet nie wpadłam na to żeby je poprosić żeby mi go podały. Chyba w szoku byłam. Urodziłam małą o 2.30 Ok. 5 zawiozły mnie na salę poporodową. Była 7os. 6 łóżek było zajętych. Cześć dziewczyn spała część nie. Najgorsze to przejść z tego łóżka na łóżko na sali z podkładem porodowym bez majtek między nogami. Kazały leżeć 6h. Po 6h. przyszła babka pomogła wstać zabrała rzeczy do mycia. No i prysznic. Małą przynieśli na pól godzinki. I wtedy miałam czas ja sobie zobaczyć tak bliska. Obejrzeć pocałować. Kochana moja tak dzielna.
no i tyle :P Koniec.
byłaś dzielna. Super relacja, aż mnie ciarki przeszły jak czytałam no i się wzruszyłam, szczególnie końcówką relacji.
__________________
Bertunio

Edytowane przez Juliette25
Czas edycji: 2014-03-23 o 10:11
Juliette25 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-23, 10:24   #254
(kicia)
Zakorzenienie
 
Avatar (kicia)
 
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: lubelskie
Wiadomości: 19 135
Dot.: Pierwsza u Nas mała Lilka, cała reszta jeszcze chwilka-mamusie po staraniach c

Jagodziu piękna relacja
mnie denerwuje czasem jak czytam o podejściu położnych do ciężarnych tak jakby specjalnie gadały że nie pani nie rodzi nie ma skurczy bo im się kurde nie chce... przecież to my rodzące lepiej wiemy skurczy raczej nie da isę niczym pomylić
__________________
14.07.2012
II kreseczki 23.11.2013
Bartuś 11.08.2014 godz.15:10 3810 g 55 cm

(kicia) jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-23, 10:57   #255
Zalamana_girl
Wtajemniczenie
 
Avatar Zalamana_girl
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 2 157
Dot.: Pierwsza u Nas mała Lilka, cała reszta jeszcze chwilka-mamusie po staraniach c

Cytat:
Napisane przez jagodzia133 Pokaż wiadomość
Relacja z porodu:

