2017-12-28, 09:34 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-11
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 15
|
Głośny sąsiad niszczy mi życie
Cześć dziewczyny, podczytuję wizaż od wielu lat i zawsze trochę "wstydziłam się" założyć własny wątek, ale obecna sytuacja mnie przerosła do tego stopnia, że potrzebuję Waszej pomocy.
Pokrótce nakreślę tło wydarzeń - wraz z TŻ, w tym roku wyprowadziliśmy się od rodziców i zamieszkaliśmy razem. Początkowo mieszkaliśmy w wynajmowanym mieszkaniu (budownictwo z późnych lat 90.). Już od pierwszych dni okazało się, że sąsiedzi zza ściany są dosyć słyszalni (odgłosy telewizora, muzyki). Największym problemem okazało się ich upodobanie do dosyć głośnego puszczania w kółko tych samych piosenek, szczególnie w godzinach porannych. Mój chłopak wstawał do pracy na 6 rano, więc nie odczuwał tego, aż tak bardzo - natomiast ja miałam elastyczne godziny pracy i choć mogłam spokojnie pospać do jakiejś 8, byłam wyrywana ze snu wraz z nutami płynącymi zza ściany. Już wtedy odkryłam, że jestem niesamowicie wyczulona na tego rodzaju hałas - piosenki, telewizor, dźwięki rozmów - wszystko, co ma jakiekolwiek słowa, których chcąc nie chcąc zaczynam słuchać. Chociaż całe życie mieszkałam w bloku (wielka płyta), nigdy nie słyszałam w ten sposób sąsiadów - czasem było słychać jakiś pogłos rozmów, kroki, dźwięki w rurach, ale nigdy w takim natężeniu, abym mogła rozróżnić poszczególne słowa. W nocy natomiast zawsze była błoga cisza. TŻ jest osobą mało wrażliwą i której niewiele co przeszkadza. Wszystkie moje nerwy zbywał i za bardzo na nie nie reagował. Na szczęście dosyć szybko skonfrontowaliśmy się z sąsiadami (moja pierwsza rozmowa z sąsiadką niewiele dała, ale któregoś dnia sąsiedzi akurat trafili z muzyką na "poranek po" TŻ i wtedy dość ostro zareagował) i od tego czasu muzyka pojawiała się sporadycznie i w późniejszych godzinach. Byłam w stanie to zaakceptować i nie miałam z tym już problemu. Po okresie wynajmu przeprowadziliśmy się do rodzinnego mieszkania TŻ (również budownictwo z końca lat 90), które zwolnili nam jego rodzice, przeprowadzając się do nowego miejsca. Początkowo byłam zachwycona - własny dom, znajome miejsce i okolica, mieszkanie jest przestronne, estetyczne i nie wymaga większego wkładu - cud, miód, malina. Wiedziałam, że rodzice TŻ mają specyficznego sąsiada - wielokrotnie wchodząc do niego po schodach słyszałam zza jego drzwi głośne dźwięki gier/filmów. Jednak w domu TŻ, a w szczególności w jego pokoju, gdzie głównie przebywaliśmy, nigdy nie było tego słychać. Już pierwszego dnia po przeprowadzce, zauważyłam, że SŁYCHAĆ. I to wyraźnie. Nasza sypialnia najprawdopodobniej znajduje się nad źródłem dźwięku. Pierwszej nocy nie mogłam zasnąć, bo chcąc nie chcąc słuchałam tego, co sąsiad. Sąsiad albo nie pracuje, albo pracuje w domu, bo prowadzi bardzo nieregularny tryb życia - potrafi hałasować w nocy (zdarzyło się, że gdy udało mi się w końcu zasnąć, budziłam się np. o 3 i słyszałam, że dalej coś oglądał/grał), wcześnie rano, w środku dnia, nie ma żadnej reguły. Do tego bardzo głośno słucha muzyki - rano, w nocy, w ciągu dnia potrafi nawalać jakimś metalem, rapem, ki wie czym. Podobno zdarza mu się po prostu włączyć jakiś film i wyjść z domu. Mama TŻ ma problemy ze słuchem, a jego tata ma podobny charakter jak mój facet - więc jak widać nie przeszkadzało im aż tak, jak mnie. Zebrałam się w sobie i poszłam do sąsiada. Nie otworzył mi drzwi. Dobijałam się do jego drzwi o północy, dzwoniłam długo dzwonkiem - na pewno mnie słyszał, ale mnie zignorował, nadal