Usuwanie SMSów przez TŻ.

[tinpanalley]

Napisane przez all_is_full_of_love

To Samsung, jakiś nowszy model z androidem. Dokładnego modelu nie znam dokładnie, ale mogę się dowiedzieć.

to szybko dowiedz się.

[3d23842983a6357ec11121c0b2dc0194ed81d40b_604ff51fe6891]

Napisane przez tinpanalley

i on siada i zbiera dowody swoją niewierność, jeśli takowa zaszła. Jaki to model telefonu?

Ale to jest właśnie kluczowe w tym sposobie! Jak nie siada i nie zbiera to jest to dowód sam w sobie. : P
Na forach tematycznych można co prawda podpytać, ale ja bym się nie przyznawała do prawdziwych intencji, bo mogą być niechętni. Ojej, usunęłam jakiś czas temu smsy, a potem się okazało, że była w nich ważna informacja, co robić, co robić.

[tinpanalley]

[1=3d23842983a6357ec11121c 0b2dc0194ed81d40b_604ff51 fe6891;52379745]Ale to jest właśnie kluczowe w tym sposobie! Jak nie siada i nie zbiera to jest to dowód sam w sobie. : P
Na forach tematycznych można co prawda podpytać, ale ja bym się nie przyznawała do prawdziwych intencji, bo mogą być niechętni. Ojej, usunęłam jakiś czas temu smsy, a potem się okazało, że była w nich ważna informacja, co robić, co robić. [/QUOTE]
nawet jakby chciał, to może nie można z powodów technicznych. I co dalej? szach pat

[all_is_full_of_love]

Napisane przez tinpanalley

to szybko dowiedz się.

Galaxy S4 mini.

Napisane przez tinpanalley

nawet jakby chciał, to może nie można z powodów technicznych. I co dalej? szach pat

Jeśli nie dałoby się odzyskać to ewentualnie pozostaje opcja, aby napisał do niej SMSa przy mnie i zobaczyć co odpisze. Ale to niezbyt "miarodajne" raczej...

[Sharlottka]

Współczuję sytuacji, coś wiem o partnerze bawiącym się w takie gierki.

Jeśli mogę coś poradzić, to pilnowałabym się w rozmowie z jedną kwestią. Jeśli kuszą Cię wizje ultimatum w rodzaju "dajesz mi smsy do przeczytania albo odchodzę", to zastanów się na spokojnie, czy rzeczywiście jesteś w stanie zrealizować groźbę i odejść.

[Amaririsu]

Pozytywny scenariusz zakłada, że Twój partner usuwa wiadomości, żebyś nie była zazdrosna. Z tego też powodu pisze z tą dziewczyną tylko wtedy, kiedy jest w pracy - w ten sposób teoretycznie nic nie ma prawa się wydać, a i nikt nie kradnie mu czasu przeznaczonego na Ciebie. Tak to wygląda.

Problem w tym, że jeśli Twój towarzysz życia rozmawia ze swoją koleżanką w pracy, bo nie ma możliwości zrobienia tego samego z Tobą, dlaczego miałby się z tym ukrywać? Wygląda na to, że nie trzyma tego w sekrecie, bo jesteś zazdrośnicą - w końcu to nieprawda. Myślę, że to nie ma sensu. Przecież takie krycie się jest uciążliwe. Czy nie sprawiłoby mu ulgi przyznanie się do odnowienia kontaktu ze starą znajomą? Prawdopodobnie by tak było, jeśli nie miałby nic na sumieniu. Tymczasem on jeszcze śmie mówić, że jest z Tobą szczery. Gdyby w to wierzył, nie usuwałby wiadomości.

Zwróć też uwagę na tę sytuację ze strony dziewczyny. Wizażanki, myślicie, że zgodziłybyście się na pisanie ze swoim kolegą tylko o ustalonej porze, aby jego partnerka się nie dowiedziała? Mi się wydaje to trochę uwłaczające, bo to brzmi tak, jakbym próbowała starać się o zajętego chłopaka. Być może faktycznie tak jest w jej przypadku, dlatego się na to godzi. Albo on skłamał i wymyślił inne powody, dlaczego nie powinna się do niego odzywać po pewnych godzinach. Niemniej jednak, jeśli zdradza Cię emocjonalnie, to naturalne, że obydwojgu zależy na dyskrecji.

