Mój mąż dziwnie się zachowuje.

[kahoko hino]

Praca nie musi być czysto zarobkowa - chodzi o zajęcie i spełnienie się e czymś. Dodatkowo zabezpieczysz siebie i swoją przyszłość, poznasz ludzi, nauczysz się czegoś nowego.

[201606201201]

Napisane przez kahoko hino

Ma być? Gratuluję podejścia

A jakie jest Twoje podejście?

[201607040950]

Napisane przez kasiab777

Szczerze sie dziwie niektorym wypowiedziom. Gdyby facet byl tak silnie zwiazany z mamusia to byscie kazaly mu odciac pepowine ale jak kuzyn jest najwazniejszy to juz wszystko jest ok i trzeba takiego rodzinnego faceta zaakceptowac. A w zyciu.

Mhm.
"Kochanie! Widujesz się ze swoją mamusią dwa a nawet trzy razy w miesiącu! To nie do pomyślenia! Ogranicz te kontakty, bo zachowujesz się jak maminsynek! I jeszcze pojechałeś do niej na działkę na kilka dni w wakacje! Oszalałeś?! To nienormalne!"

---------- Dopisano o 00:23 ---------- Poprzedni post napisano o 00:19 ----------

Napisane przez niepewna87

Dwa lata temu mnie zwolnili i potem trochę szukałam, ale generalnie nie muszę i tak już zostało.

Owszem, musisz.
I tu nawet nie chodzi o pieniądze.
Nie widujesz się z ludźmi, nie rozmawiasz, żadnych wyzwań, nowych wrażeń, celów do osiągnięcia... przecież to idzie zwariować w takich warunkach.
Co innego jakbyś od początku była nastawiona na bycie żonką przy mężu, pilnowanie domciu i gotowanie obiadków. Ale w takim wypadku po co studia? Po co praca wcześniej? Po co szukanie?

Skoro nie musisz chodzić do pracy to masz jeszcze ten luksus, że możesz sobie wybrać taką jaką chcesz, nawet za niewielkie wynagrodzenie, ale pozwalającą robić to co lubisz, zdobyć więcej doświadczenia, zyskać podstawy do realizowania jakichś ambicji, dalszych planów. Uważasz, że nie warto? Lepiej tak siedzieć w domu i... siedzieć w domu?

[Koci Pazur]

Napisane przez kahoko hino

Praca nie musi być czysto zarobkowa - chodzi o zajęcie i spełnienie się e czymś. Dodatkowo zabezpieczysz siebie i swoją przyszłość, poznasz ludzi, nauczysz się czegoś nowego.

Dobre rady, tylko nic jej nie pomogą na to, że mąż każe jej się "odpie...", a potem ucieka z domu, bo kłótnia. Serio dla Was to jest normalne, że oskarżony o zbyt zażyłe kontakty z kuzynem mąż ucieka z domu na kilka dni, z kuzynem właśnie. Zamiast się swoim małżeństwem zająć? Bo urażony... fajne tłumaczenie na wszystko.

Poza tym faceci przegapili moment, kiedy dziecięca przyjaźń powinna się zamienić w męską. Zachowują się jak chłopcy w przedszkolu/podstawówce wczesnej - wspólne spanie, przytulanie - to nie jest typowo męska relacja, nawet jeśli to "typowo" to twór kulturowy. Autorka ma prawo czuć się nieswojo w obliczu takiej zażyłości. Mógłby facet nie spać z kuzynem w jednym łóżku po pijaku, przestać go czochrać i rzucać mu się na szyje przy powitaniu, ale on nic nie będzie zmieniał. Nie trzeba by zrywać kontaktu z kuzynem, tylko nieco ograniczyć w niej fizyczność. Ale po co tam, dla takiej nieważnej małżonki.

[kasiab777]

Napisane przez adeedra

Mhm.
"Kochanie! Widujesz się ze swoją mamusią dwa a nawet trzy razy w miesiącu! To nie do pomyślenia! Ogranicz te kontakty, bo zachowujesz się jak maminsynek! I jeszcze pojechałeś do niej na działkę na kilka dni w wakacje! Oszalałeś?! To nienormalne!"

Wiesz mi nie o czestotliwosc kontaktow chodzi zupelnie. Ja bym sie bala ze gdyby kiedykolwiek maz musial z jakiegos powodu wybierac to bez wahania wybralby kuzyna. Ja takiego zwiazku bym nie chciala.

