Singielki 25+ cz. XIV

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

[1=0f78e7ab4a87196fb8e6ee2 746a5f35dfd845f1c_5ee6abf 249ce5;87110232]A to trzeba mieć jakieś zobowiązania aby postępować moralnie i nie przyczyniać się do robienia krzywdy innej osobie?

Ale ok, z mojej strony EOT

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Nie wiem kto, ale ktoś tutaj pisał że przecież krzywdy tej drugiej osobie nie robi, dopóki się o tym nie dowie. Więc jaka moralność?

[czekoladowoo]

Serio jakby Was facet zdradzał to może jeszcze byście się zaprzyjaźniły z tą z którą to robił? Przecież ona nic złego nie robi... Poza doklejaniem się do zajętego faceta. Jasne jakby nie chciał to by nie zdradził ale błagam

[panna_felicjanna]

Napisane przez czekoladowoo

Serio jakby Was facet zdradzał to może jeszcze byście się zaprzyjaźniły z tą z którą to robił? Przecież ona nic złego nie robi... Poza doklejaniem się do zajętego faceta. Jasne jakby nie chciał to by nie zdradził ale błagam

Mój ex na przykład udawał singla, dziewczyna którą bajerował nie miała pojęcia o tym, że on kogoś ma. O co więc miałam ją obwiniać? Nie była niczemu winna, bo to on był świnią.

[a9e9b14f0920806ea67464fa4f1a029ea354de7e_6212d6030631b]

Napisane przez panna_felicjanna

Mój ex na przykład udawał singla, dziewczyna którą bajerował nie miała pojęcia o tym, że on kogoś ma. O co więc miałam ją obwiniać? Nie była niczemu winna, bo to on był świnią.

Tutaj racja, ona niczemu winna, ale sytuacja o której rozmawiamy jest zupełnie inna

[czekoladowoo]

Napisane przez panna_felicjanna

Mój ex na przykład udawał singla, dziewczyna którą bajerował nie miała pojęcia o tym, że on kogoś ma. O co więc miałam ją obwiniać? Nie była niczemu winna, bo to on był świnią.

Tylko nie każda sytuacja taka jest. Nie zawsze te dziewczyny są niewinne. Tak jak i mężczyźni oczywiście.
Baa, znam osobiście osoby które nawet za cel ustawiają sobie podrywanie zajętych osób. Bo tak i już. Bo mają z tego satysfakcję. Niewinne są? No chyba nie.

[a9e9b14f0920806ea67464fa4f1a029ea354de7e_6212d6030631b]

a w ogóle pomóżcie. Czy zrywać kontakt z przyjaciółką?

Uważam, że ich relacje z moim byłym są lekko chore. Były chore, kiedy jeszcze byliśmy razem. Nie dość, że nasze rozstanie było przez jej siostrę, która 'chciała nam pomóc' a on do niej staruje, ona twierdzi że są kumplami, mimo, że się z kimś spotyka, jeździ do niego na kilka dni, chodzi z nim na imprezy, koncerty itd. Ja już za granice nie wracam, a słyszałam, że teraz to jej chce załatwić tam pracę i mieszkanie. Poj.....oza.
Do tego kiedy on jest w Polsce spędza czas głównie z moją przyjaciółką i jej narzeczonym, w ich domu. Jeździ z nimi do jej domu rodzinnego, był tam na święta, na imieninach jej ojca. Do jej rodziców mówi 'tato, mamo' Do dziadków 'babciu, dziadku'.

Ona mówi, że jest w moim 'teamie', ale mój były jest dobrym kumplem i uwielbiają się z jej facetem. A swojej siostrze ufa, i mówi jej 'że ona najlepiej wie gdzie są granice i jaką mają relacje'

To ja przesadzam, czy oni?

[Atavish]

[1=0f78e7ab4a87196fb8e6ee2 746a5f35dfd845f1c_5ee6abf 249ce5;87110232]A to trzeba mieć jakieś zobowiązania aby postępować moralnie i nie przyczyniać się do robienia krzywdy innej osobie?

Ale ok, z mojej strony EOT

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Ale wiesz, że nie ma jednej uniwersalnej moralności?

