Moc pozytywnego myślenia - III część

[Mimi08]

Napisane przez naven

np:
Yes man
Nietykalni

Napisane przez grinta

Hej, ja sie tym interesuje od jakiegos czasu. Ciekawa sprawa, dla mnie to jest to co czuje, jestem w domu po prostujesli chodzi o znane mi techniki. Co bys chciala wiedziec?

---------- Dopisano o 16:42 ---------- Poprzedni post napisano o 16:33 ----------

Chcialam sie wtracic do dyskusji o pozytywnym mysleniu i powiedziec cos z wlasnego podworka. Otoz okazuje sie,ze nie zawsze pewne "przyciagania" moga dzialac bo zalezy to od innych czynnikow, na ktore akurat nie mam wplywu. Jednym z nich jest miejsce, w ktorym zyjemy, czy przebywamy bardzo dlugo. Jezeli trafiamy na bardzo gesta, negatywna energie nie ma sily by sie przez nia przebic pozytywnym mysleniem czy wlasnymi wysokimi wibracjami, wiecej: zatapiamy sie niestety w tym bagnie, ktore wciaga nas. I nie ma jak z tego wyjsc jak tylko wyniesc sie z tego miejsca co niestety nie zawsze jest takie proste lub mozliwe przez jakis czas. Tak wiec jezeli ktos nie widzi efektow niech dobrze sie rozejrzy wsrod jakiej energii przebywa, co odczuwa i stara sie to zmienic na miare mozliwosci.

Co do Hoponopono i innych technik: tutaj nie chodzi o wypowiadanie slow, klepanie, ale prawdziwe odczuwanie w sobie bo tylko wtedy naprawde zadziala. Zdarza sie,ze nie jestesmy gotowi i wtedy nie nalezy sie popedzac czy wyrzucac sobie,ze jestem taka czy owaka ale poczekac na swoj czas. Mozna w tym czasie afirmowac by przyblizyc sie do celu. Afirmacja, zauwazylam, dziala nawet jesli wypowiadana bez przekonania, co wiecej-nawet jesli uwaza sie,ze to glupota. U mnie zadzialalo przy wieloletnich migrenach, ktore nie dawaly mi zyc. I udalo sie

///

[__grinta]

Ja co do Hoponopono nie jestem do końca przekonana, jakoś na mnie nie działa :/[/QUOTE]

Kazdy szuka swojej drogi i tego w czym dobrze sie czuje. Ja probowalam Hopono przez bardzo krotki czas bo akurat czulam to. Potem bylo jeszcze wiele innych technik i wlasnie dwupunkt najbardziej mnie zatrzymal

[aguniaaaaa041986]

Napisane przez grinta

Hej, ja sie tym interesuje od jakiegos czasu. Ciekawa sprawa, dla mnie to jest to co czuje, jestem w domu po prostujesli chodzi o znane mi techniki. Co bys chciala wiedziec?

---------- Dopisano o 16:42 ---------- Poprzedni post napisano o 16:33 ----------

Chcialam sie wtracic do dyskusji o pozytywnym mysleniu i powiedziec cos z wlasnego podworka. Otoz okazuje sie,ze nie zawsze pewne "przyciagania" moga dzialac bo zalezy to od innych czynnikow, na ktore akurat nie mam wplywu. Jednym z nich jest miejsce, w ktorym zyjemy, czy przebywamy bardzo dlugo. Jezeli trafiamy na bardzo gesta, negatywna energie nie ma sily by sie przez nia przebic pozytywnym mysleniem czy wlasnymi wysokimi wibracjami, wiecej: zatapiamy sie niestety w tym bagnie, ktore wciaga nas. I nie ma jak z tego wyjsc jak tylko wyniesc sie z tego miejsca co niestety nie zawsze jest takie proste lub mozliwe przez jakis czas. Tak wiec jezeli ktos nie widzi efektow niech dobrze sie rozejrzy wsrod jakiej energii przebywa, co odczuwa i stara sie to zmienic na miare mozliwosci.

Co do Hoponopono i innych technik: tutaj nie chodzi o wypowiadanie slow, klepanie, ale prawdziwe odczuwanie w sobie bo tylko wtedy naprawde zadziala. Zdarza sie,ze nie jestesmy gotowi i wtedy nie nalezy sie popedzac czy wyrzucac sobie,ze jestem taka czy owaka ale poczekac na swoj czas. Mozna w tym czasie afirmowac by przyblizyc sie do celu. Afirmacja, zauwazylam, dziala nawet jesli wypowiadana bez przekonania, co wiecej-nawet jesli uwaza sie,ze to glupota. U mnie zadzialalo przy wieloletnich migrenach, ktore nie dawaly mi zyc. I udalo sie

Chciałabym się dowiedzieć czy dwupunk można zastosować na poprawe relacji z druga osoba ? Jeśli tak to jak ?

[__grinta]

Napisane przez aguniaaaaa041986

Chciałabym się dowiedzieć czy dwupunk można zastosować na poprawe relacji z druga osoba ? Jeśli tak to jak ?

Dwupunkt mozna stosowac na wszystko, nawet na zepsuty samochod
Wazna uwaga: poddajemy dzialaniu dwupunktu dana sprawe, wypowiadamy wlasna intencje ale nie skupiamy sie na intencji lecz na istniejacym problemie. Czyli nie spiecie,ze musi byc taki efekt jaki ja chce, bo na tym polega madrosc Matrycy,ze kieruje sie tam gdzie potrzeba co nie oznacza,ze zgadza sie to z nasza wizja uzdrowienia danej sytuacji. Zazwyczaj jednak osiagamy pozadany efekt choc jesli chodzi o relacje moze okazac sie,ze rozstanie jest uzdrowieniem. Trudno tu pisac o tych rzeczach w dwoch slowach, najlepiej poczytac ksiazki Bartlett'a lub Kinslov'a i zaglebic sie w temat, nie da sie wytlumaczyc calego schematu w 5 minut-chyba,ze juz mialas stycznosc z dwupunktem i masz wiedze w tej kwestii

[Mocny Akcent]

Piszecie, że jeśli przebywa się w jakimś toksycznym miejscu długo, to nawet pozytywne myślenie może na dłuższą metę nic nie dać... co robić w takiej sytuacji? ja akurat mam ten problem, że mieszkam w toksycznym otoczeniu (patologiczny blok i okolica). Problem polega na tym, że kupiłam to mieszkanie (nie pytajcie...w dodatku na kredyt). To nie takie proste, zeby się stamtąd wyrwać, mimo, że bardzo bym chciała. Wiem, ze nie będe tam mieszkać całe życie...ale mimo wszystko na razie muszę.

Problem polega na tym, że w tym mieszkaniu nie mam poczucia bezpieczeństwa i często czuję niepokój. Zasypiając staram się mówić, ze jestem super, że moje życie ma sens i że jak będe cierpliwa to się wszystko dobrze wydarzy (tak w wielkim skrócie).

No ale jednak to wielka walka ze sobą i z tym, jakiego niemadrego wyboru dokonałam pakując w to mieszkanie wszystkie pieniądze. Karma???

[__grinta]

Napisane przez Mocny Akcent

Piszecie, że jeśli przebywa się w jakimś toksycznym miejscu długo, to nawet pozytywne myślenie może na dłuższą metę nic nie dać... co robić w takiej sytuacji? ja akurat mam ten problem, że mieszkam w toksycznym otoczeniu (patologiczny blok i okolica). Problem polega na tym, że kupiłam to mieszkanie (nie pytajcie...w dodatku na kredyt). To nie takie proste, zeby się stamtąd wyrwać, mimo, że bardzo bym chciała. Wiem, ze nie będe tam mieszkać całe życie...ale mimo wszystko na razie muszę.

Problem polega na tym, że w tym mieszkaniu nie mam poczucia bezpieczeństwa i często czuję niepokój. Zasypiając staram się mówić, ze jestem super, że moje życie ma sens i że jak będe cierpliwa to się wszystko dobrze wydarzy (tak w wielkim skrócie).

No ale jednak to wielka walka ze sobą i z tym, jakiego niemadrego wyboru dokonałam pakując w to mieszkanie wszystkie pieniądze. Karma???

Wybralas to miejsce podswiadomie wiec nie obwiniaj sie. Potrzebne Ci jest do czegos i zastanow sie co sie dzieje dzieki temu w Tobie (moze wlasnie zaczelas skupiac sie na sobie, na wnetrzu, na sprawach, ktorych bys nie zauwazyla gdybys byla w lepszym polozeniu). Czesto zycie rzuca nas w sytuacje beznadziejne, depresje po to bysmy przerobili cos waznego i okazuje sie potem,ze rzeczywiscie tak jest. Pociesze Cie-jesli jest taka opcja-ze ja od 20-stu lat jestem w miejscu, ktorego nie moge zmienic ale z tej wieloletniej perspektywy widzie dlaczego tu sie znalazlam. Mimo to wciaz ciezko pogodzic mi sie i pytam czy naprawde istniala tylko taka mozliwosc przeracowania waznych kwestii na co zazwyczaj intuicja podpowiada mi : tak, w tak szybkim tempie tylko taka opcja wchodzila w gre. Szybkie tempo to lata bo coz to jest 20 lat w stosunku do ilus tam wcielen
Poczuj w srodku czy Twoje niezadowolenie z tej sytuacji jest typowo egoistyczne, ludzkie czy przypadkiem tam gdzies nie czujesz,ze Twoja dusza tutaj moze wzrastac. Ja przez ten caly czas mialam swiadomosc,ze z jednej strony to dobrze,ze tu jestem mimo okropnego cierpienia i braku radosci.
Dla stworzenia swojego azylu mozesz palic kadziedlko :Satya Sai Baba Nag Champa. Tylko oryginalne sa w sprzedazy i nielatwo je znalezc w sklepach ale w internecie sa. Opakowanie niebieskie z bialymi napisami i naklejka z czerwonymi. Oczyszcza atmosfere, daje poczucie blogosci, relaksu, harmonizuje. Proponuje tez "Potege terazniejszosci" Eckhart'a Tolle'a, w ktorej tlumaczy wiele zaleznosci w zyciu-dla mnie to Przewodnik, otworzyl mi Swiadomosc. Z tego co mowisz to podstawowa sprawa do zalatwienia u Ciebie jest lęk. I na tym sie propronuje skoncentrowac. Powodzenia!

[201604251028]

Pisanie pozytywow jest trudniejsze niz myslalam. Czasami ukladalam je sobie w myslach, ale jak postanowilam pisac, to jest o wieeele trudniej.

Latwo jest sobie wymyslic pozytywy jak mialo sie super dzien, albo nawet jak byl beznadziejny, ale mimo tego znalazlo sie pare dobrych stron, typu "facet w autobusie byl dla mnie wredny, a ja nie zareagowalam negatywnie". Ale jak ma sie zwyczajny, nudny dzien, to ciezko jest pozytywy znalezc

Tak, wiem, ze o to w tym zapisywaniu chodzi - zeby bylo trudno - po prostu pisze swoje przemyslenia

[thalia666]

Bo jak masz taki zwykły dzień i wiesz, że będziesz "musiała" wpisać wieczorem jakieś pozytywy - zaczynasz ich szukać. Na początku trochę na siłę, ale później przychodzi to naturalnie. U mnie chociażby - ktoś zrobił mi kawę(serio, pracuję w kawiarni, ale kawa smakuje dużo lepiej jak ktoś mi ją zrobi). Ale nie rzuciłam laptopem w czasie ostatniego treningu - ba, dokończyłam go. Niby śmieszne, ale daje satysfakcję

[Natka_Pietruszki91]

Wiecie, że działa jedno z moich celów: przestać się otaczać fałszywymi ludźmi osby, które były fałszywe wobec mnie odeszły ode mnie i w sumie grono znajomych si zmniejszyło, ale nie żałuję, wierzę,że wkrótce pojawią się nowe i szczere osoby.

[BeQueenM]

Jestem w rozsypce mam chłopaka <jest holendrem> od dwóch miesięcy. jest to mój pierwszy związek,wcześniej żyłam w związkach bez zobowiązań. Jest dla mnie bratnią duszą,kocham go,wiem to. Ciężko mi okazywać jednak uczucia,po traumatycznych przejściach. Łączy nas pasja. Nie wiem co mam robić,myślenie mnie zabija...mówię mu o wątpliwościach,z resztą on je też wyczuwa,ale nie wyobrażam go sobie stracić...i co ja mam z tym fantem zrobić...najgorsze są chyba moje chore fantazje w głowie.

[Mocny Akcent]

Napisane przez BeQueenM

Jestem w rozsypce mam chłopaka <jest holendrem> od dwóch miesięcy. jest to mój pierwszy związek,wcześniej żyłam w związkach bez zobowiązań. Jest dla mnie bratnią duszą,kocham go,wiem to. Ciężko mi okazywać jednak uczucia,po traumatycznych przejściach. Łączy nas pasja. Nie wiem co mam robić,myślenie mnie zabija...mówię mu o wątpliwościach,z resztą on je też wyczuwa,ale nie wyobrażam go sobie stracić...i co ja mam z tym fantem zrobić...najgorsze są chyba moje chore fantazje w głowie.

ale na czym polega główny problem? nie chcesz go stracić a mimo to się oddalasz?

[BeQueenM]

nie oddalam się broń boże, możliwe iż to źle ujęłam. brakuje mi go,ale czasami mam głupie myśli,że nie jestem wystarczająco dobra dla niego,że mnie zostawi <poprzedni toksyczny związek miałam i raczej go w sumie związek nazwać nie można> a on jest dla mnie taki kochany,opiekuńczy,jest dla mnie mentorem. i stąd to pytanie czy czasami głupie myśli są poniekąd"normalne" czy po prostu ja jestem taka głupia..

[thalia666]

Nie jesteś głupia, ale Twoje myśli są nieciekawe. Jeśli coś ma się zmienić, powinnaś zająć się budowaniem swojego poczucia wartości i szacunku do siebie. Takie myśli pojawiają się wraz z kompleksami, gdy nie umiemy docenić siebie. Zastanów się jakie są podstawy takiego Twojego myślenia. Spróbuj również ćwiczenia z lustrem, które tu opisywałyśmy

[BlackLucy]

można dołączyć?

Mam problem tego typu ze bardzo zazdroszczę innym ludziom ich życia... Moje życie uważam za nudne, bez sukcesów, bez fajnych chwil i bez przyszłości. Najgorsze w tym wszystkim jest to ze jak ktoś ma w danej chwili gorzej niż ja to ja potrafie znaleść pozytywnego w jego życiu a u mnie to cieżko mi coś znaleść Jak przestać być taką zazdrośnicą? chciałabym też być pozytywnie nastawiona do życia, probować nowych rzeczy zeby każdy dzień nie wyglądał tak samo

[kahoko hino]

Napisane przez BlackLucy

można dołączyć?

Mam problem tego typu ze bardzo zazdroszczę innym ludziom ich życia... Moje życie uważam za nudne, bez sukcesów, bez fajnych chwil i bez przyszłości. Najgorsze w tym wszystkim jest to ze jak ktoś ma w danej chwili gorzej niż ja to ja potrafie znaleść pozytywnego w jego życiu a u mnie to cieżko mi coś znaleść Jak przestać być taką zazdrośnicą? chciałabym też być pozytywnie nastawiona do życia, probować nowych rzeczy zeby każdy dzień nie wyglądał tak samo

hej

nie kochasz siebie, dlatego się tak samobiczujesz. wg mnie wystarczą tu odpowiednio dobrane afirmacje, praca z lusterkiem i nauka kochania samej siebie.

[BlackLucy]

Napisane przez kahoko hino

hej

nie kochasz siebie, dlatego się tak samobiczujesz. wg mnie wystarczą tu odpowiednio dobrane afirmacje, praca z lusterkiem i nauka kochania samej siebie.

tylko jak nauczyć pokochać siebie? jak siebie zaakceptować?

[Dorotti666]

Napisane przez BlackLucy

tylko jak nauczyć pokochać siebie? jak siebie zaakceptować?

Poczytaj wątek od początku, kilka stron temu było o tym

[BlackLucy]

Napisane przez dorotti66

Poczytaj wątek od początku, kilka stron temu było o tym

Dzieki

---------- Dopisano o 12:50 ---------- Poprzedni post napisano o 12:43 ----------

Myślicie ze jest sens rozpoczęcia studiów w wieku 24 lat? Zastanawiam czy za rok nie zacząć (to będzie trzeci raz ) kierunku w którym czułabym się spełniona... wcześniej próbowałam ekonomii a teraz byłoby całkowicie coś innego , zgodnie z tym co robię teraz w studium ale wiecie, boję się ze za trzecim razem znów mi się nie uda tym bardziej ze to będzie cięższy kierunek niż ekonomia. Boję się porażki

[heheszka123]

Cześć dziewczyny można się przyłączyć? Bardzo potrzebuję pozytywnej energii dzisiaj...

[thalia666]

Napisane przez BlackLucy

Dzieki

---------- Dopisano o 12:50 ---------- Poprzedni post napisano o 12:43 ----------

Myślicie ze jest sens rozpoczęcia studiów w wieku 24 lat? Zastanawiam czy za rok nie zacząć (to będzie trzeci raz ) kierunku w którym czułabym się spełniona... wcześniej próbowałam ekonomii a teraz byłoby całkowicie coś innego , zgodnie z tym co robię teraz w studium ale wiecie, boję się ze za trzecim razem znów mi się nie uda tym bardziej ze to będzie cięższy kierunek niż ekonomia. Boję się porażki

A co stoi na przeszkodzie? Jeśli to coś, co sprawia Ci przyjemność i chcesz to robić - oczywiście, że jest sens. Największą porażką byłoby zabić pomysł w zarodku jako głupi/niepotrzebny/"oesu, gupia jestem, nie dam rady"

heheszka - witamy!

[BlackLucy]

Napisane przez thalia666

A co stoi na przeszkodzie? Jeśli to coś, co sprawia Ci przyjemność i chcesz to robić - oczywiście, że jest sens. Największą porażką byłoby zabić pomysł w zarodku jako głupi/niepotrzebny/"oesu, gupia jestem, nie dam rady"

heheszka - witamy!

no właśnie strach przed porażką. No i byłyby to studia płatne zaoczne więc jeśli miałabym prace to polowa pensji pewnie by poszła na studia i dojazdy a chciałabym jak najszybciej się wyprowadzić z TŻ a jak skończe studia to będe mieć 27 lat i tak ciągle osobno mieszkać i to u rodziców nadal to kiepsko

[91584e3a0ddee98d7bf35013566e27d0b839b1c7]

Napisane przez BlackLucy

no właśnie strach przed porażką. No i byłyby to studia płatne zaoczne więc jeśli miałabym prace to polowa pensji pewnie by poszła na studia i dojazdy a chciałabym jak najszybciej się wyprowadzić z TŻ a jak skończe studia to będe mieć 27 lat i tak ciągle osobno mieszkać i to u rodziców nadal to kiepsko

Ale jaką porażką? Porażką będzie jak będziesz mieszkać z TZ w tym wieku 27 lat, ale będziesz nieszczęśliwa bo nie zrealizowałaś swoich marzeń/planów. Nie odliczaj tak czasu, bo to jest zgubne.

[BlackLucy]

[1=91584e3a0ddee98d7bf3501 3566e27d0b839b1c7;5262075 8]Ale jaką porażką? Porażką będzie jak będziesz mieszkać z TZ w tym wieku 27 lat, ale będziesz nieszczęśliwa bo nie zrealizowałaś swoich marzeń/planów. Nie odliczaj tak czasu, bo to jest zgubne.[/QUOTE]

no wiem... na szczęście mam jeszcze rok na podjęcie decyzji

[Natka_Pietruszki91]

Próbuj, ja w tym roku mogłam być już magistrem, ale zmieniałam kierunek i dopiero za rok będę mam nadzieję, że dobrze zmieniłam. Teraz tylko szukam pracy i wierzę, że w końcu będzie dobrze!

[BlackLucy]

Napisane przez Natka_Pietruszki91

Próbuj, ja w tym roku mogłam być już magistrem, ale zmieniałam kierunek i dopiero za rok będę mam nadzieję, że dobrze zmieniłam. Teraz tylko szukam pracy i wierzę, że w końcu będzie dobrze!

rok poźniej to nie jest tak źle ale jak ja juz dwa razy podchodziłam do studiów i w ogole jestem po technikum to jeszcze później to normalnie ludzie w moim wieku będą magistrami jak ja dopiero zaczne licencjat

[kahoko hino]

ja bym spróbowala a mieszkac i tak mozecie razem, mozna nieco zacisnac pasa. sa stypendia, ucz sie dobrze, a bedzie Ci lzej powodzenia.

[BlackLucy]

dodam jeszcze ze to jest kierunek fizjoterapia - dość przyszłościowy jednak dużo fizjoterapeutów jest na rynku teraz robię technika masażu, jeszcze rok mi został

[heheszka123]

Napisane przez thalia666

heheszka - witamy!

To może coś napiszę o sobie Jestem osobą, która wychodzi z założenia, że marudzenie i narzekanie na to jak jest nic nam nie da, trzeba działać, starać się coś zmieniać. Jednak czasami ogarnia mnie taka okropna niemoc, że są sprawy w moim życiu na które kompletnie nie mam wpływu albo przynajmniej tak mi się wydaje Zastanawiam się czy pozytywnym myśleniem można wpłynąć na to jak będą wyglądały nasze relacje z innymi ludźmi, czyli coś co nie jest uzależnione tylko i wyłącznie od nas samych. Czy możemy przyciągnąć do swojego życia więcej pozytywnych osób? Mam zamiar wgłębić się w ten temat, kilka razy podchodziłam do filmu Sekret ale jakoś się zniechęcałam, może książka jest lepsza?

Napisane przez BlackLucy

no właśnie strach przed porażką. No i byłyby to studia płatne zaoczne więc jeśli miałabym prace to polowa pensji pewnie by poszła na studia i dojazdy a chciałabym jak najszybciej się wyprowadzić z TŻ a jak skończe studia to będe mieć 27 lat i tak ciągle osobno mieszkać i to u rodziców nadal to kiepsko

Jeśli marzysz o tych studiach to nie zastanawiaj się. To że skończysz te studia kilka lat później niż inni nic nie będzie znaczyło w przeciągu całego życia tak naprawdę. Tak jak pisały dziewczyny, zawsze możesz iść do pracy, dostać stypendium. Ja bym spróbowała Sama kończę niedługo studia, na które nikt nie spodziewał się że pójdę już nie mówiąc o tym, że je skończę.

[BlackLucy]

Napisane przez heheszka123

To może coś napiszę o sobie Jestem osobą, która wychodzi z założenia, że marudzenie i narzekanie na to jak jest nic nam nie da, trzeba działać, starać się coś zmieniać. Jednak czasami ogarnia mnie taka okropna niemoc, że są sprawy w moim życiu na które kompletnie nie mam wpływu albo przynajmniej tak mi się wydaje Zastanawiam się czy pozytywnym myśleniem można wpłynąć na to jak będą wyglądały nasze relacje z innymi ludźmi, czyli coś co nie jest uzależnione tylko i wyłącznie od nas samych. Czy możemy przyciągnąć do swojego życia więcej pozytywnych osób? Mam zamiar wgłębić się w ten temat, kilka razy podchodziłam do filmu Sekret ale jakoś się zniechęcałam, może książka jest lepsza?



Jeśli marzysz o tych studiach to nie zastanawiaj się. To że skończysz te studia kilka lat później niż inni nic nie będzie znaczyło w przeciągu całego życia tak naprawdę. Tak jak pisały dziewczyny, zawsze możesz iść do pracy, dostać stypendium. Ja bym spróbowała Sama kończę niedługo studia, na które nikt nie spodziewał się że pójdę już nie mówiąc o tym, że je skończę.

Ja bym chciała właśnie też udowodnić sobie i innym ze skończę studia

[heheszka123]

Napisane przez BlackLucy

Ja bym chciała właśnie też udowodnić sobie i innym ze skończę studia

Oczywiście, że skończysz jeśli tylko tego mocno chcesz Co z tego ile będziesz miała lat, u mnie na kierunku są ludzie, którzy mają już 30 więc skończą w wieku 31 lat.