Panny Młode 2015 część 28 <3

[aga99792]

sedu a na którym teraz będziesz bo nie pamiętam xD

[seductivee]

Napisane przez zonamojegomeza

Ja mam odruchy. Ale zaskakuje mnie (miło) to jak trzyma głowę n moim brzuchu i nie wiadomo skąd oświadcza, że będzie z brzuchem rozmawiał. To dziecko ma w planie bardzo aktywne dzieciństwo, wizyty u babci i cioci Moniki. Obowiązkowy element wyprawki to chusta dla TŻ żeby mógł je nosić. Tylko żeby mu się nie odwidziało.

mój TŻ zwraca uwagę na wszelkie niemowlęta, czy też dzieci do 3 lat... U niego też wszystko związane z dzieckiem będzie aktywne... gdyby mu rzucić hasło, to już by chodził po sklepach i wybierał łóżeczka, wózeczki, zabawki i inne drobiazgi dla malucha... Wydaje mi się, że głównie dlatego się oświadczył, bo jest gotowy na dziecko, nie ważne, czy to nasze, czy adoptowane - dla niego model rodziny, to ja i on + 3 dzieciaczków

[zonamojegomeza]

Skarpetki złuszczające zadziałały. TŻ się śmieje ze mam włochate stopy. Skora mi schodzi jak po opalaniu.

---------- Dopisano o 20:20 ---------- Poprzedni post napisano o 20:19 ----------

A z tym dzieckiem to ja się boję że to nie będzie takie łatwe i proste z ciążą.

[seductivee]

Napisane przez aga99792

sedu a na którym teraz będziesz bo nie pamiętam xD

5 rok, ostatni, nareszcie!

Ale nie mam, w obecnej chwili, możliwości nie czekać na plan, bo mm przeprowadzkę do rodziców i tu u nich w mieście za wiele ofert pracy nie ma Ale jak ogarnę sytuację z planem, sytuacją w domu, to będę próbowała wepchnąć się do pracy wszędzie

---------- Dopisano o 20:24 ---------- Poprzedni post napisano o 20:21 ----------

Napisane przez zonamojegomeza

Skarpetki złuszczające zadziałały. TŻ się śmieje ze mam włochate stopy. Skora mi schodzi jak po opalaniu.

---------- Dopisano o 20:20 ---------- Poprzedni post napisano o 20:19 ----------

A z tym dzieckiem to ja się boję że to nie będzie takie łatwe i proste z ciążą.

Ja też :/ Ale TŻ mi już zapowiedział, że on daje na 5 lat na staranie się o dziecko i jeśli nic nie wyjdzie, a będziemy mieli stabilne warunki w domu, to on chce starać się o adopcję. Oczywiście nie zaprzestając starać się o własne dziecko
Tak szczerze, to bardzo cieszy mnie jego podejście do przyszłego dziecka

[aga99792]

Napisane przez seductivee

5 rok, ostatni, nareszcie!

Ale nie mam, w obecnej chwili, możliwości nie czekać na plan, bo mm przeprowadzkę do rodziców i tu u nich w mieście za wiele ofert pracy nie ma Ale jak ogarnę sytuację z planem, sytuacją w domu, to będę próbowała wepchnąć się do pracy wszędzie

oo. u mnie 3 tez ostatni na szczęście
z praca nie ma lekko.
ale trzeba próbować

[misiaa91]

Napisane przez zonamojegomeza

Skarpetki złuszczające zadziałały. TŻ się śmieje ze mam włochate stopy. Skora mi schodzi jak po opalaniu.

---------- Dopisano o 20:20 ---------- Poprzedni post napisano o 20:19 ----------

A z tym dzieckiem to ja się boję że to nie będzie takie łatwe i proste z ciążą.

Czego konkretnie się obawiasz? Ja mam największe obawy związane z porodem, sama ciąża mnie nie przeraża. Przynajmniej do tej pory. :p

[dotuniek]

Napisane przez MajsterkaANB

A jak sie zapyta skad mam takie info?

Nie wiem sama, nie lubie sie pchac ludziom do zadka, a u niej bylam juz 3 razy :p

Jak mnie bedzie chciala to chyba da mi znac.. ?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

a ja uważam, że może nie w tym momencie, ale za jakiś czas powinnaś się przypomnieć, pokazać zainteresowanie

ej, TŻ wrócił z pracy siadł i zasnął z kubkiem herbaty w ręce... co oni mu tam zrobili?