Uważam, że ta dziewczyna wciąż coś do niego czuje, a jeśli Twój partner nie potrafi tego ukrócić, tylko chowa się po kątach, to coś ewidentnie jest na rzeczy.

[AlaZala]

[1=3d23842983a6357ec11121c 0b2dc0194ed81d40b_604ff51 fe6891;52379745]Ale to jest właśnie kluczowe w tym sposobie! Jak nie siada i nie zbiera to jest to dowód sam w sobie. : P
[/QUOTE]

Nie, to tak nie działa. Naturalne jest, że osoba winna wypiera się winy, często przeprowadzając atak na oskarżyciela. Osoba niewinna nie wypiera się winy, ale przyjmuje oskarżenie jak atak na siebie i kontratakuje. W rezultacie osoba niewinna może zareagować na oskarżenie bardziej agresywnie niż winna.

Z dużym prawdopodobieństwem odpowiedzią na oskarżenie jest atak, niezależnie od winy lub jej braku. Chęć podjęcia jakiejkolwiek współpracy jest mało prawdopodobna.

[I am Rock]

Jak łatwo poszło.
Wizaż osądził i wydal wyrok:
WINNY!


A przypominam, że tamtych dwoje coś łączyło, mogli pewnie zostać parą, a jednak nie zostali. A potem facet zakochał się w autorce.
Nie ma co robić dziewczynie wody z mózgu. Gdyby była mężatką i chciała rozwodu, to co powiedziałaby w sądzie? "Bo kasował sms-y?"
No, dla mnie to trochę za mało.

[2011607111034]

Napisane przez I am Rock

Jak łatwo poszło.
Wizaż osądził i wydal wyrok:
WINNY!


A przypominam, że tamtych dwoje coś łączyło, mogli pewnie zostać parą, a jednak nie zostali. A potem facet zakochał się w autorce.
Nie ma co robić dziewczynie wody z mózgu. Gdyby była mężatką i chciała rozwodu, to co powiedziałaby w sądzie? "Bo kasował sms-y?"
No, dla mnie to trochę za mało.

Czy jest na sali ktoś, kto miał taką sytuację i facet okazał się niewinny?
Nie?
Nie mam więcej pytań.

I co ma piernik do wiatraka, czyli rozwód z orzekaniem o winie do sytuacji autorki? Czy to znaczy, że powinna podkulić ogon i trwać w milczeniu, bo gdyby była mężatką, to nie udałoby jej się wziąć rozwodu z orzeczeniem winy? Rozwód bez orzekania o winie spokojnie by dostała (a raczej o winie obojga, ale to już dyskusja nie na temat), ale musiałaby spełnić kilka kryteriów, co doradziłby pewnie jej prawnik, więc... serio chcemy tu o tym rozmawiać?

[elvegirl]

Napisane przez I am Rock

Jak łatwo poszło.
Wizaż osądził i wydal wyrok:
WINNY!


A przypominam, że tamtych dwoje coś łączyło, mogli pewnie zostać parą, a jednak nie zostali. A potem facet zakochał się w autorce.
Nie ma co robić dziewczynie wody z mózgu. Gdyby była mężatką i chciała rozwodu, to co powiedziałaby w sądzie? "Bo kasował sms-y?"
No, dla mnie to trochę za mało.

Ano właśnie.

[tinpanalley]

tam powinien być folder usunięte w karcie pamięci. poproś go o telefon, niby chcesz coś sprawdzić (wymyśl coś) i spkojnie przeszukaj co się da

[Littlejackie]

Napisane przez I am Rock

Jak łatwo poszło.
Wizaż osądził i wydal wyrok:
WINNY!


