Najbardziej skąpy facet- ranking:)

[MeredithGrey]

Moja koleżanka znalazła ostatnio u faceta, z którym się spotyka, ZESZYT, A W NIM rozpiski... takie oto
Monika
róża-12 zł, kawa i szarlotka-18 zł, bluza -60zł, piwo-5 zł i tak dalej....pol strony wydatkow

Luiza
kino-20 zł, kawa-6 zł, piwo0-5 zł i tak dalej, strona wydatków

Ola (to moja koleżanka)
mgielka do ciala-20 zł, sok-7 zł, róża-8 zł , jakies chipsy, kawa, picie... i uwaga, uwaga... prezerwatywy- ilestam złotych, iii BILET MPK- 1,30 zł i herbatniki- 0,95 zł......

MAsakra.. WSZYSTKO jej wylicza
powiedziała mi o tym niezle wkurzona. C
Ciekawe czy tym byłym laskom (Luizie i Monice.kazal sobie oddawać wszystkie pieniądze jak zerwali ze sobą...

[KarolinaK]

Napisane przez MeredithGrey

Moja koleżanka znalazła ostatnio u faceta, z którym się spotyka, ZESZYT, A W NIM rozpiski... takie oto
Monika
róża-12 zł, kawa i szarlotka-18 zł, bluza -60zł, piwo-5 zł i tak dalej....pol strony wydatkow

Luiza
kino-20 zł, kawa-6 zł, piwo0-5 zł i tak dalej, strona wydatków

Ola (to moja koleżanka)
mgielka do ciala-20 zł, sok-7 zł, róża-8 zł , jakies chipsy, kawa, picie... i uwaga, uwaga... prezerwatywy- ilestam złotych, iii BILET MPK- 1,30 zł i herbatniki- 0,95 zł......

MAsakra.. WSZYSTKO jej wylicza
powiedziała mi o tym niezle wkurzona. C
Ciekawe czy tym byłym laskom (Luizie i Monice.kazal sobie oddawać wszystkie pieniądze jak zerwali ze sobą...

No co, chlopak sie urodzil z dusza ksiegowego

[201804100943]

Napisane przez MeredithGrey

Moja koleżanka znalazła ostatnio u faceta, z którym się spotyka, ZESZYT, A W NIM rozpiski... takie oto
Monika
róża-12 zł, kawa i szarlotka-18 zł, bluza -60zł, piwo-5 zł i tak dalej....pol strony wydatkow

Luiza
kino-20 zł, kawa-6 zł, piwo0-5 zł i tak dalej, strona wydatków

Ola (to moja koleżanka)
mgielka do ciala-20 zł, sok-7 zł, róża-8 zł , jakies chipsy, kawa, picie... i uwaga, uwaga... prezerwatywy- ilestam złotych, iii BILET MPK- 1,30 zł i herbatniki- 0,95 zł......

MAsakra.. WSZYSTKO jej wylicza
powiedziała mi o tym niezle wkurzona. C
Ciekawe czy tym byłym laskom (Luizie i Monice.kazal sobie oddawać wszystkie pieniądze jak zerwali ze sobą...

O matko, nie ogarnę

[PaulinciaKWC]

Napisane przez MeredithGrey

Moja koleżanka znalazła ostatnio u faceta, z którym się spotyka, ZESZYT, A W NIM rozpiski... takie oto
Monika
róża-12 zł, kawa i szarlotka-18 zł, bluza -60zł, piwo-5 zł i tak dalej....pol strony wydatkow

Luiza
kino-20 zł, kawa-6 zł, piwo0-5 zł i tak dalej, strona wydatków

Ola (to moja koleżanka)
mgielka do ciala-20 zł, sok-7 zł, róża-8 zł , jakies chipsy, kawa, picie... i uwaga, uwaga... prezerwatywy- ilestam złotych, iii BILET MPK- 1,30 zł i herbatniki- 0,95 zł......

MAsakra.. WSZYSTKO jej wylicza
powiedziała mi o tym niezle wkurzona. C
Ciekawe czy tym byłym laskom (Luizie i Monice.kazal sobie oddawać wszystkie pieniądze jak zerwali ze sobą...

mistrz.



ślę z szajsunga

[madzia0007]

Napisane przez KarolinaK

No co, chlopak sie urodzil z dusza ksiegowego

Ja bym go zdzielila w łeb tym zeszytem. żałosne jest takie wyliczanie groszowych kwot, zwłaszcza dziewczynie, fuj

[ciri15]

Napisane przez MeredithGrey

Moja koleżanka znalazła ostatnio u faceta, z którym się spotyka, ZESZYT, A W NIM rozpiski... takie oto
Monika
róża-12 zł, kawa i szarlotka-18 zł, bluza -60zł, piwo-5 zł i tak dalej....pol strony wydatkow

Luiza
kino-20 zł, kawa-6 zł, piwo0-5 zł i tak dalej, strona wydatków

Ola (to moja koleżanka)
mgielka do ciala-20 zł, sok-7 zł, róża-8 zł , jakies chipsy, kawa, picie... i uwaga, uwaga... prezerwatywy- ilestam złotych, iii BILET MPK- 1,30 zł i herbatniki- 0,95 zł......

