Jakich języków warto się uczyć? Jakich Wy się uczycie?

[JOT27]

Napisane przez letitiah

Polski/angielski biegle, hiszpański i hindi tak żeby pogadać

Szacun

[201702031224]

perski

[Grace_80]

Ja uczyłam się angielskiego i hiszpańskiego. W liceum z musu niemieckiego ale po tych trzech latach nie pamiętałam z niego nic ;-D

[boskapolka]

Polecam uczyć się hiszpańskiego.
Pięknie brzmi, bardzo użyteczny, używany w wielu krajach... No i nie wiem czy wiecie, ale według róznych rankingów trudności języków to hiszpański i włoski są wymieniane jako te najłatwiejsze i najprostsze

[MdM]

Napisane przez boskapolka

według róznych rankingów trudności języków to hiszpański i włoski są wymieniane jako te najłatwiejsze i najprostsze

Tez to juz gdzies czytalam

[tamtaglista]

Hiszpańskiego nauczam, angielskiego używam, francuski i węgierski leżą i czekają


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 14:55 ---------- Poprzedni post napisano o 14:54 ----------

Napisane przez boskapolka

Polecam uczyć się hiszpańskiego.

Pięknie brzmi, bardzo użyteczny, używany w wielu krajach... No i nie wiem czy wiecie, ale według róznych rankingów trudności języków to hiszpański i włoski są wymieniane jako te najłatwiejsze i najprostsze

Na poziomie a na pewno jest prosty, potem zaczynaja się schody


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[jhet]

Odnośnie hiszpańskiego, jakie książki polecicie dla początkującej? Nie chcę żadnych obrazków, żadnych ćwiczeń, żadnych płyt - tylko naukę gramatyki, słówka, dialogi. Naukę poprawnego składania sensownych zdań, praktycznego użycia w różnych sytuacjach. Coś konkretnego, a nie rozlazłego od ćwiczeń, słuchowisk, ilustracji itp.

[MissChievousTess]

Napisane przez jhet

Odnośnie hiszpańskiego, jakie książki polecicie dla początkującej? Nie chcę żadnych obrazków, żadnych ćwiczeń, żadnych płyt - tylko naukę gramatyki, słówka, dialogi. Naukę poprawnego składania sensownych zdań, praktycznego użycia w różnych sytuacjach. Coś konkretnego, a nie rozlazłego od ćwiczeń, słuchowisk, ilustracji itp.

Możesz spróbować z tym:
http://hiszpanski.crib.pl/jezyk-hisz...owszechna.html
Możesz też sięgnąć po serie Assimil albo Blondynka na językach.
Niestety język naturalny to nie wiedza jak matematyka, ale umiejętność praktyczna.Bez tego czego nie chcesz się uczyć raczej języka nie opanujesz. Możesz też korzystać z Youtube, z podcastów, słuchać TED talks po hiszpańsku. Ja tak robię. A zaczynałam od samouczka Wydawnictwa Literackiego- jakiś taki słownik tematyczny to był i od książki De Pa A Pa. Potem jeszcze używałam Espanol 2000 i jakoś poszło.
Możesz na YT spróbować z tym:
https://www.youtube.com/watch?v=3VrVQpBraB8&t=109s
To kurs Espanol en Episodios, ale na początek chyba będzie za ciężki choć tak jak chcesz jest jak najbardziej praktyczny. Na pewno możesz posłuchać tu języka.

[_Matilde_]

Ja się uczę angielskiego, rosyjskiego i niemieckiego. W tej chwili z braku czasu bardziej dbam o zachowanie poziomu niż o rozwój. Staram się słuchać, czytać i pisać w tych językach żeby mieć styczność
Chcę się w przyszłości nauczyć hiszpańskiego
Uważam że warto się uczyć tych języków które się nam przydadzą w życiu, a poza tym po prostu tych których chcemy się uczyć i którymi się interesujemy. Nauka języków według mnie rozwija sama z siebie, bez względu na to jaką mamy z tego korzyść.
Ja np. rosyjski bardzo lubię i mimo że przydaje mi się teraz w kontakcie z ludźmi raz na parę lat to chcę o jego znajomość dbać. Niemiecki bardziej przydaje mi się w życiu więc się go uczę choć niespecjalnie mnie pociąga.
Angielskiego się uczę najdłużej i najlepiej go znam z obcych języków, poza tym w tej chwili uczę się reszty kursem angielskim
A hiszpański mnie zainteresował w dzieciństwie kiedy oglądałam telenowele :P i coraz więcej rozumiałam i łapałam słówek. Język się wydaje prosty i wdzięczny, mam nadzieję że kiedyś będę potrafiła przyzwoicie się nim posługiwać

