Ostatnio testowałam...

[pieńkowa_dama]

Napisane przez SpanishMyszka

Natomiast wczoraj poznałam absolutne cudo, zapach, który mnie zafascynował od pierwszych chwili - Norma Kamali Incense słów brakuje aby w pełni wyrazić zachwyt, po prostu cudo !

Sama się zakochałam w Incense Kamali od pierwszego wąchniecią. I będą moje. Nie wiem kiedy ale na pewno będą. Dla mnie perfekcyjny zapach.

[ropuszka]

Napisane przez SoBeautiful

Ange ou Demon... Zapach pseudoorientalny,nuty są sztuczne i męczące. Bardzo intensywny. Jakaś słodycz,z rodzaju słodyczy nieco gorzkich - ale mdlących. Wszyscy domownicy z przerażeniem chowali się po kątach i wcale im się nie dziwię

Okropieństwo.

Ten zapach jest dziwny. Ja go bardzo lubie w sumie, dalam mu 5/5 w KWC. Kiedy go testowalam za pierwszym razem, bardzo mi sie podobal, za drugim razem bylo podobnie, dobrze sie w nim czulam, a otoczenie wcale nie narzekalo, mama i siostra byly zachwycone. Kupilam wiec 50 ml i zuzywam konsekwentnie, choc z uplywem czasu moj nos chyba sie przyzwyczail i postrzegam ten zapach troche inaczej niz na poczatku. To bardzo dziwne, ale choc jest intensywny, prawie nie czuje w nim lilii, wanilia jest jakas stlumiona i do glosu dochodza tylko drzewne nuty. TZ nie znosi AoD, wiec kiedy sie z nim widze, nie psikam sie niczym. Niestety w mojej skromnej kolekcji sa same slodkie zapachy, dosc ciezkie i nietypowe. Musze to chyba zmienic, bo widze, ze coraz wiecej ludzi narzeka Kolezanka z uczelnbi, ktora tak jak ja uwielbia perfumy i zna sie na nich troche, jakos nie komentowala mojego wyboru, wiec zakladam, ze sie nie podoba Zreszta, w ogole nie slysze od ludzi zadnych komplementow ostatnio jelsi chodzi o perfumy wlasnie. Dawniej bylo inaczej, kiedy to uzywalam bardziej przystepnych "zapszkow".

[SpanishMyszka]

Napisane przez pieńkowa_dama

Sama się zakochałam w Incense Kamali od pierwszego wąchniecią. I będą moje. Nie wiem kiedy ale na pewno będą. Dla mnie perfekcyjny zapach.

A wiesz, że obiecałam sobie to samo - że kiedyś kupię...

Wiem, że cena zwala z nóg (220$/100ml), ale na pocieszenie zostaje fakt, że te perfumy starczyłyby na pewno na baaardzo długo - to absolutnie najtrwalszy zapach jaki znam, przebił nawet Słonia Kenzo swą trwałością !
Doskonały w każdym calu

Moje kolejne marzenie...

[SoBeautiful]

Napisane przez Sabbath

Dla mnie AoD to słodycz przeterminowanych komunistycznych landrynek - włącznie z tymi białymi nieprzezroczystymi.

Kurcze,masz rację! Faktycznie to stare,pozlepiane landryny. A tych białych wprost nie znosiłam Nigdy,przenigdy to "coś" nie zagości na mojej półce

Test z dzisiaj:
Donna Karan Gold

Wyrok: kawałek metalu psiknięty Touch of Pink.

[szugarbejb]

Napisane przez SoBeautiful

Test z dzisiaj:
Donna Karan Gold

Wyrok: kawałek metalu psiknięty Touch of Pink.

Jest w nim coś dziwnego. Oprócz ogromów jaśminu, lilii, innych białych kwiatów jest tam woń ... flegmy (jeśli ktoś coś teraz je to przepraszam ). Coś bardzo dziwnego, jakby siarkowo - tytoniowego Lekko słodkiego i zarazem kwaśnego Nie wiem , co to jest, ale niepokoi mnie ilekroś zbliżam nadgarstek do nosa.

Ale znajdzie swoje wielbicielki na pewno.


No i kolejny raz Flowerbomb EDP - no pomidory posypane cukrem, plus wanilia. Kwaśne.

[Sabbath]

Napisane przez Favkes

nowe recki na KWC:

Mandragore - Annik Goutal - dedykowane dla Sabbath

Dziękuję Favkes.