MAsakra.. WSZYSTKO jej wylicza
powiedziała mi o tym niezle wkurzona. C
Ciekawe czy tym byłym laskom (Luizie i Monice.kazal sobie oddawać wszystkie pieniądze jak zerwali ze sobą...

umarłam. Niech lepiej się skontaktuje z tymi dziewczynami i zapyta.

[Convallariaa]

Jak trafiłam na ten wątek, dużo sobie poczytałam i zaczęłam analizować.
Pewien chłopak (no mój TŻ) jest bardzo skoncentrowany na pieniądzach (trudno mi opisać to, więc z góry sory, za brak ładu i składu). Mianowicie mówi mi, żebym tu z nim gdzieś szła itp., jakieś łyżwy, basen, z tym, że ja nie mam jeszcze pracy na cały etat studiuję i na drobne przyjemności zarabiam sama dorywczo. On nalega, żebym tam szła, ale mam sama sobie płacić (wielokrotnie mu powtarzam, że nie mam aż tyle kasy, żeby łazić nie wiadomo gdzie i mnie tym denerwuje). Facet pracuje sam na siebie, dobrze wie w jakiej jestem sytuacji, a mam wrażenie, że skąpi na mnie kasy. Najlepsze w tym wszystkim, że on ma jakąś tam kartę i za te przyjemności nic nie płaci.
Nie zrozumiejcie mnie, że oczekuję od faceta, żeby za każdym razem za mnie płacił itp, no ale po co mi powtarza, proponuje jak ja będę musiała za to zapłacić, a on pójdzie sobie za free. Czasami mam takie wrażenie, że postępuje tak: ja zapraszam, ty płacisz sobie. Wylatuje mi z jakimiś wycieczkami drogimi, żebym z nim jechała (powtarzam, że teraz nie stać mnie na wydatek 2tysięcy), to on z tekstem to pojadę sam, skoro Ty ze mną nie pojedziesz to czemu ja mam nie jechać.
Kiedyś otrzymał nową umowę i mówi mi, że trzeba to uczcić, żebym po drodze kupiła jakieś piwo, po czym chciał oddać tylko za swoje (a ze mną chciał świętować).
Wybieramy się na weekend poza miasto, zastanawialiśmy się gdzie zjeść, a on, ale ty płacisz za siebie, ok? Płacę za wszystko sama, za nocleg, za dojazd, więc i za to sobie sama zapłacę, dla mnie to nie problem, ale po co robić z tego jakieś ale?
Wiecznie oszczędza, chyba pieniądze są dla niego celem samym w sobie i chyba tylko one go uszczęśliwią, a ja się nie raz czuję zbędnym dodatkiem. Fakt pieniądze są ważne, no ale bez przesady, jak tylko porusza jakiś temat jakiś wyjść, pieniędzy to strasznie mnie irytuje i psuje humor (o czym mu mówię), to wtedy robi swoje słodka oczka i mówi nie bądź zła i akcja miłosierdzia...
Mam wrażenie, że to podejście do pieniądza za bardzo nas różnicuje. Kiedyś mu powiedziałam, że życzę mu takiej dziewczyny, której nie będzie żałował, to on, że ale on chce być ze mną i takie koło się zatacza...

[Villga]

Mój były raz mnie zabrał na dyskotekę. Tak sie wykosztowal na wstęp- 10 zl- ze nawet coli mi przez caly wieczór nie kupił.
Raz jak byl na wycieczce to przywiózł mi z niej rzemyk za 50 gr. To byl jedyny prezent od niego przez cale pół roku znajomości.
Sok z kartonu na imprezie wlal do dzbanka i rozcienczal z woda...
Co ja w nim widziałam to nie wiem- nie tylko o skapsytwo mi chodzi ;-)

[tekila901]

Napisane przez Villga

Mój były raz mnie zabrał na dyskotekę. Tak sie wykosztowal na wstęp- 10 zl- ze nawet coli mi przez caly wieczór nie kupił.
Raz jak byl na wycieczce to przywiózł mi z niej rzemyk za 50 gr. To byl jedyny prezent od niego przez cale pół roku znajomości.
Sok z kartonu na imprezie wlal do dzbanka i rozcienczal z woda...
Co ja w nim widziałam to nie wiem- nie tylko o skapsytwo mi chodzi ;-)

ja przez całe pół roku znajomości dostałam tylko sztucznego kwiatka jeszcze z tekstem, że "ten kwiat nigdy nie zwiędnie, tak jak moja miłość do Ciebie".