Zacznę od tego że byliśmy w niedzielę u teściów na obiedzie. I tak jakoś kręgosłup mnie bolał. Mieliśmy już wychodzić ale poszłam jeszcze do toalety zrobiłam siku. Usiadłam jeszcze na 5 min przy stole i mówię do męża że idziemy. Wstając poczułam tak jakbym popuściła. Myślałam że źle się wysikałam i pęcherz puścił resztki. Miałam wkładkę więc luz. Zakładm kurtkę czuję znowu to samo. Posząłm do łazienki p[odłożyłam papieru i dalej się ubieram. Mąż zakłada mi buty a tu znowu to samo. Nic nie chciałam mówić przy teściach bo zaraz by gadali że panikuję albo że mi się wydaje. Wychodzimy z bloku i znowu cieknie. Mówię do męża żeby nie panikował ale chyba mi wody odeszły. Zadzwoniłam do siostry powiedziałam co i jak a ta mi kazała szybko jechać na IP bo pewnie mi się wody sączą. Przez cała drogę do domu co kilka min czułam że leci. Doszliśmy do domu. Chciałam szybko spakować torbę weszłam do dużego pokoju a tam poleciało że ho ho aż po nogach ciekło. Poleciałam do toalety a tam od razu jelita mi się zaczęły czyścić. Więc Sebastian dał mi kartkę gdzie siostra mi napisała co wziąć do szpitala ja mu czytałam mówiłam gdzie co jest, a ten pakował do torby. w międzyczasie zadzwonił do teścia żeby po nas przyjechał. Przyjechali z narzeczonym szwagierki i zawieźli nas do szpitala. Jak schodziłam do samochodu poczułam pierwszy skurcz a po kilku minutach kolejny. Cała akcja w domu trwała może góra 20min.
W szpitalu powiedziałam że mi wody odeszły ze jestem w 34tc i mam skurcze. Najpierw musiałam wypełnić papiery. Zabrali mnie na fotel ginekologiczny tam kazali się przebrać w koszulę. Na fotelu babka stwierdziła zamknięta szyjkę. Zaprowadzili mnie na trakt porodowy. Położyli na leżance podłączyli pod ktg. Mąż w międzyczasie pojechał do domu bo zapomniałam krew karty i dokupił po drodze to co mi brakowało. Na ktg wychodziły prawie zerowe skurcze. Pobrali mi krew zrobili zastrzyk (sterydy na rozwój płuc). Ogólnie jak dojechaliśmy do szpitala okazało się że jest zakaz odwiedzin bo panuje grypa. Więc męża wygonili do poczekalni. Zabrali mnie na usg gdzie okazało się że wód płodowych jest bardzo mało prawie wcale. Zaprowadzili mnie na salę gdzie były 2 dziewczyn po terminie czekające na poród. Nawet skurczy nie miały. Dały mi kartkę żeby zapisywać skurcze i ruchy płodu. Ale od razu poleciałam do toalety bo cały czas jelita się opróżniały. Skurcze miałam już bolesne. Pomagało tylko chodzenie i oddychanie. O położeniu się na łóżku albo o spaniu nie było mowy. w toalecie byłam jeszcze 3 razy. O 23.30 przechodziła babka obok sali i się pyta czego nie śpię. A ja mówię że mnie straszne boli i że nie mogę spać. wzięły mnie na badanie na fotel. I babka mówi że ja skurczy nie mam. a ja mówię że mam bo boli strasznie. A ona mówi że nie bo mi się brzuch nie stawia a ja kuźwa czuję że mam skurcze i to co 2 min. Położyły mnie na sali porodowej na leżance. Podłączyły pod ktg. I sobie poszły. Trafiłam na czas kiedy nikt nie rodził. Leżałam tam i czuje znowu parcie na stolec. No to mnie odpięła i poszłam. Potem znowu leże ta mówi że ktg nie pokazuje żadnych skurczy, a ja je czuję co minutę. Potem co kilkadziesiąt sekund itd. Ona się położyła na leżance a ja tam leżę. Stęcze sobie pod nosem wiłam się jak nie wiem co. doszła telepawka. tak mi się nogi trzęsły że to szok. I cała dupa. Jakbym jakiś dreszczy dostała. Wołam babkę i mówię że znowu muszę do toalety. A to mówi, że najpierw musi mnie zbadać. I mówi że mnie nie puści do toalety bo mam 3cm rozwarcia a to wcześniak to jej jeszcze na kiblu urodzę. A ja sobie myślę dopiero 3cm????!! Przecież ja umrę z bólu i "zesram się" przy porodzie.Pyta się czy naprawdę mnie boli? A ja mówię że tak. Że jestem wytrzymała na ból a tutaj no nie mogę wytrzymać. Więc dała mi 2 czopki na znieczulenie. Leżę, jęczę sobie cicho, wije się z bólu. Ta zaczęła szykować salę powoli. Tam gdzie się kładzie noworodka w razie resuscytacji. A ja myślę że kuźwa nigdy więcej nie będę rodzic bo tak boli. Czopki nic nie pomogły. Wołam ja pytam o jakieś inne znieczulenie (od czasu ostatniego badania minęło 40min.). A ta ze znowu musi mnie zbadać. I mówi że zaraz urodzę. Przecież przed chwila mówiła ze ja skurczy nie mam że 3cm rozwarcia a ja już rodzę Zawołała jakąś babkę żeby obudziła panią doktor. I wtedy poczułam bóle parte. Kazała przeć. Na tej leżance. No to heja. Potem kolejny ból party. A ta mówi żeby szybciutko przejść na fotel do rodzenia. Wlazłam tam. Dupa i nogi cały czas mi się telepały aż cały fotel latał. Nie mogłam tego powstrzymać. Przyszła pani doktor. I znowu czuje parcie. Kazały złapać za takie rączki przeć, broda do klatki i ciągnąc za te rączki. no to prę. Czuję że mi położna tam rozciąga palcami. Potem nacięcie który czułam i to nie że pociekło ciepłe(krew) tylko wyraźne nacięcie. No i jęczę a ta mówi niech pani prze. Przeszło a za kilka sekund znowu. I znowu słyszę przyj.To ja prę czuję ze się skurcz kończy a ta mówi przyj dalej. Prę i tu plum i mówi teraz delikatniej no i tu drugie plum i mała jej w ręce wyskoczyła. Od razu zapłakała praktycznie jak jeszcze leciała w jej ręce. To mi ulżyło. I położna mówi tak: ale ma Pani gruba pępowinę. I po chwili: ma pani śliczna córeczkę. A ja mówię : córkę??Dobrze wiedzieć bo się pokazać nie chciała. Zabrała małą na ten taki do ratowania noworodków zaczęła ja tam klepać. Kazała zadzwonić po kogoś z oddziału noworodków. Przyszła babka i zabrała małą. Nic nie mówiłam bo wiedziałam że muszą ja od razu przebadać. Zabrała ją zawiniętą na rękach więc to kolejna ulga. No i babka mówi do mnie że teraz trzeba urodzić łożysko. Sobie myślę znowu?? Ale tutaj to pikuś był. Prawie nic. No i pani doktor mówi że teraz będzie szyć. Mi nadal nogi i dupa latają telepie się że hoho. I pytam się czy da radę bo nie mogę zapanować na tym. A ona mówi że tak. Znieczuliła, zszyła mnie porządnie sprawdzała po kilka razy. Ja w międzyczasie mówię tak: Przepraszam jeśli byłam upierdliwa. A one mówią tak że w ogóle nie byłam. Dumna jestem że się nie darłam. Nie chciałam obudzić dziewczyn z tamtej sali I tak jak mnie szyła to stwierdziłam że poród nie jest taki straszny. I że kolejne dziecko będzie na pewno. Przeszłam na łóżko na którym leżałam po porodzie 2h. Nie mogłam napisać do męża bo telefon został w torbie. a ja nawet nie wpadłam na to żeby je poprosić żeby mi go podały. Chyba w szoku byłam. Urodziłam małą o 2.30 Ok. 5 zawiozły mnie na salę poporodową. Była 7os. 6 łóżek było zajętych. Cześć dziewczyn spała część nie. Najgorsze to przejść z tego łóżka na łóżko na sali z podkładem porodowym bez majtek między nogami. Kazały leżeć 6h. Po 6h. przyszła babka pomogła wstać zabrała rzeczy do mycia. No i prysznic. Małą przynieśli na pól godzinki. I wtedy miałam czas ja sobie zobaczyć tak bliska. Obejrzeć pocałować. Kochana moja tak dzielna.
no i tyle :P Koniec.
Ogromne
Byłaś taka dzielna
Jak czytalam Twoja relacje to, az mi lezki poplynely i normalnie braklo slow...
Po prostu gratulacje raz jeszcze
__________________
22.09.2013 II kreseczki:


