|
Notka |
|
Forum plotkowe Zapraszamy do plotkowania. Na forum plotkowym nie musisz się trzymać tematyki urodowej. Tutaj porozmawiasz o wszystkim co cię interesuje, denerwuje i zadziwia. |
|
Narzędzia |
2004-09-28, 21:28 | #1 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-07
Wiadomości: 5 118
|
Duchy i inne niesamowite historie
Dziewczyny, czy przytrafilo Wam sie kiedys cos niesamowitego? Np. jakas historia z duchami? Sa ludzie, ktorzy uwazaja, ze to bajki, ale mnie sie zdarzalo slyszec o jakichs dziwnych zdarzeniach, ktorych nie mozna jasno wytlumaczyc. zaznaczam, ze nie w strefie 11 czy cos kolo tego Opowiedzcie
|
2004-09-28, 21:46 | #2 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2002-08
Wiadomości: 1 763
|
Re: Duchy i inne niesamowite historie
Gdy moi dziadkowie kolejno odchodzili z tego swiata, moja mama (ich synowa) budzila sie w nocy dokladnie w godzinie ich smierci. Po niedawnym odejsciu mojego pieska mama na nastepna noc slyszala go chodzacego po domu, tak jak w kazda noc przed. Po smierci kroliczka mojej kolezanki, dziki zajaczek przyblakal sie pod ich dom, a w jej okolicy zajecy nie ma.
Wiecej historyjek nie kojarze. Ale chce Wam opowiedziec zabawna historyjke. W latach szczeniecych udzielalalm sie w kilku czasopismach. Redakcyjni koledzy wybrali sie pewnego dnia na cmentarz w celu napisania kolejnego reportazu z cyklu "Noc na...". Chcieli poobserwowac co tam sie dzieje pozna pora. w pewnym momencie zauwazyli pana pod znacznym wplywem napoju wysokoprocentowego, a raczej to on ich dostrzegl. Myslal, ze sa nagrobna rzezba. Jeden z nich to wykorzystal i przemowil do oglupialego pana "Witaj synu". Hehe od razu wrocila mu rownowaga ruchowa i czym predzej zmyl sie z cmentarza. |
2004-09-28, 21:58 | #3 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-05
Lokalizacja: Białystok
Wiadomości: 29 946
|
Re: Duchy i inne niesamowite historie
Mi nigdy jeszcze nic takiego nie przytrafiło się. Nawet nie przyśniło. Ale paru moim koleżankom zdarzyło się coś takiego. Szkoda, że już nie pamiętam dokładnie jak to było.
|
2004-09-28, 22:31 | #4 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 11 837
|
Re: Duchy i inne niesamowite historie
Ja mam kilka takich "historii" ale sa dla mnie zbyt swieze aby sie w nie zaglebiac. Sa zwiazane ze smiercia mojego dziadka . Ale to co dzialo sie na kilka dni przed nia upewnilo mnie w tym ze po smierci cos istnieje... To moze jednak wyjasnie. Moj dziadek dokladnie przeczuwal swoja smierc. Chorowal na Alzheimera wiec czesto gadal od rzeczy ale nigdy nie poruszal tematyki "tamtego swiata". Natomiast kiedy zblizala sie jego smierc ciagle opowiadal ze widzi jakies domy i tabliczke ze swoim imieniem i nazwiskiem, ze tam jest pieknie i ze na niego czekaja ale jeszcze jest dla niego zamkniete. I mimo ze juz od dawna nie rozmawial z nikim mowiac sensownie, wtedy wciaz powtarzal o kupieniu butow, tylko zeby nie byly za male... A tak sie skladalo ze wlasnie butów brakowalo mu do trumny . Chce mi sie plakac jak o tym wszystkim znowu mysle ale... No dobra, biore sie w garsc i pisze o najwazniejszym. Juz przed smiercia jego dusza wedrowala. Lezal w szpitalu, mial zamkniete oczy i opowiadal corce ktora przy nim siedziala to co widzi. Ze Tadeusz (jego syn- alkoholik) przyjal rente od listonosza i od razu poszedl pod sklep. Ciocia nie traktowala tego zbyt powaznie. Ale kiedy wrocila do domu i opowiedziala nam o tym, ja skojarzylam, ze rzeczywiscie identyczna sytuacja miala tego dnia miejsce (akurat bylam wtedy w domu dziadka). Powiedzialam cioci o ktorej to mniej wiecej bylo godzinie i wszystko sie zgadzalo.
