Rozstanie z facetem XXiX

[apolonja]

[1=660466b847ce6b6d028edaa 7f0f25337b0ef02f3_5ed5889 5d5a99;44612365]nie sądze. pewnie będzie dzwonił jeszcze i mnie ranił, ale wrócić na stałe na moich warunkach nie.
Z tym odbieraniem to nie jest tak prosto nie odbierać, bo jeszcze kilka telefonów bedzie typowych ze sprawami:
zostawiłam mu na miesiac (pozyczyłam) suszarkę do ciuchów, odkurzacz i kilka gratów, bo na nowym mieszkaniu tez mam, więc i tak by poszły do piwnicy, a tak on sobie może przynajmniej pranie zrobić.
No i oprocz gratów, na starym mieszkaniu umowa na internet byla na mnie, poki on tam mieszka, to nie mogę oddać routera, umowa po wypowiedzeniu i tak bedzie jeszcze miesiac. I tak jak się bedzie wyprowadzał, to musi mi oddac rzeczy i router własnie, wiec jeszcze się spotkamy:/[/QUOTE]

A to nie mógłby przez kogoś przekazać, czy coś?

[Tycikata]

A ja dzisiaj spotkałam się z ex. Mieliśmy odwołać nasz ślub w kościele, ale kancelaria była już zamknięta.
Za to poszliśmy na kawę, pogadaliśmy.
Wszystko prawie jak dawniej.

Ale na koniec on się rozpłakał
powiedział, że jest mu z tym strasznie źle że on mnie skrzywdził, że sobie tego nigdy nie wybaczy.
I dodał jeszcze, że widzi, że ja sobie lepiej z tym wszystkim radzę niż on.

Że co??? Przecież to ja powinnam sobie gorzej radzić. To ja jestem sama i nie potrafię się odnaleźć. On jest z nią. I gorzej sobie radzi...

[kawa_o]

Kupiłam sobie Cosmopolitan,a tam akurat artykuł "teksty,które mężczyzna mówi,gdy się z Tobą rozstaje,sprawdź co na prawdę znaczą...

u mnie wyszło,że eks myślał:to nie ty, to ja jestem tą osobą,na której mi zależy.to ja chce być szczęśliwy,wolny i miec duzo czasu dla siebie.a ty mi w tym przeszkadzasz....to się chyba zgadza.

napisali jeszcze,ze według biologów statystycznie najmocniej ludzie kochają przez pierwsze 12-15 miesięcy związku,wtedy cudowny koktajl hormonów sprawia, że nie dostrzegamy wad naszej połówki. Po tym okresie nie jesteśmy już tak bezkrytyczni,ale udaje nam sie wytrwać w związku kolejne półtora roku.Większość par rozstaje się po 3-5 latach...

a jak facet mówi zostańmy przyjaciółmi, to ma na myśli, przyjaciółmi innych osób,ty będziesz miała swoich,a ja swoich. jeśli na prawdę chciałby żebyście zostali przyjaciółmi,nie odchodziłby. no bo przecież jesteście przyjaciółmi.

[porzucona_23]

Napisane przez kawa_o

Kupiłam sobie Cosmopolitan,a tam akurat artykuł "teksty,które mężczyzna mówi,gdy się z Tobą rozstaje,sprawdź co na prawdę znaczą...

u mnie wyszło,że eks myślał:to nie ty, to ja jestem tą osobą,na której mi zależy.to ja chce być szczęśliwy,wolny i miec duzo czasu dla siebie.a ty mi w tym przeszkadzasz....to się chyba zgadza.

napisali jeszcze,ze według biologów statystycznie najmocniej ludzie kochają przez pierwsze 12-15 miesięcy związku,wtedy cudowny koktajl hormonów sprawia, że nie dostrzegamy wad naszej połówki. Po tym okresie nie jesteśmy już tak bezkrytyczni,ale udaje nam sie wytrwać w związku kolejne półtora roku.Większość par rozstaje się po 3-5 latach...

a jak facet mówi zostańmy przyjaciółmi, to ma na myśli, przyjaciółmi innych osób,ty będziesz miała swoich,a ja swoich. jeśli na prawdę chciałby żebyście zostali przyjaciółmi,nie odchodziłby. no bo przecież jesteście przyjaciółmi.