Wysłane z mojego LG-H815 przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 19:07 ---------- Poprzedni post napisano o 19:04 ----------

Napisane przez czekoladowoo

Serio jakby Was facet zdradzał to może jeszcze byście się zaprzyjaźniły z tą z którą to robił? Przecież ona nic złego nie robi... Poza doklejaniem się do zajętego faceta. Jasne jakby nie chciał to by nie zdradził ale błagam

Nie muszę się z nią zaprzyjaźniać. Ale też nie widzę powodów aby mieć do niej pretensje. Do faceta jak najbardziej, bo to on był ze mną w związku, on miał w stosunku do mnie zobowiązania, a nie dziewczyna z którą się przespał. Tylko tyle.

Wysłane z mojego LG-H815 przy użyciu Tapatalka

[czekoladowoo]

Napisane przez Atavish

Ale wiesz, że nie ma jednej uniwersalnej moralności?

Wysłane z mojego LG-H815 przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 19:07 ---------- Poprzedni post napisano o 19:04 ----------

Nie muszę się z nią zaprzyjaźniać. Ale też nie widzę powodów aby mieć do niej pretensje. Do faceta jak najbardziej, bo to on był ze mną w związku, on miał w stosunku do mnie zobowiązania, a nie dziewczyna z którą się przespał. Tylko tyle.

Wysłane z mojego LG-H815 przy użyciu Tapatalka

Nie no jasne że tak, ale dla mnie ktoś kto świadomie pcha się w relacje z osobą w związku też jest winien. Po prostu. Dla mnie to jest zwyczajne świństwo i wiedząc jak to jest być zdradzana nie chciałabym robić tego komuś innemu.
I jasne że to osoba która ma zobowiązania jest bardziej winna, ale ta druga strona nie jest całkowicie bez winy. Tak uważam.

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

Napisane przez czekoladowoo

Nie no jasne że tak, ale dla mnie ktoś kto świadomie pcha się w relacje z osobą w związku też jest winien. Po prostu. Dla mnie to jest zwyczajne świństwo i wiedząc jak to jest być zdradzana nie chciałabym robić tego komuś innemu.
I jasne że to osoba która ma zobowiązania jest bardziej winna, ale ta druga strona nie jest całkowicie bez winy. Tak uważam.

:yes:

Ja fakt trochę przesadziłem moze z tym, ze jest tak samo winna ta osoba z którą zdradzajacy zdradza swoje partnera/partnerkę, ale winna jest na pewno w całkiem dużej mierze, choć w mniejszej niż sam zdradzajacy

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[panna_felicjanna]

[1=0f78e7ab4a87196fb8e6ee2 746a5f35dfd845f1c_5ee6abf 249ce5;87110462]:yes:

Ja fakt trochę przesadziłem moze z tym, ze jest tak samo winna ta osoba z którą zdradzajacy zdradza swoje partnera/partnerkę, ale winna jest na pewno w całkiem dużej mierze, choć w mniejszej niż sam zdradzajacy

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Moim zdaniem wszystko zależy jeszcze od okoliczności i ja osobiście jestem ostatnia od oceniania takich osób. Zdradzający krzywdzi ukochaną osobę, a osoba z którą to robi tylko pośrednio się do tego przykłada.

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

Napisane przez panna_felicjanna

Moim zdaniem wszystko zależy jeszcze od okoliczności i ja osobiście jestem ostatnia od oceniania takich osób. Zdradzający krzywdzi ukochaną osobę, a osoba z którą to robi tylko pośrednio się do tego przykłada.

Nawet jesli ta osoba z która zdradza jest w pełni świadoma, że ten facet/ta kobieta na kogoś?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[panna_felicjanna]

[1=0f78e7ab4a87196fb8e6ee2 746a5f35dfd845f1c_5ee6abf 249ce5;87110490]Nawet jesli ta osoba z która zdradza jest w pełni świadoma, że ten facet/ta kobieta na kogoś?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
No nawet. Bo osoba wolna może sobie pomyśleć np. że ta para żyje w otwartym związku, albo mieć inną moralność.
Żeby nie było, nie popieram tego, ale nigdy nie obwiniam kochanek/kochanków.

