Rozstanie z facetem XXXIII

[apolonja]

Napisane przez pacjent82

Rozbawiłyście mnie dziewczęta, odpowiedzi dokładnie takie jak się spodziewałem, jesteście takie przewidywalne. Zabrakło tylko komentarzy na temat mojej męskości i rozmiaru penisa

Cieszymy się ogromnie, że umiliłyśmy Ci wieczór

[tesknota25]

Napisane przez pacjent82

Rozbawiłyście mnie dziewczęta, odpowiedzi dokładnie takie jak się spodziewałem, jesteście takie przewidywalne. Zabrakło tylko komentarzy na temat mojej męskości i rozmiaru penisa

Ty masz jakies kompleksy na swoim punkcie?Masz swoja prawde na temat kobiet to ją zachowaj.Ty wolisz przygodny seks od zwiazku? Nic dziwnego, bo zeby byc w zwiazku trzeba miec jakas dojrzalosc i uczucia.A bez tego zadna kobieta Cie nie zechce..
Akceptacja drugiej osoby to jedno , a to czy sie z kims byc czy nie to druga kwestia.A na pewno nie wszyscy faceci zasluguja na kobiete.

[apolonja]

A do tego okazało się, że jestem przewidywalna #smutek #gorycz #idępłakać #jestemksiężniczką

[pacjent82]

a bez tego żadna kobieta Cię nie zechce

jakoś na to nie narzekam

[aneidra]

Napisane przez pacjent82

jakoś na to nie narzekam

Nie narzekasz, a żadna cie nie chce, więc zostaje ci przygodny seks xD

[pacjent82]

Nie odwracaj kota ogonem kobietko Chce mnie wiele kobiet, ale nie spełniają wymagań.

[apolonja]

Napisane przez tesknota25

Ty masz jakies kompleksy na swoim punkcie?Masz swoja prawde na temat kobiet to ją zachowaj.Ty wolisz przygodny seks od zwiazku? Nic dziwnego, bo zeby byc w zwiazku trzeba miec jakas dojrzalosc i uczucia.A bez tego zadna kobieta Cie nie zechce..
Akceptacja drugiej osoby to jedno , a to czy sie z kims byc czy nie to druga kwestia.A na pewno nie wszyscy faceci zasluguja na kobiete.

Toć napisał, że laski to księżniczki nieszanujące facetów. To woli, tak?

[tesknota25]

Napisane przez pacjent82

Nie odwracaj kota ogonem kobietko Chce mnie wiele kobiet, ale nie spełniają wymagań.

ewidentnie wygladasz na kompleksy i zaburzona samoocene. Ze chca na raz to zadny wyczyn naprawde. Kolego idz w swiat do swojego harem powodzenia

[apolonja]

Napisane przez pacjent82

Nie odwracaj kota ogonem kobietko Chce mnie wiele kobiet, ale nie spełniają wymagań.

[aneidra]

Napisane przez pacjent82

Nie odwracaj kota ogonem kobietko Chce mnie wiele kobiet, ale nie spełniają wymagań.

Hahaha, śmiem wontpić. Z takimi wysokimi progami to w końcu zostaniesz starym kawalerem. :P

[grenouille85]

Dobra, już 22, wszystkie trolle idą spać

[tesknota25]

Napisane przez apolonja

Toć napisał, że laski to księżniczki nieszanujące facetów. To woli, tak?

Lepiej byc ksiezniczka niz traktowac buraka jak ksiecia. Lepiej szanowac siebie niz niezaslugujacego na to faceta.

[apolonja]

Nie zostanie. Ma wokół siebie dużo kobiet, a na Ciebie nawet by nie spojrzał!!!

DEAL WITH IT.

[umpapumpa]

Napisane przez pacjent82

Nie odwracaj kota ogonem kobietko Chce mnie wiele kobiet, ale nie spełniają wymagań.

ok, to ja zapytam całkiem poważnie. Czego wymagasz, że to takie trudne do znalezienia?

[pacjent82]

Każda po prostu najpierw się łasi i pokazuje się z tej najlepszej strony, a jak dasz palec to chce całą rękę i zaczyna stawiać swoje warunki, albo marudzić że to i tamto jej się nie podoba w związku. Ja po prostu zwykle ucinam w takim momencie dyskusję. Jestem po prostu zbyt bezkompromisowy i albo akceptujesz to co brałaś albo nara.

[aneidra]

Napisane przez tesknota25

Lepiej byc ksiezniczka niz traktowac buraka jak ksiecia. Lepiej szanowac siebie niz niezaslugujacego na to faceta.

