Odpieluszkowe Zapalenie Mózgu.

[Klementyna12]

Rozwala mnie zachowanie mamuś opisanych tutaj:
http://www.bielsko.biala.pl/aktualno...-niespodzianek

[PaulinciaKWC]

Napisane przez Klementyna12

Rozwala mnie zachowanie mamuś opisanych tutaj:
http://www.bielsko.biala.pl/aktualno...-niespodzianek

O ja pier...

[Luba]

Napisane przez Klementyna12

Rozwala mnie zachowanie mamuś opisanych tutaj:
http://www.bielsko.biala.pl/aktualno...-niespodzianek

Mamuś i tatusiów
Ale chyba każdy sie zgodzi, że to nie ozm ale chamstwo i buractwo. Pewnie mama i tata sami sikają do basenu, więc i dziecko może

Przecież nie możemy powiedzieć - „proszę założyć dziecku pieluszkę albo opuścić basen” - podkreśla kierownik Pasternak.

Zastanawiam się dlaczego nie można tak powiedzieć jesli dziecko zanieczyszcza basen.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

No i potem ja z moim OZMem boję się zwyczajnie korzystać z takich miejsc, bo kto wie, jakiego syfa można tam złapać.

Fuj :/

[_vixen_]

A pochwale sie, ze moje dziecko, odkad sika do nocnika, za nic w świecie nie nasika do wanny, przed kąpielą zalicza nocnik, a jak zapomnimy, to nawet z wanny trzeba ja wyjmować na sikanie

Ludzie w naszym pięknym kraju to są jednak buraki, zero poszanowania dla wspólnej własności.

[guapapreciosa]

Napisane przez PaulinciaKWC

Nikt nie mowi o udawaniu, ze dziecko nie istnieje. Ale takie dialogi są męczące:

*Bylam w CH skorzystac z wyprzedazy. Kupilam swietną sukienke
-Ja teraz nie mam czasu, zajmuje sie dzieckiem. Zaczyna chodzic/rosną ząbki/uczy sie mowic. Mowie ci, ostatnio.. blablabla
*W zeszly piątek bylismy w kinie na komedii. Fajna obsada..
-My oglądamy bajeczki, bo Kasia uwielbia przygody myszki Dorotki. Blablabla
*wyprobowalam ostatnio nowy przepis na makaron. Pyszny!
-ee ja teraz karmie to nie eksperymentuje.

Dokładnie. Przecież gdy ktoś pyta co u małego to odpowiadam, że wszystko dobrze i zaczynam nowy temat. Nie widzę potrzeby opowiadania mojej przyjaciółce o kupkach i zmianie sposobu karmienia. Jest tyle innych tematów.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Luba]

Ja tam potrafię rozmawiać z ludzmi na każdy temat, przecież ludzie mają "fiksację" na różnych tematach, jak ktoś ma jakies hobby to lubi o nim opowiadać, narzeczone lubią sobie pogadać o planowaniu ślubu, panowie o nowym aucie czy śrubkach (autentyk ) itd.
Ostatnio z siostrą i przyjaciólką gadam przeważnie o ogródkach i uprawach i też jest dobrze, chętnie posłucham jak komu pomidory rosną
nie wiem dlaczego akurat rozmowy o dzieciach sa takie straszne, to też mija przeciez i nie trwa ta fascynacja wiecznie.

[invisible_01]

Napisane przez Luba

nie wiem dlaczego akurat rozmowy o dzieciach sa takie straszne, to też mija przeciez i nie trwa ta fascynacja wiecznie.

Może nie straszne, ale na ogół męczące są rozmowy, w których się nie ma wiele do powiedzenia na dany temat. Przykładowo - koleżanka kupiła swój pierwszy samochód. I wiadomo, że spytam, jaki, posłucham jak mówi o załatwianiu OC i AC, o wspaniałej przejażdżce do pracy, że ma takie i takie fotele, to jest taki i taki model, ale zastanawiała się też nad tym i nad tym, ale wybrała ten, bo to i tamto itp., ale gdybyśmy miały gadać tylko o tym albo gdyby nawijała o tym samochodzie przez kilka godzin, to bym się wkurzyła Pogadać na różne tematy - jasne i nieważne, czy dzieci, czy samochód, czy nowy facet. Ale problem jest dla mnie wtedy, kiedy dla kogoś istnieje tylko ten jeden temat i raczy mnie nim dzień w dzień albo z dużą częstotliwością, a niestety się to zdarza.

