Na studia trwa rekrutacja, w WizażPORNie jest libacja - matura 2014, część 9

[fattyfat]

ja jak byłam mała, to nie lubiałam chodzić non stop z bananem na twarzy (bo pucio) i ludzie się pytali czemu to takie smutne jest to dziecko

np. kolędowaliśmy ze starszymi dzieciakami, to jakiś pan się strasznie tym zmartwił i dał mi porcelanowego aniołka żebym się nie smuciła
inna pani dała mi mandarynki wtedy znowu

teraz się śmieję że na smuta wyżuliłam

[siara782]

Napisane przez pixie088

Nooo ma wszystko na swoim miejscu że tak powiem


niezła jest



No.. ktoś podchodzi i dlaczego jesteś taka w☠☠☠☠iona? A ja własnie jestem w świetnym humorze i nie wiem o co im chodzi O.o

Albo: czemu jesteś smutna? Coś się stało? Płakałaś?

[pixie088]

Napisane przez siara782

Albo: czemu jesteś smutna? Coś się stało? Płakałaś?

I powiedz co my mamy z tym faktem zrobić?

[siara782]

Napisane przez pixie088

I powiedz co my mamy z tym faktem zrobić?

Nie mam pojęcia, ja już robię w rodzinie za takiego etatowego smutasa
A najlepsze, że jestem na dodatek niewidzialna Na przykład siedzę u babci, ktoś przychodzi, gada sobie i po pół godzinie: O, Agata, jesteś? Nie zauważyłem cię. A siedzę metr od niego

[fattyfat]

Napisane przez siara782

Albo: czemu jesteś smutna? Coś się stało? Płakałaś?

ja miałam kiedyś cholerny katar w zimie, i wychodzę z łazienki smarkając nosa, a akurat szła koleżanka z klasy i do mnie odrazu:
- Jezu, Zuzia, co się stało?
ja zdziwiona - eeee nic, nosa smarkam.
a ona w brecht - matko, myślałam że płaczesz


siara mojej siostry babcia potrafi pierdyliard razy pytac która godzina w ciągu krótkiego czasu, np. jemy śniadanie, to się nazywa demencja starcza, i niestety jest to bardzo upierdliwe.

[poziomka_]

Napisane przez fattyfat

ja jak byłam mała, to nie lubiałam chodzić non stop z bananem na twarzy (bo pucio) i ludzie się pytali czemu to takie smutne jest to dziecko

np. kolędowaliśmy ze starszymi dzieciakami, to jakiś pan się strasznie tym zmartwił i dał mi porcelanowego aniołka żebym się nie smuciła
inna pani dała mi mandarynki wtedy znowu

teraz się śmieję że na smuta wyżuliłam

uwielbiam Twoje historie

[pixie088]

Napisane przez siara782

Nie mam pojęcia, ja już robię w rodzinie za takiego etatowego smutasa
A najlepsze, że jestem na dodatek niewidzialna Na przykład siedzę u babci, ktoś przychodzi, gada sobie i po pół godzinie: O, Agata, jesteś? Nie zauważyłem cię. A siedzę metr od niego

To ja niestety mam strasznie... donośny i irytujący głos. Nie umiem powiedzieć niczego cicho i tak wszyscy słyszą

[poziomka_]

Napisane przez pixie088

To ja niestety mam strasznie... donośny i irytujący głos. Nie umiem powiedzieć niczego cicho i tak wszyscy słyszą

a ja mamroczę pod nosem i nikt mnie nie słyszy

[pixie088]

Napisane przez poziomka_

uwielbiam Twoje historie

---------- Dopisano o 20:20 ---------- Poprzedni post napisano o 20:18 ----------

Napisane przez poziomka_

a ja mamroczę pod nosem i nikt mnie nie słyszy

Mi tak się zdarza u.. lekarza lub gdy coś załatwiam.. jakieś papiery czy cuś. Tam są takie niemiłe panie, które tylko potęgują mój lęk

[siara782]

Napisane przez pixie088

To ja niestety mam strasznie... donośny i irytujący głos. Nie umiem powiedzieć niczego cicho i tak wszyscy słyszą