[201709120941]

geniusz :-D

Wysyłane z mojego WT19i za pomocą Tapatalk 2

[KarolinaK]

Napisane przez Convallariaa

Jak trafiłam na ten wątek, dużo sobie poczytałam i zaczęłam analizować.
Pewien chłopak (no mój TŻ) jest bardzo skoncentrowany na pieniądzach (trudno mi opisać to, więc z góry sory, za brak ładu i składu). Mianowicie mówi mi, żebym tu z nim gdzieś szła itp., jakieś łyżwy, basen, z tym, że ja nie mam jeszcze pracy na cały etat studiuję i na drobne przyjemności zarabiam sama dorywczo. On nalega, żebym tam szła, ale mam sama sobie płacić (wielokrotnie mu powtarzam, że nie mam aż tyle kasy, żeby łazić nie wiadomo gdzie i mnie tym denerwuje). Facet pracuje sam na siebie, dobrze wie w jakiej jestem sytuacji, a mam wrażenie, że skąpi na mnie kasy. Najlepsze w tym wszystkim, że on ma jakąś tam kartę i za te przyjemności nic nie płaci.
Nie zrozumiejcie mnie, że oczekuję od faceta, żeby za każdym razem za mnie płacił itp, no ale po co mi powtarza, proponuje jak ja będę musiała za to zapłacić, a on pójdzie sobie za free. Czasami mam takie wrażenie, że postępuje tak: ja zapraszam, ty płacisz sobie. Wylatuje mi z jakimiś wycieczkami drogimi, żebym z nim jechała (powtarzam, że teraz nie stać mnie na wydatek 2tysięcy), to on z tekstem to pojadę sam, skoro Ty ze mną nie pojedziesz to czemu ja mam nie jechać.
Kiedyś otrzymał nową umowę i mówi mi, że trzeba to uczcić, żebym po drodze kupiła jakieś piwo, po czym chciał oddać tylko za swoje (a ze mną chciał świętować).
Wybieramy się na weekend poza miasto, zastanawialiśmy się gdzie zjeść, a on, ale ty płacisz za siebie, ok? Płacę za wszystko sama, za nocleg, za dojazd, więc i za to sobie sama zapłacę, dla mnie to nie problem, ale po co robić z tego jakieś ale?
Wiecznie oszczędza, chyba pieniądze są dla niego celem samym w sobie i chyba tylko one go uszczęśliwią, a ja się nie raz czuję zbędnym dodatkiem. Fakt pieniądze są ważne, no ale bez przesady, jak tylko porusza jakiś temat jakiś wyjść, pieniędzy to strasznie mnie irytuje i psuje humor (o czym mu mówię), to wtedy robi swoje słodka oczka i mówi nie bądź zła i akcja miłosierdzia...
Mam wrażenie, że to podejście do pieniądza za bardzo nas różnicuje. Kiedyś mu powiedziałam, że życzę mu takiej dziewczyny, której nie będzie żałował, to on, że ale on chce być ze mną i takie koło się zatacza...

Kółko sie zatacza bo Jestes naiwna i wierzysz ze on te pieniądze kiedyś na ciebie wyłoży. A on sobie mysli ze jak zaczniesz pracować to bedzie cię stać tez na niego.
Skoro mu tłumaczenie ze cię nie stać nie pomaga i skoro mowi ze on sobie sam bez ciebie jeszcze lepiej bedzie sie bawił no to sorry ale trafiłaś na odpad . Jego promocja jego wydatek. Jak chce świętować to samstawia. Rany to jest takie oczywiste ....

[201607040940]

Napisane przez Convallariaa

Jak trafiłam na ten wątek, dużo sobie poczytałam i zaczęłam analizować.
Pewien chłopak (no mój TŻ) jest bardzo skoncentrowany na pieniądzach (trudno mi opisać to, więc z góry sory, za brak ładu i składu). Mianowicie mówi mi, żebym tu z nim gdzieś szła itp., jakieś łyżwy, basen, z tym, że ja nie mam jeszcze pracy na cały etat studiuję i na drobne przyjemności zarabiam sama dorywczo. On nalega, żebym tam szła, ale mam sama sobie płacić (wielokrotnie mu powtarzam, że nie mam aż tyle kasy, żeby łazić nie wiadomo gdzie i mnie tym denerwuje). Facet pracuje sam na siebie, dobrze wie w jakiej jestem sytuacji, a mam wrażenie, że skąpi na mnie kasy. Najlepsze w tym wszystkim, że on ma jakąś tam kartę i za te przyjemności nic nie płaci.
Nie zrozumiejcie mnie, że oczekuję od faceta, żeby za każdym razem za mnie płacił itp, no ale po co mi powtarza, proponuje jak ja będę musiała za to zapłacić, a on pójdzie sobie za free. Czasami mam takie wrażenie, że postępuje tak: ja zapraszam, ty płacisz sobie. Wylatuje mi z jakimiś wycieczkami drogimi, żebym z nim jechała (powtarzam, że teraz nie stać mnie na wydatek 2tysięcy), to on z tekstem to pojadę sam, skoro Ty ze mną nie pojedziesz to czemu ja mam nie jechać.
Kiedyś otrzymał nową umowę i mówi mi, że trzeba to uczcić, żebym po drodze kupiła jakieś piwo, po czym chciał oddać tylko za swoje (a ze mną chciał świętować).
Wybieramy się na weekend poza miasto, zastanawialiśmy się gdzie zjeść, a on, ale ty płacisz za siebie, ok? Płacę za wszystko sama, za nocleg, za dojazd, więc i za to sobie sama zapłacę, dla mnie to nie problem, ale po co robić z tego jakieś ale?
Wiecznie oszczędza, chyba pieniądze są dla niego celem samym w sobie i chyba tylko one go uszczęśliwią, a ja się nie raz czuję zbędnym dodatkiem. Fakt pieniądze są ważne, no ale bez przesady, jak tylko porusza jakiś temat jakiś wyjść, pieniędzy to strasznie mnie irytuje i psuje humor (o czym mu mówię), to wtedy robi swoje słodka oczka i mówi nie bądź zła i akcja miłosierdzia...
Mam wrażenie, że to podejście do pieniądza za bardzo nas różnicuje. Kiedyś mu powiedziałam, że życzę mu takiej dziewczyny, której nie będzie żałował, to on, że ale on chce być ze mną i takie koło się zatacza...

