Ślub planujemy w 2017 roku, daty mamy już na oku! PM2017 cz.3

[kognisia]

Napisane przez loloo

no ja bym chciała zagadać do każdego, porozmawiać chwilę.
ale przy takich ilościach ludu mi się to wydaje nie do wykonania. albo jedynie na zasadzie 'cześć - cześć'.

Jak ma się dużą rodzinę, tak jak u mnie Tz i ze wszystkimi utrzymuje kontakt, to uwierz, że i na weselu uda mu się podejść do wszystkich i porozmawiać

Napisane przez VinVinara

Aha. Czyli lepiej zebym zadluzyla sie na cale zycie (na mieszkanie w bloku z dwoma pokojami), bo mieszkanie w tak duzym domu w dwie rodziny jest ponizej pewnego poziomu. Super. Nie uwazam,ze czegos w zyciu mi brakuje. Mam rodzine z ktora mam dobre kontakty, mam faceta ktory mnie kocha i szanuje. Jestem w miare zdrowa, planujemy slub, wspolne zycie. I nie musze sie klasc do lozka z mysla, ze moge stracic prace i wyladuje pod mostem.

Jakbym chciała w przyszłości mieszkać w moim mieście rodzinnym, to bym była najszczesliwsza na świecie, że miałabym dom na tym samym podwórku co rodzice! Mogłabym go zbudować za malutkie pieniądze, nie wchodząc w kredyty!

Napisane przez drabineczka

a) 10 lat to całe życie? wiesz że kredyt można spłacić tak szybko jak się chce? 700 zł przez 30 lat albo ok 1500 przez 10-15?
b) równie dobrze możesz kupić trzypokojowe xd

Pokaż mi takie mieszkania w Krakowie, trzypokojowe, w których nie ma szczurów i kosztują mniej niż 300 tys

Napisane przez malgosiaw123

Dobra dziewczyny bez zlosliwości. Powiedzcie gdzie takie tanie mieszkania,że po 15oo zl spłacacie - 10lat?
Bo np w Warszawie mieszkanie dwupokojowe na Ursusie, przy samym wjeździe do Warszawy to koszt około 260tys. I to z całym umeblowaniem i wykończeniem. Więc masakra drogo. 30lat spłacania po 1500 jak nie wiecej.

poza tym, może nie każdy marzy o tym żeby mieszkać w bloku, a chciałby zbudować dom. Nawet dom szkieletowy +działka pod Krakowem = kredyt na min 250 tys.

Także, może to dla nas drogie koleżanki, to co Wy mówicie to jest czysta abstrakcja Realia są inne niestety i nic nie jest białe, albo czarne.

[Dorotti666]

Napisane przez VinVinara

Dwa lata do ślubu.

Kurcze chciałabym już zarezerwować swoją datę , ale to jeszcze troszkę, może bliżej czerwca

[VinVinara]

A jaka data Was interesuje?

[Dorotti666]

Napisane przez VinVinara

A jaka data Was interesuje?

Chciałabym tydzień po Tobie, czyli 06.05.2017

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Dziewczyny zleci się

Ja pożegnałam pół godziny temu TŻa na przystanku

[VinVinara]

Szybko wroci

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Napisane przez VinVinara

Szybko wroci

Mam nadzieję, że uda mu się załatwić nam pracę razem

[kimiriko89]

Dzień dobry.

Tak widzę temat mieszkań się przewija to i dorzucę swoje 3 grosze. Ja obecnie mieszkam z rodzicami, TŻ wynajmuję mieszkanie ( w mieście w którym pracuje, jakieś 500 km od rodzinnego domu więc do przyszłych teściów mam dość daleko). Jednak doszedł do wniosku, że wynajem przestaje mu się opłacać, tym bardziej, że od tego roku mu odstępne wzrosło o z 500 zł na 600 zł Stwierdził, że woli kupić mieszkanie. Zlecił to już agencji nieruchomości. Interesuje go kawalerka ew. nieduże dwupokojowe mieszkanko. Ma możliwość kupić je za gotówkę. Przewiduje na to budżet tak do 100 000 zł. W mieście on gdzie pracuje to całkiem realne. Nawet jakbym teraz chciała zamieszkać z TŻ to nie problem, klucze od jego wynajmowanego mieszkania mam. Wszystko się rozbija o kwestię pracy. Gdzie ją znajdę, czy u siebie w mieście, czy tam gdzie TŻ, Chciałabym z nim zamieszkać. Z drugiej strony mojego lubego tak często nie ma w kraju, że chyba mieszkanie z rodzicami do śluby jest lepszym pomysłem. Wyjedzie na 2 miesiące i co? Codziennie do pracy wracać do pustego mieszkania?Jakoś mi się to nie widzi. Ale co będzie to czas pokaże. Wszystko zależy od tego, gdzie pracę znajdę.

