Najbardziej skąpy facet- ranking:)

[ciri15]

Napisane przez Paulinka675

tak jest od wieków, że to faceci jako adoratorzy zapewniają nam "nażarcie sie i napicie za darmo" a my im "seks za darmo"

dlaczego mam nie dostać kubka kawy ale tyłek to już facet by chciał mieć i cycki do macania za darmoche

Boże, widzisz i nie grzmisz...

[bordowa]

Że Wy macie siłę i cierpliwość im jeszcze to tłumaczyć... Podziwiam, bo ja już na poprzedniej stronie zaliczyłam wielkiego facepalm'a. Poglądy niektórych użytkowniczek jak dla mnie nie do pojęcia...

[ciri15]

Napisane przez iorwethowa

Aha, czyli jak chce mnie pocałować facet po spacerze to jest egoistą i w ogóle podłą świnią, ale jakby mnie chciał pocałować po kupieniu mi herbaty to powinnam od razu rozłożyć nogi, bo przecież zapłacił za "usługę"? Nie dziwię się, że takie nastawienie mają panie do towarzystwa, ale że normalne kobiety? To ja się już nie dziwię facetom, że wolą chodzić na prostytutki, bo taniej ich kosztują (i idąc tym tokiem myślenia jest to prawda).

Tak mi się skojarzyło:
"Chłopie wyjmij kalkulator albo przelicz se pod kreską to równanie.
Dziwka droga mówią tylko ci co sami świnki nie mają uuu ou ou.
Kup mi buty zabierz do kina.
Postaw mi drinka - tak mówi świnka.
A w burdelu dama nie wybrzydza stówę bierze i jedziesz uu ou ou."
Jakby ktoś nie znał a chciał poznać to "Świnki i damy" Bracia Figo Fagot.

[kaja2301]

Napisane przez _ema_

Nie neguję, że drożdżówka na pół może być romantyczna, ale jednak z czasem zaczyna się wymagać więcej. W liceum brykaliśmy sobie na randkach na zapiekanki z budki na mrozie. Jakby mnie teraz narzeczony chciał przegonić pół miasta, żeby zjeść starą bułę ze grosze, z okazji 4 rocznicy, to nie wiem czy bym doceniła gest
Czego innego wymaga się w wieku nastu lat, czego innego dwudziestu, w czego innego czterdziestu. Śmieszyłby mnie dorosły mężczyzna, uważający, że mam być wzruszona, do mi bułkę na spółkę kupił
ogólnie pomijając wszystko - facet tak skrajnie biedny, żeby nie mieć na ciastko i herbatę może być chyba tylko wtedy gdy nie pracuje i to przez dłuższy czas. Biorąc pod uwagę, że moim targetem są teraz osoby 25-30, to jednak odstraszałby mnie pan, nie pracujący jeszcze nigdzie i zapewne pasożytujący na rodzicach.

niektorym to mam wrazenie nawet okruchy z tejże drożdzówki wystarczą do szczescia

[201708280929]

Napisane przez madzia0007

To pozazdrościć faceta. Ale wiele jest związków gdzie od faceta nie wymaga sie absolutnie niczego (i ty nieświadomie tez temu przyklaskujesz klocac sie ze kupno czegokolwiek dziewczynie to za dużo). Przychodzi taki koleś na randkę, bedą spacerować po deszczu albo od święta podzieli sie z dziewczyna drozdzowka na pól i ona ma być z tego super zadowolona ze zrobił COKOLWIEK podczas gdy ona malowala i stroila sie dla niego sie cały dzien. Pózniej zamieszkają razem, facet bedzie miał posprzatane, ugotowane, wyprane, seks, oczywiście baba to po pracy bedzie robiła (swoja polowe rachunkow oplacic przeciez musi) podczas gdy facecik bedzie siedział przed tv. Bo jak nie to bedzie ze ona leci na kasę. Żyć nie umierać. Faceci i tak maja dobrze, już nie musisz sie za nich tak wstawiać. Bardzo duzo, wrecz wiekszosc niestety sie widzi takich związków i mitem nie jest ze zagonienie faceta do prac domowych to orka na ugorze. Pozwólmy sie facetowi wykazać, jak nie chce zaprosić na kawę bo nie ma kasy to niech z domu weźmie albo zaplanuje coś wyjatkowego. Niech sie do diabla wysili. Nie chodzi stricte o kasę ale troskę, okazanie zainteresowania, pokazanie "według mnie jesteś warta tej głupiej kawy a nawet wiele wiecej". Niewielu facetów potrafi być kreatywnych i zorganizowac cos fajnego w np. zimowy dzien dlatego najczęściej wola zapłacić i w ten sposób zapunktowac niż kombinowac darmowe wejściówki do muzeum albo piknik.