Moje największe szczęście <3
Zalamana_girl jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2014-03-23, 11:20   #256
Juliette25
Zakorzenienie
 
Avatar Juliette25
 
Zarejestrowany: 2013-05
Wiadomości: 3 955
Dot.: Pierwsza u Nas mała Lilka, cała reszta jeszcze chwilka-mamusie po staraniach c

My dziś jedziemy do moich rodziców na obiadek - ale mi się nie chce wychodzić z domu. Dobrego popołudnia :-*

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
Bertunio
Juliette25 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-23, 11:58   #257
Elfka86
Zakorzenienie
 
Avatar Elfka86
 
Zarejestrowany: 2005-05
Lokalizacja: małopolska
Wiadomości: 6 187
Dot.: Pierwsza u Nas mała Lilka, cała reszta jeszcze chwilka-mamusie po staraniach c

jagodzia byłaś bardzo dzielna i jeszcze raz gratulacje
__________________
M
M
Elfka86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-23, 12:05   #258
zubi89
Zakorzenienie
 
Avatar zubi89
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 6 373
Dot.: Pierwsza u Nas mała Lilka, cała reszta jeszcze chwilka-mamusie po staraniach c

Cytat:
Napisane przez Elfka86 Pokaż wiadomość
Grunt to pozytywne myślenie

Ta panika to się chyba bierze ze zbyt dużej ilości przeczytanych informacji na temat poronień itp. ja jakbym nie czytała tyle to bym sobie też wielu rzeczy do głowy nie dobierała
Dokładnie same wiecie bo byłyście na staraczkowym ile naszych poroniło i jak to się u każdej zaczynało dziać.

Cytat:
Napisane przez (kicia) Pokaż wiadomość
Tak czytanie to zło. Nic Wam nie pisałam ale tydzień temu mialqm etap pt "chyba mi ciekna wody plodowe" to zaczęło sie na wieczór taki wodnisty śluz ale tyloo jak siusialam kilka kropel potem mialam usg wszystko w normie ale nadal cos nie tak potem byłam u gina on mowi xe to uplawy. No i rzeczywiście biore antybiotyk i juz woda ze mnie nie leci. Ale co ja sie naczytalam
Ja od 2-3 tygodni mam taki wodnisty śluz i na początku też miałam takie myśli, że sączą mi się wody no bo bez jaja leci tego tyle, że muszę zmieniać jak nigdy 3 razy dziennie podkładkę.

Cytat:
Napisane przez agaaga89 Pokaż wiadomość
Witam się i ja dzisiaj Wybaczcie, że wczoraj sobie odpuściłam, ale jestem głupia Wiecie czego mi się wczoraj zachciało? Zdejmowania wszystkich firanek, prania i wieszania nowych... Jestem kretynką, przyznaję się! Kto normalny robi takie rzeczy w 30 tc?? Brzuch miałam całe popołudnie tak napięty, że nie byłam w stanie się wyprostować , szczęście, że chociaż Hela normalnie się ruszała bo bym oszalała ze strachu... Oczywiście końska dawka magnezu i nospa, i leżałam do dzisiaj rana plackiem. Ech.......