[201607040950]

Napisane przez Koci Pazur

Dobre rady, tylko nic jej nie pomogą na to, że mąż każe jej się "odpie...", a potem ucieka z domu, bo kłótnia. Serio dla Was to jest normalne, że oskarżony o zbyt zażyłe kontakty z kuzynem mąż ucieka z domu na kilka dni, z kuzynem właśnie. Zamiast się swoim małżeństwem zająć? Bo urażony... fajne tłumaczenie na wszystko.

Tak, jest to dla mnie zrozumiałe. W tym kontekście, w tej sytuacji jest dla mnie naturalne.

Napisane przez Koci Pazur

Poza tym faceci przegapili moment, kiedy dziecięca przyjaźń powinna się zamienić w męską. Zachowują się jak chłopcy w przedszkolu/podstawówce wczesnej - wspólne spanie, przytulanie - to nie jest typowo męska relacja, nawet jeśli to "typowo" to twór kulturowy. Autorka ma prawo czuć się nieswojo w obliczu takiej zażyłości. Mógłby facet nie spać z kuzynem w jednym łóżku po pijaku, przestać go czochrać i rzucać mu się na szyje przy powitaniu, ale on nic nie będzie zmieniał. Nie trzeba by zrywać kontaktu z kuzynem, tylko nieco ograniczyć w niej fizyczność. Ale po co tam, dla takiej nieważnej małżonki.

Nie mają w zwyczaju tak sypiać, tylko zdarzało im się tak spać - a to różnica.
Zrywać kontakt z kuzynem? Może od razu z całą rodziną? A najlepiej niech się we dwoje zamurują w mieszkaniu i w ogóle nie wychodzą, nie utrzymując kontaktów z nikim i tworząc niezwykle szczęśliwe małżeństwo. Jasne.

[201606201201]

Po 19 wrócił z działki gdzie był z kuzynem, posiedział trochę i znów wybył do kuzyna, a żona dalej sama w domu siedzi. On chyba więcej czasu z kuzynem spędza niż z żoną...

[konesko]

Napisane przez kasiab777

Wiesz mi nie o czestotliwosc kontaktow chodzi zupelnie. Ja bym sie bala ze gdyby kiedykolwiek maz musial z jakiegos powodu wybierac to bez wahania wybralby kuzyna. Ja takiego zwiazku bym nie chciala.

Ja bym wybrała kuzyna. I tu nie chodzi o tylko o niego.
Tylko że nie chciałabym być z osobą, która ogranicza moją wolność, gdy nie robię nic złego, która zabrania mi kochać tak jakbym chciał/a....
Tak naprawdę mąż podczas tej rozmowy pokazał dokładnie, powiedział, co myśli o tym - że te gesty są dla niego zupełnie naturalne.

[201607040950]

Napisane przez kasiab777

Wiesz mi nie o czestotliwosc kontaktow chodzi zupelnie. Ja bym sie bala ze gdyby kiedykolwiek maz musial z jakiegos powodu wybierac to bez wahania wybralby kuzyna. Ja takiego zwiazku bym nie chciala.

A z jakiego powodu miałby musieć pomiędzy nimi wybierać?
Już wybrał. Ożenił się i zamieszkał z nią. Nie z kuzynem. Gdyby chciał, mogliby sobie przecież mieszkać razem. Wybrał JĄ. I nadal wybiera ją.

Gdyby ograniczył kontakty z kuzynem, którego kocha - dla niej, to co by z tego wyszło? Ona przez chwilę byłaby zadowolona, a on coraz bardziej sfrustrowany i zły na nią. Aż w końcu wszystko trafiłby szlag.

Ilekroć ktokolwiek próbował mnie stawiać w sytuacji "albo on/ona albo ja" nigdy nie wybierałam tej drugiej opcji. Miłość to miłość, nie terroryzm i stawianie ultimatum.

[Koci Pazur]

Napisane przez adeedra

Tak, jest to dla mnie zrozumiałe. W tym kontekście, w tej sytuacji jest dla mnie naturalne.


Nie mają w zwyczaju tak sypiać, tylko zdarzało im się tak spać - a to różnica.
Zrywać kontakt z kuzynem? Może od razu z całą rodziną? A najlepiej niech się we dwoje zamurują w mieszkaniu i w ogóle nie wychodzą, nie utrzymując kontaktów z nikim i tworząc niezwykle szczęśliwe małżeństwo. Jasne.