Zdarzało się, że podrywali mnie żonaci faceci i zawsze wtedy odsyłałam ich na drzewo, bo nie interesują mnie takie układy. Powtarzałam im, żeby zadbali o własne małżeństwo, zamiast szukać wrażeń na boku. Tylko, że jakie to miało dla nich znaczenie? Pewnie żadnego, bo jak nie ja, to pojawiła się za jakiś czas inna kobieta, która na to poszła.

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

Napisane przez panna_felicjanna

No nawet. Bo osoba wolna może sobie pomyśleć np. że ta para żyje w otwartym związku, albo mieć inną moralność.
Żeby nie było, nie popieram tego, ale nigdy nie obwiniam kochanek/kochanków.

Zdarzało się, że podrywali mnie żonaci faceci i zawsze wtedy odsyłałam ich na drzewo, bo nie interesują mnie takie układy. Powtarzałam im, żeby zadbali o własne małżeństwo, zamiast szukać wrażeń na boku. Tylko, że jakie to miało dla nich znaczenie? Pewnie żadnego, bo jak nie ja, to pojawiła się za jakiś czas inna kobieta, która na to poszła.

To może zamiast myśleć, trzeba po prostu się dowiedzieć jak jest, a nie żyć domyslami. A tego, ze mozna miec inna moralnosc to trz srednio rozumiem, no ale ok.

Znaczenie miało takie, że Ty byłaś w porządku



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kat13]

Witam, wszystkie singielki 25+. Dużo czytałam, teraz postanowiłam się przywitać. Uważacie że jest sens umawiać się z młodszym o 3 lata chłopakiem? Byłam dzisiaj na pierwszej randce i zastanawiam się czy jest sens to kontynuować. Jakoś dziwnie się czuję myśląc że on jest młodszy. Co o tym sądzicie?

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

Napisane przez kat13

Witam, wszystkie singielki 25+. Dużo czytałam, teraz postanowiłam się przywitać. Uważacie że jest sens umawiać się z młodszym o 3 lata chłopakiem? Byłam dzisiaj na pierwszej randce i zastanawiam się czy jest sens to kontynuować. Jakoś dziwnie się czuję myśląc że on jest młodszy. Co o tym sądzicie?

Jesteśmy się dogadujecie i to, że jest młodszy to jedyne zmartwienie, to oczywiście, że ma sens, bo wiek to nie wszystko. Moja kuzynka ma męża 4 lata młodszego. Poznali się jak on miał 18 lat i są już razem 13 lat, w tym 8 po ślubie za to moja babcia poznała dziadka gdy miał ok 22 lat a on miała 33 byli małżeństwem prawie 60 lat!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[czekoladowoo]

Napisane przez kat13

Witam, wszystkie singielki 25+. Dużo czytałam, teraz postanowiłam się przywitać. Uważacie że jest sens umawiać się z młodszym o 3 lata chłopakiem? Byłam dzisiaj na pierwszej randce i zastanawiam się czy jest sens to kontynuować. Jakoś dziwnie się czuję myśląc że on jest młodszy. Co o tym sądzicie?

Jest sens
Polecam

[panna_felicjanna]

Napisane przez kat13

Witam, wszystkie singielki 25+. Dużo czytałam, teraz postanowiłam się przywitać. Uważacie że jest sens umawiać się z młodszym o 3 lata chłopakiem? Byłam dzisiaj na pierwszej randce i zastanawiam się czy jest sens to kontynuować. Jakoś dziwnie się czuję myśląc że on jest młodszy. Co o tym sądzicie?

Oczywiście! Wiek to tylko cyfry. Liczy się dojrzałość, podejście do życia, zbieżne poglądy i inne takie. Jak Ci się podoba, to nie patrz na lata.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez panna_felicjanna

Oczywiście! Wiek to tylko cyfry. Liczy się dojrzałość, podejście do życia, zbieżne poglądy i inne takie. Jak Ci się podoba, to nie patrz na lata.

Jednak niektóre dziwnie się z tym czują i nie raz się spotkałem własnie z opinią, że nie mogłoby być z młodszym. Więc jak ma na siłę próbować, to też nie warto Pierwsze spotkanie i już ma wątpliwości, nie brzmi dobrze.