puszczał głośno muzykę. Zrezygnowałam z dobijania się tylko dlatego, że nie chciałam dodatkowo budzić sąsiadów. Dzisiaj byłam u niego pod drzwiami rano - również nie otworzył. Z opowieści rodziców TŻ wynika, że to bardzo dziwna osoba. Nie otwierał drzwi ani sąsiadom (a rodzice TŻ też chodzili do niego z prośbą o przyciszenie), ani Policji. Przez niemal 10 lat znajomości z moim TŻ nie widziałam go ani razu, TŻ może kilka razy. TŻ też to przeszkadza, ale ogólnie uważa, że i ja przesadzam, jestem przewrażliwiona i że do 22 sąsiad może we własnym mieszkaniu sobie robić co chce. Po 22 natomiast TŻ i tak już zazwyczaj śpi, a że może zasnąć w niemal każdych warunkach, to jemu to ogólnie "nie przeszkadza". Próbowałam spać w stoperach (niewygodne, ale jestem gotowa się do nich przyzwyczaić), ale z racji tego, że dźwięki pojawiają się o różnych porach, nie pomaga to na moje nerwy. Dotychczas wpuściliśmy piankę montażową w szczeliny przy rurach (nie pomogło) i nałożyliśmy otulinę na rury (również nie pomogło). Niestety hałas niesie się nawet po ścianach, więc przestawienie łóżka niewiele da. Proponowałam przeniesienie sypialni do innego pokoju - do dziecięcego pokoju TŻ - ale z racji, że tamten pokój jest położony bezpośrednio przy ulicy i przy przystanku autobusowym, TŻ wolałby tego nie robić. W tamtym pokoju oczywiście też słuchać sąsiada, ale mniej iż w obecnej sypialni. Nie wytrzymuję tego nerwowo. Jestem już tak wyczulona, wchodząc po schodach do mieszkania tylko nadsłuchuję, czy u sąsiada znowu jest głośno. Tak samo wchodząc do sypialni. Nigdy nie wiem, kiedy znowu nie zacznie się hałas. Kiedy jest cicho w mieszkaniu jest naprawdę super, a ja odżywam. Niestety przez ciągłe napięcie głównie jestem niewyspana, wściekła i nerwy mam napięte jak postronki. A potem znowu zaczyna się nawalanie strzelankami, rockiem, filmikami na YT. Nie jestem w stanie cieszyć się tak wspaniałą rzeczą jak własne mieszkanie, nie mogę w nim wypocząć i uprzykrzam życie TŻ-owi, który powoli przestaje znosić moje zdenerwowanie. Stara się mnie wspierać, ale raczej sam nie podejmuje żadnych działań. Napisałam pismo do sąsiada, wrzucę mu do skrzynki, jeśli nie zareaguje to nie zawaham się podjąć dalszych kroków - pismo do spółdzielni, pismo od prawnika z wezwaniem do zaprzestania naruszeń, wizyta dzielnicowego, a nawet pozew o immisje w przyszłości, ale nie wiem, czy do tego czasu nie wyląduje gdzieś na terapii.... Nagrywam jego hałasy (bardzo wyraźnie słychać je na klatce) i jestem tak zacięta, że chyba będę do niego chodzić za każdym razem, gdy będzie puszczał coś głośniej - może któregoś razu zmęczy go walenie w drzwi i przestanie. Albo ja się wykończę do tego czasu... Może macie jakiś pomysł - co można z tą sytuacją zrobić? |
2017-12-28, 09:55 | #2 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2016-01
Wiadomości: 6 097
|
Głośny sąsiad niszczy mi życie
Moi rodzice dość długo zmagali się z podobnym problemem. Najpierw grzecznie, potem przez spółdzielnie, pisma, wezwania, rozmowy. Nic nie przyniosło poprawy, a uciążliwi sąsiedzi czuli się bezkarni. Przyszedł czas na dzielnicowego, upomnień kilka. Nic. Potem moja mama już dzwoniła na policję. Pierwsza i druga wizyta była pouczająca, nic się nie poprawiło. Kolejne wizyty były już z mandatami, bez żadnych sentymentów. Problemy się skończyły kiedy otrzymali pismo, gdzie mowa była o eksmisji z tytułu nieprzestrzegania zasad panujących w bloku mieszkalnym. Była zdaje się tam też informacja, że nie nadają się do współżycia lokatorskiego. Najwidoczniej wtedy już się przestraszyli powagi sytuacji.
