terminacja ciąży

[koniczyna82]

Atenaz
Przegapiłam twojego posta, musiałyśmy pisać prawie jednocześnie, a potem przewijakami forum do mojej ostatniej wypowiedzi i nie zauważyłam, choć czekałam na to co napiszesz i sprawdzałam 2 razy dziennie 😏
Translokacje na chromosomie x wiele wspólnego z aberracja 21 nie mają, poza tym w kariotypie waszego maluszka chyba nic nie znaleźli jesli chodzi o nieprawidłowości związane z x... Dobrze, ze jesteście pod opieką Profesora, trzymam kciuki, aby w kolejnym badaniu wyszedł inny wynik.

A ja na Sobieskiego zostałam zapisana do jakiejś pani genetyk, na tą chwilę zapodziałem karteczkę z nazwiskiem. Powiedziano mi też od razu w sekretariacie ze u nich badań się żadnych nie wykonuje. Czy chodziło o to, ze na NFZ nie? Czy mam to rozumieć, ze jeśli będą wskazańia zaproponują mi zrobienie ich prywatnie u nich? Ty prosilaś o te badania prywatnie czy sami ci zaproponowali? Bardzo chcialam porozmawiać z profesorem, boję się bardzo czy to, ze plemniki mają słabą morfologię jednak sugeruje problemy z podziałem gamet, bardzo się chcialam o to dopytać kogoś z naprawdę uznanym doświadczeniem i ewentualnie dowiedzieć jakie badania należy wykonać.

Dlaczego29 u mnie to samo, tylko juz 3ci dzień. Miesiąc temu nie przyjęłam tego źle ale teraz czuję się okropnie. Przede wszystkim jesteśmy po badaniach nasienia męża (załamka ) no i miałam przez dwa dni zanim zaczą się okres delikatne plamienia. Wcześniej było tak max 1 dzień. Już zaczelam sobie wkręcać po cichutku ze moze jednak się udało i mam plamienie zamiast okresu albo to plamienie inmpantacyjne po późnej odwulacji... Ale niestety. Cykl 29 dni, czyli tak jak było najcześciej i tyle

---------- Dopisano o 09:49 ---------- Poprzedni post napisano o 09:36 ----------

A z innej beczki...
Czy ktoś się orientuje jak to jest z tym programem rządowym in vitro? Wiem, ze aby się do niego dostać trzeba mieć udokumentowane staranie sie o dziecko 2 lata, badania itd. I teraz pytanie- czy ciaza z poronieniem albo nieprawidlowoscimi genetycznymi wyklucza z tego programu? Bo u nas było 0% rok temu, po drodze ciaza niespodzianka, wielkie zaskoczeniektora jednak zamiast cieszyć wybuchła nam prosto w twarz a teraz znowu 0%. Jest bardzo prawdopodobne, ze zo jakiś czas będziemy musieli próbować inseminacji/in vitro o ile genetycy jednak czegoś nie znajdą. (Swoją drogą ciekawe jak to będzie z in vitro i innymi problemami , ktore nas dotykają w Pl, patrząc na wczorajsze wyniki wyborów aż strach się bać :/)

[jola35]

Koniczyna jest oddzielny watek na wizaz o parach ktore podeszly do in vitro. Wy chyba nie musicie czekac, macie swoje wyniki wiec chyba one wystarcza, zeby zglosic sie do kliniki?

[anulkauuu]

Dziękuję Wam bardzo za wsparcie i rady.
Mój mąż po 3 tygodniach bycia ze mną wrócił dziś do pracy (delegacja). Ja na L4 jeszcze do końca tygodnia, a potem nie wiem jak to będzie, czy jestem gotowa na powrót do pracy (zwłaszcza do jednej nadgorliwej katoliczki, która napisała mi wywód w smsie, żebym nie była egoistką, że nie ja jestem tu najważniejsza i że kobiety rodzą chore dzieci i się nimi opiekują... szkoda gadać). Urlopu macierzyńskiego nie mam (i tak nie chciałam mieć), dzidziuś był chyba za mały na określenie płci (ale ja nie chciałam aktu urodzenia, małego grobu itp. - nie miałabym już na to sił). Mam taki mętlik w głowie, już prawie nie płaczę, co nie znaczy że mnie to wszystko nie boli... Jak byłam w szpitalu, po 3 dawce tabletek w drugim dniu, zrobiono mi usg, żeby sprawdzić czy dziecko żyje. Jak zobaczyłam bijące serce to pomyślałam, że dzidziuś walczy... a ja mu taką krzywdę robię... Dostałam wtedy 4 dawkę i po niej już poroniłam. Nie mogę przestać o tym myśleć, że może ono tak bardzo chciało żyć, a ja mu to życie odebrałam... Nawet jeśli coś mnie na chwile rozbawi, mam wyrzuty sumienia, że nie powinnam się cieszyć, śmiać po tym wszystkim. Czekam jeszcze na wyniki biopsji kosmówki, pod kątem genów czy zwykłego przypadku. Lekarze stawiali, że to raczej przypadek... STATYSTYKA... To była moja pierwsza zaplanowana ciąża. Tak się wszyscy cieszyli...