Jagodzia witamy z powrotem!! Ale nas wzięłaś z zaskoczenia Super, że wszystko jednak skończyło się dobrze, Lilcia zdrowa i samodzielna, u Ciebie żadnych komplikacji, poród Cię nie wymęczył tak strasznie, naprawdę dar z nieba Dużo sił i ciepła dla Lilusi wysyłamy, jest prześliczna, jakie ma włoski długie
Juli coś mi się wydaje, że organizm zaczyna Cię przygotowywać na godzinę zero...

W ogóle to śniło mi się dziś, że byłam w ubikacji i wypadł mi ten czop więc poszłam na wizaż napisać Wam i okazało się, że Zubi też odszedł i będziemy jechały razem na porodówkę i sobie pisałyśmy smsy To był 17 czerwca

a co do snu ciekawe czy wyśniłaś nam datę a może to będzie moja data ? ostatnio wg usg wyszedł mi tp na 20.06

Cytat:
Napisane przez Juliette25 Pokaż wiadomość
Wcale się nie zdziwie jak tak będzie ;-) chociaż... ja czuję po sobie, że to już niedługo.
Z tego co pamiętam to Jagodzia też czuła, że szybko urodzi i za kilka godzin wyszła Lili

Cytat:
Napisane przez manieczka1 Pokaż wiadomość
Dzień dobry dziś pospałam rekordowo długo, bo do 8 raz złapały mnie mega mdłości, ale zjadłam śniadanie i jest lepiej
Aga, no zlać Cię to mało za te porządki
Carmena, faktycznie daleko te chrzciny, też bym nie pojechała.
A nie mówiłam, że z tymi objawami tak jest

Cytat:
Napisane przez agaaga89 Pokaż wiadomość
Co przeczucie to przeczucie Teraz każdego dnia będziemy wyczekiwały na wieści
Swoją drogą porody sn są wyjątkowe ze względu na swoją zagadkowość, kiedy nas najdzie. To dziecko wybiera sobie datę porodu a nie lekarz ją wybiera

Jagodzia teraz już mnie przestraszyłaś nie na żarty.... PUBLICZNIE PRZYSIĘGAM, że od tej pory oprócz wrzucania prania do pralki i zamiatania szczotką na długim kiju nie będę robiła żadnych porządków
Mam wrażenie, że już to gdzieś czytałam
__________________
~15.09.2012r




Niespodzianka 21.10.2021r.
zubi89 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-23, 12:19   #259
wik_and_ola
Zadomowienie
 
Avatar wik_and_ola
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 1 898
Dot.: Pierwsza u Nas mała Lilka, cała reszta jeszcze chwilka-mamusie po staraniach c

Jagodzia, wielkie gratulacje!!! Byłaś super dzielna A z tymi zapisami z ktg to przy córce miałam tak samo, ktg wskazywało bardzo słabe skurcze, położne mi wmawialy, że to żadna akcja skurczowa, a ja czułam je mocno. I były bardzo zdziwione gdy po paru godzinach tych "slabiutkich" skurczy miałam 10 cm rozwarcia :-S

Wysłane z mojego C6603 przy użyciu Tapatalka
__________________
Wiktoria - 15.12.2008 r.
Anna - 21.06.2014 r.
wik_and_ola jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2014-03-23, 12:21   #260
Jagatka_N
Zakorzenienie
 
Avatar Jagatka_N
 
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 3 628
Dot.: Pierwsza u Nas mała Lilka, cała reszta jeszcze chwilka-mamusie po staraniach c

Cytat:
Napisane przez jagodzia133 Pokaż wiadomość
Relacja z porodu:

Zacznę od tego że byliśmy w niedzielę u teściów na obiedzie. I tak jakoś kręgosłup mnie bolał. Mieliśmy już wychodzić ale poszłam jeszcze do toalety zrobiłam siku. Usiadłam jeszcze na 5 min przy stole i mówię do męża że idziemy. Wstając poczułam tak jakbym popuściła. Myślałam że źle się wysikałam i pęcherz puścił resztki. Miałam wkładkę więc luz. Zakładm kurtkę czuję znowu to samo. Posząłm do łazienki p[odłożyłam papieru i dalej się ubieram. Mąż zakłada mi buty a tu znowu to samo. Nic nie chciałam mówić przy teściach bo zaraz by gadali że panikuję albo że mi się wydaje. Wychodzimy z bloku i znowu cieknie. Mówię do męża żeby nie panikował ale chyba mi wody odeszły. Zadzwoniłam do siostry powiedziałam co i jak a ta mi kazała szybko jechać na IP bo pewnie mi się wody sączą. Przez cała drogę do domu co kilka min czułam że leci. Doszliśmy do domu. Chciałam szybko spakować torbę weszłam do dużego pokoju a tam poleciało że ho ho aż po nogach ciekło. Poleciałam do toalety a tam od razu jelita mi się zaczęły czyścić. Więc Sebastian dał mi kartkę gdzie siostra mi napisała co wziąć do szpitala ja mu czytałam mówiłam gdzie co jest, a ten pakował do torby. w międzyczasie zadzwonił do teścia żeby po nas przyjechał. Przyjechali z narzeczonym szwagierki i zawieźli nas do szpitala. Jak schodziłam do samochodu poczułam pierwszy skurcz a po kilku minutach kolejny. Cała akcja w domu trwała może góra 20min.
W szpitalu powiedziałam że mi wody odeszły ze jestem w 34tc i mam skurcze. Najpierw musiałam wypełnić papiery. Zabrali mnie na fotel ginekologiczny tam kazali się przebrać w koszulę. Na fotelu babka stwierdziła zamknięta szyjkę. Zaprowadzili mnie na trakt porodowy. Położyli na leżance podłączyli pod ktg. Mąż w międzyczasie pojechał do domu bo zapomniałam krew karty i dokupił po drodze to co mi brakowało. Na ktg wychodziły prawie zerowe skurcze. Pobrali mi krew zrobili zastrzyk (sterydy na rozwój płuc). Ogólnie jak dojechaliśmy do szpitala okazało się że jest zakaz odwiedzin bo panuje grypa. Więc męża wygonili do poczekalni. Zabrali mnie na usg gdzie okazało się że wód płodowych jest bardzo mało prawie wcale. Zaprowadzili mnie na salę gdzie były 2 dziewczyn po terminie czekające na poród. Nawet skurczy nie miały. Dały mi kartkę żeby zapisywać skurcze i ruchy płodu. Ale od razu poleciałam do toalety bo cały czas jelita się opróżniały. Skurcze miałam już bolesne. Pomagało tylko chodzenie i oddychanie. O położeniu się na łóżku albo o spaniu nie było mowy. w toalecie byłam jeszcze 3 razy. O 23.30 przechodziła babka obok sali i się pyta czego nie śpię. A ja mówię że mnie straszne boli i że nie mogę spać. wzięły mnie na badanie na fotel. I babka mówi że ja skurczy nie mam. a ja mówię że mam bo boli strasznie. A ona mówi że nie bo mi się brzuch nie stawia a ja kuźwa czuję że mam skurcze i to co 2 min. Położyły mnie na sali porodowej na leżance. Podłączyły pod ktg. I sobie poszły. Trafiłam na czas kiedy nikt nie rodził. Leżałam tam i czuje znowu parcie na stolec. No to mnie odpięła i poszłam. Potem znowu leże ta mówi że ktg nie pokazuje żadnych skurczy, a ja je czuję co minutę. Potem co kilkadziesiąt sekund itd. Ona się położyła na leżance a ja tam leżę. Stęcze sobie pod nosem wiłam się jak nie wiem co. doszła telepawka. tak mi się nogi trzęsły że to szok. I cała dupa. Jakbym jakiś dreszczy dostała. Wołam babkę i mówię że znowu muszę do toalety. A to mówi, że najpierw musi mnie zbadać. I mówi że mnie nie puści do toalety bo mam 3cm rozwarcia a to wcześniak to jej jeszcze na kiblu urodzę. A