Inpiracje & Wariacje -> Nasze Ślubne Kombinacje - PM 2012 cz. VII

[madzia2306]

Napisane przez (kicia)

https://picasaweb.google.com/chatenc...CLeiw4iJzLyONA

a cóż to za urocza kobietka w warkoczykach?

[sikoreczka111]

Napisane przez madzia2306

dlatego ja się cieszę że mój tż nie pracuje w żadnej kopalni , chyba bym umarła ze strachu, tyle się słyszy o tragediach w kopalniach

nie w każdej kopalni jest tak niebezpiecznie, mój tata pracował ( bo juz na emeryturze) w kopalni (kwb bełchatów) ale to zupełnie inna bajka, bo kopalnia odkrywkowa i powiedziałabym, że ryzyko takie jak w każdej pracy .... co prawda tata miał wypadek "w pracy", a właściwie w drodze z pracy ale na szczęście wyszedł z tego ( wypadek autobusowy , 3 kolegów, którzy siedzieli za tatą zgineło )

Napisane przez jagata

Hej dziewczynki

Jestem po ciężkim weekendzie. Przyjechali moi rodzice i normalnie jestem załamana.... już wiem, że w sprawie wesela i jego organizacji będę musiała walczyć jak lwica. A w dodatku denerwowali mnie na każdym kroku. Z jednej strony mówili, że są tylko gośćmi a z drugiej zachowywali się jakby byli u siebie.
Nie wiem czy chcecie to czytać, ale muszę się wyżalić bo inaczej to zwariuję.
Zacznę od ich przyjazdu. Specjalnie wzięłam dzień wolny (już wiem, że była to pomyłka) po to by z mamą pochodzić po sklepach. Chciała zorientować się co jest w sklepach i albo kupić albo uszyć u krawcowej. Muszę nadmienić, że już teraz szukała sukienki na nasze wesele. To mi nie przeszkadzało, ale oczywiście z dnia na dzień zmienili termin przyjazdu i zamiast przyjechać w czwartek wieczorem to wstali nad ranem w piątek i tłukli się 6 godz. do Krk. Efekt był taki, że przyjechali o godzinie 13 i do sklepów wyszliśmy po 15 a w dodatku mama była bardzo zmęczona i chodzenie po sklepach był dla niej wielką mordęgą... a ja mogłam pójść do pracy i poprosić szefa tylko o wyjście około godziny 15 i miałabym jeden dzień urlopu więcej.
W sobotę od rana tłukli się po mieszkaniu. Mama oczywiście wzdychała, że ona jest tutaj tylko gościem i gdyby była u siebie to dawno by już ugotowała zupę, nastawiła ziemniaki na drugie danie. Poza tym narzekała, że nie ma gdzie normalnie śniadania zjeść i nie wie która herbatę może sobie wziąć a na koniec wymyśliła, że w tym tygodniu będą jej imieniny i ona chce zrobić świąteczny obiad i chce upiec ciasto.... myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok. Bo oczywiście zaczęły się teksty, że nie mamy tych przypraw, których ona używa, że nie wie gdzie są garnki i jak podpala się palniki, że ją denerwują brudne naczynia i nie może ich umyć bo nie mamy ciepłej wody (a po to mamy zmywarkę i trzeba było poczekać 30 min aby wyjąć czyste naczynia i wstawić brudne), itp. itd.
Już po południu miałam ich serdecznie dosyć, ale wieczorem to była kumulacja wszystkiego. Osiągnęli szczyt szczytów swojego egoizmu i niezrozumienia sprawy.
Kiedyś ustaliłam listę gości od mojej strony i rodzice chcieli ją widzieć. No to im przedstawiłam, że to jest wstępna lista gości, którą należy okroić (kogoś nie zaprosić a kogoś prosić ale bez dzieci itd). Jak czytałam listę, to nie mieli żadnych zastrzeżeń. Potem się zaczęło. Na początku trochę mi doradzili i zmodyfikowaliśmy listę gości, lecz nadal było za dużo osób (niestety ze względu na wielkość sali musimy zmniejszyć liczbę zaproszeń o jakieś 20 osób z mojej strony oraz o dodatkowe 20 osób od strony TŻ, ale to zostawiam jemu i jego mamie - nie będę się wtrącać jak on nie wtrącał się rozmowę z moimi rodzicami). Powiedziałam im, że na liście znajduje się grupa osób, których skłonna jestem nie zapraszać. Dotyczyło to moich kuzynów, z którymi nie utrzymuję kontaktu i którzy nawet nie