[koniczyna82]

Anulkauuu
Ja nawet nie mogłam natrzeć na monitor podczas amniopunkcji, miałam wyniki pappy 1:3 więc...
Kiepska sprawa z tą babą w pracy. Ja powiedziałam prawdę wszystkim znajomym i przyjaciołom uznając, ze jak się komuś nie podoba to zawsze. Kontakt mozna zerwać. I tak musiałam np zerwać z moją własną świadkową bo na kilka dni przed zabiegiem najzwyczajniej mnie dręczyła telefonami, sosami i próbami najścia, zapewne w dobrej wierze i wysiłkach ratowania życia :/ Ale praca to praca, cieżko urwać kontakt. Mam nadzieję ze nie masz dużej styczności z ta kobietą.

---------- Dopisano o 10:50 ---------- Poprzedni post napisano o 10:47 ----------

Jolu
No wlasnie nie wiem, teoretycznie ciaza była. No nic, na początku listopada mam ta konsultację z genetykiem, maz od miesiąca bierze witaminy przeróżne, zobaczymy jaki bedzie efekt w wyniku nasienia po 3 miesiącach brania, no i z wynikami wrócimy do kliniki leczenia bezplodności

[atenaz]

Napisane przez anulkauuu

(...) potem nie wiem jak to będzie, czy jestem gotowa na powrót do pracy (zwłaszcza do jednej nadgorliwej katoliczki, która napisała mi wywód w smsie, żebym nie była egoistką, że nie ja jestem tu najważniejsza i że kobiety rodzą chore dzieci i się nimi opiekują... szkoda gadać). (...)

Tacy ludzie chcą dobrze w ich mniemaniu, ale tylko bardziej krzywdzą nikt kto nie stał w takiej sytuacji nie wie jak by postąpił, wiemy o sobie tyle ile nas sprawdzono, trzymaj się kochana

Napisane przez jola35

Anulkauu Atenaz z tego co rozumiem to profesor sam nie do konca wie czy istnieje ryzyko ze kolejny maluszek bedzie chory. Czy powtarzasz te badania? Dał ci skierowanie? Bo to chyba niestety długo sie czeka na ich wykonanie. Czy do czasu wynikow macie sie nie starac?
Sciskam mocno, nie poddawaj sie!

Nie nie, związku z zespołem Downa nie ma ta moja aberracja żadnego, tym bardziej, że to trisomia 21 prosta była. Raczej chodzi o ogólnie podwyższone ryzyko mutacji. I dodał że możemy się starać, ale koniecznie amniopunkcje robić, łatwo nie będzie

Napisane przez koniczyna82

Atenaz
Przegapiłam twojego posta, musiałyśmy pisać prawie jednocześnie, a potem przewijakami forum do mojej ostatniej wypowiedzi i nie zauważyłam, choć czekałam na to co napiszesz i sprawdzałam 2 razy dziennie 😏
Translokacje na chromosomie x wiele wspólnego z aberracja 21 nie mają, poza tym w kariotypie waszego maluszka chyba nic nie znaleźli jesli chodzi o nieprawidłowości związane z x... Dobrze, ze jesteście pod opieką Profesora, trzymam kciuki, aby w kolejnym badaniu wyszedł inny wynik.

Tak, dokładnie, nie ma to żadnego związku.

Napisane przez koniczyna82

A ja na Sobieskiego zostałam zapisana do jakiejś pani genetyk, na tą chwilę zapodziałem karteczkę z nazwiskiem. Powiedziano mi też od razu w sekretariacie ze u nich badań się żadnych nie wykonuje. Czy chodziło o to, ze na NFZ nie? Czy mam to rozumieć, ze jeśli będą wskazańia zaproponują mi zrobienie ich prywatnie u nich? Ty prosilaś o te badania prywatnie czy sami ci zaproponowali? Bardzo chcialam porozmawiać z profesorem, boję się bardzo czy to, ze plemniki mają słabą morfologię jednak sugeruje problemy z podziałem gamet, bardzo się chcialam o to dopytać kogoś z naprawdę uznanym doświadczeniem i ewentualnie dowiedzieć jakie badania należy wykonać.