A przypominam, że tamtych dwoje coś łączyło, mogli pewnie zostać parą, a jednak nie zostali. A potem facet zakochał się w autorce.
Nie ma co robić dziewczynie wody z mózgu. Gdyby była mężatką i chciała rozwodu, to co powiedziałaby w sądzie? "Bo kasował sms-y?"
No, dla mnie to trochę za mało.

No może kasowanie wiadomości to nie to samo co przyłapać dwoje kochanków in flagranti, ale takie tuszowanie i kasowanie "dowodów" niestety ciężko jest logicznie wytłumaczyć, jeśli autorka nie jest jakimś szpiegującym freakiem co mu robi awantury o rozmowy z kimkolwiek. Może taki jest? Kasowałby wtedy od wszystkich, nie tylko od jednej dziewczyny, z którą w dodatku pisze tylko w określonych godzinach, nigdy przy autorce... Za dużo tu pytań bez odpowiedzi.

Może facet autorki jeszcze nie "wsadził" ale czegoś szuka poza związkiem i coś przed autorką ukrywa ewidentnie. Zdrada emocjonalna też rani, flirt tak samo...

[Phoce]

Tak się zastanawiam, co zrobiłabym na miejscu autorki i chyba bym po prostu z nim pogadała (jeżeli nie ma jak zdobyć twardych dowodów). Powiedziałabym, że wiem, że pisze do niej, że usuwa te esemesy, że mu nie ufam i że muszę coś z tym zrobić, bo umówmy się, tak się żyć normalnie nie da.
Powiedziałabym, że wiem jak to wygląda, ale musi przyznać, że okoliczności wskazują na to, że oszukuje, że kręci i że on będąc na moim miejscu też pewnie chciałby wiedzieć.
Niech spróbuje odzyskać te esemesy i udowodnić, że nic w nich nie ma albo wyjaśni czemu je usuwa.
Wszelkie pytania w stylu: grzebałaś w moim telefonie?? bym ucinała.
Nie wiem sama, trochę patowa sytuacja i w sumie proponowane przeze mnie rozwiązanie nie jest idealnym (po takiej rozmowie rzeczywiście związek może polecieć), ale nie wyobrażam sobie tkwienia w związku w takiej sytuacji. Można czekać aż uda się znaleźć jakiś dowód, ale ja bym chyba do tego czasu oszalała.

[Amaririsu]

Ha. I am Rock, opieramy się na informacjach, które podała nam autorka, więc trzeba wziąć pod uwagę, że nie wiemy wszystkiego i możemy trafić jak pierogiem w płot. Grunt, żeby założycielka tematu skonfrontowała nasze domysły z faktyczną sytuacją, a nie dozgonnie nam wierzyła. Tak czy inaczej, nie mam pojęcia, w jakim stopniu nabroił bohater wątku, ale na świętego to on nie wygląda. Wiele osób tak myśli, a swoich opinii nie bierzemy z powietrza.

Swoją drogą, w tym związku najwyraźniej zgubiła się gdzieś szczerość, która rzekomo powinna być fundamentem.

[I am Rock]

http://www.strongrecovery.com/pl/odz...20samsung.html

[afrodytek]

Są dwie opcje wyjścia z sytuacji i obie prowadzą do konfrontacji. Pierwsza blef czyli blefujesz, że wiesz że Cie zdradza i idziesz w zaparte aż się przyzna ( a co jeśli Cie nie zdradza?) - tutaj trzeba być dobrym w te klocki.
Druga - wracasz do punktu wyjścia czyli , prosisz go o telefon bo chcesz zadzwonić , wziąć numer itp i natrafiasz na jego znajomą i wtedy zagadujesz " oo odnowiłeś kontakt z ... X ? i w tym czasie niby przelatujesz i przy nim mówisz ... " i to od dość dawna, czemu nic nie mówiłeś?" no i tutaj są dwie opcje, zapewne powie, że właśnie nie chciał Cie martwić. W tej sytuacji nie możesz powiedzieć, że wiesz że usuwa sms.
Możesz jeszcze np przez przypadek wysłać do niego sms i jak będzie chciał go odebrać to powiedz " o kurcze to nie miało być do Ciebie" I pierwsza idziesz odebrać tego sms z jego tel i usunąć, a potem pytasz czy możesz zadzwonić , wtedy sytuacja jak wyżej tylko, już wiesz, ze usuwa sms bo jak usuwałaś swój to nie widziałaś od niej.