[seductivee]

Napisane przez misiaa91

Czego konkretnie się obawiasz? Ja mam największe obawy związane z porodem, sama ciąża mnie nie przeraża. Przynajmniej do tej pory. :p

Ja to się obawiam, że pomimo wielu prób, nie dojdzie do zapłodnienia

[zonamojegomeza]

Obawiam się możliwości zajścia w ciążę.

[zmotywowanaja]

Napisane przez misiaa91

Czego konkretnie się obawiasz? Ja mam największe obawy związane z porodem, sama ciąża mnie nie przeraża. Przynajmniej do tej pory. :p

ja tez się boje porodu, baaardzo, nie wiem jak to przeżyję w przyszłości

[aga99792]

ja dziś w końcu powiedziałam tak na serio i dokładnie, że po ślubie a nawet przed nie chce mieszkac u niego .
cieżko było zacząć ale jak już zaczęłam to mi sie gęba nie zamykała

[seductivee]

Napisane przez aga99792

ja dziś w końcu powiedziałam tak na serio i dokładnie, że po ślubie a nawet przed nie chce mieszkac u niego .
cieżko było zacząć ale jak już zaczęłam to mi sie gęba nie zamykała

To gdzie planujecie mieszkać po ślubie?

[zmotywowanaja]

Napisane przez aga99792

ja dziś w końcu powiedziałam tak na serio i dokładnie, że po ślubie a nawet przed nie chce mieszkac u niego .
cieżko było zacząć ale jak już zaczęłam to mi sie gęba nie zamykała

najgorzej jest zacząć, ale potem już z górki idzie i co on na to?

[aga99792]

Napisane przez seductivee

To gdzie planujecie mieszkać po ślubie?

w kawalerce moich rodziców

Napisane przez zmotywowanaja

najgorzej jest zacząć, ale potem już z górki idzie i co on na to?

że też tu nie chce.

[seductivee]

Napisane przez aga99792

w kawalerce moich rodziców

że też tu nie chce.

A, no to sprawa jasna

[kreciorek85]

Po długich i ciężkich przebojach od piątku się znalazła moja przesyłka na poczcie Jutro odbieram propsy To znak, że trzeba zacząć o sesji narzeczeńskiej pomyśleć..

Wiadomość wysłana z aplikacji mobilnej Wizaż

[zonamojegomeza]

Napisane przez aga99792

w kawalerce moich rodziców

że też tu nie chce.

I bardzo dobrze że się zgadzacie.

[viva91]

A co do pracy: pod koniec sierpnia w kwiaciarni obok mojej klatki (3 metry odległości) pojawiła się kartka w oknie "poszukuję osoby do pracy w kwiaciarni". Myślę sobie, że kurcze praca dosłownie pod nosem, wydaje się przyjemna, mogę spróbować. Na minus było to, że nie układałam nigdy kwiatów no i wiecie, jak ja się na nich znam, rozróżniam tylko róże, tulipany i stroczyki

Potem zobaczyłam, że to praca 7 dni w tygodniu, trochę słabo, bo połowę weekendów we wrześniu mamy zajętych.

Niedawno zauważyłam, że na tej kartce pojawiło się więcej tekstu. Dopisek.
"... w kwiaciarni z doświadczeniem florystycznym" - no to po ptokach

[aga99792]

Napisane przez seductivee

A, no to sprawa jasna

tak. no tlyko że wcześniej to było takie gdybanie. a teraz ja mu konkretnie pow żeby się określił gdzie chce mieszkać żeby nie było nieporozumień. bo to jednak sprawa najważniejsza w młodym małżeństwie. .

[aga99792]

Napisane przez viva91

A co do pracy: pod koniec sierpnia w kwiaciarni obok mojej klatki (3 metry odległości) pojawiła się kartka w oknie "poszukuję osoby do pracy w kwiaciarni". Myślę sobie, że kurcze praca dosłownie pod nosem, wydaje się przyjemna, mogę spróbować. Na minus było to, że nie układałam nigdy kwiatów no i wiecie, jak ja się na nich znam, rozróżniam tylko róże, tulipany i stroczyki

Potem zobaczyłam, że to praca 7 dni w tygodniu, trochę słabo, bo połowę weekendów we wrześniu mamy zajętych.

