czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką? - Strona 9 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2016-03-02, 12:34   #241
thirky
on tired little feet
 
Avatar thirky
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 6 200
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Kahoko przecież to nie chodzi nawet o ten nieszczęsny francuski i jego płynność, można pracować zdalnie, można dawać korepetycje, być nianią u polskiej/ niemieckiej/ angielskiej rodziny, cokolwiek. Trzeba chcieć, a tu się komuś nie chce najwyraźniej
__________________

I saw it first!’ squeaked Sniff, ‘I must choose a name for it.
Wouldn’t it be fun to call it Sniff? That’s so short and sweet.
thirky jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 12:53   #242
LittleMi11
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 147
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

[QUOTE]
Cytat:
Napisane przez Barbarella05 Pokaż wiadomość
Serio?
Poziom B2 z francuskiego i żadnej pracy znaleźć nie możesz?
Nawet recepcjonistki, witaczki kurde ... Nic ?
Komu próbujesz wcisnąć kit?
Wybacz ale tutaj są naprawdę mądre kobiety, pracujące kobiety, żony i matki i są to osoby wykształcone.
I emigrantki.
Wysyłałam CV na ogłoszenia o pracy na recepcji wielokrotnie. Pracy nie dostałam, raz tylko byłam na rozmowie w tej sprawie, pytali, czy kiedyś pracowałam na jakimś programie hotelarskim do obsługi rezerwacji, powiedziałam, że nie, potem pracy nie dostałam. W pozostałych przypadkach zero odzewu.


Cytat:
Ba!
Powiem na własnym przykładzie.
W 2 klasie liceum pojechałam na miesiąc do Anglii z poziomem podstawowym.
Po miesiącu miałam upper intermediate czytaj średnio zaawansowany.
Po MIESIĄCU!
Więc powiedz mi, Ty jesteś niewidoma i gluchoniema ( nie urazajac nikogo) że przez 3 lata (??!!!) nie umiesz języka?
Serio?
Ja nie twierdzę, że w ogóle nie umiem języka. Nie znam go jednak na tyle dobrze, żeby ktoś dał mi poważną pracę, nawet niekoniecznie w moim zawodzie. I nie mówię tego, bo sobie wymyśliłam, tylko dlatego, że wysłałam już chyba milion CV i nic z tego. CV sprawdził mi znajomy męża, Francuz, więc błędów tam nie ma i jest ok. Jest tylko brak doświadczenia w czymkolwiek konkretnym, poza tłumaczeniem i nauczaniem języka. Wiem, że w Polsce ludzie np. po polonistyce pracują w bankach, bo się spodobają, są w stanie szybko się nauczyć, tutaj widocznie nie jest to takie powszechne.
Zauważ też, że trochę inaczej język przyswaja dziecko, inaczej nastolatka a inaczej osoba dorosła. Ja też angielskiego uczyłam się w dużej mierze sama, nie chodziłam na kursy ani na korepetycje, zdawałam maturę rozszerzoną z angielskiego i z niemieckiego pomimo, że oba przedmioty miałam w szkole tylko w zakresie podstawowym. Wyniki miałam bliskie 100% i dzięki temu dostałam się na studia. Tyle, że przynajmniej podstawy miała bardzo dobrze ugruntowane ze szkoły i potem słownictwo i płynność wypowiedzi oraz słuchanie rozszerzałam już sama. Teraz widzę wyraźnie, że nauka idzie mi o wiele oporniej, do tego dodaj sobie blokadę psychiczną i negatywne skojarzenia...Ale i tak jestem z siebie zadowolona, to, co wiem, pozwala mi na swobodne funkcjonowanie w większości sytuacji i mam satysfakcję, że tak w 80% nauczyłam się wszystkiego sama. Nadal nad tym pracuję, ale wyraźnie widzę, że trochę utknęłam, bo potrzebny mi jest po pierwsze konkretny kurs wymowy, która u mnie jest tragiczna, po drugie kurs, gdzie mogłabym intensywnie popracować nad gramatyką z testami i ludźmi wokół, którzy by mnie motywowali i jakieś zajęcia z typowo formalnego języka pisanego, do tej pory wszystkiego uczyłam się na słuch i ustnie, praca z tekstem też tylko biernie i teraz napisanie maila z listem motywacyjnym zajmuje mi 2 godziny. Chciałabym mieć to porządnie opanowane i zakodowane.


Cytat:
Napisane przez zakonna Pokaż wiadomość
Czyli autorka zna dwa języki biegle, trzeci biernie bardzo dobrze i jako tłumacz zarabia 600 zł? Aha. ....to troll jak nic musi być.
Zauważ, że ja nie mieszkam w Polsce, nie mam tam założonej działalności gospodarczej a nie każde biuro tłumaczeń chce współpracować na zasadzie umowy o dzieło. Są kontrole ze skarbówki i mają potem problemy, więc jeśli już, to zlecają w ten sposób okazjonalnie jakieś tłumaczenia, gdy regularnie z nimi współpracujący "dyżurni" tłumacze nie mają czasu. Do tego ja też tłumaczę regularnie dla biur od niecałych dwóch lat, więc jakiejś wielkiej sieci kontaktów też jeszcze nie mam. I nie zapominaj, ze najwięcej zarabia się na tłumaczeniach ustnych, z ludzi z mojego roku studiów nie znam ani jednej osoby, która utrzymuje się tylko z pisemnych, traktują to raczej jako dodatkowe źródło dochodu a głównie tłumaczą ustnie, uczą w szkołach językowych, pracują na uczelni czy gdzieś w korpo. Może jeśli ktoś zajmuje się innym językiem to jest inaczej, nie wiem.

[QUOTE=Barbarella05;566656 01]
Cytat:
Ja nie wierzę w to co ja czytam.

Mało to pracy NIE fizycznej jest?
Pisałam już o tym wcześniej, nie chce mi się powtarzać i przepraszać za to, że na setki wysyłanych CV prawie nie dostaję odpowiedzi a jeśli już, to po rozmowie i tak pracy nie dostaję.

Cytat:
W ogóle co to za pierniczenie że po 2-3 latach zdrowie Ci siadzie?
Wstydzilabys się takie rzeczy pisać.
Zapraszam do pracy, gdzie musisz stać przez 8 godzin z przerwą w środku, czyli po 4-5 godzin pod rząd. Jeśli nie jesteś studentką zarabiającą w wakacje na wyjazd na Woodstock albo na erasmusa, to nie sądzę, żebyś chciała coś takiego w ogóle robić. A już na pewno nie latami. Ja po roku pracowania w taki sposób (i to z przerwami, miesiąc przerwy pomiędzy pracą w sklepie i w restauracji) mam widocznie popękane naczynia w nogach i do dzisiaj problemy z krążeniem, nie chcę wiedzieć, co byłoby po 5 latach. Może to nie było bezpośrednią przyczyną, ale na pewno pogorszyło sprawę. Nie mówiąc już o tym, że mam zakaz noszenia czegokolwiek ciężkiego i ogólnie jakiegoś większego wysiłku fizycznego, od podstawówki miałam zwolnienie z w-f i mogłam jedynie robić rzeczy typu joga, pilates, żadnych siłowych ćwiczeń.


Cytat:
Liczysz ze masz cię będzie utrzymywał a on może wcale już nie chce?
Aha, czyli mężowi może się tak po prostu odechcieć? Życzę Ci, żeby Twojemu się odechciało po tym, jak np. wyprowadzisz się dla niego za granicę albo do jakiejś małej miejscowości, gdzie tej pracy nie znajdziesz. I wtedy ktoś Ci powie, "leniwa babo, zakładaj pampersa i idź na kasę do Biedronki albo jedź do Niemiec na szparagi, dorób sobie. Nie bądź księżniczką, nie rób facetowi problemu. On się tylko ożenił, nie ma przecież żadnych zobowiązań. I kogo to w ogóle obchodzi, czego Ty chcesz, jaki masz zawód i jaki jest twój stan zdrowia?". Taki jest wydźwięk Twojej wypowiedzi, no chyba, że nie czytałaś moich postów i nie znasz całej sytuacji.




Cytat:
Napisane przez Barbarella05 Pokaż wiadomość
Później będziemy pić wino i razem grać w kalambury
Bardzo chętnie, jestem za

---------- Dopisano o 12:53 ---------- Poprzedni post napisano o 12:42 ----------

Cytat:
Napisane przez thirky Pokaż wiadomość
Kahoko przecież to nie chodzi nawet o ten nieszczęsny francuski i jego płynność, można pracować zdalnie, można dawać korepetycje, być nianią u polskiej/ niemieckiej/ angielskiej rodziny, cokolwiek. Trzeba chcieć, a tu się komuś nie chce najwyraźniej
Korepetycji okazjonalnie udzielam, jeśli znajdzie się ktoś chętny, na nianię mnie nie chcą, bo nie mam doświadczenia z małymi dziećmi. Na samym początku pobytu tutaj właśnie szukałam czegoś w stylu opiekunka i nie wyszło. Zdalnie robię tłumaczenia, ale to wszystko nie składa się na jakąś porządną pensję i jest też bardzo nieregularne (np. okres przedświąteczny czy wakacyjny -zero korepetycji, niemal zero zleceń tłumaczeniowych).