Może chodziło o to, że w tym roku już nie? Nam powiedzieli, że na NFZ nie ma już miejsc w tym roku, można się w styczniu zapisywać w kolejkę, stwierdziliśmy, że szkoda nam czasu, mamy już ponad 30 lat.
Poszliśmy prywatnie do kliniki prof. Dębskiego, na Sokratesa - Debski Clinic. Umówiliśmy się niemal od ręki, koszt 400zł od osoby, na wyniki czekaliśmy 2 tyg., pojechaliśmy po odbiór, oddawała wyniki doktor Dębska, omówiła 2-3 zdania, dodając, że więcej się może wypowiedzieć genetyk, ona nie ma kompetencji. Można zrobić to u nich, umówią genetyka, który omówi albo jechać np. do instytutu. Pojechaliśmy następnego dnia do instytutu, bo i tak miałam tam kartę założoną przy terminacji, czekaliśmy aż przejdą wszyscy umówieni tego dnia, i po paru godzinach się dostaliśmy.
Mąż napisał do doktor Dębskiej co i jak powiedział profesor, odpisała, że wynik rzeczywiście jest nietypowy, ich genetycy konsultowali z kimś tam jeszcze to, ale szanuje opinię profesora i zaprasza mnie na ponowne badanie nieodpłatne. Przejdę się jutro. Miło że tak do tego podeszli. Nie mam żadnych objawów charakterystycznych dla zespołu Turnera, co najważniejsze: Większość kobiet z zespołem jest bezpłodna – jest to wynikiem dysgenezji gonad. Zdarzają się nieliczne przypadki płodności wszystko zleży od typu aberracji i stopnia zaawansowania choroby. Na powstanie nie ma wpływu wiek rodziców ani żadne czynniki fizyczne. Sporadycznie zdarza się, że kobieta z zespołem Turnera zachowuje płodność i zachodzi w ciążę. Podejrzenie zespołu Turnera ostatecznie potwierdza badanie kariotypu, w przypadku łagodnej mozaikowatości konieczne jest badanie molekularne.

Jeśli mam tę aberrację to u mnie objawiła się... niczym i bądź tu mądry człowieku

[koniczyna82]

Dzięki atenaz, trzymam kciuki, zeby wszystko wyjaśniło się pozytywnie. No wlasnie ja też kojarzyłam ze szkolnej ławki ze okbiety z zespołem T. raczej są bezpłodne.

Jeszcze jedno. Wam powiedzieli na Sobieskiego ze warto zrobic kariotyp twój i męża, tylko ze miejsc nie było na już? Bo na Kasprzaka powiedzieli ze mamy nic wiecej nie robić przy trisomii prostej, koniec i kropka. Polątanie...

[ppati87]

Ja dziewczyny dzwonilam jakies 2 tygodnie temu na sobieskiego i zapisali mnie najpierw na 30.10 ale zmienilam nastepnego dnia date na 13.11 bo ta mi odpowiada jedziemy razem z partnerem na badania krwi jakie to dokladnie nie wiem? kazali tylko wyslac nasze oba skierowania do genetyka poczta, wiem tylko ze bede miala badanie genu mthfr, ale to chyba badania tylko kobietom robią. Badania mamy miec na nfz. ale z tego wszystkiego zaraz zadzwonie i sie dopytam wszystkiego tzn czy na nfz badania beda.

---------- Dopisano o 10:21 ---------- Poprzedni post napisano o 10:17 ----------

mam tyllko ze soba zabrac wyniki badan homocysteina, b12 i kwas foliowy.

---------- Dopisano o 10:22 ---------- Poprzedni post napisano o 10:21 ----------

wlasnie sie dodzwonilam badania na nfz mamy, skierowania dotarly, takze jade 13.11 dam znac jakie badania byly u nas robione.

[koniczyna82]

Ppati, a skąd dostałaś te skierowania, od jakiego lekarza? Bo ja jak poprosiłam w szpitalu to dostalam skierowanie do poradni genetycznej, maąż na nie ma. Nie kazano mi robic niczego tylko przyjechać, rozmawiałam z sekretarką a tobie kto powiedział co robić?. Twarzą w twarz rozmawiałam, bo ten telefon ich ze strony jest kompletnie nie odbierany, próbowałam przez 3 dni sie dodzwonić.

[ppati87]

mi tez jest ciezko sie dodzwonic bo albo zajete albo nie odbieraja telefonu,

u mnie bylo tak skierowanie do genetyka dostalam od roszkowskiego, ale to bylo skierowanie w celu wypisania przez profesora Zarembe skierowania na terminacje,

wtedy jak bylismy u profesora powiedzial nam ze w przyszlosci powinnismy zrobic badania genetyczne, wiec spytalam wprost czy moge u niego w instytucie zrobic te badania, on powiedzial ze tak, i nawet w karcie wpisal jakie zalecono nam badania, wiem ze na pewno mthfr, i cos jeszcze, powiedzial ze mamy obydwoje miec skierowania na konsultacje genetyczne, ja i moj ukochany dostalismy te skierowania od naszych lekarzy rodzinnych,
jak sie dodzwonilam tez po 3 dniach do instytutu to spytali sie mnie o moje nazwisko jak powiedzialam ze chcemy sie zapisac na badania genetyczne, kobieta cos sprawdzila w mojej karcie i powiedziala ze rzeczyswiscie profesor zapisal nam jakies badania w mojej karcie do wykonania, wiec podala mi termin wizyty i mowila ze te badania to tylko w piatki w instytucie robia,
dzis sie tylko upewnilam telefonicznie czy beda na nfz i beda, wczesniej jak z profesorem rozmawialam na wizycie to tez mowil ze w moim przypadku badania sa na nfz

a ty bylas juz wogole na jakiejs wizycie w tej poradni na sobieskiego?

