Wakacyjnych wspomnień czar:) - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Zamknięte > Fora sponsorowane > Moje wakacyjne przygody

Notka

Moje wakacyjne przygody Konkurs z nagrodami! Chcemy abyście troszkę powspominały i opisały swoje najlepsze w życiu wakacje, albo najciekawszą, najśmieszniejszą przygodę wakacyjną. Mile widziana oprawa zdjęciowa lub graficzna ;)

 
 
Narzędzia
Stary 2011-06-01, 19:39   #1
magl28
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 44

Wakacyjnych wspomnień czar:)


Dziś jestem już dużą panną i o wakacjach mogę tylko pomarzyć lub powspominać.Oczywiście chętnie wróciłabym się do szkolnych lat...ale wtedy... człowiek chciał być DOROSŁY,mieć pracę która przynosi satysfakcję i "zbijanie kokosów".Niestety życie jest czasem okrutne.Dziś jestem dorosła,moja praca to wychowywanie córeczki,utrzymywanie domu i podwórka w "nienagannym bałaganie"cokolwiek to brzmi,gotowanie,pranie,pr asowanie,pieczenie niedzielnych placków itd.itp.czyli samo życie mimo tego mam co wspominać.Każde wakacje obfitowały w ciekawe wydarzenia,wyjątkowe znajomości...i choć zawsze czekało się na upragnione wakacje,ja po 2 tygodniach chciałam wracać do szkoły...I nie byłam nigdy prymuską!!! CDN
magl28 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-02, 10:43   #2
magl28
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 44
Dot.: Wakacyjnych wspomnień czar:)

Miałam niespełna 4 latka.I o dziwo pamiętam tamte wakacje.Byłam bardzo chorowitym dzieckiem.Mama biegała ze mną od lekarza do lekarza.Albo zatrucie pokarmowe albo angina i migdały!!!I tak w kółko.Pewnego razu Pani Doktor wymyśliła super lekarstwo.Muszę pojechać nad morze!!!HURRA!!!Dziś cieszyłabym się z tego powodu bardziej,bo wtedy niewiele rozumiałam.
Wyobrażacie sobie podróż pociągiem przez całą Polskę z chorym,wymiotującym dzieciakiem???Masakra!Ale moja Mama to twarda baba hihi.
KAMIEŃ POMORSKI-Pobierowo...Miałyśmy spędzić tam 2 tygodnie.Pamiętam doskonale nasz pokój,który dzieliłyśmy ze starszą Panią.Była bardzo miła.Na koniec dostałam od niej prześliczną szklaną sarenkę i zegarek na rękę(na którym godzina była wciąż ta sama).Niestety sarenka nie była zbyt trwała.
Przybyłyśmy na miejsce,Mama rozpakowała nasze rzeczy.Zjadłyśmy obiad i... no trzeba zobaczyć to nasze morze.Co to w ogóle jest to morze?Droga trwała niecałe 15 minut od naszego pokoju w małym lasku.Szum fal było słychać z daleka,strasznie się bałam.Jakby tego było mało pierwszy raz w życiu zobaczyłam wtedy na drodze jeża.Krzyczałam ile sił!!!Tak zapamiętałam tego dziwnego stwora,że w nocy miałam koszmary z jeżem w roli głównej.Znów zaszedł mi drogę i nie chciał puścić.
Gdy dotarłyśmy na plażę wraz ze szlochaniem,zapomniałam o Bożym świecie.Liczył się tylko piasek,zabawa,ściganie się z falami,kopanie dołków w piasku,budowanie zamków.
Pierwszy raz jadłam wtedy frytki.WOW,jaki rarytas Mały plastikowy widelec długo był moją pamiątką.Z wakacji wróciłam ze szklaną sarenką,ślicznym dziecięcym zegarkiem na ręce i masą muszelek,które nazbierałam razem z Mamą.
to były moje pierwsze wakacje.Nigdy więcej nie byłam już nad (polskim) morzem.A co do anginy i migdałków to dokuczały mi potem jeszcze bardzo długo.

