Jakiej jesteś wiary... ???

[Rikki]

Ateistka.

[mrrrLady]

Ja jestem katoliczką, a moj chlopak należy do kościoła baptystów... Zbyt wiele o nim nie wiem ( tzn. o tym kościele ), ale wiecie co? Bylam parę razy z nim na zebraniu i to się wiele nie różni od mojego kościoła. Przecież on wierzy w tego samego Boga!

[Eyna]

Ja mam wiarę właściwie swoją własną. W Boga wierzę, ale nie tak, jak chrześcijanie. Do kościoła nie chodzę, chociaż uważam że z Biblii można czerpać wiele mądrości, każdy może ją interpretować na własny sposób, a nie odpowiada mi, w jaki robią to katoliccy księża. Wierzę w nieśmiertelność duszy, reinkarnację. Wierzę, że dzięki tej wędrówce poznam kiedyś prawdę.

[BigFlea]

.

[anesiaa]

ja wierze w boga,ale nie zawsze chodze do kościoła, bo mi sie nie chce samej chodzić. Bo jak z kims to lubie chodzic do koscioła

[anniaa]

Napisane przez aniolekKB

Jestem Katoliczką wierzącą i praktykującą!
!

ja również

[Deborah100]

Jestem Katoliczką, chociaż nie podobają mi się pewne idee wypowiadane przez Kościól dlatego mam odmienne zdanie ale to nie oznacza, że nie wierzę w Boga.
Chodzę do na mszę gdy czuję potrzebę duchową, ostatnio coś się zmieniło i zaglądam "tam" częściej Staram się modlić w domu ale nie zawsze mi to wychodzi regularnie
Pewna jestem, że wiary nie zmienie. Co z tego, że nie uznaje pewnych kontrowersyjnych zdań kościoła na temat np. aborcji, euntanazji, in vitro itd...Ważne, że wierze w Boga i do niego się modlę. Jakby tak każdy z nas zaczął wnikliwe czytać Pismo Święte to wątpie czy to co Koścół mówi okazałoby się w 100% prawdą.

[kiniaczeq]

Napisane przez kiniaczeq

tak ja też, chyba jestem ateistką..

Szczerze? Już sama nie wiem..
Niby jest tak, że to ludzie są źli a nie Bóg dlatego na świecie jest źle. Ale pozostaje tyle wątpliwości..

[201707171013]

Katoliczka niepraktykująca.
W Boga wierzę, ale chodzenie do kościoła, modlenie się, itd. to zupełnie nie dla mnie

[mell002]

Jestem katoliczką.

[Klarissa]

Jestem jakąś pośrednią wersją miedzy ąteistką, racjonalistką a agnostykiem, generalnie skłaniam się ku przeświadczeniu, że boga nie ma, a religie pełnią funkcje społeczno-psychologiczne.

[kennademerkedo]

Napisane przez Klarissa

Jestem jakąś pośrednią wersją miedzy ąteistką, racjonalistką a agnostykiem, generalnie skłaniam się ku przeświadczeniu, że boga nie ma, a religie pełnią funkcje społeczno-psychologiczne.

to jest nas dwie bardzo ladnie to ujelas, dlatego pozwalam sobie zacytowac

[Klarissa]

Napisane przez kennademerkedo

to jest nas dwie bardzo ladnie to ujelas, dlatego pozwalam sobie zacytowac

Ujęłam to tak, ponieważ nie potrafię do końca określić swojego miejsca zarówno u ateistów (nie ze wszystkimi ich poglądami się zgadzam) jak i racjonalistów czy agnostyków (tutaj podobnie). Kto wie, może jestem wyznawczynią swojej własnej religii?

[onemi]

Katoliczka
ale czy praktykujaca? z lenistwa raczej nie, chociaz kiedy jest potrzeba wewnetrzna lub inna to tak.
Taki przyklad, nie bylam u spowiedzi pare dobrych lat, ale przyszedl czas ze mialam zostac chrzestna ii co? no i poszlam do tej spowiedzi, bo nie wybaczylabym sobie gdybym zrobila inaczej.