Inna sprawa... On czekal ze smiercia do chwili kiedy zobaczyl sie z ostatnim swoim dzieckiem. Ze wszystkimi chcial sie pozegnac. Jego najstarsza corka wracala z Wloch, cala droge czula ze cos jest nie tak i cala sie trzesla. Przyjechala, na jej widok z oczu pociekly mu lzy... Kilka godzin pozniej umarl. Oczywiscie obudzil ją w momencie swojej smierci. Boze, jak trudno pogodzic sie ze smiercia kogos bliskiego... A inna historia: kiedys moja ciocia z kolezanka wracaly z pracy poznym wieczorem. Mialo to miejsce na wsi wiec od przystanku mialy do pokonania kilometr przez pola. Idac miedza obok zboza niedawno zmarlego smiercia samobojcza czlowieka obie widzialy ze on im towarzyszyl. Szedl przez zyto. W to juz duzo trudniej mi uwierzyc. Bo ja bym sie chyba posikala ze strachu . Chociaz tak sie sklada ze sama CHYBA tez mialam do czynienia z duchem... To bylo na wsi (a jakże - jak wszystkie moje opisywane tu historyjki) niedlugo po smierci sasiada mojej babci. Siedzialam z kolezanka na lawce. Bylo pozno i ciemno. Nagle obie poczulysmy jakis dziwny strach. Wlasciwie nie wiadomo skad sie wzial. Po chwili uslyszalysmy przerazliwy halas. Cos dziwnego dzialo sie w metalowych beczkach, ktore obok stodoly mial sasiad mieszkajacy naprzeciwko mojej babci. Trwalo to jakies pol minuty. Przerazone szybko sie pozegnalysmy i pobieglysmy do domow (na szczescie mialam duzo blizej ). Wlasciwie zapomnialabym o calej sprawie gdyby nie to ze jakis tydzien pozniej slyszalam jak zona zmarlego opowiadala babci o tym ze jej maz zawsze byl ciekaw co Rysiek (tamten sasiad) trzymal w tych beczkach... Dopiero wtedy zrozumialam ze to dziwne uczucie jakiego wtedy doznalysmy i te halasy to rzeczywiscie mogla byc sprawka zmarlego sasiada. Ale nie wiem, pewnosci nigdy nie mozna miec. Ech, rozpisalam sie. Ale dzieki temu ze zaczelam streszczac inne historie, odsunelam od siebie mysli od tej dla mnie najsmutniejszej .
__________________
|
2004-09-29, 07:56 | #5 |
Zakorzenienie
|
Re: Duchy i inne niesamowite historie
Hmm, ciekawy temat... Ja nigdy nie bylam swiadkiem takich zdarzen, ale wiele slyszalam i to od ludzi, ktorym raczej wierze. Pierwsza rzecz miala miejsce w chwili smierci mojego dziadka.. Zmarl dokladnie o 17.15, wczesniej dostal od swojego syna piekny zegarek na lancuszku. Zatrzymal sie w dniu jego smierci o tej wlasnie godzinie, nie szlo go nakrecic ani przestawic wskazowek... Coz zabral ten zegarek ze soba...
Druga rzecz... zmarla moja 2 letnia kuzynka. Pare dni po jej smierci, sasiadka ktora mieszkala na przeciwko domu mojej babci. Widziala na krzewach bzowych biala szmatke. Stwierdzila ze wiatr porwal pranie z ogrodka i ta wyszla z domu, zeby ja wziasc z krzewu i zaniesc babci. Podchodzi do drogi, a ta biala szmatka zaczela sie poruszac.. stanela jak wryta i zobaczyla mala dziewczynke w bialej sukieneczce, ktora szla spokojnie od krzewu do podjazdu trzymajac w reku linijke... doszla do zakretu i biala szmatka sie rozmyla w powietrzu... Grrr mam gesia skorke... Kolejna rzecz... Tydzien temu umarl tesc mojej przyjaciolki. Moj wujek ktory jest ksiedzem, dowiedzial sie o jego smierci i stwierdzil, ze odprawi za niego msze. Ten czlowiek byl bardzo dobrym czlowiekiem i znakomitym lekarzem. Po mszy idac do siebie, wujek moj zobaczyl tescia mojej przyjaciolki stojacego w bialym kitlu po drugiej stronie ulicy. Patrzyl sie na niego, smutnym wzrokiem a jego twarz ponoc byla straszna... Mowil nam pozniej, ze niebo dla niego jeszcze jest zamkniete i prosi o modlitwe... Tego samego dnia, widzial go rowniez jakis inny pan z jego grupy rozancowej, mial na sobie rowniez bialy fartuch lekarski... Cos w tym chyba jest... Lubie takie opowiesci.. pozwala mi to wierzyc, ze czlowiek nie umiera tak bezsensownie.
__________________
Los uniósł brew: I bez żadnych sztuczek, Pani. Któż zdoła oszukać Los? - zapytała Nikt - wzruszył ramionami. A mimo to wszyscy próbują. It is what it is |
2004-09-29, 08:13 | #6 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2002-07
Lokalizacja: Nizina Mazowiecka
Wiadomości: 9 023
|
Re: Duchy i inne niesamowite historie
moja babcia spała w jednym pomieszczeniu ze swoją matką. w środku nocy prababka zerwała się do pozycji siedzącej i zaczęła krzyczeć imię swojego syna [czyli brata babci].. chłopak dokładnie w tym samym czasie - choć daleko od miejsca, gdzie kobiety spały - zastrzelił się.. z miłości [a raczej przez jej odrzucenie]. dziwna historia. czy to dowód na kobiecą [matyczną] intuicję?