Wy wszystkie sobie wyobrażacie coś a tak naprawdę nigdy nie byłyście w takiej sytuacji lub pracowałyście w UK czy Irlandii, gdzie ludzie są bardziej tolerancyjni dla obcokrajowców i tam nie raz spotkałam się np. z recepcjonistką, która robiła błędy mówiąc po angielsku i miała mocny akcent. Moja kuzynka z marszu znalazła pracę w irlandzkim banku, pomimo jej słabego angielskiego i polskiego dyplomu oraz małego doświadczenia. Umieścili ją w dziale dla obcokrajowców, gdzie przychodzili głównie polscy klienci, po paru latach przenieśli gdzieś indziej, gdy jej angielski się poprawił. Tutaj czy w Niemczech to się praktycznie nie zdarza, nastawienie jest zupełnie inne, dostęp do pracy też zupełnie inny (nie mieszkam już w Paryżu, ale i tam byłoby na pewno ciężko). Nie porównujcie mnie też z osobami, które za granicą są chwilowo i chcą tylko sobie dorobić do mieszkania czy samochodu a potem wrócić, ja tutaj zostaję na stałe i muszę myśleć, co to dla mnie oznacza.
LittleMi11 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 13:18   #243
Rena
Zakorzenienie
 
Avatar Rena
 
Zarejestrowany: 2004-07
Lokalizacja: Paris
Wiadomości: 29 331
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez Barbarella05 Pokaż wiadomość
Później będziemy pić wino i razem grać w kalambury
a nie sake? czy co tam leja w Korei

Ja mieszkam we Francji i czesto spotykam sie z tym, ze kasjerki slabo znaja francuski. Kelnerzy nie umia sie zachowac i zadaja klientom chamskie pytania, co swiadczy o braku jakiejkolwiek edukacji w zakresie dobrych manier. Recepcjonistki sa wszedzie tylko nie na swoim stanowisku pracy. Czekasz godzine az Cie obsluza. Ten swiat nie jest nawet w polowie tak idealny jak opisujesz.
Rena jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 13:19   #244
KociaAmbiwalencja
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 560
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

[QUOTE=LittleMi11;56672501]
Cytat:





Wy wszystkie sobie wyobrażacie coś a tak naprawdę nigdy nie byłyście w takiej sytuacji lub pracowałyście w UK czy Irlandii, gdzie ludzie są bardziej tolerancyjni dla obcokrajowców i tam nie raz spotkałam się np. z recepcjonistką, która robiła błędy mówiąc po angielsku i miała mocny akcent. Moja kuzynka z marszu znalazła pracę w irlandzkim banku, pomimo jej słabego angielskiego i polskiego dyplomu oraz małego doświadczenia. Umieścili ją w dziale dla obcokrajowców, gdzie przychodzili głównie polscy klienci, po paru latach przenieśli gdzieś indziej, gdy jej angielski się poprawił. Tutaj czy w Niemczech to się praktycznie nie zdarza, nastawienie jest zupełnie inne, dostęp do pracy też zupełnie inny (nie mieszkam już w Paryżu, ale i tam byłoby na pewno ciężko). Nie porównujcie mnie też z osobami, które za granicą są chwilowo i chcą tylko sobie dorobić do mieszkania czy samochodu a potem wrócić, ja tutaj zostaję na stałe i muszę myśleć, co to dla mnie oznacza.
Tak, tylko Ty jedna jesteś w takiej sytuacji. Wszyscy pracują tylko w UK i Irlandii i tylko na chwilę, i umieli język od zawsze. Ty jedna biedna i to nie ze swojej winy.

To wracaj do Polski.
KociaAmbiwalencja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 13:24   #245
LittleMi11
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 147
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez liselotta Pokaż wiadomość
Przypominam się
Nie pisałam o ty, bo jeszcze nie rozmawialiśmy. On wczoraj po raz pierwszy poszedł do nowej pracy, chciałam poczekać przynajmniej do tego momentu. Chciałam też raz jeszcze sprawdzić jego skype'a, żeby sprawdzić, czy dalej pisze z innymi kobietami, ale założył hasło. Więc już nic więcej się nie dowiem, pozostaje tylko rozmowa, do której się zbieram i której się bardzo boję. Może dzisiaj wieczorem się odważę


Cytat:
Napisane przez kahoko hino Pokaż wiadomość

Cytat:
to są obowiązki, które ma każdy. mam zadbany ogród, ubrania czyste, złożone na półce, gotuję prawie codziennie (bo często robię na zapas), co weekend jest chałka na stole. to nie są żadne osiągnięcia. poza tym Ty te rzeczy robisz dla siebie, nie dla Was. co robisz dla męża, dla Waszego małżeństwa? co wkładasz do wspólnego koszyka
?

Gratuluję, nie wiem, ile masz lat, ale wśród ludzi w moim wieku nie znam nikogo, kto by pracował i tak dbał o dom.

Robię to właśnie dla nas. Moim zdaniem rodzina na tym polega, że wchodzisz do domu i czujesz, że to dom, a nie lokum studenckie czy pusta kawalerka. Że możesz z kimś zjeść kolację itd. Że ktoś zapyta, jak się czujesz i jak minął dzień, że ktoś z tobą porozmawia, gdy tego potrzebujesz. I to właśnie zamierzam wkładać do wspólnego koszyka, w przyszłości również będzie to opieka nad dzieckiem, jeśli do tego w ogóle dojdzie.

Cytat:
ściemniasz i tyle. albo umiesz ten język, albo nie. nie wykazałaś inicjatywy, by go podszkolić na tyle, by czuć się komfortowo. masz barierę językową, którą musisz przełamywać (nie przełamałaś, bo po co), a jesteś filologiem - żart miesiąca. przecież wiesz, że trzeba mówić, co z tego, że z błędami - Ty się wstydzisz. no brawo. zamiast walczyć, kombinować, próbować, Ty się poddałaś, bo nie jest łatwo i nikt nic sam nie dał. faktycznie tragedia. zarówno we Francji, jak i każdym innym kraju ludzie mają zawody nie związane ze swoim wykształceniem - fakt, że przeciętny Francuz 3 razy w ciągu życia zmienia kompletnie branżę, o tym świadczy.
Jest mnóstwo różnych poziomów znajomości języka.
I ja nie mam nic przeciwko zmianie branży (hotel, obsługa klienta czy przedszkole to dla mnie też byłaby zmiana i o takie zawody też się starałam), nie chcę tylko zmieniać jej na ścierkę i mopa albo stanie za kasą. Uszanuj proszę moją decyzję i uwierz, że jest czymś poparta.


Cytat:
ale takiej pracy też nie szukasz, nie robisz nic, by taka praca była w Twoim zasięgu. żeby była, musisz przejść pewnie jakiś kurs lub dwa, podszkolić francuski - a Ty zbierasz na prawo jazdy.
Nie zbieram na prawo jazdy, chciałabym zbierać. Na kursy w tej chwili też nie mam. Stąd moja frustracja bo zarobić nie mogę, jak nawet coś zarobię, to zaoszczędzić nie mogę a żeby zarabiać więcej, musiałabym jednak odrobinę w siebie zainwestować. Nie widzę innej drogi do niezależności finansowej poza wyjazdem do Polski.


Cytat:
kto mówi o dłuższym rozwiązaniu? to, że teraz Twój mąż Cię utrzymuje, nie znaczy, że nie powinnaś pracować nad sobą, rozwijać się. jak będzie miał jutro wypadek i koniec kasy - to co? gdzie do pracy pójdziesz? nie znasz języka, nie masz doświadczenia, nic. gratuluję odpowiedzialności.
Dlatego uważam, że powinnam pójść na dodatkowe kursy, powinnam zrobić prawko. Nie jestem w stanie zarobić pełnej pensji a tyle, ile jestem w stanie (np. tłumacząc co teraz robię lub nawet gdybym poszła na zmywak) to i tak nie odłożę, bo mąż powie, że powinnam sama opłacić np. zakupy spożywcze, rachunki, skoro zarabiam.

Cytat:
o tym się rozmawia. musiało się to zdarzyć nie raz, nie dwa - a Ty na to przystałaś.


negocjator, który od razu odpuszcza, jest faktycznie kiepski.
Jestem kiepska, wiem o tym, pogodziłam się z tym. Nie chcę musieć domagać się niczego swojego od męża. Nie chcę, chcę być przez niego kochana i szanowana na tyle, żeby sam doskonale wiedział, że pewnych rzeczy się nie robi. Ja mu to już na spokojnie tłumaczyłam i jeśli on tego nie pojmie, to podjęcie przeze mnie byle jakiej pracy na chwilę nic tu nie zmieni. Tu potrzebna jest przede wszystkim zmiana jego nastawienia. Jak to mówią, z niewolnika nie ma robotnika. Naprawdę nie chcę musieć go do czegoś zmuszać groźbami odejścia.

Cytat:
bzdury gadasz. wymyśliłaś sobie jakąś bajeczkę, że jak nie jesteś idealną Francuzką, to Cię nie wezmą i koniec.
Próbowałam i próbuję. Wątpisz w to? Mam Ci przysłać screeny wysłanych maili z CV czy o co chodzi? Bo powtórzyłam to już chyba milion razy w tym wątku.

.


Skończmy może propozycje, czym mogłabym się jeszcze zajmować. Uwierzcie mi, że wysyłam CV na różne oferty, nie tylko w moim zawodzie, ale praktycznie na każdą ofertę niefizycznej pracy, którą mogłabym teoretycznie wykonywać. Recepcja, call centre z angielskim itp.
Dorabiam też tyle, ile mogę, pracując zdalnie i tłumacząc, czasem udzielając korepetycji. Może z czasem będzie tego więcej, póki co jest jak jest.
Do pracy fizycznej już się nie wybiorę. Skończmy proszę temat pracy fizycznej, pracowałam tak przez rok i uważam, że wystarczy.

Dla mnie teraz, jeśli miałabym tu zostać, kluczowym byłoby zapewnienie sobie możliwości rozwoju. Kursy, prawo jazdy. Może wtedy kiedyś tam w końcu znajdę normalną pracę. Bez tego będzie jak jest, o ile nie wydarzy się cud. Do tego jednak potrzebna jest zmiana nastawienia mojego męża żebyśmy byli w stanie zaoszczędzić na rzeczy, które chyba przysłużą się nam obojgu (bo będę mogła dzięki nim znaleźć kiedyś pracę).

Ale zanim cokolwiek zaplanujemy, potrzebna jest konkretna rozmowa. Nie wiem z resztą, czy cokolwiek co powie będzie w stanie mnie przekonać, że można mu ufać i że nie powtórzą się akcje z Ukrainkami.
LittleMi11 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 13:24   #246
Vampi_z_piekla_rodem
Zakorzenienie
 
Avatar Vampi_z_piekla_rodem
 
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 4 177
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Najgorsze jest to, że ciągle podajesz za przykład inne osoby, a chodzi o Ciebie. Zawsze znajdzie się ktoś kto ma lepiej, albo gorzej, wymieniać możemy do rana.

Piszesz, że wysyłasz cv, a czy chodzisz bezpośrednio do zakładów pracy, czy zostawiasz cv w miejscach, gdzie aktualnie nie ma rekrutacji,czy udałaś się do agencji pracy, czy śledzisz grupy na facebooku, chociażby Polaków we Francji?

Jak dla mnie to już nawet nie o lenistwo chodzi. Ty się boisz wyjść do ludzi, nieznanych sytuacji, wyzwań i zwyczajnie prowokujesz całą sytuację zawodową, tłumacząc to na wszelkie możliwe sposoby.
Siedzisz w swojej bezpiecznej strefie, czekając na cud.
__________________

"Give me reason but don't give me choice.
'Cause I'll just make the same mistake again.."
Vampi_z_piekla_rodem jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 13:38   #247
mysza_25
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 89
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Reaktywowałam konto, więc dodam coś od siebie. Mój związek z Koreańczykiem ponad rok temu się rozpadł i teraz na chłodno już wiem chyba co nie grało. U Ciebie autorko też widzę podobne objawy. Może to jakaś cecha narodowa?

