Rozstanie z facetem XXXV

[sundaville]

Ja się koleguje (bo przyjaźń to chyba jednak za duże słowo) z jednym z moich byłych już prawie cztery lata. Nie wiem jak to wyszło nawet. Pamiętam, że to on mnie zostawił, ale w bardzo kulturalny sposób i po jakimś czasie się odezwał i się zaczęło koleżeństwo. Uczucia, które było już nie ma. Fajnie nam się razem rozmawia, spędza czas. Związek nam nie wyszedł, ale koleguje nam się bardzo dobrze

[nyana89]

Napisane przez kora8888

Hej Dziewczyny! Uważacie że można przyjaźnić się z facetem po rozstaniu? I czy faktycznie oni potrafią nas tak szybko przeistoczyć w tylko koleżankę? Mam tu na myśli krótki kilku miesięczny "związek":p

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Przyjaźnić nie, nie (u)wierzę w to. Kumplować pewnie tak, kiedy uczucia całkiem opadną (no i związek był normalny, tak samo rozstanie), aczkolwiek wtedy już najczęściej obydwie osoby zajmują się swoim życiem, w którym zbytnio miejsca dla byłego partnera nie ma. Najczęściej jest to po prostu utrzymywanie jakiegoś tam kontaktu, na zasadzie 'zamienimy kilka słów na ulicy gdy się przypadkiem spotkamy' etc.

[alex1231]

Ja nie dalabym rady się przyjaznic. Chociaz przeciez jak niektóre z was pametaja, zostala mi przez niego zaoferowana przyjazn. Nawet probowalam ta przyjaznia odbudowac ten zwiazek, ale szybko mnie zgasil tekstem, ze jest juz w nowym związku...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[sundaville]

Napisane przez nyana89

Przyjaźnić nie, nie (u)wierzę w to. Kumplować pewnie tak, kiedy uczucia całkiem opadną (no i związek był normalny, tak samo rozstanie), aczkolwiek wtedy już najczęściej obydwie osoby zajmują się swoim życiem, w którym zbytnio miejsca dla byłego partnera nie ma. Najczęściej jest to po prostu utrzymywanie jakiegoś tam kontaktu, na zasadzie 'zamienimy kilka słów na ulicy gdy się przypadkiem spotkamy' etc.

Dokładnie, u mnie tak to wygląda wiadomość na święta, urodziny, imieniny, czasami zwykłe "co słychać", jakieś piwo od czasu do czasu. Czasem pół roku bez żadnego kontaktu, na luzie, jak zwykli znajomi

[przypominajka]

dziewczyny czy jakbym napisala do kumpla bylego z zapytaniem czy cos mu mowil na moj temat to to by byl strzal w stope tamten by mu mogl powiedziec ze wypytuje go i jeszcze bardziej by sie utwierdzil w tym ze dobrze ze sie rozstalismy?

[Hank_Moody]

Napisane przez przypominajka

dziewczyny czy jakbym napisala do kumpla bylego z zapytaniem czy cos mu mowil na moj temat to to by byl strzal w stope tamten by mu mogl powiedziec ze wypytuje go i jeszcze bardziej by sie utwierdzil w tym ze dobrze ze sie rozstalismy?

Dokładnie tak, wyszłoby że jesteś ofiarą losu, myślisz o nim i nie umiesz ruszyć dalej bez niego. Żadna z tych cech nie jest atrakcyjna

[694fcdf7a19624f0727048617a838dcb1266be57_641ce80216f07]

Napisane przez przypominajka

dziewczyny czy jakbym napisala do kumpla bylego z zapytaniem czy cos mu mowil na moj temat to to by byl strzal w stope tamten by mu mogl powiedziec ze wypytuje go i jeszcze bardziej by sie utwierdzil w tym ze dobrze ze sie rozstalismy?

Broń Boże nie pisz!

[nyana89]

Napisane przez przypominajka

dziewczyny czy jakbym napisala do kumpla bylego z zapytaniem czy cos mu mowil na moj temat to to by byl strzal w stope tamten by mu mogl powiedziec ze wypytuje go i jeszcze bardziej by sie utwierdzil w tym ze dobrze ze sie rozstalismy?