A oto jedno jedyne zdjęcie z owych wakacji,które bardzo drogo kosztowało.Zrobił je bardzo stary Pan,który jeździł po plaży zaprzęgiem konnym To były wakacje pełne wrażeń.

P.S. Miałam nie brać udziału w tym konkursie,ale teraz nie żałuję...Wspomnienie tamtych wakacji wprawiło mnie dziś w świetny humor.Jak dobrze,że każdy z nas ma swoje wspomnienia.
cdn
Załączone zdjęcia
Rodzaj pliku: jpg Weronisia1786.jpg (75,1 KB, 7 załadowań)
magl28 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-03, 06:01   #3
magl28
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 44
Cool Dot.: Wakacyjnych wspomnień czar:)

Pochodzę z niewielkiego miasta.I na moje szczęście w pobliżu ówczesnego miejsca zamieszkania był BASEN.W wakacje mama starała się nas(mnie i moje siostry)zabierać tam jak najczęściej.Nigdy nie było nas stać na wycieczki rodzinne(trabant koloru żółtego nie zawsze chciał odpalić)a na szkolne też funduszy nie było.
Tak było przez kilka ładnych lat,dopóki chciałyśmy chodzić z Mamą.Lato było upalne,a orzeźwienie jakim jest woda to dla dziecka super zabawa.Ze względu na to,iż byłam mała i pływać nie potrafiłam cały dzień siedziałam w brodziku.Czasem tak długo,że posiniały mi usta.Za nic nie chciałam z niego wychodzić.I gdyby nie fakt,że na noc zmykają mogłabym tam nocować.Udawałam ,że umiem doskonale pływać odpychając się kolanami od dna.Nogi były całe w siniakach.
Mama była zawsze dobrze przygotowana do takiej wyprawy:kosz pełen kanapek,owoców i cytrynady.Oczywiście wszystko znikało migusiem.Najbardziej zdumiewający jest fakt,iż do dnia dzisiejszego nie potrafię pływać!!!Próbuję,ale panicznie boję się wody.To efekt jednych z wakacji na tym właśnie basenie.Mój kolega miał super sposób na podryw.TOPIENIE DZIEWCZYN!!!Na moje nieszczęście pewnego dnia byłam jedną z nich.Tych wakacji na pewno nie zapomnę,a trauma została do dziś...

P.S. Spokojnie będą jeszcze wakacje wymarzone...na razie wspomnienia z dziecięcych lat.Zapraszam.

cdn
magl28 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-03, 10:30   #4
milena22x
Raczkowanie
 
Avatar milena22x
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 281
Smile Dot.: Wakacyjnych wspomnień czar:)

Piękne wspomnienia z wakacji może jeszcze wybierzesz się kiedyś nad Bałtyk, tam też zbierze Ci się na pewno na wspomnienia ode mnie 5, bo zapowiada się ciekawie konkursik świetny, też sie cieszę, że wzięłam udział, można powspominać;P miłego dnia
__________________
Zapraszam do mojego konkursowego wątku o wakacyjnych przygodach


Witaj górska przygodo!


milena22x jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-03, 23:26   #5
magl28
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 44
Dot.: Wakacyjnych wspomnień czar:)