Zauważyłam, że rozmawiacie po angielsku, mieszkacie we Francji. Znasz chociaż trochę jego język? Czy Ty lub on mieszkaliście choćby trochę w Polsce i w Korei? Jeśli nie, to obawiam się, że nie zrozumiesz do końca tej mentalności. Różnice są naprawdę spore i niektórych nie da się wygładzić samą miłością. Język też dużo zmienia.

Oto co mogę podpowiedzieć:

- widziałaś jak wyglądają Koreańczycy, Koreanki? Operacje plastyczne to dla nich taka oczywistość jak manicure (poszukajcie w necie miss Korea, to są rożne kobiety!). Każdy chce być IDEALNY. I każdy chce idealnego partnera. Koreanki są świadome swojej wartości, chcą kasy, drogich prezentów i adoracji. Coraz więcej jest singielek z wyboru. Dlatego chłopaki szukają ,,łatwiejszych do zdobycia" za granicą.

- w większości związków polsko-koreańskich z moich znajomych coś nie grało. Przyzwolenie na zdradę chyba jest domyślne. Byle była praca i rodzina, potem hulaj dusza. Gdy mąż znika na kilka godzin, wyłącza telefon, to właśnie wtedy. O to się nie pyta, nie chcą pytać. Kiedyś podpytałam znajomej Koreanki, powiedziała, że faceci lecą na Europejki bo to podnosi im status społeczny, a przy tym nasze kobiety nic nie wymagają, więc nie trzeba się starać. Poza tym czy nie masz wrażenia, że Twój mąż wziął sobie Ciebie nie taką jaką jesteś, ale jedynie jako materiał, który juz sobie po swojemu urobi? Tak podobno wybierają kobiety, nie liczy się kim jesteś, co masz w sobie wyjątkowego, tylko do jakiego stopnia dasz się dopasować. Twój trafił idealnie, mój też, ale ja zdążyłam podziękować.

-facet który zarabia to oczywistość. Od kobiety wymaga się siedzenia w domu, rodzenia i pracy. To pracowici ludzie. Ja tez tam ostro pracowałam, a mój język na świetnym poziomie to nie był. Przez samo to, że się starałam zyskiwałam ich szacunek.

-u nas rozpadło sie przez brak pożycia, niby nic, ale czekałam kilka lat i w końcu pękło to we mnie. Czułam się źle, były potrafił się do mnie dobierać gdy byłam w dresie i spocona, a ten miał uwagi co do koloru koronkowych majteczek... Do dziś nie wiem dlaczego nie chciał, czy był chory czy miał kompleksy czy był prawiczkiem. Nie chciał o tym nigdy rozmawiać.

-język dużo wyjaśnia. Dzięki temu zrozumiałam hierarchię, jaka tam panuje. Zawsze ktoś jest nad kimś, pod kimś. Żona jest zawsze pod mężem i koniec, zawsze będzie traktowana z góry. Jeśli ktoś Cię pochwali, powie, że jesteś np. ładna, mądra itd, obowiązkiem męża jest zaprzeczyć. Z grzeczności.
Poza tym gdy juz zaczęłam rozumieć, nie zdradzałam za dużo, bo zauważyłam że mój chłopak mówi w towarzystwie ciekawe rzeczy i zupełnie nieprawdziwe. Przy mnie był cichy i nieśmiały. Wyśmiewał też moje ,,wiejskie pochodzenie" (spod Warszawy, serio?). Kiedyś odezwałam się, że przynajmniej potrafię rozpalić ogień, a inni się zaśmiali, to potem wziął mnie na stronę i wysyczał, że go upokorzyłam. Odpowiedziałam, że upokorzyć to bym mogła tekstem o średnim światowym rozmiarze penisów. Po tym nigdy przy mnie nic krzywo nie komentował.

-przed rodziną miałam obrobiony tyłek. Wszystko było nie tak. Kiedyś przy piwie wygadała się jego siostra, a musiało ją to dużo kosztować. W Korei wszystko zostaje w rodzinie. Mówił podobno, że nic nie robię w domu, że praca to tylko szczęśliwy zbieg okoliczności, że imprezuję, nie usługuję mu jak powinnam itd. To był już sygnał do konfrontacji i powrotu do kraju przodków nie omieszkałam napisać listu do jego rodziny o powodach wyjazdu i rozstania, z zachowaniem wszelkich zasad gramatyki i grzeczności. Pewnie to nic nie dało, ale mnie oczyściło.

-u nas była hierarchia: chłopak> rodzina> praca> kumple> jedzenie> dom> ja. Ze mną na kolację rzadko wychodził, ale dla kumpli mógł odwołać nawet nasze dawno planowane wyjście.

To tak z tego co pamietam. Nie mówię, że wszyscy Koreańczycy są źli, ale są specyficzni i nam Polkom jest trudno się w tym odnaleźć. Szczęśliwego związku nie znam żadnego, ale może po prosty źle trafiłam i nie poznałam.

U Ciebie jest dużo gorzej. Jeśli pisał do innych pań, to już po Waszym związku. Byłaś tylko narzędziem, pewnie ładnym i wygodnym w użyciu (wybacz). On po prostu szuka łatwej i wdzięcznej mu kobiety. Mój były podobno też potem próbował z Rosjanką, ale szybko się rozstali. Ja do tej pory wytrzymałam najdłużej i to było za długo. Ale to była dobra nauczka na przyszłość.

Powodzenia i podejmij dobrą decyzję.
mysza_25 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2016-03-02, 13:38   #248
LittleMi11
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 147
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

[QUOTE=KociaAmbiwalencja;5 6675266]
Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość

Tak, tylko Ty jedna jesteś w takiej sytuacji. Wszyscy pracują tylko w UK i Irlandii i tylko na chwilę, i umieli język od zawsze. Ty jedna biedna i to nie ze swojej winy.

To wracaj do Polski.
Wszyscy myślą, ze za granicą wystarczy powiedzieć My name is... i już wszystkie stanowiska są wasze. Tak nie jest ani w UK, ani nigdzie, ale tam mam wrażenie jest większa tolerancja.
Poza tym niestety ale duża część Polaków pracujących za granicą pracuje właśnie fizycznie. Zastanów się, skąd całe zamieszanie w sprawie zasiłków ostatnio. Dlaczego tylu ojców czy ogólnie rodziców pracuje w UK a ich dzieci pozostają w Polsce z matkami lub dziadkami? Dlaczego ci ludzie nie są w stanie wynająć tam sobie godnego mieszkania i ściągnąć żonę i dziecko, jeśli jest tak cudownie? Dlaczego ich żony nie poduczą się w miesiąc czy nawet rok angielskiego i nie przyjadą do nich też pracować, skoro wszystko jest takie proste?
W moim mieście, wśród sąsiadów moich rodziców połowa rodzin to takie słomiane wdowy, niepracujące, z dziećmi. Mąż wysyła kasę z Anglii czy Irlandii, ale nie jest w stanie ich zabrać do siebie. I tak od lat. I to mówimy o kraju, w którym mówi się po angielsku, języku, który większość ludzi zna choćby w stopniu podstawowym i który można łatwiej podszlifować do jako takiego poziomu niż nauczyć się od zera zupełnie nowego języka. Dzieci można oddać do żłobka/przedszkola a one mogłyby przecież pracować! Pewnie tak byście im poradziły. Nie, niestety jest tak łatwo a nie każda kobieta będzie pracować fizycznie.
LittleMi11 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 13:49   #249
KociaAmbiwalencja
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 560
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

[QUOTE=LittleMi11;56676541]
Cytat:
Napisane przez KociaAmbiwalencja Pokaż wiadomość

Wszyscy myślą, ze za granicą wystarczy powiedzieć My name is... i już wszystkie stanowiska są wasze. Tak nie jest ani w UK, ani nigdzie, ale tam mam wrażenie jest większa tolerancja.
Poza tym niestety ale duża część Polaków pracujących za granicą pracuje właśnie fizycznie. Zastanów się, skąd całe zamieszanie w sprawie zasiłków ostatnio. Dlaczego tylu ojców czy ogólnie rodziców pracuje w UK a ich dzieci pozostają w Polsce z matkami lub dziadkami? Dlaczego ci ludzie nie są w stanie wynająć tam sobie godnego mieszkania i ściągnąć żonę i dziecko, jeśli jest tak cudownie? Dlaczego ich żony nie poduczą się w miesiąc czy nawet rok angielskiego i nie przyjadą do nich też pracować, skoro wszystko jest takie proste?
W moim mieście, wśród sąsiadów moich rodziców połowa rodzin to takie słomiane wdowy, niepracujące, z dziećmi. Mąż wysyła kasę z Anglii czy Irlandii, ale nie jest w stanie ich zabrać do siebie. I tak od lat. I to mówimy o kraju, w którym mówi się po angielsku, języku, który większość ludzi zna choćby w stopniu podstawowym i który można łatwiej podszlifować do jako takiego poziomu niż nauczyć się od zera zupełnie nowego języka. Dzieci można oddać do żłobka/przedszkola a one mogłyby przecież pracować! Pewnie tak byście im poradziły. Nie, niestety jest tak łatwo a nie każda kobieta będzie pracować fizycznie.
Ale o czym ty w ogóle do mnie mówisz? Zachowujesz się tak jakbyś jedna jedyna, w całej historii świata, wyjechała za granicę i tylko tobie było cięzko. Nie znasz historii dziewczyn, nie wiesz gdzie są, jak tam trafiły. Ale na pewno żadna nie jest za granicą, a jak jest to UK i Irlandia. Mogłabyś się zdziwić i to bardzo.

Co do domu, to byś się zdziwiła i ile osób ma tak zadbane domy, chleby i przetworów. Nie wiem jakiej telenoweli się naoglądałaś, ale mało kto stołuje się co dwa dni na mieście. Szczególnie w erze mody na slow food. Robienie chlebów, przteworów itp. to nowa moda i wszyscy chcą miec swoje. Kolega z pracy na pytanie co robił w weekend rzekł, że nalewki, a żona ketchup.

Współczuję Ci kiepskiego związku, ale może zamiast jęczeć zostaw chama i wracaj do Polski, skoro we Francji nigdy do nikogo się nie odezwiesz?