Jeśli dla Ciebie naturalne jest uciekanie od żony to super. Dla mnie nie jest i świadczy o tym jak szalenie facetowi na małżeństwie zależy.

I czytaj uważnie: napisałam, że nie trzeba zrywać kontaktu z kuzynem, tylko ograniczyć fizyczność. Jak nie będą się przytulać i czochrać po włosach to relacja dwóch dorosłych facetów od tego nie ucierpi.

A autorka wyraźnie lubi i akceptuję rodzinę męża, tylko fizyczność między nim a kuzynem stanowi dla niej problem, więc nie dramatyzuj z tym odcinaniem od rodziny.

Napisane przez inakarol

Po 19 wrócił z działki gdzie był z kuzynem, posiedział trochę i znów wybył do kuzyna, a żona dalej sama w domu siedzi. On chyba więcej czasu z kuzynem spędza niż z żoną...

Zamiast z żoną rozmawiać i przepraszać ją za chamskie teksty i odzywki, to znów po kilku dniach ucieczki poleciał do kuzyna. Rzeczywiście super mąż.

Napisane przez adeedra

A z jakiego powodu miałby musieć pomiędzy nimi wybierać?
Już wybrał. Ożenił się i zamieszkał z nią. Nie z kuzynem. Gdyby chciał, mogliby sobie przecież mieszkać razem. Wybrał JĄ. I nadal wybiera ją.

Zamieszkał z nią, a nie z kuzynem - no łaskawca. Ona nie powinna w ogóle czuć, że jakakolwiek z jego relacji jest zagrożeniem dla jej małżeństwa. A czuje i jak widać (nawet nie po przytulaniu, tylko po tym gdzie mąż leci, zamiast rozmawiać z żoną) nie do końca bezpodstawnie.

Ona jest aż żoną, Krzysiek jest tylko kuzynem i uciekanie od żony do kuzyna jest nie do przyjęcia.

[201607040950]

Napisane przez Koci Pazur

Zamiast z żoną rozmawiać i przepraszać ją za chamskie teksty i odzywki, to znów po kilku dniach ucieczki poleciał do kuzyna. Rzeczywiście super mąż

A ona go przeprosiła za kazirodczo-homoseksualną awanturę? Bo jakoś nie doczytałam. Oboje powinni przeprosić, wybrali sobie, że żadne nie będzie przepraszać - przynajmniej jest po równo.

[konesko]

Autorko
Dopóki rodzina ( w tym kuzyn) byli potrzebni, to Ci to nie przeszkadzało, a przecież napewno wtedy też okazywali sobie czułość.
Moim zdaniem jesteś zazdrosna, bo sama tego nie zaznałaś....nie rozumiesz, nie czujesz tego. Rozumiem to, bo sama mialam zimno w domu.
Myślę, że tak naprawdę nie jesteś zazdrosna o męża, ale patrząc na nich podświadomie czujesz, że coś staciłaś, że nie miałaś w życiu takich relacji, miłości, czułości rodzinnej.

[201605090958]

Napisane przez Koci Pazur

Wspaniałego, nic tylko odbijać to cudo

To cudo zostało przez nią zwymyślane od kochajacych inaczej bo raz na miesiac widuje sie z kuzynem. No jak może?

[201606201201]

Napisane przez Koci Pazur

Zamiast z żoną rozmawiać i przepraszać ją za chamskie teksty i odzywki, to znów po kilku dniach ucieczki poleciał do kuzyna. Rzeczywiście super mąż.

A tekst, że nie powiedział Krzyśkowi o ich awanturze, bo "nie chciał, żeby się dowiedział co ona o nich myśli, bo on ją tak lubi" to zalatuje już graniem na poczuciu winy...

[201607040950]

Napisane przez Koci Pazur

Jeśli dla Ciebie naturalne jest uciekanie od żony to super. Dla mnie nie jest i świadczy o tym jak szalenie facetowi na małżeństwie zależy.

I czytaj uważnie: napisałam, że nie trzeba zrywać kontaktu z kuzynem, tylko ograniczyć fizyczność. Jak nie będą się przytulać i czochrać po włosach to relacja dwóch dorosłych facetów od tego nie ucierpi.

A autorka wyraźnie lubi i akceptuję rodzinę męża, tylko fizyczność między nim a kuzynem stanowi dla niej problem, więc nie dramatyzuj z tym odcinaniem od rodziny.

