Pracy szukamy, ciągle się wspieramy i nigdy nie poddamy! cz. IX

[Fatalida]

Jabłuszko, dzięki za sprawdzone linki

Napisane przez ruda_grazyna666

Pewnie że
Szczerze co sądzicie o moim pomyśle z fryzjerstwem? Za parę dni przejadę się do paru szkół policealnych i dowiem się coś o tym kierunku lub kursie z fryzjerstwa. Jestem też otwarta na inne kierunki,ale tak jak pisałam wcześniej,podobał mi się kierunek terapeuta ds. uzależnień,tylko obawiam się że istnieje za mało miejsc pracy w mojej okolicy dla tego zawodu. A szkoda inwestować w kolejny papierek.

Ale to studium/kurs w zwykłej szkole policealnej ?
Jeżeli tak, to tak naprawdę takie coś bez ukończonej psychologii to tylko zapychacz po którym nie dostaniesz pracy.
Chyba że zrobiłabyś kurs który rekomenduje PARPA. W Polsce kilka lat temu było ok 5 takich ośrodków.
Wtedy też możesz pracować w ośrodkach które działają w ramach NFZ. Szczegóły możesz znaleźć tutaj:
http://www.parpa.pl/index.php/certyfikacja-terapeutow
Żeby móc ukończyć taką szkołę, musisz mieć możliwość dostępu do pacjenta bodajże od 5 sesji. A są ogromne kolejki na wolontariat w tego typu ośrodkach.
Nie chcę Cie załamywać, ale może być trudno. Ale da się
Niby jest wymagane minimum średnie, ale w rzeczywistości jeżeli nie masz doświadczenia w terapii/ kontaktu z ośrodkiem<staże,wolontari at itd.>, to bez tytułu psychologa szanse na zatrudnienie są znikome. I nie ma co się oszukiwać, robienie studium(nie mylić z szkołą policealną) jakiejkolwiek działki terapii jest drogie. Zostać mgr psychologii jest w miarę łatwo, ale zdobyć konkretniejszy fach... wymaga kupę kasy i czasu.
Moja koleżanka pisała pracę mgr w współpracy z ośrodkiem terapii uzależnień z którym współpracowała. Z tego co mówiła to naprawdę nie samowite doświadczenia, mega uczy pokory i sprowadza na ziemie ten kontakt z tym środowiskiem. Jest ciężko, ale na nudę trudno narzekać
Jeżeli chcesz koniecznie zajmować się czymś związanym z terapią, to łatwiej będzie Ci zrobić kurs z terapii zajęciowej Tam przyjmą i bez tytułu psychologa/pedagoga Łatwiej też dostać się na praktyki/staż/wolontariat do tego typu ośrodków

Któraś pisała Ci o opiekunie osoby starszej, popieram Twoje ratownictwo medyczne bardzo tu pasuje
Fryzjerka: jeżeli masz predyspozycje to czemu nie spróbować ?
Grażyna, jak to czytam i mnie motywuje Twoje nastawienie !
<Jestem niewyspana, więc jak coś napisałam nie logicznie to dajcie znać ;] >

[a79790139dd0658ebd8b23ce8e3846ca00e1de31_65bd8201a8975]

Napisane przez lazada

Jabłuszko może podaj wszystkim, bo widzę, że sporo chętnych

Dzisiaj zrobiłam listę planów zawodowych na nowy rok niezbyt długą, a więc możliwą do zrealizowania

Co to za lista planów zawodowych? Chodzi o zwykłe `dostać podwyżkę/awansować`, możesz podać przykłady pkt, które tam zamieściłaś bo mnie to zaciekawiło?


Co do fryzjerki to chyba całkiem opłacalne, pod warunkiem, że ma się do tego smykałkę.

[lazada]

[1=a79790139dd0658ebd8b23c e8e3846ca00e1de31_65bd820 1a8975;49569495]Co to za lista planów zawodowych? Chodzi o zwykłe `dostać podwyżkę/awansować`, możesz podać przykłady pkt, które tam zamieściłaś bo mnie to zaciekawiło?