[atenaz]

Napisane przez koniczyna82

Dzięki atenaz, trzymam kciuki, zeby wszystko wyjaśniło się pozytywnie. No wlasnie ja też kojarzyłam ze szkolnej ławki ze okbiety z zespołem T. raczej są bezpłodne.

obiekty? studiowałaś coś z medycyną związanego?

Napisane przez koniczyna82

Jeszcze jedno. Wam powiedzieli na Sobieskiego ze warto zrobic kariotyp twój i męża, tylko ze miejsc nie było na już? Bo na Kasprzaka powiedzieli ze mamy nic wiecej nie robić przy trisomii prostej, koniec i kropka. Polątanie...

Napisane przez ppati87

(...) wtedy jak bylismy u profesora powiedzial nam ze w przyszlosci powinnismy zrobic badania genetyczne, wiec spytalam wprost czy moge u niego w instytucie zrobic te badania, on powiedzial ze tak (...)

mnie tez na konsultacji, gdy byłam o skierowanie na terminację, powiedział, żebyśmy zrobili badania kariotypów, spytałam czy mimo że to była trisomia prosta? potwierdził, że mimo to powinniśmy zrobić

Napisane przez ppati87

wiem tylko ze bede miala badanie genu mthfr, ale to chyba badania tylko kobietom robią

nie, nie tylko, jak ktoś ma mutację tego genu to wzrasta ryzyko u dzieci właśnie np trisomii 21, tu jest bardzo dużo na ten temat:

http://www.zespoldowna.info/?s=mthfr

własnie się zastanawiam czy badanie kariotypu jest również pod kątem tej mutacji MTHFR, może ktoś wie? na ponowne pobranie krwi mam przyjść w czwartek, może dopytam wtedy

[koniczyna82]

Atenaz
*kobiety nie okbiety oczywiście... Słówko zmutowało
A co do szkoły to nawet bliżej, biotechnologia. Z tym że to były pierwsze studia lata temu, nie mam zawodowo nic z nimi wspólnego i na czasie też nie jestem a w tej dziedzinie 5-10 lat to prehistoria... Nie sądziłam ze będę mieć z genetyką jeszcze coś wspólnego ale wróciło jak bumerang....

Pytasz o badanie kariotypu. Jesli badają tradycyjnymi metodami cytogenetyki, czyli utrwalają chromosomy w odpowiedniej fazie, barwią i potem liczą powstałe prążki porównując je z wzorcowymi to mozna zauważyć tylko zmianę liczby chromosomów oraz np ze chromosomy nr 1 i 2 wymieniły się jakimiś fragmentami/brakuje im jakichś fragmentów / mają dodatkowe itd.

Mutacja genu mthfr to zamiana dwóch nukleotydów, co można potównać do literówki w tekście DNA. Trisomia była by w takim porównaniu zdublowaniem całego działu w bibliotece a translokacja zamianą kilku półek z książkami miejscami.

Pewnie badają jaki polimer tego genu masz jakąś metodą PCR, czyli klonuje się maleńki fragmencik DNA z tym genem wiele wiele razy w maszynie. To trwa kilka godzin. Potem powstałą próbkę przecinają konkretnym enzymem w który tnie w konkretnym miejscu, i w zależności od tego jaka forma genu u ciebie się znajduje powstaną np albo 1 albo dwa fragmenty, a że jest to wszystko wcześniej namnożone =jest tego dużo=widać i mozna wtedy powiedzieć która wersja jest u ciebie.

Ale jak mówiłam to jest wiedza z przed paru ładnych lat.

[atenaz]

Napisane przez koniczyna82

Atenaz
*kobiety nie okbiety oczywiście... Słówko zmutowało
A co do szkoły to nawet bliżej, biotechnologia. Z tym że to były pierwsze studia lata temu, nie mam zawodowo nic z nimi wspólnego i na czasie też nie jestem a w tej dziedzinie 5-10 lat to prehistoria... Nie sądziłam ze będę mieć z genetyką jeszcze coś wspólnego ale wróciło jak bumerang....

Pytasz o badanie kariotypu. Jesli badają tradycyjnymi metodami cytogenetyki, czyli utrwalają chromosomy w odpowiedniej fazie, barwią i potem liczą powstałe prążki porównując je z wzorcowymi to mozna zauważyć tylko zmianę liczby chromosomów oraz np ze chromosomy nr 1 i 2 wymieniły się jakimiś fragmentami/brakuje im jakichś fragmentów / mają dodatkowe itd.

Mutacja genu mthfr to zamiana dwóch nukleotydów, co można potównać do literówki w tekście DNA. Trisomia była by w takim porównaniu zdublowaniem całego działu w bibliotece a translokacja zamianą kilku półek z książkami miejscami.

Pewnie badają jaki polimer tego genu masz jakąś metodą PCR, czyli klonuje się maleńki fragmencik DNA z tym genem wiele wiele razy w maszynie. To trwa kilka godzin. Potem powstałą próbkę przecinają konkretnym enzymem w który tnie w konkretnym miejscu, i w zależności od tego jaka forma genu u ciebie się znajduje powstaną np albo 1 albo dwa fragmenty, a że jest to wszystko wcześniej namnożone =jest tego dużo=widać i mozna wtedy powiedzieć która wersja jest u ciebie.

