|
|
#2701 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 4 808
|
Dot.: Grudniowe Mamusie cz. V
Roksi trzymam.kciuki za zdrówko
Kochana Maczuma ja też wstalam siku i zasnąć nie mogę! Ale humor wrócił mam plan rano ktg później do kosmetyczki na poprawke depilacji pach i bikini (może da radę i ze skóra nie oderwie bo jeszcze dość krótkie ) a wieczorem melduje się na oddział i beZ dzieciaka nie wychodze! Tak swoją drogą pewnie waży już z 4.5 kg
__________________
13 września 2008 15 września 2012 04.04.2014 II |
|
|
|
#2702 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2014-04
Wiadomości: 523
|
Dot.: Grudniowe Mamusie cz. V
Ja jeszcze w ogole sie nie kladlam
spac nie mogę Wolalabym sennosc jak wczesniej- wtedy tak szybko dzień mijał![]() Trusia, ja wlasnie tez bede poprawiac jutro ( w sumie dzis) pachy i bikini, ale sama w domu Mam nadzieje ze jakos to bedzie wyglądać![]() A potem biorę sie za wyszorowanie kafelek w lazience- jedną po drugiej ze szczoteczką i sodą- może jakoś ten czas szybciej zleci
|
|
|
|
#2703 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: zależy gdzie jestem :)
Wiadomości: 6 348
|
Dot.: Grudniowe Mamusie cz. V
Cytat:
![]() Ja ostatnio regularnie budzę się przed 5 i muszę coś zjeść bo nie zasnę...
__________________
|
|
|
|
|
#2704 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 9 039
|
Dot.: Grudniowe Mamusie cz. V
Roksi zdrówka dla Was!
Ja się obudziłam chwile po 5. Liczyłam, że zasne ponownie ale się przeliczyłam Chyba organizm mi pokazuje co niedługo mnie czeka. TRUSIA będzie dobrze!! Niech do wieczora akcja sama się rozkręci może depilacja pobudzi wszystko
__________________
"Nigdy nie narzekaj, że masz w życiu pod górkę, jeśli zdecydowałeś, że idziesz na szczyt". I picture you in the sun wondering what went wrong...
|
|
|
|
#2705 | |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Grudniowe Mamusie cz. V
Cytat:
|
|
|
|
|
#2706 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 944
|
Dot.: Grudniowe Mamusie cz. V
U mnie mądrze teściowa podkrecila piec, dlatego było mi tak gorąco. Baaardzo regularnie mi twardnial brzuch w nocy, ale rozchodziłam...
Trusia, powodzenia Kto ma jutro cc? Karo?
__________________
Jan |
|
|
|
#2707 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 9 039
|
Dot.: Grudniowe Mamusie cz. V
Cytat:
U mnie skurcze się pojawiają ale rozchodze je i jest dobrze. Tak popatrzyłam na naszą listę i coraz to wyżej jestem ![]() ---------- Dopisano o 06:51 ---------- Poprzedni post napisano o 06:50 ---------- Tak, Karo ma.
__________________
"Nigdy nie narzekaj, że masz w życiu pod górkę, jeśli zdecydowałeś, że idziesz na szczyt". I picture you in the sun wondering what went wrong...
|
|
|
|
|
#2708 | |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Grudniowe Mamusie cz. V
Cytat:
... do wyboru, do koloru . Dopoki skurcze nie sa regularne, to jeszcze sobie troche poleze ale jak zaczna mnie meczyc czesciej, to pojde wziac prysznic i sprawdzic torbe do szpitala na wszelki wypadek
Edytowane przez lioness89 Czas edycji: 2014-12-15 o 07:09 |
|
|
|
|
#2709 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 9 039
|
Dot.: Grudniowe Mamusie cz. V
Ja zjadłam już śniadanie i standardowo oglądam powtórki m jak miłość
człowiek już z nudów głupieje.