Zauwazylam u siebie dziwne reakcje. Z tego wzgledu ze rzadko bywam w kosciele, to kiedy juz tam jestem, uwaznie slucham co mowi ksiadz (a mowi madre rzeczy, przynajmniej ja tak trafiam), i te piesni pelne milosci itd. to lzy mi leca i musze walczyc ze swoimi emocjami. Robi to na mnie wielkie wrazenie.

Wierze.

[Kylexy]

Agnostyk, jakoś nigdy sprawy wiary nie były dla mnie ważne, nawet za młodu rodzina musiała mnie wręcz siłą ciągnąc do Kościoła.

[AryaxD]

ateistka w ok. 85 %

[Animator]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;2536819]Ochrzczona w wieku prawie 4 lat - zebym coś pamietała z imprezy, choćby prezenty Ukomunijniona również, wybierzmowana z powodów egoistycznych - chciałam wreszcie mieć imię, które by mi się podobało (nie zmienia to faktu, ze teraz mi sie ono nie podoba...).
Aktualnie instytucji kościoła nie trawię, natomiast potrafie sie koscielnymi budowlami zachwycać Wierzę, że coś, gdzieś, kiedyś...istnieje, ale niekoniecznie uważam, że tę siłę trzeba nazywać Bogiem. Aczkolwiek - piszę to wielką literą z szacunku dla pozostałych [/QUOTE]

witaj Super, że czujesz, że Coś gdzieś istnieje, ale po kolei. Kościół to nie instytucja, ale społeczność ludzi wierzących w Boga (to Coś), która pod przewodem papieża idzie przez życie na spotkanie z Bogiem. W kościele (budowli) ta społeczność spotyka się by wspólnie podziękować Bogu za to co się przeżyło i prosić o potrzebne łaski na to co nas czeka. Dlaczego wspólnie? bo Chrystus (który założył Kościół) powiedział: gdzie dwu albo trzech jest zgromadzonych w imię moje tam jestem pośród nich. Na razie- pozdrawiam

[Animator]

Napisane przez ciekawa_świata

katoliczka
modlę się, chodzę co niedzielę do kościoła, szukam tam Boga, ale już np. do spowiedzi nie chodzę, czyli do Komunii też nie przystępuję, bo ... nie jestem fałszywa - z paroma poglądami Kościoła Katolickiego się nie zgadzam i nie udaję, że jest inaczej
wierzę w Boga jak najbardziej; i w to, że pomaga mi w życiu

A szkoda, ponieważ w sakramencie pokuty (spowiedź) człowiek spotyka się z Chrystusem przebaczającym (ksiądz jest tylko narzędziem i pomoże jak chcesz w problemach sumienia) . Eucharystia zaś ( Komunia św.) to przyjęcie Chrystusa do swego serca. Św. Paweł mówił:" Już nie ja żyje, ale żyje we mnie Chrystus".

[lotta6]

Ateistka

[parva]

Katoliczka, zazwyczaj praktykująca Chociaż różnie to bywa 'raz w wozie, raz pod wozem'

[Nija_]

Napisane przez Animator

A szkoda, ponieważ w sakramencie pokuty (spowiedź) człowiek spotyka się z Chrystusem przebaczającym (ksiądz jest tylko narzędziem i pomoże jak chcesz w problemach sumienia) . Eucharystia zaś ( Komunia św.) to przyjęcie Chrystusa do swego serca. Św. Paweł mówił:" Już nie ja żyje, ale żyje we mnie Chrystus".

No dobrze, ale jaki sens ma spowiedź, skoro miałabym na niej kłamać? I udawać, że mam inne poglądy niż mam... Źle bym się z tym czuła. No i po co spowiedź człowiekowi, który nie wierzy, że obecność księdza powoduje odpuszczenie grzechów?