Za równy miesiąc będę obchodzić rocznicę ślubu. Z tej oto okazji chciałam opowiedzieć historię,jaka spotkała mnie równe 2 lata temu.W "podróż poślubną" wybraliśmy się z mężem do Zakopanego.Na kilka dni,ale zawsze to jakieś oderwanie od rzeczywistości i odpoczynek po hucznym weselu.Postanowiliśmy,że to będą nasze pierwsze wakacje już "po ślubie".Krótkie,bo niestety praca i obowiązki...
W podróż wybraliśmy się własnym autem.To nie była moja pierwsza wizyta w górach natomiast męża tak.Oczywiście miałam być jego pilotem,przecież mam tak doskonałą orientację w terenie!Wszystko szło gładko dopóki nie wjechaliśmy do samego Zakopanego.Zabłądziliśmy! !!Wydawało mi się ,że doskonale pamiętam drogę.Myliłam się.Więc na dobry początek padła mała wymiana zdańZadzwoniłam do właścicielki pensjonatu,aby naprowadziła nas na dobrą drogę.I dotarliśmy.Powitał nas deszcz.Pogoda była w kratkę,raz zwiedzaliśmy a raz spędzaliśmy spokojnie czas tylko we dwoje.
Mąż ma ze mnie ubaw do dziś.Wiadomo,jedziemy w góry-wygodne buty obowiązkowo!!!Sama trąbiłam o tym kilka dni,żeby zabrał najwygodniejsze buty.I co?To mnie buty obtarły i polała się krew.Ale jak się chce ładnie wyglądać to tak czasem bywa.Ku wielkiemu zdziwieniu mojego męża nie narzekałam tylko grzecznie schodziłam z Morskiego Oka.
Zakopane jak Zakopane.Piękna miejscowość.Tylko chodzić,zwiedzać i dobrze się bawić.I tak właśnie robiliśmy.Gubałówka,Morsk ie Oko,Czarny Staw,Wielka Krokiew,Krupówki,Dolina Chochołowska to coś co trzeba koniecznie zobaczyć.Starałam się oprowadzać męża,pokazywać coś co już widziałam i zaglądać tam gdzie jeszcze nie byłam.Oczywiście z Zakopca nie da się wrócić bez pamiątek dla najbliższych .Wszyscy dostali jakieś drobiazgi,a reszta to zakup do naszego "wspólnego gniazdka".

Wiecie,że na każdym kroku można spotkać śliczne pieski.I w jednym z nich się od razu zakochaliśmy.Kupiliśmy szczeniaczka...Słodka,mał a,czarna kuleczka.Całą powrotną drogę spał na moich kolanach.Wszystkim domownikom się bardzo spodobał.Znajomi żartowali,że mogliśmy przywieźć "coś"innego a tu tylko piesek...

Trudno,wakacje się skończyły,trzeba było wracać do pracy i tylko wspominać,wspominać,wspom inać.
Najważniejszy w tym całym opowiadaniu jest fakt,iż po 2 tygodniach dowiedziałam się,że jednak z podróży nie wróciliśmy w trójkę,a mianowicie we czwórkę.
To były najwspanialsze wakacje w moim życiu,krótkie,ale niezapomniane.Dziś nasza POCIECHA ma już roczek

Wakacje 2009r.były baaaaaaaaaaardzo "owocne".
Załączone zdjęcia
Rodzaj pliku: jpg P1020431.jpg (188,8 KB, 7 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg P1020502.jpg (229,1 KB, 7 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg P1020387.jpg (143,8 KB, 15 załadowań)

Edytowane przez magl28
Czas edycji: 2011-06-03 o 23:32
magl28 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-04, 19:40   #6
agnes188
Zakorzenienie
 
Avatar agnes188
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 15 678
Dot.: Wakacyjnych wspomnień czar:)

a to sobie niespodzianki przywiezliscie z zapokanego szczegolnie ta druga


zostawiam piateczka i zapraszam do poczytania do mnie
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=744399
Wymianka torebki sukienka

agnes188 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-07, 12:37   #7
magl28
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 44
Dot.: Wakacyjnych wspomnień czar:)