Jest w sumie i 3 opcja... mieć dowód. Ale ile jeszcze dasz rade tak żyć? Udawać, że nic się nie dzieje? Jak mówisz, że to wszystko jest od miesiąca już... i nic się w tym czasie nie zmieniło na lepsze.

Teraz jeszcze mi wpadło do głowy, że może weź jej numer i np napisz coś do niej z innego numeru i spróbuj się dowiedzieć co u niej, czy ma kogoś... moze napisze coś o twoim facecie, ze jest jeden taki i ma zamiar go zdobyć.

[niebieskie_oczko]

Ja bym się nie bawiła w programy, bo nie dość, że trzeba się z tym zapoznać, to jeszcze chyba nie chciałabym przeczytać tych wszystkich smsów. Wybrałabym opcje wysłania do tej panny smsa z jego telefonu i czekała co odpisze, podczas gdy np. facet będzie się kąpał/szedł do sklepu/inne zajęcie, które mu wymyślisz :P

I nie umiałabym wytrzymać nawet dnia bez rozmowy! Mam taki charakter, że jak mnie coś dręczy, to nie umiem udawać, że jest ok

[tinpanalley]

Napisane przez afrodytek

Są dwie opcje wyjścia z sytuacji i obie prowadzą do konfrontacji. Pierwsza blef czyli blefujesz, że wiesz że Cie zdradza i idziesz w zaparte aż się przyzna ( a co jeśli Cie nie zdradza?) - tutaj trzeba być dobrym w te klocki.
Druga - wracasz do punktu wyjścia czyli , prosisz go o telefon bo chcesz zadzwonić , wziąć numer itp i natrafiasz na jego znajomą i wtedy zagadujesz " oo odnowiłeś kontakt z ... X ? i w tym czasie niby przelatujesz i przy nim mówisz ... " i to od dość dawna, czemu nic nie mówiłeś?" no i tutaj są dwie opcje, zapewne powie, że właśnie nie chciał Cie martwić. W tej sytuacji nie możesz powiedzieć, że wiesz że usuwa sms.
Możesz jeszcze np przez przypadek wysłać do niego sms i jak będzie chciał go odebrać to powiedz " o kurcze to nie miało być do Ciebie" I pierwsza idziesz odebrać tego sms z jego tel i usunąć, a potem pytasz czy możesz zadzwonić , wtedy sytuacja jak wyżej tylko, już wiesz, ze usuwa sms bo jak usuwałaś swój to nie widziałaś od niej.

Jest w sumie i 3 opcja... mieć dowód. Ale ile jeszcze dasz rade tak żyć? Udawać, że nic się nie dzieje? Jak mówisz, że to wszystko jest od miesiąca już... i nic się w tym czasie nie zmieniło na lepsze.

Teraz jeszcze mi wpadło do głowy, że może weź jej numer i np napisz coś do niej z innego numeru i spróbuj się dowiedzieć co u niej, czy ma kogoś... moze napisze coś o twoim facecie, ze jest jeden taki i ma zamiar go zdobyć.