[wika82]

Napisane przez guapapreciosa

Dokładnie. Przecież gdy ktoś pyta co u małego to odpowiadam, że wszystko dobrze i zaczynam nowy temat. Nie widzę potrzeby opowiadania mojej przyjaciółce o kupkach i zmianie sposobu karmienia. Jest tyle innych tematów.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Bosze, co za stereotyp. :P Jak rozmowa o dzieciach to tylko kupki i karmienie..

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[guapapreciosa]

Napisane przez wika82

Bosze, co za stereotyp. :P Jak rozmowa o dzieciach to tylko kupki i karmienie..

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

A co można powiedzieć o takim maluszku, że śpi troszkę mniej niż po urodzeniu lub robi śmieszne minki albo, że miał kolkę ewentualnie, że kupiliśmy nowe super ekstra body czy skarpetki.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

---------- Dopisano o 13:40 ---------- Poprzedni post napisano o 13:39 ----------

A jeszcze zapomniałam o szczepieniach i wizytach u lekarza

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Luba]

Napisane przez invisible_01

Może nie straszne, ale na ogół męczące są rozmowy, w których się nie ma wiele do powiedzenia na dany temat. Przykładowo - koleżanka kupiła swój pierwszy samochód. I wiadomo, że spytam, jaki, posłucham jak mówi o załatwianiu OC i AC, o wspaniałej przejażdżce do pracy, że ma takie i takie fotele, to jest taki i taki model, ale zastanawiała się też nad tym i nad tym, ale wybrała ten, bo to i tamto itp., ale gdybyśmy miały gadać tylko o tym albo gdyby nawijała o tym samochodzie przez kilka godzin, to bym się wkurzyła Pogadać na różne tematy - jasne i nieważne, czy dzieci, czy samochód, czy nowy facet. Ale problem jest dla mnie wtedy, kiedy dla kogoś istnieje tylko ten jeden temat i raczy mnie nim dzień w dzień albo z dużą częstotliwością, a niestety się to zdarza.

Ja w życiu nie spotkałam osoby, która nawijałaby o dziecku kilka godzin.
Daję się ludziom wygadać, zwykle nie trwa to długo i potem można zmienić temat.
Owszem, istnieje coś takiego jak "wspominatoza" kiedy każdy temat konczy się i tak jednym, ale w tym zwykle celowały nie mamy a porzucone czy porzucające koleżanki, które ciągle wracały do tematu swojego byłego związku. Albo takie, które na świeżo wchodzą w związek/małżenstwo. Czasem wszytsko się im kojarzy z facetem
no ale to tez mija, nie mam z tym problemu.

[invisible_01]

Oczywiście z całej mojej wypowiedzi musiałaś wyrwać z kontekstu dwa słowa i skomentowałaś, że Ty nigdy nie spotkałaś Jaki sens ma jakakolwiek dyskusja na forum, jeśli na każdą wypowiedź będzie się odpowiadało, że ja takich ludzi nie znam, ja się z tym nie spotkałam, więc takie zjawisko nie występuje.

[ajah]

A ja uwazam, że istnieje roznica mdzy rozmowa o dziecku a monologami o nim.
Nie bawią mnie sytuacje, gdy ktoś monologuje udając, że nie słyszy rozmówcy.

[Luba]

Napisane przez invisible_01

Oczywiście z całej mojej wypowiedzi musiałaś wyrwać z kontekstu dwa słowa i skomentowałaś, że Ty nigdy nie spotkałaś Jaki sens ma jakakolwiek dyskusja na forum, jeśli na każdą wypowiedź będzie się odpowiadało, że ja takich ludzi nie znam, ja się z tym nie spotkałam, więc takie zjawisko nie występuje.