Ale jak mówiłam to jest wiedza z przed paru ładnych lat.

Och dziękuję Ci bardzo! bardzo obrazowo to opisałaś, rzeczywiście to badanie jest o poziom dokładniejsze, niby czytałam o tym, rozumiem co znaczą chromosomy czy jak jest zbudowana sekwencja nukleotydów, ale nie umiałam tego połączyć z badaniem Jeszcze raz dzięki!

zmutowane słówko huehue

[koniczyna82]

Moje słówka mają tendencję do mutowania niestety

A tu masz jeszcze bardziej obrazowo - wynik badania. Po pocięciu enzymem wstrzykuje się próbki do "galaretki", podłącza się prąd (elektroforeza). Prążki rozdzielają się w ten sposób, że im mniejszy fragment (=lżejszy) tym idzie w dół szybciej. Homozygota, ktorej enzym nie przecina ma jeden prążek, homozgota którą przecina ma 2 mniejsze prążki poniżej, a heterozygota ma wszystkie 3 bo trochę tego i trochę tego.

http://images.slideplayer.pl/1/89128...s/slide_16.jpg

[atenaz]

Napisane przez koniczyna82

Moje słówka mają tendencję do mutowania niestety

A tu masz jeszcze bardziej obrazowo - wynik badania. (...)

ooo dzięki

[Margareth12]

Witajcie,
a ja z Mężem łykam B6,B12, folik,
ja jeszcze Dha, acard, jodit

od wczoraj wlaczylismy koenzym Q10 sciagniety z usa

i zobaczymy
trzecia owulacja i nie wiem czy sie uda. Owulacja pewna, jajeczek duzo. Jak to mozliwe, ze sie w ciaze nie zachodzi?


mam mutacje tego genu mhr, o ktorym pisala Koniczyna. 3 poronienia i jedna( ostatnia) ciaza utrzymana na zastrzykach z heparyny, niestety zD.

ja juz sama nie wiem czy dobrze zrobilam z ta terminacja, starszne wyrzuty sumienia mi sie pojawily.
na fb jest blog jednej mamy i jej synek sobie swietnie radzi, tzn pewnie na razie.

czy przy tym genie jest szansa na zdrowa ciaze bo chyba mimo prawidlowych kariotypow cos miedzy nami nie gra skoro 4 ciaze i zadnego zdrowego zakonczenia...

[ppati87]

hej,
mam wyniki badan z ktorymi mam jechac na sobieskiego,
b12 i homocysteina w normie,

natomiast nie wiem co z kwasem foliowym, mam 24,75 ng/ml (zakres norm powyzej 5,38) no dobrze a gdzie gorna granica normy?

pytam poniewaz gdzies czytalam, ze wlasnie jak sie ma za duzo kwasu foliowego we krwi to znaczy ze organizm go nie przyswaja (zazwyczaj to jest przy mutacji mthfr)
tylko ja nigdzie nie moge znalezc norm, moze ktoras z was je zna?
pomozcie bo ja jajko chyba zniose do 13.11 (bo wtedy jade do profesora)

ja kwas foliowy bralam od kwietnia do wrzesnia w dawce 0,4mg

---------- Dopisano o 10:54 ---------- Poprzedni post napisano o 10:50 ----------

Napisane przez Margareth12

Witajcie,
a ja z Mężem łykam B6,B12, folik,
ja jeszcze Dha, acard, jodit

od wczoraj wlaczylismy koenzym Q10 sciagniety z usa

i zobaczymy
trzecia owulacja i nie wiem czy sie uda. Owulacja pewna, jajeczek duzo. Jak to mozliwe, ze sie w ciaze nie zachodzi?


mam mutacje tego genu mhr, o ktorym pisala Koniczyna. 3 poronienia i jedna( ostatnia) ciaza utrzymana na zastrzykach z heparyny, niestety zD.

ja juz sama nie wiem czy dobrze zrobilam z ta terminacja, starszne wyrzuty sumienia mi sie pojawily.
na fb jest blog jednej mamy i jej synek sobie swietnie radzi, tzn pewnie na razie.

czy przy tym genie jest szansa na zdrowa ciaze bo chyba mimo prawidlowych kariotypow cos miedzy nami nie gra skoro 4 ciaze i zadnego zdrowego zakonczenia...

)

ja z tego co slyszalam od profesora, i czytalam w ksiazkach medycznych (bo obawiam sie ze tez mam ta mutacje) to przy tej mutacji tylko mozna przyjmowac kwas foliowy w formie metylowanej w Polsce jest tylko w Femibion natal 1, dziewczyny wiem ze sciagaja ten kwas metylowany zza granicy bo jest w wiekszej dawce niz w naszym leku, bo zwykly kwas foliowy nie jest przyswajany, i jest jego nadmiar w organizmie.

