Mamusie lutowe 2015 - cz. 8

[lui_89]

Napisane przez 1141655

NIE WYTRZYMAŁAM NAPISALAM DO MADZI - ODPISALA
że ma rozwarcie już na 3 palce, boli niemiłosiernie, że nie daje już rady. dali jej jakis zastrzyk

czyli to plamienie to jednak nie na darmo u niej

[Kasiulka22]

Napisane przez 1141655

NIE WYTRZYMAŁAM NAPISALAM DO MADZI - ODPISALA
że ma rozwarcie już na 3 palce, boli niemiłosiernie, że nie daje już rady. dali jej jakis zastrzyk

Oj biedna, oby szybko poszło dalej.

[Ollllciaaa]

Migotka, piękny opis, wzruszyłam sie Brawa dla Twojego męża.

Kasiulka, Zielona, dziękuję

Kasiulka, moze to nerwy przed cc.. jak też mam tak, jak się mocno czymś denerwuję jest mi strasznie słabo, a nogi mam jak z waty.
Będzie dobrze, dasz radę

---------- Dopisano o 13:33 ---------- Poprzedni post napisano o 13:31 ----------

Napisane przez 1141655

NIE WYTRZYMAŁAM NAPISALAM DO MADZI - ODPISALA
że ma rozwarcie już na 3 palce, boli niemiłosiernie, że nie daje już rady. dali jej jakis zastrzyk

o Boze, to się dzieje! Dobrze, że spakowała torbę. Jesteśmy z nią!!!

[1141655]

aaaaaaaaaaaaah jeszcze dwa palce i bedzie wypychac małą ..juz tyle wytrzymała kochana nasza.....musi byc dobrze !!! napisalam jej,ze jestesmy z nia i no...czekamy na zdjecie Malutkiej ....

[kano1003]

Migotka piękny opis

Madzia trzymam kciuki Dasz rade i zaraz Nadia będzie na świecie

[Asia1105]

Madzia bądź dzielna

[Ollllciaaa]

[maladT]

Migotka opis super. dla mnie drastyczny nie jest. choc nie powiem do rozwarcia troche sie nameczyłas


wow Madzia dawaj kochana.... juz niedługo.

[Ollllciaaa]

Napisane przez 1141655

aaaaaaaaaaaaah jeszcze dwa palce i bedzie wypychac małą ..juz tyle wytrzymała kochana nasza.....musi byc dobrze !!! napisalam jej,ze jestesmy z nia i no...czekamy na zdjecie Malutkiej ....

a tak się bała

[1141655]

Ble a ja sie az zdenerwowałam naszą Madzią trochę, chcialabym by cierpiala jak najkrocej i az mi sie mdlo zrobilo z nerwow z takiej ekscytacji

oczywiscie moja mamula sie spoznia gr gr gr
miala byc kolo 13 aaaaaaaaaa gdybym wiedziala,machnelabym drzemkeeeeeeeeee

[zielona butelka]

Migotka ja też się wzruszyłam, szczególnie sceną w inkubatorze. I tak mi ten twój opis w głowie przelatywał w formie obrazów. To bardzo cenne co napisałaś. Dodałaś mi otuchy, mimo nieowijania w bawełnę w kwestii bólu.
Myślę, że widok mojej małej smoczycy mi ten ból wynagrodzi

[martu_la]

Napisane przez 1141655

NIE WYTRZYMAŁAM NAPISALAM DO MADZI - ODPISALA
że ma rozwarcie już na 3 palce, boli niemiłosiernie, że nie daje już rady. dali jej jakis zastrzyk

Dzieje sie! Czekamy na Nadie

Pannamigotka piękny opis, aż sie poplakalam. No i masz juz swojego malucha

[1141655]

Grunt to chyba sie nie poddac bólowi co dziewczyny...ja sie boje ,ze bol mnie tak obezwladni,ze nie bede miala sily juz cisnąć tematu dalej...ale wtedy chyba wlasnie adrenalina jakos nam pomoze co ? bo strasznie boje sie,ze sie zablokuje,albo po prostu odpadne :/

[zielona butelka]

Madzia- dasz radę słonko!!!

Boże, ja będę na 100% ryczeć jak bóbr. Mam zerowy próg odporności na ból:/

[1141655]

ja tez bede ryczeć, na pewno, i syczeć, bo zawsze syczę jak mnie coś boli , najbardziej nie chcialabym mega krzyczec, zeby mnie wszyscy slyszeli

[Ollllciaaa]

Ja właśnie też się nastawiam, ze będzie mega boleć. Ale tak jak Migotka napisała, jest świadomość, ze niedługo zobaczymy nasze dziecko. I to daje siły i mobilizacji

[Panna Migotka 86]

Ciesze się, że spodobał się Wam mój opis ja sama płakałam jak pisałam, bo powróciły te emocje, ktore z perspektywy czasu i leżącego obok maluszka odbiera się zupełnie inaczej

i mam propozycję - jak pojawią się kolejne opisy to może je podlinkować na pierwszej stronie? W dziale: są już z nami. Widziałam tak przy innych wątkach

I trzymam kciuki za Madzię

[maciejka1987]

aaa ale Madzię wzięło...w sumie to nie spodziewałam się, że już zacznie rodzić


dziewczyny, a do której można w razie W pisać ?? Bo pewno do Pauliny będę pisać, ale jak Madzia w domu już to nie wiem czy będzie Wam miała jak zdawać relację ...