I przestań generalizować, że nikt nigdy nie był w obcym kraju, na zawsze, zaczynając od zera (choć ty nie zaczynasz), bo grzyba wiesz. Doprawdy nie jesteś taka wyjątkowa.

A najbardziej mam wrażenie boli Cię, że ukochany przestał się Tobą opiekować i Cię utrzymywać, choć akie były ustalenia (no spoko, a co ustalaliście o dziecku?).
KociaAmbiwalencja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 14:26   #250
LittleMi11
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 147
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Cytat:
Napisane przez mysza_25 Pokaż wiadomość
Reaktywowałam konto, więc dodam coś od siebie. Mój związek z Koreańczykiem ponad rok temu się rozpadł i teraz na chłodno już wiem chyba co nie grało. U Ciebie autorko też widzę podobne objawy. Może to jakaś cecha narodowa?

Zauważyłam, że rozmawiacie po angielsku, mieszkacie we Francji. Znasz chociaż trochę jego język? Czy Ty lub on mieszkaliście choćby trochę w Polsce i w Korei? Jeśli nie, to obawiam się, że nie zrozumiesz do końca tej mentalności. Różnice są naprawdę spore i niektórych nie da się wygładzić samą miłością. Język też dużo zmienia.
Nigdy nie mieszkaliśmy ani w Polsce, ani w Korei. On często w Polsce bywał na święta u moich rodziców, poza tym na ślubach moich znajomych itp. Ja byłam w Korei dwa razy, za każdym razem po 2-3 tygodnie. Wiem, że nie mogłabym tam mieszkać. Starsi nie mówią po angielsku a młodsi owszem, ale gdy się z nimi spotykaliśmy, to nawet nie próbowali, tylko rozmawiali po koreańsku z moim mężem, ignorując mnie a ja niestety nic nie rozumiałam. Bardzo zamknięty naród przekonany o swojej wyższości, takie odniosłam wrażenie, choć oczywiście byli bardzo uprzejmi i gościnni. Teraz widzę, że to miłe przyjęcie było tylko dla niego a ja byłam dodatkiem, którym on mógł się pochwalić.

Cytat:
Oto co mogę podpowiedzieć:

- widziałaś jak wyglądają Koreańczycy, Koreanki? Operacje plastyczne to dla nich taka oczywistość jak manicure (poszukajcie w necie miss Korea, to są rożne kobiety!). Każdy chce być IDEALNY. I każdy chce idealnego partnera. Koreanki są świadome swojej wartości, chcą kasy, drogich prezentów i adoracji. Coraz więcej jest singielek z wyboru. Dlatego chłopaki szukają ,,łatwiejszych do zdobycia" za granicą.
O tak, zauważyłam to. Mój mąż nigdy się na to nie zdecydował, uważam, że nie potrzebuje, ale słyszałam o operacjach, ostatnio jego znajomy zaczął robić sobie botoks, bo żona stwierdziła, że ma zmarszczki (a facet ma jakieś 38 lat).

Cytat:
- w większości związków polsko-koreańskich z moich znajomych coś nie grało. Przyzwolenie na zdradę chyba jest domyślne. Byle była praca i rodzina, potem hulaj dusza. Gdy mąż znika na kilka godzin, wyłącza telefon, to właśnie wtedy. O to się nie pyta, nie chcą pytać. Kiedyś podpytałam znajomej Koreanki, powiedziała, że faceci lecą na Europejki bo to podnosi im status społeczny, a przy tym nasze kobiety nic nie wymagają, więc nie trzeba się starać. Poza tym czy nie masz wrażenia, że Twój mąż wziął sobie Ciebie nie taką jaką jesteś, ale jedynie jako materiał, który juz sobie po swojemu urobi? Tak podobno wybierają kobiety, nie liczy się kim jesteś, co masz w sobie wyjątkowego, tylko do jakiego stopnia dasz się dopasować. Twój trafił idealnie, mój też, ale ja zdążyłam podziękować.
On coś o tym wspominał, ale zupełnie inaczej. Twierdził, że już nigdy nie chce Koreanki, bo one są takie okropne, tylko lecą na kasę a rodziną i domem nie chcą się zajmować. I to nie chodzi o utrzymanie rodziny przez męża, tylko właśnie o drogie prezenty, drogie podróże itp. Wszystko na pokaz. Zawsze mi mówił, że ja jestem zupełnie inna, że szczerze z nim rozmawiam, że mi ufa. Widocznie uważał, że ja mam niskie wymagania i będzie mu łatwiej. A tu jednak niedobra żona chce, żeby miał stałą pracę i opłacił prawo jazdy, pomylił się biedak, jednak jedzenie i dach nad głową nie wystarczy.

Cytat:
-facet który zarabia to oczywistość. Od kobiety wymaga się siedzenia w domu, rodzenia i pracy. To pracowici ludzie. Ja tez tam ostro pracowałam, a mój język na świetnym poziomie to nie był. Przez samo to, że się starałam zyskiwałam ich szacunek.
To prawda, ale zauważyłam, że tam większość kobiet po ślubie nie pracuje, wręcz rezygnują z pracy, jak tylko pojawi się dziecko. Nie liczę singielek, o których wspomniałaś, czy kobiet na wyższych stanowiskach (których teraz jest chyba coraz więcej, ale nadal niewiele).

Cytat:
-u nas rozpadło sie przez brak pożycia, niby nic, ale czekałam kilka lat i w końcu pękło to we mnie. Czułam się źle, były potrafił się do mnie dobierać gdy byłam w dresie i spocona, a ten miał uwagi co do koloru koronkowych majteczek... Do dziś nie wiem dlaczego nie chciał, czy był chory czy miał kompleksy czy był prawiczkiem. Nie chciał o tym nigdy rozmawiać.
Ale od początku nic, czy w pewnym momencie mu się odechciało? U nas na początku było pod tym względem super, przez dłuższy czas właściwie, potem jak zaczęły się kłopoty z firmą to ciągle marudził i też twierdził, że nie ma ochoty, że jest zmęczony, że ma doła i coś było może raz na 2 tygodnie. Teraz za to mówi, że przecież nie staramy się teraz o dziecko, to po co

Cytat:
-język dużo wyjaśnia. Dzięki temu zrozumiałam hierarchię, jaka tam panuje. Zawsze ktoś jest nad kimś, pod kimś. Żona jest zawsze pod mężem i koniec, zawsze będzie traktowana z góry. Jeśli ktoś Cię pochwali, powie, że jesteś np. ładna, mądra itd, obowiązkiem męża jest zaprzeczyć. Z grzeczności.
Poza tym gdy juz zaczęłam rozumieć, nie zdradzałam za dużo, bo zauważyłam że mój chłopak mówi w towarzystwie ciekawe rzeczy i zupełnie nieprawdziwe. Przy mnie był cichy i nieśmiały. Wyśmiewał też moje ,,wiejskie pochodzenie" (spod Warszawy, serio?). Kiedyś odezwałam się, że przynajmniej potrafię rozpalić ogień, a inni się zaśmiali, to potem wziął mnie na stronę i wysyczał, że go upokorzyłam. Odpowiedziałam, że upokorzyć to bym mogła tekstem o średnim światowym rozmiarze penisów. Po tym nigdy przy mnie nic krzywo nie komentował.
Ja niestety nie mówię po koreańsku, znam trochę podstawowych zwrotów i rozumiem podstawowe słowa (ale to bardziej z koreańskich seriali ). Chciałam, żeby mnie uczył ale on ciągle tłumaczył się brakiem czasu. Nie wiem więc, co o mnie opowiada i też trochę mnie to drażni, bo gdy ma wolny dzień to potrafi godzinami wisieć na telefonie z mamą czy dzwonić po wszystkich z dalszej i bliższej rodziny. Ale on też nie rozumie za bardzo polskiego, tyle, że ja zawsze staram się mu tłumaczyć, co się dzieje np. gdy jesteśmy w Polsce. On nie zawsze to robi gdy np. spotykamy się z Koreańczykami.

Cytat:
-przed rodziną miałam obrobiony tyłek. Wszystko było nie tak. Kiedyś przy piwie wygadała się jego siostra, a musiało ją to dużo kosztować. W Korei wszystko zostaje w rodzinie. Mówił podobno, że nic nie robię w domu, że praca to tylko szczęśliwy zbieg okoliczności, że imprezuję, nie usługuję mu jak powinnam itd. To był już sygnał do konfrontacji i powrotu do kraju przodków nie omieszkałam napisać listu do jego rodziny o powodach wyjazdu i rozstania, z zachowaniem wszelkich zasad gramatyki i grzeczności. Pewnie to nic nie dało, ale mnie oczyściło.
Ja też kiedyś, w czasie, gdy pracowałam, rozmawiałam z jego kuzynem. On wydał się bardzo zdziwiony faktem, że ja pracuję, mój mąż dzwonił do niego bardzo często, mieli ciągły kontakt a nic mu nie powiedział...Dziwne. Może rodzice też nie wiedzieli?

Cytat:
-u nas była hierarchia: chłopak> rodzina> praca> kumple> jedzenie> dom> ja. Ze mną na kolację rzadko wychodził, ale dla kumpli mógł odwołać nawet nasze dawno planowane wyjście.
On tutaj kumpli ma niewielu, ale poza tym hierarchia jest podobna. Najgorzej było, gdy pracował dla szefa Koreańczyka. Jeśli ten zadzwonił w sobotę, mąż odbierał i jechał do niego, bo tamten np. chciał iść na zakupy z żoną a ani słowa po francusku nie mówił. Jeśli szefowi zachciało się uchlać, to mąż musiał mu towarzyszyć. Dlatego gdy przestał dla niego pracować i założył własną firmę, myślałam, że wreszcie będzie spokój. Nie wiedziałam, że teraz będzie musiał w ten sposób adorować wszystkich obecnych i potencjalnych klientów

Cytat:
To tak z tego co pamietam. Nie mówię, że wszyscy Koreańczycy są źli, ale są specyficzni i nam Polkom jest trudno się w tym odnaleźć. Szczęśliwego związku nie znam żadnego, ale może po prosty źle trafiłam i nie poznałam.
Ja kiedyś słyszałam dobre i złe rzeczy, ale też myślałam, że każdy jest inny a mój mąż na początku był uosobieniem słodyczy i wszystkiego, co idealne.