[jhet]

Zastanawiam się nad tą książką De Pe A Pa do hiszpańskiego (dzięki MissChievousTess za rady ) ale nigdzie nie mogę jej na żywo zobaczyć - ma może ją ktoś i może wrzucić kilka zdjęć ze środka? Bo w ciemno nie kupię. Byłabym bardzo wdzięczna

[MissChievousTess]

Napisane przez jhet

Zastanawiam się nad tą książką De Pe A Pa do hiszpańskiego (dzięki MissChievousTess za rady ) ale nigdzie nie mogę jej na żywo zobaczyć - ma może ją ktoś i może wrzucić kilka zdjęć ze środka? Bo w ciemno nie kupię. Byłabym bardzo wdzięczna

Jedna z księgarni pozwala przejrzeć 1 część tego podręcznika tu:
https://issuu.com/czerta/docs/de_pe_a_pa
Tu jest jeszcze porównanie obu wersji tego podręcznika, starszej i nowszej:
https://issuu.com/czerta/docs/2_wersje
Jeśli znajdziesz gdzieś stare wydanie (allegro, antykwariat itd.) to też może być. Ja zaczynałam od starszej wersji i też był to dobry początek.

[tamtaglista]

Na moje lepsza jest Prisma albo español En marcha


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[MissChievousTess]

Napisane przez tamtaglista

Na moje lepsza jest Prisma albo español En marcha

Może później. Do nauki samodzielnej od zera podręcznik zupełnie pozbawiony komentarza po polsku jest taki sobie.
Co innego nauka pod kierunkiem nauczyciela. Sama zaczynałam naukę francuskiego w liceum od książki bez objaśnień po polsku i wiem, że średnio to działa.

[tamtaglista]

Napisane przez MissChievousTess

Może później. Do nauki samodzielnej od zera podręcznik zupełnie pozbawiony komentarza po polsku jest taki sobie.

Co innego nauka pod kierunkiem nauczyciela. Sama zaczynałam naukę francuskiego w liceum od książki bez objaśnień po polsku i wiem, że średnio to działa.

Na każdego działa co innego, na moje totalne zanurzenie działa najlepiej. De pe a pa miała dużo błędów ale może ja poprawili nie pracuję z tym podręcznikiem to nie śledzę nowinek.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[MissChievousTess]

Napisane przez tamtaglista

Na każdego działa co innego, na moje totalne zanurzenie działa najlepiej. De pe a pa miała dużo błędów ale może ja poprawili nie pracuję z tym podręcznikiem to nie śledzę nowinek.

Do nauki samodzielnej metodą total immersion trzeba mieć jakieś podstawy podstaw. Ja w liceum do francuskiego miałam Libre Echange, chyba obecnie już nie wydawane. Załącznik z komentarzem gramatycznym był po francusku, czytanki i polecenia też. I dopóki nie dostałam od ciotki z Warszawy Bescherelle Junior po polsku nie miałam pojęcia co z tym fantem zrobić. Nauka metodą ignotum per ignotum dla kompletnie początkujących, którzy uczą się od zera, nie daj boże sami nie ma dużego sensu. Nawet z nauką z lektorem czasem nie ma sensu. Mnie koleżanka z kursu w Instytucie Francuskim też się żaliła na takie rozwiązania jak total immersion od zera, przy metodzie naturalnej. Mówiła mi, że siedział Francuz w żółtym golfie w białe paski i pokazywał na ten golf mówiąc "jolie". A on i jej grupa dumała pół godziny czy to znaczy, że: 1. to golf, 2. jego imię 3. żółty, 4. biały, w paski itd.
Nikt nie zrozumiał po tych zajęciach, że to przymiotnik oznaczający "ładny". Tak to mniej więcej wygląda z total immersion od zera. Fakt, bywa, że w książkach są błędy. Jak się po pewnym czasie je odkrywa, a jeśli się kontynuuje naukę to prędzej czy później tak jest to świadczy to tylko o tym, że robimy postępy.
W zdobyciu podstawy podstaw te błędy w De Pe a Pa absolutnie nie przeszkadzają.