to najlepsze wyjście

[aveeline]

przeczytałam cały wątek.
każda z Was napisała coś mądrego, mimo że nie ze wszystkimi się tutaj zgadzam.
nie wiem, może jestem dziwna/inna, nazwijcie to jak chcecie, ale.. ja w ogóle nie odczuwam potrzeby posiadania jakichś telefonicznych znajomych, smsowania, kiedy mam faceta.
obecnie jestem w związku i czas wolny poświęcam mojemu chłopakowi, rodzinie i przyjaciołom, czyli najbliższym osobom.
dlatego też nie potrafię postawić siebie w roli faceta autorki, który (zakładając pozytywny scenariusz) pisze sobie tylko tak, by pisać do dawnej znajomej, bez żadnych podtekstów. mi by się nie chciało i, szczerze mówiąc, nie obchodziłyby mnie takie pierdółki typu "co tam, co robisz, co słychać" wychodzące od osoby, którą znałam X lat temu i która do mojego życia nic nie wnosi. nie chciałoby mi się odpisywać, podtrzymywać te bzdurne rozmowy opierające się na zasadzie "ale pada ;/" , "noo, tutaj też, masakra" . I TAK PRZEZ MIESIĄC
+ czasem jak napisze do mnie znajomy ze studiów na fb, mimochodem mówię o tym mojemu chłopakowi, jak np. akurat pyta, co robię.
nie mam też problemu, żeby powiedzieć: "Ej, X do mnie napisał, płacze mi na czacie, że chciałby w końcu się zakochać, a nie być nolifem, który ciągle gra na PSie, jaki on jest biedak " - bo ufam mojemu chłopakowi i wiem, że nie pobiegnie mu o tym powiedzieć, a poza tym..eeh, no to są takie bzdetki, często np. siedzimy obok siebie i on widzi co ja piszę do kogoś, bo akurat mieliśmy oglądać film, ale ja chciałam jeszcze odpowiedzieć na jakąś wiadomość.


Uważam zatem, że niestety Twój chłopak być może ma do niej słabość/jakiś sentyment i to nie są konwersacje o tym, co jedli na śniadanie. ON USUWA SMSY.

a nuż moja dziewczyna będzie chciała pograć na moim telefonie, a X napisze? więc smski w godzinach pracy.
ON NAWET NIE WSPOMNIAŁ, ŻE ODNOWILI KONTAKT.
jeeej, jakby do mnie odezwał się kolega np. z liceum, a wracając z pracy/uczelni, mój TŻ zapytałby, jak minął dzień, powiedziałabym mu "dasz wiarę, odezwał się do mnie Tomek/Arek/Karol, ten z liceum, zawsze się śmialiśmy na matematyce, matko to było z 5 lat temu, hahah" . tyle.

nie wiem, co jeszcze tu dodać.
dziewczyny podały Ci masę rozwiązań, dobre rady i wsparcie.
ode mnie też łap uściski i otuchę na rozmowę z Nim lub cokolwiek zadecydujesz.
czekam na dalsze wiadomości!

[Littlejackie]

Napisane przez aveeline

przeczytałam cały wątek.
każda z Was napisała coś mądrego, mimo że nie ze wszystkimi się tutaj zgadzam.
nie wiem, może jestem dziwna/inna, nazwijcie to jak chcecie, ale.. ja w ogóle nie odczuwam potrzeby posiadania jakichś telefonicznych znajomych, smsowania, kiedy mam faceta.
obecnie jestem w związku i czas wolny poświęcam mojemu chłopakowi, rodzinie i przyjaciołom, czyli najbliższym osobom.
dlatego też nie potrafię postawić siebie w roli faceta autorki, który (zakładając pozytywny scenariusz) pisze sobie tylko tak, by pisać do dawnej znajomej, bez żadnych podtekstów. mi by się nie chciało i, szczerze mówiąc, nie obchodziłyby mnie takie pierdółki typu "co tam, co robisz, co słychać" wychodzące od osoby, którą znałam X lat temu i która do mojego życia nic nie wnosi. nie chciałoby mi się odpisywać, podtrzymywać te bzdurne rozmowy opierające się na zasadzie "ale pada ;/" , "noo, tutaj też, masakra" . I TAK PRZEZ MIESIĄC
+ czasem jak napisze do mnie znajomy ze studiów na fb, mimochodem mówię o tym mojemu chłopakowi, jak np. akurat pyta, co robię.
nie mam też problemu, żeby powiedzieć: "Ej, X do mnie napisał, płacze mi na czacie, że chciałby w końcu się zakochać, a nie być nolifem, który ciągle gra na PSie, jaki on jest biedak " - bo ufam mojemu chłopakowi i wiem, że nie pobiegnie mu o tym powiedzieć, a poza tym..eeh, no to są takie bzdetki, często np. siedzimy obok siebie i on widzi co ja piszę do kogoś, bo akurat mieliśmy oglądać film, ale ja chciałam jeszcze odpowiedzieć na jakąś wiadomość.


