zakazana milosc

[paucia9097]

brak wątku

[venturka]

Dopóki mieszkasz z rodzicami, to oni mają prawo nie tolerować niektórych zachować, np., że wracasz o 2 w nocy do domu.
Jeśli uważasz, że naprawdę warto, to przeczekaj trochę, może ogranicz chwilowo spotkania, tak żeby uspokoić rodziców, a potem jeśli jest w ogóle taka możliwość, nie wiem, czy uczysz się, czy pracujesz?to jedynym wyjściem byłoby wyprowadzenie się od rodziców, usamodzielnienie, bo jedynie wtedy nie będą mogli Ci niczego zabronić.

[velara]

Napisane przez venturka

Dopóki mieszkasz z rodzicami, to oni mają prawo nie tolerować niektórych zachować, np., że wracasz o 2 w nocy do domu.

Ok, ale żeby od razu drzwi zamykać przed nosem. co to za rodzice? a jakby jej się coś stało po tym jak jej nie wpuścili?

[madana]

A cóż przeszkadza ci zacząć samodzielnie, wyprowadzić się z domu i żyć tak, jak chcesz??? Rodzice mają prawo nie akceptować, ty- nie zgadzać się z nimi i żyć po swojemu (z tym, że upewnij się, jaki był powód rozwodu, to ważne).

[Still_Alive]

no dobra fakt faktem że mieszkając z rodzicami to masz wracać jak oni chcą czy coś w tym stylu, ale co oni mają do gadania odnośnie tego z kim się spotykamy?!?!?! rozumie w wieku 13 lat że się np. mnie czepiali, że z takim jednym się zadaje.

Trzeba się było rodziców zapytać, czy jak się spotykali to czy jakby rodzice im zabronili to by posłuchali czy nie.

a dla autorki zaserwuję przykład moich rodziców najlepszej pary na świecie:P

mama miała 16 lat, tato 25. Rodzice mojego taty zabronili mu się z nią spotykać, kazali mu wręcz wrócić do byłej dziewczyny bo była z dobrej rodziny i studiowała. Moja mama była z rozbitej i patologicznej rodziny, chodziła do zawodówki na coś tam z szyciem butów. Tak bardzo się pokochali, moja mama od teściów słyszała bardzo wiele przykrych rzeczy. Po 4 latach zrobili dzidziusia : po 1 bo bardzo chcieli , po 2 chcieli ślub a chcieli by teściowie dali błogosławieństwo. Po za tym mama nie pracowała bo tato chciał by była szczęśliwa, a z jego pracy starczyło na utrzymanie mnie i jej. Do tej pory są cudownym małżeństwem, chcę spotkać taką miłość jak oni.

Były sytuacje, że prawie się przez teściów rozstali bo tato stał się chwilami mamisynkiem, nie bronił mamy mojej a słuchał bzdur które gadała jego mama.

Dlatego nie podoba mi się podejście, że rodzice nam mówią z kim mamy się spotykać? Toż to oni się spotykają z tą osobą czy ja? Oni mojego życia nie przeżyją, znaleźli swoją miłość więc niech się cieszą i dadzą nam próbować, szukać, a jeśli się martwią to lepiej by mnie ostrzegali i dawali porady, a nie zabraniali i nakazywali.

No takie moje zdanie. Nie wiem w sumie jakbym się zachowała na ich miejscu bom młoda jeszcze i zakochana:P tzn jakbym sama była rodzicem i miała 20 letnią córkę.

[andzia1989r]

Zacznij od tego, że dowiedz się namacalnie jaki był powód rozwodu. Najprościej poproś o wgląd do wyroku sądu. Bo kit to on Ci każdy może wcisnąc.

Potem porozmawiaj z nim czego on oczekuje po waszej znajomości. Bo Ty kochasz, normalnie świata nie widzisz, a on... może tak a może niekoniecznie. Trochę głupio by było się wyprowadzic i wszystko rzucic dla chłopaka co szukał młodej niuniu do łóżka.

Następnie powiedz mu jak wygląda sytuacja u Ciebie w domu, że żebyście mogli się normalnie widywac musisz się wyprowadzic.

A potem? Zacznij szukac dla siebie nawet nie całego mieszkania a pokoju. Za 350zł w sumie (razem z mediami) można znaleźc. I problem z głowy.