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;87110757]Jednak niektóre dziwnie się z tym czują i nie raz się spotkałem własnie z opinią, że nie mogłoby być z młodszym. Więc jak ma na siłę próbować, to też nie warto Pierwsze spotkanie i już ma wątpliwości, nie brzmi dobrze.[/QUOTE]

Bo pewnie jest to spowodowane takim stereotypowym mysleniem, że facet powinien być starszy, albo myśleniem, że może młodziej wygląda od niej Ja jak się spotkałam z tym niedawno poznanym facetem (a jest tylko rok młodszy!) to się śmiałam, że na następny raz niech zostawi zarost bo głupio by młodziej wyglądał ode mnie ale on ogólnie bardzo młodo wygląda Choć w sumie lepiej za młodo niż za staro

[panna_felicjanna]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;87110757]Jednak niektóre dziwnie się z tym czują i nie raz się spotkałem własnie z opinią, że nie mogłoby być z młodszym. Więc jak ma na siłę próbować, to też nie warto Pierwsze spotkanie i już ma wątpliwości, nie brzmi dobrze.[/QUOTE]
Część kobiet właśnie ma zakodowane w głowie te stereotypy, że musi być starszy, wyższy itepe, itede.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez panna_felicjanna

Część kobiet właśnie ma zakodowane w głowie te stereotypy, że musi być starszy, wyższy itepe, itede.

Możemy się z tego śmiać, ostatecznie i tak jeśli będzie źle się czuła z młodszym, to sobie odpuści.

---------- Dopisano o 21:42 ---------- Poprzedni post napisano o 21:40 ----------

[1=0f78e7ab4a87196fb8e6ee2 746a5f35dfd845f1c_5ee6abf 249ce5;87110775]Bo pewnie jest to spowodowane takim stereotypowym mysleniem, że facet powinien być starszy, albo myśleniem, że może młodziej wygląda od niej Ja jak się spotkałam z tym niedawno poznanym facetem (a jest tylko rok młodszy!) to się śmiałam, że na następny raz niech zostawi zarost bo głupio by młodziej wyglądał ode mnie ale on ogólnie bardzo młodo wygląda Choć w sumie lepiej za młodo niż za staro [/QUOTE]

Mi zazwyczaj dają więcej niż mam

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;87110787]Możemy się z tego śmiać, ostatecznie i tak jeśli będzie źle się czuła z młodszym, to sobie odpuści.

---------- Dopisano o 21:42 ---------- Poprzedni post napisano o 21:40 ----------



Mi zazwyczaj dają więcej niż mam [/QUOTE]

Myślę, że jeśli to będzie jedyny "minus" to dziewczyna nie odpuści

Nawet bez zarostu? Ja w ogóle zauważyłam, że wybieram facetów bardzo młodo wyglądających

[czekoladowoo]

Ja sobie też nie wyobrażałam być z młodszym, ale ostatecznie to się stała najmniej istotna kwestia

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

[1=0f78e7ab4a87196fb8e6ee2 746a5f35dfd845f1c_5ee6abf 249ce5;87110792]Nawet bez zarostu? Ja w ogóle zauważyłam, że wybieram facetów bardzo młodo wyglądających [/QUOTE]

Od jakiegoś roku korzystam z golarki, więc może faktycznie w tym leży "problem", bo nigdy nie jestem zrobiony na lustro.

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Ja mam okres i okropny zjazd nastroju. Zepsuł mi się laptop i kasę przeznaczona na podróże będę musiała wydać niestety inaczej. I właśnie tak się zastanawiam... Może da się żyć bez komputera? To dziwne, że gdy się zepsuł to pomyślałam "MUSZE kupić nowy". No a jak nie kupię to co? jak byłam na Litwie to poznałam tam dziewczynę, która miałam 25 lat i nigdy nie miała swojego komputera. No i znała 5 języków i czytała masę książek właśnie w oryginale. I tak się zastanawiam co wy myślicie? Przepraszam za te głupie rozkminy, ale mam okres i nie mogę spać i chce mi się płakać

Poczułam się dziś strasznie. Wiem, że to hormony, ale myśli i tak idą w jakąś głupia stronę. żałuję, że nie mogę porozmawiać z żadną przyjaciółka, po prostu się spotkac i pośmiać z głupot. Za tym tęsknię bardziej niż za randkami

---------- Dopisano o 04:23 ---------- Poprzedni post napisano o 04:19 ----------

