Odpieluszkowe Zapalenie Mózgu.

[_vixen_]

Napisane przez Nocna Nimfa

ja znalam pewna popaprana rodzine , gdzie 4 letnie dziecko chcialo sobie zafarbowac wlosy bo mama miala farbowane i zafarbowali na rudo dziewcznke - trwala farba

Takie rzeczy kojarzą mi się z akcjami w rodzinach patologicznych. Bo normalny człowiek wstydziłby się z takim dzieckiem wyjść na ulicę.

[201712111032]

Napisane przez PaulinciaKWC

Szczerze mówiąc nie przepadam za podpisami wizażowymi z wypisanymi imionami dzieci, datami urodzin, stopniem rozwoju itd. (na podpis w stylu "Kochanie kocham cię już 123 dni" reaguje podobnie)

Bez urazy Persephone_

Dla mnie wszelkie podpisy w stylu 'narzeczona od' 'żona za' itp. są totalnie idiotyczne.

[_vixen_]

Na forum "Mama z klasą" info w podpisie o wieku dziecka akurat bywa przydatne. Chociaż wiemy, jakim doświadczeniem dysponuje rozmówczyni.

[201701300929]

Napisane przez _vixen_

Takie rzeczy kojarzą mi się z akcjami w rodzinach patologicznych. Bo normalny człowiek wstydziłby się z takim dzieckiem wyjść na ulicę.

to jest patologiczna rodzina ale w nieco inny sposob niz pewnie sobie wyobrazasz
-oni sa bardzo bogaci i dzieciom pozwlaa sie na wsyztsko, nie wiem jak teraz ta dziewczyna sie zachowuje bo znalam ja jak miala 4-6 lat, i nie wydaje mi sie ,ze to OZM matki ale raczej olewactwo ale np dziewczynka wykonczyla 2 kroliki(chodzila z nimi na smyczy i udusila jednego bo zaczela krecic nim mlynki w powietrzu), jej pies stracil ucho a kot uciekl od niej..
w zasadzie nie wiem po co to pisze bo z watkiem jest srednio zwiazane ale powiem Wam,ze ja malych dzieci do swoich zwierzat nie dopuszczam i jestem na to bardzo uczulona jak dzieci ''bawia'' sie ze zwierzetami w krzywdzacy sposob a rodzice nie reaguja... moj maly 4 letni kuzyn zabil tak swinke morska bo ja upuscil i zlamala kregoslup - i jeszcze biedactwo mezczylo sie kilka dni,a dziecka to w ogole balo sie tak,ze nie wychodzilo z klatki... ale mamusia problemu nie widziala

[201712111032]

Napisane przez Nocna Nimfa

to jest patologiczna rodzina ale w nieco inny sposob niz pewnie sobie wyobrazasz
-oni sa bardzo bogaci i dzieciom pozwlaa sie na wsyztsko, nie wiem jak teraz ta dziewczyna sie zachowuje bo znalam ja jak miala 4-6 lat, i nie wydaje mi sie ,ze to OZM matki ale raczej olewactwo ale np dziewczynka wykonczyla 2 kroliki(chodzila z nimi na smyczy i udusila jednego bo zaczela krecic nim mlynki w powietrzu), jej pies stracil ucho a kot uciekl od niej..
w zasadzie nie wiem po co to pisze bo z watkiem jest srednio zwiazane ale powiem Wam,ze ja malych dzieci do swoich zwierzat nie dopuszczam i jestem na to bardzo uczulona jak dzieci ''bawia'' sie ze zwierzetami w krzywdzacy sposob a rodzice nie reaguja... moj maly 4 letni kuzyn zabil tak swinke morska bo ja upuscil i zlamala kregoslup - i jeszcze biedactwo mezczylo sie kilka dni,a dziecka to w ogole balo sie tak,ze nie wychodzilo z klatki... ale mamusia problemu nie widziala

też miałam niemiłe doświadczenia ze świnką morską, czy raczej ona ze mną. Mając ze 4/5lat bawiłam się nią w taki sposób, że ją omal nie udusiłam na szczęście tata wszedł w porę i ją jakoś uratował. Z tym że miałam później zakaz dotykania świnki w ogóle. Także dzieci z dala od małych zwierząt.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez PaulinciaKWC

Szczerze mówiąc nie przepadam za podpisami wizażowymi z wypisanymi imionami dzieci, datami urodzin, stopniem rozwoju itd. (na podpis w stylu "Kochanie kocham cię już 123 dni" reaguje podobnie)

Bez urazy Persephone_

spoko
Ja się poruszam w 95% na MzK, gdzie takie podpisy to raczej norma. A, dobrze, że mi przypomniałaś, trzeba szósty ząbek zaznaczyć
Swoją drogą zastanawiałam się nad kontrą i nie mam, nie ma żadnego typu podpisu, który mnie denerwuje; jedynie błędy, gramatyczne, ortograficzne, stylistyczne i "wogle" No, może podpisy w stylu: "jestem jaka jestem"


Co do sytuacji ze zwierzętami - Ja nie lubię patrzeć nawet, jak dziecko celowo goni (w sensie rozgania) gołębie, ku uciesze rodziców. To jest rzecz, na którą jestem mocno uczulona. Bardzo bym chciała, żeby moje dziecko takie nie było.

[201701300929]

Napisane przez kukurukku

też miałam niemiłe doświadczenia ze świnką morską, czy raczej ona ze mną. Mając ze 4/5lat bawiłam się nią w taki sposób, że ją omal nie udusiłam na szczęście tata wszedł w porę i ją jakoś uratował. Z tym że miałam później zakaz dotykania świnki w ogóle. Także dzieci z dala od małych zwierząt.

no wlasnie dzieci nalezy trzymac z dala od zwierzat nie tyle dlatego,ze maja zly charakter ale nie rozumieja, ze sa duzo silniejsze i musza byc delikatne-dlatego jak widze, ze ktos kupuje 4 latkowi zwierzatko typu chomik/swinka to mi sie slabo robi.

Twoj Tata i tak byl wh mnie odpowiedzialny, bo ta swinka to juz wczesniej byla przez dziecko traktowana jak zabawka pluszowa ale matka jakos nie widziala,ze dziecko krzywde robi

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;47561682]
Co do sytuacji ze zwierzętami - Ja nie lubię patrzeć nawet, jak dziecko celowo goni (w sensie rozgania) gołębie, ku uciesze rodziców. To jest rzecz, na którą jestem mocno uczulona. Bardzo bym chciała, żeby moje dziecko takie nie było.[/QUOTE]

wiesz dzieci robia tak jak ich rodzice ucza- i niestety ale jak rodzice glupi sa to pewnie dziecko tez wyniesie wiele glupich naweykow, jesli bedziesz uczyc swoje dziecko wrazliwosci to raczej takie nie bedzie

[201712111032]

Napisane przez Nocna Nimfa

no wlasnie dzieci nalezy trzymac z dala od zwierzat nie tyle dlatego,ze maja zly charakter ale nie rozumieja, ze sa duzo silniejsze i musza byc delikatne-dlatego jak widze, ze ktos kupuje 4 latkowi zwierzatko typu chomik/swinka to mi sie slabo robi.

Twoj Tata i tak byl wh mnie odpowiedzialny, bo ta swinka to juz wczesniej byla przez dziecko traktowana jak zabawka pluszowa ale matka jakos nie widziala,ze dziecko krzywde robi



wiesz dzieci robia tak jak ich rodzice ucza- i niestety ale jak rodzice glupi sa to pewnie dziecko tez wyniesie wiele glupich naweykow, jesli bedziesz uczyc swoje dziecko wrazliwosci to raczej takie nie bedzie

Matka nie widziała, bo ja w osobnym pokoju zabawiałam się ze świnką nagle tata wszedł no i nas rozdzielił inaczej na pewno by zareagowała (mam dosyć niecackającą się mamę) do tej pory mi słabo, jak sobie o tym pomyśle, pomimo że dzieckiem byłam i źle nie chciałam

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez Nocna Nimfa

wiesz dzieci robia tak jak ich rodzice ucza- i niestety ale jak rodzice glupi sa to pewnie dziecko tez wyniesie wiele glupich naweykow, jesli bedziesz uczyc swoje dziecko wrazliwosci to raczej takie nie bedzie

Wiem, że to się wynosi z domu, sama tak miałam. Choć moja mama na punkcie zwierząt ma totalnego fioła, ja po prostu traktuję je przyzwoicie

A co do wspomnień z dzieciństwa, niestety i ja mam niechlubne - przekarmiłam rybki wujka i wszystkie padły.