Ale burak, chce być z Tobą bo nie wydaje na Ciebie kasy.
Ciekawe co zrobi jak zaczniesz wymagać żeby za Ciebie płacił na randkach.

[Keithlyn]

Napisane przez MeredithGrey

Moja koleżanka znalazła ostatnio u faceta, z którym się spotyka, ZESZYT, A W NIM rozpiski... takie oto
Monika
róża-12 zł, kawa i szarlotka-18 zł, bluza -60zł, piwo-5 zł i tak dalej....pol strony wydatkow

Luiza
kino-20 zł, kawa-6 zł, piwo0-5 zł i tak dalej, strona wydatków

Ola (to moja koleżanka)
mgielka do ciala-20 zł, sok-7 zł, róża-8 zł , jakies chipsy, kawa, picie... i uwaga, uwaga... prezerwatywy- ilestam złotych, iii BILET MPK- 1,30 zł i herbatniki- 0,95 zł......

MAsakra.. WSZYSTKO jej wylicza
powiedziała mi o tym niezle wkurzona. C
Ciekawe czy tym byłym laskom (Luizie i Monice.kazal sobie oddawać wszystkie pieniądze jak zerwali ze sobą...

Co za buraczysko Nie pojmuję jak można z takim człowiekiem być...

[Aisha_Q]

Napisane przez MeredithGrey

Moja koleżanka znalazła ostatnio u faceta, z którym się spotyka, ZESZYT, A W NIM rozpiski... takie oto
Monika
róża-12 zł, kawa i szarlotka-18 zł, bluza -60zł, piwo-5 zł i tak dalej....pol strony wydatkow

Luiza
kino-20 zł, kawa-6 zł, piwo0-5 zł i tak dalej, strona wydatków

Ola (to moja koleżanka)
mgielka do ciala-20 zł, sok-7 zł, róża-8 zł , jakies chipsy, kawa, picie... i uwaga, uwaga... prezerwatywy- ilestam złotych, iii BILET MPK- 1,30 zł i herbatniki- 0,95 zł......

MAsakra.. WSZYSTKO jej wylicza
powiedziała mi o tym niezle wkurzona. C
Ciekawe czy tym byłym laskom (Luizie i Monice.kazal sobie oddawać wszystkie pieniądze jak zerwali ze sobą...

No ale to chyba jej nie wyliczał, tylko sobie notatki prowadził. Obstawiam, że po to żeby wiedzieć gdzie mu kasa ucieka;p
Ja też tak kiedyś sobie zapisywałam, ale brakowało mi konsekwencji.

[Mojwa]

Napisane przez Aisha_Q

No ale to chyba jej nie wyliczał, tylko sobie notatki prowadził. Obstawiam, że po to żeby wiedzieć gdzie mu kasa ucieka;p
Ja też tak kiedyś sobie zapisywałam, ale brakowało mi konsekwencji.

Ale chyba co innego zapisywac sobie wydatki ogolnie, a co innego - tylko te na dziewczyne

wysłano z mojej Xperii SP

[Mahdab]

W czasach studenckich mialam chlopaka, ktoremu nie brakowalo pieniedzy i poniewaz byl starszy to juz pracowal. Bylo mi przykro, bo gdy szlismy np na pizze to mowil do mnie zebym kupila napoje. To jest niby dobre rozwiazanie, ale wiedzial, ze mi sie nie przelewa, a bylismy na tyle dlugo ze moglby mi postawic. Nie raz widzialm jak stawial piwko znajomym. I przypomnial mi sie chyba najlepszy hit w zyciu. Ten sam facet namawial mnie zebym dojezdzala na studia ( ok 50 km + dworzec w sasiedniej miejscowosci oddalonej 4 km - nie raz bym musiala zasuwac pieszo), a dalej brala od mamy kase na zycie i odkladala na remont domu, ktory matka mu zapisze w testamencie!!! Ze niby sobie juz zaczniemy go remontowac.
Jeszcze mi mowil ze wycieczki zagraniczne sa bez sensu i bedziemy wyjezdzac za kilkanascie lat gdy sie dorobimy Moja przyjaciolka miala wtedy chlopaka ktory jej wszystko kupowal, to moj eks stwierdzil ze to idiota, bo dopiero zonie sie kupuje, bo dziewczyna moze go rzucic.