Prawda, PRAWDA!

[nie_powiem]

Dziewczyny, proszę, nie dyskutujcie z tym panem. Bo karmicie trolla. Najmądrzej jest nie odpisywać na jego posty

[akswonillam]

Napisane przez pacjent82

Każda po prostu najpierw się łasi i pokazuje się z tej najlepszej strony, a jak dasz palec to chce całą rękę i zaczyna stawiać swoje warunki, albo marudzić że to i tamto jej się nie podoba w związku. Ja po prostu zwykle ucinam w takim momencie dyskusję. Jestem po prostu zbyt bezkompromisowy i albo akceptujesz to co brałaś albo nara.

Słowo bezkompromisowy zamienilabym na niedojrzaly i wypowiedź nabralaby sensu.

To samo można powiedzieć do faceta, "widziały galy co brały". Na tym właśnie polega relacja z drugą osobą kolego, na kompromisach, braniu coś od kogoś innego, ale też dawaniu coś od siebie.

[aneidra]

Napisane przez pacjent82

Każda po prostu najpierw się łasi i pokazuje się z tej najlepszej strony, a jak dasz palec to chce całą rękę i zaczyna stawiać swoje warunki, albo marudzić że to i tamto jej się nie podoba w związku. Ja po prostu zwykle ucinam w takim momencie dyskusję. Jestem po prostu zbyt bezkompromisowy i albo akceptujesz to co brałaś albo nara.

Swój swego zawsze wyczuje.

[pacjent82]

Kocham wasz sposób myślenia, ubaw po pachy
Już się nie wypowiadam w tym temacie, bo zaczęło się to co przewidywałem:

wyraź własne stanie - zostań nazwany trollem

[nie_powiem]

Napisane przez pacjent82

Kocham wasz sposób myślenia, ubaw po pachy
Już się nie wypowiadam w tym temacie, bo zaczęło się to co przewidywałem:

wyraź własne stanie - zostań nazwany trollem

No i super! Wypowiedziałeś się, panie też się wypowiedziały. I już koniec tematu

[aneidra]

Napisane przez pacjent82

Kocham wasz sposób myślenia, ubaw po pachy
Już się nie wypowiadam w tym temacie, bo zaczęło się to co przewidywałem:

wyraź własne stanie - zostań nazwany trollem

To po coś tu przychodził w ogóle?! Widziałeś doskonale, że to damskie grono. Wyjdź i nie wracaj, nie potrzebujemy tu twoich opinii.

[faeria]

lepiej być samym, niż z byle kim, czyt. nieszanującym cię dupkiem

[apolonja]

Napisane przez nie_powiem

No i super! Wypowiedziałeś się, panie też się wypowiedziały. I już koniec tematu

[nie_powiem]

BTW. Przyznać się, która mi taki ładny komentarz dodała, budujący samoocenę ?

[Czas1992]

Napisane przez apolonja

Cześć dziewczyny, dołączam do waszego zacnego grona.

Tylko ja w trochę innej sytuacji jestem, ponieważ zakończyła się moja patologiczna, 5-letnia relacja z psychopatą. Dzisiaj idę do terapeuty.

Aha, no i kiedyś też tutaj się udzielałam.

---------- Dopisano o 09:32 ---------- Poprzedni post napisano o 09:30 ----------




Bardzo mądre słowa.

---------- Dopisano o 09:40 ---------- Poprzedni post napisano o 09:32 ----------



Ja założyłam o swojej sytuacji oddzielny wątek. Jeżeli chcesz, wejdź-przeczytaj. Nie chce mi się o tym pisać 2x

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=802525

Witaj, kojarzę Twój wątek. To, że udałaś się na terapię to malutki krok ku temu, że chcesz coś zmienić w swoim życiu . Moje pierwsze spotkanie z psycholog przebiegało w podobny sposób, też zaglądaliśmy do czasów dzieciństwa, ogólnie do przeszłości. Płakałam owszem, ale czasem to wypłakanie się jest dobre na oczyszczenie się z tego całego balastu, który ze sobą nosimy. A terapii nie rozpatruj czasowo czy zajmie Ci to 3 miesiące czy też dłużej, po prostu ją kontynuuj i jak będzie potrzeba większej ilości czasu, to psychoterapeuta na pewno o tym Cię poinformuje.

[tolcia1111]

Witajcie!

Jestem tu nowa. Założyłam własny wątek, ale jedna z Forumowiczek skierowała mnie tutaj A oto opis mojej sytuacji...