__________________
"Nigdy nie narzekaj, że masz w życiu pod górkę, jeśli zdecydowałeś, że idziesz na szczyt". I picture you in the sun wondering what went wrong...
|
|
|
|
#2710 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-10
Lokalizacja: LHR ;)
Wiadomości: 1 428
|
Dot.: Grudniowe Mamusie cz. V
Hej
Dzięki za życzenia zdrowia Nie bylo tragedii w nocy, małej przeszło i nie wymiotowała, śpi do teraz... Mieliśmy dziś z Olą do ortopedy i na morfo pojechać, ale chyba mnie zaczyna męczyć jednak...
__________________
27.07.2009 Maciuś 8.03.2012 Basia
9.11.2014 Oleńka |
|
|
|
#2711 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 576
|
Dot.: Grudniowe Mamusie cz. V
Roksape - współczuję jelitówki i zdrówka Wam życzę. U nas w okolicy też jelitówka panuje
![]() U mnie z kolei jakis wirus synka rozkłada bo rano kaszle, później niby mu przechodzi, ale tak sie u niego zazwyczaj zaczyna. I mnie gardło boli ![]() Dziewczyny przeterminowane - życzę, żeby szybciutko sie u Was rozkręciła akcja. Koleżanka, która dwie ciąże przenosiła opowiadała mi jakie to czekanie jest irytujące.Z małym poślizgiem opiszę swój poród i chwile tuż przed. W tym dniu czułam się nie najlepiej. Rano odprowadziłam synka do szkoły, a spod szkoły szwagierka zgarnęła mnie na badania krwi. Musiałam nie najlepiej wyglądać, bo przepuszczono mnie w kolejce, co mi się wcześniej prawie nigdy nie zdarzyło. Później poszłam na IP sprawdzić kto dyżuruje w weekend w razie gdyby zachciało mi się rodzic, chociaż tak naprawdę chciałam dotrwać przynajmniej do wtorkowej wizyty i miałam nadzieję, że ta wiedza nie przyda mi się. Tym bardziej, że nie chciałam rodzić przy lekarzu, który tej nocy dyżurował (ten sam, który kiedyś zapytał mnie po co przyszłam tak wcześnie na USG, skoro 8 tygodni temu byłam, a to przecież tak niedawno). W drodze do domu zaszłam jeszcze do apteki po fartuch potrzebny mężowi na porodówce. Ledwie doczłapałam do domu, na nic nie miałam siły więc spałam. Wieczorem położyłam się ze stosem gazet i miałam zamiar je przewertować, żeby za szybko nie usnąć. Chciałam się trochę wymęczyć, żeby w miarę przespać całą noc, co ostatnio przychodziło mi z trudem. Nie zdążyłam się dobrze położyć, kiedy poczułam, że mimo wkładki mam mokrą bieliznę. Nie byłam wtedy do końca pewna, ale wydawało mi się, że odchodzą mi wody z krwią. Podobnie akcja zaczęła się przed narodzinami synka, wtedy położne kazały mi przyjechać na izbę. Tak tez postanowiłam zrobić i tym razem. Obudziłam męża, bo przysnął z synkiem i zaczęliśmy się szykować. Jeszcze raz poszłam pod prysznic, zadzwoniłam po teściową, która chwilę wcześniej wróciła z pracy i cale szczęście cały następny dzień miała wolny – dzięki temu nie musiałam martwić się kto zaopiekuje się młodym (a to przez ostatni czas spędzało mi sen z powiek – bałam się, że mąż będzie musiał zostać i nie będzie go ze mną podczas porodu), dałam znać mojej najlepszej koleżance i wyszliśmy z domu. Na dworze i w samochodzie cała się trzęsłam – nie wiem czy z zimna czy ze strachu. Chyba raczej to drugie, bo powtarzałam TŻ-towi co chwilę, że się boję. Na izbie poszło szybko, zostałam przyjęta i trafiłam na porodówkę. Przywitały mnie dwie położne – jedna z nich była przy mnie, kiedy rodził