Wysłane z mojego GT-I8160 przy użyciu Tapatalka

[Convallariaa]

Napisane przez Gosiaczek1969

Ale burak, chce być z Tobą bo nie wydaje na Ciebie kasy.
Ciekawe co zrobi jak zaczniesz wymagać żeby za Ciebie płacił na randkach.

Jak już mnie gdzieś zabierze na kawę czy piwo, czy jakaś okazja moja to płaci, właśnie w każdej innej dziedzinie się dogadujemy, tylko ta kasa...zupełnie inne podejście...i to własnie nie wiem, czy to nas za bardzo nie różni...
Może ja mam mylne przeświadczenie, ale jak się z kimś chce być to jakoś pieniądze nie grają zbytniej roli, w sensie nie jest trudno kupić coś komuś jak się pracuje.

[ciri15]

Napisane przez Convallariaa

Jak trafiłam na ten wątek, dużo sobie poczytałam i zaczęłam analizować.
Pewien chłopak (no mój TŻ) jest bardzo skoncentrowany na pieniądzach (trudno mi opisać to, więc z góry sory, za brak ładu i składu). Mianowicie mówi mi, żebym tu z nim gdzieś szła itp., jakieś łyżwy, basen, z tym, że ja nie mam jeszcze pracy na cały etat studiuję i na drobne przyjemności zarabiam sama dorywczo. On nalega, żebym tam szła, ale mam sama sobie płacić (wielokrotnie mu powtarzam, że nie mam aż tyle kasy, żeby łazić nie wiadomo gdzie i mnie tym denerwuje). Facet pracuje sam na siebie, dobrze wie w jakiej jestem sytuacji, a mam wrażenie, że skąpi na mnie kasy. Najlepsze w tym wszystkim, że on ma jakąś tam kartę i za te przyjemności nic nie płaci.
Nie zrozumiejcie mnie, że oczekuję od faceta, żeby za każdym razem za mnie płacił itp, no ale po co mi powtarza, proponuje jak ja będę musiała za to zapłacić, a on pójdzie sobie za free. Czasami mam takie wrażenie, że postępuje tak: ja zapraszam, ty płacisz sobie. Wylatuje mi z jakimiś wycieczkami drogimi, żebym z nim jechała (powtarzam, że teraz nie stać mnie na wydatek 2tysięcy), to on z tekstem to pojadę sam, skoro Ty ze mną nie pojedziesz to czemu ja mam nie jechać.
Kiedyś otrzymał nową umowę i mówi mi, że trzeba to uczcić, żebym po drodze kupiła jakieś piwo, po czym chciał oddać tylko za swoje (a ze mną chciał świętować).
Wybieramy się na weekend poza miasto, zastanawialiśmy się gdzie zjeść, a on, ale ty płacisz za siebie, ok? Płacę za wszystko sama, za nocleg, za dojazd, więc i za to sobie sama zapłacę, dla mnie to nie problem, ale po co robić z tego jakieś ale?
Wiecznie oszczędza, chyba pieniądze są dla niego celem samym w sobie i chyba tylko one go uszczęśliwią, a ja się nie raz czuję zbędnym dodatkiem. Fakt pieniądze są ważne, no ale bez przesady, jak tylko porusza jakiś temat jakiś wyjść, pieniędzy to strasznie mnie irytuje i psuje humor (o czym mu mówię), to wtedy robi swoje słodka oczka i mówi nie bądź zła i akcja miłosierdzia...
Mam wrażenie, że to podejście do pieniądza za bardzo nas różnicuje. Kiedyś mu powiedziałam, że życzę mu takiej dziewczyny, której nie będzie żałował, to on, że ale on chce być ze mną i takie koło się zatacza...

Nie wiem jak Ty to wytrzymujesz... On jest nie tylko skąpy, ale i strasznie egoistyczny. To chyba normalne, że w związku wie się ile druga osoba ma mniej więcej kasy i nie proponuje nie wiadomo czego.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez tekila901

ja przez całe pół roku znajomości dostałam tylko sztucznego kwiatka jeszcze z tekstem, że "ten kwiat nigdy nie zwiędnie, tak jak moja miłość do Ciebie".

Romantyk! *-*
:P

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[tekila901]

Napisane przez skazana_na_bluesa

Romantyk! *-*
:P

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

tak, tylko w oryginalnej historii na cały bukiet tylko jedna róża była sztuczna

[201712111032]

