Miłośniczki Zary - część XLIII

[Corii]

Napisane przez a34

Może jesz rozsądniejsze porcje Albo sypiesz mniej chili

A skąd, tz sypie tyle pikantnych rzeczy, ze szok Dodaje też taką ostrą przyprawę w płynie, która kupuje sie na własna odpowiedzialnosć i dodaje naprawde tycio tycio, jak sie nie chce zoladka urwac i zejsc z tego świata
No, ale ja kocham na ostro jesc - mexykańska kuchnia to moja ulubiona

[a34]

Napisane przez Corii

A skąd, tz sypie tyle pikantnych rzeczy, ze szok Dodaje też taką ostrą przyprawę w płynie, która kupuje sie na własna odpowiedzialnosć i dodaje naprawde tycio tycio, jak sie nie chce zoladka urwac i zejsc z tego świata
No, ale ja kocham na ostro jesc - mexykańska kuchnia to moja ulubiona

Słyszałam o tej przyprawie, nie przesadziliście nigdy?

[Marigold19]

Napisane przez a34

Rozumiem Ja też z rodu krezusów nie pochodzę Mnie w tym momencie było szkoda wydać kilka tysi na torebkę, bo musiałabym odkładać tylko na nią i to przez długi czas, więc wolałabym gdzieś pojechać. Ale super, że ktoś może sobie na to pozwolić. Teraz prawie całą kasę będziemy pakować w mieszkanie, więc problem z rozdysponowywaniem pieniędzy odpada na dłuższy czas


Ja też chciałabym jak najwięcej dać swojemu przyszłemu dziecku i jednocześnie nie wpoić mu postawy "a bo mi się należy". Mam nadzieję, że mi się to uda.

Jaka komuna ciaśniutka

To też rozumiem, bo jak mi ze 3 lata temu koleżanka powiedziała, że chce wydać tysiaka na torebkę Korsa to się w głowę pukałam, bo to dla mnie był szczyt ekstrawagancji. A teraz poważnie rozważam, czy by nie kupić 1 pary butów zamiast 5, ale żeby to był Jimmy Choo czy inne takie ustrojstwo

Ale w sumie bardzo marzy mi się dwupoziomowe mieszkanie i zastanawiam się, czy nie zacząć mocno oszczędzać na ten cel.

[Corii]

Napisane przez a34

Słyszałam o tej przyprawie, nie przesadziliście nigdy?

Skoro piszę z Tobą, to chyba raczej nie
Do buteleczki była dodana lalka voodoo z magnesem an lodówkę

[Marigold19]

Jeszcze mi się przypomniało, że ostatnio znajomi stwierdzili, że 8 tysi które mają we wspólnym gospodarstwie domowym im nie starcza do pierwszego ;p

[a34]

Napisane przez Marigold19

To też rozumiem, bo jak mi ze 3 lata temu koleżanka powiedziała, że chce wydać tysiaka na torebkę Korsa to się w głowę pukałam, bo to dla mnie był szczyt ekstrawagancji. A teraz poważnie rozważam, czy by nie kupić 1 pary butów zamiast 5, ale żeby to był Jimmy Choo czy inne takie ustrojstwo

Ale w sumie bardzo marzy mi się dwupoziomowe mieszkanie i zastanawiam się, czy nie zacząć mocno oszczędzać na ten cel.

Ooo, dwupoziomowe też bym przygarnęła

Nie wykluczam, że jak będziemy już urządzeni i będę zarabiać krocie, to sobie zafunduję jakiś droższy prezent Dzisiaj nawet bym nie potrafiła określić, co by to miało być Na buty by mi było szkoda chyba, może torebka, ale z drugiej strony pewnie bym wolała sobie kupić jakiś dizajnerski mebel, KitchenAida albo gdzieś pojechać, jak żyć Może się doczekam takich nadwyżek finansowych, że nie będę musiała wybierać

---------- Dopisano o 23:47 ---------- Poprzedni post napisano o 23:44 ----------

Napisane przez Corii

Skoro piszę z Tobą, to chyba raczej nie
Do buteleczki była dodana lalka voodoo z magnesem an lodówkę

A czuje się jakiś smak, czy tylko pali?