Ja na Twoim miejscu próbowałabym wszystkich możliwych sposobów. Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk Edytowane przez WKasiarr Czas edycji: 2017-12-28 o 09:56 |
2017-12-28, 10:43 | #3 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 32 059
|
Dot.: Głośny sąsiad niszczy mi życie
Bardzo dobrze Cię rozumiem, bo mam nadwrażliwy słuch i podobne przygody do Twoich. Niestety dla mnie takie wyraźnie słyszalne dźwięki od sąsiadów to koszmar, a nad nami mieszka młoda dziewczyna, która potrafi o 2 w nocy włączyć nagle muzykę na cały regulator
Rozmawialiśmy z nią kilka razy (przez zamknięte drzwi, bo nigdy nie otworzyła), zgłosiliśmy sprawę do administracji budynku i była interwencja - kilka miesięcy spokoju, obecnie jest znośnie, ale jak tylko akcje z głośną muzyką się powtórzą to będę dzwonić na policję. Już jej zapowiedziałam jakiś czas temu, że póki co tego nie robiłam, ale jak znowu przesadzi to będzie miała policjantów pod drzwiami nawet codziennie. Chyba podziałało, przynajmniej chwilowo. Pamiętam też, że jak nam nie chciała otworzyć drzwi ani nie reagowała to wieszałam kartki na jej drzwiach albo w windzie, ewentualnie wrzucałam jej do skrzynki Jeśli chodzi ogólnie o głośnych sąsiadów to masz prawo zadzwonić na policję nawet o godzinie 15. Tutaj coś do poczytania: https://jpgprawnicy.wordpress.com/20...iwym-sasiadem/ Polecam Ci także zatyczki do uszu, ale w wersji dla muzyków, która idealnie tłumi wszelkie hałasy. Ewentualnie jeśli masz większy budżet to słuchawki wygłuszające firmy Bose. Edytowane przez visionAM Czas edycji: 2017-12-28 o 10:45 |
2017-12-28, 15:13 | #4 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 2 702
|
Dot.: Głośny sąsiad niszczy mi życie
No ale o 15 to sąsiad może słuchać muzyki (nawet dość głośno) i grać w gry czy oglądać tv, bez przesady. Cisza nocna trwa też do 6 jedynie. I czy cisza nocna oznacza, że nawet tv średnio po cichu włączyć nie można, czy raczej o uciążliwy hałas chodzi
Problem tkwi tu raczej w budownictwie i nadwrażliwości autorki. |
2017-12-28, 15:40 | #5 | ||
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-11
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 15
|
Dot.: Głośny sąsiad niszczy mi życie
Cytat:
Pytanie, czy w ogóle zapozna się z tym pismem, bo to taki typ, że jak administracja zostawiła mu karteczkę o sprawdzaniu liczników to kartka przez następny miesiąc leżała pod drzwiami, dopóki w końcu ktoś się nie zlitował i jej nie zebrał. Jeśli nie zareaguje to wystosuję skargę do spółdzielni. Co do zatyczek - faktycznie, muszę się zaopatrzyć, żeby chociaż na noc móc zmrużyć oczy Ale niestety to nie rozwiąże mojego problemu, bo sąsiad potrafi dawać czadu i w ciągu dnia Cytat:
Inna sprawa, że budowa bloku na pewno nie pomaga - podejrzewam, że ściany są puste w środku i idealnie przenoszą dźwięk Problem jest też tego rodzaju, że jestem "nowa" w sąsiedztwie, nie znam sąsiadów i nie wiem, czy byliby gotowi mnie wesprzeć w jakiejś walce z sąsiadem (np. podpisać skargę - ludzie raczej unikają takich spraw). Spróbuję wraz z TŻ jakoś wybadać grunt. |
||
2017-12-28, 15:42 | #6 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 24 374
|
Dot.: Głośny sąsiad niszczy mi życie
Hmm wiesz no w sumie nie zabronisz ludziom prowadzić dnia tak jak lubią jesli to nie cisza nocna...