Napisane przez Convallariaa

Jak trafiłam na ten wątek, dużo sobie poczytałam i zaczęłam analizować.
Pewien chłopak (no mój TŻ) jest bardzo skoncentrowany na pieniądzach (trudno mi opisać to, więc z góry sory, za brak ładu i składu). Mianowicie mówi mi, żebym tu z nim gdzieś szła itp., jakieś łyżwy, basen, z tym, że ja nie mam jeszcze pracy na cały etat studiuję i na drobne przyjemności zarabiam sama dorywczo. On nalega, żebym tam szła, ale mam sama sobie płacić (wielokrotnie mu powtarzam, że nie mam aż tyle kasy, żeby łazić nie wiadomo gdzie i mnie tym denerwuje). Facet pracuje sam na siebie, dobrze wie w jakiej jestem sytuacji, a mam wrażenie, że skąpi na mnie kasy. Najlepsze w tym wszystkim, że on ma jakąś tam kartę i za te przyjemności nic nie płaci.
Nie zrozumiejcie mnie, że oczekuję od faceta, żeby za każdym razem za mnie płacił itp, no ale po co mi powtarza, proponuje jak ja będę musiała za to zapłacić, a on pójdzie sobie za free. Czasami mam takie wrażenie, że postępuje tak: ja zapraszam, ty płacisz sobie. Wylatuje mi z jakimiś wycieczkami drogimi, żebym z nim jechała (powtarzam, że teraz nie stać mnie na wydatek 2tysięcy), to on z tekstem to pojadę sam, skoro Ty ze mną nie pojedziesz to czemu ja mam nie jechać.
Kiedyś otrzymał nową umowę i mówi mi, że trzeba to uczcić, żebym po drodze kupiła jakieś piwo, po czym chciał oddać tylko za swoje (a ze mną chciał świętować).
Wybieramy się na weekend poza miasto, zastanawialiśmy się gdzie zjeść, a on, ale ty płacisz za siebie, ok? Płacę za wszystko sama, za nocleg, za dojazd, więc i za to sobie sama zapłacę, dla mnie to nie problem, ale po co robić z tego jakieś ale?
Wiecznie oszczędza, chyba pieniądze są dla niego celem samym w sobie i chyba tylko one go uszczęśliwią, a ja się nie raz czuję zbędnym dodatkiem. Fakt pieniądze są ważne, no ale bez przesady, jak tylko porusza jakiś temat jakiś wyjść, pieniędzy to strasznie mnie irytuje i psuje humor (o czym mu mówię), to wtedy robi swoje słodka oczka i mówi nie bądź zła i akcja miłosierdzia...
Mam wrażenie, że to podejście do pieniądza za bardzo nas różnicuje. Kiedyś mu powiedziałam, że życzę mu takiej dziewczyny, której nie będzie żałował, to on, że ale on chce być ze mną i takie koło się zatacza...

Ktoś wyżej słusznie napisał: oprócz skąpca masz egoistę. Jakbym usłyszała od mojego faceta 'idziemy coś zjeść ale ty płacisz za siebie' to bym go wyśmiała. Rozumiem kryzysy finansowe ale skoro kogoś zapraszam ja płacę i odwrotnie: ktoś zaprasza mnie on płaci.
Co do wyjazdów: też płacimy na pól noclegi i dojazdy, ale kiedy któreś ma gorszy miesiąc to dopłaca za drugie tą stówkę czy dwie...

Naprawdę, zastanów się nad tym, bo z opowieści bardzo słabo to wygląda. A jak będziecie mieli dzieci? Kto będzie płacił? Ty, bo to 'ty je urodziłaś więc płać'?

[Aniela88]

Napisane przez Convallariaa

Jak trafiłam na ten wątek, dużo sobie poczytałam i zaczęłam analizować.
Pewien chłopak (no mój TŻ) jest bardzo skoncentrowany na pieniądzach (trudno mi opisać to, więc z góry sory, za brak ładu i składu). Mianowicie mówi mi, żebym tu z nim gdzieś szła itp., jakieś łyżwy, basen, z tym, że ja nie mam jeszcze pracy na cały etat studiuję i na drobne przyjemności zarabiam sama dorywczo. On nalega, żebym tam szła, ale mam sama sobie płacić (wielokrotnie mu powtarzam, że nie mam aż tyle kasy, żeby łazić nie wiadomo gdzie i mnie tym denerwuje). Facet pracuje sam na siebie, dobrze wie w jakiej jestem sytuacji, a mam wrażenie, że skąpi na mnie kasy. Najlepsze w tym wszystkim, że on ma jakąś tam kartę i za te przyjemności nic nie płaci.
Nie zrozumiejcie mnie, że oczekuję od faceta, żeby za każdym razem za mnie płacił itp, no ale po co mi powtarza, proponuje jak ja będę musiała za to zapłacić, a on pójdzie sobie za free. Czasami mam takie wrażenie, że postępuje tak: ja zapraszam, ty płacisz sobie. Wylatuje mi z jakimiś wycieczkami drogimi, żebym z nim jechała (powtarzam, że teraz nie stać mnie na wydatek 2tysięcy), to on z tekstem to pojadę sam, skoro Ty ze mną nie pojedziesz to czemu ja mam nie jechać.
Kiedyś otrzymał nową umowę i mówi mi, że trzeba to uczcić, żebym po drodze kupiła jakieś piwo, po czym chciał oddać tylko za swoje (a ze mną chciał świętować).
Wybieramy się na weekend poza miasto, zastanawialiśmy się gdzie zjeść, a on, ale ty płacisz za siebie, ok? Płacę za wszystko sama, za nocleg, za dojazd, więc i za to sobie sama zapłacę, dla mnie to nie problem, ale po co robić z tego jakieś ale?
Wiecznie oszczędza, chyba pieniądze są dla niego celem samym w sobie i chyba tylko one go uszczęśliwią, a ja się nie raz czuję zbędnym dodatkiem. Fakt pieniądze są ważne, no ale bez przesady, jak tylko porusza jakiś temat jakiś wyjść, pieniędzy to strasznie mnie irytuje i psuje humor (o czym mu mówię), to wtedy robi swoje słodka oczka i mówi nie bądź zła i akcja miłosierdzia...
Mam wrażenie, że to podejście do pieniądza za bardzo nas różnicuje. Kiedyś mu powiedziałam, że życzę mu takiej dziewczyny, której nie będzie żałował, to on, że ale on chce być ze mną i takie koło się zatacza...