__________________
Naucz się zachowywać obojętność wobec fałszywych sądów o Tobie. Bez takiej obojętności człowiek nie może być wolny. Lew Mikołajewicz Tołstoj WESOŁYCH ŚWIĄT! |
2004-09-29, 08:35 | #7 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 896
|
Re: Duchy i inne niesamowite historie
Kiedy umierała siostra mojej babci, przyszła się w nocy pożegnać. Moja babcia mówi, że obudziło ja jakby delikatne głaskanie ręka po policzku i głos siostry, który mówił jej "Do widzenia, Halinko" i że jest jej dobrze. Babcia do rana po tym nie mogła spać z wrażenia. Rano dowiedziała się, że jej siostra zmarła w nocy, właśnie dokładnie o tej porze...
Ja też wierzę w takie historie. One pozwalają ufać, że śmierć faktycznie jest przejsciem w inny stan świadomości, a nie tylko i po prostu bezsensownym zniknięciem ze świata...(jak to już ktoś napisał) |
2004-09-29, 08:40 | #8 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 11 837
|
Re: Duchy i inne niesamowite historie
Wiele razy slyszalam historie, ze osoba umierajaca w jakis sposob informowala bliskich o chwili swojej smierci. Jak dla mnie to cos niesamowitego... Nie ukrywam, ze raczej nie chce miec do czynienia z takimi rzeczami. Boje sie chociaz wiem ze bardziej trzeba sie bać żywych niż duchów.
Ale ciesze sie ze jest jakis inny swiat. Kiedys nie bylam pewna, ale po smierci dziadka zupelnie zminilam zdanie na ten temat. No i podobno tam jest pieknie, tak pieknie ze nie chce sie wracac . Kuzynka mojej mamy przezyla smierc kliniczna. Widziala to przyslowiowe swiatelko w tunelu, pozniej wyszla na piekna zielona łąke i poczula sie tak wspaniale ze nie chciala stamtad wracac. Ale caly czas czula ze cos ją ciągnie z powrotem. W tym momencie lekarze walczyli o jej zycie. I wygrali. A cale to zdarzenie kompletnie odmienilo jej zycie. Teraz nie boi sie juz smierci.
__________________
|
2004-09-29, 12:40 | #9 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-02
Wiadomości: 392
|
Re: Duchy i inne niesamowite historie
Pewiem chłopak wracał do domu (ok. 3 nad ranem), idąc sobie spokojnie samym środkiem ulicy (jak by nie było idiota!). Ulica była dwupasmowa, a na środku była trawiasta wysepka przed przejściem dla pieszych, kompletnie nic nie jechało. W pewnym momencie chłopak stanął na wysepce, żeby zawiązać sobie buta. Nagle po drugiej stronie ulicy, niewiadomo skąd pojawił się facet, który nakrzyczał na chłopaka i kazał mu zejść z wysepki, bo może być niebezpiecznie. Cóż było robić - chłopak zszedł na pobocze nie chcąc wdawać się z nim w gadkę. W tym samym momencie niewiadomo skąd przejechały z gigantyczną prędkością dwa auta, jakiś gówniarzy, którzy ścigali się samochodami. Jeden z kierowców nagle stracił panowanie nad kierownicą i przeciął ulicę w poprzek dokładnie przez wysepkę, na której przed chwilą stał chłopak... Auta pojechały dalej.
Chłopak chciał podziękować facetowi, ale jego nigdzie nie było. Zbieg okoliczności? Dodam, że tym chłopakiem był mój obecny mąż. |
2004-09-29, 12:45 | #10 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 11 837
|
Re: Duchy i inne niesamowite historie
Bąbel napisał(a):
> Pewiem chłopak wracał do domu (ok. 3 nad ranem), idąc sobie spokojnie samym środkiem ulicy (jak by nie było idiota!). Ulica była dwupasmowa, a na środku była trawiasta wysepka przed przejściem dla pieszych, kompletnie nic nie jechało. W pewnym momencie chłopak stanął na wysepce, żeby zawiązać sobie buta. Nagle po drugiej stronie ulicy, niewiadomo skąd pojawił się facet, który nakrzyczał na chłopaka i kazał mu zejść z wysepki, bo może być niebezpiecznie. Cóż było robić - chłopak zszedł na pobocze nie chcąc wdawać się z nim w gadkę. W tym samym momencie niewiadomo skąd przejechały z gigantyczną prędkością dwa auta, jakiś gówniarzy, którzy ścigali się samochodami. Jeden z kierowców nagle stracił panowanie nad kierownicą i przeciął ulicę w poprzek dokładnie przez wysepkę, na której przed chwilą stał chłopak... Auta pojechały dalej. > Chłopak chciał podziękować facetowi, ale jego nigdzie nie było. Zbieg okoliczności? > Dodam, że tym chłopakiem był mój obecny mąż. Dobrze jest slyszec takie historie... dzieki nim mozna uwierzyc w istnienie Aniola Stroza