Moj nie mówił żebyśmy zostali przyjaciółmi... no i dobrze niech spada

[kawa_o]

Napisane przez porzucona_23

Moj nie mówił żebyśmy zostali przyjaciółmi... no i dobrze niech spada

mi tez nic takiego nie mówił,tylko,ze chce miec kontakt

[beri899]

Napisane przez Tycikata

A ja dzisiaj spotkałam się z ex. Mieliśmy odwołać nasz ślub w kościele, ale kancelaria była już zamknięta.
Za to poszliśmy na kawę, pogadaliśmy.
Wszystko prawie jak dawniej.

Ale na koniec on się rozpłakał
powiedział, że jest mu z tym strasznie źle że on mnie skrzywdził, że sobie tego nigdy nie wybaczy.
I dodał jeszcze, że widzi, że ja sobie lepiej z tym wszystkim radzę niż on.

Że co??? Przecież to ja powinnam sobie gorzej radzić. To ja jestem sama i nie potrafię się odnaleźć. On jest z nią. I gorzej sobie radzi...

Tycikata ojj, że też poszliście razem. Ja kazałam exowi samemu odwołać ślub, skoro zrobił jak zrobił to niech odwoła! Salę tak samo! Salę zamówił u znajomej mojej niedoszłej teściowej, wiec to na pewno odwołał. Kurs przed ślubem przełożył na luty, więc jeśli ktoś do mnie zadzwoni, że nie odwołał to każę sobie im wziąć tą kasę i kupić kwiaty do kaplicy. A jeśli ksiądz zadzwoni w sprawie ślubu to powiem, zdradził mnie i oszukał.. miał odwołać ślub, nie przyszedł?

Na Twoim miejscu wcale bym tam nie szła! Kazałabym mu wszystko samemu załatwiać! Niby mu ciężko.. ojj jaki biedusi i jak sobie gorzej radzi... Gdzieś w środku może i jest mu przykro, ale kochana on Ciebie już przekreślił. Nigdy już nie będzie tak samo, poszedł do niej.. nie został przy Tobie. Olej sprawę i bądź silna. Nie daj się kolejny raz zmanipulować temu downowi!! Wiem Co czujesz, bo Ja czuję to samo. Ty sobie dasz radę, ja rówież. Nie ma sensu marnować go na takiego downa. Jeśli już poszły u Ciebie zaproszenia ( u mnie na szczęście nie) to napisz odwołanie i napisz tam tak : Ślubu nie będzie. Odszedł do innej. I daj jego numer telefony.

Koniec.

[apolonja]

Napisane przez Tycikata

A ja dzisiaj spotkałam się z ex. Mieliśmy odwołać nasz ślub w kościele, ale kancelaria była już zamknięta.
Za to poszliśmy na kawę, pogadaliśmy.
Wszystko prawie jak dawniej.

Ale na koniec on się rozpłakał
powiedział, że jest mu z tym strasznie źle że on mnie skrzywdził, że sobie tego nigdy nie wybaczy.
I dodał jeszcze, że widzi, że ja sobie lepiej z tym wszystkim radzę niż on.

Że co??? Przecież to ja powinnam sobie gorzej radzić. To ja jestem sama i nie potrafię się odnaleźć. On jest z nią. I gorzej sobie radzi...