Napisane przez Marigold19

Jeszcze mi się przypomniało, że ostatnio znajomi stwierdzili, że 8 tysi które mają we wspólnym gospodarstwie domowym im nie starcza do pierwszego ;p

Jeśli nie mają 2 dzieci w prywatnej szkole i 4 tys. opłat stałych, to się lekko dziwię

[Marigold19]

Napisane przez a34

Ooo, dwupoziomowe też bym przygarnęła

Nie wykluczam, że jak będziemy już urządzeni i będę zarabiać krocie, to sobie zafunduję jakiś droższy prezent Dzisiaj nawet bym nie potrafiła określić, co by to miało być Na buty by mi było szkoda chyba, może torebka, ale z drugiej strony pewnie bym wolała sobie kupić jakiś dizajnerski mebel, KitchenAida albo gdzieś pojechać, jak żyć Może się doczekam takich nadwyżek finansowych, że nie będę musiała wybierać

---------- Dopisano o 23:47 ---------- Poprzedni post napisano o 23:44 ----------


A czuje się jakiś smak, czy tylko pali?


Jeśli nie mają 2 dzieci w prywatnej szkole i 4 tys. opłat stałych, to się lekko dziwię

Czego i Tobie i sobie życzę ;p

Co do drugiego to oczywiście nie mają, w ogóle nie mają dzieci. Wynajmują mieszkanie, a ona nie kupuje ani korsów ani innych louboutinów.

[Corii]

Napisane przez a34

[/COLOR]
A czuje się jakiś smak, czy tylko pali?

Nie wiem, bo nei byłąm taka odważna próbowac samego
Ale chyba tylko pali, bo jak tz raz dodał wiecej, bo nie czułam ze mocne, to potem pałilo wiecejZa mocne jest aby stwierdzić czy i jaki to ma smak Wiec to jest generalnie od nadawania ostrości Do smakowania to inne przyprawy dodaje poza tym

[a34]

Napisane przez Marigold19

Czego i Tobie i sobie życzę ;p

Co do drugiego to oczywiście nie mają, w ogóle nie mają dzieci. Wynajmują mieszkanie, a ona nie kupuje ani korsów ani innych louboutinów.

Albo są oderwani od rzeczywistości, albo dużo jedzą

[Marigold19]

Napisane przez a34

Albo są oderwani od rzeczywistości, albo dużo jedzą

Raczej to drugie haha, ale serio to mnie zszokowali, bo ja bez dzieci i bez ekstrawagancji spokojnie wyżyła za 1/4 tego

[a34]

Napisane przez Corii

Nie wiem, bo nei byłąm taka odważna próbowac samego
Ale chyba tylko pali, bo jak tz raz dodał wiecej, bo nie czułam ze mocne, to potem pałilo wiecejZa mocne jest aby stwierdzić czy i jaki to ma smak Wiec to jest generalnie od nadawania ostrości Do smakowania to inne przyprawy dodaje poza tym

Dobrze, że się tak dobraliście smakowo

Napisane przez Marigold19

Raczej to drugie haha, ale serio to mnie zszokowali, bo ja bez dzieci i bez ekstrawagancji spokojnie wyżyła za 1/4 tego

No dziwne to trochę, ale po prostu nie umieją gospodarować pieniędzmi Jeśli nie wydają na gadżety, wyjazdy, ciuszki, to chyba im wyparowują

[fantastic]

Napisane przez a34

To prawda

Gdybym mogła dać wam jedną radę życiową, to powiedziałabym, żebyście nie najadały się chilli con carne po 22, umieram. Tych 3 panów skacze mi po żołądku

kurcze uwielbiam chilli con carne i teraz mi się przypomniało że już dawno nie jadłam

[Marigold19]

Napisane przez a34

Dobrze, że się tak dobraliście smakowo


No dziwne to trochę, ale po prostu nie umieją gospodarować pieniędzmi Jeśli nie wydają na gadżety, wyjazdy, ciuszki, to chyba im wyparowują

Ci akurat to sami przyznają, że nie wiedzę na co im idzie, a ona dziwiła się ostatnio jak to się dzieje, że ja mam tyle butów i ciuchów, a jej nie starcza.

