Moda, która Cię 'rozwala' cz. VII

[03a25f57c1c12b64185d06c737e7e94991ae1a10_6577a308dca3f]

A ja zgodzę się z minthema co do efektu, jaki dają spodnie do kostki. Mam nogi średniej długości albo i nawet może krótkie, ale całą sylwetkę bardzo szczupłą i podługowatą. Wszystkie moje spodnie podwijam do kostki, figura nabiera wtedy proporcji, wyglądam korzystniej. Całą zimę zawsze czekam na moment, aż będę mogła nosić niskie buty + podwinięte spodnie i lepiej wyglądać

Chodzi mi o mniej więcej taki efekt:

[jaksy]

To ja też rozwalam, bo 7/8 to moja ulubiona długość spodni. Jestem niska i jak mam odsłonięty choćby kawałek nogi między butem a spodniami, mam wrażenie że wyglądam lżej/smuklej/drobniej. Jak mam ciągłość, bo nogawki sięgają buta, to wydaje mi się, że dół sylwetki jest cięższy. Oczywiście nie chodzę zimą z gołymi kostkami i nie wywalam też skarpetek na widok publiczny (zwłaszcza, że mam słabość do śmiesznych wzorków na skarpetkach)

[03a25f57c1c12b64185d06c737e7e94991ae1a10_6577a308dca3f]

Napisane przez jaksy

To ja też rozwalam, bo 7/8 to moja ulubiona długość spodni. Jestem niska i jak mam odsłonięty choćby kawałek nogi między butem a spodniami, mam wrażenie że wyglądam lżej/smuklej/drobniej. Jak mam ciągłość, bo nogawki sięgają buta, to wydaje mi się, że dół sylwetki jest cięższy.

Dokładnie o tym mówiłam

[cranberry juice]

[1=03a25f57c1c12b64185d06c 737e7e94991ae1a10_6577a30 8dca3f;50490357]Chodzi mi o mniej więcej taki efekt:[/QUOTE]

No na tych zdjęciach idealnie widać efekt optycznego skrócenia nogi

[Kolor Bzu]

[1=03a25f57c1c12b64185d06c 737e7e94991ae1a10_6577a30 8dca3f;50490357]A ja zgodzę się z minthema co do efektu, jaki dają spodnie do kostki. Mam nogi średniej długości albo i nawet może krótkie, ale całą sylwetkę bardzo szczupłą i podługowatą. Wszystkie moje spodnie podwijam do kostki, figura nabiera wtedy proporcji, wyglądam korzystniej. Całą zimę zawsze czekam na moment, aż będę mogła nosić niskie buty + podwinięte spodnie i lepiej wyglądać

Chodzi mi o mniej więcej taki efekt:[/QUOTE]

Optycznie to nogi są tu skrócone. Subiektywnie wyglądają wszystkie jakby miały po prostu za małe spodnie.

Widziałam dziś dziewczynę w takich spodniach. Była bardzo szczupła i tak odsłaniając kostkę wyglądała jakby miała się zaraz złamać.

[rumpleteazer]

Czy takie spodnie wyglądają fajnie czy nie to kwestia gustu (i dobrze, że są różne upodobania - dzięki temu nie wyglądamy wszyscy tak samo). Natomiast na pewno noga w spodniach 7/8, 3/4 czy 6/7 wygląda na krótszą, niż ta sama noga w standardowej długości. Mało tego, jak koniec nogawki kończy się w szerokim miejscu łydki to noga jest mocno pogrubiona optycznie.

[03a25f57c1c12b64185d06c737e7e94991ae1a10_6577a308dca3f]

Napisane przez cranberry juice

No na tych zdjęciach idealnie widać efekt optycznego skrócenia nogi

Napisane przez Kolor Bzu

Optycznie to nogi są tu skrócone. Subiektywnie wyglądają wszystkie jakby miały po prostu za małe spodnie.