Zamieszkał z nią, a nie z kuzynem - no łaskawca. Ona nie powinna w ogóle czuć, że jakakolwiek z jego relacji jest zagrożeniem dla jej małżeństwa. A czuje i jak widać (nawet nie po przytulaniu, tylko po tym gdzie mąż leci, zamiast rozmawiać z żoną) nie do końca bezpodstawnie.

Ona jest aż żoną, Krzysiek jest tylko kuzynem i uciekanie od żony do kuzyna jest nie do przyjęcia.

Nie powinna. Też powinna mieć swoje relacje, przyjaciółki i koleżanki z którymi od czasu do czasu mogłaby gdzieś wyjść, a nie skupiać 100% swojej uwagi na mężu i siedzeniu w domu oraz liczeniu mu czasu, który spędza poza domem.
To jest niby zdrowe? Gdzie oni niby mieszkają? W Iranie, że ona ciągle w domu i w domu musi siedzieć sama, chyba że ją łaskawie na wakacje albo do rodziny z wizytą zabierze?

[Koci Pazur]

Napisane przez adeedra

A ona go przeprosiła za kazirodczo-homoseksualną awanturę? Bo jakoś nie doczytałam. Oboje powinni przeprosić, wybrali sobie, że żadne nie będzie przepraszać - przynajmniej jest po równo.

I jak Ci chłopak zrobi awanturę (chociaż nie wiem na ile tu była awantura, a na ile oskarżenie i foch), to też na niego naklniesz, uciekniesz z domu i będziesz uważała, że jesteście kwita?

Dla mnie facet ewidentnie stawia relacje z kuzynem wyżej niż relacje z żoną. I facet uciekający do mamusi jest tak samo żałosny jak facet uciekający przed żoną do kuzynka.

[201606201201]

Napisane przez danusiaes

To cudo zostało przez nią zwymyślane od kochajacych inaczej bo raz na miesiac widuje sie z kuzynem. No jak może?

Gdzie autorka napisała, że raz na miesiąc? Przeoczyłam coś?

[201605090958]

Napisane przez Koci Pazur

I jak Ci chłopak zrobi awanturę (chociaż nie wiem na ile tu była awantura, a na ile oskarżenie i foch), to też na niego naklniesz, uciekniesz z domu i będziesz uważała, że jesteście kwita?

Dla mnie facet ewidentnie stawia relacje z kuzynem wyżej niż relacje z żoną. I facet uciekający do mamusi jest tak samo żałosny jak facet uciekający przed żoną do kuzynka.

A Ty wiesz jakimi slowami Autorka zwrocila sie do meza, zapewne "Drogi mezu azali twa relacja z kuzynem nie wydaje sie mi zasadną"? Ja bym szewskiej pasji dostala jakby najblizsza mi osoba zaczela z zadrosci miec takie jazdy...

[Koci Pazur]

Napisane przez danusiaes

To cudo zostało przez nią zwymyślane od kochajacych inaczej bo raz na miesiac widuje sie z kuzynem. No jak może?

I to jest taka obraza majestatu? Jakby mnie facet nazwał lesbijką, to bym się postukała po głowie co najwyżej. Gej to w ogóle nie jest obraza. Homoseksualizm to orientacja seksualna. Zwymyślać to można kogoś od idiotów, albo szmat, a nie gejów.

Nie mamy pojęcia jak wyglądała ta rozmowa. Całkiem możliwe, że ona powiedziała: słuchaj coś za bardzo jesteś w zażyłych stosunkach z kuzynem, wydaje mi się, że Wasza relacja nie jest czysta - nie podoba mi się to, a on się obraził jak ona śmie. I co wtedy? Nadal ma go przepraszać, że śmiała w ogóle buzię otworzyć.

Jak go zwyzywała to powinna przeprosić, za samą chęć rozmowy o problemie, nawet tym z dupy, nie ma za co.

Napisane przez adeedra

Nie powinna. Też powinna mieć swoje relacje, przyjaciółki i koleżanki z którymi od czasu do czasu mogłaby gdzieś wyjść, a nie skupiać 100% swojej uwagi na mężu i siedzeniu w domu oraz liczeniu mu czasu, który spędza poza domem.
To jest niby zdrowe? Gdzie oni niby mieszkają? W Iranie, że ona ciągle w domu i w domu musi siedzieć sama, chyba że ją łaskawie na wakacje albo do rodziny z wizytą zabierze?