---------- Dopisano o 11:40 ---------- Poprzedni post napisano o 10:54 ----------

znalazlam juz normy gorna granica 18,7 ng/ml takze jednak mam go za duzo,
coraz bardziej boje sie tych badan, chyba mam mutacje mthfr

[atenaz]

Napisane przez Margareth12

mam mutacje tego genu mhr, o ktorym pisala Koniczyna. 3 poronienia i jedna( ostatnia) ciaza utrzymana na zastrzykach z heparyny, niestety zD.

czy przy tym genie jest szansa na zdrowa ciaze bo chyba mimo prawidlowych kariotypow cos miedzy nami nie gra skoro 4 ciaze i zadnego zdrowego zakonczenia...

jak teraz masz dobraną odpowiednio suplementację to powinno się udać

gdzie badałaś mutację tego genu i kto Ci zalecił?

nie udało nam się dostać na badanie kariotypu na NFZ, robiliśmy prywatnie, o MTHFR profesor tez nic nie wspomniał, a powinnam mieć ech, jak będę miała wyniki powtórnego badania kariotypu to zrobię też badania poziomu homocysteiny, B 12 i kwasu foliowego i pójdę znowu do niego

Napisane przez Margareth12

ja juz sama nie wiem czy dobrze zrobilam z ta terminacja, starszne wyrzuty sumienia mi sie pojawily. na fb jest blog jednej mamy i jej synek sobie swietnie radzi, tzn pewnie na razie.

każda z nas ma takie myśli ja nie mogę się pozbierać, że Bóg postawił nas w takiej sytuacji, takie wyboru okrutnego a teraz jeszcze 1 listopada, nie chce chodzić na cmentarze, bo będę wyła

Napisane przez ppati87

hej,
mam wyniki badan z ktorymi mam jechac na sobieskiego,
b12 i homocysteina w normie,

natomiast nie wiem co z kwasem foliowym, mam 24,75 ng/ml (zakres norm powyzej 5,38) no dobrze a gdzie gorna granica normy?

pytam poniewaz gdzies czytalam, ze wlasnie jak sie ma za duzo kwasu foliowego we krwi to znaczy ze organizm go nie przyswaja (zazwyczaj to jest przy mutacji mthfr)
tylko ja nigdzie nie moge znalezc norm, moze ktoras z was je zna?
pomozcie bo ja jajko chyba zniose do 13.11 (bo wtedy jade do profesora)

ja kwas foliowy bralam od kwietnia do wrzesnia w dawce 0,4mg

ja z tego co slyszalam od profesora, i czytalam w ksiazkach medycznych (bo obawiam sie ze tez mam ta mutacje) to przy tej mutacji tylko mozna przyjmowac kwas foliowy w formie metylowanej w Polsce jest tylko w Femibion natal 1, dziewczyny wiem ze sciagaja ten kwas metylowany zza granicy bo jest w wiekszej dawce niz w naszym leku, bo zwykly kwas foliowy nie jest przyswajany, i jest jego nadmiar w organizmie.

znalazlam juz normy gorna granica 18,7 ng/ml takze jednak mam go za duzo, coraz bardziej boje sie tych badan, chyba mam mutacje mthfr

a tu nie jest ważniejszy wynik homocysteiny?

[jola35]

Margareth nie poddawaj sie. Oprocz owulacji i plemnikow musi byc jeszcze troche cudu, z ktorego powstanie mala istotka.
Moi przyjaciele przebadani na tysiac sposobow maja wyniki w normie, a jednak mieszcza sie w tych 20% kiedy nie moga zajsc w ciaze z niczyjej "winy". A probowali juz wszystkiego procz in vitro- sa praktykujacymi katolikami i nie beda podchodzic ze wzgledow religijnych.
Z drugiej strony innej parze lekarz dal 5% szans na dziecko, po 3 miesiacach depresji ta wiadomoscia pogodzila sie z losem i wtedy zaciazyla. Mnie kilka lat temu lekarz powiedzial ze nie mam sluzu by plemniki mogly sie poruszac, a do tego jakos nasienia meza ledwo sie miescila w normie (leniuchy straszne) a jednak z tamtego monitorowania cyklu mam cudowna córeczke, a zaplodnienie bylo naturalne. A dwa lata sie o nią staralismy!
Wiec w tym wszystkim jest troche magii...

[anulkauuu]

Ja w tym roku też sobie chyba daruję cmentarz 1 listopada... Z resztą oprócz myśli o dziecku, śmierci i grobach, obawiałabym się pytań ze strony rodziny, kiedy będziemy mieć dziecko itp. (jesteśmy rok po ślubie, więc już się przyzwyczaiłam do takich pytań... :/ ) Równy tydzień po terminacji zadzwoniono do mnie z genetyki, wynik biopsji kosmówki prawidłowy - to znaczy, że to nie geny tylko przypadek (pentalogia Cantrella). Przypadek taki jak mój mają tam raz na dwa lata... trzeba mieć w życiu pecha... Dowiedziałam się jeszcze, że miałabym synka... chociaż w szpitalu o to nie pytałam, chyba wolałam nie wiedzieć. I w sumie nie wiem czy powinniśmy się badać z mężem dalej pod kątem tych genów? Już nie mam na to siły... Tak czytam wcześniejsze komentarze i ta genetyka to dla mnie czarna magia, ale życzę Wam, żeby każda z Was napisała tu kiedyś, że urodziła zdrowego dzidziusia. Będę za Was i za siebie trzymać kciuki!