__________________
|
2004-09-29, 12:48 | #11 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-02
Wiadomości: 392
|
Re: Duchy i inne niesamowite historie
Jak widać z mojej historii Anioły czasami krzyczą
Dobrze, że mój mąż nie zaczął pyskowac do nieznajomego, że guzik go obchodzi co on robi i gdzie stoi, bo byłby potem wstyd w Niebie... |
2004-09-29, 13:35 | #12 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2004-02
Wiadomości: 683
|
Re: Duchy i inne niesamowite historie
Ines rzoumiem Cie doskonale...3 miesiace temu zmarł mój Dziadziuś kochany... Tydzień przed śmiercią powiedział do swojej córki, mojej cioci, że umrze, bo w nocy przyszedł do niego jego zmarły brat i powiedział że juz czas na niego i że go zabierze. Ponieważ Dziadziuś był mocno wiekowy (90 lat) i czasem zdarzało mu się mówić różne rzeczy, na które nikt nie zwracał uwagi również i tym chyba ciocia sie jakos nie przejęła, bo powiedziala o tym dopiero po jego śmierci. Byłam ukochaną wnuczką Dziadziusia i faktycznie łączyła nas głęboka więź, jakiej nie miał z innymi wnukami. Bardzo to przeżyłam i w dniu pogrzebu dałam Dziadziusiowi do trumny łańcuszek z krzyżykiem, który jakieś 3 lata temu kupiłam mu w prezencie imieninowym, jednak nie zdecydowałam się podarować bo ktoś mi powiedział, ze krzyzyki ofiaruje sie na ostatnią drogę. Mialam nawet pomysł, żeby krzyżyk zaniesc do Koscioła, ale jakos tak przeleżał u mnie tyle czasu... Bardzo sie bałam zobaczyc Dziadziusia w dzień pogrzebu, ale wiedziałam, że muszę mu osobiscie dać ten krzyżyk. Msza pogrzebowa odbyła się w Kościele, w którym byłam chrzczona. Po mszy ciocia poszła do księdza załatwić formalności popogrzebowe i wtedy ksiądz wyjął pocztówkę tego Koscioła, na której był obraz Matki Boskiej przed którym lata temu wypaliła się moja świeca od chrztu w mojej intencji. Ksiadz powiedział cioci, zeby dała ten obrazek komuś z rodziny kto jest z daleka, kto mieszka daleko stąd. Tak sie składa, ze byłam jedyną osobą, która faktycznie mieszka 200 km od swojego rodzinnego miasta, dodam, że ksiądz nie znał naszej rodziny i nie miał absolutnie podstaw przypuszczać, ze ktos z rodziny najblizszej moze mieszkac daleko...
moze to i zbieg okolicznosci, a moze i nie... Ciocia dała mi obrazek i sama dodała ze to chyba od Dziadziusia. Dziadziuś przysnil mi sie juz dwa razy, uśmiechnięty, zawsze wtedy gdy usypialam niesamowicie zmartwiona, zawsze tez okazywalo sie potem ze martwilam sie niepotrzebnie. Juz trzy razy od czasu śmierci Dziadziusia miałam w zyciu nieciekawe mocno napięte sytuacje, w których w momentach kulminacyjnych prosiłam Dziadziusia o pomoc - POMÓGŁ zawsze.... dodam tylko, że jeszcze lata temu zawsze żartował sobie ze jak wyjedzie "na wczasy" (prawda ze osobliwe podejscie do śmierci?) to tam na górze wszystko załatwi, zebym sie nie martwiła... nie wiem czy to moja wyobraźnia, psychika, autosugestia...czy naprawde cos w tym jest
__________________
|
2004-09-29, 13:49 | #13 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2002-08
Lokalizacja: Londyn
Wiadomości: 605
|
Re: Duchy i inne niesamowite historie
Będąc w Stanach Zjednoczonych kilka lat temu pracowałam w jednym z domów gościnnych - taki rodzaj hoteli. To było na południu. Budynek, w którym pracowałam był zbudowanym w dziewiętnastym wieku sierocińcem, zamkniętym dopiero w latach czterdziestych. Był dość sterany, ale przepiękny, monumentalny i o pięknym dziedzincu: miał trzy skrzydła, trzy piętra. W trzecim skrzydle trzecie piętro było dawnym piętrem szpitalnym dla sierot. Co jakisz czas (to była Luizjana, tropikalny klimat, błota) szczególnie dawniej wybuchały epidemie. Malarii czy czegoś innego. Jeśli zajmowały całe miasto, dochodziły oczywiście i do sierocińca, w którym było ponad dwieście dzieci pod opieką zakonnic, później pielęgniarek (o ile się nie mylę...). Wtedy piętro szpitalne zamieniano w kwarantannę. Okrutna plotka (nie potwierdzona przez osoby pracujące w sierocińcu w latach 40-tych) głosiła, że podczas epidemii malutkie, chore dzieci, żeby nie uciekały i nie roznosiły zarazek (czasem, przypuszczam) wiązano do łóżek jakimiś pasami. I niektóre dzieci tak umierały, zanim je ponownie rozwiązano.