się starszy dzieć (niestety nie ta fajniejsza, na którą tak bardzo chciałam trafić podczas porodu). Jak już wypełniły wszystkie papiery przyszedł lekarz (ten Arab). Zbadał mnie i stwierdził, że to nie wody a czop, że szyjka twarda, rozwarcie na dwa palce i zaprosił mnie na USG. Odetchnęłam, że będę miała USG, bo moja ginka mówiła, że nie każdy chce robić przed porodem, wszystko zależy od tego na jakiego lekarza trafię. Badanie było bardzo dokładne, zapytał mnie kiedy miałam robione ostatnio. Powiedziałam, że w 32 tygodniu, zdziwił się, że tak dawno (dla odmiany), stwierdził, że wszystko jest ok., ilość wód prawidłowa, nawet płeć za wszelką cenę chciał mi potwierdzić (długo nie wierzyłam w tę moja dziewczynkę), a na poprzednim USG twierdził, że na płeć nie patrzył. Łożysko nie pozwoliło nam tej płci sprawdzić, chociaż długo próbował i sama prosiłam lekarza, żeby już nie sprawdzał, bo szkoda męczyć dzieciątko. Był tak miły, że aż trudno było mi uwierzyć, że to ten sam człowiek co poprzednio. Stwierdził, że szkoda, że „przeszłam” przez IP. Mogłam przyjść na oddział, a wtedy nie musiałby mnie zostawiać na obserwację, tylko wysłałby mnie do domu. No ale pocieszył, że może nazajutrz mnie wypuszczą. Zalecił jeszcze KTG, a później miałam trafić na ginekologię (nie ma u nas patologii).Wysłałam męża do domu, bo stwierdziłam, że nic tu po nim. Leżałam podpięta pod KTG, w tym czasie położne wpisały w papiery „przekierowano na ginekologię”. Zaznaczały się słabiutkie skurcze, po jakiejś pół godzinie wstałam, żeby zmienić oddział i wtedy chlusnęły mi wody. Położne kazały się położyć, zbadały i stwierdziły, że teraz to na 100% wody. Lekarz mocno się zdziwił. No i zaczęło się. Rozwarcie miałam cały czas na dwa palce, szyjka dalej sztywna –nikt mi szybkiego porodu nie wróżył. Zadzwoniłam do męża, żeby powiedzieć co się dzieje, ale nie kazałam mu jeszcze przyjeżdżać. Stwierdziłam, że skoro akcja rozkręca się tak wolno, lepiej, żeby chociaż on odpoczął i chwilę pospał. W razie czego mógł szybko przyjechać, bo do szpitala mamy jakieś dwie minuty autem. Położna zaleciła i mnie przespać się i odpocząć przed trudami porodu, ale jak tu spać. Świadomość, że już nie ma odwrotu, że to właśnie dziś przywitam drugie dziecko, olbrzymie emocje, adrenalina nie pozwoliły mi zmrużyć oka. W głowie kołatała mi też myśl, że gdyby coś się stało, nawet nie utuliłam i nie pożegnałam synka wychodząc z domu (spał w najlepsze). Leżałam podpięta pod KTG i przez cztery godziny wpatrywałam się w monitor oczekując silniejszych skurczów. Około 5 nad ranem przyjechał mąż, chociaż prosiłam, żeby jeszcze pospał, ale tez już nie mógł wytrzymać w domu. Akcja nic a nic nie postępowała. Może skurcze stały się bardziej regularne i troszkę silniejsze, ale szyjka ani drgnęła. Dowiedziałam się od położnych, że ok. 8 rano, po zmianie dyżurujących lekarzy prawdopodobnie dostanę oksytocynę. Zapytałam czy mogę poskakać na piłce, ale położna stwierdziła, że to nic nie da. Byłam zmęczona brakiem snu, a wiedziałam, że jeszcze dużo przede mną. Kiedy o 7 rano zmieniła się dyżurująca ekipa i zobaczyłam, że „przejmuje” mnie ta sama super położna, która pomogła mojemu pierwszemu dziecku przyjść na świat wstąpiła we mnie ogromna siła. Nawet