Co do fryzjerki to chyba całkiem opłacalne, pod warunkiem, że ma się do tego smykałkę.[/QUOTE]

Podwyżkę mam obiecaną więc tego nie uwzględniałam, no chyba, że coś nie wypali

Mogę napisać, ale to naprawdę nie są jakieś niezwykłe postanowienia:
- obronić pracę na podyplomówce - maksymalnie w marcu,
później czyli od marca
- konwersacje z angielskiego raz w tygodniu (w 2014 kompletnie odpuściłam bo nie dawałam rady czasowo), zastanowić się czy zdać w końcu CAE (nie oszukujmy się - to tylko do CV)
- wrócić do nauki niemieckiego - zajęcia raz w tygodniu (bez szału ale wiem, że realnie nie dam rady częściej)
-w IV kwartale roku zdać PRINCE2 Foundation
- przeczytać min. 5 książek które mam na liście - dwie z zarządzania projektami, trzy z tematyki pozazawodowej
- odbyć jedno szkolenie techniczne
- częściej brać krótkie urlopy i robić sobie wyjazdowe weekendy

Z poza zawodowych to:
- skończyć urządzać mieszkanie i się w końcu przeprowadzić - never ending story
- wrócić do regularnego uprawiania sportu - raz w tygodniu (3 razy to niestety marzenie)
- mniej jeść na mieście - więcej gotować w domu

I jeszcze coroczny przegląd zdrowotny: stomatolog, ginekolog itd. zawsze to robię na początku roku

[a79790139dd0658ebd8b23ce8e3846ca00e1de31_65bd8201a8975]

Napisane przez lazada

Podwyżkę mam obiecaną więc tego nie uwzględniałam, no chyba, że coś nie wypali

Mogę napisać, ale to naprawdę nie są jakieś niezwykłe postanowienia:
- obronić pracę na podyplomówce - maksymalnie w marcu,
później czyli od marca
- konwersacje z angielskiego raz w tygodniu (w 2014 kompletnie odpuściłam bo nie dawałam rady czasowo), zastanowić się czy zdać w końcu CAE (nie oszukujmy się - to tylko do CV)
- wrócić do nauki niemieckiego - zajęcia raz w tygodniu (bez szału ale wiem, że realnie nie dam rady częściej)
-w IV kwartale roku zdać PRINCE2 Foundation
- przeczytać min. 5 książek które mam na liście - dwie z zarządzania projektami, trzy z tematyki pozazawodowej
- odbyć jedno szkolenie techniczne
- częściej brać krótkie urlopy i robić sobie wyjazdowe weekendy

Z poza zawodowych to:
- skończyć urządzać mieszkanie i się w końcu przeprowadzić - never ending story
- wrócić do regularnego uprawiania sportu - raz w tygodniu (3 razy to niestety marzenie)
- mniej jeść na mieście - więcej gotować w domu

I jeszcze coroczny przegląd zdrowotny: stomatolog, ginekolog itd. zawsze to robię na początku roku

Fajny plan, mam nadzieję, że uda ci się zrealizować. Z poza zawodowych widzę, że mam podobne plany do twoich.

Jak już mi się cała życiowa sytuacja ustabilizuje to też będę musiała sobie zrobić coś podobnego. Na razie mam wszystko wywalone do góry kołami, więc o planie działania nie myślę.

Co do certyfikatów językowych to słyszałam, że robią wrażenie na pracodawcach tylko przez jakieś 2 lata od wydania. Później już nie mają żadnego znaczenia, ale ile w tym prawdy to nie wiem.

Możesz napisać coś więcej o tej podyplomówce? Też chciałabym kiedyś sobie zrobić jakąś z zarządzania projektami.

[dryda]

[1=a79790139dd0658ebd8b23c e8e3846ca00e1de31_65bd820 1a8975;49570284]
Co do certyfikatów językowych to słyszałam, że robią wrażenie na pracodawcach tylko przez jakieś 2 lata od wydania. Później już nie mają żadnego znaczenia, ale ile w tym prawdy to nie wiem.
[/QUOTE]

Pierwsze słyszę
Akurat brat niedawno pracę zmieniał i legitymował sie certyfikatem sprzed jakichś 8 lat - pracę dostał i nikt o datę wydania certyfikatu nawet się nie zająknął... Ale to było w Anglii, więc nie wiem czy ma 100% przełożenia na naszym rynku.

[julk44]

Ja na studiach zarządzania projektami szczerze nienawidziłam
Jabluszko9 ja również dziękuję za podesłane materiały

---------- Dopisano o 10:18 ---------- Poprzedni post napisano o 10:17 ----------

A co do postanowień noworocznych,

[nothing_personal]

Julk44 fajjne to postanowienie
Jabłuszko dzięki raz jeszcze za te linki Już sobie częśc przejrzałam.
Hmm dlatego napisałam, że są różne opinie z tymi certyfikatami, aczkolwiek ja uważam, że warto. Poza tym, lubię mieć cel do zrealizowania..wtedy jest mi łatwiej dążyć do jego realizacji. Masło maślane, ale chyba wiecie o co mi chodzi

[siabra]

Napisane przez semantique

Pytanie tylko, czy którykolwiek z tych zawodów przyniesie jej w przyszłości pracę? Nie wydaje mi się...

akurat opiekunów do starszych osób ciągle szukają

[lazada]

[1=a79790139dd0658ebd8b23c e8e3846ca00e1de31_65bd820 1a8975;49570284]
Co do certyfikatów językowych to słyszałam, że robią wrażenie na pracodawcach tylko przez jakieś 2 lata od wydania. Później już nie mają żadnego znaczenia, ale ile w tym prawdy to nie wiem.