Pracowałam w hotelu i mieszkałam w nim przez około trzy miesiące. Nigdy nic mi się nie przydażyło, lęk poczułam chyba tylko raz i to nie dlatego, by mnie coś spotkało, ale pod wpływem właśnie krążących między personelem opowieści, o których mieliśmy nie mówić gościom. Niektóre murzynki się bały, czasem tylko, z resztą nie miały większego powodu, pracowały tylko w ciągu dnia. ja się tylko raz przestraszyłam - konczyłam drugą zmianę o północy i jednym z moich obowiązków było przejśc sie po budynku i zaświecić światła na korytarzach dla gści wracających nocą, ktoś, kto rozpoczynał pierwszą zmianę je gasił. Ale, powtarzam, nigdy nic się nie stało. Z tego, co opowiadano - że czasem na trzecim piętrze słychać tupot biegających dzieci niezależnie od tego, czy jakieś dzieci w hotelu były, czy nie. Słyszały to osoby mieszkające na drugim, goście, którzy nie znali historii budynku. Podobno jedna kobieta sie skarżyła na hałasy na piętrze wyżej, nie dające jej spać, hałasujących i bawiących się dzieci (bardzo późna nocą). A wtedy to piętro było puste, w hotelu mało gości, bo to poza sezonem. Moja koleżanka (z drugiej zmiany), Niemnka, opowiadała mi o kluczach (ona była bardziej przesądna niż ja). W nocy, zanim skończyła swoją zmianę usłyszała jakieś dziwne hałasy, poszła jes sprawdzić. Hotel był opustoszały i cichy. Zostawiła klucze na blacie stolika (klucze nie wiem do czego). Kiedy wróciła, leżały na stopniach schodów wiodących na piętra. Ona ich tam nie położyła, nie rzuciła, hotel był zamknięty. Przestraszyła się, wzięła je, wyszła z pracy wcześniej, pojechała do domu. Z resztą, jeśli są chętne, moge wam przesłać jego adres e-mailowy. Tylko, gdyby któraś do niego trafiła zasada jest ta sama - nie opowiadać gościom takich plotek o budynku (są piękne, ale nieprawdziwe, a murzynki się wszystkiego boją) Ale skoro zmarli odwiedzają żywych, to Warszawa powinna być ich pełna. Czemu w Warszawie nie straszą powstańcy albo Żydzi z Getta?
__________________
https://wizaz.pl/Mikroreklama |
2004-09-29, 15:05 | #14 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2002-12
Wiadomości: 9 328
|
Re: Duchy i inne niesamowite historie
No to teraz kolej na mnie.
Mi osobiście nie przydażyła się żadna niesamowita historia chociaż jedna w sumie tak, ale ja jej nie pamiętam bo miałam wtedy 7 miesięcy, opowiedziała mi ją moja mama. Własnie kidy miałam 7 miesiecy zmarł mój dzidek (ojciec mojej mamy).Kilka dni po pogrzebie mama w kuchni farbowała sobie na czarno pończochy (to były lata 80 kiedy nic nie było w sklepach). W pewnym momencie usłyszała dziwne szuranie, charakterystyczne dla osób starszych kiedy chodzą. Tak pod koniec życia chodził mój dziadek, właśnie szurając o podłogę. Szuranie "zaczęło" się od pokoiku gdzie smacznie sobie spałam, a skończyło się w kuchni, a właściwie w progu kuchni gdzie właśnie moja mama przebywała. Mama poczuła przeszywający ją dreszcz i dziwny strach.Na początku nie wiedziała co ma zrobić bo ją spraliżowało, po czym pobiegła do pokoiku gdzie spałam, a ja wcale nie spałam tylko miałam oczy szeroko otwarte uśmiechałam się do "czegoś" i machałam rączkami.Dodam jeszcze, że zawsze jak budziłam się z takich drzemek to zaczynałam płakać bo byłam głodna albo zrobiłam w pieluchę . A wtedy byłam bardzo spokojna... Druga historia dotyczy chrzestnej mojej mamy. Otóż ona non stop znajdowała w domu pieniądze tzn. nie wyciągała ich z jakiś szafek czy podbierała komuś, ale poprostu gdzie się nie ruszyłą to pieniądze leżały albo na stole, albo na łóżku na krześle, w bardzo widocznych miejscach jakby ktoś jej dawał je w prezencie..Jakby na to patrząc to nawet fajnie . No, ale moja babcia (siostra chrzestnej mojej mamy) stwierdziła, że to nie jest normalne.No i wezwała księdza żeby poświęcił dom i odprawił nad nim modlitwę. Po tym fakcie nastąpił jakby jakiś krzyk, domem zatrzęsło i było słychać jakby tęten kopty końskich, które opuszczały dom i "uciekały" gdzieś przed siebie.Po tym wszystkim chrzestna mojej mamy nie znajdowała już pieniędzy.Rodzina mówiła, że tą chrzestną jakieś moce nieczyste usiłowały przekupić.. ( w młodości była ona swego rodzaju buntowniczką, taką "czarną owcą" robiła co chciała, nikogo nie słuchała i chadzała własnymi drogami).Nie wiem ile