A co to ma wspólnego wszystko z jego fizyczną zażyłością z kuzynem i faktem, że po ich kłótni mąż od niej ucieka?

[201605090958]

Napisane przez inakarol

Gdzie autorka napisała, że raz na miesiąc? Przeoczyłam coś?

A sorry raz na 2 tygodnie. To dużo zmienia

[Koci Pazur]

Napisane przez danusiaes

A sorry raz na 2 tygodnie. To dużo zmienia

Kiedy jej nie o częstotliwość tylko rodzaj tych kontaktów chodzi. Może i nawet ma problem z dupy, ale i tak ma prawo powiedzieć o swoich uczuciach mężowi. A mąż powinien wysłuchać, starać się ją zrozumieć i wytłumaczyć jak to wygląda z jego strony. Rozmawiać. Nie walić fochami i wyjeżdżać z kuzynem do żony wysyłając wulgarne i chamskie smsy.

Serio, wyobraża sobie któraś z Wam, żeby ją facet takimi smsami zasypywał, kiedy ta się pyta kiedy wróci do domu?

[201607040950]

Napisane przez Koci Pazur

I jak Ci chłopak zrobi awanturę (chociaż nie wiem na ile tu była awantura, a na ile oskarżenie i foch), to też na niego naklniesz, uciekniesz z domu i będziesz uważała, że jesteście kwita?

Przy awanturze tej klasy - tak, i pisałam o tym już wcześniej.
Poza tym nie naklął "na nią", klął mówiąc i pisząc do niej, to nie to samo. Przekleństwa zostały stworzone po to by ich używać w chwilach wzburzenia, zrobił to. Nie zwyzywał jej. Nie żeby to w moich oczach robiło z niego super faceta (ojej nie zwyzywał jej, super!), ale tą reakcję rozumiem, zwłaszcza, że nie była przemyślana, tylko emocjonalna.

I taak, jestem na tyle żałosna, że po poważnej rozmowie też bym się na jakiś czas ulotniła, żeby uniknąć jej rozciągania na kilka kolejnych godzin. Po co, skoro można przetrawić, wrócić i rozmawiać już normalnie, albo zacząć drugą - jeśli w pierwszej nie wszystko zostało powiedziane.

[201605090958]

Napisane przez Koci Pazur

I to jest taka obraza majestatu? Jakby mnie facet nazwał lesbijką, to bym się postukała po głowie co najwyżej. Gej to w ogóle nie jest obraza. Homoseksualizm to orientacja seksualna. Zwymyślać to można kogoś od idiotów, albo szmat, a nie gejów.

Nie mamy pojęcia jak wyglądała ta rozmowa. Całkiem możliwe, że ona powiedziała: słuchaj coś za bardzo jesteś w zażyłych stosunkach z kuzynem, wydaje mi się, że Wasza relacja nie jest czysta - nie podoba mi się to, a on się obraził jak ona śmie. I co wtedy? Nadal ma go przepraszać, że śmiała w ogóle buzię otworzyć.

Jak go zwyzywała to powinna przeprosić, za samą chęć rozmowy o problemie, nawet tym z dupy, nie ma za co.

O tym pisałysmy i o tym, że powinna popracować nad swoją zazdrością i przeprosic faceta /szkoda ze nie przeczytalas calego watku /. Podejrzewam ze to nie byla pierwsza akcja Autorki, bo ludzie wieja od rozmowy, jak juz wiedza, ze nie ma sensu, bo druga strona i tak zna prawde absolutna...i mysle ze dlatego taka byla reakcja meza. Wiesz ze o tym jak wazny jest dla niego kuzyn i byl od dziecka dowiedziala sie wczoraj? i to po awanturze i nie od meza...a niby lata razem w szczesciu spedzili...

---------- Dopisano o 02:07 ---------- Poprzedni post napisano o 02:05 ----------

Napisane przez Koci Pazur

Kiedy jej nie o częstotliwość tylko rodzaj tych kontaktów chodzi. Może i nawet ma problem z dupy, ale i tak ma prawo powiedzieć o swoich uczuciach mężowi. A mąż powinien wysłuchać, starać się ją zrozumieć i wytłumaczyć jak to wygląda z jego strony. Rozmawiać. Nie walić fochami i wyjeżdżać z kuzynem do żony wysyłając wulgarne i chamskie smsy.

Serio, wyobraża sobie któraś z Wam, żeby ją facet takimi smsami zasypywał, kiedy ta się pyta kiedy wróci do domu?