Uważam zatem, że niestety Twój chłopak być może ma do niej słabość/jakiś sentyment i to nie są konwersacje o tym, co jedli na śniadanie. ON USUWA SMSY.

a nuż moja dziewczyna będzie chciała pograć na moim telefonie, a X napisze? więc smski w godzinach pracy.
ON NAWET NIE WSPOMNIAŁ, ŻE ODNOWILI KONTAKT.
jeeej, jakby do mnie odezwał się kolega np. z liceum, a wracając z pracy/uczelni, mój TŻ zapytałby, jak minął dzień, powiedziałabym mu "dasz wiarę, odezwał się do mnie Tomek/Arek/Karol, ten z liceum, zawsze się śmialiśmy na matematyce, matko to było z 5 lat temu, hahah" . tyle.

Wyszłaś z mojej głowy
Mam dokładnie to samo, właśnie siedziałam i zastanawiałam się nad tym, czy kiedykolwiek usuwałam "niecnie" jakieś smsy i w ogóle czy usuwałabym je w jakiejkolwiek sytuacji... Nie. Usuwałam tylko jak mi zapychały skrzynkę, teraz mało smsuję, niektóre smsy na moim telefonie są już z pół roku.
Nie wiem może też jestem dziwna, ale myślę dokładnie tak samo i ogólnie uważam, że za zachowaniem faceta na sto pro coś się kryje.

[niebieskie_oczko]

Napisane przez aveeline

przeczytałam cały wątek.
każda z Was napisała coś mądrego, mimo że nie ze wszystkimi się tutaj zgadzam.
nie wiem, może jestem dziwna/inna, nazwijcie to jak chcecie, ale.. ja w ogóle nie odczuwam potrzeby posiadania jakichś telefonicznych znajomych, smsowania, kiedy mam faceta.
obecnie jestem w związku i czas wolny poświęcam mojemu chłopakowi, rodzinie i przyjaciołom, czyli najbliższym osobom.
dlatego też nie potrafię postawić siebie w roli faceta autorki, który (zakładając pozytywny scenariusz) pisze sobie tylko tak, by pisać do dawnej znajomej, bez żadnych podtekstów. mi by się nie chciało i, szczerze mówiąc, nie obchodziłyby mnie takie pierdółki typu "co tam, co robisz, co słychać" wychodzące od osoby, którą znałam X lat temu i która do mojego życia nic nie wnosi. nie chciałoby mi się odpisywać, podtrzymywać te bzdurne rozmowy opierające się na zasadzie "ale pada ;/" , "noo, tutaj też, masakra" . I TAK PRZEZ MIESIĄC

Mam tak samo!

Jak miałam naście lat to owszem, lubiłam pisać setki smsów, mieć tony znajomych itp., ale z wiekiem to się zmieniło. Mam swojego faceta, z tony znajomych została garstka tych sprawdzonych i najlepszych Człowiek chodzi do pracy, ma obowiązki i czasu dla innych (ba, nawet samej siebie ma niewiele) i ja wolny czas poświęcam bliskim, a nie komuś tam, by pogadać smsowo o duperelach.
Tak więc twój facet ma coś na sumieniu, bo on te smsy usuwa.

[I am Rock]

Czekam teraz aż ktoś rzuci propozycję, by autorka zainstalowała mu aplikację "znajdź dziecko ".
Bo przecież łajdak może wcale nie chodzi do pracy, tylko gzi się z tamtą byłą .