Możesz napisać coś więcej o tej podyplomówce? Też chciałabym kiedyś sobie zrobić jakąś z zarządzania projektami.[/QUOTE]

Jeśli chodzi o certyfikaty, coś w tym jest, niektóre są zresztą terminowe. Czy certyfikat sprzed 8 lat jest coś wart? hm pokazuje, że 8 lat znaliśmy język na danym poziomie. Nie wiadomo co się działo później, czy ktoś dalej miał kontakt z językiem czy nie. Maturę rozszerzoną z niemieckiego zdałabym bez problemu..teraz bym miała problem żeby coś zamówić w restauracji. Wiem, że sobie to przypomnę wszystko jak wrócę do nauki, ale mój poziom spadł praktycznie do zera. Skupiłam się na angielskim, niemieckiego "nie potrzebowałam" i tak niestety wyszło. Dla mnie certyfikat po prostu ładnie wygląda w CV i tylko tyle - wiem, że to prymitywne, ale tego niestety często oczekują pracodawcy. Jak ktoś chce wiedzieć na rozmowie kwalifikacyjnej na jakim poziomie znam język to zada mi 3 pytania, da do napisania maila i certyfikat moim zdaniem jest zbędny. Cały czas się jednak zastanawiam czy jednak do niego nie podejść...

Jeśli chodzi o podyplomówkę, niestety moim zdaniem w dużej mierze to też punkt w CV. Nie żałuje, że poszłam po pierwsze dlatego, że jest to zgodne z moją pracą, po drugie jest to dla mnie interesująca tematyka, po trzecie zajęcia z praktykami - bezcenne (oczywiście z teoretykami też są). Jeśli ktoś chce uzupełnić wykształcenie to polecam, natomiast jeśli ktoś myśli o podyplomówce w celu przebranżowienia się - odradzam.

[lazada]

Napisane przez julk44

Ja na studiach zarządzania projektami szczerze nienawidziłam

ważne żeby robić to co się lubi mi akurat to bardzo pasuje i chciałabym pokierować tak swoją ścieżką zawodową aby pozostać w branży technicznej ale na stanowisku managerskim. Po prostu dobrze się w tym czuję

---------- Dopisano o 14:51 ---------- Poprzedni post napisano o 14:44 ----------

Co do planów noworocznych, moim zdaniem warto robić realne postanowienia
Chociaż ja i tak robię listy przez cały rok, krótko i długoterminowe, lubie potem wykreślać punkty Wydaje mi się, że to pomaga mi wszystko ogarnąć i być dobrze zorganizowaną

[20160901857]

Ja potrzebuję certyfikatu do emigracji, a tak poza tym to też bym nie robiła - angielski i tak znam bardzo dobrze, a z moim poziomem francuskiego nie kwalifikuję się póki co nawet do egzaminu gimnazjalnego

[Melissa86]

Napisane przez nouvelle90

Zabawne jak mało ważna jest twoja praca, gdy prosisz o podwyżkę, a jak niesamowicie niezbędna dla ludzkości gdy prosisz o urlop.

Genialny masz podpis nouvelle!!!

[lazada]

Napisane przez Melissa86

Genialny masz podpis nouvelle!!!

też mi się podoba samo życie

[ruda_grazyna666]