Niedawno zauważyłam, że na tej kartce pojawiło się więcej tekstu. Dopisek.
"... w kwiaciarni z doświadczeniem florystycznym" - no to po ptokach

byłam w kwiaciarni wiem już czym to pachnie
nie jest tak łatwo i fajnie jak moze się wydawać
ja doświadczenia też nie mam . tylko sobie książki czytam i układam kwiatki w domu. no ale co kogo to obchodzi?
EDIT. tzn fajnie jest jeśli ktos lubi prace z kwiatami. tylko że nie jest taka praca jak sie wydaje że lekko i przyjemnie

[zmotywowanaja]

Napisane przez aga99792

w kawalerce moich rodziców

że też tu nie chce.

no i fajnie

[aga99792]

Napisane przez zmotywowanaja

no i fajnie

też sie cieszei nie moge sie doczekać zarazem
no ale trzeba znaleźć pracę...
bo tak to moglibyśmy się tam wprowadzic nawet jutro

[magda_mjt]

Usadowilismy sie juz wygodnie, fajna miejscowa nam przypadła, i wiecie co? Juz mi sie podoba sa nawet kelnerki na rolkach, jak sie włączy światła awaryjne to podjezdzaja i zbierają zamówienia


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Anabele23]

Napisane przez aga99792

Anabele ja z M. dziś ustalaliśmy co posadzimy/posiejemy w swoim ogródku warzywnym

aga mam nadzieję, że to nie groch bo do tej pory go łuskam
z drugiej strony moi rodzice nie znają słowa umiar jeżeli chodzi o zasiew warzyw

[migotka1010]

A więc moja relacja:
Ślub był ok. 100 km od miejsca urodzenia Pana Młodego, więc był autokar do Kościoła i z wesela. Nie byliśmy przy wychodzeniu PM no bo wiadomo autokar podjechał pod Kościół. Ślub i wesele w Częstochowie. PM jechali do ślubu starą białą Warszawą. Ślicznie to wyglądało.

Ubiór
Pani Młoda – śliczna sukienka, chyba rybka (nie znam się jeszcze bo nic nie mierzyłam :P ) plecy miała odkryte, tak w kształcie serduszka, kółeczka, coś w ten deseń. Suknia skromna koronkowa z czarną szarfą w pasie z trenem, włosy upięte z żywym kwiatem. Makijaż trochę za wyrazisty jak dla mnie, ale PM wyglądała bajecznie. Na przykładzie tej PM przekonałam się do trenu, chyba też chcę mieć

Kościół:
Według mnie msza, kazanie na odwal się… Ksiądz nawet nie umiał przeczytać kazania… Ale przysięga piękna, śmiało i wyraźnie wyznali sobie miłość. Trochę wyjście z Kościoła było nie dograne bo: mało kto miał konfetti, ryż czy pieniążki z osób które wyszły przed PM, dopiero za parą młodą ludzie wychodzili i rzucali ryżem i płatkami róż…. Nie do końca to fajnie wyszło ale za to ojciec Pani Młodej sypał cały czas miedziakami, co wyzbierali groszówki to na nowo ich obsypywał Życzenia były na sali weselnej.

Wesele:
Pierwszy taniec – Młodzi mieli układ, powiem Wam, że wyszło im to tak super, aż mój Tż mówił, że my też coś takiego będziemy mieć. Nie spodziewałam się po nim, bo mój Tż to nie lubi nic na silę, co sztucznie wygląda. Układ mieli fajny, taki lekki i wydawał się być taki mega naturalny, tańczyli to Łitnej Hjuston.
Stoliki były okrągłe i PM stół prostokątny. Ogólnie fajnie, bo każdy się słyszał i było wesoło. Goście byli podzieleni na rodzinę Pani i Pana Młodego. My siedzieliśmy przy stoliku dla młodzieży i przy naszym stoliku byli znajomi Pani Młodej, których nie znaliśmy, ale szybciutko się zaklimatyzowaliśmy i było naprawdę uroczyście. Jedzonko smaczne jedyne do czego mam zastrzeżenia, że jak zjedliśmy mięso to kelnerzy nie donieśli drugiej patery z mięsami, a szkoda bo np. dla niektórych zostało tłuste żeberko, gdzie inni jedli szaszłyki. Na stołach niby sporo ale kiepska zimna płyta była, po kilka plasterków rolady, tochę owoców, mało mięsa… Wódka Premium