Odniosłam się do całej wypowiedzi, tylko pierwsze zdanie odnosiło się do tych dwóch słow.
W sumie, jak się tak zastanowić, to ja nie rozmawiam z nikim, poza malenką garstką przyjaciól dłużej niż chwilę, no nie wiem ile będzie w inutach, ale nawet godzina się nie zbierze. Z sąsiadami, spotkanymi znajomymi po parę minut, na imprezie nie siedzę z jedną osobą i nie gadam, przez telefon czy skypa chwilę.
no chyba, ze się umawiam z kimś na kawę czy piwo, ale to tez zawsze w większej grupie i nie gadam z nikim sam na sam

I powiedzcie mi tak szczerze ile Wy rozmawiacie i jakich sytuacjach z tymi mamuśkami, które iles tam (powiedzmy godzinę) nawijają o dzieciach? Bo może ja o jakiejś sytuacji zapomniałam.

[201708160922]

I chyba wszyscy sie zgodza, ze nie jest fajnie sluchac zbyt dlugo o czyms, o czym sie nie ma pojecia. Gdy przychodza koledzy TZ-ta i zaczyna sie rozmowa o studiach/pracy, to chwile poslucham, ale zazwyczaj sie wycofuje, bo nie mam bladego pojecia o czym mowia.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Luba]

Napisane przez ajah

A ja uwazam, że istnieje roznica mdzy rozmowa o dziecku a monologami o nim.
Nie bawią mnie sytuacje, gdy ktoś monologuje udając, że nie słyszy rozmówcy.

Tak, zgadzam sie, ale jakoś też mi nie przeszkadza jak ktoś monologuje o szydełku/dziecku/scrabble itd. Parę minut i z głowy, a jak nie, to nikt mnie przeciez do takiej osoby nie przyspawał, ide pogadać z kimś innym albo gdzie indziej.
Mnie to jakoś wcale nie przeszkadza i nie robię z tego halo, że ktoś lui gadać o czyms co lubi czy go cieszy czy coś w tym rodzaju. Lubię jak ktoś coś/kogos chwali jak mu się podoba, jak coś/kogoś lubi.

Jesli już miałabym powiedzieć jakich rozmów czy monologów nie lubię to narzekaczy i stękaczy i takich ludzi, którym inni przeszkadzają dokładnie i prawie zawsze. Tacy mnie dołują i staram się nie mało z takimi osobami rozmawiać, da się.

---------- Dopisano o 16:54 ---------- Poprzedni post napisano o 16:52 ----------

Napisane przez CzasKomety

I chyba wszyscy sie zgodza, ze nie jest fajnie sluchac zbyt dlugo o czyms, o czym sie nie ma pojecia. Gdy przychodza koledzy TZ-ta i zaczyna sie rozmowa o studiach/pracy, to chwile poslucham, ale zazwyczaj sie wycofuje, bo nie mam bladego pojecia o czym mowia.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

O kurcze, ja to też lubie, bo mogę się czegos dowiedzieć.
na tej samej zasadzie wchodzę na wizaz, wielu rzeczy się tu dowiedziałam o których nie miałam pojęcia. Owszem, pare takich, bez których mogłabym żyć ale większość ciekawa.

[invisible_01]

Napisane przez Luba

I powiedzcie mi tak szczerze ile Wy rozmawiacie i jakich sytuacjach z tymi mamuśkami, które iles tam (powiedzmy godzinę) nawijają o dzieciach? Bo może ja o jakiejś sytuacji zapomniałam.