[zuzia_zuzia]

wydaje mi sie, ze jezyki azjatyckie sa dosc przyszlosciowe (dlatego pewnie juz od lat jest na nie taki "boom"), ale mnie jakos nigdy do ich nauki nie ciagnelo, nie umiem sie przekonac francuski, hiszpanski... to sa chyba jezyki, ktore warto znac, w tej kwestii niepredno sie cos zmieni. angielski to juz taki standard... osobiscie studiuje arabski - mam nadzieje, ze oplaci mi sie kiedys ta decyzja

[jhet]

Napisane przez MissChievousTess

Jedna z księgarni pozwala przejrzeć 1 część tego podręcznika tu:
https://issuu.com/czerta/docs/de_pe_a_pa

Dzięki wielkie!!

[tamtaglista]

Napisane przez MissChievousTess

Do nauki samodzielnej metodą total immersion trzeba mieć jakieś podstawy podstaw. Ja w liceum do francuskiego miałam Libre Echange, chyba obecnie już nie wydawane. Załącznik z komentarzem gramatycznym był po francusku, czytanki i polecenia też. I dopóki nie dostałam od ciotki z Warszawy Bescherelle Junior po polsku nie miałam pojęcia co z tym fantem zrobić. Nauka metodą ignotum per ignotum dla kompletnie początkujących, którzy uczą się od zera, nie daj boże sami nie ma dużego sensu. Nawet z nauką z lektorem czasem nie ma sensu. Mnie koleżanka z kursu w Instytucie Francuskim też się żaliła na takie rozwiązania jak total immersion od zera, przy metodzie naturalnej. Mówiła mi, że siedział Francuz w żółtym golfie w białe paski i pokazywał na ten golf mówiąc "jolie". A on i jej grupa dumała pół godziny czy to znaczy, że: 1. to golf, 2. jego imię 3. żółty, 4. biały, w paski itd.

Nikt nie zrozumiał po tych zajęciach, że to przymiotnik oznaczający "ładny". Tak to mniej więcej wygląda z total immersion od zera. Fakt, bywa, że w książkach są błędy. Jak się po pewnym czasie je odkrywa, a jeśli się kontynuuje naukę to prędzej czy później tak jest to świadczy to tylko o tym, że robimy postępy.

W zdobyciu podstawy podstaw te błędy w De Pe a Pa absolutnie nie przeszkadzają.

Mam swoje zdanie i się z Tobą nie zgadzam. Jak Francuz nie potrafił pokazać o co mu chodzi to nie moja wina u moich uczniów działa nawet jak działają sami a uwierz nie ma nic bardziej irytującego niż wyplenianie błędów po samodzielnej nauce lub z kiepskim lektorem. Akurat prisma taka trudna nie jest a ćwiczenia maja polskojęzyczna wersje. Arco Iris można przejrzeć bo jest stworzony przez Polaków a niedługo wychodzi (moze już wyszedł? ) nowy podręcznik pisany przez świetna hispanistkę.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[MissChievousTess]

Napisane przez zuzia_zuzia

wydaje mi sie, ze jezyki azjatyckie sa dosc przyszlosciowe (dlatego pewnie juz od lat jest na nie taki "boom"), ale mnie jakos nigdy do ich nauki nie ciagnelo, nie umiem sie przekonac francuski, hiszpanski... to sa chyba jezyki, ktore warto znac, w tej kwestii niepredno sie cos zmieni. angielski to juz taki standard... osobiscie studiuje arabski - mam nadzieje, ze oplaci mi sie kiedys ta decyzja

Jeśli nauczysz się jakiegoś dialektu to się opłaci. Z samym literackim będzie ciężko. Mój chłopak z liceum to arabista, pracowałam z arabistką i co nie co o realiach pracy z tym językiem wiem. Koleżanka miała super kombo języków do pracy- arabski plus francuski i była rozchwytywana.