W mojej byłej pracy poznałam kobitkę. Ma 40 lat, jest mężatką, nie ma dzieci. I cały czas mieszka w bloku z teściami. Czegoś takiego w ogóle sobie nie wyobrażam.

A ja dziś muszę iść do okulisty. Od jakiegoś piątku mam trochę napuchnięte prawe oko. Najpierw myślałam, że to jęczmień. Ale nie jest ani czerwone, ani nie swędzi.Od wczoraj boli mnie w skroni.Podobny ból miałam w podstawówce przy wzroście ciśnienia śródgałkowego. Ogólnie za dzieciaka miałam operowaną zaćmę, więc na punkcie oczu jestem trochę przewrażliwiona. Czekam tylko jak wybije 9 i będę dzwonić do okulistki która mnie od dziecka prowadzi. Mam nadzieję, że uda się jej znaleźć chwilę i mnie przyjmie w takim wypadku. Trzymajcie kciuki.

[malgosiaw123]

http://www.money.pl/gospodarka/wiado...0,1774831.html

To tak odnośnie Waszych obaw dziewczeta


kimiriko

Ja dziś wstalam też z jakimś złym samopoczuciem. Nie wiem czy to przez klimę w pracy,ale boli mnie glowa, gardło i trochę mam katar.

[aguleekk]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;51201625]Mam nadzieję, że uda mu się załatwić nam pracę razem [/QUOTE]

Nie wiem czy pytałam - wyjechał za granicę czy będzie gdzieś w Polsce?

Napisane przez VinVinara

Tak mam wrazenie, ze teraz juz zleci

Zleci, zleci Zobacz, że jeszcze niedawno mialaś ponad 2 lata

Witam się i zaraz szykuję się na uczelnie.

[201711281122]

Napisane przez VinVinara

Dwa lata do ślubu.

Jutro już będziesz mogła mówić, że rok i ileś tam

[VinVinara]

Napisane przez aardbei77

Jutro już będziesz mogła mówić, że rok i ileś tam

[201801191006]

Napisane przez VinVinara

Loloo, wpadasz raz na jakis czas i rozwalasz wątek. Jak ktos robi coś nie tak jak Ty byś zrobiła, to od razu jakies przykre teksty. Moderator tak się zachowuje? Wizaż ma chyba jednak złą selekcję

no wpadam, bo jestem tu od początku.
ale nie nazwałabym tego rozwalaniem wątku tylko dlatego, że mam inne zdanie. forum jest od tego żeby dyskutować i ja jestem chętna na jakąś sensowną rozmowę, ale bronicie tego wesela za miliony monet jak niepodległości argumentami w stylu, że inni wam zazdroszczą szczęścia.
a przykre teksty to są takie, że skromny ślub = smutny ślub. mnie to osobiście nie rusza, ale jestem pewna że niejednej z pm może się rozbić przykro jak coś takiego przeczyta.
bycie moderatorem tu nie ma nic do rzeczy, bo nie ma obowiązku zgadzania się ze wszystkimi na forum. jestem w stanie z wami poprowadzić rzeczową dyskusje, ale chciałabym jakieś sensowne argumenty, a nie przewracanie oczami i wywalanie z wątku każdego, kto ma inne podejście do wesela niż wy.

[malgosiaw123]

Napisane przez loloo

no wpadam, bo jestem tu od początku.
ale nie nazwałabym tego rozwalaniem wątku tylko dlatego, że mam inne zdanie. forum jest od tego żeby dyskutować i ja jestem chętna na jakąś sensowną rozmowę, ale bronicie tego wesela za miliony monet jak niepodległości argumentami w stylu, że inni wam zazdroszczą szczęścia.
a przykre teksty to są takie, że skromny ślub = smutny ślub. mnie to osobiście nie rusza, ale jestem pewna że niejednej z pm może się rozbić przykro jak coś takiego przeczyta.
bycie moderatorem tu nie ma nic do rzeczy, bo nie ma obowiązku zgadzania się ze wszystkimi na forum. jestem w stanie z wami poprowadzić rzeczową dyskusje, ale chciałabym jakieś sensowne argumenty, a nie przewracanie oczami i wywalanie z wątku każdego, kto ma inne podejście do wesela niż wy.