Napisane przez Fatalida

Jabłuszko, dzięki za sprawdzone linki



Ale to studium/kurs w zwykłej szkole policealnej ?
Jeżeli tak, to tak naprawdę takie coś bez ukończonej psychologii to tylko zapychacz po którym nie dostaniesz pracy.
Chyba że zrobiłabyś kurs który rekomenduje PARPA. W Polsce kilka lat temu było ok 5 takich ośrodków.
Wtedy też możesz pracować w ośrodkach które działają w ramach NFZ. Szczegóły możesz znaleźć tutaj:
http://www.parpa.pl/index.php/certyfikacja-terapeutow
Żeby móc ukończyć taką szkołę, musisz mieć możliwość dostępu do pacjenta bodajże od 5 sesji. A są ogromne kolejki na wolontariat w tego typu ośrodkach.
Nie chcę Cie załamywać, ale może być trudno. Ale da się
Niby jest wymagane minimum średnie, ale w rzeczywistości jeżeli nie masz doświadczenia w terapii/ kontaktu z ośrodkiem<staże,wolontari at itd.>, to bez tytułu psychologa szanse na zatrudnienie są znikome. I nie ma co się oszukiwać, robienie studium(nie mylić z szkołą policealną) jakiejkolwiek działki terapii jest drogie. Zostać mgr psychologii jest w miarę łatwo, ale zdobyć konkretniejszy fach... wymaga kupę kasy i czasu.
Moja koleżanka pisała pracę mgr w współpracy z ośrodkiem terapii uzależnień z którym współpracowała. Z tego co mówiła to naprawdę nie samowite doświadczenia, mega uczy pokory i sprowadza na ziemie ten kontakt z tym środowiskiem. Jest ciężko, ale na nudę trudno narzekać
Jeżeli chcesz koniecznie zajmować się czymś związanym z terapią, to łatwiej będzie Ci zrobić kurs z terapii zajęciowej Tam przyjmą i bez tytułu psychologa/pedagoga Łatwiej też dostać się na praktyki/staż/wolontariat do tego typu ośrodków

Któraś pisała Ci o opiekunie osoby starszej, popieram Twoje ratownictwo medyczne bardzo tu pasuje
Fryzjerka: jeżeli masz predyspozycje to czemu nie spróbować ?
Grażyna, jak to czytam i mnie motywuje Twoje nastawienie !
<Jestem niewyspana, więc jak coś napisałam nie logicznie to dajcie znać ;] >

Nie wierzę moje marudzenie przynajmniej na coś komuś się przydało,dzięki żebym ja jeszcze sama siebie zmotywowała,a z tym jest bardzo ciężko. Bo mam 1000 pomysłów,ale większość niepraktycznych albo zaraz tracę zapał.

Zaczynam od początku:
siabra-właśnie żaden z tych kierunków nie podoba mi się. U mnie jest z jednej skrajności w drugą,mam jeden kierunek medyczny a napewno zrobię drugi,ale w całkiem odmiennej branży.

Ten kurs terapeuty ds uzależnień to zwykły,w policealnej. Słyszałam nawet o dyskryminacji osób po takich kursach przez magistrów psychologii. Od zawsze interesuję się psychologią,ale to będzie mało opłacalne,boję się zaryzykować,zwłaszcza w małej miejscowości,żeby nie było jak teraz-będę latała od jednej małej placówki do drugiej,tylko po to aby usłyszeć,że nikogo takiego nie potrzebują. Ale kierunek bardzo ciekawy musi być. Czytałam trochę o zawodzie terapeuty zajęciowego i jakoś nie przekonuje mnie. Masakryczna jestem,mam bardzo niezdecydowany charakter
A możesz coś więcej powiedzieć o tych kursach? Ja znam kursy dofinansowane z unii-www.inwestycjawkadry.info.pl/ bo moja mama z nich korzystała i jest bardzo zadowolona,na pewno pod koniec miesiąca zacznie się wysyp nowych kursów,bo będą mieli budżet. A muszę coś wybrać,no i sama chcę. Przynajmniej ruszę się z domu. Nie wspominam o szukaniu kursów i dofinansowywaniu ich przez lokalny PUP,bo raz pytałam o coś takiego to panienki miały miny,jakbym była z kosmosu. Wiem,że można poświadczyć papierkiem od ewentualnego pracodawcy,że po kursie Cię zatrudni,ale chodziło mi akurat o coś innego wtedy.

[Cola_Ola]

Dziewczyny tak szczerze odpowiedzcie na mój post. Właśnie kończę studia pedagogiczne ze specjalizacją edukacja przez sztukę. Wcześniej studiowałam germanistykę i informatykę ze specjalizacją nauczycielską. Miałam każdego roku praktyki w szkołach, prowadziłam zajęcia, opiekowałam się klasą podczas różnych zabaw. Teraz, gdy szukam pracy jestem ... no nie wiem wyśmiewana? Traktowana jakbym z księżyca spadła, no bo co ja tam wiem. A w swoje praktyki wkładałam mnóstwo serca i wszystko wykonywałam sumiennie. Ostatnio miałam spięcie na tle emerytowany nauczyciel/młody nauczyciel. Szkoła szuka emerytowanego nauczyciela z doświadczeniem, a nie takiego co się dopiero uczy... To gdzie ja mam się nauczyć? To co ja mam teraz zrobić. Powiem szczerze, że już mnie nudzi praca na kasie, ulotki czy jako barmanka, bo po prostu chciałabym pracować jak normalny człowiek z normalną umową w pracy, w której sobie wymarzyłam <nauczyciel> a nie z umową śmieciową, gdzie nie mogę się doprosić wypłaty. Nie wiem, może to normalne, ale czy nie uważacie, że to straszne, że ktoś studiuje, uczy się, wyrabia praktyki, a później jest nikim?