A ja znowu mówię za cichoMoja babcia ciągle się pyta mojej mamy czy cokolwiek słyszy jak do niej mówię Ale bez przesady, szeptem nie mówię Chociaż w przedszkolu i podstawówce było gorzej

[poziomka_]

Napisane przez pixie088

---------- Dopisano o 20:20 ---------- Poprzedni post napisano o 20:18 ----------



Mi tak się zdarza u.. lekarza lub gdy coś załatwiam.. jakieś papiery czy cuś. Tam są takie niemiłe panie, które tylko potęgują mój lęk

ja to mam wadę, że zaczynam z lekarzami dyskutować
ale jak np. teraz wyrabiałam to pkk, to jak jedna urzędniczka na mnie ryknęła (bo przerwałam im przerwę na coś słodkiego...) to się skurczyłam....

[fattyfat]

Napisane przez poziomka_

ja to mam wadę, że zaczynam z lekarzami dyskutować
ale jak np. teraz wyrabiałam to pkk, to jak jedna urzędniczka na mnie ryknęła (bo przerwałam im przerwę na coś słodkiego...) to się skurczyłam....

a ja mam zawsze tak że się nakręcam że "jak im zara nie wy☠☠☠ię w zęby" a potem jak przyjdzie co do czego to "dobrze, dobrze... nie ma sprawy" nie lubię siebie za to, aczkolwiek jak ktoś mi wytknie przy tej 1 fazie, że na pwno tego nie zrobię, to to zrobię.
bo ja staram się być jednak uprzejma, chociaż urzędactwo doprowadza mnie niekiedy do szału

wmyśliłam sobie plan treningowy, będę robić cardio 3x w tygodniu (to co podesłała Dark) a resztę dni boczki/tyłek z Tiffany.
Robiłabym Mel B, ale Tiff nie każe mi klękać, a ja mam zimną terakotę w moim obecnym pokoju

[pixie088]

Napisane przez poziomka_

ja to mam wadę, że zaczynam z lekarzami dyskutować
ale jak np. teraz wyrabiałam to pkk, to jak jedna urzędniczka na mnie ryknęła (bo przerwałam im przerwę na coś słodkiego...) to się skurczyłam....

Wyrabianie biletu miesięcznego w PKSie było dla mnie prawdziwą traumą. Za każdym razem babka narzekała, że jej zawracam głowę.. i że mam jej przynosić obliczoną kwotę. Ale przecież co miesiąc cena biletu ulegała zmianie, więc jak ja miałam to przewidzieć albo czepiała się, ze przychodze zbyt późno/za wcześnie.. Raz zapytałam się, z którego stanowiska odjeżdża mój autobus ... wtedy to osiągnęła jakieś apogeum w☠☠☠☠ienia, bo zaczęła krzyczeć,ze nie za to jej płacą.

[poziomka_]

Napisane przez pixie088

Wyrabianie biletu miesięcznego w PKSie było dla mnie prawdziwą traumą. Za każdym razem babka narzekała, że jej zawracam głowę.. i że mam jej przynosić obliczoną kwotę. Ale przecież co miesiąc cena biletu ulegała zmianie, więc jak ja miałam to przewidzieć albo czepiała się, ze przychodze zbyt późno/za wcześnie.. Raz zapytałam się, z którego stanowiska odjeżdża mój autobus ... wtedy to osiągnęła jakieś apogeum w☠☠☠☠ienia, bo zaczęła krzyczeć,ze nie za to jej płacą.

zaj*bać takim
ja wiem, że one ciężko pracują za małe pieniądze, no ale tak się wyżywać na wszystkich....