Ja np nie powiedziałam,że skromny ślub to smutny ślub. I rozumiem Cię,że chcesz skromny i to dla Ciebie będzie najlepsze. Ale to Ty właśnie ciągle mówisz no jak to można zrobić wesele za tyle i tyle. Mówisz o sensownych argumentach,ale coś mi się wydaje,że za takie uważasz tylko swoje. Dla jednych szczęściem jest skromny ślub,a w zamian wyjechanie na zagraniczne tygodniowe wakacje i smazenie się na słońcu,a dla innych wyjechanie na weekend nad polskie morze,ale w zamian wesele na ktorym choć raz może spotkać się cała rodzina i dobrze pobawić.
Ja jestem przeciwniczką barmanów, czekoladowych fontann, fajerwerków, jakiś grillów i Bóg wie czego jeszcze,ale chciałabym mieć wesele gdzie goście się najedzą, potańczą i zadowoleni wrócą do domu. I chciałabym wesele do 100 osób,ale TŻ ma tak dużą rodzinę,że sto osób bedzie tylko od niego. Na szczęście ode mnie dużo mniej. I nie zapraszamy dalekiej rodziny, znajomych na pokaz,a same bliskie nam osoby. Ktoś odmówi to trudno,ale nie będziemy dopraszać jak mój znajomy 2tyg. przed weselem.

[kognisia]

Napisane przez loloo

no wpadam, bo jestem tu od początku.
ale nie nazwałabym tego rozwalaniem wątku tylko dlatego, że mam inne zdanie. forum jest od tego żeby dyskutować i ja jestem chętna na jakąś sensowną rozmowę, ale bronicie tego wesela za miliony monet jak niepodległości argumentami w stylu, że inni wam zazdroszczą szczęścia.
a przykre teksty to są takie, że skromny ślub = smutny ślub. mnie to osobiście nie rusza, ale jestem pewna że niejednej z pm może się rozbić przykro jak coś takiego przeczyta.
bycie moderatorem tu nie ma nic do rzeczy, bo nie ma obowiązku zgadzania się ze wszystkimi na forum. jestem w stanie z wami poprowadzić rzeczową dyskusje, ale chciałabym jakieś sensowne argumenty, a nie przewracanie oczami i wywalanie z wątku każdego, kto ma inne podejście do wesela niż wy.

Myślę, że pojawiło się sporo sensownych argumentów odnośnie mieszkania z rodzicami, kredytu na całe życie itd Ale wg Ciebie nie są one sensowne, bo odbiegające od Twojego poglądu? Nie rozumiem?

---------- Dopisano o 08:29 ---------- Poprzedni post napisano o 08:26 ----------

Napisane przez malgosiaw123

Ja np nie powiedziałam,że skromny ślub to smutny ślub. I rozumiem Cię,że chcesz skromny i to dla Ciebie będzie najlepsze. Ale to Ty właśnie ciągle mówisz no jak to można zrobić wesele za tyle i tyle. Mówisz o sensownych argumentach,ale coś mi się wydaje,że za takie uważasz tylko swoje. Dla jednych szczęściem jest skromny ślub,a w zamian wyjechanie na zagraniczne tygodniowe wakacje i smazenie się na słońcu,a dla innych wyjechanie na weekend nad polskie morze,ale w zamian wesele na ktorym choć raz może spotkać się cała rodzina i dobrze pobawić.
Ja jestem przeciwniczką barmanów, czekoladowych fontann, fajerwerków, jakiś grillów i Bóg wie czego jeszcze,ale chciałabym mieć wesele gdzie goście się najedzą, potańczą i zadowoleni wrócą do domu. I chciałabym wesele do 100 osób,ale TŻ ma tak dużą rodzinę,że sto osób bedzie tylko od niego. Na szczęście ode mnie dużo mniej. I nie zapraszamy dalekiej rodziny, znajomych na pokaz,a same bliskie nam osoby. Ktoś odmówi to trudno,ale nie będziemy dopraszać jak mój znajomy 2tyg. przed weselem.

Ja jeszcze tylko dodam coś na temat mieszkania z Rodzicami. Teraz tego nie chcę, ani nie ma takiej możliwości, bo studiuję w innym mieście. Ale jestem jedynaczką i w przyszłości Rodzice będą mogli polegać tylko na mnie i jak trzeba będzie się nimi zająć to z ogromną radością sprowadzę ich do siebie i będę z nimi mieszkać! Problem?