to oczywiscie kwestia kultury, ale np jesli serio nie jest to mocno słyszalne i tylko Ty masz taka nadwrażliwość, to wiesz cieżko zeby obcy ludzie dostosowywali sie pod Ciebie. Ale nie wiem jak to wyglada - ja przez rok miałam głośnych sąsiadów u góry i to był koszmar, tylko akurat serio przesadzali i mowil to kazdy kto do mnie przyszedł. |
2017-12-28, 16:13 | #7 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 32 059
|
Dot.: Głośny sąsiad niszczy mi życie
Cytat:
|
|
2017-12-28, 19:30 | #8 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
|
Dot.: Głośny sąsiad niszczy mi życie
A otóż nie bardzo może robić, co chce - w grudniu miałam akcję z sąsiadami, kolejną, wezwałam policję i pierwsze pytanie: czy zgłasza pani uciążliwość zachowań? Tak! bo jak mnie pan uświadomił - uciążliwe regularne zakłócanie spokoju to wykroczenie i za to leci grzywna.
|
2017-12-28, 19:40 | #9 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Głośny sąsiad niszczy mi życie
Cytat:
|
|
2017-12-28, 19:44 | #10 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
|
Dot.: Głośny sąsiad niszczy mi życie
A w ogóle to w żadnym kodeksie nie istnieje pojęcie "ciszy nocnej" i już na pewno nie jest określone, że w godzinach 22-6 nie można hałasować.
|
2017-12-28, 19:46 | #11 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 2 702
|
Dot.: Głośny sąsiad niszczy mi życie
Ależ mi chodzi o takie normalnie słuchanie muzyki, nie po cichu - to kiedy można to robić? Jak blok ma ściany jakie ma to sąsiad zawsze będzie słyszał, no trudno...
|
2017-12-28, 20:51 | #12 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 43 642
|
Dot.: Głośny sąsiad niszczy mi życie
Dla niektórych "normalne słuchanie muzyki" to niestety nastawienie głośności na poziom 9 z 10 i kilka godzin nawalania basami. Nie o tym jest przecież wątek (że ktoś sobie po cichu słucha muzyki) i nie to jest problemem Autorki, że ktoś ma normalne życie.
Edytowane przez 201803290936 Czas edycji: 2017-12-29 o 09:08 |
2017-12-29, 07:59 | #13 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-11
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 15
|
Dot.: Głośny sąsiad niszczy mi życie
Dziewczyny, jestem wyczerpana, spałam może ze 3 godziny, a dzisiaj wracam do pracy...
Poszłam spać w zatyczkach, ale TŻ niestety czasem lunatykuje - dzisiaj w nocy złapał mnie za rękę, coś do mnie mówił, więc wyjęłam zatyczkę, a tam jakiś polski rap na full. O 1:30. Nie wytrzymałam, zadzwoniłam na Policję. Policja przyjechała, przyznała mi rację, że sąsiad ewidentnie jest za głośno (muzyka spod jego drzwi waliła na całą klatkę). Dzwonili do niego i stukali (co na pewno słyszał), ale nie otworzył drzwi (!), więc stwierdzili, że nic więcej nie mogą zrobić. Sporządzili notatkę służbową i poinstruowali, że mogę złożyć zawiadomienie na komisariacie, czego nie omieszkam zrobić. Dzisiaj rano - Backstreet Boys i Ostatnia niedziela. TŻ już się na mnie wkurza, że chodzę nabuzowana, ale jak tu normalnie funkcjonować, gdy żyję pod dyktando jakiegoś świra? |
2017-12-29, 10:35 | #14 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
|
Dot.: Głośny sąsiad niszczy mi życie
Zgłaszaj do skutku. Równie dobrze facet może być niespełna rozumu, bo normalna osoba otwiera drzwi policji jednak.