[Marbella85]

Czy ja też mogę prosić o link to kursu z excela? Ktoś podeśle?

Nouvelle, a skąd pomysł z emigracją? Czyżby do Kanady?

[ZoskaImin080]

ooo to ja tez sie podłączam jako chętna i na link oczekująca

[a79790139dd0658ebd8b23ce8e3846ca00e1de31_65bd8201a8975]

Napisane przez nouvelle90

Ja potrzebuję certyfikatu do emigracji, a tak poza tym to też bym nie robiła - angielski i tak znam bardzo dobrze, a z moim poziomem francuskiego nie kwalifikuję się póki co nawet do egzaminu gimnazjalnego

Chyba przegapiłam coś, bo nie wiedziałam, że planujesz wyjechać.

[20160901857]

Chcę wyjechać do Kanady, myślę o tym od roku, ale wyjadę najwcześniej za 3 lata, jak już zdobędę zawód w Polsce (posiadanie konkretnego zawodu jest bardzo ważne przy rozpatrywaniu wniosku o pobyt).

Powody nie są jakieś konkretne - nie wyjeżdżam za pracą, ani dlatego, że mi tutaj źle. Po prostu chcę spróbować życia gdzieś indziej niż w Polsce, ale też nie w Europie, tylko w jakimś totalnie egzotycznym miejscu. Interesuję się Kanadą już od dawna, podoba mi się ten kraj i dlatego będę próbować właśnie tam. Ja nie jestem zbytnio przywiązana do obecnego miejsca zamieszkania, nie mam też problemu żeby przemieścić się gdzieś daleko. Tutaj nic mnie nie trzyma, w tej chwili nie mam faceta, nie planuję rodzić dzieci, nie jestem jakoś strasznie związana ze swoją rodziną (a nawet jeśli, to moja mama siłą by mnie wypchnęła na samolot z biletem w jedną stronę, gdyby się dowiedziała, że mam życiową szansę wyjechać), więc w tym sensie wyjazd nie jest dla mnie wielkim wyzwaniem. Gorzej będzie to wszystko zorganizować - pozdawać certyfikaty, nostryfikować dyplom, nie mówiąc o tych 10 tysiącach dolarów na początek, które wezmę chyba z księżyca No ale uparłam się i na pewno będę próbować, może akurat uda się załapać na jakiś program imigracyjny.

[d59d305dc966be0c36ab0a8090c919b2e67b5ccd]

Napisane przez Marbella85

Czy ja też mogę prosić o link to kursu z excela? Ktoś podeśle?

Nouvelle, a skąd pomysł z emigracją? Czyżby do Kanady?

Linki podałam w poście #2937

[ytaaa]

Napisane przez nouvelle90

Chcę wyjechać do Kanady, myślę o tym od roku, ale wyjadę najwcześniej za 3 lata, jak już zdobędę zawód w Polsce (posiadanie konkretnego zawodu jest bardzo ważne przy rozpatrywaniu wniosku o pobyt).

Powody nie są jakieś konkretne - nie wyjeżdżam za pracą, ani dlatego, że mi tutaj źle. Po prostu chcę spróbować życia gdzieś indziej niż w Polsce, ale też nie w Europie, tylko w jakimś totalnie egzotycznym miejscu. Interesuję się Kanadą już od dawna, podoba mi się ten kraj i dlatego będę próbować właśnie tam. Ja nie jestem zbytnio przywiązana do obecnego miejsca zamieszkania, nie mam też problemu żeby przemieścić się gdzieś daleko. Tutaj nic mnie nie trzyma, w tej chwili nie mam faceta, nie planuję rodzić dzieci, nie jestem jakoś strasznie związana ze swoją rodziną (a nawet jeśli, to moja mama siłą by mnie wypchnęła na samolot z biletem w jedną stronę, gdyby się dowiedziała, że mam życiową szansę wyjechać), więc w tym sensie wyjazd nie jest dla mnie wielkim wyzwaniem. Gorzej będzie to wszystko zorganizować - pozdawać certyfikaty, nostryfikować dyplom, nie mówiąc o tych 10 tysiącach dolarów na początek, które wezmę chyba z księżyca No ale uparłam się i na pewno będę próbować, może akurat uda się załapać na jakiś program imigracyjny.

Fakt 10 tysięcy dolarów to kupę kasy dla nas. Wg.nich te 10 tys dolarów to na ile ma Ci tam starczyć? na 3 miesiące?