Tak, to byłby strzał w stopę i niebywały akt braku godności oraz desperacji. To jego kumpel, nie Twój, więc prawdopodobieństwo, że powiedziałby Ci (całą) prawdę jest znikome. Po co Ci to wiedzieć?

[magbeth]

Przypominają, moim zdaniem tak, strzelisz sobie tym w stopę, ale głównie dlatego że sama jatrzysz w swojej ranie w ten sposób. Wiem, że to KORCI, oj wiem, ale...odpuść gada.

Sent fra min D2403 via Tapatalk

---------- Dopisano o 20:40 ---------- Poprzedni post napisano o 20:39 ----------

Przypominajko miało być, to mój telefon jest jak zwykle mądrzejszy. Pozdrawiam ��

Sent fra min D2403 via Tapatalk

[przypominajka]

dzięki za szybki odzew
bo to rozstanie to moja wina. on byl ok. chcialabym zeby jakoś zmiękł

[nyana89]

Napisane przez przypominajka

dzięki za szybki odzew
bo to rozstanie to moja wina. on byl ok. chcialabym zeby jakoś zmiękł

Osaczanie go w ten sposób naprawdę nie polepszy Twojego wizerunku w jego oczach. No i możesz sobie czekać na niego, aż pan zmieni zdanie (O ILE). Pytanie tylko: po co? Myślisz, że jakby wrócił to w magiczny sposób życie zmieni się w bajkę? Niestety kochana, tak to nie działa. I żadnych pretekstów do kontaktowania się z nim lub jego znajomymi też nie wymyślaj (to tak z góry mówię, bo wiem, jakie się ma na początku ciągoty)

[przypominajka]

A to ze o nim mysle i nie moge ruszyc dalej to wie
Zwalil na mnie cala wine a zakochany byl szalenie

---------- Dopisano o 19:56 ---------- Poprzedni post napisano o 19:46 ----------

Martwi mnie to strasznie ze znajdzie sobie szybko zastepstwo za mnie i za trzy lata bede ogladac zdjecia ze slubu na facebooku
Bo on jest z tych co chcialby bardzo rodzine zakladac szybko
a ja bede wzdychac co stracilam
stad ta okropna desperacja

[ciezko_jest_lekko_zyc]

Napisane przez przypominajka

A to ze o nim mysle i nie moge ruszyc dalej to wie
Zwalil na mnie cala wine a zakochany byl szalenie

---------- Dopisano o 19:56 ---------- Poprzedni post napisano o 19:46 ----------

Martwi mnie to strasznie ze znajdzie sobie szybko zastepstwo za mnie i za trzy lata bede ogladac zdjecia ze slubu na facebooku
Bo on jest z tych co chcialby bardzo rodzine zakladac szybko
a ja bede wzdychac co stracilam
stad ta okropna desperacja

Z żalem się czyta twoje posty, niestety. Jeszcze chyba takiej desperacji tu nie czytałam. Wzięłaś całą winę za rozpad tego związku na siebie - błąd. Nigdy nie ma tak, że tylko jedna strona zawiniła. Po drugie - już chyba wystarczająco dużo razy ci pokazał, że ma cię gdzieś? Może tak by trzeba było zejść na ziemię powoli i przestać stopniowo rozmyślać o tym, czego dawno nie ma?

[sundaville]

Napisane przez przypominajka

A to ze o nim mysle i nie moge ruszyc dalej to wie
Zwalil na mnie cala wine a zakochany byl szalenie

---------- Dopisano o 19:56 ---------- Poprzedni post napisano o 19:46 ----------

Martwi mnie to strasznie ze znajdzie sobie szybko zastepstwo za mnie i za trzy lata bede ogladac zdjecia ze slubu na facebooku
Bo on jest z tych co chcialby bardzo rodzine zakladac szybko
a ja bede wzdychac co stracilam
stad ta okropna desperacja

Nawet jeśli bedziesz oglądać to za trzy lata będziesz już poza tym całym wzdychaniem za nim. Będziesz miała swoje życie i swoje sprawy.
A wypytywanie jego znajomych sobie odpuść. Łatwo powiedzieć, wiem. Ale odpuść. Bądź silna. To nie ma sensu. Pokaże tylko Twoją słabość. Po Ci to.

[przypominajka]

Odpuszcze.