[201801191006]

Małgosia, a twój tż ma kontakt z całą swoją rodziną?

w Polsce nadal króluje 'zastaw się, a postaw się'. jeśli kogoś stać na takie wesele, to jest to dla mnie jak najbardziej sensowne posunięcie, ale w większości przypadków to jest jednak dużo wyrzeczeń, sama Vin przecież pisała, że ma dylemat albo wesele albo szybsze zamieszkanie z tżtem i skromny ślub. dla mnie wybór byłby prosty, a ona woli wesele i to mnie po prostu dziwi, o czym już pisałam nie raz.
no i nie da się z wami o tym normalnie porozmawiać, bo wtedy usłyszałam, że się nie znam, bo żyję w innym świecie i inne takie.
więc kto tu jest niemiły.

[malgosiaw123]

Napisane przez kognisia

Ja jeszcze tylko dodam coś na temat mieszkania z Rodzicami. Teraz tego nie chcę, ani nie ma takiej możliwości, bo studiuję w innym mieście. Ale jestem jedynaczką i w przyszłości Rodzice będą mogli polegać tylko na mnie i jak trzeba będzie się nimi zająć to z ogromną radością sprowadzę ich do siebie i będę z nimi mieszkać! Problem?

Nie Ja też jestem przywiązana do rodzinnego domu i dla mnie szczęściem jest kiedy tam przebywam i mam blisko siebie rodziców i siostrę. Poza tym mieszkanie na piętrze nad rodzicami to poniekąd jak mieszkanie w bloku, w mieszkaniu na kredyt

---------- Dopisano o 10:39 ---------- Poprzedni post napisano o 10:36 ----------

Napisane przez loloo

Małgosia, a twój tż ma kontakt z całą swoją rodziną?

w Polsce nadal króluje 'zastaw się, a postaw się'. jeśli kogoś stać na takie wesele, to jest to dla mnie jak najbardziej sensowne posunięcie, ale w większości przypadków to jest jednak dużo wyrzeczeń, sama Vin przecież pisała, że ma dylemat albo wesele albo szybsze zamieszkanie z tżtem i skromny ślub. dla mnie wybór byłby prosty, a ona woli wesele i to mnie po prostu dziwi, o czym już pisałam nie raz.
no i nie da się z wami o tym normalnie porozmawiać, bo wtedy usłyszałam, że się nie znam, bo żyję w innym świecie i inne takie.
więc kto tu jest niemiły.

Tak utrzymuje, widują się w święta, urlopy itp. Wiem zaraz powiesz czyli nie utrzymuje kontaktu bo widują się kilka razy w roku. Ale ciężko jest spotykać się częściej jeśli każdy jest porozrzucany po innym mieście. A własnie takie wesele jest okazją do spotkania. BTW TŻ ma brata ciotecznego z którym nie utrzymuje kontaktów, nie toleruje tego jak się zachowuje i jego na wesele nie zaprasza. Więc nie ma pokazówy.

[201801191006]

Napisane przez kognisia

Myślę, że pojawiło się sporo sensownych argumentów odnośnie mieszkania z rodzicami, kredytu na całe życie itd Ale wg Ciebie nie są one sensowne, bo odbiegające od Twojego poglądu? Nie rozumiem?

argument z mieszkaniem z rodzicami był taki, że mieszkam z rodzicami = mogę więcej odłożyć i jest taniej.
ok, powiedzmy że dla budżetu takiej osoby jest to sensowne.
ale na dłuższą metę nie ma nic wspólnego z samodzielnością i tworzeniem osobnej rodziny po ślubie, a chyba na tym też powinno polegać małżeństwo.

---------- Dopisano o 10:43 ---------- Poprzedni post napisano o 10:40 ----------

Napisane przez malgosiaw123

Nie Ja też jestem przywiązana do rodzinnego domu i dla mnie szczęściem jest kiedy tam przebywam i mam blisko siebie rodziców i siostrę. Poza tym mieszkanie na piętrze nad rodzicami to poniekąd jak mieszkanie w bloku, w mieszkaniu na kredyt

---------- Dopisano o 10:39 ---------- Poprzedni post napisano o 10:36 ----------


Tak utrzymuje, widują się w święta, urlopy itp. Wiem zaraz powiesz czyli nie utrzymuje kontaktu bo widują się kilka razy w roku. Ale ciężko jest spotykać się częściej jeśli każdy jest porozrzucany po innym mieście. A własnie takie wesele jest okazją do spotkania. BTW TŻ ma brata ciotecznego z którym nie utrzymuje kontaktów, nie toleruje tego jak się zachowuje i jego na wesele nie zaprasza. Więc nie ma pokazówy.

spoko, nie będę wyciągała kontrargumentów do każdego waszego posta. ma dużą rodzinę to po prostu ma i tyle.
ja też mam dużą, ale z niektórymi nie mam kontaktu nawet raz w roku więc inna bajka.