Cytat:
U Ciebie jest dużo gorzej. Jeśli pisał do innych pań, to już po Waszym związku. Byłaś tylko narzędziem, pewnie ładnym i wygodnym w użyciu (wybacz). On po prostu szuka łatwej i wdzięcznej mu kobiety. Mój były podobno też potem próbował z Rosjanką, ale szybko się rozstali. Ja do tej pory wytrzymałam najdłużej i to było za długo. Ale to była dobra nauczka na przyszłość.
Tak to wygląda. Poza tym co z tym parciem na dziecko? Jeśli nie byliście małżeństwem, to może tego nie odczułaś, ale wydaje mi się, że w Korei mąż przed pojawieniem się dziecka musi zapewnić rodzinie stabilny byt...Tym bardziej dziwię się, że on tego nie rozumie. Chyba, ze zakładał, że skoro ożenił się z Polką, to takich wymagań nie będzie, a tu klops? Ja też byłam z nim w czasach, gdy kasy mieliśmy naprawdę mało i nie robiłam z tego problemu, niczego nie wymagałam, ale co innego początek związku i gdy miałam 24 lata a co innego 2 lata po ślubie, gdy planujemy dziecko...

Cytat:
Powodzenia i podejmij dobrą decyzję.
Dziękuję, oby była to właściwa decyzja i obym umiała w niej wytrwać.

---------- Dopisano o 14:26 ---------- Poprzedni post napisano o 14:18 ----------

[QUOTE]
Cytat:
Napisane przez KociaAmbiwalencja Pokaż wiadomość
Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość


I przestań generalizować, że nikt nigdy nie był w obcym kraju, na zawsze, zaczynając od zera (choć ty nie zaczynasz), bo grzyba wiesz. Doprawdy nie jesteś taka wyjątkowa.
Wyjątkowe to są osoby święcie przekonane, że ściemniam mówiąc, że nie mogę znaleźć żadnej niefizycznej pracy bo ta praca na pewno leży na ulicy. Powtórzę się, uwierzysz w moje starania dopiero, jak wyślę Ci skany wysłanych przeze mnie CV? A było ich do tej pory chyba setki. Nie będę Ci na siłę udowadniać, nie chcesz, to nie wierz. A może Ty masz dla mnie pracę? Chętnie przyjdę na rozmowę.

Cytat:
A najbardziej mam wrażenie boli Cię, że ukochany przestał się Tobą opiekować i Cię utrzymywać, choć akie były ustalenia (no spoko, a co ustalaliście o dziecku?).
Mąż mnie utrzymuje i opiekuje się mną, nie odbywa się to jednak na zasadzie traktowania mnie na równi. Nie może być tak, że on sam decyduje, na co wydajemy pieniądze a na co nie albo oszukuje mnie twierdząc, że go na coś nie stać po czym kupuje bilet i leci do Korei lub w coś inwestuje. Do tego w takiej niepewnej dla mnie sytuacji oczekuje a wręcz próbuje mnie zmusić do posiadania dziecka.

Edytowane przez LittleMi11
Czas edycji: 2016-03-02 o 14:29
LittleMi11 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 14:29   #251
kahoko hino
Zakorzenienie
 
Avatar kahoko hino
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 8 060
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez thirky Pokaż wiadomość
Kahoko przecież to nie chodzi nawet o ten nieszczęsny francuski i jego płynność, można pracować zdalnie, można dawać korepetycje, być nianią u polskiej/ niemieckiej/ angielskiej rodziny, cokolwiek. Trzeba chcieć, a tu się komuś nie chce najwyraźniej
ja wiem, ale mnie naprawdę poraża, jak będąc filologiem można się nie nauczyć języka przez 3 lata to się trzeba starać.
Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
Ja nie twierdzę, że w ogóle nie umiem języka. Nie znam go jednak na tyle dobrze, żeby ktoś dał mi poważną pracę, nawet niekoniecznie w moim zawodzie. I nie mówię tego, bo sobie wymyśliłam, tylko dlatego, że wysłałam już chyba milion CV i nic z tego. CV sprawdził mi znajomy męża, Francuz, więc błędów tam nie ma i jest ok.
ale nie masz żadnego doświadczenia! masz dziury, bo nie pracowałaś. jeśli wysłałaś milion aplikacji, to CV musisz mieć naprawdę denne.

Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
Wiem, że w Polsce ludzie np. po polonistyce pracują w bankach, bo się spodobają, są w stanie szybko się nauczyć, tutaj widocznie nie jest to takie powszechne.
jest powszechne, trzeba się tylko nieco postarać.
Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
Teraz widzę wyraźnie, że nauka idzie mi o wiele oporniej, do tego dodaj sobie blokadę psychiczną i negatywne skojarzenia...
no biedactwo, wyjechało do obcego kraju, wstydzi się, gdy musi coś powtórzyć lub zrobi błąd, więc nie mówi.
Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
potrzebny mi jest po pierwsze konkretny kurs wymowy, która u mnie jest tragiczna, po drugie kurs, gdzie mogłabym intensywnie popracować nad gramatyką z testami i ludźmi wokół, którzy by mnie motywowali i jakieś zajęcia z typowo formalnego języka pisanego, do tej pory wszystkiego uczyłam się na słuch i ustnie, praca z tekstem też tylko biernie i teraz napisanie maila z listem motywacyjnym zajmuje mi 2 godziny. Chciałabym mieć to porządnie opanowane i zakodowane.
we francuskim wymowa to podstawa. jeśli nie masz wymowy, to faktycznie nikt Cię nie rozumie.
dlaczego nie możesz zrobić darmowych kursów językowych online, tylko oczekujesz 'ludzi, którzy by Cię motywowali'?
Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
Pisałam już o tym wcześniej, nie chce mi się powtarzać i przepraszać za to, że na setki wysyłanych CV prawie nie dostaję odpowiedzi a jeśli już, to po rozmowie i tak pracy nie dostaję.
przestań robić z siebie ofiarę.
Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
Zapraszam do pracy, gdzie musisz stać przez 8 godzin z przerwą w środku, czyli po 4-5 godzin pod rząd. Jeśli nie jesteś studentką zarabiającą w wakacje na wyjazd na Woodstock albo na erasmusa, to nie sądzę, żebyś chciała coś takiego w ogóle robić. A już na pewno nie latami. Ja po roku pracowania w taki sposób (i to z przerwami, miesiąc przerwy pomiędzy pracą w sklepie i w restauracji) mam widocznie popękane naczynia w nogach i do dzisiaj problemy z krążeniem, nie chcę wiedzieć, co byłoby po 5 latach. Może to nie było bezpośrednią przyczyną, ale na pewno pogorszyło sprawę. Nie mówiąc już o tym, że mam zakaz noszenia czegokolwiek ciężkiego i ogólnie jakiegoś większego wysiłku fizycznego, od podstawówki miałam zwolnienie z w-f i mogłam jedynie robić rzeczy typu joga, pilates, żadnych siłowych ćwiczeń.
to idź na pocztę i sortuj listy.

Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
Aha, czyli mężowi może się tak po prostu odechcieć? Życzę Ci, żeby Twojemu się odechciało po tym, jak np. wyprowadzisz się dla niego za granicę albo do jakiejś małej miejscowości, gdzie tej pracy nie znajdziesz.
nie zwalaj na niego. Ty chciałaś się wyprowadzić, bo 'się zakochałaś' i Ci naopowiadali, jakie to el Dorado za granico jest.

Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
Wy wszystkie sobie wyobrażacie coś a tak naprawdę nigdy nie byłyście w takiej sytuacji lub pracowałyście w UK czy Irlandii, gdzie ludzie są bardziej tolerancyjni dla obcokrajowców i tam nie raz spotkałam się np. z recepcjonistką, która robiła błędy mówiąc po angielsku i miała mocny akcent. Moja kuzynka z marszu znalazła pracę w irlandzkim banku, pomimo jej słabego angielskiego i polskiego dyplomu oraz małego doświadczenia. Umieścili ją w dziale dla obcokrajowców, gdzie przychodzili głównie polscy klienci, po paru latach przenieśli gdzieś indziej, gdy jej angielski się poprawił. Tutaj czy w Niemczech to się praktycznie nie zdarza, nastawienie jest zupełnie inne, dostęp do pracy też zupełnie inny (nie mieszkam już w Paryżu, ale i tam byłoby na pewno ciężko). Nie porównujcie mnie też z osobami, które za granicą są chwilowo i chcą tylko sobie dorobić do mieszkania czy samochodu a potem wrócić, ja tutaj zostaję na stałe i muszę myśleć, co to dla mnie oznacza.
bzdury gadasz, Francja jest bardzo multi-kulti, sami Francuzi ledwo dukają po francusku i robią takie błędy, że ja często mam problem ze zrozumieniem ich, bo zdanie gramatycznie nie ma sensu.
Cytat:
Napisane przez Rena Pokaż wiadomość
Ja mieszkam we Francji i czesto spotykam sie z tym, ze kasjerki slabo znaja francuski. Kelnerzy nie umia sie zachowac i zadaja klientom chamskie pytania, co swiadczy o braku jakiejkolwiek edukacji w zakresie dobrych manier. Recepcjonistki sa wszedzie tylko nie na swoim stanowisku pracy. Czekasz godzine az Cie obsluza. Ten swiat nie jest nawet w polowie tak idealny jak opisujesz.
oj ciii, Francja jest beee, bo nikt nie wali do jej drzwi, by jej złotem obsypać, za to, że przyjechała po studiach

Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
Gratuluję, nie wiem, ile masz lat, ale wśród ludzi w moim wieku nie znam nikogo, kto by pracował i tak dbał o dom.
jak już ustaliliśmy wcześniej, mało znasz ludzi.
Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
Robię to właśnie dla nas. Moim zdaniem rodzina na tym polega, że wchodzisz do domu i czujesz, że to dom, a nie lokum studenckie czy pusta kawalerka. Że możesz z kimś zjeść kolację itd. Że ktoś zapyta, jak się czujesz i jak minął dzień, że ktoś z tobą porozmawia, gdy tego potrzebujesz. I to właśnie zamierzam wkładać do wspólnego koszyka, w przyszłości również będzie to opieka nad dzieckiem, jeśli do tego w ogóle dojdzie.
to jest Twoja wizja. wizja męża może być zupełnie inna.