jej powiedziałam, że teraz już niczego się nie boję. A kobieta naprawdę - złoty człowiek. Najpierw zapytała czy może mnie delikatnie zbadać. Niestety po tych kilku godzinach leżenia niewiele się zmieniło – rozwarcie na dwa palce. Tylko skurcze nasiliły się i były bardziej regularne. Chwilkę później zaleciła bujanie się na piłce. Dopóki jeszcze byłam w stanie racjonalnie myśleć rozmawialiśmy we trójkę na temat samego porodu, nacinania krocza, ewentualnego podania oksytocyny, nawet o polityce przyszło mi rozmawiać na porodówce Położna mówiła, że nigdy nie nacina jeżeli naprawdę nie widzi takiej potrzeby. Co do oksytocyny – bez mojej zgody również jej nie podadzą. O 8 rano przyszedł lekarz, który prowadził końcówkę mojej poprzedniej ciąży. Zbadał mnie i dalej zero postępów jeżeli chodzi o rozwarcie. Zapytali mnie czy zgadzam się na oksy. Zanim wyraziłam zgodę zapytałam położną co radzi w mojej sytuacji. Powiedziała, że zalecałaby, bo skurcze tylko mnie zmęczą, a szyjka jest oporna na rozwieranie. Wiedziałam z czym wiąże się podanie kroplówki (w pierwszej ciąży tez rodziłam z oksytocyną). Niedługo po podaniu miałam odruchy wymiotne, mrowienie na twarzy i kończynach, skurcze były bardzo silne i częste. Bujałam się cały czas na piłce, chociaż gdyby nie mąż, który podtrzymywał mnie za plecy nie byłaby w stanie sama na niej usiedzieć. W międzyczasie przyjechała kolejna rodząca z dzieckiem ułożonym pośladkowo i po 15 minutach słychać już było płacz jej malucha. Ależ jej zazdrościłam, że tak szybko ma to za sobą. Położna dwa razy przychodziła podkręcać mi kroplówkę. Za ostatnim razem, kiedy zapytałam czy zwiększa dawkę, przeprosiła mnie że musi to zrobić i wysłała mi buziaka na odległość Lekarz pytał mnie czy czuje parcie na pupę, a ja odpowiedziałam, że już sama nie wiem co czuję. Mężowi powtarzałam, że nie urodzę, że nie dam rady, że to ostatni mój poród itp. Skurcze były już na tyle silne, że prawie mdlałam, i tak częste, że pomiędzy jednym a drugim brakowało mi czasu, żeby wejść na łóżko, celem zbadania. I kiedy już udało mi się położyć się na łóżku poczułam to parcie na pupę, położna sprawdziła rozwarcie i powiedziała, że rodzimy. Wtedy po raz drugi w życiu doświadczyłam uczucia, że kobieta jest jednak herosem. Że po takim bólu, jest w stanie wykrzesać z siebie tak ogromne pokłady energii, że o tym bólu zapomina. W tym momencie czekałam już tylko na moje dziecię, wiedziałam, że za chwilę wezmę je w ramiona i wszystko inne przestanie mieć znaczenie. Podczas skurczu zostałam nacięta, nie czułam tego. Nie pamiętam już za którym partym Natalka przyszła na świat, ale trwało to krótko. Jedynie co mnie zirytowało, to to, że położna mówiła mi swoje a lekarz swoje. Jedno mówi, żeby nogi oprzeć, drugie, żeby przygiąć do brzucha. Lekarz do tego tak mnie masował po brzuchu, że aż mu powiedziałam, żeby tego nie robił bo mnie łaskocze nie mogę nabrać powietrza w tę moja dziewczynkę uwierzyłam dopiero wtedy, kiedy położna powiedziała: jest dziewczynka. Położyła mi ja na piersiach a ja pierwsze o co powiedziałam to dlaczego nie płacze? Lekarz uspokoił, że zaraz zacznie. Wtedy tuląc ją i całując przepraszałam, że tak ją wymęczyłam porodem. Płakałam ze szczęścia, spojrzałam na męża, zobaczyłam