Nie mogę pogodzić się z tym, że zostawił mnie chłopak. Rzadko znajdowałam się w takich sytuacjach (ostatni raz 3 lata temu), bo częściej to ja rezygnowałam ze związków. Miałam też kilka przypadków zakochania bez wzajemności, no ale to nie to samo co rozstanie, bo nie ma szansy na to, żeby przyzwyczaić się do osoby, która nas nie chce.

Do rzeczy. W czerwcu całkowicie przypadkowo spotkałam chłopaka, co do którego miałam pewne plany, myślałam, że to ten właściwy. On też był mną oczarowany, opowiadał, że jeszcze nigdy nie spotkał takiej dziewczyny jak ja itp. Niestety, szybko okazało się, że on nie szuka stałego związku, chce się wyszaleć, a wszystko, na co mogę liczyć z jego strony to tzw. "wolny związek", bez zobowiązań. Przystałam na to, ale słysząc o tym, jak traktował swoje byłe dziewczyny, widziałam przyszłość w czarnych barwach. I stało się, moje przewidywania się sprawdziły, od miesiąca nawet ze sobą nie rozmawiamy, a jemu to obojętne.

Serce mi pęka, bardzo się w to zaangażowałam, bo emocjonalna ze mnie osóbka. Szybko się przywiązuję. Mimo że zgodziłam się na ten "związek bez zobowiązań", to wmawiałam sobie, że może będzie inaczej. Nie umiem wrócić do normalnego życia, ba, nie potrafię sobie przypomnieć, jak wyglądało moje życie bez niego.

On okazał się być bardzo złym człowiekiem, ale to już inna kwestia. Spotykając się ze mną, sypiał z innymi dziewczynami, robi to cały czas i tak już będzie, bo taki jest jego styl życia. Z mojego punktu widzenia to obrzydliwe, bo seks jest dla mnie możliwy tylko w przypadku zaangażowania emocjonalnego i co najmniej zauroczenia drugą osobą. Ciągle o tym myślę, czuję o niego niewyobrażalną zazdrość i złość, że ja mu nie wystarczałam.

Co więcej, to z nim przeżyłam swój "pierwszy raz" i to mnie do niego tak strasznie przywiązało, jak do żadnego innego chłopaka. Ciągle obsesyjnie wracam myślami do tamtego wydarzenia, rozmyślam, jak było dobrze i że wtedy jeszcze go interesowałam...

Czy macie podobne doświadczenia? Jeśli tak to proszę, podzielcie się nimi. Piszę tutaj, bo wszyscy bliscy są zajęci - mają swoje udane związki, pracę, mam wrażenie, że w moim otoczeniu tak naprawdę nikt mnie nie rozumie. Wydaje mi się, że w takich sytuacjach najlepiej jest rozmawiać z kimś, kto właśnie przechodzi lub niedawno przechodził przez coś podobnego.

[faeria]

Napisane przez tolcia1111

Witajcie!

Jestem tu nowa. Założyłam własny wątek, ale jedna z Forumowiczek skierowała mnie tutaj A oto opis mojej sytuacji...

Nie mogę pogodzić się z tym, że zostawił mnie chłopak. Rzadko znajdowałam się w takich sytuacjach (ostatni raz 3 lata temu), bo częściej to ja rezygnowałam ze związków. Miałam też kilka przypadków zakochania bez wzajemności, no ale to nie to samo co rozstanie, bo nie ma szansy na to, żeby przyzwyczaić się do osoby, która nas nie chce.

Do rzeczy. W czerwcu całkowicie przypadkowo spotkałam chłopaka, co do którego miałam pewne plany, myślałam, że to ten właściwy. On też był mną oczarowany, opowiadał, że jeszcze nigdy nie spotkał takiej dziewczyny jak ja itp. Niestety, szybko okazało się, że on nie szuka stałego związku, chce się wyszaleć, a wszystko, na co mogę liczyć z jego strony to tzw. "wolny związek", bez zobowiązań. Przystałam na to, ale słysząc o tym, jak traktował swoje byłe dziewczyny, widziałam przyszłość w czarnych barwach. I stało się, moje przewidywania się sprawdziły, od miesiąca nawet ze sobą nie rozmawiamy, a jemu to obojętne.

Serce mi pęka, bardzo się w to zaangażowałam, bo emocjonalna ze mnie osóbka. Szybko się przywiązuję. Mimo że zgodziłam się na ten "związek bez zobowiązań", to wmawiałam sobie, że może będzie inaczej. Nie umiem wrócić do normalnego życia, ba, nie potrafię sobie przypomnieć, jak wyglądało moje życie bez niego.