Wracając do dzieciństwa...
Fakt,iż byłam panienką z miasta,a miałam całą rodzinkę na wsi,lubiłam spędzać tam czas.Na wsi życie biegło całkiem innym torem.Wstawało się bardzo wcześnie,gdy tylko zapiał kogucik. W mieście w dni wolne od szkoły spało się do bólu Nie było takich obowiązków.Na wsi zawsze jest jakieś zajęcie.Choć byłam małym "leniwcem" to lubiłam to wczesne wstawanie.Dojenie krów,karmienie kur,kaczątek,gąsek i króliczków.Uwielbiałam dawać im trawki i skórki z jabłek.A na śniadanie pył pyszny wiejski chlebuś popijany ciepłym mleczkiem.
Wieś była mała,wszyscy mieszkańcy jak jedna wielka rodzina.Dzieci mnóstwo!!!Zabawa od rana do wieczora(oczywiście między małymi obowiązkami).Wspinaliśmy się po drzewach,chlapali w potoczkach,biegaliśmy po łąkach...beztroskie dzieciństwo.Wtedy też nauczyłam się jeździć na rowerze (2 kółka) choć hamowanie zakończyło się w przydrożnym rowie Takie wakacje wspomina się najlepiej.Dziś jestem dorosła i choć większość życia spędziłam w mieście...osiadłam własnie na wsi.Pragnę by moje dzieci miały beztroskie dzieciństwo,spędzone na łonie natury wśród lasów,górskich potoków i zdrowego świeżego powietrza.
cdn
Załączone zdjęcia
Rodzaj pliku: jpg moja wieś.jpg (51,8 KB, 2 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg moja wieś1.jpg (100,4 KB, 0 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg moja wieś3.jpg (65,0 KB, 0 załadowań)
magl28 jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2011-06-07, 14:02   #8
milena22x
Raczkowanie
 
Avatar milena22x
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 281
Smile Dot.: Wakacyjnych wspomnień czar:)

Uwielbiam góry, W zakopcu byłam tylko raz z wycieczka szkolną ale jeszcze na pewno tam powrócę to mieliście bardzo owocny ten wyjazd, jak w czwórkę wróciliście Także na pewno miło wspominasz ta wakacyjną przygodę piękne zdjęcia
__________________
Zapraszam do mojego konkursowego wątku o wakacyjnych przygodach


Witaj górska przygodo!


milena22x jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-07, 21:28   #9
magl28
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 44
Dot.: Wakacyjnych wspomnień czar:)

Poczekaj aż wrzucę fotki z Giewontu!!!Dech zapiera
magl28 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-09, 14:35   #10
magl28
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 44
Thumbs up Dot.: Wakacyjnych wspomnień czar:)

Innym razem w Zakopanem…

Jak już wcześniej napisałam w naszych pięknych górach byłam kilka razy. Jednak dziś chciałbym przybliżyć ten “pierwszy raz”. To był dla mnie nie lada wyczyn. Już dojeżdżając do Zakopanego (a pogoda jak zwykle nie dopisywała) nie wiedziałam gdzie kończą się góry a zaczynają chmury!!! Naprawdę, dla kogoś kto widzi góry 1 raz w życiu to jest mały szok. Nie chciałabym się tu nadal rozwodzić co jest pięknego w Zakopanem, bo każdy ma inny gust. Lecz opowiem krótko o mojej przygodzie.

WAKACJE 2003r.
Wstałam o 6 rano, by spokojnie zjeść śniadanie, spakować najpotrzebniejsze rzeczy i by o 8 wybrać się na spacer w góry. Mój chłopak wiedział, iż mam straszny lęk wysokości, ale jakoś niezbyt tym się przejmował. Znajomi powiedzieli mi tylko tyle: “Dziś ruszamy na Giewont”. Wiedziałam przecież , że Giewont to niemała góra, ale w głębi duszy miałam nadzieję, że tylko ze mnie żartują.

GIEWONT wznosi się nad Zakopanem na wysokość 1895 metrów npm, czyli do pokonania mamy zaledwie różnicę niecałych tysiąca metrów w pionie (miasto średnio leży na wysokości ok. 1850 m.npm, Kuźnice 1000 m.npm). Natomiast w poziomie, na wszystkich czterech szlakach odległość wacha się w granicach niespełna 6 km!Najbardziej popularnym szlakiem wydaje się być droga prowadząca z Kuźnic przez Halę Kondratową (przy której można odpocząć w schronisku).
Początkowo szlak nie jest zbyt forsowny, nawet dla ludzi starszych i dzieci. Niestety od Hali Kondratowej jest dość męczące podejście na przełęcz pod Giewontem.
Czas przejścia Kuźnice-Giewont na tej trasie wynosi 2 godziny 30 minut, czas zejścia jest krótszy o pół godziny.