jego zaszklone oczy i nic już nie trzeba było mówić. Położna zaproponowała tatusiowi, żeby przeciął pępowinę – tak też zrobił. Co do szycia po nacięciu musze powiedzieć, że bardzo bolało. Dostałam znieczulenie miejscowe, ale chyba niewiele ono dało. W ogóle miałam wrażenie, że tych szwów mam mnóstwo, bo długo trwało zszywanie. Nawet powiedziałam lekarzowi, żeby z rozpędu nie zaszył mi cewki moczowej, bo tak szyje i szyje i końca nie widać Później leżałyśmy z Natalką, tuliłyśmy się do siebie, karmiłam ją i to są najpiękniejsze chwile w życiu.
|
|
|
|
#2712 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 944
|
Dot.: Grudniowe Mamusie cz. V
Skrzatek, piękna historia z rana, dziękuje
jak czytam o reakcjach Waszych tztow, to nie mogę doczekać się, jak mój zareaguje
__________________
Jan |
|
|
|
#2713 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Grudniowe Mamusie cz. V
hej Kobietki,
Wiem, ze kilka z Was mieszka w UK i w zwiazku z tym mam pytanie. Kiedy dzwonilyscie do szpitala zeby poprosic o jakies instrukcje ? U mnie juz 8 rano, czyli od jakichs 3 godzin mecza mnie skurcze (podobne do okresowych ale nieporownywalnie silniejsze i czuje je jednoczesnie w brzuchu i plecach) co jakies 7/8 minut, takze wyglada na to, ze to nie przypadek . Nie wiem czy sobie siedziec i poczekac az beda czestsze i wtedy zadzwonic, czy dzwonic teraz zeby wiedzieli w razie czego, ze cos moze byc w moim przypadku na rzeczy? Slyszalam, ze tutaj nic tylko kaza siedziec w domu dopoki nie zdycha sie z bolu, wiec nie chce robic z siebie przewrazliwionej :P...Ehhh tak bardzo bym chciala, zeby przeszlo :/ Jak na zlosc tz dzisiaj w trasie i dopiero jutro ma wolne, wiec Edytowane przez lioness89 Czas edycji: 2014-12-15 o 09:04 |
|
|
|
#2714 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 4 808
|
Dot.: Grudniowe Mamusie cz. V
Skrzatek piękna opis
<3Ja czekam na ktg i dziewczyna przede mną jęczy "Jezu" i płacze bo jej krew chcą pobrac. Ciąża jeszcze niewidoczna mąż trzyma ja za rękę ale hardcore!
__________________
13 września 2008 15 września 2012 04.04.2014 II |
|
|
|
#2715 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 580
|
Dot.: Grudniowe Mamusie cz. V
witajcie!
Sasia wieeelkie gratulacje! super że udało Ci się dokładnie tak jak chciałas Skrzatek cudny opis naprawde brawo Marta śliczny bobo ja wczoraj jak zwykle dzień zalatany, połazlilśmy po galerii tż zrobił sobie jakieś zakupy (ja musze poczekac aż zmieszczę się w coś ładnego :P ) wczoraj miałam jakis problem z wizażem, nie mogłam się zalogować... u mnie totalna cisza... jak makiem zasiał. termin wg lekarza mam na 17 i nic, nawet te delikatne skurcze które miałam wczesniej z uderzeniami goraca odpusciły... mam wrażenie że już zawsze będę w tej ciąży i w sumie nawet mi wygodnie :P dobrze mi sie spi na szczęście. dziś wieczorem jak zwykle ktg ale i tak pewnie prosta linia będzie jak za każdym razem
|
|
|
|
#2716 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-08
Wiadomości: 9 039
|
Dot.: Grudniowe Mamusie cz. V
Cytat:
SKRZATEK Twój opis dał mi siłę
__________________
"Nigdy nie narzekaj, że masz w życiu pod górkę, jeśli zdecydowałeś, że idziesz na szczyt". I picture you in the sun wondering what went wrong...