Ja uważam, że to osoba zdradzają a jest winna. Koniec końców to z nią osoba zdradzana wyjaśnia i wybacza jej lub nie. Rola tamtej osoby ogranicza się do udostępnienia ciała w chwili słabości. Ale oczywiście zawsze i do tej osoby jest żal, emocje, gdy jesteśmy zdradzani są skrajnie przykre i negatywne, szukamy wyjaśnienia dlaczego właśnie tak się stało. Ale odpowiedz jest w osobie zdradzanej a nie pomiędzy nogami tej drugiej, zazwyczaj. A w sumie to tak skomplikowane, bo każdy z nas jest inny, jadą relacja ma swoje prawa i dwóch charakter, że chyba za każdym razem można spojrzeć na to inaczej...

---------- Dopisano o 04:30 ---------- Poprzedni post napisano o 04:23 ----------

Każda relacja*, swoj charakter *

[Fufka]

W końcu zrobił się ruch na wątku

Napis ja też jestem z P. I w dodatku chyba jesteśmy z tego samego miasta także również chętni się spotkam

A propos rozrzucania rzeczy, to niestety mój luby zazwyczaj trafia w okolice brudniaka, ale często inne rzeczy zostawia w różnych częściach domu i zawsze gdzieś indziej. Co mnie doprowadza do lekkiej irytacji, szczególnie gdy rano trzeba coś znaleźć.

Odnośnie zdrad myślę, że jeżeli ktoś świadomie podrywa zajętą osobę to jest winny i jego zachowanie jest godne potępienia. Inna kwestią jest związkowiec, który się na to godzi. Miałam taką sytuację,że poznałam faceta, który działał na mnie niesamowicie, po czasie zastanawiam się czy on był szczery czy grał. Mój związek w sumie już nie istniał, ale wiedziałam że on ma żonę i dzieci. Na prawdę było trudno się oprzeć, plus przez jakiś miesiąc myślałam o nim non stop, potem widzieliśmy się jeszcze raz, ale do niczego nie doszło. Po prostu wprowadzanie zamętu w jego rodzinę, niczego dobrego by nie przyniosło, ani ja nie czułabym się szczęśliwsza, więc odpuściłam. Chociaż przyznam, że spotkanie go dość mocno mnie zmieniło i to jest fajne.

Pandora ja mam laptopa, starego już ok. 8 lat i prawdę mówiąc odkąd telefony są zaawansowane, komputer w życiu prywatnym nie jest mi niezbędny. Czy gdybym go nie miała to miałabym więcej czasu na inne rzeczy? Niekoniecznie, miał awarię systemu i kilka miesięcy stał nieużywany, aż znalazłam odpowiednią ilość czasu, żeby go zrobić. Teraz odpalam go raz w tygodniu max.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Dolczi]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;87110998]Ja mam okres i okropny zjazd nastroju. Zepsuł mi się laptop i kasę przeznaczona na podróże będę musiała wydać niestety inaczej. I właśnie tak się zastanawiam... Może da się żyć bez komputera? To dziwne, że gdy się zepsuł to pomyślałam "MUSZE kupić nowy". No a jak nie kupię to co? jak byłam na Litwie to poznałam tam dziewczynę, która miałam 25 lat i nigdy nie miała swojego komputera. No i znała 5 języków i czytała masę książek właśnie w oryginale. I tak się zastanawiam co wy myślicie? Przepraszam za te głupie rozkminy, ale mam okres i nie mogę spać i chce mi się płakać

Poczułam się dziś strasznie. Wiem, że to hormony, ale myśli i tak idą w jakąś głupia stronę. żałuję, że nie mogę porozmawiać z żadną przyjaciółka, po prostu się spotkac i pośmiać z głupot. Za tym tęsknię bardziej niż za randkami

---------- Dopisano o 04:23 ---------- Poprzedni post napisano o 04:19 ----------

Ja uważam, że to osoba zdradzają a jest winna. Koniec końców to z nią osoba zdradzana wyjaśnia i wybacza jej lub nie. Rola tamtej osoby ogranicza się do udostępnienia ciała w chwili słabości. Ale oczywiście zawsze i do tej osoby jest żal, emocje, gdy jesteśmy zdradzani są skrajnie przykre i negatywne, szukamy wyjaśnienia dlaczego właśnie tak się stało. Ale odpowiedz jest w osobie zdradzanej a nie pomiędzy nogami tej drugiej, zazwyczaj. A w sumie to tak skomplikowane, bo każdy z nas jest inny, jadą relacja ma swoje prawa i dwóch charakter, że chyba za każdym razem można spojrzeć na to inaczej...

