|
Notka |
|
Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności. |
![]() |
|
Narzędzia |
![]() |
#2731 | |
Agencja Spamu - Nie stać nas na reklamę, więc spamujemy!
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 893
|
Dot.: Starsi mężczyźni i młodsze kobiety - 10 lat i więcej? :) cz.2
Cytat:
![]() Co do moich rodziców - powiedziałam od razu, ze strony mamy czy babci nie było zadnego problemu jedynie tato coś tam narzekał ale ten to tak zawsze nawet jak spotykałam się ze swoim rówiesnikiem (byłym). Teraz nic nie mówi więc chyba akceptuje ![]() Mój TŻ ma jedno dziecko, na razie nie rozmawialiśmy o wspólnych dzieciach ale bardzo bym chciała mieć bobasa. Co do dzieci teraz to muszę to przemysleć, kończę studia mam w planie doktorat i nie wiem... najpierw się wykształcić czy kształcic się i zakładać rodzinę, sporo pytan mi sie nasówa czy sobie poradzę itp. (chociaż na wsparcie ze strony mojego TŻ mogę liczyć zawsze). ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
#2732 | |
Zadomowienie
|
Dot.: Starsi mężczyźni i młodsze kobiety - 10 lat i więcej? :) cz.2
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
#2733 |
Agencja Spamu - Nie stać nas na reklamę, więc spamujemy!
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 893
|
Dot.: Starsi mężczyźni i młodsze kobiety - 10 lat i więcej? :) cz.2
|
![]() ![]() |
![]() |
#2734 |
Zadomowienie
|
Dot.: Starsi mężczyźni i młodsze kobiety - 10 lat i więcej? :) cz.2
Tak milutko, że ktoś wiedzie być moze podobne życie do mojego.
Mogę wiedzieć ska jesteś? |
![]() ![]() |
![]() |
#2735 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 7 221
|
Dot.: Starsi mężczyźni i młodsze kobiety - 10 lat i więcej? :) cz.2
Ależ jestem szczesliwa
![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#2736 | |
Zadomowienie
|
Dot.: Starsi mężczyźni i młodsze kobiety - 10 lat i więcej? :) cz.2
Cytat:
Ja teraz tydz, w pracy w Uk a TŻ w domu w PL. Oczywiscie się martwie, jak sobie poradzi sam ![]() Wiem, że duży chłopiec, ale juz tak mam. |
|
![]() ![]() |
![]() |
#2737 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 7 221
|
Dot.: Starsi mężczyźni i młodsze kobiety - 10 lat i więcej? :) cz.2
Kobiety co slychac?Avilo, Behind, Morenica, Mag?
|
![]() ![]() |
![]() |
#2738 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 1 178
|
Dot.: Starsi mężczyźni i młodsze kobiety - 10 lat i więcej? :) cz.2
24 lata i już był rozwód?
![]() ![]() Ja też się boję że mój szybciej odejdzie z tego świata chociaż ponoć z jego rodziny faceci nawet długo żyją ale strasznie się tego boję że zostanę sama, bez niego.. A jak wam się układa z dziećmi TŻtów? Edytowane przez kinia656 Czas edycji: 2010-11-05 o 12:33 |
![]() ![]() |
![]() |
#2739 |
Raczkowanie
|
Dot.: Starsi mężczyźni i młodsze kobiety - 10 lat i więcej? :) cz.2
Cześć dziewczyny
![]() Dwa miesiące temu rozstałam się z chłopakiem... Zdradził mnie... Ale zanim o wszystkim się dowiedziałam, zauważyłam dziwne zachowanie u mojego lekarza, konkretnie chirurga, do którego chodzę regularnie na konsultacje po dość poważnej kontuzji kolana. Dziwne zachowanie to znaczy jakie? Po pierwsze, prawił mi niesamowite komplementy w dzień wizyty. Nigdy się tak nie zachowywał. Cały czas uważnie patrzył mi w oczy, aż się peszyłam, gdzie generalnie nie bywam osobą wstydliwą. Na początku myślałam, że może ma po prostu jakiś dobry dzień czy coś, ale jak na końcu nie wziął kasy za wizytę i palnął tekst, że mogłabym przychodzić częściej, to zdębiałam. Nie miałam pewności, czy jest żonaty, czy ma dzieci, albo jakąś