[201607111040]

Ja pamiętam że jak byłam mała to miałam świra na punkcie kotów. Jak jakiegoś dorwałam to potrafiłam go godzinami głaskać, drapać i ogólnie pieścić. Nawet jak one już tego nie chciały. Za cholere nie chciałam ich puścić. Skutek był taki że jak mnie potem widziały to uciekały.

---------- Dopisano o 22:48 ---------- Poprzedni post napisano o 22:46 ----------

Ja jeszcze pamiętam jak chciałam żeby kurczaczki babci zasnęły i tak je ululałam że zasnęły na zawsze

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez LusiaPlotkara

Ja pamiętam że jak byłam mała to miałam świra na punkcie kotów. Jak jakiegoś dorwałam to potrafiłam go godzinami głaskać, drapać i ogólnie pieścić. Nawet jak one już tego nie chciały. Za cholere nie chciałam ich puścić. Skutek był taki że jak mnie potem widziały to uciekały.

Od razu mi się skojarzyło:
http://i7.photobucket.com/albums/y29...e/ELMYRA-1.jpg

[201607111040]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;47562111]od razu mi się skojarzyło:
http://i7.photobucket.com/albums/y29...e/elmyra-1.jpg
[/quote]
:d

[griff]

Napisane przez ajah

Jakbym robiła zawsze jak ty, to żyłabym w świecie ciszy telefonicznej.
Jesli rozmawiam z kimś a dziecko czegoś chce to w zalezności od sytuacji udzielę mu pomocy/informacji/asysty lub rozmowę przerwę i oddzwonię.
Gdy rozmawiam z rodziną (która ma dłuższą chwilę i moje ograniczenia czasowe/tlefoniczne rozumie) to bywa, że rozmawiam chwilami z dzieckiem i przez telefon (choć unikam takich sytuacji)
Kiedy dzwonię do kogoś i słyszę co kilka sekund, że dziecko czegoś od tej ososby chce, pytam czy to dobry czas.

Ja jednak szanuje rozmowce i jesli dzwonie/odbieram to staram sie skupic na rozmowie. Na dziecku takze, jeski np chce pic czy ukladac puzzle to po prostu podaje/ ukladam ale nie przerywam komus w pol slowa i nie trajkocze do sluchawki " chcesz herbatki czy soczek, tylko nie rozlej, rozlalas, widzisz trzeba posprzatac" cz tez " co xhcesz ukladac, konika, o zobacz to tu nie pasuje to kot" itd itd.
Ograniczam sie w ostatecznosci do krotkiego komunikatu ( np " jest tam" jesli dziecko czegos szuka).

Bo to jak troche sytuacja ze kogos spotykamy, chcemy porozmawiac o ksiazce, filmie a druga osoba tylko dziecko i dziecko...

[karolca]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;47556889]Do mojego gadają, na szczęście w miarę normalnie.

Natomiast dla mnie OZM - nie wiem, czy nie było już tego - albo i nie OZM, ale trochę głupim zachowaniem rodziców jest malowanie paznokci 2,3 letnim dziewczynkom.
Nie wiem, czemu to służy.
Ja rozumiem, że dziewczynka się chce malować jak mama, ale taka malutka?
Sama nie wiem, jak bym postępowała, gdybym miała córkę, ale z mojego obecnego punktu widzenia jest to niezbyt mądre zachowanie.
Jeśli się mylę, to mnie mamy córek uświadomcie [/QUOTE]
Raz kiedyś pomaluję. Ale żeby nie kusić młodej, swoje paznokcie maluję jak jeszcze lub jak już śpi


W temacie farbowania włosów u dzieci - NIE. W ramach wakacji mozna "zaszaleć" i posmarować jakimś kolorem kilka pasemek (są specjalne właśnie na kilka myć, w różnych kolorach).