Ja to mam większość takich znajomych, co całkiem nieźle zarabiają, ale na nic im nie starcza Mnóstwo w tym nieszczerości, ale trochę to rozumiem- teraz takie czasy, że każdy każdemu zazdrości, więc zawczasu pogarszają swój los. Tyle że ja tego strasznie nie lubię.

[user_k]

Napisane przez Marigold19

Jeszcze mi się przypomniało, że ostatnio znajomi stwierdzili, że 8 tysi które mają we wspólnym gospodarstwie domowym im nie starcza do pierwszego ;p

Może mają jakiś kredyt, pomagają komuś albo w cos inwestują ja znam pare która tez wiecznie narzekała na brak pieniędzy a potem się okazało, że wynajmują mieszkanie za 4 tysiące, ja bym sobie wzięła na kredyt mieszkanie bo szkoda pieniędzy. A kiedys tez czytałam, ze komuś 25 tysięcy miesięcznie było mało.

[Marigold19]

Napisane przez user_k

Może mają jakiś kredyt, pomagają komuś albo w cos inwestują ja znam pare która tez wiecznie narzekała na brak pieniędzy a potem się okazało, że wynajmują mieszkanie za 4 tysiące, ja bym sobie wzięła na kredyt mieszkanie bo szkoda pieniędzy. A kiedys tez czytałam, ze komuś 25 tysięcy miesięcznie było mało.

Ja doskonale znam ich sytuację finansową, bo jesteśmy blisko i sama siadłam z nią i podliczyliśmy ich wydatki, bo chciałam pomóc, bo uważam, że dobrze gospodaruję środkami. I dalej nam wyszło że zostaje im ok. 3 tysie na życie. Ja uważam, że to jest bardzo dużo.

[a34]

Napisane przez fantastic

kurcze uwielbiam chilli con carne i teraz mi się przypomniało że już dawno nie jadłam

Pyszne jest, ale ja na dłuższą chwilę mówię pas

Napisane przez Marigold19

Ci akurat to sami przyznają, że nie wiedzę na co im idzie, a ona dziwiła się ostatnio jak to się dzieje, że ja mam tyle butów i ciuchów, a jej nie starcza.

Ja to mam większość takich znajomych, co całkiem nieźle zarabiają, ale na nic im nie starcza Mnóstwo w tym nieszczerości, ale trochę to rozumiem- teraz takie czasy, że każdy każdemu zazdrości, więc zawczasu pogarszają swój los. Tyle że ja tego strasznie nie lubię.

Zawsze i wszędzie polecam zapisywanie wydatków, wszystko wychodzi czarno na białym i można planować dalsze kroki.

[user_k]

Napisane przez Marigold19

Ja doskonale znam ich sytuację finansową, bo jesteśmy blisko i sama siadłam z nią i podliczyliśmy ich wydatki, bo chciałam pomóc, bo uważam, że dobrze gospodaruję środkami. I dalej nam wyszło że zostaje im ok. 3 tysie na życie. Ja uważam, że to jest bardzo dużo.

Chyba do Ciebie na jakiś kurs podjadę mi też peniądze uciekają strasznie

[aroniasty]

Napisane przez Marigold19

Ci akurat to sami przyznają, że nie wiedzę na co im idzie, a ona dziwiła się ostatnio jak to się dzieje, że ja mam tyle butów i ciuchów, a jej nie starcza.

Ja to mam większość takich znajomych, co całkiem nieźle zarabiają, ale na nic im nie starcza Mnóstwo w tym nieszczerości, ale trochę to rozumiem- teraz takie czasy, że każdy każdemu zazdrości, więc zawczasu pogarszają swój los. Tyle że ja tego strasznie nie lubię.