[MissChievousTess]

Napisane przez tamtaglista

Mam swoje zdanie i się z Tobą nie zgadzam. Jak Francuz nie potrafił pokazać o co mu chodzi to nie moja wina u moich uczniów działa nawet jak działają sami a uwierz nie ma nic bardziej irytującego niż wyplenianie błędów po samodzielnej nauce lub z kiepskim lektorem. Akurat prisma taka trudna nie jest a ćwiczenia maja polskojęzyczna wersje. Arco Iris można przejrzeć bo jest stworzony przez Polaków a niedługo wychodzi (moze już wyszedł? ) nowy podręcznik pisany przez świetna hispanistkę.

O widzisz. Dobrze, że o Arcoiris wspominałaś bo o autorach tej pozycji nie wiedziałam zbyt wiele. Gdzieś mi mignął, ale nie przykuł mojej uwagi. Odwiedziłam stronę projektu. Już dwie części są A1-A2 i B1. Można zamawiać bezpośrednio przez ich stronę lub z księgarni. Co do wypleniania błędów- cóż na tym wspomaganie procesu nauki języka polega gdy jest się lektorem. Jeśli nie ma się do tego cierpliwości to być może lepiej być tłumaczem niż lektorem. Wiem, że to pracochłonne, ale jakoś szczególnie nigdy mnie nie irytowało. Jedynie co mnie wkurza to konieczność zaorania od nowa po nauce typu "metoda Callana" gdy w konstrukcjach groch z kapustą, ale nie we wszystkich przypadkach jest to tragedia. Metod Callana też ma sens, ale wprowadzona na odpowiednim poziomie nauki. Do samouków nie mam pretensji i w sumie więcej problemów miałam z ludźmi po nauce formalnej w grupach w szkole niż z samoukami. No, ale każdy lektor może swoje doświadczenia widzieć inaczej. Fakt, po pewnym czasie Prisma nie jest trudna. Ale by to był materiał nadający się do nauki samodzielnej zupełnie od zera to wątpię. Sama z Prisma miałam okazję korzystać i gdybym miała zacząć od tego od zera to wydaje mi się, że miałabym problemy i robiłabym postępy wolniej. Zresztą ja zawsze testuję książki na sobie i na bliskich, a potem sprawdzam jak pracuje się z nimi u innych ludzi. Metodyka w podręcznikach to temat rzeka i długo można by się spierać, ale chyba nie od tego ten wątek.

[Bogusia_86]

A co uważacie o samodzielnej nauce hiszpańskiego? Da radę?

[MissChievousTess]

Napisane przez Bogusia_86

A co uważacie o samodzielnej nauce hiszpańskiego? Da radę?

Na początek da radę. Choć na pewnym etapie by się przełamać i zacząć mówić warto poszukać jakiegoś rozmówcy, najlepiej native speakera. Można przez skype, można w tandemie, można poszukać lektora, konwersacji w szkole językowej itd.
Samodzielne uczyła się np. autorka książki "Language is music", więc jest to wykonalne. Szczególnie dzięki materiałom multimedialnym, internetowi itd. Da się. Choć kontakt z ludźmi i uprzyjemnia i przyśpiesza naukę języka obcego. Ja np. po pół roku nauki samodzielnej wyjechałam na zagraniczną uczelnię i trafiłam na zajęcia jedne dla wszystkich. Lektor madrytczyk ani w ząb szwedzkiego, ani angielskiego, więc kontakt wyłącznie po hiszpańsku i chcąc nie chcąc cała grupa zrobiła kolosalny postęp. A poziom był różny- od samouków z A1 do chłopaka, którego rodzice po hiszpańsku mówili w domu bo był z rodziny imigrantów, ale nie nauczyli go gramatyki czy pisowni. Pod koniec roku akademickiego cała nasza grupa miała mniej więcej wyrównany poziom jeśli chodzi o hiszpański konwersacyjny na potrzeby nauki akademickiej.

[jhet]

Każdego języka da się nauczyć samodzielnie - ja tylko w ten sposób potrafię. Bardzo polecam, choć głównie do nauki angielskiego, wystąpienia na ted.com. Genialne. Masz tam i podpisy po angielsku, i po polsku, i całe wystąpienie spisane minuta po minucie, generalnie wszystko co potrzebne do nauki wymowy, osłuchania się itp. itd. Są tam wystąpienia i w innych językach, choć króluje angielski.