Ku mojemu zdziwieniu jakoś dawałam radę. Gdy widziałam pędzące małe dzieciaki pod górę, nabierałam więcej sił. Nie mogłam przecież odpuścić!!! Nawet mijaliśmy po drodze czyjeś pieski (niemałe owczarki) które mozolnie podążały ku górze…
Wiadomo, robiliśmy sobie małe przerwy, rozmawiając i śmiejąc się. Wspominaliśmy czasy matury, gdyż pobyt w Zakopanem był ostatnim wypadem przed zbliżającym się początkiem studiów.
Droga ciągnęła się i ciągnęła. Widać moja kondycja była w opłakanym stanie. Nie chciałam nawet pytać ile drogi nam zostało. Słyszałam tylko: “Idziemy tam, gdzie ten krzyż”. Musiałam się dobrze przyjrzeć, aby go zobaczyć…

Muszę powiedzieć, że widoki są… przepiękne… Najlepszy oczywiście tam, na samej górze. Przyznam się, że niezbyt chętnie odwracałam się i patrzyłam w dół. To było dla mnie jak najgorsza kara. Strasznie się bałam, gdy pomyślałam, że nie ma już odwrotu. Jestem przecież tak blisko, muszę tam wejść. Wolałam iść wciąż przed siebie i nie zastanawiać się na jakiej jestem już wysokości.
Zmuszana (dosłownie) przez kolegów odwracałam głowę na kilka sekund…

Szliśmy dalej i dalej, wyżej i wyżej. Tłumy ludzi, czasem naprawdę nie było gdzie zatrzymać się by nabrać sił na dalszą drogę. Gdy zobaczyłam krzyż (był już tak blisko) byłam szczęśliwa jak dziecko. Nie wierzyłam, że naprawdę mi się uda zdobyć pierwszy szczyt w życiu.

Moja radość znikła baaardzo szybko. “Dobra teraz będą łańcuchy”.… Jakie łańcuchy-pomyślałam???????????? I spojrzałam przed siebie………… O zgrozo… Nie dam rady.

Gdyby nie wsparcie znajomych, nie wiem jakbym tam weszła. Zupełnie nieprzygotowana i psychicznie i fizycznie. Powoli, powoli resztkami sił wspinałam się po łańcuchach. Nie mogłam darować sobie tego, że ktoś kiedyś wzbudził we mnie ten cholerny lęk wysokości….


Trwało to w sumie chwilkę, zmęczenie dało się we znaki… i… usiadłam w końcu na szczycie Giewontu. Usiadłam i zamarłam… z wrażenia!!! Widoki cudowne, szczyty gór, piękne niebo nad nimi… i ja… mała istotka, borykająca się z wielkim problemem jakim jest lęk wysokości. Siadłam i się nawet nie ruszyłam. O schodzeniu w dół nie chciałam słyszeć… Siedziałam i podziwiałam piękno natury… Nigdy więcej nie weszłam na Giewont, to był mój pierwszy i ostatni raz…
Załączone zdjęcia
Rodzaj pliku: jpg giewont01.jpg (28,8 KB, 3 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg krzyż.jpg (38,5 KB, 1 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg blisko.jpg (72,2 KB, 3 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg łańcuchy.jpg (62,0 KB, 4 załadowań)
Rodzaj pliku: jpg Weronisia1789.jpg (76,6 KB, 4 załadowań)
magl28 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-09, 15:43   #11
anusia2929
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 42
Dot.: Wakacyjnych wspomnień czar:)