[Aartaa]

To ja napisze w tym smutnym wyjątkowo dla nas wszystkich czasie...

Ja miałam terminacja 16/12/2014 w Poznaniu na Polnej, od poczatku przeprowadzona z sercem i cała fachowością przez mojego lekarza. Mam 20miesiecznego cudnego, zdrowego Synka, niestety druga ciaza po 6 miesiacach od porodu (po zielonym świetle od gina), w 10 tygodniu z radości przeistoczyla sie w życiowa tragedie... To był przypadek, akrania czyli bezczaszkowie, wg sekcji tez bezmozgowie... Terminacja miałam na poczatku 13tc; to błogosławieństwo, ze wykryto to tak wczesniej, nie czułam jeszcze ruchów, choc oczywiscie juz bardzo sie zdążyłam z Malenstwem związać.

Na szczescie nikt nie robił mi problemów, wada była ewidentna na usg nawet dla nas, nie było potrzeby amnio, tylko konsylium lekarzy po kolejnym usg wydało wiążąca opinie. Nad wszystkim czuwał mój lekarz, personel tego oddziału jest generalnie bardzo dobry, choc oddziały w tym szpitalu potrafią sie różnic diametralnie; lekarze, którzy w nocy z ip przychodzili, bo wyłam z bólu mimo środków przeciwbólowych, juz byli szorstcy, oziebli. Ale Maz mogl by ze mną do wieczora i potem od samego rana, razem byłam 2dni, wystarczyła jedna dawka ale chyba 5 tabletek na raz; juz nie pamietam ilu dokładnie, wiem, ze wiecej niz normalnie, bo podobno przy tej wadzie wody płodowe inny skład maja i i inaczej reagują. Bolało mnie bardzo, choc ogolnie na bol jestem bardzo odporna.

Jak większość z nas zamrożone emocje na czas szpitala uderzyły potem z ogromna siła i ciagle przyplywaja falami...

Jutro idziemy na grób Synka, ja chciałam bardzo pochować Go, choc dopiero po 6 tyg sie udało, długo czekaliśmy na histopatologia bo to okres świąteczny był. Widok białej trumienki, doszło to wszystko do mnie, to najgorsze przeżycie, szliśmy za nia z Mezem sami, tak chcieliśmy, tylko we dwoje, choc mamy cudowne i wspierające Rodziny.



I teraz optymistycznie (...): jestem u progu 8 mca trzeciej ciazy, spodziewamy sie trzeciego Syna, którego bardzo pragniemy! Zostały wykluczone przy 1 i 2 usg prenatalnym i polowkowym wszelkie wady, choc Matka po takiej tragedii nie uwierzy, poki nie utuli zdrowego Dzieciatka....

Termin porodu mam na przełom roku, wiec bardzo sie obawiam, czy nie bede rodzic ok połowy grudnia (CC), a to taki tragiczny dla nas czas, historia moze chcieć splatać nam figla...

Nie traccie nadzieji!!! Czytam Was od grudnia, bardzo mi to pomogło, dziekuje, ze jesteście i wspieranie sie wzajemnie w emocjach i wiedzy...!

Spokój ducha juz nie, ale szczescie jest możliwe dla nas, życzę Wam tego z całego serca!

[jola35]

Aarta dzieki za posta!
Z calego serca zycze by wszystko bylo z synkiem w porzadku, inaczej byc nie moze! Fajnie ze udalo Wam sie szybko zajsc w kolejna ciąze, wiele z nas tu sie stara, czesto majac tylko swojego aniolka w niebie, wiec presja jest niebywala! A wiem ze to dopiero poczatek, bo jak sie pojawia upragnione dwie kreski to stres bedzie jeszcze wiekszy przez cala ciaze! Twoja historia to taka zlota nić nadziei,ze pomimo wszystko udalo Cie sie, ze sie odwazylas sprobowac, ze i nam sie uda, ze nasze smutne historie nie maja strasznego konca, to tylko jeden z etapow naszego zycia.
Odzywaj sie czasem, fajnie przeczytac takie wpisy na tym smutnym forum!

[Emilia 25]

Aarta ja miałam termin na 17 maja 2014 (synek nie żyje) i na 15 maja 2015 (zdrowa córka), także termin będzie na pewno szczęśliwy.

[cobra115]

Dziewczyny, ściskam was mocno w tym szczególnym dniu

[jola35]

Trudny dzien. Te ktorych ta tragedia spotkala w tym roku mysla - to nie tak mialo byc, mialam sciskac sliczne malenstw, (moja Hania mialaby ponad miesiac), a zamiast tego swieczka na cmentarzu.
W tym dniu przytulcie sie mocno do swoich facetow, w koncu przechodzimy przez ten koszmar razem.