Ty serio dalej rozważasz dzieci z tym typem?
Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
Jest mnóstwo różnych poziomów znajomości języka.
I ja nie mam nic przeciwko zmianie branży (hotel, obsługa klienta czy przedszkole to dla mnie też byłaby zmiana i o takie zawody też się starałam), nie chcę tylko zmieniać jej na ścierkę i mopa albo stanie za kasą. Uszanuj proszę moją decyzję i uwierz, że jest czymś poparta.
taa, jest poparta wygodnictwem.
Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
Nie zbieram na prawo jazdy, chciałabym zbierać. Na kursy w tej chwili też nie mam. Stąd moja frustracja bo zarobić nie mogę, jak nawet coś zarobię, to zaoszczędzić nie mogę a żeby zarabiać więcej, musiałabym jednak odrobinę w siebie zainwestować. Nie widzę innej drogi do niezależności finansowej poza wyjazdem do Polski.
masa kursów jest darmowa, Francja to bardzo socjalne państwo.

a jak Ci tak źle, to co Ty tam jeszcze robisz?
Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
Jestem kiepska, wiem o tym, pogodziłam się z tym. Nie chcę musieć domagać się niczego swojego od męża. Nie chcę, chcę być przez niego kochana i szanowana na tyle, żeby sam doskonale wiedział, że pewnych rzeczy się nie robi. Ja mu to już na spokojnie tłumaczyłam i jeśli on tego nie pojmie, to podjęcie przeze mnie byle jakiej pracy na chwilę nic tu nie zmieni. Tu potrzebna jest przede wszystkim zmiana jego nastawienia. Jak to mówią, z niewolnika nie ma robotnika. Naprawdę nie chcę musieć go do czegoś zmuszać groźbami odejścia.
w życiu nic się nie dostaje na tacy. ludzie są różni i dobre małżeństwo to nie takie, gdzie się wchodzi będąc ideałem, a takie, w którym się nad sobą pracuje, rozmawia, a nie odpuszcza.

Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
Dla mnie teraz, jeśli miałabym tu zostać, kluczowym byłoby zapewnienie sobie możliwości rozwoju. Kursy, prawo jazdy. Może wtedy kiedyś tam w końcu znajdę normalną pracę. Bez tego będzie jak jest, o ile nie wydarzy się cud. Do tego jednak potrzebna jest zmiana nastawienia mojego męża żebyśmy byli w stanie zaoszczędzić na rzeczy, które chyba przysłużą się nam obojgu (bo będę mogła dzięki nim znaleźć kiedyś pracę).
kluczowe to będzie dla Ciebie zapewnienie sobie utrzymania, bo zaraz między Wami dojdzie do rozwodu.


Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
Wszyscy myślą, ze za granicą wystarczy powiedzieć My name is... i już wszystkie stanowiska są wasze.
my wiemy, że tak nie jest. Ty tak myślałaś.
Cytat:
Napisane przez LittleMi11 Pokaż wiadomość
Tak nie jest ani w UK, ani nigdzie, ale tam mam wrażenie jest większa tolerancja.
Poza tym niestety ale duża część Polaków pracujących za granicą pracuje właśnie fizycznie. Zastanów się, skąd całe zamieszanie w sprawie zasiłków ostatnio. Dlaczego tylu ojców czy ogólnie rodziców pracuje w UK a ich dzieci pozostają w Polsce z matkami lub dziadkami? Dlaczego ci ludzie nie są w stanie wynająć tam sobie godnego mieszkania i ściągnąć żonę i dziecko, jeśli jest tak cudownie? Dlaczego ich żony nie poduczą się w miesiąc czy nawet rok angielskiego i nie przyjadą do nich też pracować, skoro wszystko jest takie proste?
ja znam masę przypadków, gdy tak nie jest. zależy od człowieka, tego, co chce osiągnąć, oraz co w tym celu robi. poza tym przestań ciągle rozliczać ludzi dokoła, skup się na sobie.
kahoko hino jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 14:33   #252
KociaAmbiwalencja
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 560
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Nie wiem, czy czytasz co piszę, bo mam wrażenie, że odpowiadasz na inne pytania.

Nie twierdzę, że jest łatwo, a praca lezy na ulicy - bo nigdzie nie leży. Denerwuje mnie tylko gadanie "nic nie wiecie, żadna z was za granicą nie mieszkała, a jak mieszkała to tam gdzie łatwo jest itd." Nie rozumiem też po co w tym tkwić, skoro widać, że cała sprawa umiera. Mąż to cham i cwaniaczek, nie jesteś szczęśliwa we Francji. Nie rozumiem po co jeszcze myśleć i dywagować.

Na początku Ci współczułam, bo to obrzydliwe co on robi. Uważam, że ma na to duży wpływ kultura z jakiej pochodzi, gdzie jak widać mężczyźnie więcej wolno, a kobieta to inkubator.

Ale teraz zaczynam mieć dość. Bo nie rozumiem tych zarzutów, że inni to, a ty masz inaczej z życiem za granicą, ze sprzątaniem itd. itp.

Wierzę, że jest Ci ciężko, że nie lubisz kraju, nie masz tam perspektyw, a francuski to koszmar. Ale to po co to ciągnąć? Zrób coś w końcu.
KociaAmbiwalencja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 14:40   #253
herbata_to_zycie
Raczkowanie
 
Avatar herbata_to_zycie
 
Zarejestrowany: 2015-10
Wiadomości: 138
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Ja tutaj tylko wpadłam, żeby napisać, że ja Ciebie autorko doskonale rozumiem. Myślę, że nie warto dłużej się męczyć (brak szans na rozwój i kicha w małżeństwie), powrót do Polski może być dla Ciebie nowym, lepszym startem. Powinnaś postąpić tak, żebyś w środku czuła się komfortowo ze swoim życiem. Wiem, że tak drastyczny krok wymaga odwagi, ale wyobraź sobie jak możesz poczuć się wolna gdy to wszystko dobiegnie końca.
Życzę Ci powodzenia i opisuj rozwój wydarzeń (pomimo całej krytyki z jaką się tutaj spotkałaś).
herbata_to_zycie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 14:58   #254
LittleMi11
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 147
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Cytat:
Napisane przez kahoko hino Pokaż wiadomość
ja wiem, ale mnie naprawdę poraża, jak będąc filologiem można się nie nauczyć języka przez 3 lata to się trzeba starać.
Nauczyłam się. Poziom B2. Do pracy niefizycznej nie wystarczy, szczególnie bez dodatkowego doświadczenia w zawodzie. Prościej już nie mogę, może tera zrozumiesz.

Cytat:
ale nie masz żadnego doświadczenia! masz dziury, bo nie pracowałaś. jeśli wysłałaś milion aplikacji, to CV musisz mieć naprawdę denne.
Dokładnie! Brawo! Wreszcie rozumiesz! Tak, mam dziury w CV bo przyjechałam tu zaraz po studiach i moje jedyne liczące się doświadczenie to praca w szkole językowej 3 lata temu! A pracy fizycznej sobie do CV nie wpiszę, tłumaczenia polsko-niemieckie wpisałam, ale to się raczej tutaj średnio liczy. I co mam z tym zrobić? Zabić się, czy dalej szukać pracy, robić kursy itp.?


Cytat:
jest powszechne, trzeba się tylko nieco postarać.
To fajnie, na jakiej ulicy w Lyon? Pójdę, zapytam, może przyjmą.

Cytat:
no biedactwo, wyjechało do obcego kraju, wstydzi się, gdy musi coś powtórzyć lub zrobi błąd, więc nie mówi.

we francuskim wymowa to podstawa. jeśli nie masz wymowy, to faktycznie nikt Cię nie rozumie.
dlaczego nie możesz zrobić darmowych kursów językowych online, tylko oczekujesz 'ludzi, którzy by Cię motywowali'?
Potrzebuję przede wszystkim nauczyciela, który przerobi ze mną wszystkie dźwięki, poćwiczy, wskaże błędy. W taki sposób nauczyłam się dobrej wymowy w niemieckim i angielskim, nie jestem niemowlęciem, że sama się nauczę ze słuchu.


Cytat:
nie zwalaj na niego. Ty chciałaś się wyprowadzić, bo 'się zakochałaś' i Ci naopowiadali, jakie to el Dorado za granico jest.
Tak, zakochałam się, może Tobie to uczucie jest obce, nie wnikam, i mój mąż bardzo mnie również na ten wyjazd namawiał. I nie myślałam, że to el dorado, ale wierzyłam naiwnie, że sobie poradzę będąc po studiach. Akurat z Francji nikogo nie znałam, o szczegóły wypytać nie mogłam, poza tym dla mnie wtedy liczyło się to, żeby z nim być, cała reszta nie istniała. Przeżyłaś kiedyś taki stan? Polecam, chociaż często cena jest wysoka, jak widać.

Cytat:
bzdury gadasz, Francja jest bardzo multi-kulti, sami Francuzi ledwo dukają po francusku i robią takie błędy, że ja często mam problem ze zrozumieniem ich, bo zdanie gramatycznie nie ma sensu.

oj ciii, Francja jest beee, bo nikt nie wali do jej drzwi, by jej złotem obsypać, za to, że przyjechała po studiach
Jest bardzo multi-kulti, dużo turystów a w każdej publicznej toalecie sprząta pani z innego kraju. Ale chyba nie o tym mówimy.

Cytat:
to jest Twoja wizja. wizja męża może być zupełnie inna.
Mógł podzielić się ze mną swoją wizją przed ślubem. Ja z nim szczerze rozmawiałam.


Ty serio dalej rozważasz dzieci z tym typem?

Cytat:
taa, jest poparta wygodnictwem.

masa kursów jest darmowa, Francja to bardzo socjalne państwo.

a jak Ci tak źle, to co Ty tam jeszcze robisz?
Na zasiłki i darmowe kursy niestety moja skromna osoba się nie kwalifikuje, na początku chodziłam na te najtańsze, dotowane przez rząd, ale na wyższe poziomy niestety już się tam nie dało.

Cytat:
w życiu nic się nie dostaje na tacy. ludzie są różni i dobre małżeństwo to nie takie, gdzie się wchodzi będąc ideałem, a takie, w którym się nad sobą pracuje, rozmawia, a nie odpuszcza.
Tylko że dwie osoby musza chcieć rozmawiać, a nie jak pan mąż, który na każdą krytykę potrafi tylko trzasnąć drzwiami i się foszyć dwa dni albo wyłączyć telefon. Czeka mnie ostatnia próba rozmowy.


Cytat:
kluczowe to będzie dla Ciebie zapewnienie sobie utrzymania, bo zaraz między Wami dojdzie do rozwodu.
O to się nie martwię, w Polsce nie będę z tym miała najmniejszego problemu. Wciąż mam kontakt ze szkołami, w których kiedyś pracowałam, więc na początek przynajmniej jedno miejsce pracy mam pewne.

Cytat:
my wiemy, że tak nie jest. Ty tak myślałaś.
Nie wiecie, skoro twierdzicie, że znalezienie niefizycznej pracy bez doświadczenia i bez biegłej znajomości języka jest proste. Ja też kiedyś nie wiedziałam, więc wybaczam. Jeśli jednak nie jest się czegoś pewnym, to warto posłuchać, zanim się oceni.