zapraszali mnie na swoje wesela, więc nie czuję się w obowiązku ich zapraszać albo dzieci znajomych rodziców, z których nawet nie znam. Jakoś ich przekonałam i myślałam, że sprawa zakończona. A tu nagle mamuśka (ojciec jej oczywiście wtórował), że będzie trzeba zaprosić proboszcza przynajmniej na obiad bo jak pozwoli na udzielenie ślubu przez mojego stryjka, to trzeba mu się odwdzięczyć.... powiedziałam, że to nie jest impreza organizowana dla mojego brata (mój brat jest teraz w zakonie) lecz dla mnie i nie chcę proboszcza na weselu i że w momencie, gdzie tniemy listę gości ze względu na brak miejsc, to niech nie dodają nowych osób. Strasznie się im to nie spodobało i powiedzieli abym nie wariowała bo oni nie wiedzą o co mi chodzi.
Kolejną sprawą do załatwienia było określenie ile kupić alkoholu. O tym rozmawiali z moim TŻtem, gdyż wybór rodzaju wódki to jest jego działka. To zostało mniej więcej ustalone aż do momentu jak mój ojciec wywalił, że najlepiej zrezygnować z wina bo kto w ogóle pije wino na weselu To ja mu na to, że wina nie musi kupować jeśli uważa to za zbędny wydatek, że w takiej sytuacji kupimy je za swoje pieniądze i że na 100% będzie stolik z różnymi alkoholami, gdyż jest sporo osób, które wódki nie będą pić (w tym ja). Pomimo tego widziałam, że nie jest przekonany.
Próbowałam także wybić mamie z głowy pomysł zamawiania ciast u babki, która nie zajmuje się tym zawodowo tylko czasem komuś upiecze kilka ciast. Nie chce mieć na głowie sanepidu albo obawy, że komuś mogą szkodzić ciasta. No i na pewno ta kobieta tortu weselnego mi nie upiecze.
Na koniec wyszła sprawa poprawin i noclegów. Poprawin w lokalu nie robimy, ale myśleliśmy aby na drugi dzień dla znajomych i dla najbliższej rodziny zorganizowac poczęstunek. Moja mamuśka od razu w lament, że ona sobie sama z tym nie poradzi, że będzie musiała kogoś poprosić o pomoc. Skąd ona weźmie taką dużą liczbę zastawy, gdzie ona ugotuje ten obiad itp itd. Powiedziałam jej, że nie chce żadnych obiadków przy zastawie, że myślałam raczej o bardziej luzackim spotkaniu przy piwku, czy innym alkoholu w celu pogadania a na poczęstunek wystawić ciasta oraz kilka potraw, które zostały z wesela (np. krokiety wraz z barszczykiem, wędliny, sałatki czy inne dania) albo zrobić grilla (mój brat by się tym na pewno zajął). Wg mnie nikt z przybyłych gości nie miałby pretensji gdyby zamiast porcelany były plastikowe talerzyki. Jak to usłyszała to się oburzyła i powiedziała, że "dziecko" ty nic nie wiesz... Co do noclegów, to rezerwujemy pokoje w hotelu dla znajomych. Moja matka od razu powiedziała, że ona wszystkich w domu nie pomieści (mowa o dodatkowych 7 dorosłych osobach i 3 dzieci do dużego domu). Ja jej na to, że jak jedną noc moi bracia przenocują na materacach i w śpiworach na rzecz gości, to nic im się nie stanie i że robi z tego wielki problem bo nikt jej nie każe dla nich gotować ani nic innego. Oczywiście powtórzyła to swoje "dziecko ty nic nie wiesz".... tym mnie wyprowadziła z równowagi i powiedziałam jej, że jak jej tak będzie ciężko, to my z TŻtem rezerwujemy sobie pokój w hotelu i nas ma z głowy. Ona na to, żebym nie wymyślała i poza tym ona na to się nie zgadza. Odparłam, że zgadzać się na to nie musi tym bardziej nam czegokolwiek zabraniać...
Nigdy nie spodziewałam się, że to moi rodzice będą robic takie problemy i stawiać sprawę w ten sposób, że niewiele mam do gadania w sprawie swojego (przecież nie ich!!) ślubu... normalnie jestem totalnie rozczarowana ich postawą oraz jest mi bardzo przykro, że w ten sposób mnie traktują. Niestety nie dam rady sama uzbierać potrzebnej kwoty na wesele i nie mam innego wyjścia jak otrzymać finansową pomoc od rodziców....