Co do hiszpańskiego, to niedawno byłam w kraju, w którym nie znają żadnego innego języka poza hiszpańskim. Ja zaś umiałam go tyle, co przez 2 dni przed wyjazdem zdążyłam się nauczyć - troszkę rzeczowników, przymiotników, kilka czasowników, sporo gramatyki (odmiana czasowników, konstrukcja zdania), wymowa. Prawie nic. A po dwóch tygodniach bardzo luzackiego tłumaczenia najczęściej mi potrzebnych wyrazów jestem w stanie nieźle przetłumaczyć różne napotkane w różnych miejscach tekściki po hiszpańsku, umiem się porozumieć w najpopularniejszych sprawach i zrozumieć mniej więcej, co mi ludzie odpowiadają. Poleciłabym - nauczyć się gramatyki z książek typu "Hiszpański - gramatyka" (widziałam jak na razie tylko jedną, która jest super), a następnie wkuć najpopularniejsze słowa z listy 1000 najczęściej używanych słów świata czy coś w tym stylu. Naprawdę, to wystarczy by się na wakacjach dogadać. A do głębszej nauki poleciłabym książki, gdzie jest sporo dialogów, wyjaśnień po polsku, wytłumaczeń, kiedy jakiego słowa się używa, w jaki sposób, w jakiej konstrukcji zdania - ale niestety jak na razie nie znalazłam żadnej odpowiedniej książki, wszystkie, które przejrzałam, były totalnie beznadziejne z masą ćwiczeń, które w moim przypadku są marnowaniem papieru. Poszukiwania trwają

[tamtaglista]

Napisane przez MissChievousTess

O widzisz. Dobrze, że o Arcoiris wspominałaś bo o autorach tej pozycji nie wiedziałam zbyt wiele. Gdzieś mi mignął, ale nie przykuł mojej uwagi. Odwiedziłam stronę projektu. Już dwie części są A1-A2 i B1. Można zamawiać bezpośrednio przez ich stronę lub z księgarni. Co do wypleniania błędów- cóż na tym wspomaganie procesu nauki języka polega gdy jest się lektorem. Jeśli nie ma się do tego cierpliwości to być może lepiej być tłumaczem niż lektorem. Wiem, że to pracochłonne, ale jakoś szczególnie nigdy mnie nie irytowało. Jedynie co mnie wkurza to konieczność zaorania od nowa po nauce typu "metoda Callana" gdy w konstrukcjach groch z kapustą, ale nie we wszystkich przypadkach jest to tragedia. Metod Callana też ma sens, ale wprowadzona na odpowiednim poziomie nauki. Do samouków nie mam pretensji i w sumie więcej problemów miałam z ludźmi po nauce formalnej w grupach w szkole niż z samoukami. No, ale każdy lektor może swoje doświadczenia widzieć inaczej. Fakt, po pewnym czasie Prisma nie jest trudna. Ale by to był materiał nadający się do nauki samodzielnej zupełnie od zera to wątpię. Sama z Prisma miałam okazję korzystać i gdybym miała zacząć od tego od zera to wydaje mi się, że miałabym problemy i robiłabym postępy wolniej. Zresztą ja zawsze testuję książki na sobie i na bliskich, a potem sprawdzam jak pracuje się z nimi u innych ludzi. Metodyka w podręcznikach to temat rzeka i długo można by się spierać, ale chyba nie od tego ten wątek.

Ale tu nie chodzi o normalne błędy wynikające z nauki tylko o te, których można uniknąć jeśli się z dobrych źródeł korzysta albo kiedy lektor poprawi gościa który mówi hola przez h które jest nieme. Poza tym nie Tobie oceniać czy się nadaję na lektora czy nie No chyba ze po jednej wypowiedzi stwierdzasz to pozdro.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[MissChievousTess]

Napisane przez tamtaglista

Ale tu nie chodzi o normalne błędy wynikające z nauki tylko o te, których można uniknąć jeśli się z dobrych źródeł korzysta albo kiedy lektor poprawi gościa który mówi hola przez h które jest nieme. Poza tym nie Tobie oceniać czy się nadaję na lektora czy nie No chyba ze po jednej wypowiedzi stwierdzasz to pozdro.