Niewyobrażalne sytuacje tutaj opisujecie, uwielbiam ten watek.
A odnośnie powyższej historii, ja w takim związku czułabym się zwyczajnie upokorzona.
Też jestem w związku, gdzie dysproporcje w zarobkach są dość dużę (ja zarabiam mało). Mieszkamy w dużym mieście, gdzie wynajem, życie i przyjemności tanie nie są i doskonale wiem, że z mojej pensji nie byłoby mnie na to wszystko stać. Jednak absolutnie nikt nie ma z tym problemu, budżet mamy wspólny i oboje korzystamy po równo (chociaż wiadomo, że on ma o wiele większy wkład). Oczywiste było, że w sytuacji gdy przez kilka miesięcy nie mogłam znaleźć pracy to mogłam w pełni na niego liczyć (chociaż tylko ja wiem jak strasznie było mi wstyd), bo w innej sytuacji, np. ze skąpym facetem, pewnie gniłabym pod mostem, albo zapisałby mi w zeszycie wszystko co na mnie wydał i później musiałabym spłacać dług.
Jakoś nie mogę sobie wyobrazić, że żyjemy razem, kochamy się, planujemy przyszłość, a jedna strona drugiej wylicza i wypomina. Typu „ooo skończyły ci się pieniądze na ten miesiąc? W takim razie sam pójdę coś zjeść na mieście/ pojadę na wycieczkę”. Albo w sytuacji gdy ja dostaję wypłatę w gotówce, a on bierze sobie z niej 50 zł, miałabym mówić „zostaw, to moje, wybierz sobie z bankomatu jak nie masz gotówki”.

[MissScareAll]

Zwijam się ze śmiechu, czytając te historie
Na odstrzał takich facetów:banghead:

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

---------- Dopisano o 11:06 ---------- Poprzedni post napisano o 10:59 ----------

Napisane przez Hikaru

I w przypadku gumek i tabletek można umówić się, że raz kupuje jedna strona, a raz druga. Myślę, że łatwiej zaproponować to niż się upomnieć o hajs, a tak wychodzi ładnie i uczciwie.

Moim zdaniem uczciwe jest to, że skoro ja się truję, to płaci facet. I nie ma w tym żadnej łaski.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez Convallariaa

Jak trafiłam na ten wątek, dużo sobie poczytałam i zaczęłam analizować.
Pewien chłopak (no mój TŻ) jest bardzo skoncentrowany na pieniądzach (trudno mi opisać to, więc z góry sory, za brak ładu i składu). Mianowicie mówi mi, żebym tu z nim gdzieś szła itp., jakieś łyżwy, basen, z tym, że ja nie mam jeszcze pracy na cały etat studiuję i na drobne przyjemności zarabiam sama dorywczo. On nalega, żebym tam szła, ale mam sama sobie płacić (wielokrotnie mu powtarzam, że nie mam aż tyle kasy, żeby łazić nie wiadomo gdzie i mnie tym denerwuje). Facet pracuje sam na siebie, dobrze wie w jakiej jestem sytuacji, a mam wrażenie, że skąpi na mnie kasy. Najlepsze w tym wszystkim, że on ma jakąś tam kartę i za te przyjemności nic nie płaci.
Nie zrozumiejcie mnie, że oczekuję od faceta, żeby za każdym razem za mnie płacił itp, no ale po co mi powtarza, proponuje jak ja będę musiała za to zapłacić, a on pójdzie sobie za free. Czasami mam takie wrażenie, że postępuje tak: ja zapraszam, ty płacisz sobie. Wylatuje mi z jakimiś wycieczkami drogimi, żebym z nim jechała (powtarzam, że teraz nie stać mnie na wydatek 2tysięcy), to on z tekstem to pojadę sam, skoro Ty ze mną nie pojedziesz to czemu ja mam nie jechać.
Kiedyś otrzymał nową umowę i mówi mi, że trzeba to uczcić, żebym po drodze kupiła jakieś piwo, po czym chciał oddać tylko za swoje (a ze mną chciał świętować).
Wybieramy się na weekend poza miasto, zastanawialiśmy się gdzie zjeść, a on, ale ty płacisz za siebie, ok? Płacę za wszystko sama, za nocleg, za dojazd, więc i za to sobie sama zapłacę, dla mnie to nie problem, ale po co robić z tego jakieś ale?
Wiecznie oszczędza, chyba pieniądze są dla niego celem samym w sobie i chyba tylko one go uszczęśliwią, a ja się nie raz czuję zbędnym dodatkiem. Fakt pieniądze są ważne, no ale bez przesady, jak tylko porusza jakiś temat jakiś wyjść, pieniędzy to strasznie mnie irytuje i psuje humor (o czym mu mówię), to wtedy robi swoje słodka oczka i mówi nie bądź zła i akcja miłosierdzia...
Mam wrażenie, że to podejście do pieniądza za bardzo nas różnicuje. Kiedyś mu powiedziałam, że życzę mu takiej dziewczyny, której nie będzie żałował, to on, że ale on chce być ze mną i takie koło się zatacza...

czemu nie jest eks?