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

A propos sikania do basenu:
http://natemat.pl/112173,nie-ma-base...rowanej-wodzie

[aer]

Moja kuzynka pozwala swojemu małemu (6 lat) "bawić się ze zwierzętami".

Mamy kotkę, już troszkę starszą, która lubi spokój i dużo śpi.

Zdarzało się, że mały podchodził do niej kiedy spała i wrzask/pisk prosto w ucho, a mamuśka "hihihi, jak kot podskoczył ze strachu, hihihi jakie to śmieszne, hihihi mój Kacperek jest taki zabawny." Potrafił ją też uderzyć bez powodu - reakcja mamuśki "Widocznie kotka mu przeszkadza, poza tym kto to widział, żeby kot na kanapie spał", czy wylać wodę na kota "Hihihi, mój Kacperek chciał kota wykapać, hihihi".

Obecnie kiedy kuzynka przyjeżdża Żaba ląduje na kolanach u mnie albo u brata, a mały się do niej nie zbliża.

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

Jakby jakiekolwiek dziecko uderzyło mojego kota, to by dostało przez łeb chyba zanim ktokolwiek zdążyłby zareagować.

[201708160922]

Napisane przez _vixen_

Na forum "Mama z klasą" info w podpisie o wieku dziecka akurat bywa przydatne. Chociaż wiemy, jakim doświadczeniem dysponuje rozmówczyni.

O, faktycznie, o tym nie pomyslalam. To tak, jak w watkach o odchudzaniu. Od razu wiadomo, co i jak, kto z czego i od kiedy schodzi. Zawsze, jak teraz spojrze na taki podpis, to o tym pomysle. Ale wielu innych nie rozumiem i wytlumaczenia nie widze, ale nie bede rozwijac tematu.

Napisane przez aer

Moja kuzynka pozwala swojemu małemu (6 lat) "bawić się ze zwierzętami".

Mamy kotkę, już troszkę starszą, która lubi spokój i dużo śpi.

Zdarzało się, że mały podchodził do niej kiedy spała i wrzask/pisk prosto w ucho, a mamuśka "hihihi, jak kot podskoczył ze strachu, hihihi jakie to śmieszne, hihihi mój Kacperek jest taki zabawny." Potrafił ją też uderzyć bez powodu - reakcja mamuśki "Widocznie kotka mu przeszkadza, poza tym kto to widział, żeby kot na kanapie spał", czy wylać wodę na kota "Hihihi, mój Kacperek chciał kota wykapać, hihihi".

Obecnie kiedy kuzynka przyjeżdża Żaba ląduje na kolanach u mnie albo u brata, a mały się do niej nie zbliża.

Chyba bym zabila matke albo dzieciaka. Moj dom, moj kot, moje zasady. Nie podoba sie, to wyp...ad.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[ajah]

Napisane przez griff

Ja jednak szanuje rozmowce i jesli dzwonie/odbieram to staram sie skupic na rozmowie. Na dziecku takze, jeski np chce pic czy ukladac puzzle to po prostu podaje/ ukladam ale nie przerywam komus w pol slowa i nie trajkocze do sluchawki " chcesz herbatki czy soczek, tylko nie rozlej, rozlalas, widzisz trzeba posprzatac" cz tez " co xhcesz ukladac, konika, o zobacz to tu nie pasuje to kot" itd itd.
Ograniczam sie w ostatecznosci do krotkiego komunikatu ( np " jest tam" jesli dziecko czegos szuka).

Bo to jak troche sytuacja ze kogos spotykamy, chcemy porozmawiac o ksiazce, filmie a druga osoba tylko dziecko i dziecko...

chyba się nie zrozumialysmy.
Ja się staram skupiać na rozmowie telefonicznej i nie odstawiam cyrkow typu: proponowanie dziecku posiłku, napoju, zabawy.
Mówię o sytuacjach, gdy rozmawiam a dziecko przychodzi i czegoś chce, domaga się uwagi.
Mało tego zwykle idę do innego pomieszczenia rozmawiać, a dziecko ma swoje zajęcie.

[The Quiet One]

Napisane przez ajah

Mówię o sytuacjach, gdy rozmawiam a dziecko przychodzi i czegoś chce, domaga się uwagi.