Biedactwo

[warriatka]

Podziwiam Was Kobietki za tą siłe w sobie.. Jesteście wspaniałe ;-)


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[If_I_were_a_boy]

Powinnam sobie strzelic w głowę. Zawsze dopada mnie smutek rano i wieczorem. Chciałam sobie potworzyć materiał, ale czuję sie w tej chwili strasznie. Najgorsze jest to, że od wczoraj sama siebie obwiniam za to, ze mnie zostawił. Nie wiem czy każda z was też przez to przechodziła i obwiniała siebie samą.. Czuje że gdybym była inna, że gdybym nie była taka nerwowa to by ode mnie nie odszedł. A kiedy to piszę wam teraz to jeszcze bardziej mi źle i beczę. Kurczę chciałabym, żeby mnie ktos teraz porządnie przytulił i w dodatku przemówił do rozsądku

[kawa_o]

Napisane przez If_I_were_a_boy

Powinnam sobie strzelic w głowę. Zawsze dopada mnie smutek rano i wieczorem. Chciałam sobie potworzyć materiał, ale czuję sie w tej chwili strasznie. Najgorsze jest to, że od wczoraj sama siebie obwiniam za to, ze mnie zostawił. Nie wiem czy każda z was też przez to przechodziła i obwiniała siebie samą.. Czuje że gdybym była inna, że gdybym nie była taka nerwowa to by ode mnie nie odszedł. A kiedy to piszę wam teraz to jeszcze bardziej mi źle i beczę. Kurczę chciałabym, żeby mnie ktos teraz porządnie przytulił i w dodatku przemówił do rozsądku

ja tez ciągle sie obwiniam i myślę o tych sytuacjach, w których mogłam byc lepsza,a nie byłam

[Gosiuch]

A ze mną właśnie zerwał... na gg...
Bo nie jest szczęśliwy. Bo nic się nie zmieni.
Ja jak idiotka tłumaczę, że zrobię wszystko. A on na to, że "wie i docenia to, ale on chyba już nic nie zrobi"

No k... mać. Prawie dwa lata poszły się ...

[If_I_were_a_boy]

Napisane przez kawa_o

ja tez ciągle sie obwiniam i myślę o tych sytuacjach, w których mogłam byc lepsza,a nie byłam

czuję sie teraz starsznie bezsilna na tą całą sytuacje. Siedze przed monitorem, płaczę i sama sie wyzywam bo gdybym w niektórych sytuacjach postąpiła inaczej to może nie byłabym teraz sama, a on nie polecialby dosłownie 2 dni po rozstaniu do innej. Bardzo obarczam się winą.

[kawa_o]

Napisane przez If_I_were_a_boy

czuję sie teraz starsznie bezsilna na tą całą sytuacje. Siedze przed monitorem, płaczę i sama sie wyzywam bo gdybym w niektórych sytuacjach postąpiła inaczej to może nie byłabym teraz sama, a on nie polecialby dosłownie 2 dni po rozstaniu do innej. Bardzo obarczam się winą.

no ja tak samo,nawet na początku mu pisałam,ze przepraszam za wszystko itp,ale to juz nic nie da, mam tylko żal

[90agnieszka90]

Kochane moje, melduje się po mojej porcyjce ćwiczeń

Tycikata, ja też uważam, że to on sam powinien zająć się formalnościami w związku odwołaniem ślubu, w końcu to z jego winy związek się rozpadł...

[If_I_were_a_boy]

Napisane przez kawa_o

no ja tak samo,nawet na początku mu pisałam,ze przepraszam za wszystko itp,ale to juz nic nie da, mam tylko żal

Zupełnie nie wiem jak sobie z tym poradzić.. jest mi ciezko z takim mysleniem. Chciałabym zmienic tyle rzeczy, ale to już niemożliwe. Totalnie się załamałam teraz. Jak zwykle kur*a na wieczór..