Nigdy nie byłam na Giewoncie. Słabo znam Tatry, częściej jeżdżę w Pieniny czy Beskid. Dopiero rok temu dotarłam pod Morskie Oko i pod Czarny Staw pod Rysami. Widoki niezapomniane
anusia2929 jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-06-10, 23:45   #12
magl28
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 44
Dot.: Wakacyjnych wspomnień czar:)

Ostatnio opowiadałam o swojej przygodzie w drodze na Giewont. A dziś chciałabym pokazać Wam jak świetnie można bawić się nad jeziorem. Dokładnie chodzi tu o Jezioro Białe, miejscowość Okuninka.



JEZIORO BIAŁE - jezioro we wschodniej Polsce, 7 km na południe od miejscowości Włodawa, przy wsi Okuninka. Jezioro jest zbiornikiem bezodpływowym i bez dopływowym. Długość linii brzegowej to 4262 metry. Jezioro posiada I klasę czystości jako jedyne na pojezierzu i charakteryzuje się wysoką przezroczystością wody.



Teren między jeziorem, a okalającą je drogą został w całości zagospodarowany na potrzeby turystyki i rekreacji. Mieści się tu ponad 80 ośrodków wypoczynkowych oraz 15 ogólnodostępnych pól namiotowych. Na przedłużeniu wsi Okuninka oraz we wsi Tarasiuki położone są prywatne działki letniskowe. W ich pobliżu rozwinęło się centrum handlowo-usługowe z licznymi punktami gastronomicznymi, kioskami, sklepami itd.



Latem, szczególnie na weekendy przyjeżdża tu niezliczona rzesza gości. Można czasem spotkać nawet gwiazdy ekranu…



Każdy znajdzie tu zajęcie dla siebie. Wylegiwanie się na plaży, wypady rowerowe, gra w siatkówkę na piasku, jazdy konne, wesołe miasteczko, rowery wodne, pływanie na bananie z wywrotką… to wszystko w dzień.





A nocą… nocą właśnie zaczyna się zabawa. Na każdym kroku pełno ludzi, nawet z małymi dziećmi, wszystkie bary oblężone. Można zabawić się na dancingu, festynie czy dyskotece lub po prostu pospacerować przy brzegu jeziora. Fale szumią prawie jak nad morzem, a woda późnym wieczorem jest naprawdę cieplutka.



Wydarzeniem, dzięki któremu o Okunince usłyszał cały kraj, było pojawienie się w niej krokodyla. Plotka o egzotycznym gadzie lotem błyskawicy rozprzestrzeniła się w województwie lubelskim, a potem szał ogarnął wszystkie media. Dziś śladem po potworze jest pomnik nieopodal deptaka. Co roku także organizowane jest z tej okazji Święto Krokodyla. Wiele turystów ma już z nim niejedną fotkę.



W wolnej chwili można odwiedzić Włodawę. Miasto pełne zabytków. Ja odwiedziłam jedynie Muzeum Pojezierza Łęczyńsko - Włodawskiego. Fotki z pokoju Mełameda.





Jezioro Białe to dobre miejsce na wakacje, niezależnie od tego czy jest to wypad weekendowy czy dłuższy pobyt. Nawet, gdy nie ma pogody można świetnie się bawić.



Marzę, by pojechać tam na wakacje w tym roku. Kto tam jeszcze nie był niech żałuje.
magl28 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-14, 15:42   #13
cappi
Raczkowanie
 
Avatar cappi
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 109
Dot.: Wakacyjnych wspomnień czar:)

Świetny wątek
Ja też byłam kilka razy w Zakopanem, i jestem oczarowana Tatrami
Jednak na wejście na Giewont jeszcze nigdy się nie zdecydowałam
Może następnym razem

Kocham góry, ale największym problemem jest odległość
cappi jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-15, 11:17   #14
Onnaa88
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 6 200
Dot.: Wakacyjnych wspomnień czar:)