---------- Dopisano o 04:30 ---------- Poprzedni post napisano o 04:23 ----------

Każda relacja*, swoj charakter *[/QUOTE]Da się żyć bez kompa. Ja przez 2 lata nie korzystałam w ogóle. Tylko w telefonie. Teraz korzystam by douczyć się EXCELA.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 11:58 ---------- Poprzedni post napisano o 11:54 ----------

Napisane przez Fufka

W końcu zrobił się ruch na wątku

Napis ja też jestem z P. I w dodatku chyba jesteśmy z tego samego miasta także również chętni się spotkam

A propos rozrzucania rzeczy, to niestety mój luby zazwyczaj trafia w okolice brudniaka, ale często inne rzeczy zostawia w różnych częściach domu i zawsze gdzieś indziej. Co mnie doprowadza do lekkiej irytacji, szczególnie gdy rano trzeba coś znaleźć.

Odnośnie zdrad myślę, że jeżeli ktoś świadomie podrywa zajętą osobę to jest winny i jego zachowanie jest godne potępienia. Inna kwestią jest związkowiec, który się na to godzi. Miałam taką sytuację,że poznałam faceta, który działał na mnie niesamowicie, po czasie zastanawiam się czy on był szczery czy grał. Mój związek w sumie już nie istniał, ale wiedziałam że on ma żonę i dzieci. Na prawdę było trudno się oprzeć, plus przez jakiś miesiąc myślałam o nim non stop, potem widzieliśmy się jeszcze raz, ale do niczego nie doszło. Po prostu wprowadzanie zamętu w jego rodzinę, niczego dobrego by nie przyniosło, ani ja nie czułabym się szczęśliwsza, więc odpuściłam. Chociaż przyznam, że spotkanie go dość mocno mnie zmieniło i to jest fajne.

Pandora ja mam laptopa, starego już ok. 8 lat i prawdę mówiąc odkąd telefony są zaawansowane, komputer w życiu prywatnym nie jest mi niezbędny. Czy gdybym go nie miała to miałabym więcej czasu na inne rzeczy? Niekoniecznie, miał awarię systemu i kilka miesięcy stał nieużywany, aż znalazłam odpowiednią ilość czasu, żeby go zrobić. Teraz odpalam go raz w tygodniu max.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja tak miałam kiedyś - podrywał mnie wolny facet. Ja byłam w związku. Powiedziałam mu, że jestem zajęta. Dalej mnie podrywał, będąc świadomy mojej zajętości. Owszem podobał mi się, był mega w moim guście. Działał bardzo na moje zmysły. Ale z uwagi na to, że byłam w związku nigdy się z nim nie spotkałam. Moralność mi nie pozwalała.

P.S. Dziś idę na drugą randkę. Ciekawe czy czar nie pryśnie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Maurita7]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;87110998]Ja mam okres i okropny zjazd nastroju. Zepsuł mi się laptop i kasę przeznaczona na podróże będę musiała wydać niestety inaczej. I właśnie tak się zastanawiam... Może da się żyć bez komputera? To dziwne, że gdy się zepsuł to pomyślałam "MUSZE kupić nowy". No a jak nie kupię to co? jak byłam na Litwie to poznałam tam dziewczynę, która miałam 25 lat i nigdy nie miała swojego komputera. No i znała 5 języków i czytała masę książek właśnie w oryginale. I tak się zastanawiam co wy myślicie? Przepraszam za te głupie rozkminy, ale mam okres i nie mogę spać i chce mi się płakać

Poczułam się dziś strasznie. Wiem, że to hormony, ale myśli i tak idą w jakąś głupia stronę. żałuję, że nie mogę porozmawiać z żadną przyjaciółka, po prostu się spotkac i pośmiać z głupot. Za tym tęsknię bardziej niż za randkami [COLOR="Silver"]
[/QUOTE]

Ja już od dobrych kilku lat nie mam laptopa i żyję w końcu jest telefon wielofunkcyjny. Książki też wolę czytać oryginale. Także da się i tak

Co do przyjaciółki to rozumiem Cię bardzo dobrze. Też czasami tęsknię za jakimś wypadem na miasto z przyjaciółmi, rozmową, pośmianiu się, wyluzowaniu i zapomnieniu o smutkach. Ale jakoś trzeba sobie radzić bez tego.