Nie oceniam czy się nadajesz na lektora. Natomiast każdy powinien wybierać chyba profesję, w której coś nie drażni go nieustannie. Nauka języka do proces, nie każdego lektor uczy od podstaw, więc korekcja błędów z poprzednich etapów nauki często się zdarza. Stwierdzam tylko, że filolog bądź osoba znająca bardzo dobrze języki obce ma inne opcje wyboru zajęcia jeśli takie problemy są w jej odczuciu szczególnie irytujące, uciążliwe itp. Nie każdy musi robić wszystko. Ja np. kocham pracę tłumaczeniową z dokumentami, a jedna z moich koleżanek podczas pracy w biurze tłumaczeń choć kocha przekład uznała, że jedynie literacki bądź tłumaczenia towarzyszące, a pracy z dokumentami nie znosi. I poszła w tłumaczenia towarzyszące i z tego co wiem jest szczęśliwsza. Mam wrażenie, że jesteś przewrażliwiona na punkcie krytyki Twojej osoby. Nikt Cię tu nie krytykuje, ale skoro Ty tak to odbierasz to w sumie ciekawe dlaczego. Bo rozmowa nie dotyczy Ciebie tylko nauki, metodyki, uczenia się czy nauczania w ogóle.
Ja miałam na zajęciach nieleczonego dorosłego dyslektyka, który potrzebował zdać CPE. Na początku wszystkie prace pisemne pisał mi fonetycznie. I co miałam w diabły posłać? Douczyłam się z pracy z dyslektykami, przygotowałam do egzaminu, skorygowałam braki. Teraz on uczy swoich studentów poprawnie używać angielskiego medycznego bo tak się składa, że łączy robienie specjalizacji medycznej z pracą naukową. Można? Można. I ani razu jego braki mnie nie irytowały. Bo ja lubię ten błysk zadowolenia w oku gdy ktoś załapie albo poprawi swoje błędy, zrobi postęp, wróci z wypiekami na twarzy z wysoką notą z egzaminu itd. Dla mnie to po prostu konkretny problem do rozwiązania i wymaga konkretnych rozwiązań. Jak czuję, że brak mi narzędzi czy wiedzy to szukam nowych i tyle. I w sumie lubię trudności bo to wyzwanie.

[cocolocco]

Jeżeli chodzi o mnie to znam dość dobrze język angielski (coś między B2 a C1) oraz na poziomie podstawowym niemiecki i włoski (jestem w trakcie nauki)

Moim zdaniem, w dzisiejszych czasach liczy się głównie angielski.. jest jednym z podstawowych kryteriów przy wyborze potencjalnego pracownika + językiem na tyle uniwersalnym, żeby dogadać praktycznie z każdym.. na pewno warto też znać język niemiecki i hiszpański bo również są używane przez sporą liczbę ludzi(nie tylko te kraje podstawowe, ale też np. Austria w przypadku niemieckiego i np. Argentyna w przypadku hiszpańskiego) i w pracy również mogą się przydać
No ale... nie zawsze należy się tym kierować, bo czasem pracę można znaleźć właśnie dzięki temu, że znasz nietypowy język (np. czeski, litewski, holenderski czy duński). Sama natknęłam się na kilka takich ofert i wiem, że takie stanowiska były lepiej wynagradzane niż w przypadku tych bardziej pospolitych języków. Jednak to nie jest reguła a języków powinno uczyć się przede wszystkim dla siebie.

[millefeuilles]

Ja mówię biegle po angielsku i francusku (C2).
Dosyć dobrze znam też hiszpański (C1) i trochę rosyjski (B1).

Ostatnio właśnie waham się między kontynuowaniem nauki rosyjskiego, a wybraniem innego języka, który bardziej mi się podoba. Ciągnie mnie na przykład do chorwackiego czy słoweńskiego, ale oczywiście musiałabym się raczej uczyć samodzielnie i jest mniej materiałów do nauki tego języka na rynku. Jest również mnie przydatny w pracy tłumacza. Oczywiście jeśli zdarzy się zlecenie, to byłoby lepiej płatne, aczkolwiek zlecenia dla tej pary językowej zdarzają się zdecydowanie rzadziej.