[Pluskiefffka]

Tak czytam cały ten wątek i współczuję Autorce. Czekam z niecierpliwością na to jak się chłopak będzie tłumaczył

[Hultaj]

szczerze, to oboje jesteście siebie warci.

On Ci ufa ale świadomie czy podświadomie kombinuje, że mu trzepiesz skrzynkę i kasuje wiadomości.
Ty go kochasz i mu ufasz ale monitorujesz bacznie, ile dziennie wymienia smsów z jakąś laską.

Szczerze Ci współczuję,
racjonalnie patrząc jak dla mnie nie ma wyjścia jak zerwać z facetem i nie słuchać głupich wymówek i łgarstw.
Gdyby nie miał nic za uszami to by się nie bawił ani w kasację ani w pisanie w określonych godzinach z jakąś panną ani w ogóle w pisanie inne niż typowo koleżeńskie, którego by jakoś specjalnie nie musiał ukrywać.
No ale emocje to taki malutki pikuś który sprawia, że czlowiek się poniża, więc jak dla mnie jesteś w sytuacji bez wyjścia.
On może Ci powie prawdę, a może się wyłga naściemnia i zabawa będzie trwać dalej (i oczywiście zacznie się lepiej pilnować), tak czy siak albo będziesz się szarpać i dalej robić co robisz albo się przyznasz i niesmak pozostanie.

[I am Rock]

Ktoś ma szajsunga, niech mnie oświeci czy on ma faktycznie rejestr skasowanych sms-ów.
Ja czegoś takiego w swoim telefonie nie mam. Jak skasuję sms-owy wątek, to znika i żadne cyferki nie zostają.
Jest rejestr połączeń - odebranych, nieodebranych, wychodzących.
Ale nie sms-ów.
Ciekawa jestem po prostu.

[201607111028]

Napisane przez I am Rock

Ktoś ma szajsunga, niech mnie oświeci czy on ma faktycznie rejestr skasowanych sms-ów.
Ja czegoś takiego w swoim telefonie nie mam. Jak skasuję sms-owy wątek, to znika i żadne cyferki nie zostają.
Jest rejestr połączeń - odebranych, nieodebranych, wychodzących.
Ale nie sms-ów.
Ciekawa jestem po prostu.

U mnie skasowane smsy "siedzą" w zakładce "historia". Widać adresata (nadawcę), godzinę, datę i sam początek.

[all_is_full_of_love]

Dzisiaj sprawdziłam, od 7 sierpnia (pt) nic nowego nie ma. Ale rozmowy i tak nie odpuszczę. Szukałam też na fejsie po numerze, niestety nic mi nie wyrzuciło. Najprawdopodobniej nie ma konta, albo nie podawała numeru podczas rejestracji...

[201705042038]

Napisane przez _Judith_

Autorko, rozumiem twoja potrzebe posiadania dowodu, rozumiem obawe, ze "przegrasz" w dyskusji i ze zrobi z ciebie wariatke. Tez tak mialam. I przez pol roku bujalam sie bez sensu czekajac na ten dowod. Jasne, ze dzieki zdobyciu go bylo mi latwiej go zostawic (faceta, nie dowod), bylam pewna tego, ze mnie oklamywal, ale w zaden sposob nie zmniejszylo to bolu. Nawet wiecej, czulam do siebie niechec, ze szukalam dowodu, sama z siebie robilam idiotke, nie ufalam sobie i temu co ja czuje. A przeciez powod do zakonczenia zwiazku mialam na tacy - przestalam mu ufac. W moim przypadku byl to zwiazek kilka lat dluzszy, wiem jak ciezko jest odejsc "tylko" przez swoje podejrzenia. Ale zastanow sie, czy wlasnie te podejrzenia nie sa juz powodem do odejscia.

Zgadzam się z Tobą. Ale rozumiem, że dla wielu osób same podejrzenia to mało, człowiek nie wie, czy ma ufać sobie, czy facetowi. Ale generalnie masz rację, dla mnie też się tu już wydarzyło dość, by sobie odpuścić.