[fattyfat]

Napisane przez pixie088

Wyrabianie biletu miesięcznego w PKSie było dla mnie prawdziwą traumą. Za każdym razem babka narzekała, że jej zawracam głowę.. i że mam jej przynosić obliczoną kwotę. Ale przecież co miesiąc cena biletu ulegała zmianie, więc jak ja miałam to przewidzieć albo czepiała się, ze przychodze zbyt późno/za wcześnie.. Raz zapytałam się, z którego stanowiska odjeżdża mój autobus ... wtedy to osiągnęła jakieś apogeum w☠☠☠☠ienia, bo zaczęła krzyczeć,ze nie za to jej płacą.

u mnie dowód osobisty i PJ to była porażka stulecia.
sama wydrukowałam sobie z neta wniosek, wypełniłam, wzięłam akt urodzenia i poszłam tam. no i co? i gówno. baba powiedziała że ten akt urodzenia jest ZŁY. ja myśle - ☠☠☠☠a, od urodzenia go mam i jest zły, ta? baba mówi aby pojechać do większego miasta do USC i wziąć stamtąd (oczywiście też opłacić opł. skarbową).
☠☠☠☠a, one niczym się nie różniły, tylko jedn stary był pisany maszyno pisem, a nowy z kompa i TYLE.
i w ogóle na dowód z miesiąc czekałam, kiedy w tym większym mieście zazwyczaj 1,5 tyg lub 2.

z PJ jeszcze większe jaja. wszystko doniosłam z egzaminu, fajnie fajnie, brat mi mówi (tu ważne!) że opłatę mogę sobie walnąć nawet przy odbiorze. no i czekam na PJ. czekam. czekam. już nie liczyłam ile razy byłam w urzędzie. uiściłam z nudów opłatę. i co się okazało?
że opłata musi być uiszczona, dopiero wtedy wydadzą wniosek do wytwórni że mają robić moje prawko (ten kraj jest z☠☠☠any). co najlepsze, cała moja rodzina była w przekonaniu (nawet ta dalsza, bo też robili prawko jakoś niedawno wcześniej) że płaci się przed odbiorem i tyle, że nie ma to znaczenia.
a nawet jak zapłaciłam, to pamiętam że kilka dni pod rząd byłam codzień w tym urzędzie i babsko szukało mojego pejotu, zbywała mnie na następny dzień. byłam mega, mega w☠☠☠☠iona, chociaż miałam w tym swoją winę, to do ku**** baba mogła mi powiedzieć że nie wyślą tego wniosku, tylko powiedziała (na moją prośbę) gdzie są druki

[pixie088]

Napisane przez poziomka_

zaj*bać takim
ja wiem, że one ciężko pracują za małe pieniądze, no ale tak się wyżywać na wszystkich....

Czy ja wiem,czy ciężko. Kupuje ten bilet w malutkim mieście. Bywało tak, że czekałam na tym przystanku po 3godz i w tym czasie bilet kupowała jedna osoba,czasami w ogóle. Mało kto u nas jeździ PKSami..przy trasie do szkoły jeździłam tylko ja i moja przyjaciółka - cały autobus dla nas. W połowie 3kl LO już tylko ja,bo dziewczyna zaszła w ciążę.

[siara782]

Napisane przez pixie088

Wyrabianie biletu miesięcznego w PKSie było dla mnie prawdziwą traumą. Za każdym razem babka narzekała, że jej zawracam głowę.. i że mam jej przynosić obliczoną kwotę. Ale przecież co miesiąc cena biletu ulegała zmianie, więc jak ja miałam to przewidzieć albo czepiała się, ze przychodze zbyt późno/za wcześnie.. Raz zapytałam się, z którego stanowiska odjeżdża mój autobus ... wtedy to osiągnęła jakieś apogeum w☠☠☠☠ienia, bo zaczęła krzyczeć,ze nie za to jej płacą.

I dziwić się że jak mam coś załatwić to się zbieram kilka dni? Ale mój ojciec się wtedy wrukwia, mówi że go do łez doprowadzam

[_incredible_]

Napisane przez fattyfat

btw już wiem czemu wg wizaża chuj to nie przekleństwo
http://kwejk.pl/obrazek/2078497/jezyk-chuj.html