[Dorotti666]

Napisane przez loloo

w Polsce nadal króluje 'zastaw się, a postaw się'. jeśli kogoś stać na takie wesele, to jest to dla mnie jak najbardziej sensowne posunięcie, ale w większości przypadków to jest jednak dużo wyrzeczeń, sama Vin przecież pisała, że ma dylemat albo wesele albo szybsze zamieszkanie z tżtem i skromny ślub. dla mnie wybór byłby prosty, a ona woli wesele i to mnie po prostu dziwi, o czym już pisałam nie raz.

tu się zgadzam

ja wybrałabym zamieszkanie z TŻ-em, ale wiadomo, każdy robi po swojemu.
Tak samo z mieszkaniem z rodzicami, nie chciałabym choćbym miała mieć za darmo wielkie mieszkanie/piętro przy rodzicach.
Po prostu chcę większej samodzielności i nie widywać jednej czy drugiej mamy codziennie, bo mi to niepotrzebne. Chcę robić wszystko po swojemu, żeby nikt mi nie komentował, bo z rodzicami to wiadomo różnie bywa.

[201801191006]

Napisane przez dorotti66

tu się zgadzam

ja wybrałabym zamieszkanie z TŻ-em, ale wiadomo, każdy robi po swojemu.
Tak samo z mieszkaniem z rodzicami, nie chciałabym choćbym miała mieć za darmo wielkie mieszkanie/piętro przy rodzicach.
Po prostu chcę większej samodzielności i nie widywać jednej czy drugiej mamy codziennie, bo mi to niepotrzebne. Chcę robić wszystko po swojemu, żeby nikt mi nie komentował, bo z rodzicami to wiadomo różnie bywa.

no to mam na myśli właśnie.
mieszkanie nad rodzicami na pietrze to jednak nie to samo co mieszkanie w bloku.

[malgosiaw123]

Napisane przez loloo

argument z mieszkaniem z rodzicami był taki, że mieszkam z rodzicami = mogę więcej odłożyć i jest taniej.
ok, powiedzmy że dla budżetu takiej osoby jest to sensowne.
ale na dłuższą metę nie ma nic wspólnego z samodzielnością i tworzeniem osobnej rodziny po ślubie, a chyba na tym też powinno polegać małżeństwo.

Czyli wzięcie kredytu na mieszkanie w bloku jest samodzielnością,ale już mieszkanie na piętrze, gdzie masz do dyspozycji ze 3 pokoje, kuchnie i łazienkę bez wzięcia kredytu już nie?
Sorry,ale chyba malo rozumiem.

[201711281122]

Rozumiem, że osoba mająca możliwość posiadania osobnego piętra/domu przy domu rodziców ma na siłę uciekać stamtąd jak najdalej, bo to wyjście jest niesamodzielne i nieodpowiedzialne? Tego się nie da czytać po prostu. I nie, nie jestem z tych, które będą mieszkały z rodzicami, bo nie mam tej możliwości.

[kognisia]

Napisane przez loloo

argument z mieszkaniem z rodzicami był taki, że mieszkam z rodzicami = mogę więcej odłożyć i jest taniej.
ok, powiedzmy że dla budżetu takiej osoby jest to sensowne.
ale na dłuższą metę nie ma nic wspólnego z samodzielnością i tworzeniem osobnej rodziny po ślubie, a chyba na tym też powinno polegać małżeństwo.

Dobra, przykład mojej Babci - mieszka wciąż ze swoim synem i jego narzeczoną, z tego powodu, że po prostu Babcia wpadłaby chyba w depresję, jakby miała całkiem sama siedzieć i z troski o nią, żyją razem. Wyprowadzenie się byłoby po prostu skrajnie nieodpowiedzialne. Dlatego najmłodszy syn został ze swoją Mama i tak już będzie aż do jej śmierci. Płaci za rachunki, zrobił remont w mieszkaniu itp. No ale fakt, nie gotują, ani nie robią większych zakupów. Brak samodzielności? Ok, ale w tym wypadku to nie egoizm, a po prostu troska o bliską osobę.