Napisane przez AlaZala

Nie, to tak nie działa. Naturalne jest, że osoba winna wypiera się winy, często przeprowadzając atak na oskarżyciela. Osoba niewinna nie wypiera się winy, ale przyjmuje oskarżenie jak atak na siebie i kontratakuje. W rezultacie osoba niewinna może zareagować na oskarżenie bardziej agresywnie niż winna.

Z dużym prawdopodobieństwem odpowiedzią na oskarżenie jest atak, niezależnie od winy lub jej braku. Chęć podjęcia jakiejkolwiek współpracy jest mało prawdopodobna.

Dlatego też ja nie wiąże się z ludźmi o takich poglądach, wolę kogoś, z kim można normalnie porozmawiać.
Gdyby mój facet przyszedł do mnie z takim problemem, na pewno bym go nie atakowała.

Napisane przez I am Rock

Jak łatwo poszło.
Wizaż osądził i wydal wyrok:
WINNY!


A przypominam, że tamtych dwoje coś łączyło, mogli pewnie zostać parą, a jednak nie zostali. A potem facet zakochał się w autorce.
Nie ma co robić dziewczynie wody z mózgu. Gdyby była mężatką i chciała rozwodu, to co powiedziałaby w sądzie? "Bo kasował sms-y?"
No, dla mnie to trochę za mało.

Moim zdaniem to jest robienie wody z mózgu. Tak, najlepiej niech go szpieguje do emerytury, albo niech zaciska zęby w tym związku, bo przecież nie ma dowodu. Nie jesteśmy w sądzie, w związku, jak to mówią, ufamy bezgranicznie, ale do momentu podejrzeń. Niczego udowadniać nie trzeba.


Mam wrażenie, że część wizażanek zastając faceta w łóżku z inną i słysząc wyjaśnienia
- słuchaj, spotkałem starą znajomą, zmokliśmy więc zdjęliśmy ciuchy, jej było zimno, więc weszła pod kołdrę, a ja się potknąłem i akurat się na nią przewróciłem i wtedy akurat weszlaś...
odpowiedziałoby
- hmmm, no tak, to ma sens... nie można tak ludzi pochopnie oceniać.


Jest różnica między zaufaniem, a naiwnością. Niestety, jeśli wszystko wskazuje na to, że facet nie jest uczciwy, to pewnie tak właśnie jest. Może to komuś robi różnice, czy tylko z nią flirtuje i wspomina wspólne noce, czy ją bzyka, a jeśli bzyka, to jak często, albo czy może doszli do analu. Ale przez cały wątek nie przewinęło się ani jedno logiczne wytłumaczenie jego zachowania, inne niż nielojalność.

[201607050913]

Podmien jej nr na swój :p

[oh Mandy]

Ja mam samsunga i faktycznie nawet po skasowaniu smsa, widoczne jest to w rejestrze polaczen.



Rozmawialam ze swoim tz na temat tego watku i jednoznacznie stwierdzil ze facet cos ukrywa i kombinuje.



Zreszta nie oszukujmy sie ale noe wyglada to dobrze. Cala sytuacja trwa co najmniej od miesiaca. Mial milion okazji by wspomniec o wymianie smsow. Nawet opowiadajac jak minal dzien, tz mowi mi, ze kolezanka mu wyslala notatki, albo ze spotkal kogos na miescie.

Nie ma opcji zeby zapomnial Ci o tym powiedziec skoro trwa to te czasu i o dziwo zawsze (!) w godzinach pracy. Czy do ciebie w tym czasie wysle chociaz buziaka zebys wiedziala ze o tobie mysli?



I jesli po konfrontacji bedzie cie przepraszal to nie dlatego ze mu przykro tylko dlatego ze zostal zlapany . On robi to perfidnie zebys o niczym sie nie dowiedziala. Bez wzgledu na to jakiej tresci sa te smsy i tak to bez znaczenia bo robi cos za twoimi plecami, co sprawia ze masz watpliwosci, a on udaje przed toba ze wszystko ok.