[kawa_o]

Napisane przez If_I_were_a_boy

Zupełnie nie wiem jak sobie z tym poradzić.. jest mi ciezko z takim mysleniem. Chciałabym zmienic tyle rzeczy, ale to już niemożliwe. Totalnie się załamałam teraz. Jak zwykle kur*a na wieczór..

niestety,ale na nas spadło zamartwianie się i cierpienie, bo oni pewnie nie widzą w sobie żadnej winy,skoro odeszli :/

[apolonja]

Napisane przez If_I_were_a_boy

czuję sie teraz starsznie bezsilna na tą całą sytuacje. Siedze przed monitorem, płaczę i sama sie wyzywam bo gdybym w niektórych sytuacjach postąpiła inaczej to może nie byłabym teraz sama, a on nie polecialby dosłownie 2 dni po rozstaniu do innej. Bardzo obarczam się winą.

Poleciał 2 dni po rozstaniu do innej? Przecież wniosek nasuwa się sam. I przestań się obarczać winą i gdybać. Rozumiemy Twój ból, ale trzeba się wziąć w garść i starać się o tym nie myśleć.

[If_I_were_a_boy]

Apolonja, radzę sobie dobrze popołudniami, a wieczorem i rano zawsze jest tak samo. Wierze że to przeciez nie tylko z mojej winy się związek rozpadł bo on naprawde zrobił mi wiele przykrości i to ja powinnam go rzucić, ale teraz jakoś tylko siebie potrafię obwiniać za rozpad związku.

kawa_o Musimy radzić sobie jakoś z tym chorym myśleniem... mi czasami ręce i nogi odpadają, ale wierzę, że niedługo jakos będzie lepiej i wszystko sie ułoży.

[kawa_o]

szkoda,ze to oni za nami nie płaczą i nie słuchają smutnych piosenek przy tym

[Tycikata]

Napisane przez beri899

Tycikata ojj, że też poszliście razem. Ja kazałam exowi samemu odwołać ślub, skoro zrobił jak zrobił to niech odwoła! Salę tak samo! Salę zamówił u znajomej mojej niedoszłej teściowej, wiec to na pewno odwołał. Kurs przed ślubem przełożył na luty, więc jeśli ktoś do mnie zadzwoni, że nie odwołał to każę sobie im wziąć tą kasę i kupić kwiaty do kaplicy. A jeśli ksiądz zadzwoni w sprawie ślubu to powiem, zdradził mnie i oszukał.. miał odwołać ślub, nie przyszedł?

Na Twoim miejscu wcale bym tam nie szła! Kazałabym mu wszystko samemu załatwiać! Niby mu ciężko.. ojj jaki biedusi i jak sobie gorzej radzi... Gdzieś w środku może i jest mu przykro, ale kochana on Ciebie już przekreślił. Nigdy już nie będzie tak samo, poszedł do niej.. nie został przy Tobie. Olej sprawę i bądź silna. Nie daj się kolejny raz zmanipulować temu downowi!! Wiem Co czujesz, bo Ja czuję to samo. Ty sobie dasz radę, ja rówież. Nie ma sensu marnować go na takiego downa. Jeśli już poszły u Ciebie zaproszenia ( u mnie na szczęście nie) to napisz odwołanie i napisz tam tak : Ślubu nie będzie. Odszedł do innej. I daj jego numer telefony.

Koniec.

My się mimo wszystko dalej spotykamy od czasu do czasu.
Nieszczególnie mnie rusza to, że się z nim widuję. W dalszym ciągu lubię jego towarzystwo, lubię z nim rozmawiać, ogólnie to lubię przebywać wśród ludzi, szczególnie po rozstaniu. A czy to akurat jest ex czy inny znajomy...no to już bez różnicy.

U mnie też nie było zaproszeń, mieliśmy tylko salę, fotografa i zespół. Ja wystawiam ogłoszenia aby odsprzedać termin, ale bez skutku jak na razie

Napisane przez apolonja

Biedactwo

oj biedny.
szkoda tylko, że ja przez to wszystko też mam swoje złe dni.


Ostatnio wszyscy moi "randkowicze" milczą. Co prawda, to ja ich wyraźnie olewałam, ale i tak mi jakoś przykro, że nikt się o mnie nie stara, chociaż mnie też się nie chce i średnio jestem nimi zainteresowana.