Kurczę, skąd u mnie ten kurz w Mandragore?!

Napisane przez SoBeautiful

Kurcze,masz rację! Faktycznie to stare,pozlepiane landryny. A tych białych wprost nie znosiłam Nigdy,przenigdy to "coś" nie zagości na mojej półce

Też nie cierpiałam tych białych właśnie.

Ja testuję chusteczki higieniczne.
Mam rumiankowe i truskawkowe. Truskawkowe są zabawne.
Miętowe też mam, ale "bolą" przy wdychaniu.

Idę zdychać do łóżka.


edit:
Szugarbejb: świetny tytuł recenzji. Uwielbiam takie!

[pinky11]

Dzisiaj naszla mnie ochota na zwiedzenie osiedlowych drogerii Coz za skarby tam znalazlam
Cafe ktory strasznie mi sie spodobal...ma w sobie cos z opery poznanskiej..wyczuwam w nim kurz , dostojnosc ,elegancje..jest mily otulajacy ale nie meczacy. test nadgarstkowy
Chiqe - wachajac go poczulam wszystkie ciocie z lat dzieciecych ktore na imieninach albo innych okazjach wysciskiwały mnie okrutnie cosj jak molina z polaczeniem zwietrzalych kosmetykó kolorowych i kremu nivea!
Masumi- ten kultowy zapach lat 90 nie jest na moj nos..ma cos w sobie topornego..test nadgarstkowy
Exlamation Coty - wszystkie wykrzykniki jakie sa tylko mozliwe testowalam i mowie im zdecydowane nie! maja w sobie cos z sztucznosci , sa mdle i prztlaczajace...
I wiele innych ktorych juz nazwy nie pamietam a byly slodziakami-mordercami albo duchotami-migrenowcami..

Miłabym do was dziewyczny pytanie : Czy Cafe jest tym samym co Cafe-Cafe ?? Tak samo pachna??

[dominika2]

Wejedż na uzytkownika [usunięto]ma super zestaw organzy za 145 zł

[SpanishMyszka]

Napisane przez dominika2

Wejedż na uzytkownika [usunięto]ma super zestaw organzy za 145 zł

Nie ten wątek...

[irkax]

Napisane przez SpanishMyszka

Nie ten wątek...

Myszko ta użytkowniczka spamuje nie tylko ten wątek.
Zobacz na perełki

[Szara Róża]

Napisane przez SpanishMyszka

Natomiast wczoraj poznałam absolutne cudo, zapach, który mnie zafascynował od pierwszych chwili - Norma Kamali Incense słów brakuje aby w pełni wyrazić zachwyt, po prostu cudo !

Napisane przez pieńkowa_dama

Sama się zakochałam w Incense Kamali od pierwszego wąchniecią. I będą moje. Nie wiem kiedy ale na pewno będą. Dla mnie perfekcyjny zapach.

Napisane przez SpanishMyszka

A wiesz, że obiecałam sobie to samo - że kiedyś kupię...

Wiem, że cena zwala z nóg (220$/100ml), ale na pocieszenie zostaje fakt, że te perfumy starczyłyby na pewno na baaardzo długo - to absolutnie najtrwalszy zapach jaki znam, przebił nawet Słonia Kenzo swą trwałością !
Doskonały w każdym calu

Moje kolejne marzenie...

Coraz bardziej kusi mnie ten zapach... Całkowicie w ciemno i platonicznieGdy czytam Wasze sugestywne opisy to mam gulę w gardle i pika mi w serduchu...

[13ryjek]

Napisane przez groszek75

wczoraj , dzieki kochanej wizażance to sie natestowała i wszytskie zapachy przypadły mi do gustu :
Red Sea Micallef- cudo, a najgorzej to opisac te zapachy, taki magiczny, pasowałby na unisex.
Midnight Poison- dla mnie najladniejszy z wszystkich "Poisonów", taki elegancki słodziaczek
F.Malle: Une Rose- ciekawa róza, prawie tak ładna jak Ecume, Lipstick rose- landrynkowa roza, wata cukrowa, takiej nie lubie; Musc ravageur- za bardzo zwierzęcy, skórzany na początku, choc takie lubie, ale potem ładnie sie rozwinąl i zrobił sie ciekawy.
Phylosykos Diptyque- piekna fige w nim poczułam, cudo.
Oscar Violet Oscar de la Renta- czekoladka w bombonierce , bardzo ciekawy, nietypowy słodziaczek.