Znam niejednego kilkulatka, który domaga się tej uwagi ponieważ matka rozmawia przez telefon; robią to specjalnie. Coś jak przerywanie kiedy dorośli rozmawiają i popisywanie się przed gośćmi - absolutnie musi być w centrum uwagi.
Szczególnie dzieciak kuzynki jest straszliwym przykładem. Jak tylko kuzynka łapała się za telefon to jemu jakby palma odbijała: przekrzykiwanie, łapanie się za rzeczy, których matka mu nie pozwalała, itp. Wykorzystywał okazje, bo ciężej było go upilnować.
To ogólnie potworek był, nikt sobie z nim nie radził, a już najmniej rodzice.

[b57b0c36aac5e3558a14a2d0d269fc6e062f42ab_5d436f084516d]

ja od malego kochalam zwierzeta. Zawsze mielismy psa kota i jeszcze jakiegos zwierzaka no i wiedzialam jak sie z nimi obchodzic. W zyciu nie ciagnelam, sciskalam czy tym podobne. No moze tylko kura sasiadki byla niezadowolona jak ja pare razt w wozku przewiozlam w kolo domu. Jednak multum dzieci zachowuje sie tragicznie wobec zwierzakow. Mam krolika i ona nie lubia jak sie je podnosi, wiec tlumacze kazdemu kto przyjdzie, ze nie ma go podnosic, przytulac. jeszcze ani jedno dziecko sie do tego nie zastosowalo. najchetniej to by go rozszarpaly na kawalki, wiec krolik musi isc do innego pokoju. i te gadki rodzicow ze chyba kupia 4 latce psa niech sie uczy odpowiedzialnosci.... tjaaa a wszyscy w domu tak na prawde nie przepadaja za zwierzakami....

---------- Dopisano o 10:11 ---------- Poprzedni post napisano o 10:06 ----------

Napisane przez The Quiet One

Znam niejednego kilkulatka, który domaga się tej uwagi ponieważ matka rozmawia przez telefon; robią to specjalnie. Coś jak przerywanie kiedy dorośli rozmawiają i popisywanie się przed gośćmi - absolutnie musi być w centrum uwagi.
Szczególnie dzieciak kuzynki jest straszliwym przykładem. Jak tylko kuzynka łapała się za telefon to jemu jakby palma odbijała: przekrzykiwanie, łapanie się za rzeczy, których matka mu nie pozwalała, itp. Wykorzystywał okazje, bo ciężej było go upilnować.
To ogólnie potworek był, nikt sobie z nim nie radził, a już najmniej rodzice.

aaa to standard. Juz opisywalam tu syna mojej kuzynki, u ktorej jak sie jest w domu to slowa powiedziec nie mozna, bo dziecko zacznie krzyczec piszczec. Ogolnie to potrafi godzinami opowiadac jakies niestworzone historie byleby tylko nikt inny nie doszedl do glosu. Ciekawi mnie skad takie cos sie bierze.... jego mama poswieca mu duzo czasu, nie jest zaniedbany czy niedowartosciowany..

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Może właśnie z tego, ze dziecko jest non stop w centrum uwagi i jak sie sytuacja zmienia, to nie umie sie odnalezc? Może więcej kontaktów z rówieśnikami? Nie wiem, gdybam tylko, mam na razie za małe dziecko, zeby wyrokować. Ale mam wrażenie, ze czasami z jedynakami jest taki problem - czasami, nie zawsze oczywiście. Zwłaszcza z takimi wychuchanymi, wypieszczonymi. Boję sie, ze u mnie tak bedzie :P

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Mojwa]

Dla mnie OZM jest wlasnie chuchanie i dmuchanie na dziecko. Zostaw, nie rusz, o boze, pobrudzi sie, przewroci, lepiej niech zostanie w domu. Szkoda mi takich dzieci.

wysłano z mojej Xperii SP

[ajah]

Napisane przez The Quiet One

Znam niejednego kilkulatka, który domaga się tej uwagi ponieważ matka rozmawia przez telefon; robią to specjalnie. Coś jak przerywanie kiedy dorośli rozmawiają i popisywanie się przed gośćmi - absolutnie musi być w centrum uwagi.
Szczególnie dzieciak kuzynki jest straszliwym przykładem. Jak tylko kuzynka łapała się za telefon to jemu jakby palma odbijała: przekrzykiwanie, łapanie się za rzeczy, których matka mu nie pozwalała, itp. Wykorzystywał okazje, bo ciężej było go upilnować.
To ogólnie potworek był, nikt sobie z nim nie radził, a już najmniej rodzice.