ja sobie myślę dopiero 3cm????!! Przecież ja umrę z bólu i "zesram się" przy porodzie.Pyta się czy naprawdę mnie boli? A ja mówię że tak. Że jestem wytrzymała na ból a tutaj no nie mogę wytrzymać. Więc dała mi 2 czopki na znieczulenie. Leżę, jęczę sobie cicho, wije się z bólu. Ta zaczęła szykować salę powoli. Tam gdzie się kładzie noworodka w razie resuscytacji. A ja myślę że kuźwa nigdy więcej nie będę rodzic bo tak boli. Czopki nic nie pomogły. Wołam ja pytam o jakieś inne znieczulenie (od czasu ostatniego badania minęło 40min.). A ta ze znowu musi mnie zbadać. I mówi że zaraz urodzę. Przecież przed chwila mówiła ze ja skurczy nie mam że 3cm rozwarcia a ja już rodzę Zawołała jakąś babkę żeby obudziła panią doktor. I wtedy poczułam bóle parte. Kazała przeć. Na tej leżance. No to heja. Potem kolejny ból party. A ta mówi żeby szybciutko przejść na fotel do rodzenia. Wlazłam tam. Dupa i nogi cały czas mi się telepały aż cały fotel latał. Nie mogłam tego powstrzymać. Przyszła pani doktor. I znowu czuje parcie. Kazały złapać za takie rączki przeć, broda do klatki i ciągnąc za te rączki. no to prę. Czuję że mi położna tam rozciąga palcami. Potem nacięcie który czułam i to nie że pociekło ciepłe(krew) tylko wyraźne nacięcie. No i jęczę a ta mówi niech pani prze. Przeszło a za kilka sekund znowu. I znowu słyszę przyj.To ja prę czuję ze się skurcz kończy a ta mówi przyj dalej. Prę i tu plum i mówi teraz delikatniej no i tu drugie plum i mała jej w ręce wyskoczyła. Od razu zapłakała praktycznie jak jeszcze leciała w jej ręce. To mi ulżyło. I położna mówi tak: ale ma Pani gruba pępowinę. I po chwili: ma pani śliczna córeczkę. A ja mówię : córkę??Dobrze wiedzieć bo się pokazać nie chciała. Zabrała małą na ten taki do ratowania noworodków zaczęła ja tam klepać. Kazała zadzwonić po kogoś z oddziału noworodków. Przyszła babka i zabrała małą. Nic nie mówiłam bo wiedziałam że muszą ja od razu przebadać. Zabrała ją zawiniętą na rękach więc to kolejna ulga. No i babka mówi do mnie że teraz trzeba urodzić łożysko. Sobie myślę znowu?? Ale tutaj to pikuś był. Prawie nic. No i pani doktor mówi że teraz będzie szyć. Mi nadal nogi i dupa latają telepie się że hoho. I pytam się czy da radę bo nie mogę zapanować na tym. A ona mówi że tak. Znieczuliła, zszyła mnie porządnie sprawdzała po kilka razy. Ja w międzyczasie mówię tak: Przepraszam jeśli byłam upierdliwa. A one mówią tak że w ogóle nie byłam. Dumna jestem że się nie darłam. Nie chciałam obudzić dziewczyn z tamtej sali I tak jak mnie szyła to stwierdziłam że poród nie jest taki straszny. I że kolejne dziecko będzie na pewno. Przeszłam na łóżko na którym leżałam po porodzie 2h. Nie mogłam napisać do męża bo telefon został w torbie. a ja nawet nie wpadłam na to żeby je poprosić żeby mi go podały. Chyba w szoku byłam. Urodziłam małą o 2.30 Ok. 5 zawiozły mnie na salę poporodową. Była 7os. 6 łóżek było zajętych. Cześć dziewczyn spała część nie. Najgorsze to przejść z tego łóżka na łóżko na sali z podkładem porodowym bez majtek między nogami. Kazały leżeć 6h. Po 6h. przyszła babka pomogła wstać zabrała rzeczy do mycia. No i prysznic. Małą przynieśli na pól godzinki. I wtedy miałam czas ja sobie zobaczyć tak bliska. Obejrzeć pocałować. Kochana moja tak dzielna.
no i tyle :P Koniec.
Jagodzia łezki mi płyną po policzkach
Gratuluję kochana oby każda z Was miała niedługi, znośny poród, no i bez żadnych komplikacji
__________________
Jagatka_N jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-23, 12:34   #261
God Of War 20
Zakorzenienie
 