Groszku, Groszku napisz cos wiecej o Ecume Rose Les Perfum la Rosine. Proszę , Proszę

Testowałaś może Rose Aoud M.Micallef?

[Ata77]

A ja sobie powąchałam obie lolitki (tak się zainspirowałam opisami tutaj), nawet nieźle to wypadło. W związku z obowiązującą aktualnie porą roku czuję potrzebę otulenia się "czymś" ciepłym, słodkim, landrynkowym etc...

Chciałam powąchać 4 dni temu w Sephorze (w Gdańsku) Flowerbomb: reakcja dwóch ekspedientek---->
Dopiero Pani Kierownik odesłała mnie do....Gdyni
No cóż: wyszłam z poczuciem niespełnienia

[joasiak1]

- L'Or Torrente. Kiedy o ludziach mówię, że są mili i sympatyczni, to nie jest to komplement w moich ustach - bycie miłym i sympatycznym nie jest dla mnie wartością. Tak też mogę napisać o tym zapachu - miły i sympatyczny. Świetnie nadaje się na prezent, bo jest mała szansa, by kogoś zdecydowanie odrzucił. Nieinwazyjny, niekontrowersyjny, ładny. Kobiecy za sprawą róży, delikatnej nutki kawy, irysa. Słodakawy, ale nieprzesłodzony. Próbkę nosiłam z przyjemnością, ale natychmiast, kiedy zmyłam L'Or z siebie podczas wieczornego prysznica, zapomiałam o nim.

/ Cabaret Gres - dla mnie to połączenie (udane) Narciso edt z edp. Z tego pierwszego wzięto konwalię, z drugiego piżmo i ambrę. Cabaret jest lekki, chłodny, przejrzysty - wietrzny. Absolutnie nie dusi, wręcz przeciwnie - łączy się z wiatrem i unosi w powietrze. A przy tym lekko słodki na mojej skórze, ale słodyczą niejadalną. Otwiera się różą, która wyczuwalna jest do ostatniego momentu życia zapachu na skórze. Wyczuwam też konwalię i piżmową bazę, bliźniaczo podobną do Narciso.
Idealny na wiosnę, na pierwsze promienie słońca i wczesną zieleń na drzewach.

[Kota]

Napisane przez joasiak1

Kiedy o ludziach mówię, że są mili i sympatyczni, to nie jest to komplement w moich ustach - bycie miłym i sympatycznym nie jest dla mnie wartością.

Joasiu. Teraz ja muszę Cię pociągnąć za język, robiąc offa, może zostanie mi to jednak wybaczone...
Bycie miłym i sympatycznym nie jest dla Ciebie wartością...
Dla mnie jednak czasem jest- wymaga trochę, czasami dużo wysiłku, zauważenia drugiego, często dystansu do siebie (ci z nadętym ego nijak nie bywają sympatyczni).
Ale sympatyczność dla sympatyczności, uciekania przed konfrontacją, kierowanie sie obawą- by tylko nikogo nie urazić- to mnie czasami otrząsa.
Cieszę się, że Cabaret spodobał ci się- chłód i pewną niewinność- to w nim lubię- skojarzenie z wiosną- wczesną- jak najbardziej.

[joasiak1]

Napisane przez Kota

Joasiu. Teraz ja muszę Cię pociągnąć za język, robiąc offa, może zostanie mi to jednak wybaczone...
Bycie miłym i sympatycznym nie jest dla Ciebie wartością...
Dla mnie jednak czasem jest- wymaga trochę, czasami dużo wysiłku, zauważenia drugiego, często dystansu do siebie (ci z nadętym ego nijak nie bywają sympatyczni).
Ale sympatyczność dla sympatyczności, uciekania przed konfrontacją, kierowanie sie obawą- by tylko nikogo nie urazić- to mnie czasami otrząsa.
Cieszę się, że Cabaret spodobał ci się- chłód i pewną niewinność- to w nim lubię- skojarzenie z wiosną- wczesną- jak najbardziej.

Koto, ciagnąc offtopa - to, o czym piszesz w pierwszej części swojego posta, to dla mnie szacunek dla drugiego człowieka, który czasem wymaga wyboru odpowiedniej formy wypowiedzi

Kiedy pisałam o byciu miłym i sympatycznym, miałam na myśli tę drugą postawę, o której piszesz i która mnie również - może nie mierzi, ale z pewnością odrzuca.