A ja wierzę, że Bóg wybacza człowiekowi w momencie, kiedy człowiek za popełnione zło zaczyna żałować. I żaden ksiądz w konfesjonale nie jest do tego przebaczenia mi grzechu przez Boga potrzebny.

[stargazer]

Chyba najbliżej mi do agnostyczki, bo ateistką bym siebie nie nazwała. Dopuszczam możliwość istnienia jakiejś siły wyższej, choć jest to nie do sprawdzenia (a mam problem z tym, by tak po prostu w coś uwierzyć). Wolałabym też, żeby jednak było jakieś życie po życiu - nie tak, pstryk i koniec, żeby wszystko, czego doświadczamy, mialo przepaść. Ale nie identyfikuję się z żadną konkretną religią.

[Wyrak]

Napisane przez AryaxD

ateistka w ok. 85 %

Tzn?

Wierzysz w 85%, ze nie ma zadnego boga, a w 15% ze jakis jest? Ateista/ateistka albo sie jest w 100% albo w ogole.

[Animator]

Napisane przez Nija_

No dobrze, ale jaki sens ma spowiedź, skoro miałabym na niej kłamać? I udawać, że mam inne poglądy niż mam... Źle bym się z tym czuła. No i po co spowiedź człowiekowi, który nie wierzy, że obecność księdza powoduje odpuszczenie grzechów?

A ja wierzę, że Bóg wybacza człowiekowi w momencie, kiedy człowiek za popełnione zło zaczyna żałować. I żaden ksiądz w konfesjonale nie jest do tego przebaczenia mi grzechu przez Boga potrzebny.

witaj Nija Oczywiście, że spowiedź nie ma sensu, gdy się kłamie, i dobrze jest powiedzieć o swoich poglądach by potem wspólnie ustalić definicję problemów i je próbować rozwiązać. A to, że Bóg wybacza człowiekowi kiedy żałuje za to co nie było dobre to racja, tylko,że Chrystus ustanawiając sakrament pokuty powiedział do apostołów (pierwszych księży): "komu odpuścicie grzechy są mu odpuszczone, a komu zatrzymacie są mu zatrzymane" Ewangelia św. Jana rozdział 20 ustęp 22. Z wypowiedzi więc wynika, że do odpuszczenia grzechu potrzebny jest kapłan jako narzędzie, bo on nie odpuszcza, to Bóg - Chrystus odpuszcza, a ksiądz jest narzędziem. Pan Bóg wybacza, ale przez kapłana odpuszcza grzechy (puszcza je w niepamięć)

[Blair]

Katoliczka Wierząca i praktykująca

[Animator]

Napisane przez stargazer

Chyba najbliżej mi do agnostyczki, bo ateistką bym siebie nie nazwała. Dopuszczam możliwość istnienia jakiejś siły wyższej, choć jest to nie do sprawdzenia (a mam problem z tym, by tak po prostu w coś uwierzyć). Wolałabym też, żeby jednak było jakieś życie po życiu - nie tak, pstryk i koniec, żeby wszystko, czego doświadczamy, mialo przepaść. Ale nie identyfikuję się z żadną konkretną religią.

witaj stargazer Agnostycyzm-hm niemożliwość poznania obiektywnej rzeczywistości. Ateizm - zaprzeczenie istnieniu Boga. Coś mi tu nie pasuje, bo Boga nie można poznać, (gnoza to wiedza a nie wiara) w istnienie Boga można wierzyć albo nie, a jeżeli się nie wierzy, że Bóg istnieje, to się zakłada jego istnienie, tylko nie potrafi się w ten fakt uwierzyć. Jeżeli wolisz by po tym życiu było życie to jest to pragnienie chyba każdego człowieka i do tego przyszłego życia duchowego (no bo ciało już nie funkcjonuje) to trzeba się przygotować już w tym aktualnym życiu. To jest proste. Trzeba przyjąć, że ciało się rządzi swymi prawami i potrzebami sterowanymi zmysłami. Ponieważ jednak człowiek się składa i z ciała i duszy dlatego trzeba się przypatrzeć potrzebom duszy a jej potrzeba kontaktu z Bogiem, od którego wyszła i do którego pragnie wrócić. Ja po prostu akceptuję wszystkie potrzeby ciała ale mówię mu, że dziękuję, bo ono jest jak worek bez dna. Nic go nie zadowala na dłuższą metę. Wciąż by coś chciało a jak już dostanie to mu ciągle mało, a dusza jest skromna. Zostaw wszystko i zwróc się do Tego, od którego wszystko zależy i jest okey. Np. Piękna dziewczyna czy kwiat. Ciało by chciało zakosztować, ale ja mówię: "Panie Boże, ale Ty jesteś Artystą, tyle piękna w tym człowieku czy kwiatku- bądż uwielbiony za urodę tej dziewczyny i kwiatu, za zieleń łąk, za piękne motyle itp".