I sądzisz, że się wykażą?

Ja się z Tobą zgadzam co do zasady. Zwłaszcza, że w końcu kobiety zarabiają te 10 procent mniej na tym samym stanowisku, rzadziej dostają pracę, bo przecież zaraz w ciąże zajdą a i oczekiwania, że będę wyglądały dobrze (albo przynajmniej "normalnie") wiążą się dla nich czasami z dużymi wydatkami, których mężczyźni nie ponoszą: droższy fryzjer, jakiś podstawowy makijaż, regulacja brwi (pomijając np. koszty antykoncepcji - większość kobiet nie prosi o zwrot kasy, a to jednak czasami spore koszty).

Ale jeśli spotkałaś takiego faceta to Ci gratuluję. Ja takich nie spotykam. Albo jeśli już spotkam to okazują się naprawdę totalnie popierniczeni, popierniczeni obiektywnie rzecz biorąc, tak że i tak odpadają. Zgadzam się natomiast co do tego, że nie należy czegoś takiego akceptować. Jak byłam nieco młodsza dużo głupsza chodziłam na takie kompromisy i dostosowałam się, teraz nigdy bym tego nie zrobiła, już wolę być sama.

I nie mam zamiaru nigdy facetowi niczego stawiać (jestem "skąpa"), bo kiedyś byłam wyrozumiała i to robiłam. Mi było głupio, kiedy oni mi stawiali, w końcu nie chciałam wyjść na osobę, która wykorzystuje biednych mężczyzn. Natomiast im nigdy nie było głupio, że ja im stawiałam albo że nie zwracali mi kasy, o którą mi było głupio się upomnieć, bo przecież nie chcę wyjść na skąpą. Nigdy więcej.

[hoonda]

Napisane przez powolutku

I Jak byłam nieco młodsza dużo głupsza chodziłam na takie kompromisy i dostosowałam się, teraz nigdy bym tego nie zrobiła, już wolę być sama.

Dokladnie to samo, kilka lat wstecz tez bylam wyrozumiala i szlam na kompromisy, faceci czuli sie jak paczki w masle, potem z czasem stawali sie lekko egoistyczni i zarozumiali, bo coraz wiecej to ja zaczynalam zabiegac niz oni,nigdy to sie dobrze nie konczylo, a facet dopiero docenial to po rozstaniu, kiedy juz nowe, nastepne laski ciagnely z nich kase jak sie da. Mojemu ex zawsze robilam drogie prezenty z okazji, takie z dziedziny ktora sie interesowal, wydawalam ostatnie pieniadze na firmowe ciuchy, sprzety do komputera itp a on na swieta kupil mi jakis badziewny kosmetyk od ruska bo marka nieznana. Sam potem stwierdzil ze jest mu glupio jak otworzyl swoj prezent. A biedny nie byl, zarabial wiecej niz przecietnie bo mial swoja firme i prowadzil zagraniczne interesy. Pozniej jak zobaczylam u niego w szafie jaki sobie zrobil prezent swiateczny w postaci skafandra do nurkowania z ekwipunkiem to mnie az scisnelo w srodku. Tak to pozniej sie przeradza w egoizm niestety. Po latach i wielu takich zwiazkach doszlam do wniosku ze nie ma co sie plaszczyc i byc wyrozumiala.

[201708160922]

Napisane przez bordowa

Że Wy macie siłę i cierpliwość im jeszcze to tłumaczyć... Podziwiam, bo ja już na poprzedniej stronie zaliczyłam wielkiego facepalm'a. Poglądy niektórych użytkowniczek jak dla mnie nie do pojęcia...