Wiem desperacja calkowita ale tak sie nienaturalnie zachowywalam w zwiazku ze po czasie dociera do mnie jak to wszystko z jego strony wygladalo i jak bardzo zle przekazywalam to co chcialam. Chce miec sumienie czyste ze zrobilam wszystko co moglam. Bedzie mi po tym latwiej.

Moze faktycznie do mnie dotrze ze ten zwiazek nie mial sensu a on tez moze iedalem nie byl jak wejde w jakis inny

[kora8888]

Napisane przez sundaville

Ja się koleguje (bo przyjaźń to chyba jednak za duże słowo) z jednym z moich byłych już prawie cztery lata. Nie wiem jak to wyszło nawet. Pamiętam, że to on mnie zostawił, ale w bardzo kulturalny sposób i po jakimś czasie się odezwał i się zaczęło koleżeństwo. Uczucia, które było już nie ma. Fajnie nam się razem rozmawia, spędza czas. Związek nam nie wyszedł, ale koleguje nam się bardzo dobrze

Co to znaczy że zostawił Cię w bardzo kulturalny sposób? Wybacz że dopytuje

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[sandrasandia]

Ja stwierdzilam, ze jak znowu do mnie napisze (on zerwał) żeby pytać "co tam, jak tam" to mu powiem, ze jestem gotowa na rozmowę (bo na razie nie wiadomo czy to rozstanie czy jeszcze nie, mielismy to sobie przemyśleć) i zeby do mnie napisal jak tez będzie gotow, to porozmawiamy wreszcie szczerze, bo taka gadka o niczym mnie bolk cholernie. Ile można czekac? Powoli to do mnie dociera, ze tak czy siak łatwo nie będzie.... A ja z nim czy bez niego, muszę zacząć układać sobie życie. Bo trwanie w takim zawieszeniu kiedy nie wiadomo jak będzie mnie już wykańcza psychicznie i fizycznie. Ja wale, żeby tak czas odwrócić, żeby to wszystko się nie wydarzyło. I wykrakalam, znowu do mnie napisał, w tym czasie jak do Was pisałam dziewczyny.

Wysłane z mojego HUAWEI SCL-L01 przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 19:42 ---------- Poprzedni post napisano o 19:35 ----------

Jak mam mu delikatnie dać znać że jestem gotowa na rozmowę i chcę juz wiedzieć na czym stoje?

Wysłane z mojego HUAWEI SCL-L01 przy użyciu Tapatalka

[kennedy]

Napisane przez sandrasandia

Ja stwierdzilam, ze jak znowu do mnie napisze (on zerwał) żeby pytać "co tam, jak tam" to mu powiem, ze jestem gotowa na rozmowę (bo na razie nie wiadomo czy to rozstanie czy jeszcze nie, mielismy to sobie przemyśleć) i zeby do mnie napisal jak tez będzie gotow, to porozmawiamy wreszcie szczerze, bo taka gadka o niczym mnie bolk cholernie. Ile można czekac? Powoli to do mnie dociera, ze tak czy siak łatwo nie będzie.... A ja z nim czy bez niego, muszę zacząć układać sobie życie. Bo trwanie w takim zawieszeniu kiedy nie wiadomo jak będzie mnie już wykańcza psychicznie i fizycznie. Ja wale, żeby tak czas odwrócić, żeby to wszystko się nie wydarzyło. I wykrakalam, znowu do mnie napisał, w tym czasie jak do Was pisałam dziewczyny.

Wysłane z mojego HUAWEI SCL-L01 przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 19:42 ---------- Poprzedni post napisano o 19:35 ----------

Jak mam mu delikatnie dać znać że jestem gotowa na rozmowę i chcę juz wiedzieć na czym stoje?