|
2017-12-29, 11:55 | #15 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 2 702
|
Dot.: Głośny sąsiad niszczy mi życie
Może rodzice wiedzieli co robią przeprowadzając się
A koleś pewnie ma taką taktykę - nie otworzy to co mu zrobią |
2017-12-29, 13:53 | #16 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 23
|
Dot.: Głośny sąsiad niszczy mi życie
Współczuję. Mieszkałam w bloku, gdzie w miarę było cicho aż do momentu gdy moi sąsiedzi nie sprzedali mieszkania. Wprowadziła się nowa sąsiadka z trójką nastolatków i zaczęły się jazdy. Konkretnie awantury. Nie tylko w mieszkaniu ale i na klatce schodowej. Czasem leciały krzesła, talerze itd. Potrafiła się kłócić z córką od jej powrotu ze szkoły do 23 np. Nie pomagało nic ani zwracanie uwagi, ani telefony do spółdzielni ani na policję. Tzn pomagało na tydzień a potem znów. Ja często pracuję w domu, nie mogłam się skupić i doszło do tego że siedziałam często przy komputerze np do 6 rano. Kiedyś na kilka dni przyjechał mój syn i był w szoku jak to znoszę... Pomyślałam, ze nie muszę w sumie Podjęliśmy z mężem decyzję o sprzedaży mieszkania, trafił się w końcu nabywca i tak w ciągu dwóch tygodni przeprowadziłam się do wynajętego małego domku z ogródkiem. mam spokój, własny garaż, mały ogródek. I jakieś 30 minut jazdy bliżej do biura. Zaczęliśmy się rozglądać za innym mieszkaniem, ale po roku uznałam że nie wrócę już do miasta i do bloku Mam już działkę i właśnie jestem na etapie rozmów z architektem. Pewnie gdyby nie ta sąsiadka nadal tkwiłabym w tym mieszkaniu płacąc haracz do spółdzielni. Po przeliczeniu wynajem niewiele więcej mnie kosztuje a nie muszę się o nic martwić.
|
2017-12-29, 14:01 | #17 |
hakuna matata
Zarejestrowany: 2016-06
Wiadomości: 22 754
|
Dot.: Głośny sąsiad niszczy mi życie
Treść usunięta
Edytowane przez Timon i Pumba Czas edycji: 2023-12-19 o 21:43 |
2017-12-29, 15:11 | #18 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 23
|
Dot.: Głośny sąsiad niszczy mi życie
Oczywiście że tak. Plus podgrzewane przez rury CO zimą trawniki i hydraulika zamiast elektryka w przypadku awarii. Wynajmując dom również mam ten spokój zapewniony w umowie - chociaż akurat liście grabić lubię. Mam świadomość ile utrzymanie domu kosztuje jeśli o to Ci chodzi.