Koleżanka z pracy siedziała tuż obok mnie i nawijała mi codziennie o swoim dziecku, pokazując coraz to nowsze zdjęcia, na których moim zdaniem cały czas wyglądał tak samo. No i opisywałam już raz, jak byłyśmy w grupie na kawie po egzaminie z jedną koleżanką, która ma dziecko i oczywiście pytałyśmy ją o malucha, prosiłyśmy o zdjęcia, ale potem przeszłyśmy do innych tematów. Jednak każda nasza wypowiedź była komentowana w odniesieniu do dziecka, wszystkie nasze problemy były niczym, bo jej dziecko miało kolkę i gorączkę i płakało całą noc, nie wiemy nic o życiu, nasze chłopaki to nic w porównaniu z jej partnerem, bo dopiero po urodzeniu się dziecka dowiadujesz się, jaki jest facet, no ogólnie to wszystko nie było mówione na pewno złośliwie, ale efekt jest taki, że ja nigdy więcej już się z nią nie spotkam - ani w grupie, ani nie daj Boże sam na sam.

[Luba]

Napisane przez invisible_01

Koleżanka z pracy siedziała tuż obok mnie i nawijała mi codziennie o swoim dziecku, pokazując coraz to nowsze zdjęcia, na których moim zdaniem cały czas wyglądał tak samo. No i opisywałam już raz, jak byłyśmy w grupie na kawie po egzaminie z jedną koleżanką, która ma dziecko i oczywiście pytałyśmy ją o malucha, prosiłyśmy o zdjęcia, ale potem przeszłyśmy do innych tematów. Jednak każda nasza wypowiedź była komentowana w odniesieniu do dziecka, wszystkie nasze problemy były niczym, bo jej dziecko miało kolkę i gorączkę i płakało całą noc, nie wiemy nic o życiu, nasze chłopaki to nic w porównaniu z jej partnerem, bo dopiero po urodzeniu się dziecka dowiadujesz się, jaki jest facet, no ogólnie to wszystko nie było mówione na pewno złośliwie, ale efekt jest taki, że ja nigdy więcej już się z nią nie spotkam - ani w grupie, ani nie daj Boże sam na sam.

no i widzisz, przynajmniej wiesz, że Cię nudzi
O pracy zapomniałam, ale zawsze miałam super ekipy w pracy i nikt nie smędził, jak ktos cos mówił o dzieciach to nienachalnie.
Jakbym już nie mogła wytrzymać, to bym koleżance powiedziała, że musze popracować Zreszta ja miałam taką pracę w kórej się nie siedziało cały czas przy biurku, to łatwo było uniknąc nudziarzy, jakby co.

[invisible_01]

Napisane przez Luba

O kurcze, ja to też lubie, bo mogę się czegos dowiedzieć.
na tej samej zasadzie wchodzę na wizaz, wielu rzeczy się tu dowiedziałam o których nie miałam pojęcia. Owszem, pare takich, bez których mogłabym żyć ale większość ciekawa.

Ty chyba nie do końca rozumiesz. Nie chodzi nawet o to, że rozmawiacie o tym dziecku. O ile jest to dialog, a nie monolog, to pół biedy. Ale wyobraź sobie, że mówisz: "Idę dzisiaj z mężem do kina", a odpowiedź: "Ale Ci dobrze, ja nie byłam w kinie już tyle czasu, ale sama zobaczysz jak będziesz mieć dziecko, że na nic nie ma czasu", Ty: "Nie mogłam spać w nocy przez tą burzę" - odpowiedź: "Oj kochana, ja się nie wyspałam porządnie od roku, dziecko mi daje do wiwatu w nocy i mnie budzi co pół godziny, ale to sama się kiedyś przekonasz". I tak dalej, i tak dalej. Pewnie zaraz odpowiesz, że absolutnie by Cię to nie denerwowało, ale moim zdaniem w rozmowie ważni są oboje rozmówcy i nie lubię, jak się uważa, że moje sprawy to nic ważnego, bo ten ktoś ma dziecko czy nowego faceta. I sama też respektuję rozmówcę i nie gadam tylko o sobie, tak samo choćbym nie wiem jakie problemy miała nie kwituję: "Ale masz problemy, ja ostatnio...".