[Convallariaa]

Bo to wszystko do mnie dopiero dochodzi...czasami mam tendencję do wyolbrzymiania dlatego też zdecydowałam się napisać, ja bym to ujęła, że mija mi zaślepienie i zaczynam bardziej dostrzegać wszystko...
Na początku płacił, zapraszał i się skończyło...czasem mówię, że nie myśl sobie, że już się nie musisz o mnie starać.
Tylko racjonalnie nie wiem jak to wytłumaczyć mu, nie chcę z tobą być, bo jesteś egoistyczny i skąpy?

[201607040940]

Napisane przez Convallariaa

Bo to wszystko do mnie dopiero dochodzi...czasami mam tendencję do wyolbrzymiania dlatego też zdecydowałam się napisać, ja bym to ujęła, że mija mi zaślepienie i zaczynam bardziej dostrzegać wszystko...
Na początku płacił, zapraszał i się skończyło...czasem mówię, że nie myśl sobie, że już się nie musisz o mnie starać.
Tylko racjonalnie nie wiem jak to wytłumaczyć mu, nie chcę z tobą być, bo jesteś egoistyczny i skąpy?

Nic mu nie tłumacz. Jak proponuje wyjście razem mów mu że nie możesz iść bo nie masz kasy. Zobacz co zrobi. Powie: Kochanie nie ma sprawy przecież Cię zapraszam, czy a to pójdę sam/ a to nie idziemy. Po kilku takich sytuacjach (a idę sam/ a to nie idziemy) możesz z czystym sumieniem powiedzieć ze jest przebrzydłym egoistycznym skąpcem i nie chcesz go więcej widzieć.

[Convallariaa]

Napisane przez Gosiaczek1969

Nic mu nie tłumacz. Jak proponuje wyjście razem mów mu że nie możesz iść bo nie masz kasy. Zobacz co zrobi. Powie: Kochanie nie ma sprawy przecież Cię zapraszam, czy a to pójdę sam/ a to nie idziemy. Po kilku takich sytuacjach (a idę sam/ a to nie idziemy) możesz z czystym sumieniem powiedzieć ze jest przebrzydłym egoistycznym skąpcem i nie chcesz go więcej widzieć.

Gosiaczek mocna jesteś. Dziękuję za zainteresowanie moją sprawą.
Czasami zauważam, że drastycznie i dobitnie muszę mu dać do zrozumienia, o co mi chodzi, bo inaczej on nie rozumie.
Najgorsze w tym jest, że właśnie ostatnio zaczęłam mocno dostrzegać nasze podejście do pieniądza, ja jestem nauczona, że jak są to dobrze, jak nie ma to trudno i tak będę szczęsliwa. Dla mnie pieniądze są tylko drogą, która coś więcej nam umożliwia, dla niego chyba są celem samym w sobie (trochę mi się w nim potwierdza stereotyp skąpego Wielkopolanina:P)
Inne kwestie między nami na prawdę są spoko, ale jak wkracza temat pieniądza to...
Ja też nie chcę być jakąś tam utrzymanką, żeby facet myślał, że bez niego nie dam rady sobie gdzieś wyjść, albo za każdym razem za mnie płacił.
Właśnie, a co odpowiedzieć jak on powie: pójdę sam, masz coś przeciwko?
Ogólnie myślałam jeszcze żeby zabrać go gdzieś i zapłacić i powiedzieć ja zapraszam, ciekawe jakby zareagował.

[Mahdab]

Ja bym na twoim miejscu przetestowalabym go kilka razy a poznien chyba zerwala bez podania powodu lub pod jakims pretekste . Moim zdaniem jesli powiesz o ci chodzi i tak odwroci kota ogonem i ty wyjdziesz na materialistke, ktora chce by jej kupowac.

Wysłane z mojego GT-I8160 przy użyciu Tapatalka

[PaulinciaKWC]

Napisane przez Convallariaa

Gosiaczek mocna jesteś. Dziękuję za zainteresowanie moją sprawą.
Czasami zauważam, że drastycznie i dobitnie muszę mu dać do zrozumienia, o co mi chodzi, bo inaczej on nie rozumie.
Najgorsze w tym jest, że właśnie ostatnio zaczęłam mocno dostrzegać nasze podejście do pieniądza.

Bo trzeba dobitnie. Pieniadze sa wazna kwestia i jesli nie umiecie sie dogadac na tym polu to lipa


ślę z szajsunga

[Convallariaa]

Ważną, ważną, jak nie ustali się tego na początku, to wychodzi potem lipa...
Wspólnego budżetu nie mamy, nie mieszkamy razem, to nie ten etap związku, ale jak na tym nic się nie zmieni, jak mówicie dalej nie ma sensu tego ciągnąć.