[1141655]

Do mnie mozna jestem na posterunku 24h.dobe
Serio

No Madziule wzielo cholirka, a wczoraj takie chichi richi z czopa mialyśmy a tu prosze, juz kochana na porodówce mam nadzieje,ze ma jakas fajna polozna <3
a ja jutro bede w szpitalu,az mnie bedzie kusic :P:P ale nie nie, nie bede jej przeszkadzac :P

[Ollllciaaa]

Migotka, tak własnie robimy Twój opis porodu już dodałam

---------- Dopisano o 13:56 ---------- Poprzedni post napisano o 13:55 ----------

Maciejka, możesz do każdej z nas, ale Aga jest najlepsza

[1141655]

Tak serio dziołchy możecie do mnie, nie ma problemu, ja tu jestem cały dzień, nigdzie nie wychodzę, więc jestem na posterunku aż będę rodzić, czyli wiecie ekhmm..do niedzieli potem mnie ktoś zmieni

[maciejka1987]

Napisane przez 1141655

Do mnie mozna jestem na posterunku 24h.dobe
Serio

No Madziule wzielo cholirka, a wczoraj takie chichi richi z czopa mialyśmy a tu prosze, juz kochana na porodówce mam nadzieje,ze ma jakas fajna polozna <3
a ja jutro bede w szpitalu,az mnie bedzie kusic :P:P ale nie nie, nie bede jej przeszkadzac :P

to sobie zapiszę Twój numer

dziewcyny kupiłam białe flanelki i chcę zrobić z nich takie wielorazowe myjki ... jaki wymiar powinny mieć aby się wygodnie z nich korzystało ?? robiła któraś? podpowie coś ?

[201704210903]

migotka płakałam jak czytałam Twój opis

Wysyłane z mojego GT-I8160 za pomocą Tapatalk 2

[Panna Migotka 86]

Napisane przez 1141655

Grunt to chyba sie nie poddac bólowi co dziewczyny...ja sie boje ,ze bol mnie tak obezwladni,ze nie bede miala sily juz cisnąć tematu dalej...ale wtedy chyba wlasnie adrenalina jakos nam pomoze co ? bo strasznie boje sie,ze sie zablokuje,albo po prostu odpadne :/

właśnie dlatego nie rodzimy same - jest położna, która czuwa żebyśmy dały radę ja odpadałam ze zmęczenia przede wszystkim wielogodzinnym bólem, niedospaniem (cały piątek na nogach a wody mi wieczorem odeszły, więc spałam może do kupy z 1,5h - juz w szpitalu) dostałam glukozę z wit C i chyba jeszcze jakąś kroplówkę żebym własnie dała radę i nie opadła z sił. A jak myślałam że nie dam rady to położna mnie motywowała i wsparcie TZ też jest bardzo budujące

Napisane przez Ollllciaaa

Ja właśnie też się nastawiam, ze będzie mega boleć. Ale tak jak Migotka napisała, jest świadomość, ze niedługo zobaczymy nasze dziecko. I to daje siły i mobilizacji

u mnie to była przede wszystkim "zwierzęca" świadomość, że zaraz się skończy, a dopiero na drugim miejscu że Mały będzie ze mną. To zresztą jest taki szok jak się ma dziecko na brzuchu że ciężko to opisać...

[AGATA2605]

To jest właśnie super przy naturalnym porodzie że mąż czy jakaś bliska osoba może przy Tobie być, tego strasznie zazdroszczę dziewczyną rodzącym naturalnie. Ja już pisałam że przy CC strasznie się boję tego że będę tam sama a mój tż gdzieś na korytarzu nie daj Bóg coś pójdzie nie tak to ja tam sama chyba z nerwów umrę

[aggo_di]

Jestem i podczytuję jeszcze poprzedni wątek

Dzisiaj jeszcze byłam w pracy, bo mieliśmy mieć kontrolę projektu, którym koordynowałam. Tzn. miała być wczoraj, ale Pani się dziecko rozchorowało i przełożyła na dzisiaj. No i na dzisiaj też nie znalazł opieki, więc o 12 zadzwoniła i oznajmiła, że pojawi się za dwa tygodnie Poinformowałam ją, że zamierzam wtedy rodzić dziecko, więc przyjmie ją osoba niezwiązana z tematem, a w razie pytań może śmiało dzwonić... w lutym 2016
Już się nawkurzałam na to- zbierają się z terminem kontroli od końca listopada.
Wczoraj posiedziałam u Teściów cały dzień, bo bliziutko mieszkają, a teściu ma firmę w domu, więc mnie wpuścił, dał jeść i włączył radio cobym się nie nudziła
A dzisiaj jak znowu przyszłam, to mnie odwiózł do domu

------------------------
MEIRE- mój kot w domu rodzinnym odstawiał różne akcje, po mojej wyprowadzce! Jak przyjeżdżałam nocować czasem to narobił mi do łóżka, albo w kapcie! Co mu się nigdy nie zdarzało wcześniej (to był kot, który nawet z kuwety nie lubił korzystać, tylko na dwór chciał być wypuszczany, a nasikał może ze dwa razy, jak był malutki i to przy oknie tarasowym, bo mama nie zdążyła go wypuścić )
Może coś w tym jest, że koty odczuwają takie zmiany i instynktownie się "bronią" przed nieznanym, zaznaczając swoją obecność, domagając się zainteresowania itd.