Ty fejspalma, ja punkty

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[golgie]

Napisane przez _ema_

Nie neguję, że drożdżówka na pół może być romantyczna, ale jednak z czasem zaczyna się wymagać więcej. W liceum brykaliśmy sobie na randkach na zapiekanki z budki na mrozie. Jakby mnie teraz narzeczony chciał przegonić pół miasta, żeby zjeść starą bułę ze grosze, z okazji 4 rocznicy, to nie wiem czy bym doceniła gest
Czego innego wymaga się w wieku nastu lat, czego innego dwudziestu, w czego innego czterdziestu. Śmieszyłby mnie dorosły mężczyzna, uważający, że mam być wzruszona, do mi bułkę na spółkę kupił
ogólnie pomijając wszystko - facet tak skrajnie biedny, żeby nie mieć na ciastko i herbatę może być chyba tylko wtedy gdy nie pracuje i to przez dłuższy czas. Biorąc pod uwagę, że moim targetem są teraz osoby 25-30, to jednak odstraszałby mnie pan, nie pracujący jeszcze nigdzie i zapewne pasożytujący na rodzicach.

Dokładnie, co innego student, a co innego dorosły mężczyzna
Też sobie nie wyobrażam,że w moim wieku ktoś mnie zaprasza na randkę i każe mi się cieszyć połową drożdżówki na ławce a parku

[elsene]

Widzę, że dyskusja się rozwija.

Jestem zaskoczona, że można oceniać zapłacenie za herbatę w kategoriach "sprawdzania czy leci na kasę". Masakra. Nikt nie każe zapraszać na pierwszą randkę na kolację w super restauracji.. .
Spacery są ok, ale jak jest zimno i to można usiąść na chwile i kupić herbatę. I tu nie chodzi o to, że "wow, wydał na mnie parę złotych", tylko że potrafił zadbać o komfort (chwila odpoczynku, coś ciepłego) i potrafi zorganizować spotkanie, a nie "będziemy chodzić tak długo, aż zmarzniesz tak, że pójdziemy do domów".

Jeśli ktoś umówiłby się ze mną i pomyślał "hmm.. nie będę ryzykować i kupować jej herbaty za 5 złotych, bo może nic z tego nie wyjdzie i będę żałował, że się tak wykosztowałem" to już bym wolała żeby sobie darował na początku.
Rozmawiamy o pięciu złotych!!! Tyle można wrzucić żebrakowi na ulicy, ale "nie zainwestuję tyle w znajomość, bo może się nie wrócić"?

Zawsze można powiedzieć: zapraszam Cię na spacer, jak będziesz chciała możemy gdzieś wstąpić, ale każdy płaci za siebie. I sprawa rozwiązana. "Materialistki" pomyślą: "eee.. nie warto, będę musiała wydać 5 zł", pozostałe: "mam uzbierane () 5 zł idę/ nie mam, nie idę".

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Mnie tez mega dziwi niektóre komentarze. 10 zł to nie majatek i jestem przekonana, ze kazdy facet jest w stanie tyle wydac na randce.
Nikt nikogo nie zmusza do chodzenia na randki.
Nie wiem, ja potrafię obcemu czlowiekowi postawic piwo na imprezie, nie oczekując niczego w zamian, a faceci placza o te marne pare zlotych. no zalosne.

[bordowa]

Napisane przez CzasKomety

Ty fejspalma, ja punkty

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Serio? Za co? Przegapiłam

Napisane przez elsene

Zawsze można powiedzieć: zapraszam Cię na spacer, jak będziesz chciała możemy gdzieś wstąpić, ale każdy płaci za siebie.

To dopiero nietakt

[694fcdf7a19624f0727048617a838dcb1266be57_641ce80216f07]

w wakacje pojechałam z moim ex nad jezioro na kilka dni (jego autem, koszt dojazdu podzielony na pół i rozliczony na początku - uczciwie), raz nie chciało nam się iść do biedronki 3 km dalej, dlatego wsiedliśmy w samochód. po powrocie do ośrodka usłyszałam, że mam mu zwrócić 2(!) zł za dojazd do sklepu (miał auto na gaz stąd te śmieszne pieniądze) bo przecież "samochód sam się nie tankuje". szkoda słów, szczyt skąpstwa

[elsene]

Napisane przez bordowa

To dopiero nietakt

Po przeczytaniu wypowiedzi w tym wątku nie jestem już taka pewna czy nietakt -skoro są kobiety, które uważają za normalne to, że facet nie będzie wydawał pieniędzy na obcą dziewczynę na pierwszej randce, to przypuszczam, że dla nich taka deklaracja nie byłaby nietaktem.