dobrze Cię rozumiem... z moimi rodzicami jest podobnie, też dokładają się do wesela i mają ALE do wszystkiego ... ja zaciskam zęby i się przy nich nie odzywam jak się z czymś nie zgadzam bo tak to tylko kłótnie są ... stawiam ich przed faktem dokonanym i tyle ... co do poprawin, to zgadzam się z Tobą całkowicie, jedzenia zostanie pewnie dużo z wesela ( a grillem bym nie pogardziła -- sama żałuję, że u nas poprawiny nie są w formie girila )

[(kicia)]

Napisane przez madzia2306

a cóż to za urocza kobietka w warkoczykach?

Chatka

[maly_czlowieczek]

Napisane przez evoonia86

mój Tż pracuje jako kierowca- jeździ po Warszawie i czasem się boję o niego, bo nie ma co się oszukiwać- po stolicy jeździ się na wariata a jakby mial pracować w kopalni, to chyba bym ze strachu nie wyrobiła. podziwiam Was i Waszych Tż-tów.

mój już maszeruje do domu i proszę mnie tu nie straszyć

[(kicia)]

mój też właśnie wraca z pracki do mnie

[jagata]

Napisane przez magduś2

Czy któraś z Was kupowała ramki na zdjęcia w Ikei? Odradzam:/ albo ja jestem jakaś dziwna albo oni w swoim myśleniu bo odpakowałam ramki a tu się okazuje, że na "szkiełku" są jakieś znaki fabryczne... Na każdym! więc nie rozumiem, ma nie być tego szkiełka (plastiku) czy mamy mieć te znaczki na czole na zdjęciu?:/ Ale się wkurzyłam:/

Miałam kilka kolorowych ramek z ikei i powiem, że to było totalne badziewie. Po pierwsze wyglądało jakby miało się zaraz rozlecieć. Zamiast szkła był plastik. Byłam świadoma, że będzie to plastik ale był jakiś taki mało przezroczysty. Zapinki z tyłu były tak marnej jakości, że jak chciałam zmienić zdjęcie w ramce, to mi się odłamały i mogłam cała ramkę wyrzucić do kosza.
Natomiast wracając do Twojego pytania, to sprawdź, czy ten numer nie został naklejony na ten plastik i wystarczy go odkleić.

[maly_czlowieczek]

Napisane przez (kicia)

mój też właśnie wraca z pracki do mnie

no mój do mamy wraca chyba ja dziś do niego się wybiorę, bo ciągle u niego narzekają, że rzadko bywam....

aaaa i jeszcze mnie czeka w tym tygodniu spotkanie jego mamy (tata nie żyje) i moich rodziców

[sikoreczka111]

Napisane przez magduś2

Czy któraś z Was kupowała ramki na zdjęcia w Ikei? Odradzam:/ albo ja jestem jakaś dziwna albo oni w swoim myśleniu bo odpakowałam ramki a tu się okazuje, że na "szkiełku" są jakieś znaki fabryczne... Na każdym! więc nie rozumiem, ma nie być tego szkiełka (plastiku) czy mamy mieć te znaczki na czole na zdjęciu?:/ Ale się wkurzyłam:/

a jakie ramki ?? ja mam takie zwykłe i taką dużą i na żadnej nie ma znaków fabrycznych ...