[marysienka]

Czy twoi rodzice go poznali? Wiesz zauważyłam (w moim otoczeniu), że ludzi traktują rozwodników jako kogoś gorszego, nieudacznika, a często wydają takie osądy nie znając człowieka. Może zaproś go do domu, pozwól im się lepie poznać, oczywiście nic na siłę, ale powolutku do przodu.
Nie sądze aby wgląd do wyroku sądowego był dobrym pomysłem, mój ex TŻ również był rozwodnikiem, do tego bardzo dużo starszym i nigdy nie przyszłoby mi do głowy aby prosić go o to, aby mi go pokazał wyrok.

Najprościej doradzić jak zwykle to bywa na wizażu aby wziąć d**ę w troki i się wyprowadzić. A to nie jest wyjście z sytuacji. To może być ostateczność.

[paula78]

Jestes dorosła mozesz robić co chcesz.

[3asiex]

Napisane przez paucia9097

To co tu pisze to jest tylko czesc mojej historii. Jest jeszcze wiecej watkow i jesli beda was interesowac to dawajcie znac to napisze.

Jakoś dziwnie mi sie zrobiło gdy to przeczytałam. Nie daj boże jakaś dziewczyna spyta się o inne wątki tej historii i nagle w opowieści pojawi się 3 -głowy smok. Oczywiście bez obrazy ale takie miałam pierwsze skojarzenie.
Co do tej sprawy moim zdaniem powinnaś poczekać co wyklaruje się z tej znajomości a dopiero potem zastanawiać się co masz zrobić.

[eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64]

Napisane przez andzia1989r

Najprościej poproś o wgląd do wyroku sądu. Bo kit to on Ci każdy może wcisnąc.

ja wiem, ze tak byloby najlepiej, ale.. strasznie dziwnie prosic ukochana osobe o pokazanie takich rzeczy, bo to mowi: 'nie jestem ciebie pewna, nie uwierze ci w to co mi powiesz, kompletnie ci nie ufam..' - ot, spotykaja sie i pewnego slonecznego dnia ona zada wgladu do wyroku sadu mnie by troche scielo na jego miejscu. ale oczywiscie nie zmienia to faktu, ze tak byloby najlepiej, bo mialabys pewnosc 100%.. wiec moze napisz nam jaki powod ich rozstania, o ile wiesz? moze zapytaj lepiej kogos kto ich zna i kogo Ty tez znasz..?

poza tym, mysle, ze.. jestes juz za duza na to, zeby sugerowac sie tym co mowia rodzice.. zrozum, ze oni chca dla nas dobrze, ale nie zawsze maja racje.. unieszczesliwia Cie jeszcze, wiec moze tak jak tutaj dziewczyny radzily, pomyslisz o wprowadzeniu sie do niego? albo ogolnie wynajeciu jakiegos mieszkania z nim? to z nim przeciez bedziesz zycie dzielic, nie z nimi..

i jeszcze jedno Ci napisze z wlasnego doswiadczenia:

sluchaj siebie, tego czego TY chcesz, a nie tego czego inni oczekuja od Ciebie.. w razie 'niewypalu' bedziesz tylko sobie plula w brode, ale przynajmniej sprobujesz - wtedy jest duzo latwiej, anizeli robic cos co inni nam kaza..

[andzia1989r]

[1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;24780572]ja wiem, ze tak byloby najlepiej, ale.. strasznie dziwnie prosic ukochana osobe o pokazanie takich rzeczy, bo to mowi: 'nie jestem ciebie pewna, nie uwierze ci w to co mi powiesz, kompletnie ci nie ufam..' - ot, spotykaja sie i pewnego slonecznego dnia ona zada wgladu do wyroku sadu mnie by troche scielo na jego miejscu. ale oczywiscie nie zmienia to faktu, ze tak byloby najlepiej, bo mialabys pewnosc 100%.. wiec moze napisz nam jaki powod ich rozstania, o ile wiesz? moze zapytaj lepiej kogos kto ich zna i kogo Ty tez znasz..?[/QUOTE]

Facet jest po rozwodzie. I przykro mi bardzo, przyszła partnerka MA PRAWO wiedziec dlaczego. A na słowo to można się nieźle przejechac. Jeśli nie ma nic na sumieniu i jest człowiekiem dojrzałym to nie powinien miec z tym problemu. Ot najwyżej stwierdzi, że autorka jest ostrożna, ale na Boga ma prawo, BA powinna byc.