kobietę. Nie wiedziałam też, ile ma dokładnie lat. Na pewno po 30. Ja mam 20. Nie ukrywam, że zawsze mi się podobał, no ale to lekarz, poza tym ja byłam w szczęśliwym związku, no i przede wszystkim kochałam swojego chłopaka. lekarz to było takie chwilowe zauroczenie. Po przemyśleniu sprawy stwierdziłam, że więcej do tego lekarza nie pójdę. Kilka dni po tej wizycie dowiedziałam się o zdradzie mojego chłopaka. Załamka totalna. depresja, histeria, ryk. Nie wiedziała, co mam ze sobą robić... Istny mętlik... Minął miesiąc, zaczął się październik, znowu uczelnia - studiuję prawo, już na drugim roku. obok mojego wydziału jest szpital, w którym ten lekarz pracuje. Pewnego dnia wychodzę z uczelni, idę na przyszpitalny parking, wsiadam do samochodu, nagle ktoś mówi mi dzień dobry. Odwracam się i patrzę, mój lekarz! Byłam w szoku, że mnie poznał. Zaczęliśmy rozmowę. Gadaliśmy o wszystkim i o niczym. W pewnym momencie powiedziałam, że muszę już jechać. On na to, że może byśmy się wybrali teraz na jakiś obiad. Uwierzcie mi, że zdębiałam ![]() Nie zgodziłam się. Cały czas rozpamiętywałam swojego chłopaka, poza tym byłam strasznie zmęczona po całym dniu na uczelni, no i niezbyt ubrana, żeby się pokazać w innym miejscu niż uczelnia, ewentualnie supermarket czy KFC :P Poprosił o mój numer telefonu, bo powiedział, że w zeszycie z numerami pacjentów nie mógł znaleźć... Dałam mu go. Wieczorem telefon. Patrzę, on!!!! Uwierzcie, mi ale się strasznie zestresowałam. Odebrałam. Rozmawialiśmy dobrą godzinę. Na koniec zaproponował wspólny wypad w sobotę wieczorem, bo w piątek ma nocny dyżur i potem dopiero w niedzielę będzie w szpitalu. Zgodziłam się. Teraz myśl, w co ja się ubiorę... Cała szafa wywalona na środku pokoju. W końcu wybrałam jakąś krótką sukienkę, do tego żakiet i czółenka. Myślę, że jak na pierwsze spotkanie było ok. Żeby nie było, jak noszę spódniczki czy sukienki, to tylko krótkie ![]() Spotkaliśmy się w umówionym miejscu. Ucieszyłam się, że nie wyskoczył z żadnymi kwiatami. Nie popieram tego zwyczaju przy spotkaniach w miejscach publicznych, ponieważ trzeba się później martwić, co z tymi kwiatami zrobić ![]() Po mojej opowieści przeprosił, że pyta o takie osobiste rzeczy, ale bardzo mu się podobam i nie chciałby, żeby były między nami jakieś niejasności i niedomówienia. Potem, żeby rozładować atmosferę zapytałam się, czy preferuje kluby z jakąś fajną muzyką. Powiedział, że rzadko w nich bywa, ale jest w końcu okazja, żeby się zabawić. Poszliśmy do klubu z muzyką latino. Dziewczyny, jak on tańczy!!!! ![]() Po spotkaniu odwiózł mnie do domu. Z góry mówię, do żadnego zbliżenia nie doszło. W tańcu latynoskim jedynie, no ale tam jest się "blisko" z partnerem. W pewnym momencie zrobiło się bardzo gorąco między nami na parkiecie, ale dyskretnie uniknęłam zbliżenia. Jak wysiadałam z samochodu chwycił mnie tylko za rękę i powiedział dobranoc. Pocałowałam go w policzek i poszłam do domu. Od tej pory się spotykamy regularnie. On ma 35 lat... Między nami do niczego nie doszło... Raz się tylko pocałowaliśmy. Powiedziałam mu, że muszę być z nim szczera, bo jeszcze nie zapomniałam do końca o tamtym. Nie chcę go znać, ale on jeszcze gdzieś w sercu jest... Powiedział, że rozumie i że da mi trochę czasu, bo warto... Rozmawiałam o tym wszystkim z mamą. Niezbyt jej się podoba perspektywa związku córki z facetem starszym o 15 lat... Ale sama powiedziała, że on wygląda na 25... Powiedziała jednak, że mam sobie jeszcze to wszystko przemyśleć, zanim naprawdę się zaangażuję... Co o tym myślicie drogie Wizażanki?