Cytat:
ja znam masę przypadków, gdy tak nie jest. zależy od człowieka, tego, co chce osiągnąć, oraz co w tym celu robi. poza tym przestań ciągle rozliczać ludzi dokoła, skup się na sobie.
Żeby wiedzieć, czy sytuacja jest normalna i powinnam ją zaakceptować czy z tym walczyć, trzeba rozejrzeć się wokół siebie i spojrzeć, jak żyją inni ludzie.

---------- Dopisano o 14:58 ---------- Poprzedni post napisano o 14:49 ----------

Cytat:
Napisane przez KociaAmbiwalencja Pokaż wiadomość
Nie wiem, czy czytasz co piszę, bo mam wrażenie, że odpowiadasz na inne pytania.

Nie twierdzę, że jest łatwo, a praca lezy na ulicy - bo nigdzie nie leży. Denerwuje mnie tylko gadanie "nic nie wiecie, żadna z was za granicą nie mieszkała, a jak mieszkała to tam gdzie łatwo jest itd." Nie rozumiem też po co w tym tkwić, skoro widać, że cała sprawa umiera. Mąż to cham i cwaniaczek, nie jesteś szczęśliwa we Francji. Nie rozumiem po co jeszcze myśleć i dywagować.

Na początku Ci współczułam, bo to obrzydliwe co on robi. Uważam, że ma na to duży wpływ kultura z jakiej pochodzi, gdzie jak widać mężczyźnie więcej wolno, a kobieta to inkubator.

Ale teraz zaczynam mieć dość. Bo nie rozumiem tych zarzutów, że inni to, a ty masz inaczej z życiem za granicą, ze sprzątaniem itd. itp.

Wierzę, że jest Ci ciężko, że nie lubisz kraju, nie masz tam perspektyw, a francuski to koszmar. Ale to po co to ciągnąć? Zrób coś w końcu.
Nie o to chodzi, że nikt nigdzie nie był i nie wie. Ale jak można twierdzić z wielką pewnością, że ktoś na pewno może znaleźć niefizyczną pracę, jeżeli osoba zainteresowana próbuje od dawna i się nie udało? To co, mam zwidy, coś mi się przyśniło? Po co miałabym tu kłamać?
I dlaczego ktoś ma prawo powiedzieć o mnie, że niczego nie wnoszę do tego małżeństwa? Nie wnoszę pieniędzy, wnoszę za to inne rzeczy, które w moim systemie wartości są ważne i uważam, że zasługuję na dobre traktowanie. Nadal w to wierzę, wy usilnie próbujecie mi wmówić że nie, że wszystko co robię jest bez sensu, że to nie ma znaczenia, że nic nie wnoszę. Nie zgadzam się z tym i wystarczy mi, że muszę przekonywać o tym męża bo on sam tego nie widzi, nie mam już siły na przekonywanie jeszcze was.

Co do reszty Twojej wypowiedzi to zgadzam się, trzeba coś z tym zrobić. Widzę dwie opcje, w których mogłabym być tutaj szczęśliwa:
1. Znajduję pracę (niefizyczną), mogę się rozwijać i o sobie decydować. Żyjemy sobie dalej po partnersku, kiedyś pojawi się dziecko.
2. Nie znajduję pracy, zostaję w domu, mąż zapewnia mi poczucie bezpieczeństwa i pozwala na udział we wszelkich decyzjach dotyczących rodziny i finansów i nie blokuje prób rozwoju. Jestem w domu i zajmuję się dziećmi i żyję jak dorosły człowiek, a nie dziecko, które ktoś wziął na przechowanie.

Nie widzę innej możliwości mojego życia we Francji.
LittleMi11 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 15:05   #255
tamtaglista
Zakorzenienie
 
Avatar tamtaglista
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 6 411
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Aha czyli 5 lat studiów oznacza ze nie mozesz pracować poniżej ambicji i lepiej by maź tobą pomiatal zamiast pozamiatać w jakimś hotelu i zbierać pieniądze na lepsze życie. Super. Po prostu ręce mi opadły bo raz ze jak mozesz uczyć to mozesz wszedzie o ile faktycznie masz kwalifikacje do nauczania a nie tylko gole studia a dwa ze masz przerost formy nad treścią- chcesz byc nie wiem kim ale nic nie zrobisz by to osiągnąć przeciez nie po to sie uczyłas. Takich jak ty jest multum i skoro nie umiesz o siebie zadbać to wracaj do rodziców moze sie tobą zajmą. Rozwalają mnie te argumenty o uczeniu sie jezyka masz Kijowe podejście jak na filologa. Obys była trollem
__________________
Nie odpowiadam za to, że nie umiesz czytać ze zrozumieniem
blog
tamtaglista jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2016-03-02, 15:12   #256
LittleMi11
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 147
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez herbata_to_zycie Pokaż wiadomość
Ja tutaj tylko wpadłam, żeby napisać, że ja Ciebie autorko doskonale rozumiem. Myślę, że nie warto dłużej się męczyć (brak szans na rozwój i kicha w małżeństwie), powrót do Polski może być dla Ciebie nowym, lepszym startem. Powinnaś postąpić tak, żebyś w środku czuła się komfortowo ze swoim życiem. Wiem, że tak drastyczny krok wymaga odwagi, ale wyobraź sobie jak możesz poczuć się wolna gdy to wszystko dobiegnie końca.
Życzę Ci powodzenia i opisuj rozwój wydarzeń (pomimo całej krytyki z jaką się tutaj spotkałaś).
Dziękuję za zrozumienie. Właśnie to jest najtrudniejsze, znalezienie takiego rozwiązania, z którym będę się potem dobrze czuła. Nastawiam się na powrót do Polski, czeka mnie jeszcze rozmowa z mężem. Dam znać, jak się sprawa potoczy.

---------- Dopisano o 15:12 ---------- Poprzedni post napisano o 15:09 ----------

[QUOTE]
Cytat:
Napisane przez tamtaglista Pokaż wiadomość
Aha czyli 5 lat studiów oznacza ze nie mozesz pracować poniżej ambicji i lepiej by maź tobą pomiatal zamiast pozamiatać w jakimś hotelu i zbierać pieniądze na lepsze życie. Super.
Dokładnie tak. A mąż albo przestanie pomiatać, albo go zostawię.

Cytat:
Po prostu ręce mi opadły bo raz ze jak mozesz uczyć to mozesz wszedzie o ile faktycznie masz kwalifikacje do nauczania a nie tylko gole studia a dwa ze masz przerost formy nad treścią- chcesz byc nie wiem kim ale nic nie zrobisz by to osiągnąć przeciez nie po to sie uczyłas. Takich jak ty jest multum i skoro nie umiesz o siebie zadbać to wracaj do rodziców moze sie tobą zajmą. Rozwalają mnie te argumenty o uczeniu sie jezyka masz Kijowe podejście jak na filologa. Obys była trollem
Mam kwalifikacje pedagogiczne i też tak myślałam przed wyjazdem. Jak już pisałam tutaj wiele razy, szkoły językowe chcą nativów, szkoły państwowe chcą ludzi, którzy tutaj skończyli studia. Musiałabym uzupełniać studia, czyli kolejne 3 lata w plecy.

Rodzice nie muszą się mną zajmować, na studiach utrzymywałam się sama.
LittleMi11 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 15:15   #257
tamtaglista
Zakorzenienie
 
Avatar tamtaglista
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 6 411
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

I co ty w życiu robiłaś ze masz puste cv?
__________________
Nie odpowiadam za to, że nie umiesz czytać ze zrozumieniem
blog
tamtaglista jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 15:18   #258
kahoko hino
Zakorzenienie
 
Avatar kahoko hino
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 8 060
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

LittleMi11, jesteś jedną z bardziej nieogarniętych osób, jakie w życiu spotkałam na wizażu. serio. a Twoje wyobrażenia o tym, co Ci się należy (mówię o pracy, nie o małżeństwie) to śmiech na sali.

ja się poddaję, nie jestem w stanie autorce czegokolwiek dalej tłumaczyć. dalej nie mogę wyjść z podziwu, że udało jej się, lingwistce, przez 3 lata nie nauczyć języka na tyle, by ją ktoś chciał zatrudnić.
kahoko hino jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 15:20   #259
Djuno
Regulator reniferów
 
Avatar Djuno
 
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 3 155
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Praca fizyczna nie jest celem a środkiem.

Po niecałych trzech latach mycia kibli opanowałam język od zera do zaawansowanego, dostałam się do wymarzonej szkoły, mam dotację z miasta i stypendium.

Kible myję nadal, bo to można dobrze połączyć z nauką (wiele obiektów musi być wysprzątane do 8 rano i jeśli nie ma alarmu, można przyjść o każdej porze). A kilka godzin ruchu w tygodniu przydaje się, kiedy człowiek siedzi cały dzień w ławce.

Pochwalić się chciałam, dla równowagi w wątku.
__________________
Bo wy wszyscy naiwnie myślicie, że istnieje jakaś norma. Że wy ją tworzycie. Że do niej należycie.
A gdzieś tam, za murem są oni - nienormalni.
Djuno jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-03-02, 15:22   #260
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

najbardziej mnie fascynuje, jak ty sobie poradzisz, jak twój mąż znajdzie chętną, żeby urodziła mu dziecko i ciebie kopnie w tyłek. a jeszcze bardziej mnie zastanawia, co byś zrobiła, gdyby twój mąż uległ poważnemu wypadkowi i nie mógł dłużej pracować. wisiałabyś na teściach czy byście pomarli z głodu?
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 15:23   #261
Djuno
Regulator reniferów
 
Avatar Djuno
 
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 3 155
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez skazana_na_bluesa Pokaż wiadomość
najbardziej mnie fascynuje, jak ty sobie poradzisz, jak twój mąż znajdzie chętną, żeby urodziła mu dziecko i ciebie kopnie w tyłek. a jeszcze bardziej mnie zastanawia, co byś zrobiła, gdyby twój mąż uległ poważnemu wypadkowi i nie mógł dłużej pracować. wisiałabyś na teściach czy byście pomarli z głodu?
Przecież dostałby rentę. A może by go unieruchomiło i dostałaby w końcu dostęp do konta.
__________________
Bo wy wszyscy naiwnie myślicie, że istnieje jakaś norma. Że wy ją tworzycie. Że do niej należycie.
A gdzieś tam, za murem są oni - nienormalni.
Djuno jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 15:28   #262
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?