A ja wolałabym wiedzieć wcześniej, niż w momencie płacenia.. .

[bordowa]

Napisane przez elsene

Po przeczytaniu wypowiedzi w tym wątku nie jestem już taka pewna czy nietakt -skoro są kobiety, które uważają za normalne to, że facet nie będzie wydawał pieniędzy na obcą dziewczynę na pierwszej randce, to przypuszczam, że dla nich taka deklaracja nie byłaby nietaktem.

Ja do tych dziewczyn należę, więc chyba nie ma sensu to co napisałaś...

[201708160922]

Napisane przez bordowa

Serio? Za co? Przegapiłam



To dopiero nietakt

W watku zdziwieniowym napisalam, ze jej wypowiedzi wprowadzaja mnie w oslupienie. I zalinkowalam post. Dostalam za atak na uzytkownika

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[elsene]

Byłam kiedyś na randce w kawiarni (naszej pierwszej). Kupił nam po herbacie. Później namawiał na deser. Nie miałam jakieś wielkiej ochoty, ale pomyślałam, że skoro tak namawia i zachęca, to pewnie deser jest smaczny i miło będzie jak sobie zjemy razem . Podeszliśmy zamówić -ja chciałam wziąć wersję "podstawową", on zaczął mówić, że nie, mam sobie koniecznie wziąć dodatki, bo wtedy jest naprawdę pyszny. Gdy skończyli robić mój od razu nabili na kasę, wtedy zapytałam "też weźmiesz ten sam?", na co usłyszałam: "nie, nie. ja nie biorę, szkoda mi pieniędzy." Wyjęłam portfel i zapłaciłam za siebie. Czułam się dość głupio.
I nie, nie chodzi o kasę, bo nie miałabym problemu z zapłaceniem za siebie i za niego.
(Deser kosztował (z dodatkami) 9 zł.)

[bordowa]

Napisane przez CzasKomety

W watku zdziwieniowym napisalam, ze jej wypowiedzi wprowadzaja mnie w oslupienie.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Nie wolno się osłupiać

Napisane przez elsene

Byłam kiedyś na randce w kawiarni (naszej pierwszej). Kupił nam po herbacie. Później namawiał na deser. Nie miałam jakieś wielkiej ochoty, ale pomyślałam, że skoro tak namawia i zachęca, to pewnie deser jest smaczny i miło będzie jak sobie zjemy razem . Podeszliśmy zamówić -ja chciałam wziąć wersję "podstawową", on zaczął mówić, że nie, mam sobie koniecznie wziąć dodatki, bo wtedy jest naprawdę pyszny. Gdy skończyli robić mój od razu nabili na kasę, wtedy zapytałam "też weźmiesz ten sam?", na co usłyszałam: "nie, nie. ja nie biorę, szkoda mi pieniędzy." Wyjęłam portfel i zapłaciłam za siebie. Czułam się dość głupio.
I nie, nie chodzi o kasę, bo nie miałabym problemu z zapłaceniem za siebie i za niego.
(Deser kosztował (z dodatkami) 9 zł.)

Buractwo. Po co Cię namawiał na te dodatki?

[elsene]

Napisane przez bordowa

Ja do tych dziewczyn należę, więc chyba nie ma sensu to co napisałaś...

Nie rozumiem o co Ci chodzi.
Napisałam, że skoro są kobiety, które uważają, że facet ma prawo nie "inwestować" na pierwszym spotkaniu i takie, które uważają, że jednak powinien, to dobrym pomysłem byłoby postawienie sprawy jasno od samego początku. edit: (Tak ogólnie,to się z Tobą zgadzam, że to nietakt. Tylko może to rozwiązałoby problem "myślałam, że ty zapraszasz i płacisz", który się często pojawia -a w wielu przypadkach tak naprawdę nie chodzi o wydanie pieniędzy (konkretnej sumy), tylko o jakiś taki.. zawód, że dziewczyna myślała, że on stawia i tego oczekiwała.. . No tak po prostu głośno tu myślę.. .)
Ty mnie zacytowałaś, dlatego Ci odpowiedziałam. Potraktowałam to jako luźną rozmowę. Nie wiem jak to, do jakiej "grupy" dziewczyn Ty należysz miałoby nadawać lub odbierać sens moim wypowiedziom. W żaden sposób nie odniosłam tego do Ciebie, do Twojego światopoglądu.