[Luba]

Ja rozumiem, tylko, jak sama zauważyłaś, mnie to nie denerwuje. Jak mi się znudzi, to ucinam rozmowę albo gadam z kimś innym.
Jedynie dołowałoby mnie wieczne narzekactwo tej osoby a czy mówiłaby o dziecku czy świeżo poznavym facecie to всё равно

[glamorous90]

Napisane przez invisible_01

Ty chyba nie do końca rozumiesz. Nie chodzi nawet o to, że rozmawiacie o tym dziecku. O ile jest to dialog, a nie monolog, to pół biedy. Ale wyobraź sobie, że mówisz: "Idę dzisiaj z mężem do kina", a odpowiedź: "Ale Ci dobrze, ja nie byłam w kinie już tyle czasu, ale sama zobaczysz jak będziesz mieć dziecko, że na nic nie ma czasu", Ty: "Nie mogłam spać w nocy przez tą burzę" - odpowiedź: "Oj kochana, ja się nie wyspałam porządnie od roku, dziecko mi daje do wiwatu w nocy i mnie budzi co pół godziny, ale to sama się kiedyś przekonasz". I tak dalej, i tak dalej. Pewnie zaraz odpowiesz, że absolutnie by Cię to nie denerwowało, ale moim zdaniem w rozmowie ważni są oboje rozmówcy i nie lubię, jak się uważa, że moje sprawy to nic ważnego, bo ten ktoś ma dziecko czy nowego faceta. I sama też respektuję rozmówcę i nie gadam tylko o sobie, tak samo choćbym nie wiem jakie problemy miała nie kwituję: "Ale masz problemy, ja ostatnio...".

Doskonale wiem o czym mówisz, już tu kiedyś cytowałam moją "ulubioną" koleżankę z dawnej pracy Nic, co spotka nieródkę, nie może równać się temu, co ona przeżywa jako matka No choćbyś równo dwa lata nie zmrużyła oka choćby na minutę i była ewenementem nauki, to ona i tak miala gorzej, jak 2 dni spała po 5 godzin, gdy dziecko ząbkowało A o zyciu nic nie wiem i nie będę wiedziała, dopóki nie będę miała dziecka. No taki typ człowieka poprostu, co zrobisz

[201701300929]

Napisane przez Luba

Ja rozumiem że ludzie się nie pchają (i sama też się nie pcham) do noszenia czy przytulania nie swoich dzieci. Ale powiedzieć "cześć" jak się wchodzi, uśmiechniecie się do dzieciaka, powiedzenie "a co to za zabawka" albo "ale masz ładną sukienkę" czy coś w ten desen nie jest przecież wielką filozofią.

wiesz ja sie tez jakos tam wybitnie do dzieci nie odzywam - do takiej 2 latki to juz tak ale mowic 6mies dziecku hej ale masz ladna sukienke? przeciez ono nie rozumie - jesli ktos nie ma stycznosci z dziecmi to po prostu zwykle nie widzi potrzeby i nie wie jak reagowac na dziecko

Napisane przez Karinio

Ostatnio szłam do Ikei,w drodze do wind siedziała na krawężniku pani i karmiła dziecko.Powinnam ją teraz zbesztać,jak śmiała cyca :p wywalać.Opowiedziałam mężowi o tym wątku,to się skrzywił bo dla niego i dla mnie również to naturalne że kobieta karmi dziecko.Nie wadzi mi to,nie musze patrzeć.

No czasem z tym niepatrzeniem jest ciezko
Nikt sie nie skarzy na dyskretnie karmiace matki ale np u mnie w rodzinie pewna matka ( a kobieta ok 40) urodzila dzieciaka i zarowno karmienie jak i przewijanie przy innych bylo normalnoscia
-i np karmi na imprezach rodzinnych, gdzie jest 20 osob w pokoju(super ciasno) a ona siedzi naprzeciw 17letniego chlopaka kuzynki i podstarzalego wujka - i sciagnela caly stanik i tak sobie karmila z wywalonymi 2 cyckiami, i jeszcze ciumka do dziecka jakby ktos nie zauwazyl,ze karmi a ten mlody chlopak i wujek nie wiedzieli gdzie oczy podziac.. po jakims czasie nauczyla sie chowac 2 piers ale no sorry... nalezy sie liczyc z tym,ze dla kogos to jest gorszace i starac sie zachowac jakas intymnosc

Napisane przez Luba

nie wiem dlaczego akurat rozmowy o dzieciach sa takie straszne, to też mija przeciez i nie trwa ta fascynacja wiecznie.