A Cabaret -

[Kota]

Napisane przez joasiak1

Koto, ciagnąc offtopa - to, o czym piszesz w pierwszej części swojego posta, to dla mnie szacunek dla drugiego człowieka, który czasem wymaga wyboru odpowiedniej formy wypowiedzi

Kiedy pisałam o byciu miłym i sympatycznym, miałam na myśli tę drugą postawę, o której piszesz i która mnie również - może nie mierzi, ale z pewnością odrzuca.

A Cabaret -

Wiem, żeś tak myślała- chciałam naciągnąć Ciebie na offa

[ropuszka]

Zaczne moze od testow malo udanych:
Femme Essence Boss - spodziewalam sie mocnej, slodkiej wersji femme. No i na poczatku tak bylo, ale jednak te zapachy sa wg mnie zbyt do siebie podobne. Essence wbrew pozorom mniej meczy, bo nie ma tych mdlych nutek na poczatku. Taki se.
Hugo XX - nie ukrywam, ze specjalnie zeby wlasnie to dzielko powachac, pofatygowalam sie do centrum handlowego. Cala ja. I znow sie rozczarowalam. Nie warto bylo, bo zapach banalny, nie drazni, ale tez nie zachwyca, mysle, ze tak moglby pachniec dezodorant. Jest nietrwaly i ma charakterystyczna dla Bossa dziwna nute.

A teraz wielkie zaskoczenie. Przechodze kolo L'occitane, patrze a tu cala seria srodziemnomorska! Nareszcie! Weszlam do srodka i szczeka mi opadla. Pikne, ciezkie flakony w cudnych kolorach, zwienczone solidnym korkiem. Nie wiedzialam sama co testowac najpierw oto moje wrazenia:
Myrte (bezowy)- na poczatku bylam nim zachwycona. Kazalam sie psiknac i na poczatku bylo ok. Niestety na skorze ten zapach zrobil sie taki mydlano-swiezy, troche podobny do Amour Il profumo. Trwaly. Mysle, ze moze sie podobac, ja nie bardzo wiem jak pachnie mirra, ale myslalam, ze ostro A to jest taka dosc lagodna wersja, jak dla mnie ma za malo tajemniczosci.
Cedre (zielony) - przedstawiany jako meski, ale moze byc uzywany przez kobiety. Dosc swiezy na poczatku, pozniej robi sie dosc ostry. Nie jest to cedr, jaki znamy z Yves Rocher, jest zdecydowanie mniej slodki, bardziej zadziorny i meskawy, przyprawowy i rowniez mocny.
Neroli (pomaranczowy) - owocowy, ale z pazurkiem i przyprawami, dosc slodki. Troszke mi sie myli z Cedrem, ale jest ladniejszy Rowniez intensywny, troszke zabawny, taki wesoly, ale z charakterkiem.
Irys (niebieski) - jak dla mnie chyba najlepszy. POczatek mnie rozczarowal, balam sie, ze to bedzie blotnista won, jaka znam z Iris noir YR i Violette precieuse Caron, ale nie. Zero pudrowych nut, zero blotka, zero chemicznej sztucznosci znanej z Violetty Penhaligon's czy Yardleya. Choc klimat podobny. Ten irys jest szlachetny. Nigdy nie zastanawialam sie jak naprawde pachnie irys, ale to nie jest wazna kwestia Flakon najcudniejszy ze wszystkich, ktore zreszta troszke nawiazuja jak dla mnie do ogrodkow Hermesa.
Jedyna rzecz, ktora zwalila mnie z nog to cena - prawie 400 zl za 75 ml (jedyna pojemnosc). Radze sprobowac tych pieknych zapachow A mzoe juz wachalyscie?

[joasiak1]

Napisane przez Kota

Wiem, żeś tak myślała- chciałam naciągnąć Ciebie na offa

Ty wstręciuszku!

[pieńkowa_dama]

Napisane przez Szara Róża

Coraz bardziej kusi mnie ten zapach... Całkowicie w ciemno i platonicznieGdy czytam Wasze sugestywne opisy to mam gulę w gardle i pika mi w serduchu...

Różo, mi to autentycznie zapikało kiedy zaaplikowałam na nadgarstek. Warto polować. Dla mnie mistrzostwo. Czyste gorące kadzidło.