[Jula]

A to, że Bóg wybacza człowiekowi kiedy żałuje za to co nie było dobre to racja, tylko,że Chrystus ustanawiając sakrament pokuty powiedział do apostołów (pierwszych księży): "komu odpuścicie grzechy są mu odpuszczone, a komu zatrzymacie są mu zatrzymane" Ewangelia św. Jana rozdział 20 ustęp 22. Z wypowiedzi więc wynika, że do odpuszczenia grzechu potrzebny jest kapłan jako narzędzie, bo on nie odpuszcza, to Bóg - Chrystus odpuszcza, a ksiądz jest narzędziem. Pan Bóg wybacza, ale przez kapłana odpuszcza grzechy (puszcza je w niepamięć)

Dla mnie to nie "wynika".
Czy Jezus ustanowił instytucję "ksiądz"? A raczej, jak to określiłe/aś, "narzędzie"?
Czy jego celem było, aby mówić o wstydliwych (czasem) rzeczach obcemu człowiekowi, zamiast jemu, "bezpośrednio"?

(...) i dobrze jest powiedzieć o swoich poglądach by potem wspólnie ustalić definicję problemów i je próbować rozwiązać.

A jak ksiądz może rozwiązać problem pt "seks jest przyjemny" i "jesteśmy zaprogramowani, by się rozmnażać" oraz "większość religii wsadza nos do spraw seksu, uważa seks za coś nieczystego i chce wzbudzać poczucie winy z powodu ludzkiej seksualności"?

To jest proste. Trzeba przyjąć, że ciało się rządzi swymi prawami i potrzebami sterowanymi zmysłami.

Ciało nie jest "zainteresowane" niczyją duchowością, jest "nastawione" na maksymalną reprodukcję, powielanie genów, tworzenie najbardziej efektywnych i przystosowanych, silnych "mutacji". Nie uda się to bez zaspokajania podstawowych potrzeb fizjologicznych.
Jeśli ktoś nie słucha swojego ciała - działa niezgodnie z naturą. To jest proste

Zostaw wszystko i zwróc się do Tego, od którego wszystko zależy i jest okey. Np. Piękna dziewczyna czy kwiat. Ciało by chciało zakosztować, ale ja mówię: "Panie Boże, ale Ty jesteś Artystą, tyle piękna w tym człowieku czy kwiatku- bądż uwielbiony za urodę tej dziewczyny i kwiatu, za zieleń łąk, za piękne motyle itp".

A ja mówię... jeśli ciało tego potrzebuje, skoro tak mówi mój instynkt, na który pracowała rzesza moich przodków i lata ewolucji... więc coś w tym musi być.

[Antilia]

Ja jakiś czas temu zdeklarowałam się jako agnostyczka i jest mi z tym lżej. Mama przyjęła to do wiadomości. Musze przyznać, że bałam się odrzucenia.

[ewanka1989]

katoliczka. chociaż w kościele bywam raczej rzadko.

[justyna_t]

Katoliczka- bo tak chcieli rodzice, osobiście nie chodzę do kościoła, nie modlę się, uważam, że instytucja zwana kościołem to jedna wielka pomyłka, ale mimo to w cos wierze.