Napisane przez Luba

Ja w życiu nie spotkałam osoby, która nawijałaby o dziecku kilka godzin.
Daję się ludziom wygadać, zwykle nie trwa to długo i potem można zmienić temat.

Napisane przez Luba

Ja rozumiem, tylko, jak sama zauważyłaś, mnie to nie denerwuje. Jak mi się znudzi, to ucinam rozmowę albo gadam z kimś innym.

to dowodzi tylko tego,ze nie spotkalyscie tak walnietej mamuski i cieszcie sie - ja mialam taka w rodzinie i to w dodatku moja siostra wiec z unikaniem bylo ciezko-zwlaszcza, ze mieszkalam z rodzicami i przychodzila wlasciwie do nich-i do tego codziennie (doslownie 5-7 dniw tyg),
i nie to nie mijalo jak sie wygadala, bo ona nigdy nie mogla skonczyc zachwycac sie swoim dzieckiem (dalej nie moze
ani nie minelo z czasem(tzn teraz czesciowo tak - po 5 latach ), natomiast ja na poczatku probowalam byc wyrozumiala, i sluchalam ale po 6 mies juz bylam znudzona, po 8 mialam dosc z po roku mnie zaczal szlak trafiac - taka rozowa to nawet nie rozmowa bo inne tematy po prostu nie istnieja :
- skonczylas studia/bylas na jakims weselu/ za granica na 3 mies- powiesz pol zdania np o wyjaezdzie to juz Ci przerywa i jest "o a ja tez bylam z mala A*** w jakims wesolym miesteczku i A** zrobila duze oczka bo costam i ktos sie zachwycil A** i A** jadla to i A** chciala tamto i A* sie podobal piesek i A** miala rozowa sukieneczke i wygladala tak slodko i A** po raz pierwszy jadla wate cukrowa i A**....",
- kupilas sukienke i idziesz na wesele? uslyszysz jakie to piekne rzeczy ostatnio mamusia dla A** kupila i jeszcze musisz kazda obejrzec,
- jestes chora i bylas u lekarza? - uslyszysz jak to pol roku temu mamusia tez byla i lekarz sie A** zachwycal ,ze taka sliczna i zdrowa - albo,ze masz spieprzac do swojego pokoju bo jej dziecko zarazisz wiec nawet sobie w kuchni W SWOIM DOMU herbaty nie mozesz zrobic

jakby mi ktos godzine czy nawet kilka przez kilka tyg opowiadal o dziecku to wcale bym nie miala nic przeciw( a z drugiej stony opowiadanie np mlodym bezdzietnym kolezankom o kazdej fazie rozwojowej jest troche bez sensu bo jak rozmowca nie ma pojecia o temacie to sie nudzi) - ale jak kazdy inny temat jest w 30sekund zmieniany na zachwycanie sie dzieckiem to jest to po prostu niezdrowe

[ridja devojka]

Napisane przez Nocna Nimfa

wiesz ja sie tez jakos tam wybitnie do dzieci nie odzywam - do takiej 2 latki to juz tak ale mowic 6mies dziecku hej ale masz ladna sukienke? przeciez ono nie rozumie - jesli ktos nie ma stycznosci z dziecmi to po prostu zwykle nie widzi potrzeby i nie wie jak reagowac na dziecko

Dla mnie to akurat logiczne, po to, żeby zaczęło rozumieć. Jak się do dziecka nie gada, to ono po prostu nie nauczy się gadać

[ciri15]

Napisane przez Varga

Jakiś czas temu napisałam o przewijaniu na podłodze w toalecie.
Ostatnio musiałam z rana wejść do toalety w Złotych Tarasach (chyba największe i najbardziej lanserskie CH w Warszawie) i przeżyłam szok. Podłoga wyglądała jakby ktoś się na niej wysikał, w środku śmierdziało i szczynami i potem. Teraz jestem w stanie powiedzieć, że NIGDY bym nie położyła dziecka na podłodze w CH. Nigdy. Nie sądziłam, że ludzie są takimi brudasami.