[misiabela]

Napisane przez szugarbejb

Jest w nim coś dziwnego. Oprócz ogromów jaśminu, lilii, innych białych kwiatów jest tam woń ... flegmy (jeśli ktoś coś teraz je to przepraszam ). Coś bardzo dziwnego, jakby siarkowo - tytoniowego Lekko słodkiego i zarazem kwaśnego Nie wiem , co to jest, ale niepokoi mnie ilekroś zbliżam nadgarstek do nosa.

Ale znajdzie swoje wielbicielki na pewno.


No i kolejny raz Flowerbomb EDP - no pomidory posypane cukrem, plus wanilia. Kwaśne.

Właśnie czekam na Gold, może dostanę je w piątek. Załuję,że natknęlam się na tę recenzję? , a może tylko dosadny opis. Wydajemi się,że autorka tej uwagi musi sięgać po bardzo ekstremalne doznania zapachowe, skoro wącha flegmę. Ja dotąd nie wiem jak pachnie, kojarzy mi się bardzo wydzielniczo i paskudnie.Po raz pierwszy jestem zniesmaczona po przeczytaniu posta na tym forum. Zaglądam tu bo lubię mieć świadomość,że nie tylko mnie zapachy dają pozytywna doznania, ale widocznie niektórym nie tylko takie. Apeluję o liczenie się z odczuciami estetycznymi innych wizażanek.

[MoniaK]

Pink Sugar - to 100% cukru w cukrze + dodatkowo wanilia i wata cukrowa, oj nie mogłabym tym pachnieć; żadnej przestrzeni tylko sama ciężka, trochę pudrowa słodycz. Na plus zaliczam mu trwałość

Dune - pierwsze nuty i przez pierwszą godzinę dają ostro po nosie. Później troszkę się wysładza. Jeszcze tak do końca nie wiem co o nim myśleć, gdyż potrzebuję więcej czasu na jego oswojenie. To na pewno wyjątkowy zapach i taki inny od wszystkich

Baiser du Dragon - kiedyś już go testowałam ale wtedy nie czułam tylko gorycz bez żadnej słodyczy. Ponowny test i zdziwnie: to pachnie jak Amaretto Ciekawy.

[ishtar4]

Purplelight - kwiaciarnia doskonała. Wazony z goździkami, woda po anturium, w tle pani przygotowująca wiązankę z białych lilii "na ostatnią drogę".

[yoona]

a ja dziś przeżyłam roczarowanie roku

FdB od razu na nadgarstek i....tyle się naczytałam,nasliniłam po tych pięknych opisach a tu same przyprawy, jakbym sie posmarowała jakąś mieszanką imbiru,cynamonu kardamonu i innych takich. mam taką przyprawę do deserów, coś w tym stylu. teraz po kilku godzinach na mnie pachnie wręcz obleśnie,jak nieprana bielizna od miesiąca,zdecydowanie nie chciałabym tak pachnieć. ale potrafię sobie wyobrazić, że na kims może być śliczny

Słoń Kenzouff...wybaczcie wielbicielki..ale to jedyny zapach po którym mam odruch wymiotny. podchodziłam juz do niego kilka razy. no i jakoś nie mogę się przekonać. kojarzy mi sie ten zapach z jakimś menelem w tramwaju...ale kiedys chciało mi sie wymiotowac po Angelu,a teraz bardzo go lubie,więc kto wie,może kiedyś?

Perles de Lalique cóz...moje odkrycie,piękny, piękny,piękny zapach! i cudowna buteleczka.w kolejce

Dolce Vitarówniez do kolejki, piękny zapach na co dzień,poprawiający humor,słoneczny,radosny,m usujący,nosząc go nie można mieć złego humoru

Pradado tego zapachu równiez odchodziłam kilka razy,zawsze po testach na blotterku:fuj! a dziś psiknęłam na nadgarstek i....szok! klasa sama w sobie, piękny,otulający,pudrowy zapach, sama pewność siebie, elegacja,kojarzy mi się z kobieta spełnioną,kobieta sukcesu...po kilku godzinach cudownie sie na mnie wysłodził, pokazała się wanilia,zapach zmiekł, to juz kobieta sukcesu po powrocie do domu,po zrzuceniu słuzbowego uniformu, z kubkiem ciepłej herbaty w ramionach ukochanego...musze go mieć!

[pieńkowa_dama]

W końcu zebrałam się na napisanie krótkiej recenzji Encre Norie Lalique.