__________________
Dbam o siebie, rozwijam się, zmieniam się na lepsze... ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#2740 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-10
Wiadomości: 303
|
Dot.: Starsi mężczyźni i młodsze kobiety - 10 lat i więcej? :) cz.2
Myśle,że różnica wieku nie ma znaczenia.Pod warunkeim ,że ludzie się kochają.Napiszcie swoje objawy zauroczenia ,zakochania.Jak to byłó w w waszym przypadku. Co Was urzekło i co wtedy czułyści ?
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#2741 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-05
Wiadomości: 216
|
Dot.: Starsi mężczyźni i młodsze kobiety - 10 lat i więcej? :) cz.2
Cytat:
![]() ![]() ![]()
__________________
Zle czy dobrze, okaze sie pozniej. Ale trzeba dzialac, smialo chwytac zycie za grzywe. Wierz mi malutka, zaluje sie wylacznie bezczynnosci, niezdecydowania, wahania. Czynow i decyzji, choc przynosza czasem zal i smutek, nie zaluje sie. Wybaczcie brak polskich liter
![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
#2742 |
Raczkowanie
|
Dot.: Starsi mężczyźni i młodsze kobiety - 10 lat i więcej? :) cz.2
Mieliśmy się dziś spotkać, ale musiał jechać do szpitala... Umówiłam się z koleżankami na imprezę, ale zanim wyszłam z domu, dostałam kwiaty pocztą kwiatową...
![]() Czuję, że odżywam po tym, co mnie spotkało... Ale boję się trochę...
__________________
Dbam o siebie, rozwijam się, zmieniam się na lepsze... ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#2743 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-10
Wiadomości: 303
|
Dot.: Starsi mężczyźni i młodsze kobiety - 10 lat i więcej? :) cz.2
Taka małą zabawa
![]() Pocałunek w policzek - Pocałunek w usta - Pocałunek w ucho - Spojrzenie w oczy - |
![]() ![]() |
![]() |
#2744 | |
Zadomowienie
|
Dot.: Starsi mężczyźni i młodsze kobiety - 10 lat i więcej? :) cz.2
Cytat:
![]() Wyszłam za mąż mając 21 lat, znaliśmy się rok, było super itd, jak to bywa... Po slubie sie przypomniało mojemu mezowi, ze kocha byłą. Dowiedziałam sie ze on sie z nia rozstał, a ze rodzina nalegala ze ma sie usamodzielnic, bo 30 lat ma, itd (no idiotyzm na maksa, w kazdym razie) to znalazł mnie. Pobralismy sie, a po ponad roku on wniosł o uniewaznienie w kosciele i rozwód, jako motyw główny wpisał ze mnie nie kochał a slub brał z presji społecznej... Brak słów ![]() Bał sie odejsc wiec zrobil mi niezłe piekło w domu, ja sie wyprowadzilam pierwsza (mieszkalismy w UK) on wrocil do PL i powiedzial rodzinie ze ja odeszłam, a on jest jak mowi z dobrej katolickiej rodziny i nie mogł pierwszy odejsc. wszystko wyszło, jak sie dokumanty do śadu pojawily...Tak po 2 latach sie skonczylo moje małżenstwo. Teraz nie załuję bo mam kochanego TŻ, ale odchorowuje to do teraz... ![]() Edytowane przez Karolina Maria Czas edycji: 2010-11-06 o 15:36 |
|
![]() ![]() |
![]() |
#2745 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 1 178
|
Dot.: Starsi mężczyźni i młodsze kobiety - 10 lat i więcej? :) cz.2
karolina maria o matko, brak słów, aż nie wiem co napisać..
a to można tak "skłamać" że się nie kochało drugiej osoby żeby dostać rozwód kościelny? Jak taki rozwód wygląda? długo trwa? (pytam, bo ja niestety nie mam możliwośći wzięcia takiego ślubu ![]() A teraz też jesteś ze starszym (dużo) Tż? Raany jak się miło czyta takie historie jak natuska. Ciekawe tylko jak dlugo bedzie tak bajecznie ![]() Poczatki zawsze sa super, sa nawet motylki w brzuszku.. pozniej troche to zanika ale to juz zalezy od nas, jak to pozniej bedzie wygladac (nie od nas w sensie od kobiet tylko "od nas" w sensie partnerow) Edytowane przez kinia656 Czas edycji: 2010-11-06 o 20:46 |
![]() ![]() |
![]() |
#2746 | |
Raczkowanie
|
Dot.: Starsi mężczyźni i młodsze kobiety - 10 lat i więcej? :) cz.2
Cytat:
![]() ja sobie zdaję sprawę, że taka sielanka i romantyzm raz dwa się skończą, ale nie dbam o to ![]() ![]() Jestem teraz bardzo szczęśliwa, bo nie powoli regeneruję się po nieudanym związku... A lekarz jest cudowny!!! ---------- Dopisano o 22:31 ---------- Poprzedni post napisano o 22:27 ---------- Ale narobiłam literówek... Nie chce mi się tego poprawiać... :P
__________________
Dbam o siebie, rozwijam się, zmieniam się na lepsze... ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
#2747 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 32
|
Dot.: Starsi mężczyźni i młodsze kobiety - 10 lat i więcej? :) cz.2
Ja spotykam się z 17 lat starszym facetem(21 i 38). Nie ma żony, ani dzieci, ani nie jest po rozwodzie. Uprzedzam pytania, bo takie się zdarzały.