---------- Dopisano o 17:11 ---------- Poprzedni post napisano o 17:07 ----------

Napisane przez bordowa

Buractwo. Po co Cię namawiał na te dodatki?

Poczułam się tak, jakby był pracownikiem tej kawiarni i namówił mnie na to, żebym kupiła sobie deser, za swoje pieniądze w wersji full.
Ale potem zaczęły mnie nękać "feministyczne" myśli typu: "ale..gdybym wiedziała, że nie zapłaci, to bym nie wzięła deseru?...czyli wzięłam go tylko dlatego, że myślałam, że mi go kupi?..".
Nie wiem. To nie było takie zachwalania, polecanie że z dodatkami jest lepszy, tylko ..no po prostu namawianie.

[bulka114]

Napisane przez madzia0007

Chyba trochę nie rozumiesz, zasady dobrego wychowania mówia ze zapraszajacy płaci. W momencie w którym zaprosilabym jakiegos chłopa do kina czy na kawę na pewno nie oczekiwalabym zeby za siebie płacił skoro to ja go zaprosilam. Drozdzowka na pól byłaby fajna w gimnazjum albo liceum a nie kiedy spotykam sie z dorosłym pracującym facetem. Ja jestem zdania ze jeżeli facet zaprasza to chyba powinno mu zależeć na zrobieniu dobrego wrażenia bardziej niż na tych max 10 zł które wydałby na kawę czy herbate(litości! Nie trzeba stawiać od razu kolacji z deserem) Wogole to na te gratisowe zimowe spacery najlepiej wogole sie nie wybierać bo można przyplacic choroba. O ile w lecie spacer to dobry pomysł na randkę o tyle w zimie jest to poroniony pomysł i tyle.

Przypomniało mi się, jak na początku LO umówiłam się z chłopakiem z internetu (chłopak starszy jakieś 2lata, pracował dorywczo), nie dość, że było zimno to jeszcze deszcz padał, nie zaproponował nawet głupiej herbaty, w dodatku chodził i wcinał chipsy, które sobie przywiózł i nie był skory do "poczęstunku"


O. Kolejny przykład, mój były (nie wiem, gdzie ja oczy miałam :| )
Twierdził, że jak ma mieć dziewczynę, to tylko w odległości do 10km od domu, bo to nie opłacalne i "nie będzie dokładał do interesu", tak samo, że musi mieć nr w tej samej sieci, bo to też niezbyt opłacalne :| Jednym słowem- masakra i burak do potęgi.

[aniyam]

Napisane przez elsene

Poczułam się tak, jakby był pracownikiem tej kawiarni i namówił mnie na to, żebym kupiła sobie deser, za swoje pieniądze w wersji full.
Ale potem zaczęły mnie nękać "feministyczne" myśli typu: "ale..gdybym wiedziała, że nie zapłaci, to bym nie wzięła deseru?...czyli wzięłam go tylko dlatego, że myślałam, że mi go kupi?..".
Nie wiem. To nie było takie zachwalania, polecanie że z dodatkami jest lepszy, tylko ..no po prostu namawianie.

Może łudził się, że jak kupisz to zjecie go na pół, albo kupisz i jemu także

[elsene]

Napisane przez aniyam

Może łudził się, że jak kupisz to zjecie go na pół, albo kupisz i jemu także

To mógł mi dać 4,5 zł albo powiedzieć, że chce taki sam a przy płaceniu powiedzieć, że nie ma kasy ;P Co bym zrobiła? Zapłaciłabym.