Widać wszystko "zależy". W Arkadii jest taki przedsionek z umywalkami i tam było w porządku. W przedsionku od toalet też, no ale jak już to lepiej dalej od kibli.

---------- Dopisano o 09:31 ---------- Poprzedni post napisano o 09:24 ----------

Napisane przez LusiaPlotkara

Historia opowiedziana przez moją koleżankę. Ma ona małą bratanicę (ponad rok, nie wiem dokładnie ile miesięcy). Mamuśka bratanicy jest w niej zakochana bezgranicznie. Koleżanka ma też drugiego brata i bratową, którzy nie mają dzieci. Tyle tytułem wstępu.

Mama małej zrobiła ostatnio awanturę tej drugiej bratowej. Zarzuty;
- bratowa poprosiła mame żeby zabrała małą jak ta złapała ją za nogę podczas raczkowania

To mnie dziwi, ale ze strony bratowej.

---------- Dopisano o 09:42 ---------- Poprzedni post napisano o 09:31 ----------

Napisane przez karolca

Skąd ja to znam! Usłyszałam od szwagierki, że bardzo faworyzuję swoje dziecko a jej dzieci jakby "olewam". Bo nie wezmę na ręce, nie pobawię się i nie robię wielu innych rzeczy, które robię ze swoim dzieckiem. Dodała "ja rozumiem, że twoja to oczko w głowie ale wiesz, to trochę przykre, że moje odpychasz".
A dotyczyło to sytuacji, gdy moja dostała prezent urodziny a starsza kuzynka zabrała jej paczkę i sama zaczęła rozpakowywać. No wkurzyło mnie to, powiedziałam przez zęby, że to nie jej i ma zostawić mojemu dziecku.

Jak można mieć pretensje do matki, że nie okazuje uczuć innym dzieciom tak jak swojemu?
To tak jakby jakaś koleżanka chciała, żebym traktowała jej partnera na równi ze swoim

---------- Dopisano o 09:45 ---------- Poprzedni post napisano o 09:42 ----------

Napisane przez invisible_01

Ja tam rozumiem takie "zajaranie" dzieckiem, tak samo jak nowym związkiem/studiami/pracą itp. O ile moja przyjaciółka miałaby dziecko, to normalnym byłoby dla mnie, że mówi o tym dziecku, tak samo gdyby poznała nowego faceta i cały czas tylko nim się zachwycała Ale nie ma co też z tym przesadzać i przede wszystkim zamęczać osób postronnych. Od znajomej z pracy nie chcę słyszeć przez bite 8 godz. o jej synku, tak samo jak nie chciałabym, żeby mi opowiadała o randkach i swoim ukochanym czy też nowym samochodzie (z życia wzięte).

Nie wytrzymałabym tego. Tak jak zachwytów nad dzieckiem.

[wlosomaniaczkaaa]

Napisane przez ridja devojka

Dla mnie to akurat logiczne, po to, żeby zaczęło rozumieć. Jak się do dziecka nie gada, to ono po prostu nie nauczy się gadać

No ale chyba nie wymaga się od ciotek i wujków, którzy nie mają styczności z dziećmi, podejścia jakiegoś do nich, żeby gadali do takiego małego brzdąca? Tym niech się zajmą rodzice i ci, którym monolog nie przeszkadza np. dziadkowie, oni to dopiero potrafią.

Mój siostrzeniec ma kilka miesięcy i bardzo lubi telefony, gdy tylko ktoś do mojej siostry dzwoni ona daje malucha do telefonu (jest ryk jak go nie da ), no i każe do niego gadać, każdemu. Moją mamę grzecznie poprosiłam, żeby mi do telefonu małego nie dawała, bo też się dała wkręcić. Sama chętnie sepleni przez telefon do niego - nie mogę tego słuchać. Na żywo nie mam problemu, mogę z nim gadać, ale przez telefon?