W miniony weekend poznałam na imprezie kolejnego potencjalnego randkowicza, pisze do mnie, ale sama nie wiem, czy powinnam w ogóle odpisywać.
Nie chce być sama, nie chce być z ex, ale i jednocześnie nie chce z nikim być.
beznadzieja.

[kawa_o]

a ja jakoś nie mogę przeboleć,ze on nie chce mieć ze mną kontaktu :/
wiem,ze to by mi nie pomogło, no ale jednak sie czuje jakbym mu cos złego zrobiła

[porzucona_23]

Napisane przez If_I_were_a_boy

Powinnam sobie strzelic w głowę. Zawsze dopada mnie smutek rano i wieczorem. Chciałam sobie potworzyć materiał, ale czuję sie w tej chwili strasznie. Najgorsze jest to, że od wczoraj sama siebie obwiniam za to, ze mnie zostawił. Nie wiem czy każda z was też przez to przechodziła i obwiniała siebie samą.. Czuje że gdybym była inna, że gdybym nie była taka nerwowa to by ode mnie nie odszedł. A kiedy to piszę wam teraz to jeszcze bardziej mi źle i beczę. Kurczę chciałabym, żeby mnie ktos teraz porządnie przytulił i w dodatku przemówił do rozsądku

Też się obarczałam winą, myślałam co by było gdyby ale wiecie co? To gówno prawda, że to przez nas!!! Nie jesteśmy idealne, to napewno. Nikt nie jest. A związek nie polega na tym żeby chodzić jak w zegarku, nadskakiwać facetowi, pozwalać na wszystko tylko żeby był szczęśliwy i nas nie zostawił. Masz być sobą! I facet ma Cię za to kochać! W każdym związku są kłótnie ale jeżeli dwóm osobą na sobie zależy to będą się starać aby było dobrze. OBYDWOJE mają się starać, nie tylko kobieta! Nasi exowie się nie starali, bo im nie zależało. Są gówno warci, a my pownnyśmy się cieszyć, że nas zostawili, bo teraz mamy szanse spotkać TEGO JEDYNEGO. Prawdziwego, który będzie nas kochał nawet z nerwicą! I będzie się starał, i będzie mu zależeć, i będzie nas nosił na rękach, bo jesteśmy wspaniałe!!!

[fryzura_mamy]

Witam was wszystkie
Jestem strasznie zrozpaczona, jestem z Marcinem od 4 miesięcy, byliśmy szczęśliwie zakochani, tak zwana miłość od pierwszego wejrzenia. Miałam do niego bardzo duże zaufanie tak samo jak on do mnie. 3 dni temu zadzwonił do mnie z pilną sprawą, że nie ma internetu a znajomy mu wysłał numer na facebooku i czy mogłabym się zalogować i mu podać, dał mi hasło, wszystko ładnie pięknie. Już chce się wylogowywać i przyszła wiadomość od jego byłej dziewczyny z ciekawości zajrzałam i co się okazało od ponad miesiąca sobie piszą... Ona ma chłopaka, ale pisze że go nie kocha, on co krok podkreśla że nie ma dziewczyny, jest wolny i że w każdej chwili może do niej przyjechać (ona mieszka w Polsce, my w Niemczech) co najlepsze pare dni temu o tej porze gdy leżeliśmy sobie w łóżku on jej pisał że ją nadal kocha... Nic mu nie mówiłam przez telefon, powiedziałam że jutro musimy się spotkać i porozmawiać. Kocham go bardzo i nie wyobrażam sobie życia bez niego, drugi dzień zaryczana siedze. Nie mam pojęcia co mu jutro powiedzieć. Czuję się też źle, że przeczytałam te wiadomości, ale w porównaniu do tego co on robi to to jest chyba nic, tym bardziej, że sam mi podał hasło. Jestem w totalnej rozsypce :c