Mój post to raczej taki przykład, że nie należy się bać zmian i traktować mieszkania czy domu jak dorobku życia. Przyznaję, że przeprowadzka mnie przerażała, zwłaszcza że musiałam się nią zająć sama. Spakować i przewieźć wszystko co zgromadziliśmy przez 20 lat w 80-cio metrowym mieszkaniu. Teraz wiem, że warto było. To niewielka cena za ciszę, święty spokój, brak wścibskich sąsiadów i możliwość odpalenia odkurzacza o północy jeśli mam taki kaprys To w pewnym sensie też skłoniło mnie do refleksji i innych zmian, ale to już nie ten temat. A co do meritum - policja, sprawy w sądzie, eksmisja (bo nie wydaje mi sie żeby facet się zmienił) - moim zdaniem szkoda na to czasu, energii i ogromu zszarpanych nerwów. lepiej tę energię przeznaczyć na coś bardziej twórczego. Np na zamianę mieszkania na inne... |
2017-12-29, 15:19 | #19 |
hakuna matata
Zarejestrowany: 2016-06
Wiadomości: 22 754
|
Dot.: Głośny sąsiad niszczy mi życie
Treść usunięta
Edytowane przez Timon i Pumba Czas edycji: 2023-12-19 o 21:43 |
2017-12-29, 15:45 | #20 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 23
|
Dot.: Głośny sąsiad niszczy mi życie
Oby problem faktycznie się skończył, czego autorce tematu życzę. Ale też sugeruję by przemyślała plan B na przyszłość
Nie namawiam też nikogo na zamieszkanie na pustkowiu, to że mnie odpowiada mieszkanie w lesie nie znaczy ze każdy będzie tam dobrze się czuł |
2017-12-29, 15:58 | #21 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-11
Lokalizacja: Lublin
Wiadomości: 15
|
Dot.: Głośny sąsiad niszczy mi życie
[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;80023446]Zgłaszaj do skutku. Równie dobrze facet może być niespełna rozumu, bo normalna osoba otwiera drzwi policji jednak.[/QUOTE]
Właśnie - dziwna sprawa, pierwszy raz się z czymś takim spotkałam Nie chcę być niewdzięczna, ale i taka myśl przeszła mi przez głowę... Cytat:
Będę próbować, bo na razie nie mam innego wyjścia - TŻ na sugestie wyciszenia mieszkania lub jego sprzedaży reaguje negatywnie - twierdzi, że wyciszenie mieszkania to koszt ok. 50 tys i że nie mamy takich pieniędzy - to fakt, obecnie zarabiam grosze, TŻ ma w porządku pensję, ale też bez szaleństw. Nie mamy oszczędności. Mogłabym jedynie pożyczyć tą kwotę od mamy i powoli je spłacać, ale nie chcę jej obciążać Sąsiad jest bez wątpienia zbyt głośny i jestem przekonana, że racja jest po mojej stronie, a to jakiś socjopata. Ale z drugiej strony myślę, że odczuwam tą sytuację aż za bardzo z uwagi na mój charakter - mojemu TŻ-owi głosy od sąsiada przeszkadzają, ale jest w stanie normalnie funkcjonować, a ja jestem ciągle napięta, czuję się osaczona i gdy tylko zaczynają się hałasy (tak jak przed chwilą - znowu Ostatnia niedziela) aż zaczynam się trząść. Nie mogę się tak fiksować na jednej osobie. Może macie jakąś radę jak się uspokoić, co robić, żeby nie zwariować? |
|
2017-12-29, 16:08 | #22 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 13 575
|
Dot.: Głośny sąsiad niszczy mi życie
może spacery, aktywność poza domem, wyjazdy weekendowe do rodziny i znajomych, albo zwiedzanie jakiś miejsc i nocleg w hostelu.
Mam wrażenie że Twój facet lekceważy sobie Twoje samopoczucie. Dom ma być azylem i ostoją a nie miejscem gdzie się wkurzasz. Może jak zaczniesz spedzać większość czasu poza domem - zrozumie jak bardzo Ci to przeszkadza. |
2017-12-29, 16:29 | #23 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 2 477
|
Dot.: Głośny sąsiad niszczy mi życie
Autorko, rozumiem Cię az za dobrze. Nie wiem, czy to rodzaj zafiksowania, ale miałam podobnie w moim pierwszym mieszkaniu. Zadowolona, szczęśliwa, przewożę graty, zaczyna się remont, a tam łup łup z góry techno. I słuchałam tego cholernego techno przez kolejnych 6 lat, z różnymi akcjami, próbując to zwalczyć. Nie udało mi się. Życie tak się ułożyło, że już tam nie mieszkam, ale co przezyłam, to masakra, nie wiadomo, kiedy zacznie się halas, rano, wieczorem, w południe, nie było reguły i tak żyłam w tym huku. Bardzo Ci współczuję. Sąsiad przesadza i to grubo, ale myślę, że Ty, ja i inne osoby się tu wypowiadające mogą być trochę bardziej wrażliwe na dźwięk. I nie znalazłam na to rady czasami pół dnia siedziałam w stoperach, a od spania w nich się uzależniłam i śpię do dziś. Co to za życie w stoperach. Różnych sąsiadów miałam, ale taki hałasujący to prawdziwa katorga. I nie zawsze jest możliwe wyprowadzenie się do własnego domu. Kosztuje to ogrom pieniędzy.
|
2017-12-29, 22:28 | #24 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 2 270
|
Dot.: Głośny sąsiad niszczy mi życie
a co z reszta sasiadów? co oni na te hałasy?
|
2017-12-29, 23:42 | #25 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 124
|
Dot.: Głośny sąsiad niszczy mi życie
.