No, ale za to u mnie od wczoraj poprawa humoru, tak po prostu bez powodu Mam nadzieję, że wkrótce wrócą do mnie dni, kiedy jestem zadowolona z życia, szczęśliwa sama ze sobą i nie potrzebująca żadnego faceta do szczęścia uwielbiam to uczucie

[HermiJona]

Napisane przez Maurita7

Ja już od dobrych kilku lat nie mam laptopa i żyję w końcu jest telefon wielofunkcyjny. Książki też wolę czytać oryginale. Także da się i tak

Co do przyjaciółki to rozumiem Cię bardzo dobrze. Też czasami tęsknię za jakimś wypadem na miasto z przyjaciółmi, rozmową, pośmianiu się, wyluzowaniu i zapomnieniu o smutkach. Ale jakoś trzeba sobie radzić bez tego.

No, ale za to u mnie od wczoraj poprawa humoru, tak po prostu bez powodu Mam nadzieję, że wkrótce wrócą do mnie dni, kiedy jestem zadowolona z życia, szczęśliwa sama ze sobą i nie potrzebująca żadnego faceta do szczęścia uwielbiam to uczucie

Ależ ten tydzień pełen huśtawek tutaj jest, raz euforie, raz dołki super, że humorek Ci się poprawia!

Co do laptopa - ja bez niego nie mogłabym żyć, niestety, ale raz że moja branża na to nie pozwala, dwa - chyba trochę ze mnie technomaniak, telefon niestety nie do wszystkiego starcza (Netflix ). Natomiast można się odciąć i to bardzo pozytywnie wpływa na i zdrowie, i samopoczucie. Raz na urlop pojechałam w góry sama, bez laptopa, a na telefonie zasięg nie łapał, więc schowany albo wyłączony w plecaku. Pół dnia rowerkiem, pół dnia zwiedzania i drugie pół rozmowy z lokalsami, czułam się CUDOWNIE!

A właśnie apropo tego...chociażby z Tindera korzysta się na telefonie. Co robicie kobietki, żeby Wasze myśli odciągnęły się od facetów, eksfaceta, właśnie w takich "dołkowych" chwilach? Pomimo usilnych starań, czasem mam wrażenie, że to jest po prostu niemożliwe :/

[panna_felicjanna]

HermiJona czasem po prostu jest taki spadek nastroju, gdy się siedzi i rozmyśla. Ja wtedy lubię pooglądać zdjęcia np. z wakacji, związane z dobrymi wspomnieniami, by się tylko bardziej nie dołować.


Dziś mam właśnie taki spadek nastroju. I przyznaję się bez bicia, że kupiłam sobie wino na wieczór.
Miałam ciężki dzień w pracy, wróciłam ledwo żywa. W dodatku moja przyjaciółka wyjechała nad morze z facetem, z którym się spotyka i co jakiś czas mam relację z wyjazdu. I fajnie, cieszę się jej szczęściem, naprawdę trzymam za nich kciuki. Tylko właśnie tak sobie pomyślałam, że jej zazdroszczę, w tym pozytywnym sensie. Też chciałabym tak sobie wyjechać z facetem, tylko we dwoje.

Mam mętlik w głowie. Siedzę sama w mieszkaniu cały weekend i już mnie dopadają dziwne myśli.
Miałam się dziś spotkać z tym panem, ale nie wyszło, bo jemu coś wypadło. I niby jest ok, nie milczy, tylko pisze do mnie, odzywa się. Wiem, że nie byliśmy na dziś umówieni na 100%, mieliśmy się zgadać, ale ja już miałam taką cichą nadzieję, że nie spędzę dzisiejszego wieczoru sama. Okazało się, że jednak... Szkoda. Poczułam się lekko rozczarowana, choć przecież nie powinnam.