Wysłane z mojego HUAWEI SCL-L01 przy użyciu Tapatalka

Prosto z mostu napisz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Floydka]

Cześć dziewczyny.
Nie chciałam tu pisać, bo chciałabym jak najszybciej się z tym uporać, nie myśleć, zacząć normalnie żyć.
Nie żyję od dwóch dni.
Zerwalam ja - mój facet był egoista, oklamywal mnie, utrzymywal relacje z byłymi, spotykał się z jedną, żerowal na mnie ekonomicznie, seksualnie, psychicznie.
Dlaczego ekonomicznie? Wypominal mi każdy grosz. Chciał, bym mu wiele rzeczy stawiała. Po części to moja wina. Od początku nie zalowalam na niego grosza. Wydawałam pieniądze na spotkania, dojazdy, na prezenty dla niego. Ja nie dostawałam praktycznie nic.
Dlaczego seksualnie?
Bo miał wszystko co chciał, czasem wbrew mnie.
Dlaczego psychicznie?
Bo wmawial mi (do ostatniej rozmowy), że wina jest po mojej stronie, że to ja jestem egoistka, że to przez to, że nie jestem w stanie się zmienić i zmienić swojego zachowania to wszystko się popsuło.
Ostatnia rozmowa, kiedy wypomnial mi dwie bułki, które mu zjadłam i 5zl które mu wisialam za tabletki przeciwbólowe wpłynęła na to, że zareagowalam bardzo emocjonalnie. Powiedziałam ze to pievdole i zaczęłam się na jego oczach pakować. W międzyczasie on robił sobie jajecznice.
Co nas łączy i nie da nam od siebie odejść?
Mieszkanie. Na min. rok. Czyli do przyszłego roku. Nie wytrzymam.
On chce tu zostać, bo ma pracę, a zależy mu na kasie.
Zaproponował mi mieszkanie mimo rozstania, "możemy się nawet do siebie nie odzywać" byleby mieszkać razem, bo on chce sobie zarobić, a potem wrócić do siebie i mi chatę zostawić. A ja jej nie chce. Chcę stąd uciec i się uwolnić. Jestem dopiero w połowie drogi. Przede mną kolejne pół.
Planuje rozmowę i oznajmienie, że wyprowadzam się mimo wszystko, a on niech robi co chce.
Nie wiem co z tego będzie.
Jest mi bardzo źle.

[nyana89]

Floydka, zakładam, że umowa (wy)najmu jest podpisana na niego?

[Floydka]

Napisane przez nyana89

Floydka, zakładam, że umowa (wy)najmu jest podpisana na niego?

Na nas obojga. Dlatego jestem w dvpie.

[nyana89]

Napisane przez Floydka

Na nas obojga. Dlatego jestem w dvpie.

A jaki macie w umowie okres wypowiedzenia? Nie zwlekaj z tym. Jeśli macie okres miesięczny to lepiej pomęczyć się miesiąc, aniżeli cztery. A on niech się cmoknie ze swoim zarabianiem. Z tego co mówisz to Wasz związek jest już tylko formalnością, zatem zarabia on tylko na SIEBIE, Ty z tego grosza nie zobaczysz. A po okresie wypowiedzenia zasadź mu siarczystego kopa w
Edit: chociaż jeśli umowa jest na czas określony to chyba tak to nie działa, cholera

[Floydka]

Niby mamy miesiąc z tego co pamiętam. Właścicielka średnio uczciwa, wiec boje się, że po 1 - nie odda kaucji, której suma jak na to mieszkanie jest kosmiczna, a po 2 - ze będzie kazała szukać kogoś na swoje miejsce. Więc musiałabym ogłaszać, kontaktować się. To nie na moje nerwy.
On nie chce zrywać umowy, bo ma robotę. A nie wiem czy sama mogę ją wypowiedzieć. Nie wiem czy mam dzwonić do właścicielki czy najpierw rozmawiać z nim i pytać, czy ugodowo możemy oboje zrezygnować

[sandrasandia]