Napisane przez pixie088

No.. ktoś podchodzi i dlaczego jesteś taka w☠☠☠☠iona? A ja własnie jestem w świetnym humorze i nie wiem o co im chodzi O.o

to musisz mieć niezłą minę

Napisane przez pixie088

Wyrabianie biletu miesięcznego w PKSie było dla mnie prawdziwą traumą. Za każdym razem babka narzekała, że jej zawracam głowę.. i że mam jej przynosić obliczoną kwotę. Ale przecież co miesiąc cena biletu ulegała zmianie, więc jak ja miałam to przewidzieć albo czepiała się, ze przychodze zbyt późno/za wcześnie.. Raz zapytałam się, z którego stanowiska odjeżdża mój autobus ... wtedy to osiągnęła jakieś apogeum w☠☠☠☠ienia, bo zaczęła krzyczeć,ze nie za to jej płacą.

nienawidzę takich ludzi

Widziałam, że była też mowa o psach/kotach, ale już nie będę na nowo rozstrząsać tematu

[pixie088]

Napisane przez fattyfat

u mnie dowód osobisty i PJ to była porażka stulecia.
sama wydrukowałam sobie z neta wniosek, wypełniłam, wzięłam akt urodzenia i poszłam tam. no i co? i gówno. baba powiedziała że ten akt urodzenia jest ZŁY. ja myśle - ☠☠☠☠a, od urodzenia go mam i jest zły, ta? baba mówi aby pojechać do większego miasta do USC i wziąć stamtąd (oczywiście też opłacić opł. skarbową).
☠☠☠☠a, one niczym się nie różniły, tylko jedn stary był pisany maszyno pisem, a nowy z kompa i TYLE.
i w ogóle na dowód z miesiąc czekałam, kiedy w tym większym mieście zazwyczaj 1,5 tyg lub 2.

z PJ jeszcze większe jaja. wszystko doniosłam z egzaminu, fajnie fajnie, brat mi mówi (tu ważne!) że opłatę mogę sobie walnąć nawet przy odbiorze. no i czekam na PJ. czekam. czekam. już nie liczyłam ile razy byłam w urzędzie. uiściłam z nudów opłatę. i co się okazało?
że opłata musi być uiszczona, dopiero wtedy wydadzą wniosek do wytwórni że mają robić moje prawko (ten kraj jest z☠☠☠any). co najlepsze, cała moja rodzina była w przekonaniu (nawet ta dalsza, bo też robili prawko jakoś niedawno wcześniej) że płaci się przed odbiorem i tyle, że nie ma to znaczenia.
a nawet jak zapłaciłam, to pamiętam że kilka dni pod rząd byłam codzień w tym urzędzie i babsko szukało mojego pejotu. byłam mega, mega w☠☠☠☠iona, chociaż miałam w tym swoją winę, to do ku**** baba mogła mi powiedzieć że nie wyślą tego wniosku, tylko powiedziała (na moją prośbę) gdzie są druki

jpd, porażka z czymś takim się chyba nie spotkałam.
Ja wyrabiałam PIERWSZY dowód osobisty trzy tygodnie przed maturą. Mało tego - nie miałam legitymacji szkolnej. Jednak panie z urzędu nie robiły problemów. Śmiały się jak to jest możliwe, że tyle czasu funkcjonowałam bez dowodu i obudziłam się dopiero teraz. Ale fakt faktem, że one mnie tam wszystkie znały, bo parę miesięcy wstecz miałam aferę na pół powiatu z moim nauczycielem więc... może dlatego były tak podejrzanie milusie. Ledwo mnie zobaczyły i od razu po imieniu zaczęły wołać jak jeszcze się nie przedstawiłam.

[DarkDevil]

Wzięłam, wstałam i poszłam pobiegać

Pogoda super na bieganie

[fattyfat]

ja to mam po dziurki w nosie urzędasów. jest ich w chuj, zarabiają stosunkowo dużo, dużo z nich jak mówi pixie siedzi te kilka godzin i oporządzi kilka osób.
zaczynam się bać pań z dziekanatu.

mój brat fajnie sobie załatwił, bo jest starostą grupy, i ma że tak powiem pierwszeństwo w kolejce do dziekanatu jak się dostanę, to muszę z nim pogadać jakie obowiązki się z tym wiążą, bo tak fajnie

w ogóle jak mi opowiadał jak odbierali indeksy na 1 roku, jaka kolejka, i ile ludu to

[pixie088]

A jakie u was były panie w sekretariacie? Ja w LO miałam świetną babkę z sercem na dłoni, wyjątkowo uprzejma.