Znamy się niewiele ponad dwa miesiące. miała to być wakacyjna przygoda, ale okazało się, że się świetnie dogadujem, mamy wiele wspólnych zainteresowań, zbieżne gusta. po powrocie z wakacji zaczelismy sie spotykać w naszym miescie. po 4 tygodniach znajomosci nazwał siebie moim kolegą, trochę mnie to wkurzyło, bo kojarzy mi się z moimi poprzednimi doświadczeniami. gdzie po prostu meżczyźni nie traktowali mnie na poważnie, krótko mówiąc chcieli tylko seksu. on jednak powiedział, że jest zbyt wcześnie, żeby nazywał siebie moim chłopakiem. powiedział też, że traktuje mnie na poważnie. do wszystkiego podchodzę z rezerwą, bo troszkę się boję. ostatnio trochę pogoda na mnie źle wpływa i jestem przewrażliwiona. raz jest cudownie, stara się, gotuje dla mnie...raz mniej. w ciągu ostatnich dwóch tygodni widzieliśmy się raz, spędziliśmy ze sobą kilka godzin. zjedlismy coś. potem było wszystkich świetych,wyjechał na kilka dni. wrócił na jeden, znów wyjechał. tym razem na drugi koniec Polski, coś załatwić (nie będę opisywać co, bo to nieistotne). I tak dni się dłużyły, tęskniłam. Może dwa razy pogadaliśmy przez telefon, tak to smsy.Chciałam,żeby odzywał się do mnie częściej, ale nie chciałam wyjść na desperatkę, więc zachowywałam się tak jak on... pewnie niedługo się zobaczymy. Chciałabym go zapytać jak traktuje naszą znajomość. Niby mówił, że na poważnie, ale ciągle nic nie poszło do przodu...Nie jesteśmy jeszcze oficjalnie razem. dla moich rówieśniczek kilka rzeczy jest nie do pojęcia: różnica wieku, jego i moje poczucie niezależności, a także to, że jeszcze nie jesteśmy razem. Kiedy patrzę na to z boku wydaje mi się to normalne. To są "tylko" dwa miesiące. Jego dwie poprzednie znajomości po tej poważnej, trwały krótko, więc może to dlatego? A może jest inny powód? Wiem, że też troszkę bardziej niż ja się przejmuje tą róznicą. Ja zawsze chciałam mieć faceta po 30-tce, więc wiedziałam w co się pcham... Poruszać temat znajomości czy wyluzować i poczekać? Jeśli tak, to w jaki sposób, żeby nie naciskać? |
![]() ![]() |
![]() |
#2748 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2010-10
Lokalizacja: Zakład Karny
Wiadomości: 347
|
Dot.: Starsi mężczyźni i młodsze kobiety - 10 lat i więcej? :) cz.2
Cytat:
![]() A na poważnie, widzę tu (a raczyj czytam ![]() Jeśli chcesz związku "na luzie" bez obietnic i życie dniem dzisiejszym to spoko, jest ok. Ale jeśli szukasz czegoś poważnego to istnieje duże ryzyko że się dziewczyno rozczarujesz, doradzam rozwagę i odrobinę pomyślunku ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
#2749 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 32
|
Dot.: Starsi mężczyźni i młodsze kobiety - 10 lat i więcej? :) cz.2
czyli powinnam się zapytać...Na zasadzie z uśmiechem "co o tym sądzisz?"