|
|
|
|
|
#2717 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Grudniowe Mamusie cz. V
Gratulacje dla nowych mam
.
|
|
|
|
#2718 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-10
Lokalizacja: LHR ;)
Wiadomości: 1 428
|
Dot.: Grudniowe Mamusie cz. V
Skrzatek piękny opis porodu
sn bywa bolesne, ale ja mając dwie cesarki i sn to pamiętam sn jako coś pięknego. Dumna byłam, że zrobiłam wszysto co do mnie należy żeby syn był na świecie. Cc dla mnie takiego sentymentu nie ma.
__________________
27.07.2009 Maciuś 8.03.2012 Basia
9.11.2014 Oleńka |
|
|
|
#2719 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 3 359
|
Dot.: Grudniowe Mamusie cz. V
Cytat:
Mam własny od koleżanki ale specjalnie nie zgłębiałam tematu ...No nas uczulali żeby kupić takie bardzo zwyczajne grube podpaski (nie alwaysy czy coś bo mają za dużo chemii) i wielka paka zajmuje mi pół torby - choć przyznam że mam wrażenie że to akurat dają... Koszule kupiłam na króŧki rękaw bo na porodówkach jest na ogół gorąco - w dodatku mi też gorąco ... Ale mam na długi na potem to najwyżej zmienię ![]() Jeśli chodzi o ręcznik - to gdzieś doczytałam że chodzi o to żeby dziecko wytrzeć/zawinąć w coś domowego a nie szpitalnego (co by się zgadzało bo babka przy rejestracji mówiła Handtuch a nie Badetuch- więc kąpielowy pewnie dadzą) ale w takim wypadku muszę wyprać w dziecięcym płynie jeszcze... A w ogóle to mam plecak - bo odkryłam że nie mam torby ![]() Muzyka mnie rozprasza - więc najwyżej pozostanę przy radiu... A dla relaksu biorę męża ![]() Nie mam pojęcia czy mam wszystko - ale zakładam że mąż będzie dowoził w razie czego i nie ma się co martwić ![]() Noc badziewna - przez kota spałam jak na szpilkach .. mam przykład jak to będzie z dzieckiem - niby miał czuwać mąż ale go budzi wyłącznie szarpanie albo pokrzykiwanie - prawie 6kg kota walące w podłogę tuż obok w ogóle go nie ruszają Za to odwiedziliśmy rano weta i zdiagnozował kocią padaczkę ale to nic groźnego więc mogę się nie denerwować już...A dziś planuje odsypiać i może wreszcie upiec pierniczki![]() Żadnych oznak porodu nie ma - poza tym ze spadło mi 2 kg na czekoladowo - makaronowej diecie chyba woda poszła bo nogi jakby kształt odzyskały
|
|
|
|
|
#2720 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 944
|
Dot.: Grudniowe Mamusie cz. V
Lioness, wiem, że Agata czekała długo jak już jej wody odeszły zanim pojechała do szpitala (bo tak jej powiedzieli przez tel), więc może i Ty zadzwoń...