O ja mam taki przykład całkiem blisko, moi rodzice Moja mama jest mistrzynią w wydawaniu , a następnie zastanawianiu się na co wydała Zawsze pod koniec miesiąca jest to samo, i muszę ją zmusić właśnie do zapisywania wydatków , bo ja sama nie wiem na co ona wydaję, a też jakiś mega drogich rzeczy sobie nie kupuje Na 3 osoby - mama, tata i siostra w gimnazjum nie starcza im 16 tys miesięcznie No , odjąć kredyt na dom 6 tysięcy ale i tak

[a34]

Napisane przez aroniasty

O ja mam taki przykład całkiem blisko, moi rodzice Moja mama jest mistrzynią w wydawaniu , a następnie zastanawianiu się na co wydała Zawsze pod koniec miesiąca jest to samo, i muszę ją zmusić właśnie do zapisywania wydatków , bo ja sama nie wiem na co ona wydaję, a też jakiś mega drogich rzeczy sobie nie kupuje Na 3 osoby - mama, tata i siostra w gimnazjum nie starcza im 16 tys miesięcznie No , odjąć kredyt na dom 6 tysięcy ale i tak

Wow, ale bym sobie pojeździła po świecie, jakby mi 10 tysi zostawało

[Marigold19]

Napisane przez user_k

Chyba do Ciebie na jakiś kurs podjadę mi też peniądze uciekają strasznie

Hahah zapraszam, ale kurs to jednozdaniowy jest i już pisałam, że jestem zboczona, ale kupuję tylko w promocji ;p

Co do kasy to mnie też ucieka, no jasne, ale nie 3 tysiaki miesięcznie! Zależy kto jaki ma budżet domowy, no ale powiedzmy, że rozumiem, że 1/4- 1/5 gdzieś ucieka, ale prawie połowa??

---------- Dopisano o 23:34 ---------- Poprzedni post napisano o 23:29 ----------

Napisane przez aroniasty

O ja mam taki przykład całkiem blisko, moi rodzice Moja mama jest mistrzynią w wydawaniu , a następnie zastanawianiu się na co wydała Zawsze pod koniec miesiąca jest to samo, i muszę ją zmusić właśnie do zapisywania wydatków , bo ja sama nie wiem na co ona wydaję, a też jakiś mega drogich rzeczy sobie nie kupuje Na 3 osoby - mama, tata i siostra w gimnazjum nie starcza im 16 tys miesięcznie No , odjąć kredyt na dom 6 tysięcy ale i tak

No dobra, wygrałaś. Ale w sumie też bym tak chciała- to dobrze mieć pewną sytuację materialną i móc pozwalać sobie na niekontrolowane albo średnio kontrolowane wydatki. Z tym że teraz dzieciaki to mają wydatki- iphone, srajfon, blackberry, ipad, a za moich czasów to odtwarzacz mp3 to był mój MH ;p Wydałam na niego 250 zł, ma 256 mb pojemności i mam go do dziś i pamiętam to do dziś To może na Twoją siostrę idzie trochę keszu.

Btw napisałam Ci PW i nie odpisałaś ;p

[aroniasty]

Napisane przez Marigold19

Hahah zapraszam, ale kurs to jednozdaniowy jest i już pisałam, że jestem zboczona, ale kupuję tylko w promocji ;p

Co do kasy to mnie też ucieka, no jasne, ale nie 3 tysiaki miesięcznie! Zależy kto jaki ma budżet domowy, no ale powiedzmy, że rozumiem, że 1/4- 1/5 gdzieś ucieka, ale prawie połowa??

---------- Dopisano o 23:34 ---------- Poprzedni post napisano o 23:29 ----------



No dobra, wygrałaś. Ale w sumie też bym tak chciała- to dobrze mieć pewną sytuację materialną i móc pozwalać sobie na niekontrolowane albo średnio kontrolowane wydatki. Z tym że teraz dzieciaki to mają wydatki- iphone, srajfon, blackberry, ipad, a za moich czasów to odtwarzacz mp3 to był mój MH ;p Wydałam na niego 250 zł, ma 256 mb pojemności i mam go do dziś i pamiętam to do dziś To może na Twoją siostrę idzie trochę keszu.

Btw napisałam Ci PW i nie odpisałaś ;p

No ja za czasów gimnazjum cieszyłam się z mp4 i faktu posiadania komórki No na siostrę na pewno, szczególnie że zaczęła teraz jeździć ze mną konno a to niestety nie tani sport nad czym i mój portfel płacze

[ladybird1122]

Napisane przez aroniasty

O ja mam taki przykład całkiem blisko, moi rodzice Moja mama jest mistrzynią w wydawaniu , a następnie zastanawianiu się na co wydała Zawsze pod koniec miesiąca jest to samo, i muszę ją zmusić właśnie do zapisywania wydatków , bo ja sama nie wiem na co ona wydaję, a też jakiś mega drogich rzeczy sobie nie kupuje Na 3 osoby - mama, tata i siostra w gimnazjum nie starcza im 16 tys miesięcznie No , odjąć kredyt na dom 6 tysięcy ale i tak

Moja mama z kolei jest mistrzynia w oszczędzaniu (nie mylić ze skąpstwem czy chytrością) to taka osoba, która z przysłowiowego g.... bat ukręci ( przeporaszam za kolokwializm) Przez całe życie ma dochody rzędu 3000 na 5 osób i z tego wystawiła dom, kupiła 2 nowe samochody (tego błędu już więcej by nie popełniła) zrobiłą mi wesele ciągłe remonty (okna, nowy dach etc.) 2 poważnie chore osoby i nigdy w życiu nie wzięła ani grosza kredytu ani nawet nic na raty Niestety moja kieszeń płonie i nie odziedziczyłam tego po niej i nie raz i nie dwa próbuję rozkminić jak to jest możliwe i żeby nie było nie "dziaduje" w sensie, że nie chodzi w jednej sukience całe życie (wręcz przeciwnie) i bez zębów Może nie ma aż takich specjalnych wymagan, zresztą nikt z nas nie ma. Nie ma parcia na drogie gadżety, popisowe wczasy etc. Ja też żyłam w innych czasach jako dziecko. Wszyscy mieli te same swetry, magnetofony, walkmany i nie było się w z czym ścigać. Teraz jest trochę inaczej. Wierzę, że moja rozrzutność jest chwilowa i w koncu zmądrzeję

[a34]

Napisane przez ladybird1122

Moja mama z kolei jest mistrzynia w oszczędzaniu (nie mylić ze skąpstwem czy chytrością) to taka osoba, która z przysłowiowego g.... bat ukręci ( przeporaszam za kolokwializm) Przez całe życie ma dochody rzędu 3000 na 5 osób i z tego wystawiła dom, kupiła 2 nowe samochody (tego błędu już więcej by nie popełniła) zrobiłą mi wesele ciągłe remonty (okna, nowy dach etc.) 2 poważnie chore osoby i nigdy w życiu nie wzięła ani grosza kredytu ani nawet nic na raty Niestety moja kieszeń płonie i nie odziedziczyłam tego po niej i nie raz i nie dwa próbuję rozkminić jak to jest możliwe i żeby nie było nie "dziaduje" w sensie, że nie chodzi w jednej sukience całe życie (wręcz przeciwnie) i bez zębów Może nie ma aż takich specjalnych wymagan, zresztą nikt z nas nie ma. Nie ma parcia na drogie gadżety, popisowe wczasy etc. Ja też żyłam w innych czasach jako dziecko. Wszyscy mieli te same swetry, magnetofony, walkmany i nie było się w z czym ścigać. Teraz jest trochę inaczej. Wierzę, że moja rozrzutność jest chwilowa i w koncu zmądrzeję

Mama mistrzyni Ale ja teraz tak zaczęłam planować posiłki, że aż sama jestem pod swoim wrażeniem, zamrażarka pełna

[ladybird1122]

Napisane przez a34

Mama mistrzyni Ale ja teraz tak zaczęłam planować posiłki, że aż sama jestem pod swoim wrażeniem, zamrażarka pełna

Dziękuję w imieniu mamay bo chyba cały sekret tkwi w planowaniu tak wydatków jak i posiłków i trzymanie się tego planu

[a34]

Napisane przez ladybird1122

Dziękuję w imieniu mamay bo chyba cały sekret tkwi w planowaniu tak wydatków jak i posiłków i trzymanie się tego planu

Dokładnie Wiadomo, że jak w czwartek akurat nie masz ochoty na ogórkową, to nie jesz jej na siłę, ale ważne jest, żeby nie marnować jedzenia. Prawie zawsze gotujemy więcej, żeby zamrozić, bo a) często wracamy i chcemy szybko coś zjeść a nie stać przy garach b)wysiłek żaden a oszczędność jest

[Marigold19]

Napisane przez aroniasty

No ja za czasów gimnazjum cieszyłam się z mp4 i faktu posiadania komórki No na siostrę na pewno, szczególnie że zaczęła teraz jeździć ze mną konno a to niestety nie tani sport nad czym i mój portfel płacze

No to to na pewno. Ale życie nie jest po to żeby sobie odmawiać super przyjemności.

Napisane przez ladybird1122

Moja mama z kolei jest mistrzynia w oszczędzaniu (nie mylić ze skąpstwem czy chytrością) to taka osoba, która z przysłowiowego g.... bat ukręci ( przeporaszam za kolokwializm) Przez całe życie ma dochody rzędu 3000 na 5 osób i z tego wystawiła dom, kupiła 2 nowe samochody (tego błędu już więcej by nie popełniła) zrobiłą mi wesele ciągłe remonty (okna, nowy dach etc.) 2 poważnie chore osoby i nigdy w życiu nie wzięła ani grosza kredytu ani nawet nic na raty Niestety moja kieszeń płonie i nie odziedziczyłam tego po niej i nie raz i nie dwa próbuję rozkminić jak to jest możliwe i żeby nie było nie "dziaduje" w sensie, że nie chodzi w jednej sukience całe życie (wręcz przeciwnie) i bez zębów Może nie ma aż takich specjalnych wymagan, zresztą nikt z nas nie ma. Nie ma parcia na drogie gadżety, popisowe wczasy etc. Ja też żyłam w innych czasach jako dziecko. Wszyscy mieli te same swetry, magnetofony, walkmany i nie było się w z czym ścigać. Teraz jest trochę inaczej. Wierzę, że moja rozrzutność jest chwilowa i w koncu zmądrzeję

O nowe powiedzonko, którego nie znałam!

To musisz iść do mamy na nauki i jeszcze nam przekazać!

Co do ostatniego zdania to ja też mam taką nadzieję i mam wrażenie, że odbijam sobie za biedniejsza lata.

Napisane przez a34

Mama mistrzyni Ale ja teraz tak zaczęłam planować posiłki, że aż sama jestem pod swoim wrażeniem, zamrażarka pełna

Na żarciu można całkiem sporo zaoszczędzić! Ale też lubię zjeść na mieście, bo najlepiej mi smakuje jak mam podane, moje obiady mimo że ponoć pyszne, mi średnio leżą. A żarcie na mieście to już 50 zł z kieszeni, chyba że to kebab jest ;p

[aroniasty]

Napisane przez a34

Mama mistrzyni Ale ja teraz tak zaczęłam planować posiłki, że aż sama jestem pod swoim wrażeniem, zamrażarka pełna

No ja na studiach daleko od domu nauczyłam sie planować posiłki i oszczędzać Mimo iż nie brakowało mi niczego i w zasadzie nie musiałam się jakoś szczypać, ale zawsze wolałam odłożyć i kupić sobie coś, czy pójść gdzieś z dziewczynami Na studiach też nauczyłam się dobrze gotować więc teraz nie idzie kupa kasy na jedzenie jak u mnie w domu gdzie ładują wszystko a potem leży

---------- Dopisano o 01:20 ---------- Poprzedni post napisano o 01:17 ----------

Napisane przez Marigold19

No to to na pewno. Ale życie nie jest po to żeby sobie odmawiać super przyjemności.



O nowe powiedzonko, którego nie znałam!

To musisz iść do mamy na nauki i jeszcze nam przekazać!

Co do ostatniego zdania to ja też mam taką nadzieję i mam wrażenie, że odbijam sobie za biedniejsza lata.



Na żarciu można całkiem sporo zaoszczędzić! Ale też lubię zjeść na mieście, bo najlepiej mi smakuje jak mam podane, moje obiady mimo że ponoć pyszne, mi średnio leżą. A żarcie na mieście to już 50 zł z kieszeni, chyba że to kebab jest ;p

Ja też czasem lubię zjeść na mieście i nie odmawiam sobie czasem, trzeba mieć jakieś przyjemności i mi też zawsze lepiej smakuję, ostatnio koło mnie otworzyli taką knajpę z makaronami , przepadłam tam

[a34]

Napisane przez Marigold19

Na żarciu można całkiem sporo zaoszczędzić! Ale też lubię zjeść na mieście, bo najlepiej mi smakuje jak mam podane, moje obiady mimo że ponoć pyszne, mi średnio leżą. A żarcie na mieście to już 50 zł z kieszeni, chyba że to kebab jest ;p

Napisane przez aroniasty

No ja na studiach daleko od domu nauczyłam sie planować posiłki i oszczędzać Mimo iż nie brakowało mi niczego i w zasadzie nie musiałam się jakoś szczypać, ale zawsze wolałam odłożyć i kupić sobie coś, czy pójść gdzieś z dziewczynami Na studiach też nauczyłam się dobrze gotować więc teraz nie idzie kupa kasy na jedzenie jak u mnie w domu gdzie ładują wszystko a potem leży

---------- Dopisano o 01:20 ---------- Poprzedni post napisano o 01:17 ----------




Ja też czasem lubię zjeść na mieście i nie odmawiam sobie czasem, trzeba mieć jakieś przyjemności i mi też zawsze lepiej smakuję, ostatnio koło mnie otworzyli taką knajpę z makaronami , przepadłam tam

No jedzenie na mieści potrafi zgubić, ale wszystko jest dla ludzi w odpowiednich granicach W końcu coś trzeba z życia mieć

[ladybird1122]

Napisane przez a34

Dokładnie Wiadomo, że jak w czwartek akurat nie masz ochoty na ogórkową, to nie jesz jej na siłę, ale ważne jest, żeby nie marnować jedzenia. Prawie zawsze gotujemy więcej, żeby zamrozić, bo a) często wracamy i chcemy szybko coś zjeść a nie stać przy garach b)wysiłek żaden a oszczędność jest

trudno się nie zgodzić z tym co piszesz

Napisane przez Marigold19

No to to na pewno. Ale życie nie jest po to żeby sobie odmawiać super przyjemności.



O nowe powiedzonko, którego nie znałam!

To musisz iść do mamy na nauki i jeszcze nam przekazać!

Co do ostatniego zdania to ja też mam taką nadzieję i mam wrażenie, że odbijam sobie za biedniejsza lata.



Na żarciu można całkiem sporo zaoszczędzić! Ale też lubię zjeść na mieście, bo najlepiej mi smakuje jak mam podane, moje obiady mimo że ponoć pyszne, mi średnio leżą. A żarcie na mieście to już 50 zł z kieszeni, chyba że to kebab jest ;p

Nie wiem czy u mnie też tak nie jest, choć na pewno biedy nie było, ale z kolei ja byłam takim dzieckim/nastolatką, że jak czegoś nie mogłam mieć czy dostać to nie i tyle. Nie zastanawiałam się nad tym, nie rozpaczałam. Miałam o 90% mniej niż ma moje dziecko, a jednak niczego nie brakowało Kretynskie to jest, bo co by nie gadać to czysty konsumpcjonizm, przecież każda z nas jak jeden mąż na tym forum ma w czym chodzić, a i tak dalej ciuchów przybywa. A to tylko ciuchy Wydatki chociażby o 30% możnaby obniżyć nawet od jutra, chyba trzeba do tego dojrzeć, przynajmniej w moim przypadku

[a34]

Napisane przez ladybird1122

trudno się nie zgodzić z tym co piszesz

Nie wiem czy u mnie też tak nie jest, choć na pewno biedy nie było, ale z kolei ja byłam takim dzieckim/nastolatką, że jak czegoś nie mogłam mieć czy dostać to nie i tyle. Nie zastanawiałam się nad tym, nie rozpaczałam. Miałam o 90% mniej niż ma moje dziecko, a jednak niczego nie brakowało Kretynskie to jest, bo co by nie gadać to czysty konsumpcjonizm, przecież każda z nas jak jeden mąż na tym forum ma w czym chodzić, a i tak dalej ciuchów przybywa. A to tylko ciuchy Wydatki chociażby o 30% możnaby obniżyć nawet od jutra, chyba trzeba do tego dojrzeć, przynajmniej w moim przypadku

Ja tam rozsądnie kupuję i nie mam czego ciąć, sory
Jejku, ale jak tak patrzę na te wszystkie ciuszki dla dzieci, pokoje i inne pierdoły, to cieszę się, że już zapowiedziałam TŻ, że ma mnie uderzyć w głowę, jak zacznę znosić to kiedyś do domu