Jeśli chodzi o rosyjski to język sam w sobie mi się podoba, jednak jakoś gorzej wchodzi mi do głowy ze względu na cyrylicę. Do tego mogłabym zrobić magisterkę z tego języka korespondencyjnie we Francji, co nie jest możliwe w przypadku chorwackiego na przykład.

Ciężko jest tak naprawdę określić jaki język jest teraz najbardziej przydatny. Z jednej strony znajomość angielskiego już nie jest takim wielkim atutem, jednak z drugiej strony bez angielskiego często ani rusz.

[MissChievousTess]

Napisane przez millefeuilles

Ja mówię biegle po angielsku i francusku (C2).
Dosyć dobrze znam też hiszpański (C1) i trochę rosyjski (B1).

Ostatnio właśnie waham się między kontynuowaniem nauki rosyjskiego, a wybraniem innego języka, który bardziej mi się podoba. Ciągnie mnie na przykład do chorwackiego czy słoweńskiego, ale oczywiście musiałabym się raczej uczyć samodzielnie i jest mniej materiałów do nauki tego języka na rynku. Jest również mnie przydatny w pracy tłumacza. Oczywiście jeśli zdarzy się zlecenie, to byłoby lepiej płatne, aczkolwiek zlecenia dla tej pary językowej zdarzają się zdecydowanie rzadziej.

Jeśli chodzi o rosyjski to język sam w sobie mi się podoba, jednak jakoś gorzej wchodzi mi do głowy ze względu na cyrylicę. Do tego mogłabym zrobić magisterkę z tego języka korespondencyjnie we Francji, co nie jest możliwe w przypadku chorwackiego na przykład.

Ciężko jest tak naprawdę określić jaki język jest teraz najbardziej przydatny. Z jednej strony znajomość angielskiego już nie jest takim wielkim atutem, jednak z drugiej strony bez angielskiego często ani rusz.

Jeśli siedzisz we Francji albo chcesz tam mieszkać/pracować to warto podciągnąć się z tego rosyjskiego. Cyrilicy można się nauczyć/przyswoić tak jak każdego innego alfabetu, a cały sekret polega na tym by troszkę popisać ręcznie, tak samo jak uczyliśmy się jako dzieci alfabetu polskiego. Po pewnym czasie pisania odręcznego cyrylica sama wchodzi. Korzystanie z drukowanej cyrylicy powinno być na samym końcu. Tak samo z innymi rodzajami pisma. Jak uczyłam się podstaw hindi czy japońskiego to tak robiłam i alfabet po krótkim czasie miałam oswojony.

[millefeuilles]

Napisane przez MissChievousTess

Jeśli siedzisz we Francji albo chcesz tam mieszkać/pracować to warto podciągnąć się z tego rosyjskiego. Cyrilicy można się nauczyć/przyswoić tak jak każdego innego alfabetu, a cały sekret polega na tym by troszkę popisać ręcznie, tak samo jak uczyliśmy się jako dzieci alfabetu polskiego. Po pewnym czasie pisania odręcznego cyrylica sama wchodzi. Korzystanie z drukowanej cyrylicy powinno być na samym końcu. Tak samo z innymi rodzajami pisma. Jak uczyłam się podstaw hindi czy japońskiego to tak robiłam i alfabet po krótkim czasie miałam oswojony.

Źle się wyraziłam, chodziło mi o to, że słówka zapisane cyrylicą po prostu wchodzą mi do głowy o wiele wolniej. Raczej nie mam problemu w alfabetem, czytam płynnie itp.

Planuję raczej powrót do Polski po skończeniu studiów, a mieszkam obecnie w Walii.

[MissChievousTess]

No to w Pol

Napisane przez millefeuilles

Źle się wyraziłam, chodziło mi o to, że słówka zapisane cyrylicą po prostu wchodzą mi do głowy o wiele wolniej. Raczej nie mam problemu w alfabetem, czytam płynnie itp.

Planuję raczej powrót do Polski po skończeniu studiów, a mieszkam obecnie w Walii.