Jeszcze jedno kino mi się przypomniało! (Gdyby nie ten wątek, żyłabym w błędnym poczuciu, że nie trafiłam nigdy na żadnego cwaniaka..;P ).
Jedno z pierwszych spotkań. Kasa kinowa, ogromny ścisk w kolejkach. Kupujemy bilety. Pada cena, wyciągam portfel (myśląc, że zapłacę za siebie, jeśli mój towarzysz nie będzie nalegał na to, że on zapłaci za oba). Podaję kasjerowi i słyszę od mojego randkowicza: "ooo. a od kiedy to panie zapraszają panów? jak to tak? panie płacą za panów?..nonono...". Dodam, że w czasie całej "akcji" kupowania nie wyciągnął rąk z kieszeni i nawet nie drgnął w kierunku płacenia.. . Gadał ten tekst jeszcze przez jakiś czas, a ja nie miałam... jaj (?), żeby powiedzieć "oddaj mi swoją część" ;p

[201803111829]

Ja się pochwalę koleżanką, teraz już byłą. Robiła grilla na działce, zrzutka po 10 zł. Jestem wege, więc powiedziałam, że dam im, ale żeby mi kupili jakieś warzywa, bo mięsa nie jem. Powiedzieli, że nie, bo oni kupują kiełbasę i chleb, nie będą biegać za warzywami, mam kupić sama. (nie składałam się więc z nimi) Tak też zrobiłam, trochę warzyw ze sklepu, trochę z domu, dość sporo wyszło i zrobiłam sobie szaszłyki i zapiekane warzywa w folii. Powiedziałam im, że jak chcą, to mogą się częstować (5 osób). Każdy spróbował. Potem wzięłam sobie JEDNĄ kromkę ich chleba, żeby moczyć w sosie z zapiekanych warzyw. Niedużą. Poszłam na piętro zanieść bluzę, i na chwilę tam zostałam, myśleli, że już poszłam, i usłyszałam głos koleżanki: "no nie składała się, a nasz chleb wpier***ała". zeszłam, rzuciłam im 10 zł na stół, powiedziałam "za tą kromkę chleba" i wyszłam. Potem mnie przepraszała, pieniądze oddała, że ona nie chciała żeby to tak brzmiało itd.

[elsene]

Napisane przez _Tinkerbell

zeszłam, rzuciłam im 10 zł na stół, powiedziałam "za tą kromkę chleba" i wyszłam. Potem mnie przepraszała, pieniądze oddała, że ona nie chciała żeby to tak brzmiało itd.

Dobrze zrobiłaś. (Rozumiem, że nie miałaś żadnych wątpliwości, że to nie był jakiś nieudany żart z jej strony.)

[szafirowa_dama]

Napisane przez _Tinkerbell

Ja się pochwalę koleżanką, teraz już byłą. Robiła grilla na działce, zrzutka po 10 zł. Jestem wege, więc powiedziałam, że dam im, ale żeby mi kupili jakieś warzywa, bo mięsa nie jem. Powiedzieli, że nie, bo oni kupują kiełbasę i chleb, nie będą biegać za warzywami, mam kupić sama. (nie składałam się więc z nimi) Tak też zrobiłam, trochę warzyw ze sklepu, trochę z domu, dość sporo wyszło i zrobiłam sobie szaszłyki i zapiekane warzywa w folii. Powiedziałam im, że jak chcą, to mogą się częstować (5 osób). Każdy spróbował. Potem wzięłam sobie JEDNĄ kromkę ich chleba, żeby moczyć w sosie z zapiekanych warzyw. Niedużą. Poszłam na piętro zanieść bluzę, i na chwilę tam zostałam, myśleli, że już poszłam, i usłyszałam głos koleżanki: "no nie składała się, a nasz chleb wpier***ała". zeszłam, rzuciłam im 10 zł na stół, powiedziałam "za tą kromkę chleba" i wyszłam. Potem mnie przepraszała, pieniądze oddała, że ona nie chciała żeby to tak brzmiało itd.

Zawsze spotykają Cię nietypowe sytuacje. Masz chyba ciekawych znajomych.

[201708280929]

Napisane przez elsene

Zawsze można powiedzieć: zapraszam Cię na spacer, jak będziesz chciała możemy gdzieś wstąpić, ale każdy płaci za siebie. I sprawa rozwiązana. "Materialistki" pomyślą: "eee.. nie warto, będę musiała wydać 5 zł", pozostałe: "mam uzbierane () 5 zł idę/ nie mam, nie idę".

Żartujesz? Ja zwykle płacę za siebie i nigdy nie oczekuję, że ktoś za mnie zapłaci, nawet jak to on proponuje kawiarnię, ale jakby mi facet walnął takim tekstem to nigdy więcej bym się z nim nie spotkała. Megażenujące.