[wika82]

Napisane przez Nocna Nimfa

wiesz ja sie tez jakos tam wybitnie do dzieci nie odzywam - do takiej 2 latki to juz tak ale mowic 6mies dziecku hej ale masz ladna sukienke? przeciez ono nie rozumie - jesli ktos nie ma stycznosci z dziecmi to po prostu zwykle nie widzi potrzeby i nie wie jak reagowac na dziecko

Właśnie takie podejście miałam na myśli pytając o mówienie do dziecka, które "nic nie rozumie". Ale nieeeee... Prowokacja. :PPP


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[201607111040]

Napisane przez wlosomaniaczkaaa

No ale chyba nie wymaga się od ciotek i wujków, którzy nie mają styczności z dziećmi, podejścia jakiegoś do nich, żeby gadali do takiego małego brzdąca? Tym niech się zajmą rodzice i Ci, którym monolog nie przeszkadza np. dziadkowie, oni to dopiero potrafią.

Mój siostrzeniec ma kilka miesięcy i bardzo lubi telefony, gdy tylko ktoś do mojej siostry dzwoni ona daje malucha do telefonu (jest ryk jak go nie da ), no i każe do niego gadać, każdemu. Moją mamę grzecznie poprosiłam, żeby mi do telefonu małego nie dawała, bo też się dała wkręcić. Sama chętnie sepleni przez telefon do niego - nie mogę tego słuchać. Na żywo nie mam problemu, mogę z nim gadać, ale przez telefon?

Mojego kuzyna syn, jak miał 1,5 roczku chyba. W każdym razie jak już zaczął coś tam gadać, uwielbiał brać telefon, wciskał co popadnie i gadał do niego. Czasem nawet udało mu się do kogoś dodzwonić

[201701300929]

Napisane przez ridja devojka

Dla mnie to akurat logiczne, po to, żeby zaczęło rozumieć. Jak się do dziecka nie gada, to ono po prostu nie nauczy się gadać

Napisane przez wika82

Właśnie takie podejście miałam na myśli pytając o mówienie do dziecka, które "nic nie rozumie". Ale nieeeee... Prowokacja. :PPP

.

Nie zrozumialyscie mnie obie - jako matki jak najbardziej powinnyscie do dziecka mowic i nie ma w tym nic dziwnego, wiem ,ze tak sie je uczy - natomiast goscie, ktorzy do was przychodza raz na 2 tyg/miesiac (wg mnie) takiego obowiazku nie maja ,

sama bym do swojego dziecka gadala - ale do obcych nie widze sensu, tak samo jak nie bede wycalowywac dziecka jakies ciotki itp - owszem pobawie sie z nim jak dorosnie, ale chodzilo mi o to, ze jest pewna roznica miedyz swoim dzieckiem a czyims, i nie wszyscy potrafia/czuja potrzebe nawiazywac wiez z czyims kilkumies dzieckiem

[ridja devojka]

Ale to dziecko będzie w przyszłości rozmawiało z różnymi ludźmi
Nie rozumiem tematu, nikt nie ma obowiązku gadania z dzieckiem, ale ono się w ten sposób socjalizuje, więc czemu do niego nie pogadać? Można pleść głupoty, i tak nie rozumie

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Do mojego gadają, na szczęście w miarę normalnie.

Natomiast dla mnie OZM - nie wiem, czy nie było już tego - albo i nie OZM, ale trochę głupim zachowaniem rodziców jest malowanie paznokci 2,3 letnim dziewczynkom.
Nie wiem, czemu to służy.
Ja rozumiem, że dziewczynka się chce malować jak mama, ale taka malutka?
Sama nie wiem, jak bym postępowała, gdybym miała córkę, ale z mojego obecnego punktu widzenia jest to niezbyt mądre zachowanie.
Jeśli się mylę, to mnie mamy córek uświadomcie