[Aartaa]

JOLA dziekuje Tobie za ciepłe słowa. Nam udaje sie zawsze od razu zajść w ciąże, wszystkie trzy za pierwszym podejściem... A ja byłam przekonana przed pierwsza (35lat), ze mi to zajmie wieki świetlne. Nikt by nie pomyslal, ze tak to sie potoczy. Staraliśmy sie po 3 mcach od T, ja juz skończyłam wtedy wlasnie 37lat, czułam ze nie mam czasu... Strach był ogromny, ale starałam sie zachowywać wewnętrzny spokój, wiem jakie to ważne dla wszystkich. Po Pierwszym Synu poczułam, ze ja mam 'troje dzieci w sobie', ze tyle mi dane. I chyba dlatego pozostaniemy juz niedługo z dwoma Synkami przy sobie i jednym Aniołkiem. I juz sie bede bac, ze limit szczescia wyczerpalam dla siebie i naprawdę nie bede chciała juz ryzykować wiecej... Niech tylko ten Synek sie zdrowy urodzi!



EMILIA, przechodziłes to czego ja sie tak obawiam. Wiem, ze dam radę, ale czy mozna sobie wyobrazic, ze poddaje sie nas aż tylu tak skrajnym próbom???? Tylko Kobieta to zniesie, dobrze, ze zazwyczaj mamy wielkie wsparcie.

[honorataks]

Witajcie dziewczyny
Dawno nie pisałam, choć czytam codziennie. Ja wczoraj byłam na cmentarzu u córki. Były łzy, tylko teraz już inne, nie z żalem tylko został smutek. Pogadałam sobie z nią i zapaliłam świeczkę.
Dziś byłam na cmentarzu i babci i obok niej jest grób dziecka malutkiego z roku 1964. Podeszła kobieta , babuleńka i płakała. Tak zrobiło mi się smutno, że ja, że my też zawsze będziemy płakać, bo za nikim tak się nie tęskni jak za własnym dzieckiem.


Przytulam mocno was wszystkie a szczególnie te które są na początku tej drogi. Jesteście silne i wspaniałe i wszystko co nas spotyka ma jakiś cel,, choć czasem to trudno zrozumieć. Pamiętajcie o tym.

[sevmek]

Śmierć jest niczym.
To tak, jakbym sie wymknął do sąsiedniego pokoju.
Jestem wciąż sobą i Ty jestes sobą.
Czymkolwiek dla siebie byliśmy,tym jesteśmy nadal.
Nazywaj mnie moim dawnym imieniem, mów do mnie tak,
jak zawsze mówiłeś.
Nie zmieniaj tonu, nie przybieraj na siłę poważnej
i smutnej miny.
Śmiej się; baw się, uśmiechaj, myśl o mnie.
Módl się za mnie.
Niech moje imię zawsze bedzie wypowiadane zwyczajnie, bez śladu cienia.
Niech wypowiadane będzie bez nacisku, bez cienia żałoby.
Życie znaczy to samo co zawsze znaczyło.
Dlaczego miałbym zniknąć z Twojego serca, skoro zniknąłem tylko z oczu?
Czekam na Ciebie, tylko przez krótką chwilę, aż przyjdzie Twój czas.
Jestem gdzieś blisko, pamiętaj!
W sąsiednim pokoju, lub tuż za rogiem.
Wszystko jest w pożądku.


Trzymajcie sie ciepło w tym trudnym dla nas dniu.

[LiliG]

Witam Was kochane.
Czytam Was od 2-3 tygodni, dopiero teraz mam sile aby do Was napisać. Niestety dołączyłam do Waszego grona w czwartek. Po 23 tygodniach noszenia pod sercem mojej kruszynki musiałam sie z nią pożegnać.
Pierwsze upragnione dziecko a już taki los musiał nas spotkać..
Pozwolę sobie z Wami tutaj być, moze będzie mi chociaż trochę łatwiej.

[ppati87]

Aarta duzo zdrowka wam zycze,
czy mialam jakies baddania genetyczne robione?
czy bralas jakies leki (specjalne zalecenia) przed ciaza i w ciazy obecnej?

pamietam jak mi pasowal moj termin ciazy bo byl na 17luty 2016 (staralismy sie od kwietnia -wiec wtedy by byl termin na styczen, jakby sie udalo) udalo sie nam w 2cyklu, dlatego mi pasowal bo uwazalam ze lepiej dziecko urodzic najwczesniej w styczniu, a teraz jest mi to obojetne juz kiedy aby tylko urodzic zdrowe dziecko nawet 24-26.12, 31.12, 29.02 itp itd

wczoraj u naszego aniołka Ksawierka bylismy 3 razy na cmentarzu przed 8-ma, o 13ej na Mszy Sw i po 17ej, było jest i bedzie ciezko nam zyc

[ppati87]

LiliG,
trzymaj sie, a jakie wady byly u dziecka jesli moge spytac?
ja urodzilam aniołka Ksawierka 28.09 teraz jestem na etapie robienia badan, 13.11 jedziemy na badania do genetyka, ale na razie nie mam juz marzen, badania robimy zeby wiedziec co i jak, na razie tylko wiem ze mam powyzej normy kwas foliowy we krwi, co oznacza ze moj organizm go nie przyswaja
pozdrawiam