Miałam znajomą, tóra miała takieg dzieciaka.
Spotkania z nią w pewnym momencie to był koszmar. Dziecko jakos sześcioletnie na placu zabaw zamiast się bawić, co hwilę czegoś chciał. Rozmowa niemalże niemożliwa. Mój poziom zmęczenia i frustracji ogromny.
Ona zupełnie nad dzieckiem nie panowała.

[0d75851a92bcdb93dfbf170261c847a0f1cef222]

Napisane przez Stace

Jak mnie to irytuje, wrrr . No kocham mamuśki, które nie reagują na to że ich dziecko rozrabia/ przeszkadza komuś. Ja nie wiem, moja mama jak coś źle zrobiłam to potrafiła mi zwrócić uwagę, przeprosić osobę której przeszkadzałam itp. A te dzisiejsze matki niektóre to chyba myślą że ich dzieci to święte krowy . Bezstresowe wychowanie, ale żeby AŻ TAK?

niestety.. Słyszałam mnóstwo opowieści od mamy, która ma pracę związaną z dziećmi. Rodzice potrafią zrobić ogromną aferę jeśli zwróci się dziecku uwagę, że się źle zachowuje. Nigdy nic nie miałam do żadnej z mam, ale po pracy w tym sklepie jestem uczulona na niektóre zachowania.

Napisane przez Mojwa

Dla mnie OZM jest wlasnie chuchanie i dmuchanie na dziecko. Zostaw, nie rusz, o boze, pobrudzi sie, przewroci, lepiej niech zostanie w domu. Szkoda mi takich dzieci.

Takich też jest niestety coraz więcej. Później takie dzieci są bardzo chorowite - rodzice pilnują żeby wszystko było wyparzone, czyściutkie, nic nie może wziąć do ręki.. Dziecko nie nabiera odporności.

[The Quiet One]

Napisane przez ajah

Miałam znajomą, tóra miała takieg dzieciaka.
Spotkania z nią w pewnym momencie to był koszmar. Dziecko jakos sześcioletnie na placu zabaw zamiast się bawić, co hwilę czegoś chciał. Rozmowa niemalże niemożliwa. Mój poziom zmęczenia i frustracji ogromny.
Ona zupełnie nad dzieckiem nie panowała.

O, nienawidziłam wizyt u lucyferka, jak to go nazywała moja mama. Całe szczęście, że to zawsze moja rodzina odwiedzała kuzynkę, a nie oni nas, bo ten mały to była taka szarańcza, że chyba bym się zapłakała,jakby dorwał się do moich rzeczy.
Był po prostu niesamowity, nigdy więcej nie spotkałam takiego dziecka. Od wiecznego darcia się (nie tylko krzyków, mówił wyjątkowo głośno) był permanentnie zachrypnięty. Nigdy nie słyszałam, żeby mówił normalnie. Do dziś pamiętam ten charakterystyczny chrypiący głos.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

[wika82]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;47567223]


[/QUOTE]


Doooobreeee..


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[invisible_01]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;47567223]


[/QUOTE]
Ja tak miałam na spacerach z psem "Hej, co tam NIE JEDZ TRAWY słychać? Co dzisiaj ZOSTAW PANIĄ robisz wieczorem?"

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez PaulinciaKWC

Szczerze mówiąc nie przepadam za podpisami wizażowymi z wypisanymi imionami dzieci, datami urodzin, stopniem rozwoju itd. (na podpis w stylu "Kochanie kocham cię już 123 dni" reaguje podobnie)

Bez urazy Persephone_

Zgadzam sie. Mam wrazenie, ze internety niektorym rozum odbieraja, Jak czasami patrze na litanie w podpisie w stylu: zakochana, zareczona, slub, bejbik (naturalnie wszystko z data) to zawsze sie zastanawiam w jakim celu ktos czuje potrzebe obwieszczania tak nieinteresujacych innych ludzi rzeczy.