[Koci Pazur]

Napisane przez ytaaa

Fakt 10 tysięcy dolarów to kupę kasy dla nas. Wg.nich te 10 tys dolarów to na ile ma Ci tam starczyć? na 3 miesiące?

Ponoć 14 tysięcy to pół roku dla trzyosobowej rodziny. W zależności od programu mają różne wymagania finansowe.

Jak się jedzie na program dla wykwalifikowanych pracowników i ma się ofertę pracy z Kanady, to nie trzeba nawet mieć żadnego zabezpieczenia.

Cola_Ola - skoro jesteś po germanistyce, to próbuj pracy z niemieckim po prostu. Nie wiem gdzie mieszkasz, ale w Krk jest multum ofert, w których chą tylko, żeby ktoś dobrze po niemiecku mówił - reszty nauczą. Wiem, że chcesz uczyć, ale w szkołach ciężko, a lepsze to niż ulotki, czy kelnerowanie.

[nicRu]

Napisane przez Cola_Ola

Dziewczyny tak szczerze odpowiedzcie na mój post. Właśnie kończę studia pedagogiczne ze specjalizacją edukacja przez sztukę. Wcześniej studiowałam germanistykę i informatykę ze specjalizacją nauczycielską. Miałam każdego roku praktyki w szkołach, prowadziłam zajęcia, opiekowałam się klasą podczas różnych zabaw. Teraz, gdy szukam pracy jestem ... no nie wiem wyśmiewana? Traktowana jakbym z księżyca spadła, no bo co ja tam wiem. A w swoje praktyki wkładałam mnóstwo serca i wszystko wykonywałam sumiennie. Ostatnio miałam spięcie na tle emerytowany nauczyciel/młody nauczyciel. Szkoła szuka emerytowanego nauczyciela z doświadczeniem, a nie takiego co się dopiero uczy... To gdzie ja mam się nauczyć? To co ja mam teraz zrobić. Powiem szczerze, że już mnie nudzi praca na kasie, ulotki czy jako barmanka, bo po prostu chciałabym pracować jak normalny człowiek z normalną umową w pracy, w której sobie wymarzyłam <nauczyciel> a nie z umową śmieciową, gdzie nie mogę się doprosić wypłaty. Nie wiem, może to normalne, ale czy nie uważacie, że to straszne, że ktoś studiuje, uczy się, wyrabia praktyki, a później jest nikim?

Myślę, że przez ilość i dobór skończonych kierunków jesteś brana za osobę niezdecydowaną i nie potrafiącą trzymać się jednego celu i nie wie co zrobić z życiem. Więcej, informatyka nauczycielska jest zwykle traktowana bardzo, bardzo z przymrużeniem oka (w moim mieście informatyki/ TI uczą nauczyciele "od kilku przedmiotów", a w lepszych szkołach informatyki w klasach informatycznych uczą pracownicy naukowi np. z politechniki).

Jaki miałaś cel wybierając taki zestaw kierunków studiów i inwestując w nie swój czas? Pytam w tym momencie nie aby Cię wyśmiać, ale na poważnie, bo może miało to jakiś cel, którego ani ja ani pracodawcy nie widzą? Kiedyś słyszałam w radio o dziewczynie, która skończyła pedagogikę wczesnoszkolną, resocjalizację i zarządzanie zasobami ludzkimi i prawie z płaczem w głosie opowiadała o tym jak bohatersko, poświęcając swą młodość, zaliczała sesję za sesją gdy jej koledzy imprezowali, dorabiali w knajpach i kończyli tylko jeden kierunek a praca (może w dziale kadr firmy rekrutującej przedszkolaków do poprawczaków...?) na nią nie czeka i jest wyśmiewana "za swoją ambicję". Wybór niby o wiele bardziej spójny, ale jednak wciąż coś w nim nie gra... Jeśli wybór kierunków nie był łapaniem kilku srok za ogon to powinnaś to wykorzystać, jeśli był - zauważyć swój błąd.

Jakie masz umiejętności, atuty, w czym jesteś najlepsza? Bo chyba faktycznie musisz po prostu poszukać pracy związanej ze swoimi umiejętnościami, nie z marzeniami.

[Koci Pazur]

Napisane przez nicRu

Myślę, że przez ilość i dobór skończonych kierunków jesteś brana za osobę niezdecydowaną i nie potrafiącą trzymać się jednego celu i nie wie co zrobić z życiem. Więcej, informatyka nauczycielska jest zwykle traktowana bardzo, bardzo z przymrużeniem oka (w moim mieście informatyki/ TI uczą nauczyciele "od kilku przedmiotów", a w lepszych szkołach informatyki w klasach informatycznych uczą pracownicy naukowi np. z politechniki).