Druga sprawa, moi Rodzice zbudowali dom na tym samym podwórku co Mama mojej Mamy (druga Babcia). Babcia kosi trawę, zajmuje się ogródkiem, naszym psem jak nas nie ma. Pomaga, po prostu. Czy jest w tym cos złego, że małżeństwo wcale nie musi oznaczać całkowitego odcięcia się od Rodziców? Przecież to zawsze będzie nasza najprawdziwsza Rodzina i powinniśmy doceniać sytuacje życiowe, w których możemy być razem.

[malgosiaw123]

Napisane przez loloo

no to mam na myśli właśnie.
mieszkanie nad rodzicami na pietrze to jednak nie to samo co mieszkanie w bloku.

A ja tam wolę mieszkać na piętrze, w swoim domu i na swoim podwórku, niż całe zycie użerać się z jakimiś obcymi ludźmi, ktorym nie wolno nawet zwrocic uwagi jak się głośno zachowuja. A wiadomo ze w blokach jest różnie.

[VinVinara]

Napisane przez loloo

no wpadam, bo jestem tu od początku.
ale nie nazwałabym tego rozwalaniem wątku tylko dlatego, że mam inne zdanie. forum jest od tego żeby dyskutować i ja jestem chętna na jakąś sensowną rozmowę, ale bronicie tego wesela za miliony monet jak niepodległości argumentami w stylu, że inni wam zazdroszczą szczęścia.
a przykre teksty to są takie, że skromny ślub = smutny ślub. mnie to osobiście nie rusza, ale jestem pewna że niejednej z pm może się rozbić przykro jak coś takiego przeczyta.
bycie moderatorem tu nie ma nic do rzeczy, bo nie ma obowiązku zgadzania się ze wszystkimi na forum. jestem w stanie z wami poprowadzić rzeczową dyskusje, ale chciałabym jakieś sensowne argumenty, a nie przewracanie oczami i wywalanie z wątku każdego, kto ma inne podejście do wesela niż wy.

Podaj mi prosze inny argument niz "dla mnie to niepojete" i "ja bym tak w zyciu nie zrobila"

[kognisia]

Napisane przez malgosiaw123

A ja tam wolę mieszkać na piętrze, w swoim domu i na swoim podwórku, niż całe zycie użerać się z jakimiś obcymi ludźmi, ktorym nie wolno nawet zwrocic uwagi jak się głośno zachowuja. A wiadomo ze w blokach jest różnie.

O to to to!

[201801191006]

Napisane przez VinVinara

Podaj mi prosze inny argument niz "dla mnie to niepojete" i "ja bym tak w zyciu nie zrobila"

dorotti podała dobre argumenty, z którymi się zgadzam.
mieszkanie z rodzicami (w skrócie) to dla mnie po prostu brak swobody i intymności. a że znam nasz tryb życia, to takie wspólne mieszkanie nigdy by się nie sprawdziło w moim przypadku.

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Co w mieszkaniu do rodziców: dlaczego mieszkanie z rodzicami ma oznaczać brak niezależności? Niby skąd to wydedukowałyście? Bo co? Bo rodzice kasę dają całe życie jak się z nimi mieszka?

[aguleekk]

Lolo kurcze, widze ze rozumiesz wszystko tak jak chcesz zrozumiec. Nie powiedzialam ze skromny slub jest smutny. Ja jestem szczesliwa z taka wizja slubu jaka mam, a Ty z inna. Nie powiedzialam ze Twoj slub jest gorszy. Poza tym ja mowilam o sytuacji gdzie para idzie do urzedu jak po zalatwienie zwyklej, byle jakiej sprawy urzedowej, potem zwykly obiad w domu z rodzicami jak zawsze w niedziele i juz. Oczywiscie jesli ktos tak chce to ok, ale DLA MNIE to byloby smutne bo uwazam ze slub wymaga jako takiej otoczki.

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Napisane przez loloo

dorotti podała dobre argumenty, z którymi się zgadzam.
mieszkanie z rodzicami (w skrócie) to dla mnie po prostu brak swobody i intymności. a że znam nasz tryb życia, to takie wspólne mieszkanie nigdy by się nie sprawdziło w moim przypadku.

A mieszkając z obcymi ludźmi nad, pod i po obu stronach w bloku to już większa swoboda?