Edytowane przez e0f3d546fc8e38a0a41f4bfac2647800bba81a40_6556af13d63ff Czas edycji: 2023-11-16 o 22:47 |
2017-12-30, 00:14 | #26 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 24 374
|
Dot.: Głośny sąsiad niszczy mi życie
No jeszcze kredyt weźcie bo jakis typ slucha głośno muzyki , Wow
|
2017-12-30, 07:32 | #27 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-12
Wiadomości: 540
|
Dot.: Głośny sąsiad niszczy mi życie
Ja mam porównanie i nie wierzę w rady typu "wyprowadzić się na wieś i mieć spokój ". Grille, motory, traktory, szczekające psy, huk pociągu, kłótnie sąsiadów, wesela w domu kultury albo żniwa. A wieś mojej babci jest mało rolnicza.
|
2017-12-30, 09:19 | #28 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 32 059
|
Dot.: Głośny sąsiad niszczy mi życie
To sobie siedź cały dzień w pomieszczeniu, gdzie napie.dala muzyka tak, że nie da się normalnie funkcjonować i zobaczymy czy nie będziesz wtedy rozważała opcji kredytu
Co do sąsiadów to powiem na moim przypadku, że każdy się bał zareagować i dopiero jak ja zaczęłam dzwonić na policję i składać skargi to inni się przyłączyli, bo też im to przeszkadzało. |
2017-12-30, 09:30 | #29 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 7 007
|
Dot.: Głośny sąsiad niszczy mi życie
Wyciszenie nie od strony źródła hałasu nic nie da
|
2017-12-30, 10:13 | #30 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 2 201
|
Dot.: Głośny sąsiad niszczy mi życie
Też pamiętam takie zafiksowanie. Nad nami z 15-20 lat temu wprowadziła się rodzina z dwojgiem dzieci. Już wtedy synek potrafił rozwalić muzykę, nawet w święta, dokładnie nad moim pokojem. Potem było gorzej, kiedy skończył jakieś 19 lat rodzice wyjechali za granicę i zostawili mu mieszkanie, do którego wprowadziła się jeszcze panna - laureatka nagrody największej prostaczki na jaką się natknęłam w życiu. Nawet jej nosowy głos mnie wnerwiał, a nie uznawała mówienia normalnym tonem. Rozpoczął się maraton imprez, rzecz jasna. My zaczęliśmy wzywać policję (też najczęściej im nie otwierali, ale dawało to jednak taki skutek, że od razu ściszali, czasem kończyli imprezę).
Cz coś pomogło? Tylko to, że młodzież dorosła, zaczęła mieć normalne relacje z sąsiadami, z nami wręcz bardzo dobre, zaczęli się kłaniać, przepraszać, uprzedzać o hałasie, w końcu się chyba hajtnęli i teraz mają często płaczące dziecko. Imprezy już im raczej nie w głowie, czasem jednak oglądają bardzo głośno filmy. Mnie uratowały stopery, jestem specjalistką w ich doborze Ciągle chodziłam nabuzowana, wściekła, nakręcałam się, byłam już wyczulona na jakikolwiek hałas z góry. A potem, wiedząc, że choćby nie wiem jak tam nawalali, ja się wyśpię w moich stoperach - to wszystko odeszło jak ręką odjął. Ale ja nie byłam właścicielem mieszkania, więc nie walczyłam w zasadzie, Ty natomiast masz jeszcze dużo możliwości przed sobą. Powodzenia! |
Nowe wątki na forum Forum plotkowe |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 15:44.