No to w Polsce w cenie na pewno francuski i niemiecki.
Ostatnio przybywa ofert z niderlandzkim i duńskim.
Najpewniejsza inwestycja w języki na polskim rynku to chyba jednak nadal niemiecki. No i zależy gdzie w Polsce chcesz mieszkać bo są regiony gdzie inne języki obce też są w cenie.

---------- Dopisano o 16:08 ---------- Poprzedni post napisano o 16:03 ----------

Napisane przez millefeuilles

Źle się wyraziłam, chodziło mi o to, że słówka zapisane cyrylicą po prostu wchodzą mi do głowy o wiele wolniej. Raczej nie mam problemu w alfabetem, czytam płynnie itp.

Zapisujesz słówka odręcznie? Bo jeśli nie to nic dziwnego, że nie wchodzą. Tak działa mapowanie mózgu. Słów uczymy się wodząc ręką. Czytasz często? Bo mózg robi recykling najczęściej powtarzających się słów i im więcej czytasz, tym łatwiej zapamiętujesz. Dobrze jest na przykład czytać codziennie serwisy informacyjne w danym języku. Tak najłatwiej przyswaja się najczęściej stosowane w danym języku słowa.
Ja sama ucząc się używam obu metod- piszę odręcznie, czytam dzienniki on line. No i słucham sporo. Ostatnio np. dużo TED Talks w językach, które znam i których się uczę.

---------- Dopisano o 16:12 ---------- Poprzedni post napisano o 16:08 ----------

Napisane przez millefeuilles

Ja mówię biegle po angielsku i francusku (C2).
Dosyć dobrze znam też hiszpański (C1) i trochę rosyjski (B1).

Ostatnio właśnie waham się między kontynuowaniem nauki rosyjskiego, a wybraniem innego języka, który bardziej mi się podoba. Ciągnie mnie na przykład do chorwackiego czy słoweńskiego, ale oczywiście musiałabym się raczej uczyć samodzielnie i jest mniej materiałów do nauki tego języka na rynku. Jest również mnie przydatny w pracy tłumacza. Oczywiście jeśli zdarzy się zlecenie, to byłoby lepiej płatne, aczkolwiek zlecenia dla tej pary językowej zdarzają się zdecydowanie rzadziej.

Jeśli chodzi o rosyjski to język sam w sobie mi się podoba, jednak jakoś gorzej wchodzi mi do głowy ze względu na cyrylicę. Do tego mogłabym zrobić magisterkę z tego języka korespondencyjnie we Francji, co nie jest możliwe w przypadku chorwackiego na przykład.

Ciężko jest tak naprawdę określić jaki język jest teraz najbardziej przydatny. Z jednej strony znajomość angielskiego już nie jest takim wielkim atutem, jednak z drugiej strony bez angielskiego często ani rusz.

Na słoweński i chorwacki zbyt dużego zapotrzebowania nie ma. No chyba,że myślisz o pracy w turystyce tam na miejscu. Inaczej z pracą stałą w tych językach ciężko. Już lepiej podciągnąć ten rosyjski. Z francuskim ofert bardzo dużo. Jest duży głód tego języka na poziomie C1-C2 choćby w sektorze finansowym, ale nie tylko.

---------- Dopisano o 16:21 ---------- Poprzedni post napisano o 16:12 ----------

Akurat zapotrzebowanie na języki a danym rynku pracy można łatwo i precyzyjnie oszacować, trzeba tylko wiedzieć jak czytać dane dotyczące ofert zatrudnienia, zawodów deficytowych i nadwyżkowych, bezrobocia rejestrowanego itd.
Jak ktoś robi badania rynku pracy to można to nie wychodząc z domu określić dość precyzyjnie.
A języków obcych warto się uczyć bo to chroni mózg przed starzeniem się. Nic poza tym, bieganiem i ćwiczeniami siłowymi nie pomaga tak dobrze hodować nowych, młodych komórek nerwowych w dorosłym mózgu i nie opóźnia rozwoju np. demencji, choroby Alzhaimera jak nauka języków obcych, naturalnych bo to najbardziej kompleksowe systemy nowej wiedzy z jakimi może mieć styczność ludzki mózg. Na przykład nauka matematyki czy logiki nawet nie może się z tym równać jeśli chodzi o pozytywny wpływ na zdrowie ludzkiego mózgu.