[magduś2]

Napisane przez jagata

Miałam kilka kolorowych ramek z ikei i powiem, że to było totalne badziewie. Po pierwsze wyglądało jakby miało się zaraz rozlecieć. Zamiast szkła był plastik. Byłam świadoma, że będzie to plastik ale był jakiś taki mało przezroczysty. Zapinki z tyłu były tak marnej jakości, że jak chciałam zmienić zdjęcie w ramce, to mi się odłamały i mogłam cała ramkę wyrzucić do kosza.
Natomiast wracając do Twojego pytania, to sprawdź, czy ten numer nie został naklejony na ten plastik i wystarczy go odkleić.

Niestety nie, jak probowalam to zetrzec ostra sciereczka oczywiscie porysowalam i nic sie nie starlo:/ niby grosze zaplacilam ale jakby nie patrzec wyrzucone pieniadze w bloto

[(kicia)]

Napisane przez maly_czlowieczek

no mój do mamy wraca chyba ja dziś do niego się wybiorę, bo ciągle u niego narzekają, że rzadko bywam....

aaaa i jeszcze mnie czeka w tym tygodniu spotkanie jego mamy (tata nie żyje) i moich rodziców

mój to w sumie bardziej na obiad do teściowej jedzie do mnei to tak przy okazji hehe :P

[magduś2]

Napisane przez sikoreczka111

a jakie ramki ?? ja mam takie zwykłe i taką dużą i na żadnej nie ma znaków fabrycznych ...

takie: http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/pr...728#/10186026/

[madzia2306]

Napisane przez (kicia)

Chatka

mówcie mi która jest która

[jagata]

Napisane przez sikoreczka111

nie w każdej kopalni jest tak niebezpiecznie, mój tata pracował ( bo juz na emeryturze) w kopalni (kwb bełchatów) ale to zupełnie inna bajka, bo kopalnia odkrywkowa i powiedziałabym, że ryzyko takie jak w każdej pracy .... co prawda tata miał wypadek "w pracy", a właściwie w drodze z pracy ale na szczęście wyszedł z tego ( wypadek autobusowy , 3 kolegów, którzy siedzieli za tatą zgineło )




dobrze Cię rozumiem... z moimi rodzicami jest podobnie, też dokładają się do wesela i mają ALE do wszystkiego ... ja zaciskam zęby i się przy nich nie odzywam jak się z czymś nie zgadzam bo tak to tylko kłótnie są ... stawiam ich przed faktem dokonanym i tyle ... co do poprawin, to zgadzam się z Tobą całkowicie, jedzenia zostanie pewnie dużo z wesela ( a grillem bym nie pogardziła -- sama żałuję, że u nas poprawiny nie są w formie girila )

też tak mi się zdaje, że grill jest najlepszym rozwiązaniem plus jedzonko z wesela. No, ale byłoby zbyt pięknie gdyby moja mama nie miała tego swojego ale....

Piszecie tu o swoich TŻ i gdzie pracują. Ja swojemu w życiu bym nie pozwoliła pracować w kopalni. Codziennie umierałabym ze strachu, że może się jemu coś stać. Chociaż jak pójdzie kiedyś na budowę, to też będę przeżywać, czy nic mu się tam nie stanie...

[ksylwia]

Własnie się dowiedziałam od mamy, że opłata za ślub w kolegiacie wynosi ok 500zł, czyli nie tak dużo jak straszyli mnie znajomi. W drugim kościele - pieknym i starym od 450 zł + co łaska na organistę.