Napisane przez Floydka

Cześć dziewczyny.
Nie chciałam tu pisać, bo chciałabym jak najszybciej się z tym uporać, nie myśleć, zacząć normalnie żyć.
Nie żyję od dwóch dni.
Zerwalam ja - mój facet był egoista, oklamywal mnie, utrzymywal relacje z byłymi, spotykał się z jedną, żerowal na mnie ekonomicznie, seksualnie, psychicznie.
Dlaczego ekonomicznie? Wypominal mi każdy grosz. Chciał, bym mu wiele rzeczy stawiała. Po części to moja wina. Od początku nie zalowalam na niego grosza. Wydawałam pieniądze na spotkania, dojazdy, na prezenty dla niego. Ja nie dostawałam praktycznie nic.
Dlaczego seksualnie?
Bo miał wszystko co chciał, czasem wbrew mnie.
Dlaczego psychicznie?
Bo wmawial mi (do ostatniej rozmowy), że wina jest po mojej stronie, że to ja jestem egoistka, że to przez to, że nie jestem w stanie się zmienić i zmienić swojego zachowania to wszystko się popsuło.
Ostatnia rozmowa, kiedy wypomnial mi dwie bułki, które mu zjadłam i 5zl które mu wisialam za tabletki przeciwbólowe wpłynęła na to, że zareagowalam bardzo emocjonalnie. Powiedziałam ze to pievdole i zaczęłam się na jego oczach pakować. W międzyczasie on robił sobie jajecznice.
Co nas łączy i nie da nam od siebie odejść?
Mieszkanie. Na min. rok. Czyli do przyszłego roku. Nie wytrzymam.
On chce tu zostać, bo ma pracę, a zależy mu na kasie.
Zaproponował mi mieszkanie mimo rozstania, "możemy się nawet do siebie nie odzywać" byleby mieszkać razem, bo on chce sobie zarobić, a potem wrócić do siebie i mi chatę zostawić. A ja jej nie chce. Chcę stąd uciec i się uwolnić. Jestem dopiero w połowie drogi. Przede mną kolejne pół.
Planuje rozmowę i oznajmienie, że wyprowadzam się mimo wszystko, a on niech robi co chce.
Nie wiem co z tego będzie.
Jest mi bardzo źle.

Współczuję Ci bardzk Kochana! Sama nie wiem co jest gorsze jak zostawia Ci ktos kogo kochasz czy tk gdy ktos kogo kochasz i myślałas ze znasz okazuje sie nic nie wartym dupkiem. Przykro mi to mowic ale to toksyczny zwiazek. Dobrze robisz konczac to, zwiewaj jak najdalej i jak najszybciej a ja Ci życzę szybkiego odzyskania równowagi.

Ja zrobilam jak mi radzilyscie, jak napisal znowu, powiedzialam mu ze chce porozmawiać i wyjaśnic wszystko. Widzkmy sie w piatek lub sobote. Chce miec to za sobą.

Wysłane z mojego HUAWEI SCL-L01 przy użyciu Tapatalka

[Shawtty]

Trzymaj się, Floydka

Cieszę się, że skończyłaś związek z człowiekiem, który Cię dręczył i wykorzystywał.

[sundaville]

Napisane przez kora8888

Co to znaczy że zostawił Cię w bardzo kulturalny sposób? Wybacz że dopytuje

Wybaczam

Zostawił mnie "normalnie" bez kłótni, bez gorzkich żali, wypominania, gadania bzdur, robienia ze mnie "tej złej". Próbowaliśmy to ratować, rozmawialiśmy o tym wcześniej, nie wyszło, choć przy nim czułam się jak prawdziwa kobieta, do miłości nikogo nie zmusze. Podziękował za wspólny czas i rozstaliśmy się jak ludzie.
Nie było żadnego kontaktu przez jakiś czas i może jak byśmy na siebie nie wpadli przypadkowo to nawet by nigdy nie napisał. Od kiedy mamy kontakty czysto koleżeńskie nigdy nie było żadnych wspominek, tematu o tym co było.


***
W sumie jak porównam swoje dwa rozstania to niebo, a ziemia

---------- Dopisano o 23:22 ---------- Poprzedni post napisano o 23:16 ----------