__________________
Jan |
|
|
|
#2721 | |||
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: z domu
Wiadomości: 2 515
|
Dot.: Grudniowe Mamusie cz. V
Cytat:
![]() Cytat:
Cytat:
My się właśnie szykujemy i jedziemy do Łodzi do usc zarejestrowac małą. Jedziemy z nią bo bez cyca nie wytrzyma tak długo
__________________
Amelka |
|||
|
|
|
#2722 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 4 808
|
Dot.: Grudniowe Mamusie cz. V
No i skurcze idą odczuwam je nawet bardziej niż ostatnio i w krzyżu czuje duży ucisk. Śluz zabarwiony krwią więc może szyjka się rozwiera ale strasznie wolno to wszystko idzie
__________________
13 września 2008 15 września 2012 04.04.2014 II |
|
|
|
#2723 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 944
|
Dot.: Grudniowe Mamusie cz. V
Trusia - A Ty w domu czy w szpitalu jesteś?
__________________
Jan Edytowane przez maczuma Czas edycji: 2014-12-15 o 10:30 |
|
|
|
#2724 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: Opole
Wiadomości: 2 469
|
Dot.: Grudniowe Mamusie cz. V
Trusieńko
Prosimy relacje na bieżąco ![]() Od 2 w nocy Emilka była cycusiowa dzisiaj także wyspać się nie wyspałam ale milosci mam ogromnie wiele
__________________
|
|
|
|
#2725 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 4 808
|
Dot.: Grudniowe Mamusie cz. V
Maczuma ja w domu robię pranie i posprzątać muszę no i do tej kosmetyczki może uda mi się wbić tylko to 2km drogi
ale trudno ![]() idę teraz po zakupy i polaze po schodach chociaż od wczoraj robię kilometry po nich i tylko ten śluz z krwią i skurcze ale akcji dalej nie ma pff mały uparciuch wieczorem do szpitala idę i koniec może gin coś ruszy masazem czy cośInka heh dobrze.ze masz te poklady miłości będę zdawać relację jak tylko jakąś akcja się rozkreci Kochana Jestem dumna z naszym Mamusiek wątkowych!
__________________
13 września 2008 15 września 2012 04.04.2014 II |
|
|
|
#2726 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Wiadomości: 300
|
Dot.: Grudniowe Mamusie cz. V
Cześć dziewczyny. Podczytuję, ale mało piszę, bo u nas w sumie bez zmian
jutro jadę na drugie ktg. Termin mam za 12dni.Gratuluję wszystkim rozpakowanym Mamusiom ![]() Skrzatek - piękny opis porodu! Dzwoniła wczoraj do mnie kuzynka mieszkająca w Szwajcarii i podała mi przepis na herbatę, która wywołała u niej poród (była 4dni po terminie i wszystko zamknięte na głucho) - napiszę, może któraś z Was wykorzysta: -laska cynamonu -10 goździków -1 mały imbir -1 łyżka herbaty werbena Wszystko zaparzyć w 1litrze wody i łyczkami pić, maximum 2filiżanki na dzień. |
|
|
|
#2727 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Nibylandia
Wiadomości: 1 693
|
Dot.: Grudniowe Mamusie cz. V
Cytat:
Wstałam dopiero godzinę temu jakiś śpioch ze mnie się zrobił ostatnio. Wczoraj spędziliśmy z tż bardzo miły wieczór we dwoje najpierw teatr a potem kolacja w naszym ulubionym bistro. Celebrowaliśmy ostatnie chwile we dwoje. Było cudownie dzisiaj wizyta u gina zobaczymy co powie o mojej szyjce i rozwarciu w planach są jeszcze pierniczki muszę je w końcu wyprodukować bo zaraz na porodówce wyląduję a pierniczków nie upiekę mam pytanko wiecie czy można rodzić w soczewkach kontaktowych czy lepiej w okularach? Zapomniałam dopytać okulistki
__________________
Wszystko się zmienia, to nie znaczy, że na lepsze. Trzeba sprawić, by było lepiej. Nie można tylko gadać i mieć nadzieję, że samo się poprawi. |
|
|
|
|
#2728 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-08
Wiadomości: 4 808
|
Dot.: Grudniowe Mamusie cz. V
Cytat:
A co tam u Sasi? Kiedy wychodzi?