Zabawa: nie było zespołu, był DJ, powiem Wam, że byłam bardzo sceptycznie nastawiona, ale dawał radę. Tylko nie wiem czy Pan Młody powiedział, że będzie sporo starszych osób, bo muzyka była bardzo nie na czasie, same stare kawałki, takie wiecie wręcz ludowe, do których trzeba poruszać się wahadłowo Ogólnie fajnie, ale mógłby grać więcej szybszych kawałków takich, do których młodzi ludzie też by się pobawili, bo nie było nas aż tak mało. Dj sypał „śmiesznymi” kawałami, tak śmiesznymi, że spokojnie mógłby prowadzić Familiadę…

Oczepiny, tradycyjnie łapanie welonu i muchy oraz trzy zabawy. Dwie jeszcze fajne, śmieszne bo wymienianie się z partnerem marynarą, wielkimi gaciami, więc ok. Trzecia żałosna… i jak na złość z Tż zostaliśmy wyciągnięci do uczestniczenia w niej. Powiem Wam, że miałam ochotę usiąść i bo nie chciałam brać udziału ale myślę sobie nie będę robiła afery. Zabawa polegała na tym, że faceci mieli puste flaszki między nogami, a kobiety piły ze szklanki wodę i musiały ustali wlewać do tej butelki co znajdowała się między nogami ich partnera. Jak dla mnie żenada… Scena rodem z filmu „WESELE”. Ale ja się wycwaniłam i jeszcze wódkę wygrałam Dj powiedział, że wygrywa ten, kto pierwszy opróżni szklankę wody a drugie miejsce to ten kto będzie miał najwięcej w wody w butelce. Co Migot zrobił ? Nabrał wody w usta i wypluł połowę do butelki, połowę wypił i drugi raz tak samo Tym oto sposobem przebiegłam się dwa razy, a pozostałe dziewczyny z 7 i na dodatek wygrałam flachę zajmując 1 miejsce W zasadzie to nie zmienia faktu, że zabawa mało smaczna :/

Generalnie wesele bardzo fajne i udane, Państwo Młodzi mają już synka 2 letniego i widać, że się kochają, ale niestety Pani Młoda pod koniec wesela płakała. Nie wiem czemu, nie śmiałam pytać co się stało, ale wydaje mi się, że się wkurzyła bo Pan Młody od ok. 3 pił z gośćmi zostawiając Panią Młodą i opił się… Chyba Pani Młodej zrobiło się przykro… Aż ją teściowa przytulała i pocieszała…PM również później ją pocieszał i przepraszał...

Autobus odjeżdżał o 5 więc też było to męczące, ja o 3 chciała już jechać do domu, no ale musiała czekać aż do 5 na wszystkich gości, w domu i w łóżku byłam o 8.30 w niedziele… Mega męczące…

Podsumowując: Wesele męczące, ale udane!

[aga99792]

Napisane przez Anabele23

aga mam nadzieję, że to nie groch bo do tej pory go łuskam
z drugiej strony moi rodzice nie znają słowa umiar jeżeli chodzi o zasiew warzyw

nie właśnie grochu nie chcemy xD
mamy w planach przeznaczyć niewielka część tak po trochu
najwięcej na paprykę słodką papryczki chili i cebulę i czosnek
u mnie też tzn u rodziców zawsze dużo dużo. no ale co mam zrobić.

[gr8ania]

no dobra wrzucam jeszcze na chwilę, ale jeszcze dziś usuwam

[migotka1010]

gr8ania śliczne fotki! ZAZDROSZCZĘ!

[aga99792]

Migotka o 5 odjazd to starsznie męczące my zazwyczaj zwijamy się koło 3.
o i to że sie Pm upił to też lipa. ja bym swojego chyba wychłostała zamiast płakać.xD

[viva91]

Napisane przez aga99792

byłam w kwiaciarni wiem już czym to pachnie
nie jest tak łatwo i fajnie jak moze się wydawać
ja doświadczenia też nie mam . tylko sobie książki czytam i układam kwiatki w domu. no ale co kogo to obchodzi?
EDIT. tzn fajnie jest jeśli ktos lubi prace z kwiatami. tylko że nie jest taka praca jak sie wydaje że lekko i przyjemnie

To znaczy spodziewałam się, że do góry brzuchem się nie leży
Ale myślę, że jednak jest przyjemniej niż na kasie w markecie czy w pracy w klubie na nocną zmianę