Tak samo jak mając partnera, który wczesniej miał jakieś życie seksualne (nawet w związku) masz prawo poprosic go o przepadanie się pod kątem chorób wenerycznych i wirusa hiv. Może mało romantyczne, ale jeszcze mniej romantycznie jest zobaczyc pozytywny wynik testu na hiv.

Dojrzali ludzie pewne rzeczy rozumieją i nie rzucą focha jak panienka z gimnazjum. A jak rzucą... tzn. że nie byli warci naszej uwagi, bo kto chce się z dużym niedojrzałym dzieckiem wiązac?

[paucia9097]

[andzia1989r]

Napisane przez paucia9097

Boje sie ze nie bede wstanie spelnic oczekiwan mojego faceta. A powod byl taki ze jego byla pojechala po jakims roku malzenstwa do stanow i on mial do niej doleciec ale dluzszy czas nie dostawal wizy. Ona miala wrocic za jakis czas. Dzwonila i mowila ze wraca za pol roku i tak za kazdym razem. Pozniej jak sie dowiedzial od znajomych co tam byli ze spotyka sie z jakims gosciem to go zabolalo, Wiec i on zaczal balowac. Po jakims czasie, nie pamietam dokladnie on czy ona doszli do wniosku ze to nie ma sensu. Ona nadal tam jest a on tu. Wiem na pewno ze go to bardzo bolalo.

Dwa zdania. A facet już mi śmierdzi. Sorry za stwierdzenie.

Musisz spełniac jego oczekiwania? Wiesz jak to brzmi? Myślałam, że związek się razem tworzy, buduje a nie, że ktoś musi spełniac oczekiwania bo jak nie to sajonara...

A co do tego drugiego. Zachował się jak niedojrzały szczeniak. Bo w takiej sytuacji należy POROZMAWIAC a nie po plotkach znajomych iśc na panienki.

Założmy, że masz kolegę na studiach i ktoś twojemu tz powie, że wy sobie do kawiarni chodzicie... Kultywując schemat on pójdzie wieczorem dupy wyrywac, zamiast z tobą porozmawiac bo przecież ZNAJOMI mu powiedzieli.

No cóż. Dla mnie mocno śmierdząca sprawa.

[paucia9097]

:p

[andzia1989r]

Napisane przez paucia9097

Rozmawial ze swoja byla o

Z postu to nie wynikało.

Co nie zmienia mojego zdania. Odpowiedzią na zdradę i rozpad związku powinna byc rozmowa i rozstanie a nie pójście w tany bo jak ona mi tak to ja jej tak samo.

---------- Dopisano o 23:51 ---------- Poprzedni post napisano o 23:48 ----------

Napisane przez paucia9097

Ja wiem ze on nie jest swiety. Rozmawialam z nim o tych oczekiwaniach ale on powiedzial zebym sie nie martwila i ze jezeli bedziemy sie kochac i wspierac to bedzie ok.

Ile się spotykacie? Pół roku? 3 miesiące?

Jakby mi facet po takim czasie wyleciał z oczekiwaniami wobec mnie, i miałabym świadomośc, że święty to on nie jest, w dodatku 10 lat starszy i rozwodnik, który zdradził żonę (nie ważne czy pierwszy czy drugi tak samo źle świadczy) to bym podziękowała.

Nie lubię sobie życie pieprzyc.

[paucia9097]

:p

[andzia1989r]

Napisane przez paucia9097

Powiem tak on jest dorosly i zrobil jak chcial a wiem ze cierpial i w pewnym sensie cierpi nadal ale wiem tez ze ja bede sie starala aby wkoncu byl szczesliwy i ja tez chce byc szczesliwa.

Ty będziesz się starała by był szczęśliwy, ty będziech się starała spełnic jego wymagania, Ty się wyprowadzisz od rodziców i jak będzie trzeba zerwiesz więzi... A on co?

Poza tym, że nawciskał Ci kitów jaki on biedny, skrzywdzony, cierpniący taka trauma, że do dziś się nie otrząsnął, to nie zrobił zupełnie nic.