__________________
13 września 2008 15 września 2012 04.04.2014 II |
|
|
|
|
#2729 | ||||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: zależy gdzie jestem :)
Wiadomości: 6 348
|
Dot.: Grudniowe Mamusie cz. V
Cytat:
![]() Cytat:
namęczyłaś się ![]() Cytat:
![]() Cytat:
skurcze są więc coś się dzieje, masz przed sobą intensywny dzień a wieczorem pewnie doktorek coś poradzi i mi się wydaje, że najdalej jutro będziesz tulić swojego uparciucha
__________________
|
||||
|
|
|
#2730 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2014-04
Wiadomości: 622
|
Dot.: Grudniowe Mamusie cz. V
Hejo
![]() gratulacje dla wszystkich nowych mamuś!! ![]() my dalej sie karmimy kp, mały ładnie przybiera, dzis waży 3700g i chodzi w ubrankach 62cm i ma 19dni o ile dobrze licze :P mi polozna mowila zeby budzić dziecko jednak żeby spadku cukru w nocy nie było który jest groźny dla dziecka, ale moj sie akurat budzi jedynie wczoraj spał 5h to go obudziła i ciamkał jak szalony ![]() Nie uzywam jzu kapturków i duzo wygodniej. Basjneia moj tez ulewa :/ moge go odbijac nawet godzine a i tak uleje mu sie! martiw mnie to ale nie mam pomyslu co z tym zrobić..moze taki urok tych dzieciaczków? Ja werandowałam jeden dzien a potem na dwór na 25min jak miał chyba 13dni i teraz juz z nim normalnie wychodizmy. Był z nami 3razy na zakupach.. i nigdy wiecej! nie jade z dwójka małych dzieci na zakupy masakra 2 marudy... tez focha postawił, płacz krzyk za każdym razem a mały jakis niezadowolony z zakupow, tylkoa uto stanie na swiatłach krzyk!! stane wozkiem w sklepie- krzyk! nie dało sie zrobic zakupow, obiecywalam sobie z ejuz cala rodzina nie jade.. a bylismy 3 razy w ogole wczoraj ejchalismy kupic choinke..też w czwórke... eh..w bagażniku wózek, my w trojke z tyłu-dobrze ze chuda jestem :P na przednim siedzeniu graty z bagażnika i dawaj po choinke do szkólki, maz nosił kube ja maksa, cima, zima.. i dupa choinka nie wejdze do auta i maz nas odstawił i sam pojechał... sajgon.ide jeśc poki młody śpi, i ejszcze raz gratulacje dla mamuś
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Poczekalnia - będę mamą
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:20.



Kochana
) a wieczorem melduje się na oddział i beZ dzieciaka nie wychodze! Tak swoją drogą pewnie waży już z 4.5 kg

spac nie mogę
Wolalabym sennosc jak wczesniej- wtedy tak szybko dzień mijał
Mam nadzieje ze jakos to bedzie wyglądać
póki co mi nic nie jest, ale mnie żadko bierze jelitówka
Chyba organizm mi pokazuje co niedługo mnie czeka.
może depilacja pobudzi wszystko 





człowiek już z nudów głupieje.





. Nie wiem czy sobie siedziec i poczekac az beda czestsze i wtedy zadzwonic, czy dzwonic teraz zeby wiedzieli w razie czego, ze cos moze byc w moim przypadku na rzeczy? Slyszalam, ze tutaj nic tylko kaza siedziec w domu dopoki nie zdycha sie z bolu, wiec nie chce robic z siebie przewrazliwionej :P...
.




ale trudno
wieczorem do szpitala idę i koniec może gin coś ruszy masazem czy coś
będę zdawać relację jak tylko jakąś akcja się rozkreci Kochana 