Ehhh oby do wieczora - stres związany z oglądaniem tej nowej sali - jadę z Tż'tem i pewnie jego mamą. Zobaczymy, co będzie.


p.s. 1 moi rodzice już zapowiedzieli, ze przemyśleli sprawę i do tej wcześniej ustalonej sali nie zaproszą rodziny, tylko najbliżsi + chrzestni. Powód - brak chłodni (chcielismy osobno wynając) i jeden zmywak na zapleczu.

p.s. 2 dobra wieść jest taka, że za obrączki - proste z białego złota zapłacimy max 500zł bo moi rodzice dadzą nam złoto i tylko za robociznę zapłacimy.

p.s. 3 fotograf chce 2,5 tys, zszedł do 2tys i ani centa mniej - to dobra cena?


coś czuję, że dzisiaj będzie ostro, awantura wisi w powietrzu.

[(kicia)]

Napisane przez madzia2306

mówcie mi która jest która

zdjęcie numer 18 sobie otwórz więc tak

od góry od lewej fraise Nika0208 i tenebrosa
na dole od lewej jagodzia Chatka [ja (kicia) ]

a na pierwszym zdjęciu jeszcze jest karolinka83

[arletka1313]

i ja skorzystałam i obejrzałam wasze zdjęcia, a która to która laska?:-D

[(kicia)]

Napisane przez arletka1313

i ja skorzystałam i obejrzałam wasze zdjęcia, a która to która laska?:-D

patrz post wyżej

[jagata]

Napisane przez magduś2

takie: http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/pr...728#/10186026/

No właśnie te ramki miałam. Jak wrócę do domu, to poszukam ich (jedna jeszcze powinna leżeć w szufladzie) i zobaczę czy jest na nich numer czy nie.

[madzia2306]

Napisane przez jagata

też tak mi się zdaje, że grill jest najlepszym rozwiązaniem plus jedzonko z wesela. No, ale byłoby zbyt pięknie gdyby moja mama nie miała tego swojego ale....

Piszecie tu o swoich TŻ i gdzie pracują. Ja swojemu w życiu bym nie pozwoliła pracować w kopalni. Codziennie umierałabym ze strachu, że może się jemu coś stać. Chociaż jak pójdzie kiedyś na budowę, to też będę przeżywać, czy nic mu się tam nie stanie...

my zrobimy imprezkę w niedzielę po weselu bez żadnych obiadów z zastawami tylko grill pieczonki żarełko z wesela wódeczka i zabawa będzie przednia

[arletka1313]

już się dowiedziałam, ale ładne laseczki!!!
ale warkocze chatki wprost cudne!:-D

[madzia2306]

Napisane przez (kicia)

zdjęcie numer 18 sobie otwórz więc tak

od góry od lewej fraise Nika0208 i tenebrosa
na dole od lewej jagodzia Chatka [ja (kicia) ]

a na pierwszym zdjęciu jeszcze jest karolinka83

piękności

[Karolcia2401]

witam dziewczyny

kiedyś już do was zawitałam, ale mieliśmy małe przejścia z tż i tak jakoś moje uczestnictwo w wątku skończyło się zanim się zdążyło zacząć...

Więc zacznę raz jeszcze: ślub 1 września 2012, wesele dwudniowe, mamy załatwioną póki co salę, zespół (chociaż rozglądamy się jeszcze za innym, bo nie podpisaliśmy umowy jeszcze i nie daliśmy zaliczki - na razie tylko zarezerwowany termin), ciągle myślimy nad fotografem i kamerzystą...
No a ja, jak to Panna Młoda, najarana na wszystko jestem i najchętniej to bym już zaproszenia nawet kupiła

Jak chcecie coś wiedzieć to pytajcie

[magduś2]

Napisane przez jagata

No właśnie te ramki miałam. Jak wrócę do domu, to poszukam ich (jedna jeszcze powinna leżeć w szufladzie) i zobaczę czy jest na nich numer czy nie.

Na szybkach sa 2 albo 3 takie oznaczenia http://www.sir-com.pl/images/recykling/04.png (symbol surowca wtórnego).
Nie wiem jak rozumieć ich obecność w tym miejscu...to chyba jakis bubel:/

[evoonia86]

Napisane przez Karolcia2401

witam dziewczyny

kiedyś już do was zawitałam, ale mieliśmy małe przejścia z tż i tak jakoś moje uczestnictwo w wątku skończyło się zanim się zdążyło zacząć...