[Zuzaa_21]

Napisane przez pixie088

A jakie u was były panie w sekretariacie? Ja w LO miałam świetną babkę z sercem na dłoni, wyjątkowo uprzejma.

to samo. naprawdę, zaawsze pomocne, milutkie (były dwie). życzę wszystkim takich w dziekanacie, ale to chyba mission impossible :P

[fattyfat]

Napisane przez pixie088

A jakie u was były panie w sekretariacie? Ja w LO miałam świetną babkę z sercem na dłoni, wyjątkowo uprzejma.

ja tam nic do mojej nie miałam, aczkolwiek wiem że jak kumpela poszła po hajs z kasy studniówkowej (jechaliśmy na zakupsy) to dziwnie się na nią patrzyła, coś jej zwróciła uwagę i tyle. ale ogóle była spoko

[Winston_Smith]

Napisane przez pixie088

A jakie u was były panie w sekretariacie? Ja w LO miałam świetną babkę z sercem na dłoni, wyjątkowo uprzejma.

ja też, przemiła kobieta, wszystko bez problemu dało się załatwić. ale pani "PEDAGOG" już dawno powinna stracić stołek w mojej szkole. kobieta która z ludźmi nie powinna pracować, a poszła na pedagogikę... tak wrednego człowieka nie znałem. była niemiła sytuacja w mojej klasie i poszły skargi do naszej pedagożki na taką dziewczynę która "terroryzowała" innych.. na drugi dzień ta dziewczyna wiedziała kto i co powiedział...

[Philosmenos]

Dzień dobry! A raczej - dobry wieczór.
Dzień miałam naprawdę okropny, szczerze Wam mówię, ale już jest lepiej, także ten...

Napisane przez fattyfat

ja miałam kiedyś cholerny katar w zimie, i wychodzę z łazienki smarkając nosa, a akurat szła koleżanka z klasy i do mnie odrazu:
- Jezu, Zuzia, co się stało?
ja zdziwiona - eeee nic, nosa smarkam.
a ona w brecht - matko, myślałam że płaczesz .

Hahahaha przypomniała mi się sytuacja jak siedzimy z klasą w kinie na jakimś filmie wyciskaczu łez, o tematyce patriotycznej chyba, a ja miałam taki straszny katar! I smark, smark, smark.... A kolega taki przerażony się wychyla i pyta koleżanki:
"A Philosmenos płacze?!"

[_incredible_]

U mnie też w szkole w sekretariacie były baaaardzo miłe panie

[pixie088]

T0 widzę, że wszyscy mieli szczęście

Co do pedagoga... my mieliśmy jakiegoś pedała -,-
Sorry, że tak bezpośrednio,ale to prawda
No i zero doświadczenia.. od razu po studiach do nas przyszedł. Strasznie infantylny, zajmujący się pierdołami.

[siara782]

Napisane przez pixie088

A jakie u was były panie w sekretariacie? Ja w LO miałam świetną babkę z sercem na dłoni, wyjątkowo uprzejma.

O ja miałam genialnąJak było trzeba to pieniądze pożyczy, coś ciepłego do picia zrobi...I ma genialny kontakt z uczniami, zawsze u niej przesiadują Zresztą jeśli chodzi o liceum to prawie wszystkich nauczycieli miałam świetnych

[Philosmenos]

Napisane przez _incredible_

U mnie też w szkole w sekretariacie były baaaardzo miłe panie

U mnie też! Kochana pani Basia! Jeżeli przez przypadek, by tu zabłądziła - pani Basiu, jest pani bohaterką szkoły! Pani psycholog F. to kolejna świetna babeczka, aż dziw, że taki człowiek pozytywny i mający taki zapał do roboty - zabrała kiedyś wszystkie dziewczyny z rocznika na zajęcia - pogadankę z ginekologiem, robiła zajęcia antystresowe. Aż dziw, że taki przypadek się trafił w polskiej edukacji.