|
![]() ![]() |
![]() |
#2750 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2010-10
Lokalizacja: Zakład Karny
Wiadomości: 347
|
Dot.: Starsi mężczyźni i młodsze kobiety - 10 lat i więcej? :) cz.2
|
![]() ![]() |
![]() |
#2751 | |
Zadomowienie
|
Dot.: Starsi mężczyźni i młodsze kobiety - 10 lat i więcej? :) cz.2
Cytat:
Ja mam teraz niesamowicie kochanego TZ, juz pol roku prawie jestesmy razem, ale boli mnie nadal jak musze uczestniczycw tych rozgrywkach ex ![]() Jak dużo starszy jest Twoj TŻ? Pozdrawiam! |
|
![]() ![]() |
![]() |
#2752 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 1 178
|
Dot.: Starsi mężczyźni i młodsze kobiety - 10 lat i więcej? :) cz.2
Karolina Maria właśnie kiedyś czytałam na temat rozwodu kościelnego, głównie to to, że trwa bardzo długo, ciągnie się jak flaki z olejem, przesłuchania itp. I główne powody dla których można wziąć rozwód kościelny to właśnie niezrównoważenie psychiczne, to że druga osoba nie chce dzieci (a dowiedział się o tym po ślubie), jakas poważna choroba o której druga osoba powiedziała po ślubie.
To co twój ex zrobił to chore, naprawdę chore. Teraz ty będziesz miała tyle niepotrzebnego stresu, wałęsanie się po sądach(?), przesłuchania.. i nie wiadomo ile to będzie trwać. U mnie różnica jest 19 lat. Też jest kochany, może ciut mniej dba o mnie jak na początku znajomości ale to chyba normalne ![]() A ja nie jestem jedyną najbliższą rodziną, (nie liczę babć, cioć itp, chodzi mi tu o taką rodzinę typu mama, tata, dzieci). Czasem jak tak sobie pomyślę.. to naprawdę cho.lernie mi przykro że tak się stało, że tak się zakochałam, bo czasem to przeżywam wszystko i jest mi strasznie źle i przykro. W ogóle życie mi się inaczej ułożyło, nie w tej kolejności co trzeba, ale stało się, trudno... teraz można jedynie dążyć do tego żeby to wyrównać i iść dalej... anusia a dla mnie to troszke dziwne że facet w tym wieku nie miał żony, ani poważniejszej partnerki (narzeczonej) np. Mój TŻ ma tyle samo lat co twój, gdyby nie miałbyłej żony i dzieci to teraz cieszyłabym się niezmiernie, ale z drugiej strony byłoby to dla mnie dziwne, co z nim jest (nie tak) że nikogo nie miał na poważnie? Może to jest typ faceta, który nie wiąże się na stałe, tylkko "bawi" życiem? |
![]() ![]() |
![]() |
#2753 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 143
|
Dot.: Starsi mężczyźni i młodsze kobiety - 10 lat i więcej? :) cz.2
Dla mnie starszy facet calkowicie bez przeszlosci to tez bardzo dziwne zjawisko. Pewnie od reguly sa wyjatki. Ja w swojej dalszej rodzinie mam "wujka" lat 47, ktory na moim slubie (bo wtedy ostatnio sie widzielismy) podczas rozmowy z nim powiedzial mi, ze u niego dalej wszystko po staremu nadal pracuje tam gdzie pracowal, zarabia ile zarabial dalej nie ma zadnej dziewczyny i UWAGA nigdy w zyciu nie bzykal zadnej kobiety!!! Znajac go dobrze, jego podejscie do zycia, jego wymagania co do partnerki itd. moge stwierdzic, ze wcale sie nie dziwie ze przez cale swoje zycie jest samotny i jest cos z nim bardzo nie tak, chociazby to ze cala chate ma obwieszona w pornusach, caloroczna choinke, rozowy ganek ze swiecacymi plytami, wielka lornete w pokoju, lustra na chacie zawieszone do wysokosci pasa i w ksiazkach powkladane zdjecia swojego przyrodzenia