Dlaczego on powinien to ona naskoczyla a potem zamienila sie w troskliwa zonke. Powinna przeprosic i dac mu czas do ochloniecia, a nie wyskakiwac z pseudotroska...

Co ja bym zrobiła-dla mnie byłoby po zwiazku...ufam facetowi z ktorym jestem a takie insynuacje sa ponizej pasa. I wszystko w temacie

[201607040950]

Napisane przez Koci Pazur

Serio, wyobraża sobie któraś z Wam, żeby ją facet takimi smsami zasypywał, kiedy ta się pyta kiedy wróci do domu?

I tutaj - owszem.
Nie wyobrażam sobie spokojnej rozmowy z facetem, który mi po kilku latach związku robi awanturę o to, że się przez cały ten czas bzykam z bratem albo siostrą.
No nie. Nie, nie, nie, nie, nie i nie.
Nie zabiłabym śmiechem, otworzyłabym oczy ze zdumienia i tak się gapiła, a jak by nie przestał to bym wyszła i poczekała, póki mu rozum nie wróci. Opcjonalnie - w zależności od tego jakiej klasy to była awantura - klnąc dla wzmocnienia wypowiedzi albo nie.

Sorry, kazirodcze insynuacje mnie nie śmieszą i nie śmieszyłyby w wykonaniu osoby, która zna mnie tak długo i z którą spędzam życie. Nie wiem jakiego typu spokojne rozmowy, podejrzenia i wyjaśnianie mają miejsce w innych związkach, ale w mojej głowie akurat to się nie mieści, żeby na oskarżenia tej klasy reagować spokojnie, opanowanie i kulturalnie.
A GDYBY mi facet na moje oskarżenia tej klasy zareagował spokojną rozmową i tłumaczeniem "ależ kochanie, to nie tak jak myślisz, bo", to za żadne skarby bym gadowi nie uwierzyła. Uznałabym, że sobie tą gadkę przygotował, bo ma coś na sumieniu i brał poprawkę na to, że mogę się czegoś domyślać a cała gadka jest ściemą.

[Koci Pazur]

Napisane przez danusiaes

O tym pisałysmy i o tym, że powinna popracować nad swoją zazdrością i przeprosic faceta /szkoda ze nie przeczytalas calego watku /. Podejrzewam ze to nie byla pierwsza akcja Autorki, bo ludzie wieja od rozmowy, jak juz wiedza, ze nie ma sensu, bo druga strona i tak zna prawde absolutna...i mysle ze dlatego taka byla reakcja meza. Wiesz ze o tym jak wazny jest dla niego kuzyn i byl od dziecka dowiedziala sie wczoraj? i to po awanturze i nie od meza...a niby lata razem w szczesciu spedzili...

---------- Dopisano o 02:07 ---------- Poprzedni post napisano o 02:05 ----------

Dlaczego on powinien to ona naskoczyla a potem zamienila sie w troskliwa zonke. Powinna przeprosic i dac mu czas do ochloniecia, a nie wyskakiwac z pseudotroska...

Przeczytałam Nie przeprosiłabym faceta za sam fakt, że coś czuję. Ewentualnie za awanturę, jeśli takowa była, bo tego nie wiemy.

I jeśli Waszym zdaniem awantura usprawiedliwia faceta, który mówi do żony "odpie... się", ucieka z domu i wysyła chamskie smsy (nawet nie tego samego dnia, więc ochłonąć zdążył), to ok - może ja jestem dziwna, żebym sobie nie pozwoliła na takie traktowanie.

Inna sprawa, że nie bardzo rozumiem czemu autorka tyle tolerowała sytuację, która jej nie odpowiada (słusznie, czy nie słusznie), a odezwała się dopiero teraz. Tu jest więcej problemów niż ten nieszczęsny kuzyn i nie wszystkich powodem jest Krzysiek i autorka.

Nie mówię, że ona jest bez skazy i rozegrała sytuację dobrze, ale dziwią mnie zachwyty nad mężem i mówienie jakim on jest wspaniałym facetem. Nie, nie jest. Przynajmniej w tej sytuacji wszystko zrobił w stosunku do autorki źle.