Napisane przez Floydka

Cześć dziewczyny.
Nie chciałam tu pisać, bo chciałabym jak najszybciej się z tym uporać, nie myśleć, zacząć normalnie żyć.
Nie żyję od dwóch dni.
Zerwalam ja - mój facet był egoista, oklamywal mnie, utrzymywal relacje z byłymi, spotykał się z jedną, żerowal na mnie ekonomicznie, seksualnie, psychicznie.
Dlaczego ekonomicznie? Wypominal mi każdy grosz. Chciał, bym mu wiele rzeczy stawiała. Po części to moja wina. Od początku nie zalowalam na niego grosza. Wydawałam pieniądze na spotkania, dojazdy, na prezenty dla niego. Ja nie dostawałam praktycznie nic.
Dlaczego seksualnie?
Bo miał wszystko co chciał, czasem wbrew mnie.
Dlaczego psychicznie?
Bo wmawial mi (do ostatniej rozmowy), że wina jest po mojej stronie, że to ja jestem egoistka, że to przez to, że nie jestem w stanie się zmienić i zmienić swojego zachowania to wszystko się popsuło.
Ostatnia rozmowa, kiedy wypomnial mi dwie bułki, które mu zjadłam i 5zl które mu wisialam za tabletki przeciwbólowe wpłynęła na to, że zareagowalam bardzo emocjonalnie. Powiedziałam ze to pievdole i zaczęłam się na jego oczach pakować. W międzyczasie on robił sobie jajecznice.
Co nas łączy i nie da nam od siebie odejść?
Mieszkanie. Na min. rok. Czyli do przyszłego roku. Nie wytrzymam.
On chce tu zostać, bo ma pracę, a zależy mu na kasie.
Zaproponował mi mieszkanie mimo rozstania, "możemy się nawet do siebie nie odzywać" byleby mieszkać razem, bo on chce sobie zarobić, a potem wrócić do siebie i mi chatę zostawić. A ja jej nie chce. Chcę stąd uciec i się uwolnić. Jestem dopiero w połowie drogi. Przede mną kolejne pół.
Planuje rozmowę i oznajmienie, że wyprowadzam się mimo wszystko, a on niech robi co chce.
Nie wiem co z tego będzie.
Jest mi bardzo źle.

Hej
Czytając Twój post jestem pewna, że to rozstanie wyjdzie Ci tylko na dobre. Toksyczny związek zjadałby Cię powoli od środka.
Trzymaj się

[Floydka]

Dzięki dziewczyny.
Mimo wszystko nadal nie czuję, by to było skończone.
Może dlatego, że on śpi za ścianą na łóżku a ja w kuchni na podłodze, bo nie chce już być blisko niego.

[kora8888]

Napisane przez Floydka

Dzięki dziewczyny.
Mimo wszystko nadal nie czuję, by to było skończone.
Może dlatego, że on śpi za ścianą na łóżku a ja w kuchni na podłodze, bo nie chce już być blisko niego.

Ja się pytam skąd się biorą tacy "faceci". Nawtykac to mało. Bardzo współczuję Ci sytuacji w jakiej się znalazlas! W niektórych punktach wręcz się przeraziłam czy nie czytam o jednym swoim byłym... Wiem jedno taka szuje trzeba potraktować z buta!
Oni żerują na kobietach...
To że śpisz w kuchni a on w sypialni-dramat... To nie jest facet... aż ręka mi się zaciska jak o tym pomyśle!
Floydka kończ to i stawiaj na siebie )

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Floydka]

Napisane przez kora8888

Ja się pytam skąd się biorą tacy "faceci". Nawtykac to mało. Bardzo współczuję Ci sytuacji w jakiej się znalazlas! W niektórych punktach wręcz się przeraziłam czy nie czytam o jednym swoim byłym... Wiem jedno taka szuje trzeba potraktować z buta!
Oni żerują na kobietach...
To że śpisz w kuchni a on w sypialni-dramat... To nie jest facet... aż ręka mi się zaciska jak o tym pomyśle!
Floydka kończ to i stawiaj na siebie )

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To powoduje, że mam motywację, by nie dać się omamic i wrocic. Bo cały czas mam znaki, że on ma w upie do się ze mną dzieje, czy śpię na podłodze czy w wannie czy pod mostem.

[kennedy]

Napisane przez Floydka

Niby mamy miesiąc z tego co pamiętam. Właścicielka średnio uczciwa, wiec boje się, że po 1 - nie odda kaucji, której suma jak na to mieszkanie jest kosmiczna, a po 2 - ze będzie kazała szukać kogoś na swoje miejsce. Więc musiałabym ogłaszać, kontaktować się. To nie na moje nerwy.
On nie chce zrywać umowy, bo ma robotę. A nie wiem czy sama mogę ją wypowiedzieć. Nie wiem czy mam dzwonić do właścicielki czy najpierw rozmawiać z nim i pytać, czy ugodowo możemy oboje zrezygnować

Oczywiscie ze mozesz.
Pogadaj z zuomkie. Powiedz ze chcesz wypowiedziec umowe. Bedziesz uczciwa.
Dlaczego mialaby nie oddac kaucji?


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz