Praca jako au-pair

[zuczang]

o fujć,własnie ja mam problem,ze ogolnie jem wszystko,ale nie przepadam za owocami morza i w ogóle za rybami,a juz kompletnie nie trawie(mam odruch wymiotny,łzawia mi oczy i zaczynam sie krztusic) jak mam zjesc cos z koperkiem albo pietruszka.I co ja im powiem?Wiem,ze odmówienie zjedzenia czegos z reguły wypada mało grzecznie.Może im powiem,ze jestem uczulona na koperek i pietruszke?:P

ps nie znosze polskiej kuchni

[mychamycha]

Napisane przez cu.Kinia

Sluchajcie Mychy, ona zna moj jadlospis.
Poki co uraczono mnie makaronem z pesto, groszkiem, tunczykiem no jakims sosem pomidorowym. I 3 tygodnie tak jade juz.

[adka0401]

ejjj ja ... a jaka ja tu mam ochote na schabowego mojej mamusi , ziemniaczki i mizerie xD
wy macie fajnie bo tylko na wakacje ( wiekszosc ) a jaa blee xD

ugotowalabym sobie ale za duzo roboty , poza tym nie wyjdzie mi to tak wspaniale jak mojej mamie

[mychamycha]

Zuczang, to zrób najlepiej taką fajną listę wszystkiego, czego nie lubisz i powiedz, że lekarz zabronił Ci jeść, bo jesteś uczulona A tak na poważnie, to jak im powiesz, że jesteś uczulona na koperek i pietruszkę to powinni zrozumieć. Tylko powiedz odpowiednio wcześniej, żebyś potem nie musiała wyławiac z zupy czy czegoś tam

---------- Dopisano o 20:55 ---------- Poprzedni post napisano o 20:54 ----------

Napisane przez adka0401

ejjj ja ... a jaka ja tu mam ochote na schabowego mojej mamusi , ziemniaczki i mizerie xD
wy macie fajnie bo tylko na wakacje ( wiekszosc ) a jaa blee xD

ugotowalabym sobie ale za duzo roboty , poza tym nie wyjdzie mi to tak wspaniale jak mojej mamie

też będę tęsknić za schabowym, bitkami, zupką wiśniową.... I też będę na to tyle czekać... Dlatego póki mogę, nacieszam się tym, co teraz jadam

[zuczang]

Ale dziewczyny,przeciez schabowe to 5 minut roboty!ziemniaczki troche dłuzej,bo sie musza ugotowac.Mizeria tez raz ciach,pokrojony ogórek,smietanka,sol,piep rz,zioła i jestJa zawsze lubiłam gotowac i to jest moje hobby,także to akurat nie bedzie problemem,mam zamiar im zrobic pierogi czy cos,zebys spróbowali
Ale własnie ta lista nie jest długa,koperek i pietruszka własciwie,bo cała reszte jestem w stanie przełknąć z uśmiechem na twarzy

[mychamycha]

Ja się chyba potnę, jeśli moja rodzina będzie ubóstwiać cebulę. Albo zupy jarzynowe bleeee


Adka, to będziesz robiła jakiś kurs językowy podczas swojego pobytu?

[adka0401]

Mycha niewiem wiesz ... bo ona sie mnie pytala czy cos znalazlam w internecie ale ja tu same wakacyjne kursy 2 tygodniowe widze ..
poza tym nawet nieweim czy mi za to zaplaca, musze sie spytac...
ale wiesz co narazie mi sie nie chce tak szeczerze mowic. bede tu rok myslalam zeby od wrzesnia gdzies isc . bo nie znam jeszecz kompletnie berlina i zanim bym doejchala i w ogole xD

[cu.Kinia]

Oni sa bardzo szczupli i wlasnie nie wiem jak to mozliwe... Moze dlatego, ze ogolnie malo jedza?

A co do uczulen, to ja jestem uczulona na marchewke, czekolade, jajka i orzechy i hosci zawsze sie staraja o tym pamietac, chociaz sniadan z nimi nie jem, wiec na jajko nie jestem narazona.

[elfik5]

Co do jedzenia w Niemczech, to z cala pewnosci narodowym daniem jest kielbasa carry , ktora moim zdaniem jest oblesna a poza tym: kielbasa, kielbacha, parowki, parowy, kielbasa i jeszcze raz kielbasa + kapucha Gdzie sie nie ruszyc tam unosi sie won kielbachy

U mnie hosci nie gotuja , wiec tez musze sobie sama radzic i czesto gloduje, o czym juz pisalam wczesniej Sniadan i kolacji nie jadam bo wlasciwie nie mam co jesc... Wszystkie ochlapy w lodowce, to rzeczy ktorych nie lubie a jak kupie cos sobie sama to zaraz znika
Czasami gdy hostka jest w domu i zabiera sie za gotowanie, to zwykle jest to: makaron smazony na masle, makaron z cukrem, makaron z keczupem lub ryz w tych samych postaciach. Szczytem jej kulinarnych mozliwosci byly do tej pory frytki i smazone ziemniaki
Nigdy wlasciwie nie jadam tego co zrobi , bo to dla mnie zadne jedzenie - wole sobie sama cos ugotowac - zreszta nawet mnie nie zawola jak ugotuje i je z dzieciakiem na cichacza ale jak ja cos ugotuje to pierwsza w garze siedzi


Na pocieszenie: ja tez dzis jadlam makaron zapiekany z serem

[zuczang]

O matko,to biedna jesteś.To wcisne im kit z ta pietruszką i koperkiem,gorzej,ze nigdy nie słyszałam,zeby ktos był na cos takiego uczulony,wiec nie wiem,czy to jest w ogóle mozliwe,no ale trudno,w koncu jestem przybyszem zza dalekiej wschodniej granicy:P

[mychamycha]

Napisane przez adka0401

Mycha niewiem wiesz ... bo ona sie mnie pytala czy cos znalazlam w internecie ale ja tu same wakacyjne kursy 2 tygodniowe widze ..
poza tym nawet nieweim czy mi za to zaplaca, musze sie spytac...
ale wiesz co narazie mi sie nie chce tak szeczerze mowic. bede tu rok myslalam zeby od wrzesnia gdzies isc . bo nie znam jeszecz kompletnie berlina i zanim bym doejchala i w ogole xD

Ja właśnie też, jak co to dopiero od września. No i muszę teraz z nimi pogadać, czy zapłacą mi za kurs, bo jak nie to "asta lawista bejbe", bo to, co bym zarobiła, musiałabym wydać na kurs i dojazdy. Tylko czekam, aż się łaskawie odezwą.


To może ja też powiem, ze jestem uczulona na cebulę

[elfik5]

Napisane przez mychamycha

Ja właśnie też, jak co to dopiero od września. No i muszę teraz z nimi pogadać, czy zapłacą mi za kurs, bo jak nie to "asta lawista bejbe", bo to, co bym zarobiła, musiałabym wydać na kurs i dojazdy. Tylko czekam, aż się łaskawie odezwą.


To może ja też powiem, ze jestem uczulona na cebulę

Wlasciwe kursy zaczynaja sie we wszesniu/pazdzierniku w VHS. Pierwszy semestr trwa chyba do polowy stycznia jakos, potem jest drugi sem. (na ktory naturalnie trzeba sie ponownie zapisac i zaplacic) mniej-wiecej od lutego do konca kwietnia

[mychamycha]

Napisane przez elfik5

Wlasciwe kursy zaczynaja sie we wszesniu/pazdzierniku w VHS. Pierwszy semestr trwa chyba do polowy stycznia jakos, potem jest drugi sem. (na ktory naturalnie trzeba sie ponownie zapisac i zaplacic) mniej-wiecej od lutego do konca kwietnia

Czyli jak kurs zacznę we wrześniu to skończę w kwietniu, tak? Czy drugi semestr zaczyna się najpóźniej w kwietniu? Jeśli tak, to żeby zrobić certyfikat będę tam musiała siedzieć do lipca?

[milka8686]

Napisane przez elfik5

Co do jedzenia w Niemczech, to z cala pewnosci narodowym daniem jest kielbasa carry , ktora moim zdaniem jest oblesna a poza tym: kielbasa, kielbacha, parowki, parowy, kielbasa i jeszcze raz kielbasa + kapucha Gdzie sie nie ruszyc tam unosi sie won kielbachy

U mnie hosci nie gotuja , wiec tez musze sobie sama radzic i czesto gloduje, o czym juz pisalam wczesniej Sniadan i kolacji nie jadam bo wlasciwie nie mam co jesc... Wszystkie ochlapy w lodowce, to rzeczy ktorych nie lubie a jak kupie cos sobie sama to zaraz znika
Czasami gdy hostka jest w domu i zabiera sie za gotowanie, to zwykle jest to: makaron smazony na masle, makaron z cukrem, makaron z keczupem lub ryz w tych samych postaciach. Szczytem jej kulinarnych mozliwosci byly do tej pory frytki i smazone ziemniaki
Nigdy wlasciwie nie jadam tego co zrobi , bo to dla mnie zadne jedzenie - wole sobie sama cos ugotowac - zreszta nawet mnie nie zawola jak ugotuje i je z dzieciakiem na cichacza ale jak ja cos ugotuje to pierwsza w garze siedzi


Na pocieszenie: ja tez dzis jadlam makaron zapiekany z serem

straszna ta hostka...

[adka0401]

Napisane przez elfik5

Wlasciwe kursy zaczynaja sie we wszesniu/pazdzierniku w VHS. Pierwszy semestr trwa chyba do polowy stycznia jakos, potem jest drugi sem. (na ktory naturalnie trzeba sie ponownie zapisac i zaplacic) mniej-wiecej od lutego do konca kwietnia

mi to pasowaloby idealnie bo planuje do polowy maja tam zostac ... a jak czesto one sa ? codziennie, raz w tygodnui ?

[beacia440]

to ja też coś do kursu

kurs zaczął się jakoś w maju, bądź połowie lub jakoś tak, w każdym razie już trwa. Hostka napisała mi, że mogę dołączyć, no ale...
przecież tyle materiału, lekcji etc będę miała w plecy że jezuuu

to głupio.

[elfik5]

Napisane przez mychamycha

Czyli jak kurs zacznę we wrześniu to skończę w kwietniu, tak? Czy drugi semestr zaczyna się najpóźniej w kwietniu? Jeśli tak, to żeby zrobić certyfikat będę tam musiała siedzieć do lipca?

Mozesz zaczac kurs we wrzesniu/pazdzierniku i zrobic tylko jeden semestr, ktory trwa mniej-wiecej do stycznia (ok. 3 miesiecy) i podejsc do egzaminu na certyfikat (chyba w lutym) Nie musisz robic pelnego kursu, to zalezy tylko od Ciebie - czy bedziesz sie czula na silach Z tego co mi wiadomo to raczej nie ma obowiazku odbycia kursu, by moc podejsc do egz.
Jesli zdecydujesz sie na dwa semestry, to egzamin mozesz zdac jakos w maju, nie lipcu
Poza tym, wszystkie trminy i dlugosc trwania kursow sa regulowane przez dana szkole

Napisane przez milka8686

straszna ta hostka...

Nie straszna tylko okropnie leniwa Ja ja bardzo lubie, choc czasem doprowadza mnie do szalu

[zuczang]

Ale jestescie zdeterminowane z tymi kursami....
Ja teraz w szkole codziennie tluke gramatyke i tak od 5 lat.Jak pomysle,ze mialabym to robic jeszcze w wakacje,to juz mi słaboZ reszta mój główny problem z językiem to mowienie...

[adka0401]

mi wlasnie wcale nie chce sie isc na ten kurs xD
ja poprostu chce sie mowic i rozumiec po niemiecku , zadnych certyfikatow nie potrzebuje...
myslicie ze uda mi sie to w rok xD ? bez kursu ?

[elfik5]

Napisane przez adka0401

mi to pasowaloby idealnie bo planuje do polowy maja tam zostac ... a jak czesto one sa ? codziennie, raz w tygodnui ?

To zalezy od szkoly U mnie np. kursy odbywaly sie 2 lub 3 razy w tygodniu. Wiem, ze sa tez kursy "zaoczne", czyli zajecia odbywaja sie w weekendy.

Napisane przez beacia440

to ja też coś do kursu

kurs zaczął się jakoś w maju, bądź połowie lub jakoś tak, w każdym razie już trwa. Hostka napisała mi, że mogę dołączyć, no ale...
przecież tyle materiału, lekcji etc będę miała w plecy że jezuuu

to głupio.

W mojej szkole tez zaczal sie kolejny kurs w maju (kontynuacja) ale nie zdecydowalam sie bo wydawal mi sie to poroniony pomysl. Zajecia zaczely sie w polowie maja i beda trwaly jakos do polowy czerwca, potem wakacje i c.d. od wrzesnia Chore... ledwo zaczne kurs a potem przerwa prawie 3 miesiace i po powrocie na lekcje juz nic nie bede pamietala z poprzednich zajec - mija sie to troche z celem

---------- Dopisano o 21:56 ---------- Poprzedni post napisano o 21:46 ----------

Napisane przez zuczang

Ale jestescie zdeterminowane z tymi kursami....
Ja teraz w szkole codziennie tluke gramatyke i tak od 5 lat.Jak pomysle,ze mialabym to robic jeszcze w wakacje,to juz mi słaboZ reszta mój główny problem z językiem to mowienie...

Wlasnie tego ucza te kursy - porozumiewani sie, nie gramatyki Na zajeciach musisz gadac, gadac i jeszcze raz gadac Gramatyka to sprawa podrzedna, malo istotna. Mialam moze 3 godz. zegarowe w sumie z gramatyki ale uczylismy sie jej mowiac Babka szybko cos tam napisala, wyjasnila i potem kazdy musial cos opowiadac stosujac to.
Tam nie da sie tak tluc gramatyki jak u nas w szkolach, nauczyciel mowi tylko i wylacznie po niem., wiec nie jest w stanie Ci tlumaczyc w nieskonczonosc czegos, bo jest to zbyt skomplikowane na naszym poziomie jezykowym Ja sobie baaardzo chwale te kursy Dzieki nim nauczylam sie jakos porozumiewac

Napisane przez adka0401

mi wlasnie wcale nie chce sie isc na ten kurs xD
ja poprostu chce sie mowic i rozumiec po niemiecku , zadnych certyfikatow nie potrzebuje...
myslicie ze uda mi sie to w rok xD ? bez kursu ?

Ja certyfikatu tez nie potrzebuje, dlatego na razie nie robie ale przyda sie kiedys jak bede chciala pojsc na studia np. w De. bo bez niego ani rusz

Szczerze...? Marnie to widze Nie chce Cie w zadnym wypadku dolowac i zniechecac ale to malo prowdopodobne, ze w ciagu roku poznasz na tyle dobrze jez. by w miare swobodnie sie porozumiewac... Nie stawiaj sobie za wysoko poprzeczki, lepiej milo sie rozczarowac

[beacia440]

mam rozumieć , że kursu wakacyjnego nie ma ?

[zuczang]

A to przepraszam,miałam mylne wyobrażenie takiego kursu...
Ale co do drugiego się nie zgodzę,nie wiem,jak to działa przez rok,ale jak byłam dwa tygodnie na wymianie,to naprawdę się rozgadałam,poznałam wiele nowych słów takich codziennych i po powrocie dużo łatwiej mi było rozmawiać po francusku.Mimo,że na wymianie żadnego kursu nie było.Mam nadzieję,że w tym roku tez się rozgadam,bo matura ustna mnie kompletnie przeraża...:/

[elfik5]

Napisane przez beacia440

mam rozumieć , że kursu wakacyjnego nie ma ?

Pewnie sa, powinny byc ale tego nie wiem, wiec nie bede wprowadzac w blad

Napisane przez zuczang

A to przepraszam,miałam mylne wyobrażenie takiego kursu...
Ale co do drugiego się nie zgodzę,nie wiem,jak to działa przez rok,ale jak byłam dwa tygodnie na wymianie,to naprawdę się rozgadałam,poznałam wiele nowych słów takich codziennych i po powrocie dużo łatwiej mi było rozmawiać po francusku.Mimo,że na wymianie żadnego kursu nie było.Mam nadzieję,że w tym roku tez się rozgadam,bo matura ustna mnie kompletnie przeraża...:/

zu - przestacn sie wyglupiac i przepraszac bo jeszcze sobie cos pomysle
Masz racje w pewnym sensie ale ja osobiscie przekonalam sie, ze rok to za malo by nauczyc sie biegle jezyka niem. Od poczatku mowila mi to hostka i inni ale ja uparcie wierzylam, ze mi sie to uda - no i sie rozczarowalam Prawda jest to, ze poznalam jez. i nauczalam sie bardzo, bardzo duzo przez te miesiace ale za malo zeby pojsc np. tu na studia, by pogadac o bzdurach przy kawie, by szybko reagowac podczas rozmowy, by rozumiec bez zbednej koncentracji to co slysze, by przede wszystki przestac przekladac niem. na pol. i odwrotnie
Owszem, nauczylam sie wiele ale nie wystarczajaco duzo, nie na tyle by czuc sie usatysfakcjonowana i by moc powiedziec lub napisac w CV: "znam jez. niem. na poziomie dobrym lub b. dobrym" (

[Aerith]

Napisane przez cu.Kinia

Sluchajcie Mychy, ona zna moj jadlospis.
Poki co uraczono mnie makaronem z pesto, groszkiem, tunczykiem no jakims sosem pomidorowym. I 3 tygodnie tak jade juz.

Kiniu jestem pelna podziwu, dla pomyslowosci w gotowaniu Twoich hostow
Jestem ciekawa, czym moja bedzie mnie karmic

Napisane przez zuczang

A to przepraszam,miałam mylne wyobrażenie takiego kursu...
Ale co do drugiego się nie zgodzę,nie wiem,jak to działa przez rok,ale jak byłam dwa tygodnie na wymianie,to naprawdę się rozgadałam,poznałam wiele nowych słów takich codziennych i po powrocie dużo łatwiej mi było rozmawiać po francusku.Mimo,że na wymianie żadnego kursu nie było.Mam nadzieję,że w tym roku tez się rozgadam,bo matura ustna mnie kompletnie przeraża...:/

zuczang dajesz mi nadzieję, że jak bede dwa mce, to poprawie swoj frnacuski
bo wszyscy jak narazie mi mowia, ze to za malo czasu i kiepskie warunki, zeby sie czegos nauczyc ...

[2018070520180950]

ja gotowac lubie


a najbardziej ciasta piec

[zuczang]

A to jeszcze podpytam,z jaką znajomością języka jechałaś elfik?Uczyłaś się w Polsce w szkole,czy też prwatnie?Nie wiem,moja szkoła jest specyficzna,mam 4 nauczycieli francuskiego,dużo się u nas dzieje związanego z kulturą frankofońską(chociażby dzisiaj mielismy przedstawienie po francusku) i ja wlasnie pod koniec wymiany zaczynałam z moja korespondentka prowadzic takie normalne rozmowy o bzdurach,filmach,znajomyc h,ciuchach.Jasne,robilam miliony błędów,ale najwet szło mi to nieźle,sama byłam zaskoczona.Najwieksze jednak zaskoczenie przezyłam,kiedy przeprowadziłam dwugodzinna rozmowe z jej rodzicami na temat II wojny światowej I nie wiem jak to sie stało,bo teraz,tu,w szkole,w zyciu bym nie potrafiła tak mowić.Zastanawiam sie czego to jest kwestią.
Bo teraz mówienie idzie mi opornie,na lektoracie trudno mi z siebie cokolwiek wykrztusic,mimo,ze mam stycznosc z tym językiem na codzien.Mam nadzieje,ze przez te wakacje takze sie rozgadam i juz mi tak zostanie(o naiwnosci)

[Aerith]

ja tez gotowac lubie i w ogole siedziec i robic cos w kuchni. natomiast za pieczenie sie jeszcze nie wzielam

[zuczang]

co do gotowania,to w sumie bedzie chyba dziwnie,bo jak ja cały czas bede z nimi jeździć,to bedziemy ciagle u jakis obcych(dla mnie)ludzi albo w hotelu,wiec chyba nie bede miała okazji dac popisu swoich umiejetnosci własnie,kinia,jak tam hotelowe życie?zakradłaś się już do hotelowej restauracji?

ps Chociaz moze wydam pozegnalna kolacje z pierogami w roli głównej
ps2 a gdzie nam Drozja zaginela?

[elfik5]

Napisane przez zuczang

A to jeszcze podpytam,z jaką znajomością języka jechałaś elfik?Uczyłaś się w Polsce w szkole,czy też prwatnie?Nie wiem,moja szkoła jest specyficzna,mam 4 nauczycieli francuskiego,dużo się u nas dzieje związanego z kulturą frankofońską(chociażby dzisiaj mielismy przedstawienie po francusku) i ja wlasnie pod koniec wymiany zaczynałam z moja korespondentka prowadzic takie normalne rozmowy o bzdurach,filmach,znajomyc h,ciuchach.Jasne,robilam miliony błędów,ale najwet szło mi to nieźle,sama byłam zaskoczona.Najwieksze jednak zaskoczenie przezyłam,kiedy przeprowadziłam dwugodzinna rozmowe z jej rodzicami na temat II wojny światowej I nie wiem jak to sie stało,bo teraz,tu,w szkole,w zyciu bym nie potrafiła tak mowić.Zastanawiam sie czego to jest kwestią.
Bo teraz mówienie idzie mi opornie,na lektoracie trudno mi z siebie cokolwiek wykrztusic,mimo,ze mam stycznosc z tym językiem na codzien.Mam nadzieje,ze przez te wakacje takze sie rozgadam i juz mi tak zostanie(o naiwnosci)

Jez. niem. uczylam sie od IV kl. podstawowki (teoretycznie bo niczego sie wowczas nie nauczylam), potem cala szkole srednia i zdawalam mature z niem. (na 4). Gdybym wyjechala zaraz po szkole sredniej, pewnie szlo by mi o wiele lepiej ale od matury minelo 5 lat a kontakt z jez. mialam mizerny przez te lata. Zaraz po szkole sr. i w trakcie tez nie mialam problemu z dogadywaniem sie, u nas tez byly wymiany itd. ale... no wlasnie szkole skonczylam w 2004 roku
Prawie przez rok przed wyjazdem chodzilam na praywatne lekcje, zeby przypomniec sobie cos niecos i osluchac sie z jez. Szlo mi swietnie. Szybko odswierzylam wiekszosc wiadomosci ale wiadomo, ze przez ten czas nie nadrobie 5 lat zaleglosci.
Prawda jest taka, ze poliglotka nie jestem i nigdy nie bede... a moze po prostu za duzo od siebie wymagam...


P.s. - Ok, nie sieje juz defektyzmu... obiecuje, ze to sie nie powtorzy :P

[roux666]

Napisane przez cu.Kinia

Umarlam, po prostu dzis umarlam...
Wlazlam hostowi do kibla, a ten siedzial z laptopem na kolanach..
Wychodze z domu - ten skacze na trampolinie w koszulce i majtkach.
Co mnie to jeszcze czeka?

umierłam.


mnie sie raz zdarzyło nakryc hosta plumkającego sobie po mieszkaniu jak po plaży nudystów
hostka z dzieckiem u przyjaciolki, ja na spacerze, ale ze za gorąco mi bylo to sie wrociłam, a ten co? wziął kąpiel i ..zapomniał sie ubrac.