Kupowałam zapach w ciemno, kierując się jedynie opisami znalezionymi w Internecie.

EN to idealny obraz jesieni. To zapach lekko wilgotnych i właśnie zaczynających gnić liści. Czuję w nim jeszcze ostatnie promienie słońca, a jednocześnie te pierwsze jesienne porywy wiatru. Zapach drewna utrzymuje się w tle, jednak jest to nadgniły pień leżący w lesie niż świeżo ścięty pień drzewa.

Te perfumy to dla mnie kolejny przykład, że podział na męskie i damskie perfumy to czysta fikcja.

Jedyna wadą jest niezbyt długa trwałość. Jednak nie stanowi to dla mnie problemu, bo mam wielki 100ml flakon i mogę się psikać do woli.

zdjęcie flakonu i nuty

[tymena]

Damo, jesteś niepoprawna

Nadgniły pień leżący w lesie... Muszę go przetestować ponownie

[szugarbejb]

Napisane przez misiabela

Właśnie czekam na Gold, może dostanę je w piątek. Załuję,że natknęlam się na tę recenzję? , a może tylko dosadny opis. Wydajemi się,że autorka tej uwagi musi sięgać po bardzo ekstremalne doznania zapachowe, skoro wącha flegmę. Ja dotąd nie wiem jak pachnie, kojarzy mi się bardzo wydzielniczo i paskudnie.Po raz pierwszy jestem zniesmaczona po przeczytaniu posta na tym forum. Zaglądam tu bo lubię mieć świadomość,że nie tylko mnie zapachy dają pozytywna doznania, ale widocznie niektórym nie tylko takie. Apeluję o liczenie się z odczuciami estetycznymi innych wizażanek.

Moja Droga, nie, nie tylko Tobie zapachy dają poztywne doznania. Mnie również. Czasami. A czasami nie. Apeluję w takim razie do Ciebie o nieczytanie moich postów
Nie, flegmy nie wąchałam, ale kojarzy mi się podobnie jak Tobie. Tak samo jak nie wąchałam używanych majtek, a z takowymi kojarzy mi ( i nie tylko mi) się Mitsouko.
I życzę Ci by Tobie Gold spodobał się, bo pomimo tej dziwnej, słodko kwaśnej nuty flegmy - jest to ciekawy zapach.

[Contax]

Napisane przez tymena

Nadgniły pień leżący w lesie... Muszę go przetestować ponownie

Tymeno, przetestuj Encre Norie koniecznie, jest przepiekny

Z tym, ze dla mnie jest to zapach suchego drewna lezakujacego w pelnym sloncu. I na mnie jest bardzo trwaly, a na moim TZ utrzymuje sie do kilkunastu godzin.

[tymena]

Napisane przez Contax

Tymeno, przetestuj Encre Norie koniecznie, jest przepiekny

Z tym, ze dla mnie jest to zapach suchego drewna lezakujacego w pelnym sloncu. I na mnie jest bardzo trwaly, a na moim TZ utrzymuje sie do kilkunastu godzin.

Będę dzisiaj w perfumerii to go obwącham raz jeszcze

Szukam teraz zapachu dla mojego chłopa no i mam problem On uwielbia Gaultier 2 a ja padam przy tym zapachu, no nie mogę znieść tego pizma z wanilią Ale jak kocha to dostanie. Oprócz tego szukam jeszcze jednego zapachu, no... takiego dla mnie

[maja79]

Napisane przez pieńkowa_dama

W końcu zebrałam się na napisanie krótkiej recenzji Encre Norie Lalique.

Kupowałam zapach w ciemno, kierując się jedynie opisami znalezionymi w Internecie.

EN to idealny obraz jesieni. To zapach lekko wilgotnych i właśnie zaczynających gnić liści. Czuję w nim jeszcze ostatnie promienie słońca, a jednocześnie te pierwsze jesienne porywy wiatru. Zapach drewna utrzymuje się w tle, jednak jest to nadgniły pień leżący w lesie niż świeżo ścięty pień drzewa.

Te perfumy to dla mnie kolejny przykład, że podział na męskie i damskie perfumy to czysta fikcja.

Jedyna wadą jest niezbyt długa trwałość. Jednak nie stanowi to dla mnie problemu, bo mam wielki 100ml flakon i mogę się psikać do woli.

zdjęcie flakonu i nuty

Pieńkowa damo, wiedziałam że przypadnie Ci do gustu . To cudny zapach