On okazał się być bardzo złym człowiekiem, ale to już inna kwestia. Spotykając się ze mną, sypiał z innymi dziewczynami, robi to cały czas i tak już będzie, bo taki jest jego styl życia. Z mojego punktu widzenia to obrzydliwe, bo seks jest dla mnie możliwy tylko w przypadku zaangażowania emocjonalnego i co najmniej zauroczenia drugą osobą. Ciągle o tym myślę, czuję o niego niewyobrażalną zazdrość i złość, że ja mu nie wystarczałam.

Co więcej, to z nim przeżyłam swój "pierwszy raz" i to mnie do niego tak strasznie przywiązało, jak do żadnego innego chłopaka. Ciągle obsesyjnie wracam myślami do tamtego wydarzenia, rozmyślam, jak było dobrze i że wtedy jeszcze go interesowałam..

Czy macie podobne doświadczenia? Jeśli tak to proszę, podzielcie się nimi. Piszę tutaj, bo wszyscy bliscy są zajęci - mają swoje udane związki, pracę, mam wrażenie, że w moim otoczeniu tak naprawdę nikt mnie nie rozumie. Wydaje mi się, że w takich sytuacjach najlepiej jest rozmawiać z kimś, kto właśnie przechodzi lub niedawno przechodził przez coś podobnego.

co do pogrubionego miałam to samo i, podobnie jak Ty, wiążę seks tylko i wyłącznie z miłością, zaangażowaniem... tak więc doskonale znam Twój ból, żal i frustrację, to coś strasznego, może i głupio i naiwnie myślałam, ale naprawdę marzyłam o takim pierwszym i ostatnim... i on mi wtedy mówił, że ja jego też pierwsza i ostatnia... teraz już nie wiem... wiem, że mnie zdradzał (emocjonalnie, spotykał się, całował itp... nie wiem "tylko", czy i z iloma sypiał i czy to ze mną przeżył swój pierwszy raz, jak to mi mówił, czy nie... skoro był takim aktorem, to też mógł udać... a dla mnie było to tak cholernie ważne), okłamywał, oszukiwał... więc i tu... ale już nie chcę więcej wiedzieć

pamiętam, jak mi mówił, jak brzydzi się zdradą, kłamstwem... jak nieco ponad miesiąc temu nawet mówił, że sądzi to samo, co ja z tą miłością, zaangażowaniem emocjonalnym... jak o tym myślę znowu mam łzy w oczach

[tolcia1111]

Faeria, Ty masz powód, żeby czuć się jeszcze bardziej pokrzywdzoną ode mnie, skoro ten facet wciskał Ci takie rzeczy, które ładnie brzmiały, a potem okazały się kłamstwami... Ten, który zawiódł mnie, nawet nie krył się ze swoją podłością, stopniowo pokazywał swoje złe zachowania i ujawniał szokujące rzeczy z przeszłości. A ja, głupia, byłam jak wierny piesek u jego boku i nadal tęsknię pomimo tego wszystkiego

Tak jak napisałaś wcześniej, karma kiedyś wróci, mam nadzieję, że i na tym moim byłym "wybranku" los się zemści, bo to, jak traktował dziewczyny, które miał przede mną i mnie, to się w głowie nie mieści, im jest się dla niego lepszym, tym gorszą twarz on pokazuje...

[apolonja]

Napisane przez Czas1992

Witaj, kojarzę Twój wątek. To, że udałaś się na terapię to malutki krok ku temu, że chcesz coś zmienić w swoim życiu . Moje pierwsze spotkanie z psycholog przebiegało w podobny sposób, też zaglądaliśmy do czasów dzieciństwa, ogólnie do przeszłości. Płakałam owszem, ale czasem to wypłakanie się jest dobre na oczyszczenie się z tego całego balastu, który ze sobą nosimy. A terapii nie rozpatruj czasowo czy zajmie Ci to 3 miesiące czy też dłużej, po prostu ją kontynuuj i jak będzie potrzeba większej ilości czasu, to psychoterapeuta na pewno o tym Cię poinformuje.

Dzięki za słowa otuchy

---------- Dopisano o 00:26 ---------- Poprzedni post napisano o 00:19 ----------

Napisane przez tolcia1111

Witajcie!

Jestem tu nowa. Założyłam własny wątek, ale jedna z Forumowiczek skierowała mnie tutaj A oto opis mojej sytuacji...

Nie mogę pogodzić się z tym, że zostawił mnie chłopak. Rzadko znajdowałam się w takich sytuacjach (ostatni raz 3 lata temu), bo częściej to ja rezygnowałam ze związków. Miałam też kilka przypadków zakochania bez wzajemności, no ale to nie to samo co rozstanie, bo nie ma szansy na to, żeby przyzwyczaić się do osoby, która nas nie chce.