Więc zacznę raz jeszcze: ślub 1 września 2012, wesele dwudniowe, mamy załatwioną póki co salę, zespół (chociaż rozglądamy się jeszcze za innym, bo nie podpisaliśmy umowy jeszcze i nie daliśmy zaliczki - na razie tylko zarezerwowany termin), ciągle myślimy nad fotografem i kamerzystą...
No a ja, jak to Panna Młoda, najarana na wszystko jestem i najchętniej to bym już zaproszenia nawet kupiła

Jak chcecie coś wiedzieć to pytajcie

witaj ponownie

[bluesky89]

Współczuje Wam kochane problemów z rodzicami czy/i też teściami. Ja na szczęście nie mam takich problemów. Co prawda rodzice płacą za gości, każdy za tych z swojej strony, ale nie wtrącają się, nie narzucają. Doradzą coś, ale wybór należy do nas, za co na prawdę jestem im wdzięczna

[maly_czlowieczek]

Napisane przez jagata

też tak mi się zdaje, że grill jest najlepszym rozwiązaniem plus jedzonko z wesela. No, ale byłoby zbyt pięknie gdyby moja mama nie miała tego swojego ale....

Piszecie tu o swoich TŻ i gdzie pracują. Ja swojemu w życiu bym nie pozwoliła pracować w kopalni. Codziennie umierałabym ze strachu, że może się jemu coś stać. Chociaż jak pójdzie kiedyś na budowę, to też będę przeżywać, czy nic mu się tam nie stanie...

no jakbym miała to przeżywać to bym do głowy dostała...ojciec TŻta był górnikiem, a zginął, bo spadł z drabiny przy domu....nigdy nie wiadomo, co nas w życiu spotka.....

[madzia2306]

Napisane przez bluesky89

Współczuje Wam kochane problemów z rodzicami czy/i też teściami. Ja na szczęście nie mam takich problemów. Co prawda rodzice płacą za gości, każdy za tych z swojej strony, ale nie wtrącają się, nie narzucają. Doradzą coś, ale wybór należy do nas, za co na prawdę jestem im wdzięczna

my póki co problemów jako takich organizacyjnych nie mamy i mam nadzieję że problemów nie będzie

[(kicia)]

Napisane przez Karolcia2401

witam dziewczyny

kiedyś już do was zawitałam, ale mieliśmy małe przejścia z tż i tak jakoś moje uczestnictwo w wątku skończyło się zanim się zdążyło zacząć...

Więc zacznę raz jeszcze: ślub 1 września 2012, wesele dwudniowe, mamy załatwioną póki co salę, zespół (chociaż rozglądamy się jeszcze za innym, bo nie podpisaliśmy umowy jeszcze i nie daliśmy zaliczki - na razie tylko zarezerwowany termin), ciągle myślimy nad fotografem i kamerzystą...
No a ja, jak to Panna Młoda, najarana na wszystko jestem i najchętniej to bym już zaproszenia nawet kupiła

Jak chcecie coś wiedzieć to pytajcie

witamy ponownie

u nas tematnr 1 suknie jakie masz na oku

[Karolcia2401]

Napisane przez evoonia86

witaj ponownie

Napisane przez bluesky89

Współczuje Wam kochane problemów z rodzicami czy/i też teściami. Ja na szczęście nie mam takich problemów. Co prawda rodzice płacą za gości, każdy za tych z swojej strony, ale nie wtrącają się, nie narzucają. Doradzą coś, ale wybór należy do nas, za co na prawdę jestem im wdzięczna

my mamy podział taki, że za rodzice płacą za "swoich" gości na sali (250 zł/osobę), ale alkohol, zespół i calutka reszta jest dzielona na pół
ale nikt nam się do niczego raczej nie wtrąca, wybieramy to, co nam się podoba No poza mamą tż, która już kilka razy mi powtórzyła, żebym czasem nie miała zbyt skromnej sukienki ale olać to

[evoonia86]

póki co nam też nikt nie narzuca swoich pomysłów, ale kto wie czy wytrzymaja do wesela