[kawa_o]

Napisane przez fryzura_mamy

Witam was wszystkie
Jestem strasznie zrozpaczona, jestem z Marcinem od 4 miesięcy, byliśmy szczęśliwie zakochani, tak zwana miłość od pierwszego wejrzenia. Miałam do niego bardzo duże zaufanie tak samo jak on do mnie. 3 dni temu zadzwonił do mnie z pilną sprawą, że nie ma internetu a znajomy mu wysłał numer na facebooku i czy mogłabym się zalogować i mu podać, dał mi hasło, wszystko ładnie pięknie. Już chce się wylogowywać i przyszła wiadomość od jego byłej dziewczyny z ciekawości zajrzałam i co się okazało od ponad miesiąca sobie piszą... Ona ma chłopaka, ale pisze że go nie kocha, on co krok podkreśla że nie ma dziewczyny, jest wolny i że w każdej chwili może do niej przyjechać (ona mieszka w Polsce, my w Niemczech) co najlepsze pare dni temu o tej porze gdy leżeliśmy sobie w łóżku on jej pisał że ją nadal kocha... Nic mu nie mówiłam przez telefon, powiedziałam że jutro musimy się spotkać i porozmawiać. Kocham go bardzo i nie wyobrażam sobie życia bez niego, drugi dzień zaryczana siedze. Nie mam pojęcia co mu jutro powiedzieć. Czuję się też źle, że przeczytałam te wiadomości, ale w porównaniu do tego co on robi to to jest chyba nic, tym bardziej, że sam mi podał hasło. Jestem w totalnej rozsypce :c

oj biednaza takie coś to go kopnij w tyłek, 4 mies to nie dużo.
a on chyba tylko Cię traktuje jak zastępstwo byłej

[Alexi_]

Napisane przez If_I_were_a_boy

Zupełnie nie wiem jak sobie z tym poradzić.. jest mi ciezko z takim mysleniem. Chciałabym zmienic tyle rzeczy, ale to już niemożliwe. Totalnie się załamałam teraz. Jak zwykle kur*a na wieczór..

Dziewczyny wiem jakie to ciezkie sama tak mam po tym jak usłyszałąm, że nie cieszą go spotkania ze mna bo jestem wsrod ludzi za mało szalona i za malo sie wyglupiam . Nawet chciałąm udowodnic ze tak nie jest ale sama bym tylko siebie oszukiwała bo on szuka rozkosznej gimnazjalistki która jak się smieje to kazdy musi słyszec...A to nie ja. Niestety tez sie zastanawiam co by było gdybym bardziej dostosowała się do jego zachowania ale wiecie co to bez sensu ! przeciez gdyby nas kochali całym sercem to jakies sytuacje w ktorych zachowalysmy sie tak a nie inaczej a nie były jakimis kluczowymi sytuacjami nie zmieniłyby ich uczuc, kurcze przeciez oni na pewno w wielu sytuacjach tez kiepsko sie zachowywali a my co ? płaczemy z miłosci za nimi mimo wszystko bo naprawde ich kochałysmy.

[fryzura_mamy]

Mimo wszystko właśnie go kopnę w tyłek, kocham go jak jeszcze nikogo pomimo tej krótkiej znajomości, ale też cięzko by mi było się z nim dalej spotykać po czymś taki. Dupek po prostu. Też tak mi się wydaję, że dla niego jestem bo jestem, ale w każdej chwili może mnie wyrzucić jak śmiecia

[porzucona_23]