Do rzeczy. W czerwcu całkowicie przypadkowo spotkałam chłopaka, co do którego miałam pewne plany, myślałam, że to ten właściwy. On też był mną oczarowany, opowiadał, że jeszcze nigdy nie spotkał takiej dziewczyny jak ja itp. Niestety, szybko okazało się, że on nie szuka stałego związku, chce się wyszaleć, a wszystko, na co mogę liczyć z jego strony to tzw. "wolny związek", bez zobowiązań. Przystałam na to, ale słysząc o tym, jak traktował swoje byłe dziewczyny, widziałam przyszłość w czarnych barwach. I stało się, moje przewidywania się sprawdziły, od miesiąca nawet ze sobą nie rozmawiamy, a jemu to obojętne.

Serce mi pęka, bardzo się w to zaangażowałam, bo emocjonalna ze mnie osóbka. Szybko się przywiązuję. Mimo że zgodziłam się na ten "związek bez zobowiązań", to wmawiałam sobie, że może będzie inaczej. Nie umiem wrócić do normalnego życia, ba, nie potrafię sobie przypomnieć, jak wyglądało moje życie bez niego.

On okazał się być bardzo złym człowiekiem, ale to już inna kwestia. Spotykając się ze mną, sypiał z innymi dziewczynami, robi to cały czas i tak już będzie, bo taki jest jego styl życia. Z mojego punktu widzenia to obrzydliwe, bo seks jest dla mnie możliwy tylko w przypadku zaangażowania emocjonalnego i co najmniej zauroczenia drugą osobą. Ciągle o tym myślę, czuję o niego niewyobrażalną zazdrość i złość, że ja mu nie wystarczałam.

Co więcej, to z nim przeżyłam swój "pierwszy raz" i to mnie do niego tak strasznie przywiązało, jak do żadnego innego chłopaka. Ciągle obsesyjnie wracam myślami do tamtego wydarzenia, rozmyślam, jak było dobrze i że wtedy jeszcze go interesowałam...

Czy macie podobne doświadczenia? Jeśli tak to proszę, podzielcie się nimi. Piszę tutaj, bo wszyscy bliscy są zajęci - mają swoje udane związki, pracę, mam wrażenie, że w moim otoczeniu tak naprawdę nikt mnie nie rozumie. Wydaje mi się, że w takich sytuacjach najlepiej jest rozmawiać z kimś, kto właśnie przechodzi lub niedawno przechodził przez coś podobnego.

Ech, szkoda, że zdecydowałaś się na znajomość z kimś, kto tak naprawdę nie szuka stałego związku.
Wiem, że kobiety często mówią: "no, ja to go zmienię, no się przy mnie zmieni", ale często to tylko nasze marzenia. Też tak myślałam.
Skoro facet powiedział, że nie szuka związku, to nie szuka. Po prostu. A nęcił Cię tekstami typu, że nie spotkał takiej dziewczyny jak Ty, blablabla... bo wiadomo, że chciał Cię brzydko mówiąc zaliczyć.

Niestety, trzeba teraz zacisnąć zęby i przeć do przodu. Jak zaczniesz wracać do formy to na pewno Ci się przypomni, jak to było bez niego.

---------- Dopisano o 00:28 ---------- Poprzedni post napisano o 00:26 ----------

Napisane przez tolcia1111

Faeria, Ty masz powód, żeby czuć się jeszcze bardziej pokrzywdzoną ode mnie, skoro ten facet wciskał Ci takie rzeczy, które ładnie brzmiały, a potem okazały się kłamstwami... Ten, który zawiódł mnie, nawet nie krył się ze swoją podłością, stopniowo pokazywał swoje złe zachowania i ujawniał szokujące rzeczy z przeszłości. A ja, głupia, byłam jak wierny piesek u jego boku i nadal tęsknię pomimo tego wszystkiego

Tak jak napisałaś wcześniej, karma kiedyś wróci, mam nadzieję, że i na tym moim byłym "wybranku" los się zemści, bo to, jak traktował dziewczyny, które miał przede mną i mnie, to się w głowie nie mieści, im jest się dla niego lepszym, tym gorszą twarz on pokazuje...

Gdzieś napisała jakaś użytkowniczka, że prawdopodobnie nie tęsknimy za facetami, tylko za bliskością z drugim człowiekiem. Mam nadzieję, że również tak jest w Twoim przypadku

A następnym razem jak spotkasz "takie coś" to wiej jak najdalej