Jaki miałaś cel wybierając taki zestaw kierunków studiów i inwestując w nie swój czas? Pytam w tym momencie nie aby Cię wyśmiać, ale na poważnie, bo może miało to jakiś cel, którego ani ja ani pracodawcy nie widzą? Kiedyś słyszałam w radio o dziewczynie, która skończyła pedagogikę wczesnoszkolną, resocjalizację i zarządzanie zasobami ludzkimi i prawie z płaczem w głosie opowiadała o tym jak bohatersko, poświęcając swą młodość, zaliczała sesję za sesją gdy jej koledzy imprezowali, dorabiali w knajpach i kończyli tylko jeden kierunek a praca (może w dziale kadr firmy rekrutującej przedszkolaków do poprawczaków...?) na nią nie czeka i jest wyśmiewana "za swoją ambicję". Wybór niby o wiele bardziej spójny, ale jednak wciąż coś w nim nie gra... Jeśli wybór kierunków nie był łapaniem kilku srok za ogon to powinnaś to wykorzystać, jeśli był - zauważyć swój błąd.

Jakie masz umiejętności, atuty, w czym jesteś najlepsza? Bo chyba faktycznie musisz po prostu poszukać pracy związanej ze swoimi umiejętnościami, nie z marzeniami.

Ale akurat jej wybór był spójny. Edukacja przez sztukę, germanistyka i informatyka - wszystko nauczycielskie. Zwłaszcza dwa ostatnie są super, bo nauczyciel mogący uczyć 2 zupełnie różnych przedmiotów jest cenny. Plus dodatkowo germanistka w szkole zawsze w cenie, bo wiadomo, że niemieckiego uczy się w prawie każdym LO jako drugi język.

Tylko że nauczycieli jest mnóstwo, a klas coraz mniej, bo niże. Mam rodzinę nauczycielską, tyle że głównie nauczanie początkowe (przedszkole i 1-3) i wiem jak ciężko się dopchać do szkoły, zwłaszcza bez znajomości. Tak, bez znajomości. Pani dyrektor zawsze chętniej przyjmie córkę polonistki niż dziewczynę z ulicy, jeśli będzie miała taką możliwość. Moja mama ma pracę tylko dlatego, że kolega jej puścił cynk, że mają wakat i jako pierwsza złożyła CV, no i miała prawie 20 lat doświadczenia w zawodzie.

Dlatego ja bym równocześnie szukała w szkole i w miejscach gdzie chcą niemiecki, bo w krk np chcą wszędzie i moja firma np pewnie brała by z pocałowaniem ręki

[nicRu]

Widzisz, a ja jakoś tej spójności tak wyraźnie nie widzę, właśnie przez to, co dla Ciebie buduje spójność - każdy kierunek jest inny i każdy przygotowywał do zawodu, w którym o pracę jest teraz bardzo ciężko, więc ciężko mi w tym zobaczyć efekt jakiegoś edukacyjnego planu mającego pomóc w wyprodukowaniu pożądanego pracownika Coś jak owa pedagogika wczesnoszkolna, resocjalizacja i zarządzanie zasobami ludzkimi. Super, wow... no ale po co, skoro daje to efekt osoby miotającej się i nie mającej jasno określonego celu? Szczególnie, że chyba każda z nas wie, jak (niestety) niewiele studia teraz znaczą.

Też bym w takim przypadku celowała w pracę z wykorzystaniem dobrej znajomości języka obcego (jaka to była germanistyka, na jakim poziomie znasz język po jej ukończeniu? Pytanie z pozoru głupie, ale nie wiemy czy chodzi o licencjat czy magisterkę i czy była to nauka języka od podstaw czy na wstępie wymagana była już jego znajomość). Czego uczą na nauczycielskiej informatyce? Orientujesz się np. w VBA? Zaawansowany Excel też jest w cenie, często jest bardzo dużym atutem. Co z umiejętnościami miękkimi, które jako pedagog masz na pewno? Koci Pazur dobrze radzi, jest trochę ofert, które może nie są spełnieniem Twoich marzeń ale mogą dać Ci stabilną pracę.

[lazada]

Napisane przez Cola_Ola

Dziewczyny tak szczerze odpowiedzcie na mój post. Właśnie kończę studia pedagogiczne ze specjalizacją edukacja przez sztukę. Wcześniej studiowałam germanistykę i informatykę ze specjalizacją nauczycielską. Miałam każdego roku praktyki w szkołach, prowadziłam zajęcia, opiekowałam się klasą podczas różnych zabaw. Teraz, gdy szukam pracy jestem ... no nie wiem wyśmiewana?