jest z tego prawdy, ale mama mi mówiła, że opowiadała jej to babacia, jej wuja (brat babci i tej chrzestnej) a nawet sama jej chrzestna więc coś w tym musi być... Aha przypomniałam sobie jeszcze coś, na osiedlu mojego chłopaka mieszka dziewczyna, która jest opętana .Ponoć egzorcyzmy przynoszą efekty, ale na krótką mete.Ta dziewczyna jak i jej rodzice cierpią przez to od jakiś 5/6 lat!!Ta dziewczyna wiadomo nie chodzi do kościoła, kiedyś jak ją rodzice tam zabrali (to był ten czas kiedy się niby uspokoiło) to nagle wpadła ona w szał i zaczęła straszliwie krzyczeć jakby ktoś jej ogromny ból zadawał.Mama mojego chłopaka mówiła mi nawet (zna jej matkę), że dziewczyna ta kiedyś jak zobaczyła krzyż to...załatwiła się na niego .Dziewczyna ta miała przez 3 lata prowadzone badania psychiatryczne i chorobę psychiczną wykluczono.Kościół zawsze tak robi w przypadku podejrzenia o opętanie i trwać to może (jak w wypadku tej dziewczyny) nawet latami.Ja powiem, że w opętanie wierzę jak i w to, że duchy naszych bliskich odwiedzają nas czasem i czuwają nad naszym bezpieczeństwem... Pozdrawiam Kamila |
2004-09-29, 15:56 | #15 |
Zadomowienie
|
Re: Duchy i inne niesamowite historie
Mojemu znajomemu zmarł braciszek mając 2 latka..karetką mogła jechać tylko jedna osoba więc pojechała jego mama. W tym czasie kiedy nie udało się go uratować i zmarł w domu zciszyło się radio..wszyscy od razu wiedzieli, że to jakiś znak. Kilka dni po tym chciali posłuchać kasety na której była nagrana ulubiona pioseneczka małego którą ciągle słuchał..kaseta nie odtwarza do dziś tej pioseneczki wszystkie inne "lecą" normalnie tej jednej wogóle nie ma..
Takich historii słyszałam mnóstwo i wierze nie. U mnie jeszcze na szczęście nikt bliski nie zmarł..
__________________
♥ ♥ ♥ |
2004-09-29, 17:18 | #16 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-01
Wiadomości: 11 837
|
Re: Duchy i inne niesamowite historie
Edii napisał(a):
> Ines rzoumiem Cie doskonale...3 miesiace temu zmarł mój Dziadziuś kochany... Tydzień przed śmiercią powiedział do swojej córki, mojej cioci, że umrze, bo w nocy przyszedł do niego jego zmarły brat i powiedział że juz czas na niego i że go zabierze. Ponieważ Dziadziuś był mocno wiekowy (90 lat) i czasem zdarzało mu się mówić różne rzeczy, na które nikt nie zwracał uwagi również i tym chyba ciocia sie jakos nie przejęła, bo powiedziala o tym dopiero po jego śmierci. Byłam ukochaną wnuczką Dziadziusia i faktycznie łączyła nas głęboka więź, jakiej nie miał z innymi wnukami. Bardzo to przeżyłam i w dniu pogrzebu dałam Dziadziusiowi do trumny łańcuszek z krzyżykiem, który jakieś 3 lata temu kupiłam mu w prezencie imieninowym, jednak nie zdecydowałam się podarować bo ktoś mi powiedział, ze krzyzyki ofiaruje sie na ostatnią drogę. Mialam nawet pomysł, żeby krzyżyk zaniesc do Koscioła, ale jakos tak przeleżał u mnie tyle czasu... Bardzo sie bałam zobaczyc Dziadziusia w dzień pogrzebu, ale wiedziałam, że muszę mu osobiscie dać ten krzyżyk. Msza pogrzebowa odbyła się w Kościele, w którym byłam chrzczona. Po mszy ciocia poszła do księdza załatwić formalności popogrzebowe i wtedy ksiądz wyjął pocztówkę tego Koscioła, na której był obraz Matki Boskiej przed którym lata temu wypaliła się moja świeca od chrztu w mojej intencji. Ksiadz powiedział cioci, zeby dała ten obrazek komuś z rodziny kto jest z daleka, kto mieszka daleko stąd. Tak sie składa, ze byłam jedyną osobą, która faktycznie mieszka 200 km od swojego rodzinnego miasta, dodam, że ksiądz nie znał naszej rodziny i nie miał absolutnie podstaw przypuszczać, ze ktos z rodziny najblizszej moze mieszkac daleko... > moze to i zbieg okolicznosci, a moze i nie... Ciocia dała mi obrazek i sama dodała ze to chyba od Dziadziusia. Dziadziuś przysnil mi sie juz dwa razy, uśmiechnięty, zawsze wtedy gdy usypialam niesamowicie zmartwiona, zawsze tez okazywalo sie potem ze martwilam sie niepotrzebnie. Juz trzy razy od czasu śmierci Dziadziusia miałam w zyciu nieciekawe mocno napięte sytuacje, w których w momentach kulminacyjnych prosiłam Dziadziusia o pomoc - POMÓGŁ zawsze.... dodam tylko, że jeszcze lata temu zawsze żartował sobie ze jak wyjedzie "na wczasy" (prawda ze osobliwe podejscie do śmierci?) to tam na górze wszystko załatwi, zebym