INCOGNITO- gratuluję!

MADZIA- powodzenia!

MIGOTKA- super opis, taki przejrzysty i realny. Dziękuję Ci za niego.

BUU- jak sobie dajesz radę?

NICKI- ja też nie zaliczam drzemki po śniadaniu- ciężko by mi było w pracy chociaż w jednym z moich miejsc pracy są takie wygodne kanapy... Że też o tym nie pomyślałam wcześniej
A od jutra jestem na zwolnieniu. Mamy taki ogrom sprzątania po remoncie, (i mnóstwo rzeczy do dokończenia...) że jak dzisiaj zrobiłam listę, to chyba przełożę poród na kwiecień

Żart żartami, Mąż się uwija jak pszczółka, ja tam tylko drobne rzeczy robię Syndrom wicia gniazda u mnie działa bardziej na zasadzie: skończmy szybciej te wszystkie rzeczy, żebym miała w końcu czysto w całym mieszkaniu- inaczej nie urodzę, bo będę w trakcie myśleć, że w łazience jest gruz

[Asia1105]

Napisane przez AGATA2605

To jest właśnie super przy naturalnym porodzie że mąż czy jakaś bliska osoba może przy Tobie być, tego strasznie zazdroszczę dziewczyną rodzącym naturalnie. Ja już pisałam że przy CC strasznie się boję tego że będę tam sama a mój tż gdzieś na korytarzu nie daj Bóg coś pójdzie nie tak to ja tam sama chyba z nerwów umrę

Ja teoretycznie mam rodzić sn, bo nigdy nic nie wiadomo jak co pójdzie, ale nie mam pewności, że mąż będzie przy mnie, bo w moim szpitalu są tylko 2 sale do rodzinnego i nie można ich opłacać, rezerwować itp. są dla wszystkich. A w boksach porodowych nikt z rodzącą poza personelem być nie może.
I właśnie to najbardziej mnie stresuje w tym porodzie!
Także głowa do góry

[maciejka1987]

Napisane przez AGATA2605

To jest właśnie super przy naturalnym porodzie że mąż czy jakaś bliska osoba może przy Tobie być, tego strasznie zazdroszczę dziewczyną rodzącym naturalnie. Ja już pisałam że przy CC strasznie się boję tego że będę tam sama a mój tż gdzieś na korytarzu nie daj Bóg coś pójdzie nie tak to ja tam sama chyba z nerwów umrę

ja właśnie też się tego boję, bo ja straszna panikara jestem i chyba im powiem, żeby mi coś na uspokojenie dali jesli mogą

No ale póki co muszę wyleczyć ten katar...bo jak tak dalej pójdzie to licho widzę rodzenie

[aggo_di]

ZIELONA- ja mam kamień na pęcherzyku żółciowym... Miałam go usuwać w czerwcu, ale nie zdążyłam i przyznam, że martwię się, że kiedyś mnie złapie tak, jak Twojego Męża...

AGA 114- "parcie na kupę"- poprawiło mi to humor! (nie samo zjawisko, oczywiście, tylko tekst Męża )

Lampek wszelakich u nas w domu mam dostatek- lubię je stawiać i podoba mi się światło w różnych miejscach mieszkania w ikei zaopatrzyłam się już w wiele lamp i lampeczek do każdego pomieszczenia. (to chyba moje takie hobby, że kupuję je, przerabiam i ustawiam )
Zastanawiam się, czy w kąciku Dzieciowym wstawić w kwiatki, czy prostokątną:

czy jeszcze taką, co mam osobno podstawę czarną i abażur beżowy- ma przyklejone guziki i pasuję mi wizją do tegoż miejsca, ale tą prostopadłościenną też mogę nimi obkleić/ obwiązać i będzie pięknie.



MACIEJKA- oby Maleństwo po porodzie miało wszystko zdrowiutkie! Lekarka, która robiła w piątek echo serca dziecka opowiadała, że czasem różne rzeczy się dzieją w życiu płodowym, a znikają już na zewnątrz. (I odwrotnie też).
U mnie wyszła poszerzenie na nerce Dziecka, (które zniknęło po kilku dniach ) ale też lekarze mówili, że często to całkowicie zanika po porodzie.

Na pewno przebadają Małą po porodzie dokładniej pod tym kątem, więc będziesz wiedziała co i jak.

[aggo_di]