![]() A moj maz starszy ode mnie o 23lata "rozpierdzielil" jak by nie patrzec dwie rodziny. Ma dwie corki i podobnie jak kinia656 troche mnie to meczy. I czasem, ostatnio nawet co raz czesciej zastanawiam sie co bedzie jak bedziemy mieli swoje dzieci... Jego corka jest w moim wieku i kontakt maja ze soba sporadyczny. Tutaj jeszcze sytuacja jak dla mnie jest calkiem niezla. Naomiast mlodsza corka ma 5lat i moj maz poswieca jej bardo wiele czasu. W sumie to mozna powiedziec, ze ona po prostu z nami mieszka, bo jej matka nieszczegolnie chce sie nia zajmowac, ale zrzec sie praw rodzicielskich tez nie chce no bo by nie dostawala alimentow takze taka chora sytuacja;/. W kazdym badz razie, wiem ze zawsze beda te corki, ta starsza, ktorej moj maz czuje sie zobowiazany zapewnic mieszkanie w sensie sfinansowac kawalerkie, aby miala gdzie mieszkac, chociaz srednio go na to stac. Wypruwa sobie zyly, aby utrzymac wszystkich na okolo a najbardziej mnie boli to ze i tak ta starsza corka go nie szanuje. I mimo, ze to ostatecznie na wszystkim ja ucierpie nie moge sie mieszkac w ta sytuacje. Z 5letnia corka ma za to wysmienity kontakt i oczywiscie tez chce ja uszczesliwic pod kazdym wzgledem. I nie dosc, ze placi alimenty i prawie non stop sie nia zajmuje, to jeszcze dodatkowo finansuje jej przedszkole, basen, plastyke, angielski, rytmike i co sie tylko da i troszy sie aby miala w czym chodzic. Ciesze sie, ze jest na prawde wyjatkowym ojcem mimo trudnej sytuacji, ale czasem sie zastanawiam, czy starczy mu jeszcze sily na nasze dzieci. Chcemy miec ich trojke i raczej watpie aby np. kazdemu dobry tatus dal na mieszkanie i uwazam, ze to wcale nie jest rowne traktowanie, ale rozumiem, ze ma poczucie winy ze swoja starsza corka nie zajmowal sie jak byc powinnno i teraz poki moze chce sie zrewanzowac chociaz i tak to nic nie zmieni. Nastepny przyklad jak dla mnie bolacy zwiazany z dzieckiem partnera.... Od dwoch miesiecy planowalismy wyjechac na kilka dni nad morze przed wszystkimi swietymi bo akurat ja i on mielismy wolne i to mial byc czas tylko dla nas. 2tyg. przed naszym wyjazdem jego byla kobieta po 5 latach zezwoliła mu na ochrzczenie ich corki, wiec on korzystajac z jej dobrego humoru zrobil to najszybcicej jak sie dalo i zalatwil chrzcziny w kosciele na dzien naszego wyjazdu;/. Dodatkowa porazka jest to, ze cala impreze z udzialem jego ex chcial zorganizowac u nas w mieszkaniu(i wiadomo kto by piekl, gotowal itd.). I szczerze wam powiem, ze ja sobie nie wyobrazam, aby jego ex z, ktora mialam niejednokrotnie spiecia, pałętała sie po naszym mieszkaniu. Jak dla mnie to byl pomysl ponizej pasa i mocno sie o to poklocilismy. Moj maz prosi mnie tez na przyklad, abym traktowala jego corke jak swoja wlasna, abym uczyla ja modlitw, mowila co jest dobre co zle, jak nalezy postepowac itd. Ja sie przed tym bronie, bo uwazam ze to nie nalezy do moich zadan, ze to on ze swoja byla sa rodzicami i bez wzgledu na to jaka ona jest to ona jest matka tego dziecka i ja sie mieszkac nie chce. Moge sie z mala pobawic, porysowac, ale uwazam ze moj maz wymaga ode mnie za duzo i ja w sutuacji mamusiowania nie potrafie i nie chce sie odnalesc. Mysle, ze to inaczej by wygladalo jak mala bylaby z nami caly czas prawnie, gdyby tamta ex calkowicie znikla z naszego zycia. Ale tak nigdy nie bedzie. Ale powiem wam dziewczyny, ze mimo tych wszystkich problemow ktorych jest wiecej niz w przecietnym zwiazku moge powiedziec, ze jestem szczesliwa. Jestesmy ze soba juz prawie 4lata i u nas nie ma rutyny;]. Klotnie sie zdarzaja, ale praktycznie zawsze dotyczy to jego przeszlosci, bo ja to sobie wyobrazalam troche inaczej niz on... Ale