Napisane przez adeedra

I tutaj - owszem.
Nie wyobrażam sobie spokojnej rozmowy z facetem, który mi po kilku latach związku robi awanturę o to, że się przez cały ten czas bzykam z bratem albo siostrą.
No nie. Nie, nie, nie, nie, nie i nie.
Nie zabiłabym śmiechem, otworzyłabym oczy ze zdumienia i tak się gapiła, a jak by nie przestał to bym wyszła i poczekała, póki mu rozum nie wróci. Opcjonalnie - w zależności od tego jakiej klasy to była awantura - klnąc dla wzmocnienia wypowiedzi albo nie.

Sorry, kazirodcze insynuacje mnie nie śmieszą i nie śmieszyłyby w wykonaniu osoby, która zna mnie tak długo i z którą spędzam życie. Nie wiem jakiego typu spokojne rozmowy, podejrzenia i wyjaśnianie mają miejsce w innych związkach, ale w mojej głowie akurat to się nie mieści, żeby na oskarżenia tej klasy reagować spokojnie, opanowanie i kulturalnie.
A GDYBY mi facet na moje oskarżenia tej klasy zareagował spokojną rozmową i tłumaczeniem "ależ kochanie, to nie tak jak myślisz, bo", to za żadne skarby bym gadowi nie uwierzyła. Uznałabym, że sobie tą gadkę przygotował, bo ma coś na sumieniu i brał poprawkę na to, że mogę się czegoś domyślać a cała gadka jest ściemą.

Czyli doceniasz klęcie i ucieczki z domu, a nie doceniasz rozmowy - zrozumiałam. Ja na klęcie i "odpier się" spełniłabym życzenie.

I autorka kilka razy podkreślała, że nie insynuowała, że mają romans, albo uprawiają seks, tylko że istnieje jakaś niezdrowa, nienaturalna fascynacja. To nie to samo, co "bzykasz Krzyśka po krzakach!".

[201607040950]

Napisane przez Koci Pazur

I jeśli Waszym zdaniem awantura usprawiedliwia faceta, który mówi do żony "odpie... się", ucieka z domu i wysyła chamskie smsy (nawet nie tego samego dnia, więc ochłonąć zdążył), to ok - może ja jestem dziwna, żebym sobie nie pozwoliła na takie traktowanie.

Miesiąc to nie dość żeby "ochłonąć" po czymś takim.

[Koci Pazur]

Napisane przez adeedra

Miesiąc to nie dość żeby "ochłonąć" po czymś takim.

Nie dramatyzowałabym.

[201607040950]

Napisane przez Koci Pazur

Czyli doceniasz klęcie i ucieczki z domu, a nie doceniasz rozmowy - zrozumiałam. Ja na klęcie i "odpier się" spełniłabym życzenie.

I autorka kilka razy podkreślała, że nie insynuowała, że mają romans, albo uprawiają seks, tylko że istnieje jakaś niezdrowa, nienaturalna fascynacja. To nie to samo, co "bzykasz Krzyśka po krzakach!".

Rozmowę również doceniam. Pisałam o tym. Tutaj. Dość dużo razy.

Zapamiętam też, że rozmowa zaczynająca się tak:

Napisane przez niepewna87

Szczytem wszystkiego była rozmowa mojego męża z nim zakończona słowami "...no, to narka, kocham cię młody, trzymaj się". Nie wytrzymałam, zapytałam się co to miało znaczyć. Odpowiedział, że to, co słyszałam, że kocha młodego. Ja się zapytałam, jak go kocha a on, że tak, jak całe życie, czyli jak młodszego brata. Wtedy wyrzuciłam z siebie, że takie zachowanie nie jest normalne

Absolutnie nie jest insynuacją romansu. Ani seksualnej relacji. Absolutnie nie. Ani trochę.
Ot, jakaś tajemnicza, nienaturalna fascynacja, której nie sposób nazwać słowami.

[201605090958]

Koci Pazur
Nie nie mozna rzucac takimi argumentami /pedofilia i kazirodztwo/, nie przepraszac i ciskac sie bo facet xle odpisal. I tyle w temacie.

[Koci Pazur]

Powiedzenie "to nie jest normalne" to nie jest jeszcze insynuacja romansu ani kazirodztwa. Nie wiem jak się to potoczyło dalej, ale "to nie jest normalne" może znaczyć wszystko i nic. A to autorka musiałaby powiedzieć co dalej się działo i czy "bzykasz swojego kuzyna", albo "pewnie łączą was relacje seksualne" padło. Zwłaszcza, że autorka nie podejrzewała zdrady, tylko że ta relacja jest poszyta fascynacją.