Avatar God Of War 20
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Okolice Rzeszowa:)
Wiadomości: 8 484
Dot.: Pierwsza u Nas mała Lilka, cała reszta jeszcze chwilka-mamusie po staraniach c

jagodzia teście i tak biorą kredyt na jej wesele a ona i tak marudzi... bo ona by chciała pralkę nową kupić, meble w kuchni wymieć i to wszystko za gotówkę
Ciekawe kogo tak stać... my też braliśmy kredyty na wszystko... takie jest dorosłe życie niestety...
Chciała dziecko i ślub na raz to ma

---------- Dopisano o 13:34 ---------- Poprzedni post napisano o 13:24 ----------

jagodzia relacja super dobrze, że tak w miarę szybko wszystko się potoczyło, też bym tak chciała dzielna z Ciebie kobitka
Jaki wniosek? Trzeba być już w 30tc gotowym na wszystko
__________________
Zuzia 24.09.2014
God Of War 20 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-23, 13:00   #262
marszalka
Zadomowienie
 
Avatar marszalka
 
Zarejestrowany: 2012-09
Lokalizacja: Mazowsze
Wiadomości: 1 056
Dot.: Pierwsza u Nas mała Lilka, cała reszta jeszcze chwilka-mamusie po staraniach c

Jagodzia jeszcze raz, relacja super, czytając sama zaczęłam się spinać i siebie wyobrażać na tym fotelu porodowym, ciarki są
marszalka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-23, 13:01   #263
God Of War 20
Zakorzenienie
 
Avatar God Of War 20
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Okolice Rzeszowa:)
Wiadomości: 8 484
Dot.: Pierwsza u Nas mała Lilka, cała reszta jeszcze chwilka-mamusie po staraniach c

Cytat:
Napisane przez marszalka Pokaż wiadomość
Jagodzia jeszcze raz, relacja super, czytając sama zaczęłam się spinać i siebie wyobrażać na tym fotelu porodowym, ciarki są
Już bliżej jak dalej
__________________
Zuzia 24.09.2014
God Of War 20 jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2014-03-23, 14:27   #264
(kicia)
Zakorzenienie
 
Avatar (kicia)
 
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: lubelskie
Wiadomości: 19 135
Dot.: Pierwsza u Nas mała Lilka, cała reszta jeszcze chwilka-mamusie po staraniach c

Cytat:
Napisane przez zubi89 Pokaż wiadomość
Dokładnie same wiecie bo byłyście na staraczkowym ile naszych poroniło i jak to się u każdej zaczynało dziać.



Ja od 2-3 tygodni mam taki wodnisty śluz i na początku też miałam takie myśli, że sączą mi się wody no bo bez jaja leci tego tyle, że muszę zmieniać jak nigdy 3 razy dziennie podkładkę.




a co do snu ciekawe czy wyśniłaś nam datę a może to będzie moja data ? ostatnio wg usg wyszedł mi tp na 20.06



Z tego co pamiętam to Jagodzia też czuła, że szybko urodzi i za kilka godzin wyszła Lili



A nie mówiłam, że z tymi objawami tak jest



Mam wrażenie, że już to gdzieś czytałam

kochana 3 to ja przy wyjściu na dwór potrafiłam w godzinę zużyć ale po antybiotyku jest lepiej
teraz ciekną ze mnie tabletki
__________________
14.07.2012
II kreseczki 23.11.2013
Bartuś 11.08.2014 godz.15:10 3810 g 55 cm

(kicia) jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-23, 15:06   #265
zubi89
Zakorzenienie
 
Avatar zubi89
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 6 373
Dot.: Pierwsza u Nas mała Lilka, cała reszta jeszcze chwilka-mamusie po staraniach c

Cytat:
Napisane przez (kicia) Pokaż wiadomość
kochana 3 to ja przy wyjściu na dwór potrafiłam w godzinę zużyć ale po antybiotyku jest lepiej
teraz ciekną ze mnie tabletki
Tylko wiesz ja patrzę na siebie. No i ja nic nie biorę na infekcję więc jak na mnie to dużo.
__________________
~15.09.2012r




Niespodzianka 21.10.2021r.
zubi89 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-23, 15:53   #266
(kicia)
Zakorzenienie
 
Avatar (kicia)
 
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: lubelskie
Wiadomości: 19 135
Dot.: Pierwsza u Nas mała Lilka, cała reszta jeszcze chwilka-mamusie po staraniach c

zrobilam listę rzeczy do szpitala dla siebie i Małego... i doszłam do wniosku że nie mam takiej torby co by to pomieściła

---------- Dopisano o 16:53 ---------- Poprzedni post napisano o 16:40 ----------

eee 6 msc jest od 21t0d czy 22t0d bo wg bellyfriend zaczynam dziś 6 msc a wydaje mi się że za tydzień dopiero
__________________
14.07.2012
II kreseczki 23.11.2013
Bartuś 11.08.2014 godz.15:10 3810 g 55 cm

(kicia) jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-23, 16:00   #267
zubi89
Zakorzenienie
 
Avatar zubi89
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 6 373
Dot.: Pierwsza u Nas mała Lilka, cała reszta jeszcze chwilka-mamusie po staraniach c

Cytat:
Napisane przez (kicia) Pokaż wiadomość
zrobilam listę rzeczy do szpitala dla siebie i Małego... i doszłam do wniosku że nie mam takiej torby co by to pomieściła

---------- Dopisano o 16:53 ---------- Poprzedni post napisano o 16:40 ----------

eee 6 msc jest od 21t0d czy 22t0d bo wg bellyfriend zaczynam dziś 6 msc a wydaje mi się że za tydzień dopiero
Ja na szczęście nie mam takiego problemu dla małej mam mieć tylko pampersy i chusteczki ale na wszelki wypadek wezmę jeden komplet ubranek.