tak jak on dba o swoje corki tak samo dba o mnie i nie moge powiedziec, ze mi czegokolwiek brakuje, chociaz czasem sprawy "wazniejsze" zwiazane z jego dziecmi mnie doluja. Ale kocham go za jego dobre serce, chociaz wolalabym aby czasem pomyslal bardziej egoitycznie czyli o nas;]. Z drugiej strony tez nie mam co tak narzekac,bo mysle, ze czesciej razem gdzie wychodzimy niz w przecietnym malzenstwie. Moge szczerze powiedziec, ze obecnie nie wyobrazam sobie zycia bez niego. Po postu mam nieodparta chec non stop przebywania z nim i wspolnego dzielenia swojego szczescia. To jest cos tak cudownego, ze po prostu nie da sie opisac tego slowami. Zycze wam wszystkim takiego szczescia jakiego ja doswiadczam ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#2754 | |
Raczkowanie
|
Dot.: Starsi mężczyźni i młodsze kobiety - 10 lat i więcej? :) cz.2
Cytat:
Może tak do końca nie jest, ale postaraj się spojrzeć na to bardziej obiektywnie... Skoro tak rzadko się widujecie, on nie dzwoni no i generalnie niezbyt mu zależy, no to chyba powinnaś dać sobie z nim spokój... Wiek tu nie ma znaczenia... Facet, z którym ja się spotykam ma 35 lat, spotykamy się dopiero od jakiegoś miesiąca, a jest cudownie. Jest bardzo zapracowany, ponieważ jest lekarzem i prócz pracy w szpitalu ma też prywatny gabinet. Jednak dla niego mimo zmęczenia wykonanie telefonu w wolnej chwili czy napisanie smsa nie stanowi problemu. Któraś z Was napisała, że facet ma 38 lat i dziwne, że nie ma za sobą poważnego związku. Nie do końca się z tym zgodzę. Mój lekarz ma 35 lat, nie miał żony, nie ma dzieci. Owszem, miał jakieś dziewczyny, ale to w okresie studiów. Facet po prostu nie miał czasu... Może z tym jest tak samo... No i to, że on jest po 30 to nie oznacza, że ma takie "luzackie" podejście do związku, tylko po prostu facet cierpi na syndrom wiecznego chłopca... Z takim można być jak ma 20 lat, a nie jak ma prawie 40... ![]() Kochana trzymam kciuki, żeby udało Ci się to wyjaśnić... Rozumiem, że doszło między Wami do czegoś więcej tak? Ja dzisiaj spędziłam z lekarzem cudowny ranek i południe, bo później jechał do szpitala... A mój były nas widział... Ale zrobił minę... Przed chwilą dostałam od niego smsa, że mnie nadal kocha i że nie wierzy, iż tak szybko mogłam o nim zapomnieć, że mam wybaczyć, to co zrobił. Odpisałam, że pewnie kiedyś wybaczę, ale nigdy nie zapomnę. I że proszę go, aby zniknął z mojego życia, bo dopiero zaczęłam mieć do niego na nowo chęć...
__________________
Dbam o siebie, rozwijam się, zmieniam się na lepsze... ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
#2755 | |
Zadomowienie
|
Dot.: Starsi mężczyźni i młodsze kobiety - 10 lat i więcej? :) cz.2
Cytat:
Niech Wam się pieknie układa. |
|
![]() ![]() |
![]() |
#2756 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 1 178
|
Dot.: Starsi mężczyźni i młodsze kobiety - 10 lat i więcej? :) cz.2
linka mój TŻ akurat ode mnie nie wymaga żadnej "maminej" opieki nad jego dziećmi. On sam mówi, że to jego dzieci i on nie bedzie mnie obarczał żadnymi obowiązkami co do nich. Także jak oni przychodzą do nas to TŻ robi obiad, proponuje jakiś spacer czy coś innego. Ja nie muszę się w to ani troszkę angażować. Wiem że mu też jest ciężko bo czasem widzę jak mu trudno to wszystko podzielić, wie że jest mi z tym źle że ma taką przeszłość i stara się żeby mi niczego nie brakowało. Stara się robić tak żeby żadna ze stron nie czuła się pokrzywdzona czyli ja i jego dzieci.