Napisane przez fryzura_mamy

Witam was wszystkie
Jestem strasznie zrozpaczona, jestem z Marcinem od 4 miesięcy, byliśmy szczęśliwie zakochani, tak zwana miłość od pierwszego wejrzenia. Miałam do niego bardzo duże zaufanie tak samo jak on do mnie. 3 dni temu zadzwonił do mnie z pilną sprawą, że nie ma internetu a znajomy mu wysłał numer na facebooku i czy mogłabym się zalogować i mu podać, dał mi hasło, wszystko ładnie pięknie. Już chce się wylogowywać i przyszła wiadomość od jego byłej dziewczyny z ciekawości zajrzałam i co się okazało od ponad miesiąca sobie piszą... Ona ma chłopaka, ale pisze że go nie kocha, on co krok podkreśla że nie ma dziewczyny, jest wolny i że w każdej chwili może do niej przyjechać (ona mieszka w Polsce, my w Niemczech) co najlepsze pare dni temu o tej porze gdy leżeliśmy sobie w łóżku on jej pisał że ją nadal kocha... Nic mu nie mówiłam przez telefon, powiedziałam że jutro musimy się spotkać i porozmawiać. Kocham go bardzo i nie wyobrażam sobie życia bez niego, drugi dzień zaryczana siedze. Nie mam pojęcia co mu jutro powiedzieć. Czuję się też źle, że przeczytałam te wiadomości, ale w porównaniu do tego co on robi to to jest chyba nic, tym bardziej, że sam mi podał hasło. Jestem w totalnej rozsypce :c

Zostaw go jak najszybciej, zanim on to zrobi! A zrobi prędzej czy później. Facet ewidentnie Cię oszukuje. Gdyby kochał nie pisał by takich wiadomości do innej! To zwykły dupek. Będzie Ci ciężko, będziesz płakać przez jakiś czas i tęsknić za nim ale w końcu się ogarniesz i stwierdzisz, że podjełaś słuszną decyzje! Najlepszą! Nie daj się wykorzystywać!

[fryzura_mamy]

Napisane przez porzucona_23

Zostaw go jak najszybciej, zanim on to zrobi! A zrobi prędzej czy później. Facet ewidentnie Cię oszukuje. Gdyby kochał nie pisał by takich wiadomości do innej! To zwykły dupek. Będzie Ci ciężko, będziesz płakać przez jakiś czas i tęsknić za nim ale w końcu się ogarniesz i stwierdzisz, że podjełaś słuszną decyzje! Najlepszą! Nie daj się wykorzystywać!

Będzie cięzko, ale jutro zerwe, muszę. Dziękuje za rady. Przynajmniej teraz wiem, nie ma sensu tego ciągnąć. Szkoda tylko moich nerwów. Drugi dzień zaryczana na tabletkach uspokajających

[kawa_o]

Napisane przez fryzura_mamy

Będzie cięzko, ale jutro zerwe, muszę. Dziękuje za rady. Przynajmniej teraz wiem, nie ma sensu tego ciągnąć. Szkoda tylko moich nerwów. Drugi dzień zaryczana na tabletkach uspokajających

a jak mu powiesz to on stwierdzi,ze tylko sobie żartował z niej,zobaczysz, albo bedzie miał pretensje,ze czytałas

[porzucona_23]

Napisane przez fryzura_mamy

Będzie cięzko, ale jutro zerwe, muszę. Dziękuje za rady. Przynajmniej teraz wiem, nie ma sensu tego ciągnąć. Szkoda tylko moich nerwów. Drugi dzień zaryczana na tabletkach uspokajających

Musisz się przygotować na to, że jeszcze przez jakiś czas będziesz cierpieć i może być naprawde ciężko ale nie poddawaj się. Bądź dzielna! Wszystkie przez to przechodzimy. Mnie rozstanie zabiło, byłam w rozpaczy, nie wiedziałam co się wokół mnie dzieje, myślałam, że nic już mnie w życiu dobrego nie czeka bez niego. Ale jakoś wracam do żywych, ciesze się z małych sukcesów, wierze że jeszcze będę szczęśliwa Nadal kocham tego dupka i czasami tęsknie ale wiem, że moge bez niego żyć! I mam się całkiem nieźle. A będzie jeszcze lepiej! Tobie też się uda