a w przypadku wypadku śmiertelnego?
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 15:31   #263
Djuno
Regulator reniferów
 
Avatar Djuno
 
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 3 155
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez skazana_na_bluesa Pokaż wiadomość

a w przypadku wypadku śmiertelnego?
No heloł, idealnie. Renta po mężu, mieszkanie socjalne (bo obecnego nie utrzyma), wsparcie psychologa.
Potem mieszkanie można odnająć na czarno bez meldowania, czynsz i rentę szuszu do Polski, nie wiem, jakie są stawki, ale około tysiąca się uzbiera.
On jest obywatelem, więc minimalne pewnie jej się należy.
__________________
Bo wy wszyscy naiwnie myślicie, że istnieje jakaś norma. Że wy ją tworzycie. Że do niej należycie.
A gdzieś tam, za murem są oni - nienormalni.
Djuno jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2016-03-02, 15:32   #264
tamtaglista
Zakorzenienie
 
Avatar tamtaglista
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 6 411
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez kahoko hino Pokaż wiadomość
LittleMi11, jesteś jedną z bardziej nieogarniętych osób, jakie w życiu spotkałam na wizażu. serio. a Twoje wyobrażenia o tym, co Ci się należy (mówię o pracy, nie o małżeństwie) to śmiech na sali.

ja się poddaję, nie jestem w stanie autorce czegokolwiek dalej tłumaczyć. dalej nie mogę wyjść z podziwu, że udało jej się, lingwistce, przez 3 lata nie nauczyć języka na tyle, by ją ktoś chciał zatrudnić.
Mam tak samo, dodatkowo fascynuje mnie jak łatwo dała się zbyć rzekomo posiadając kwalifikacje do nauczania, o powinnościach męża w zakresie utrzymywania jej i wyższości autorki nad resztą plebsu już nie wspomnę, BO ONA STUDIA SKOŃCZYŁA, NO HELLOŁ!
__________________
Nie odpowiadam za to, że nie umiesz czytać ze zrozumieniem
blog
tamtaglista jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 15:35   #265
Djuno
Regulator reniferów
 
Avatar Djuno
 
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 3 155
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez tamtaglista Pokaż wiadomość
Mam tak samo, dodatkowo fascynuje mnie jak łatwo dała się zbyć rzekomo posiadając kwalifikacje do nauczania, o powinnościach męża w zakresie utrzymywania jej i wyższości autorki nad resztą plebsu już nie wspomnę, BO ONA STUDIA SKOŃCZYŁA, NO HELLOŁ!
Ale akurat do nauczania to ona serio się nie nadaje, więc się pewnie ucieszyła w duchu.
__________________
Bo wy wszyscy naiwnie myślicie, że istnieje jakaś norma. Że wy ją tworzycie. Że do niej należycie.
A gdzieś tam, za murem są oni - nienormalni.
Djuno jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 15:45   #266
Barbarella05
Wtajemniczenie
 
Avatar Barbarella05
 
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 2 713
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Ja przepraszam, ale śmiech mnie ogarnął.

Mówisz Autorko że praca 8 godzin dziennie jako np kelnerka, barmanka, recepcjonistka, sekretarka ,sprzedawczyni, doradca ds.nieruchomości, witaczka czyli jakaś tam praca fizyczna ale nie ogromna, to dla Ciebie za dużo?

Mam 22 lata, pracowałam po 10-14 godzin dziennie, na szpilkach, zapieprzajac jak mały motorek bo z czegoś musiałam żyć.
8 godzin to norma rozumiesz? Norma!

Musiałam pracować,żeby mieć za co jeść, za co kupic jedzenie, oplacac rachunki itd. i owszem nogi mnie bolały trochę i kręgosłup, ale temu zaczęłam ćwiczyć żeby poprawić swoją kondycję. Temu zdrowo jem.
Temu dbam o siebie.
A pracowałam również po to żeby mieć co wpisać do cv, żeby nie było takich dziur jak u Ciebie

Ty nie chcesz pracować i wymyslasz jakies bajeczki wyjaśniające czemu nie możesz.
Ludzie z niepełnosprawnością pracują i jakoś żyją a Ty ?
Nie chcę pracować bo się nie daj Boże zmęczysz.
No straszne to!
Pot fuu, wysiłek fizyczny o bleeeh, język francuski taki trudny ojeej.

I przestan pierdzielic że nie umiesz się nauczyć języka bo już nie ten mózg.
Mam 22 lata od grudnia uczę się włoskiego. Ty popatrz cholera rozmawiam całkiem dobrze. A mam 22 lata! No cud, geniuszem jestem chyba!
Jeszcze chcesz przykład?
Proszę bardzo.!
Moja mama - w ciągu jednego roku nauczyła się hiszpańskiego. Sama. I każdy ja rozumie.
Lepiej nawet- pojechała do Hiszpanii żeby sprawdzić czy się dogada. Cud normalnie, wszyscy ją rozmumieli doskonale!
Kobieta lat 46.

Jeszcze przykład ?
Moja babcia, lat 75. Uczę ją angielskiego od miesiąca.
Potrafi poprawnie wymawiać większość zdań, uczy się dla siebie, ot tak.

Wszystkie chcemy się rozwijać
Ty nie chcesz.
I o to w tym wszystkim chodzi.
Stoisz w miejscu i tylko jojczysz co to z Tobą będzie, kiedy po 3 latach,filolog z wykształcenia, Noe potrafi poprawnie fonetycznie mówić w miejscu w którym mieszka już 3 lata.


Kłamiesz po prostu.
Bo nie wierzę że można być aż tak uparta i niedojrzala osobą.
Kreujesz się na bardzo chytra osobę.

Edytowane przez Barbarella05
Czas edycji: 2016-03-02 o 15:48
Barbarella05 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 15:50   #267
tamtaglista
Zakorzenienie
 
Avatar tamtaglista
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 6 411
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez Djuno Pokaż wiadomość
Ale akurat do nauczania to ona serio się nie nadaje, więc się pewnie ucieszyła w duchu.
To widzę, ale nie rozumiem, dlaczego studia miałyby być czymś tak magicznym, co umożliwia pracę jedynie w wybranym, wspaniałym zawodzie
__________________
Nie odpowiadam za to, że nie umiesz czytać ze zrozumieniem
blog
tamtaglista jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2016-03-02, 15:54   #268
Barbarella05
Wtajemniczenie
 
Avatar Barbarella05
 
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 2 713
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez tamtaglista Pokaż wiadomość
To widzę, ale nie rozumiem, dlaczego studia miałyby być czymś tak magicznym, co umożliwia pracę jedynie w wybranym, wspaniałym zawodzie
Bo ona studiowała, dlatego jej się należy wszystko.

To jeśli powiem że studiuję to postawią mi pałac, założą konto w banku i dadzą kasę, do tego wakacje co dwa tygodnie oraz w weekendy w jakimś super spa ?
Fajnie!
Też tak chce!


Ah, zapomniałam ze życie to nie je bajka. :'(

Żeby coś mieć muszę się na to zapracować ?! Boże niee, a tak pięknie było ! :'( :'(
Barbarella05 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 16:14   #269
lubiekielbase
Zadomowienie
 
Avatar lubiekielbase
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 1 582
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Nie wiem czemu, ale na początku byłam bardzo 'za Tobą', Autorko, ale wydaje mi się, że twój mąż przedstawiłby tę sprawę zupełnie inaczej i wtedy ta sytuacja taka oczywista by nie była.
__________________
Wszystkie nicki zajęte.
lubiekielbase jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-03-02, 16:16   #270
kahoko hino
Zakorzenienie
 
Avatar kahoko hino
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 8 060
Dot.: czas na rozwód, czy może jestem samolubną s*ką?

Cytat:
Napisane przez Barbarella05 Pokaż wiadomość
Ja przepraszam, ale śmiech mnie ogarnął.

Mówisz Autorko że praca 8 godzin dziennie jako np kelnerka, barmanka, recepcjonistka, sekretarka ,sprzedawczyni, doradca ds.nieruchomości, witaczka czyli jakaś tam praca fizyczna ale nie ogromna, to dla Ciebie za dużo?

Mam 22 lata, pracowałam po 10-14 godzin dziennie, na szpilkach, zapieprzajac jak mały motorek bo z czegoś musiałam żyć.
8 godzin to norma rozumiesz? Norma!

Musiałam pracować,żeby mieć za co jeść, za co kupic jedzenie, oplacac rachunki itd. i owszem nogi mnie bolały trochę i kręgosłup, ale temu zaczęłam ćwiczyć żeby poprawić swoją kondycję. Temu zdrowo jem.
Temu dbam o siebie.
A pracowałam również po to żeby mieć co wpisać do cv, żeby nie było takich dziur jak u Ciebie

Ty nie chcesz pracować i wymyslasz jakies bajeczki wyjaśniające czemu nie możesz.
Ludzie z niepełnosprawnością pracują i jakoś żyją a Ty ?
Nie chcę pracować bo się nie daj Boże zmęczysz.
No straszne to!
Pot fuu, wysiłek fizyczny o bleeeh, język francuski taki trudny ojeej.

I przestan pierdzielic że nie umiesz się nauczyć języka bo już nie ten mózg.
Mam 22 lata od grudnia uczę się włoskiego. Ty popatrz cholera rozmawiam całkiem dobrze. A mam 22 lata! No cud, geniuszem jestem chyba!
Jeszcze chcesz przykład?
Proszę bardzo.!
Moja mama - w ciągu jednego roku nauczyła się hiszpańskiego. Sama. I każdy ja rozumie.
Lepiej nawet- pojechała do Hiszpanii żeby sprawdzić czy się dogada. Cud normalnie, wszyscy ją rozmumieli doskonale!
Kobieta lat 46.

Jeszcze przykład ?
Moja babcia, lat 75. Uczę ją angielskiego od miesiąca.
Potrafi poprawnie wymawiać większość zdań, uczy się dla siebie, ot tak.

Wszystkie chcemy się rozwijać
Ty nie chcesz.
I o to w tym wszystkim chodzi.
Stoisz w miejscu i tylko jojczysz co to z Tobą będzie, kiedy po 3 latach,filolog z wykształcenia, Noe potrafi poprawnie fonetycznie mówić w miejscu w którym mieszka już 3 lata.


Kłamiesz po prostu.
Bo nie wierzę że można być aż tak uparta i niedojrzala osobą.
Kreujesz się na bardzo chytra osobę.
gratuluję włoskiego! ale mama i babcia - pełen sztos!
kahoko hino jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2019-05-26 11:29:24


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 15:47.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.