Widziałam dziś dziewczynę w takich spodniach. Była bardzo szczupła i tak odsłaniając kostkę wyglądała jakby miała się zaraz złamać.

Napisane przez rumpleteazer

Natomiast na pewno noga w spodniach 7/8, 3/4 czy 6/7 wygląda na krótszą, niż ta sama noga w standardowej długości. Mało tego, jak koniec nogawki kończy się w szerokim miejscu łydki to noga jest mocno pogrubiona optycznie.

A czy ja gdzieś powiedziałam, że to wydłuża nogi? Wcale tak nie twierdzę. Po prostu niektórym sylwetkom optycznie poprawia to proporcje.

No i nie nazwałabym kostki "szerokim miejscem łydki"

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez mała migotka

ja takei spodnie noszę latem do sandałków/japonek, balerin

Ja latem w ogóle nie noszę długich spodni, bo za gorąco. Zrzucam je gdzieś pod koniec kwietnia, potem na chwilę do nich wracam w trakcie ochłodzenia majowego, a generalnie zakładam je dopiero w październiku. Pamiętam, jak w zeszłym roku widziałam taką dziewczynę właśnie, w długich przyległych dżinsach i balerinach, podczas, gdy na dworze było ponad 30 stopni. Zdziwiło mnie to, ja bym tak nie wytrzymała

[rumpleteazer]

[1=03a25f57c1c12b64185d06c 737e7e94991ae1a10_6577a30 8dca3f;50493354]
No i nie nazwałabym kostki "szerokim miejscem łydki" [/QUOTE]

Jasmie, nawet w cytacie mojej wypowiedzi widać, że pisałam o spodniach różnej długości a nie tylko "do kostki", więc nie rozumiem po co ten argument. Ja też nie uważam kostki za szerokie miejsce łydki

Po prostu wg mnie można zaliczyć podwójną wpadkę. Założyć "za krótkie" spodnie + takie, które kończą się w najszerszym miejscu łydki. Brytyjskie turystyki w wieku średnim lubują się w takich spodniach (wiem, stereotyp).

Wg. mnie w "za krótkich spodniach" dobrze wyglądają długonogie chude dziewczyny (niekoniecznie wysokie, a takie, które mają krótki tułów, długie nogi). Aczkolwiek inne w takich spodniach mnie nie rozwalają W końcu nie o to chodzi, aby permanentnie się wydłużac i wyszczuplać.

[siarka40]

Napisane przez Kolor Bzu

Może chodzi o efekt psychologiczny, że ktoś ma tak długie nogi, że aż spodnie standardowe są za krótkie;-)
A tak serio to optycznie skracają nogi. I wyglądają jakby były po młodszej siostrze.

Doskonałe .

[1=03a25f57c1c12b64185d06c 737e7e94991ae1a10_6577a30 8dca3f;50493354]A czy ja gdzieś powiedziałam, że to wydłuża nogi? Wcale tak nie twierdzę.[/QUOTE]
No chwila:

Napisane przez minthema

Takie spodnie fajnie wydłużają nogi i moim zdaniem poprawiają wygląd całej sylwetki.

Ja wtedy zapytałam o ten efekt wydłużania, kolejne wypowiedzi też się tego tyczyły, no i wtedy Ty piszesz:
[1=03a25f57c1c12b64185d06c 737e7e94991ae1a10_6577a30 8dca3f;50490357]A ja zgodzę się z minthema co do efektu, jaki dają spodnie do kostki.[/QUOTE]

---------- Dopisano o 20:23 ---------- Poprzedni post napisano o 20:21 ----------

Napisane przez rumpleteazer

Wg. mnie w "za krótkich spodniach" dobrze wyglądają długonogie chude dziewczyny (niekoniecznie wysokie, a takie, które mają krótki tułów, długie nogi). Aczkolwiek inne w takich spodniach mnie nie rozwalają W końcu nie o to chodzi, aby permanentnie się wydłużac i wyszczuplać.

Zgadzam się. Dlatego mnie tak zdziwiło stwierdzenie o wydłużeniu nóg^^.