sie nie martwiła... > nie wiem czy to moja wyobraźnia, psychika, autosugestia...czy naprawde cos w tym jest Wiesz co... Ja tez wierze w to ze moi dziadkowie (jeden zmarl jak bylam dzieckiem i szczerze mowiac nie mialam z nim zbyt bliskiego kontaktu, mimo ze mieszkal z nami) czuwaja nade mna i zdarza mi sie prosic ich o pomoc. Moze rzeczywiscie to autosugestia albo wyobraznia ale ja naprawde czuje ze ktos nade mna czuwa i mi pomaga. Przez kazdym ustnym egzaminem maturalnym prosilam niezyjacego dziadka aby pomogl mi wylosowac dobry zestaw pytan. O dziwo trafialam na pytania ktore wprost IDEALNIE mi pasowaly. Zdalam na piateczkach. Moze to glupota ale wierze ze ktoś mi pomogł . Inna sprawa... Raz bedac na cmentarzu poprosilam dziadka aby opiekowal sie babcia bo bardzo sie o nia martwie po tym jak raz zostala napadnieta... Kilka dni pozniej babcia wracala z Milanowka od siostry. Wsiadla do pociagu a tam bylo jakies zamieszanie. Zapytala jedna z kobiet co sie stalo. Okazalo sie ze przed chwila z pociagu wysiadla jakas banda wyrostkow ktora grozila pasazerom i kazala im oddawac kosztownosci ktore maja... Babcia powiedziala ze chyba by dostala zawalu jakby byla w tym pociagu w tej chwili. A oni wysiedli akurat kiedy ona wsiadla. Zbieg okolicznosci. Wiem. Ale ja sobie to tlumacze po swojemu. Dobrze jest w cos wierzyc. Mniej sie boje.
__________________
|
2004-09-29, 17:59 | #17 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2002-07
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 343
|
Re: Duchy i inne niesamowite historie
To mi przypomina historię śmierci mojej prababci Podobno kiedy umierała w szpitalu, to w domu akurat wszyscy jedli akurat kolację i spadł sam z siebie krzyż, który wisiał nad drzwiami wejściowymi
__________________
*szczęście należy do tych, którzy w nie wierzą* |
2006-01-17, 10:42 | #18 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 075
|
Dot.: Duchy i inne niesamowite historie
U moich dziadków w domu, wisiał i wisi bardzo tajmeniczy zegar z wachadłem. Nie chodzi( z opowiadań dziadków, kiedyś nawet dziadek próbował go naprawić, nie chodzi od bardzo długiego czasu), w czasie, gdy przestał chodzić, wskazówki wskazywały godzinę 7:30. Zegar, jak już wspomniałam, jest bardzo tajemniczy, gdy nocowałam u dziadków, w tym pokoju, w którym wisi zebar, nigdy nie mogłam dobrze spać.
Bardzo smutne wydarzenie miało 17 października, gdy zmarł mój dziadek, nie uwierzycie, moze to jest zbieg okoliczności, lecz ten zegar pokazywał godzinę, w której zmarł dziadek! Zegar nie chodzi od bardzo długiego czasu, jak już wcześniej wspominalam, i tak jakby pokazywał godzinę śmierci dziadka: 7:30...tajemnicze.... Po śmierci dziadka, nocowałam u babci, żeby było jej raźniej po śmierci męża. Położyłam się spać, (babcia nocowała w innym pokoju) było mi trudo zasnąć, (w pokoju wisiał ten dziwny zegar...) więc lezałam i rozmyślałam, byłam odbkęcona twarzą do ściany. W penym momencie poczułam, jak łóżko sie ogina, i ktoś kładzie się obok mnie. Nie była to babcia, spała w drugim pokoju,a ze względu że było późno to to było nie mozliwe, zeby była to ona, spała.Ten ktoś połozył się obok mnie( sądzę, ze był to dziadek) i gładził mnie po włosach. O raju, tak się wystraszyłam, że w pierwszym momencie nie wiedziałam, co mam robić, w końcu spierniczałam do babci z prędkością światła... To miałam przygodę. Następna Historia. Zdarzyła się na cmentarzu, gdy zmarł dziadek(ale to nie ten, który opisywałam powyżej) babcia zawsze po pracy(gdy była młoda, teraz nie pracuje) chodziła na jego grób i zapalała znicza, a ponieważ wieczoram wracała do domu, było już prawie ciemno. Gdy opuszczała cmentarz, na przeciwko bramy cmentarza przebiegło coś wielkiego i bardzo czarnego. Babcia mówi, że kształtem przypominało psa, lecz nie był to pies, mało długi ogon, pysk, i bardzo długie łapy. Ja nie wiem, jak ona wróciła po tym do domu. Ja bym chyba zamarla i zstała tak do samego rana. Następna historia: to wydarzenie zdarzyło się, gdy jeszcze żył mój dziadek, był wtedy bardzo młody. Pewnego razu, gdy spacerował cmentarzem, usłyszał krzyki, dobiegały spod ziemi(!) Zaczął szybko szukać źródła dźwięku. To był głos kobiety!!! Ponieważ ktoś jeszcze był na cmentarzy, zaczął wzywać