[elsene]

Napisane przez powolutku

Żartujesz? Ja zwykle płacę za siebie i nigdy nie oczekuję, że ktoś za mnie zapłaci, nawet jak to on proponuje kawiarnię, ale jakby mi facet walnął takim tekstem to nigdy więcej bym się z nim nie spotkała. Megażenujące.

Też nigdy nie oczekuję, ze facet za mnie będzie płacił. Zawsze płacę za siebie, chyba że facet mocno nalega, to pozwalam mu zapłacić i dziękuję.

Ale jeśli ktoś mnie zaprasza, to oczekuję, że zapłaci. Sama też, gdy kogoś zapraszam, to za niego płacę. I tu jest problem w tym, że część dziewczyn uważa "zapraszam Cię na randkę do kina" za prawdziwe zaproszenie (i pokrycie kosztów), a część (tak jak też w tym wątku) uważa, że to tylko propozycja wyjścia i że każdy płaci za siebie. Trzeba się tak umówić, żeby od początku obie strony wiedziały o co chodzi.

Ja, gdy mówię komuś "zapraszam Cię do kina" to jest dla mnie jasne, że płacę za siebie i tego kogoś. Dlatego też, gdy sama słyszę "zapraszam do kina", to uważam, że ten ktoś ma zapłacić. I gdy się okazuje przy kasie, że wprawdzie ktoś użył słowa "zapraszam", ale miał na myśli "proponuję" to się niemiło rozczarowuję.
(A cytowany fragment jest lekką ironią.. .)

[201803111829]

Napisane przez szafirowa_dama

Zawsze spotykają Cię nietypowe sytuacje. Masz chyba ciekawych znajomych.

Już nie, na szczęście. Poza tym, to było 4 lata temu, na początku liceum

[_stardust]

umówiłam się z facetem którego spotkałam w busie w innym mieście, 50km ode mnie. ustaliliśmy że on przyjedzie do mnie, bo i tak ma w moim mieście znajomego którego później przy okazji odwiedzi. poszliśmy do knajpki na piwo. siadamy przy stoliku, pyta co mi wziąć. powiedziałam że piwo i dałam mu 20zł żeby za mnie zapłacił. poszedł, wrócił z piwami i oddał mi 5zł. tak, kupił sobie piwo za moje pieniądze.
później jeszcze kilka razy wychodziło z niego buractwo, skąpstwo i wygodnictwo. spotkaliśmy się ze 4 razy, na ostatnim zachował się tak, że podziękowałam za znajomość

[la figa]

Napisane przez _stardust

umówiłam się z facetem którego spotkałam w busie w innym mieście, 50km ode mnie. ustaliliśmy że on przyjedzie do mnie, bo i tak ma w moim mieście znajomego którego później przy okazji odwiedzi. poszliśmy do knajpki na piwo. siadamy przy stoliku, pyta co mi wziąć. powiedziałam że piwo i dałam mu 20zł żeby za mnie zapłacił. poszedł, wrócił z piwami i oddał mi 5zł. tak, kupił sobie piwo za moje pieniądze.
później jeszcze kilka razy wychodziło z niego buractwo, skąpstwo i wygodnictwo. spotkaliśmy się ze 4 razy, na ostatnim zachował się tak, że podziękowałam za znajomość

u mnie juz po tej sytuacji nie bylo by drugiego, trzeciego czy czwartego spotkania

ciekawe co zrobil na tym ostatnim, ze podziekowalas

[travis]

Napisane przez la figa

u mnie juz po tej sytuacji nie bylo by drugiego, trzeciego czy czwartego spotkania

ciekawe co zrobil na tym ostatnim, ze podziekowalas

tez jestem ciekawa.

Ja znam przypadek ale nie wiem czy to skapstwo:
Chlopak zabral dziewczyne do kina, w trakcie seansu z powodu awari na 3 min zgasl wyswietlacz, po czym film puszczono dalej. Po filmie w ramach przeprosin kazdy dostal do reki taki kupon/bilet na dowolny senas w przyszlosci-rekompensata.
Po randce chlopak porposil dziewczyne o ten kupon bow koncu on placil za bilety