[mała migotka]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;50493563]Ja latem w ogóle nie noszę długich spodni, bo za gorąco. Zrzucam je gdzieś pod koniec kwietnia, potem na chwilę do nich wracam w trakcie ochłodzenia majowego, a generalnie zakładam je dopiero w październiku. Pamiętam, jak w zeszłym roku widziałam taką dziewczynę właśnie, w długich przyległych dżinsach i balerinach, podczas, gdy na dworze było ponad 30 stopni. Zdziwiło mnie to, ja bym tak nie wytrzymała [/QUOTE]

ale ja cale lato nie noszę długich spodni, wprost przeciwnie
lato w Polsce bywa zmienne, są też dni chłodne i deszczowe, wiec logiczne ,że wtedy nie nosi się szorów

Kobiety, pracujące w biurach nie noszą szotów/mini latem...i żyją

[siarka40]

Ja nie mam problemu aby założyć upalnego dnia długie spodnie i baleriny; nie czuję się wtedy "umęczona" .

[kawa_zmlekiem]

Napisane przez siarka40

Ja nie mam problemu aby założyć upalnego dnia długie spodnie i baleriny; nie czuję się wtedy "umęczona" .

Ja też nie. Nie w każdej pracy (a w zasadzie mało której) szorty są mile widziane
Poza tym jestem zmarźluchem, więc nie raz latem kogoś rozwaliłam. Lubię chodzić w cieniutkich sweterkach nawet podczas upałów.

[03a25f57c1c12b64185d06c737e7e94991ae1a10_6577a308dca3f]

Napisane przez rumpleteazer

Jasmie, nawet w cytacie mojej wypowiedzi widać, że pisałam o spodniach różnej długości a nie tylko "do kostki", więc nie rozumiem po co ten argument. Ja też nie uważam kostki za szerokie miejsce łydki

Okej, nie zrozumiałyśmy się

Napisane przez siarka40

No chwila:
<cytat>
Ja wtedy zapytałam o ten efekt wydłużania, kolejne wypowiedzi też się tego tyczyły, no i wtedy Ty piszesz: <cytat>


---------- Dopisano o 20:23 ---------- Poprzedni post napisano o 20:21 ----------


Zgadzam się. Dlatego mnie tak zdziwiło stwierdzenie o wydłużeniu nóg^^.

No już bez przesady

Jak w tym tygodniu będzie już pogoda na trampki, to chętnie zrobię zdjęcie porównawcze w spodniach podwiniętych i niepodwiniętych i chętnie poddam Waszej ocenie, jestem jej ciekawa

[jaksy]

Żeby wydłużyć swoje nogi to musiałabym pomykać na szpilkach. No niestety, przy płaskich butach i moim wzroście cudu nie sprawię. Jedyne co robię to podkreślam talię i odsłaniam kawałek kostki żeby podnieść swoje doły do góry No nie wiem, czuję się bardziej komfortowo po prostu.
A spodni 3/4 to nie nosiłam od kiedy skończyłam 14 lat :p Mam alergię na rybaczki. Do połowy łydki nigdy nie nosiłam. To naprawdę musi skracać nogi.

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez mała migotka

ale ja cale lato nie noszę długich spodni, wprost przeciwnie
lato w Polsce bywa zmienne, są też dni chłodne i deszczowe, wiec logiczne ,że wtedy nie nosi się szorów

Kobiety, pracujące w biurach nie noszą szotów/mini latem...i żyją

Jak mi latem zimno, to albo rybaczki albo długą spódnicę Mogę czasem założyć bojówki, ale to musi być 10 stopni
Biura to inna historia, bo w wielu miejscach jest dress code. Chociaż ja jestem latem założyć absolutnie wszystko, byle nie dżinsy, bo zaraz będę mokra i skończę z jakimiś obtarciami i w ogóle latem mi niewygodnie we wszystkim, co przylega do nóg
Mini mam tylko jedną, na bardzo nieformalne sytuacje Preferuję długość do kolan Szortów nie mam żadnych, nie noszę, bo mam uda jak kolumny w gotyckiej katedrze.

[laisla]

Napisane przez cranberry juice

Ja mam wręcz wrażenie, że spodnie przed kostkę nogi skracają...

Dokładnie. Optycznie rzecz ujmując raczej trudno o wydłużający efekt takich podwiniętych spodni

Napisane przez kawa_zmlekiem

Ja też nie. Nie w każdej pracy (a w zasadzie mało której) szorty są mile widziane
Poza tym jestem zmarźluchem, więc nie raz latem kogoś rozwaliłam. Lubię chodzić w cieniutkich sweterkach nawet podczas upałów.

Oj tak. Ale wtedy chyba rozsądnie założyć spódnicę..no chyba, że ktoś naprawdę nie lubi

[siarka40]

Napisane przez kawa_zmlekiem

Nie w każdej pracy (a w zasadzie mało której) szorty są mile widziane

Ja miałam na myśli też klimaty pozapracowe. To dla mnie także kwestia pewnego komfortu.

Napisane przez laisla

Oj tak. Ale wtedy chyba rozsądnie założyć spódnicę..no chyba, że ktoś naprawdę nie lubi

Czy ja wiem co lepsze: przewiewne spodnie czy spódnica z rajstopami/pończochami.

[laisla]

Napisane przez siarka40

(...)


Czy ja wiem co lepsze: przewiewne spodnie czy spódnica z rajstopami/pończochami.

Jeśli z rajstopami/pończochami to fakt, na jedno wychodzi

[StraVvberry]

Napisane przez jaksy

To ja też rozwalam, bo 7/8 to moja ulubiona długość spodni. Jestem niska i jak mam odsłonięty choćby kawałek nogi między butem a spodniami, mam wrażenie że wyglądam lżej/smuklej/drobniej. Jak mam ciągłość, bo nogawki sięgają buta, to wydaje mi się, że dół sylwetki jest cięższy. Oczywiście nie chodzę zimą z gołymi kostkami i nie wywalam też skarpetek na widok publiczny (zwłaszcza, że mam słabość do śmiesznych wzorków na skarpetkach)

Ja mam to samo wrażenie

[pannaatopowa]

Mnie też dziwi ta moda. Jak byłam mała to podwijałam spodnie, ale nie wiedzialam, że kiedyś było to modne. Dla mnie oznaczało to tyle "nie stac mnie na spodnie więc noszę po wyższej kuzynce". Dla mnie to tak właśnie wygląda. Jakby kobieta nie umiała ich wybrać. Ja "na szczęście" jestem niska, więc większość spodni długością pasuje :P

[mała migotka]

Napisane przez jaksy

A spodni 3/4 to nie nosiłam od kiedy skończyłam 14 lat :p Mam alergię na rybaczki. Do połowy łydki nigdy nie nosiłam. To naprawdę musi skracać nogi.

też nie lubię rybaczek
przecież nikt tego juz nie nosi

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;50497213]Jak mi latem zimno, to albo rybaczki albo długą spódnicę Mogę czasem założyć bojówki, ale to musi być 10 stopni
Biura to inna historia, bo w wielu miejscach jest dress code. Chociaż ja jestem latem założyć absolutnie wszystko, byle nie dżinsy, bo zaraz będę mokra i skończę z jakimiś obtarciami i w ogóle latem mi niewygodnie we wszystkim, co przylega do nóg
Mini mam tylko jedną, na bardzo nieformalne sytuacje Preferuję długość do kolan Szortów nie mam żadnych, nie noszę, bo mam uda jak kolumny w gotyckiej katedrze.[/QUOTE]
ciekawi mnie co nosisz latem, jeśli nie szorty,nie mini,nie spodnie, bo za gorąco... rozumiem,ze sukienki zostają...

Napisane przez siarka40

Czy ja wiem co lepsze: przewiewne spodnie czy spódnica z rajstopami/pończochami.

latem to już bez rajstop

Napisane przez pannaatopowa

Mnie też dziwi ta moda. Jak byłam mała to podwijałam spodnie, ale nie wiedzialam, że kiedyś było to modne. Dla mnie oznaczało to tyle "nie stac mnie na spodnie więc noszę po wyższej kuzynce". Dla mnie to tak właśnie wygląda. Jakby kobieta nie umiała ich wybrać. Ja "na szczęście" jestem niska, więc większość spodni długością pasuje :P

może chodzi o to,zę niektórym kobietom cieżko dobrać spodnie, i jak są dobre w pasie i biodrach to za długie.. i na odwrót.
Choć łatwiej byłoby skrócić nogawki, no ale co kto woli..

[201712071518]

Napisane przez mała migotka

może chodzi o to,zę niektórym kobietom cieżko dobrać spodnie, i jak są dobre w pasie i biodrach to za długie.. i na odwrót.
Choć łatwiej byłoby skrócić nogawki, no ale co kto woli..

ja podwijam nogawki tylko w niektórych fasonach (boyfriendy i inne ''tapered'') wręcz dziwnie wyglądają nie podwinięte.

a z kolei podwinięte rurki kojarzą mi się z późną podstawówką i początkiem liceum (przełom lat 90-tych) gdzie wszyscy nosili obcisłe tureckie pseudojeansy (nazywane gumami) - misternie podwinięte po połowy łydki i do tego trampki, glany albo traperki.

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

ciekawi mnie co nosisz latem, jeśli nie szorty,nie mini,nie spodnie, bo za gorąco... rozumiem,ze sukienki zostają...

No głównie spódnice i sukienki. Mini czasem się zdarzy, ale rzadko. Generalnie trzymam się raczej z dala od spodni, bo mam problem z kupnem takich, które pasują w pasie, biodrach i udach. A sukienki to najłatwiejszy sposób na wyeliminowanie problemu Zwyczajnie nie lubię chodzić z "gołymi" udami, wolę postawić na dekolty. Zresztą słyszałam kiedyś taką teorię, że kobiety dzielą się na podkreślające nogi i podkreślające biust.
I naprawdę tylko raz widziałam latem w grubo ponad trzydziestostopniowym upale jakąś dziewczynę w długich dżinsach. Przez ogromnym centrum handlowym, gdzie nie było ani trochę cienia.
Ale może to ma jakiś związek z faktem, że podobno moje miasto jest najcieplejsze w Polsce.

[mała migotka]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;50502840]No głównie spódnice i sukienki. Mini czasem się zdarzy, ale rzadko. Generalnie trzymam się raczej z dala od spodni, bo mam problem z kupnem takich, które pasują w pasie, biodrach i udach. A sukienki to najłatwiejszy sposób na wyeliminowanie problemu Zwyczajnie nie lubię chodzić z "gołymi" udami, wolę postawić na dekolty. Zresztą słyszałam kiedyś taką teorię, że kobiety dzielą się na podkreślające nogi i podkreślające biust.
I naprawdę tylko raz widziałam latem w grubo ponad trzydziestostopniowym upale jakąś dziewczynę w długich dżinsach. Przez ogromnym centrum handlowym, gdzie nie było ani trochę cienia.
Ale może to ma jakiś związek z faktem, że podobno moje miasto jest najcieplejsze w Polsce.
[/QUOTE]
dobre

w jakim mieście mieszkasz?

[pani_smith]

ja tam marzę o kupieniu spodni za kostkę, które nie są jeansami... heh
sieciówkowy 36 rozmiar jest szyty na znacznie niższe osoby, więc jestem skazana na 7/8. no ale moja praca wymaga eleganckiego buta, co w praktyce oznacza najczęściej szpilki, więc nie ma dramatu. ale marzenie o materiałowych do ziemi pozostaje aktualne

[pannaatopowa]

Napisane przez stupid-girl

ja podwijam nogawki tylko w niektórych fasonach (boyfriendy i inne ''tapered'') wręcz dziwnie wyglądają nie podwinięte.

a z kolei podwinięte rurki kojarzą mi się z późną podstawówką i początkiem liceum (przełom lat 90-tych) gdzie wszyscy nosili obcisłe tureckie pseudojeansy (nazywane gumami) - misternie podwinięte po połowy łydki i do tego trampki, glany albo traperki.

Ja z kolei nie rozumiem tych spodni. I tych z opuszczonym krokiem. W tym gubi się cała kobieca sylwetka, jej kształty. Nawet jeśli ktoś celowo chce je ukryć to i tak spodnie takie wyglądają dla mnie jak "narobiłem w pampersa, help"

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez mała migotka

dobre

Nie wiem, jak ta teoria ma się do lata i dziewczyn w szortach i bluzkach na ramiączkach. Słyszałam to kiedyś dawno temu, kompletnie o tym zapomniałam, ale ostatnio znowu natknęłam się na tę opinię na jakimś modowym/szafiarskim blogu

w jakim mieście mieszkasz?

W Opolu.
Kiedyś nie sądziłam, że w skali naszego, jednak małego kraju są jakieś większe różnice w temperaturach. Ale jakoś rok temu czy dwa w lipcu, gdy żar lał się z nieba, temperatura wahała się w okolicach 40 stopni, niektórzy nie wychodzili z domu, bo za gorąco, u mnie w mieście prawie wszyscy ubrani wedle zasady "jak najmniej" w którymś serwisie informacyjnym (chyba w "Faktach") wyszli z kamerą na warszawskie krakowskie przedmieście, pokazali przechadzających się ludzi ubranych tak, jak u mnie gdzieś w maju i zrobili wywiad z jakąś panią, która powiedziała coś w stylu "ładne lato, ciepłe".
Zwątpiłam wtedy, poczułam się jakbym mieszkała w tropikach

[201712071518]

Napisane przez pannaatopowa

Ja z kolei nie rozumiem tych spodni. I tych z opuszczonym krokiem. W tym gubi się cała kobieca sylwetka, jej kształty. Nawet jeśli ktoś celowo chce je ukryć to i tak spodnie takie wyglądają dla mnie jak "narobiłem w pampersa, help"

a ja bardzo lubię i w zasadzie tylko takie noszę - boyfriendy i spodnie o fasonie tapered (nie ogarniam z kolei spodni z dużą ilością elastanu, legginsów, tregginsów i innych tego typu wynalazków).
ale ja mam taką dziwną właściwość, że nawet w mega zajefajnym i eleganckim ciuchu wyglądam jak przebrany żul. więc pogodziłam się z faktem, że look a'la wesoły bezdomny jest dla mnie najlepszy

[pannaatopowa]

Napisane przez stupid-girl

a ja bardzo lubię i w zasadzie tylko takie noszę - boyfriendy i spodnie o fasonie tapered (nie ogarniam z kolei spodni z dużą ilością elastanu, legginsów, tregginsów i innych tego typu wynalazków).
ale ja mam taką dziwną właściwość, że nawet w mega zajefajnym i eleganckim ciuchu wyglądam jak przebrany żul. więc pogodziłam się z faktem, że look a'la wesoły bezdomny jest dla mnie najlepszy

A ja z kolei lubię legginsy. Dobrze mi się w nich ćwiczy i chodzi po domu. Chociaż fakt, na miasto w tym nie wyjdę. I nie chodzi o to, że grube kobiety nie powinny pojawiać się publicznie w takich spodniach. Nie uważa, że te spodnie nadają się "do ludzi". Równie dobrze mogę wyjść w rajstopach, albo w majtkach. W domu - spoko. Są wygodne. Choć legginsów, które udają jeansy. Po co nosić spodnie, które udają inne?

I mamy załatwione. Ja zgarniam legginsy a Ty boyfriendy