Ale to jest trudne do zrobienia i zazwyczaj czuję się odrzucona. Teraz robi się coraz fajniej, mimo że z jego dziećmi niezbyt rozmawiam (nie to że jestem jakaś obrażona czy coś w tym stylu, po prostu chyba trzeba jeszcze czasu żebyśmy sobie pogadali), jego dzieci lubią naszego synka, starszy się nim nawet opiekuje (wczoraj byłam z mamą na giełdzie i zostawiłam samych chłopaków w domu, jak wróciłam TŻ mi opowiadał jak jego starszy syn opiekował się naszym 3 miesięcznym brzdącem) jejku jakie to było miłe. Uwielbiam patrzeć jak któryś z nich zagaduje maluszka, starszy zaczął go brać na ręce, uśmiechają się do niego, ucałują. Jejku to jest takie wzruszające, uwielbiam ten widok bo cieszy mnie to bardzo, że lubią swojego przyrodniego(?) braciszka. To jest szczęście nie do opisania. Taka mała rzecz a jak bardzo cieszy. Tym bardziej że starszy syn TŻ potrzebował więcej czasu żeby się przyzwyczaić do nowego braciszka i do partnerki swojego taty czyli mnie. Dlatego to że on się cieszy z braciszka jest dla mnie podwójną radością No ale mimo wszystko boli mnie to, że nie jestesmy jego jedyną rodziną. I właśnie z kasą też jest problem. Bo TŻ płaci alimenty ale też im kupuje prezenty, płaci za jakieś treningi itp. A teraz mamy troszkę kryzysu i ciężko z kasą chociaż narazie nic nie brakuje, po prostu nie możemy sobie pozwolić na jakiś wyjazd jak narazie albo jakiś droższych rzeczy. Musimy troszkę oszczędzać. I wiem że to co teraz napisze jest mega egoistyczne ale czasem sobie myślę że gdyyb nie jego dzieci to mielibyśmy więcej kasy i bylibyśmy szczęśliwsi (a wiadomo że jak jest mało kasy to czasem są o to kłótnie). Ja rozumiem że on musi i chce dbać o swoje dzieci, ale jak z kasą jest krucho to i mi się to udziela i jestem zła że oprócz mnie i naszego synka jest jeszcze ktoś równie ważny... Nie tak sobie wyobrażałam moje życie... Ale kocham mojego TŻ, najbardziej na świecie. TŻ wie że to jest dla mnie trudne, że jeszcze nie mogę się z tym "pogodzić" ale widzę że jemu też jest trudno. Chciałby wszystkich uszczęśliwić ale tak się nie da, zawsze ktoś poczuje się poszkodowany choćby troszkę. I to mnie boli najbardziej, ŻE NIE JESTEM JEDYNĄ NAJWAŻNIEJSZĄ OSOBĄ W JEGO ŻYCIU. Chciałam mieć faceta, który tylko ze mną będzie miał dzieci, który tylko ze mną się ożeni, dla którego tylko MY będziemy najważniejsi... Niestety, nic z tego nie wyszło... Ale go kocham... Edytowane przez kinia656 Czas edycji: 2010-11-08 o 11:19 |
![]() ![]() |
![]() |
#2757 | |
Raczkowanie
|
Dot.: Starsi mężczyźni i młodsze kobiety - 10 lat i więcej? :) cz.2
Masz prawo mieć tego typu przemyślenia, ale to, że Twój TŻ w ten sposób postępuje wobec swoich dzieci jest dowodem na to, że trafiłaś na cudownego faceta, który potrafi kochać prawdziwą miłością
![]() Dasz radę ![]() ---------- Dopisano o 12:31 ---------- Poprzedni post napisano o 12:30 ---------- Cytat:
Jest super... ![]()
__________________
Dbam o siebie, rozwijam się, zmieniam się na lepsze... ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
#2758 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 3 814
|
Dot.: Starsi mężczyźni i młodsze kobiety - 10 lat i więcej? :) cz.2
Cytat:
Ja- 25 lat, TZ- 46, mieszkamy ze sobą od niedawna, ślub 17 grudnia... On był w długoletnim związku, mają dorosłe dziecko... Wczoraj sobie właśnie myślałam nad tym, że chciałabym, żeby za 40 lat to mnie TZ wspominał jako swoją największą miłość, a nie kobietę, z którą był wcześniej... Niestety, nikt mi nie da takiej gwarancji.... Zawsze chciałam spędzić z kimś całe życie, razem dojrzewać, starzeć się, przeżywać życie razem.... Życie zadecydowało inaczej....
__________________
fata viam invenient |
|
![]() ![]() |
![]() |
#2759 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 10 084
|
Dot.: Starsi mężczyźni i młodsze kobiety - 10 lat i więcej? :) cz.2
Smutne to, co piszesz. Osobiście nie wyobrażam sobie spotykać się z dziećmi swojego Tż. Raczej bym z nim nie była gdyby miał dzieci. Taka przeszłość łączy go na zawsze z byłą żoną, takich spotkań też sobie nie wyobrażam. Za dużo na głowie... i ja bym się tego nie podjęła a Ciebie podziwiam, że miałaś odwagę. Bylebyś była teraz szczęśliwa.
__________________
|
![]() ![]() |
![]() |
#2760 |
Raczkowanie
|
Dot.: Starsi mężczyźni i młodsze kobiety - 10 lat i więcej? :) cz.2
Lekarz napisał mi smsa, czy nie miałabym ochoty jechać z nim na 2 dni nad morze... Kurcze nie wiem, bo chcę, ale się obawiam...
__________________
Dbam o siebie, rozwijam się, zmieniam się na lepsze... ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 20:39.