Studiowałaś, ale czy skończyłaś? Rozumiem, że posiadasz dyplomy z tych trzech kierunków?
Jeśli chodzi o spójność, niestety zgadzam się z nicru.

[uniperfect]

Dostałam wczoraj e-mail " szczegółowy opis pracy jako opiekun szkolenia" Praca dodatkowa w weekendy, czasami w piątek. Już się ucieszyłam, że są mną zainteresowani. Praca nie u mnie w mieście. Aż tu nagle czytam, " Ważne jest aby opiekun szkolenia miał ze sobą laptopa (na wypadek gdyby laptop trenera zawiódł ) oraz aparat fotograficzny (najlepiej z funkcją wyświetlania daty na zdjęciach) aby zrobić zdjęcia ... "
Niestety nie posiadam laptopa ani aparatu Laptop zamierzałam kupić z wypłat ostatnich z poprzedniej pracy, ale jak zaczęłam leczyć zęby to wszystkie pieniądze pochłonął dentysta. 620 zł zapłaciłam za kanałówkę ostatnio. Zębów miałam dużo do leczenia, część wymagała poprawki po ostatnim leczeniu państwowym. I na laptopa nie starczyło. No chyba, że udało by mi się znaleźć kogoś kto co tydz na weekendy aparat i laptop pożyczałby mi.
Idę dalej przeglądać pocztę i oferty.

[Farisss]

Dla mnie osobiście to wygląda jak kierunki, które po prostu są "bo może będzie po którymś z nich praca, a może się uda dwa przedmioty w jednej szkole prowadzić".
A dla pracodawcy to może wyglądać : "odwidzi się jej u nas praca, pójdzie gdzie indziej". Pracodawcy patrzą przychylnym wzrokiem na znajomość 10 języków obcych i ew. jednego zawodu. Jak jest dwa, to już niekoniecznie, chyba że są ściśle ze sobą powiązane.
Co innego przekwalifikować się po kilku-kilkunastu latach pracy "bo coś tam", a co innego tak od razu.

Ja studiowałam jeden kierunek, którego nie skończyłam, i pomimo że w sumie 2,5/3,5 (inżynierskie) to nie wpisuję już tego do cv. Jak ktoś pyta co robiłam w tamtym czasie to odpowiadam ale mówię że się nie odnalazłam w tym i już.

Zaczęłam drugi kierunek, zrobiłam kurs pod niego i tego się teraz trzymam + języki obce.

[nicRu]

Napisane przez Farisss

Dla mnie osobiście to wygląda jak kierunki, które po prostu są "bo może będzie po którymś z nich praca, a może się uda dwa przedmioty w jednej szkole prowadzić".
A dla pracodawcy to może wyglądać : "odwidzi się jej u nas praca, pójdzie gdzie indziej". Pracodawcy patrzą przychylnym wzrokiem na znajomość 10 języków obcych i ew. jednego zawodu. Jak jest dwa, to już niekoniecznie, chyba że są ściśle ze sobą powiązane.
Co innego przekwalifikować się po kilku-kilkunastu latach pracy "bo coś tam", a co innego tak od razu.

Ja studiowałam jeden kierunek, którego nie skończyłam, i pomimo że w sumie 2,5/3,5 (inżynierskie) to nie wpisuję już tego do cv. Jak ktoś pyta co robiłam w tamtym czasie to odpowiadam ale mówię że się nie odnalazłam w tym i już.

Zaczęłam drugi kierunek, zrobiłam kurs pod niego i tego się teraz trzymam + języki obce.

U mnie było tak, że zaczęłam drugi kierunek ale bardzo kolidował mi z pierwszym, więc w końcu zrezygnowałam. Co prawda uważany był za "przyszłościowy", ale doszłam do wniosku, że poczekam i potem najwyżej zrobię podyplomówkę.

Stąd cel na ten rok (trochę zainspirowałam się Lazadą, może podumuję kiedyś moje przemyslenia związane z nadchodzącym rokiem) - zamierzam odkładać na podyplomówkę , douczam się języków. Jak uda mi się obecnie maglowany ogarnąć do poziomu B1/B2, to chciałabym zacząć jeszcze jeden, ale wszystko to dość poważne decyzje, zobaczymy koło czerwca co wymyślę.

[uniperfect]

Jak wy uważacie ? 60 zł brutto za dzień pracy jako opiekun szkolenia to dużo czy mało ? Nie piszę ile godz trwa szkolenie dziennie. Więc trudno cokolwiek powiedzieć. Ale szkolenia zazwyczaj trwają większość część dnia. Przynajmniej te co ja ostatnio robiłam tyle trwały.