Wg rozpiski jest na pierwszej stronie :

6 miesiąc ciąży trwa od 23 do 27 tygodnia, (22t1d - 26t6d)

A jutro mamy ostatnie najważniejsze badanie w ciąży znów pooglądamy naszą ślicznotkę dobrze, że mąż dostał wolne
__________________
~15.09.2012r




Niespodzianka 21.10.2021r.

Edytowane przez zubi89
Czas edycji: 2014-03-23 o 16:02
zubi89 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-23, 16:12   #268
(kicia)
Zakorzenienie
 
Avatar (kicia)
 
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: lubelskie
Wiadomości: 19 135
Dot.: Pierwsza u Nas mała Lilka, cała reszta jeszcze chwilka-mamusie po staraniach c

Cytat:
Napisane przez zubi89 Pokaż wiadomość
Ja na szczęście nie mam takiego problemu dla małej mam mieć tylko pampersy i chusteczki ale na wszelki wypadek wezmę jeden komplet ubranek.

Wg rozpiski jest na pierwszej stronie :

6 miesiąc ciąży trwa od 23 do 27 tygodnia, (22t1d - 26t6d)

A jutro mamy ostatnie najważniejsze badanie w ciąży znów pooglądamy naszą ślicznotkę dobrze, że mąż dostał wolne
no lista dla dziecka to jest połowa listy dla mnie ale na razie to tylko lista martwić się będę jak będę pakować

no wlaśnie wiem jak jest na pierwszej stronie i dlatego się zastanawiałam no ale ja liczę za tydzień bo tma na belly to chyba coś popieprzyli


uuu no to za usg
__________________
14.07.2012
II kreseczki 23.11.2013
Bartuś 11.08.2014 godz.15:10 3810 g 55 cm

(kicia) jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-23, 16:25   #269
Juliette25
Zakorzenienie
 
Avatar Juliette25
 
Zarejestrowany: 2013-05
Wiadomości: 3 955
Dot.: Pierwsza u Nas mała Lilka, cała reszta jeszcze chwilka-mamusie po staraniach c

Cytat:
Napisane przez zubi89 Pokaż wiadomość

A jutro mamy ostatnie najważniejsze badanie w ciąży znów pooglądamy naszą ślicznotkę dobrze, że mąż dostał wolne
- niech Wam się pokaże w całej okazałości

My wróciliśmy od rodziców i od razu poszłam w drzemkę (drugą dziś już) - ciekawe, co będę robić w nocy
Teraz siedzę i nie wiem co ze sobą zrobić.
Ale chyba poczytam książkę.

Coraz trudniej mi się chodzi, czuję się jakbym była kaczką - rzuca mną na boki

Piszecie o liście rzeczy dla małego - ja mam spakowane tylko: pampersy - cała paczka, chusteczki nawilżające, tetry no i jeden komplet ciuszków, na wyjście. Więcej chyba nie trzeba, bo wszystko dają szpitalne - myślę jeszcze nad zabraniem kocyka, żeby przykryć czymś 'swoim' w razie czego.
__________________
Bertunio

Edytowane przez Juliette25
Czas edycji: 2014-03-23 o 16:27
Juliette25 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-03-23, 16:27   #270
God Of War 20
Zakorzenienie
 
Avatar God Of War 20
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Okolice Rzeszowa:)
Wiadomości: 8 484
Dot.: Pierwsza u Nas mała Lilka, cała reszta jeszcze chwilka-mamusie po staraniach c

Cytat:
Napisane przez zubi89 Pokaż wiadomość
Ja na szczęście nie mam takiego problemu dla małej mam mieć tylko pampersy i chusteczki ale na wszelki wypadek wezmę jeden komplet ubranek.

Wg rozpiski jest na pierwszej stronie :

6 miesiąc ciąży trwa od 23 do 27 tygodnia, (22t1d - 26t6d)

A jutro mamy ostatnie najważniejsze badanie w ciąży znów pooglądamy naszą ślicznotkę dobrze, że mąż dostał wolne
No to kciuki za badanie ja jutro się muszę zmobilizowac, wstac i pojsc zrobic TSH bo juz dawno powinnam sprawdzic...
__________________
Zuzia 24.09.2014
God Of War 20 jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Poczekalnia - będę mamą


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-05-16 13:19:52


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 06:11.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.