A jako DOJRZAŁY i DOROSŁY mężczyzna to pierwsze co powinien to przyjśc do Ciebie, porozmawiac z Twoimi rodzicami poważnie, powiedziec im co i jak on widzi, że rozumie, że się martwią, że było tak i tak i by mu dali szansę jako osobie. Sądzę, że takie coś nie miało miejsca, bo byś o tym powiedziała.

Ba, spotykacie się jakiś czas a nawet nie nazywasz was związkiem. Na to też jest za bardzo zraniony i cierpiący?

Bylas kiedys zakochana? Bo tak wnioskuje ze chyba nie.

Byłam. Raz odeszłam dla własnego dobra chociaż bolało. Drugi raz ulokowałam uczucia bardzo dobrze i od 2,5 roku nie narzekam. Miłośc nie musi iśc w parze z głupotą no ale...

[wrozka_z_USA]

Witam.... przeczytałam te wasze wszystkie wypowiedzi i dochodze do wniosku że zdania sa podzielone i słusznie bo każdy w życiu przeżył cos innego i ma pewne zdanie na ów temat pozwólcie ze sie troche tez tu wtrące i wypowiem.
Paucia9097- w pierwszym swym poscie o tej tematyce zadałaś sobie na końcu postu proste pytanie "Czy powinnam zerwac z nim kontakty czy posluchac serca i dalej z nim byc?"
Ja jestem takiego zdania ze powinnas sobie postawic pewne za i przeciw, chodzi mi dokładnie o to ze twoij rodzice i rodzina nie akceptuja go tak? wiec powinnas pomyslec czy jest wogóle sens to ciagnac, miłosc to nie wszystko w życiu ,liczą sie tez inne wartosci a w tym w szczególnosci rodzina to rzecz najwarzniejsz bo rodzine masz jedna , a chłopaków mozesz miec wielu i to własnie takich których twoj rodzice beda tolerowac i akceptowac. Wez pod uwage to ze tak jak pisałas znasz go od nie całego roku a uwierz mi ze nie poznasz człowieka przez pare miesiecy , czasami człowieka poznaje sie po latach jaki naprawde jest...i jakie ma odchyły...zmierzam do tego bo napisałas ze zastanawiasz sie by wyprowadzic sie z domu i z tego co wywnioskowałam zamieszkac z nim, a czy zastanowiłas sie jak długo wasza miłosc bedzie kwitła? a co bedzie jak czar prysnie lub okaze sie on inny niz sie wydawał?Czy on jest tego WART??? Wrocisz do domu skruszona i bedziesz przepraszać?jak im spojrzysz w oczy? to juz nie przejdzie , choć by i wybaczyli Ci to rodzice, to i tak beda nad Tobą czarne chmury jak by nie było oni bede o tym pamietac i Ty tez bedziesz zle sie z tym czuła nie wiem jaka masz psychike ale wiem ze było by cieżko, bardzo ciezko zdajesz sobie sprawe na co sie porywasz? życie to nie kolocki lego które ułozysz , rozwalisz i ponownie ułożysz to cos bardziej trudneijszego nie mozna wszystkiego stawiac na jedna karte...czasami to sie opłaci ale czasami i nie, przynajmniej w miłosci to sie nie bardzo spawdza...Proponowała bym Ci pomyslec bardziej przyszłosciowo co dalej bedzie za rok za dwa co jutro?. Pomysl o rodzinie. Chciała bym, tez wspomniec o watku w którym Ci jak mówisz tato zamkna drzwi przed nosem , musisz go tez w pewnym stopniu zrozumiec chodz nie do konca postopił słusznie ale to jest rodzic pamietaj ze jego wychowywanie nie konczy sie juz wtedy jak przestaniesz pampersy nosić on zawsze bedzie ingerował w twoje zycie ale to tylko z troski, i czy masz 20L czy 25L oni zawsze bede brali za Ciebie odpowiedzialnosc , bedziesz zdana na siebie i bedziesz mogła robic co chcesz jak juz onni odejda na inny świat...Pewnie tez kiedys bedziesz rodzicem i jestem pewna ze nie bedziesz inna jak oni...wiec pomysl...