pomocy. Wtedy ten mężczyzna pobiegł do najbliższego domu, zawołał właścicieli domu, wzieli szpadle i zaczeli kopać. Kopało podobno 7 osób( ludzie, gdy dowiedzieli, że się coś stało zbiegli na pomoc), ale gdy zaczeli wykopywać, krzyki coraz bardziej cichły. Trumna nie była głęboko pod ziemią, ale nie zdązyli, ta kobieta przeżyła śmierć kliniczną, w dodatku, gdy ją pochowano była w ciąży... Za jakiś czas dowiedział się o tym grabarz, przyszedł, otworyli trumnę a tam martwa kobieta, która miała poobgryzane palce do kosci. Boshe, urodziła w trumnie, pod ziemą. Tą historie opowiadał mi dziadek, troche niewiarygodna, ale ja w to wierzę. Niedaleko mieszkania mojej babci są bardzo stare, opuszczone stodoły(jest to na wsi). Z opowiadań babci wiem, że mieszkał tam bardzo dawno facet, który miał ule. A po wsi krążyło takie powiedzenie, ze ten kto ma ule, ten ma diabła. Ten sam facet miał wielki sad z jabłoniami. Pewnego dnia, przyszedł do tego jakiś złodziej i zaczął te jabłka zrywać. W pewnym momencie podszedł do niego pies tego wlasciciela sadu i zarazem uli, dziwne, pies stał na dwóch łapach, wziął złodzieja za rękę( to jest dla mnie dziwne, jak pies moze wziąść człowieka za rękę??? ) i przyprowadził złodzieja jabłek pod drzwi właściciela i kazał mu oddać jabłka, które zerwał!!! Babica mówi, że diabeł wcielił się w psa. Pewnego ranka, dy wieczorem(dzien wcześniej) popadał pierwszy śnieg( była to bardzo późna jesień), babcia zauważyła, że ze stodoły został wyciągnięty wóz, wieczorem stał on w stodole. Gdy podeszła bliżej, aby zobaczyć dlaczego tak się stało, na śniegu zobaczyła ślady psich łap, zadnego człowieka!!! Wyglada na to, że w nocy psy(nie wiadomo czyje, możliwe ze babci) wyciągnęły ze stodoły BARDZO cięzki wóz, i zostały ślady po psach ślady na śniegu. Diabeł wcielił się w psy???? Te stodoły stoją do dna dzisiejszego, są a w bardzo złym stanie, kiedyś ja próbowałam wejść do jednej z nich( przypominam, ze w tych stodołach mieszka diabeł), ale tak się wystraszyłam ciemności panującej w niej a w ddatku wyskoczył z niej nietoperz, że uciekłam. Gdy jeszcze żył dziadek, poszedł do ubikacji, stojącej na powietrzu( ta ubikacja stała bardzo blisko tych właśnie nawiedzonych stodół). W pewnym momencie przez szpary w tej ubikacji zobaczył babcie" czekającej w kolejce", ze tak powiem. Wtedy powiedział: "już wychodzę, Marysia". lecz gdy wyszedł babci tam nie było, a gdy pytał się jej, czy była obok ubikacji twierdziła, że jej tam nie było...(?) Kolejny dowód, że diabeł straszy???Może chce pokazać swoja obecność???
__________________
|
2006-12-30, 23:01 | #19 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 323
|
Dot.: Duchy i inne niesamowite historie
a oto moja historia. Któregoś ranka tylko gdy wsiadłam do taksówki do pracy zaczęłam płakać. Sama niewiedziałam czemu, tłumaczyłam sobie że to z tęsknoty za polską, rodziną. Gdy weszłam do pracy koleżanki zaczęły wypytywać co się stało a ja niepotrafiłam odpowiedzieć. Gdzieś ok. południ zadzwonił tel. wyświetlił się numer z Polski. Już wiedziałam że coś się stało gdy odebrałam tel. dowiedziałam się że rano zmarł mój dziadek.
|
2010-02-13, 17:59 | #20 |
Zadomowienie
|
Dot.: Duchy i inne niesamowite historie
bardzo ciekawy watek
w chwili kiedy zmarla moja przyjaciolka bylam w domu i uslyszlam straszny halas ,okazalo sie ,ze szklanka ,ktora stala na suszarce pekla a wlasciwie rozsypala sie na male kawaleczki. to byl znak ,wierze w takie historie. ---------- Dopisano o 18:59 ---------- Poprzedni post napisano o 18:56 ---------- po smierci przyjaciolki mialam bardzo realistyczny sen,pamietam go do dzis a minelo juz 13 lat .. snila mi sie przyjacioka z ktora jade samochodem a ona mi opowiada jak teraz jej jest dobrze ...dla mnie to byla informacja ze swiata zmarlych . |
2010-02-18, 17:27 | #21 |
Lady of Harley-Davidson
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 10 083
|
Dot.: Duchy i inne niesamowite historie
krolowaa: zajrzyj tu: http://www.wizaz.pl/forum/showthread.php?t=55129
__________________
|
2010-02-18, 17:52 | #22 | |
Zadomowienie
|
Dot.: Duchy i inne niesamowite historie
Cytat:
uwielbiam takie historie |
|
Nowe wątki na forum Forum plotkowe |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:34.