Super wątek
Onnaa88 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-15, 23:16   #15
magl28
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 44
Dot.: Wakacyjnych wspomnień czar:)

Miesiąc w słonecznej Hiszpanii.
Możecie mi nie wierzyć, ale prawdziwe wakacje przeżyłam mając 24 lata. Cały sierpień 2005 roku spędziłam w Madrycie. Pakuję walizeczkę i ruszam w świat. Miesiąc laby,cały miesiąc zwiedzania,odpoczynku psychicznego i zabawy przed zbliżającą się sesją poprawkową...
Tak, to były wakacje pełne wrażeń. Wyobrażacie sobie, że ktoś robi wam taką miłą niespodziankę?Cały miesiąc wakacji-za free. Mi to się przydarzyło.
Podróżowałam autokarem(samolot nie wchodził w ogóle w grę), chociaż dziś tego żałuję. A, że nie potrafię spać w podróży, całą drogę podziwiałam krajobrazy. Jechaliśmy prawie 48 godzin. Nie powiem, że nie miałam już dość, ale jakoś szybko to zleciało, gdy żyje się marzeniami.
MADRYT godzina 6.50. Przyjechaliśmy sporo przed czasem. Moja siostra(bo to ona zafundowała mi owe wakacje) miała odebrać mnie z dworca o godzinie 8.00. I co teraz??? Czekać godzinę? Bogu dzięki miałam przy sobie jakieś drobniaki i... zrobiłam siostrze bardzo miłą pobudkę:” Przyjeżdżaj po mnie,ja tu czekam...”
Nie minęło 10 minut jak siostra prosto z łóżka wskoczyła do taksówki. I tak zaczęła się moja przygoda w Madrycie-mój prezent urodzinowy.

MADRYT jest najważniejszym miastem Hiszpanii, od XVI tego wieku pełni funkcję stolicy państwa. Od tego czasu gwałtownie wzrosło jego znaczenie-tu wznoszono kolejne królewskie rezydencje oraz najbardziej emblematyczne i najpiękniejsze budowle w kraju. Do dzisiejszego dnia zachowało się wiele z nich i stanowią one bez wątpienia bezcenny skarb hiszpańskiej kultury.
Symbolem Madrytu jest dwudziestotonowa statua niedźwiedzia, wspinającego się na drzewo truskawkowe. Znajduje się ona na Plaza Puerta del Sol.





Puerta del Sol jest jednym z najważniejszych placów w Madrycie. To właśnie tu odbywa się większość demonstracji i manifestacji, plac jest też miejscem gdzie organizowana jest co roku Parada Madrilenos, również tu organizowana jest zabawa sylwestrowa dla mieszkańców miasta.
W Madrycie znajduje się największa w Hiszpanii arena, na której odbywają się walki byków – Las Ventas-może pomieścić 23 tysiące widzów. Adepci sztuki matadorskiej toczą tu swe pierwsze walki w czasie specjalnych uroczystości inicjacyjnych. Nie odważyłam się jednak zobaczyć to na żywo, to nie na moje słabe nerwy.




Kolejne zdjęcia przedstawiają egipską świątynię boga Amona, Świątynia Debod. Podarowana hiszpanom za pomoc przy budowie tamy asuańskiej. Mieści się ona na terenie Parque del Oeste,na skarpie nad rzeką MANZANARES. Posiada różne sale, wśród których najważniejsza jest Kaplica zdobiona reliefami, która zachowana jest w oryginalnym stanie i jest to najstarsza część Świątyni, gdzie zobaczyć można sceny rytuałów.




Oczywiście jest też coś dla zagorzałych fanów piłki nożnej...Madryt jest siedzibą piłkarskiego królewskiego klubu Real Madryt, który swe rozgrywki prowadzi na Estadio Santiago Bernabeu. Jego kibice są określani mianem vikingos (wikingowie) lub zwyczajnie merengues (bezy).


Najbardziej spodobał mi się jednak Park Retiro o powierzchni 120 hektarów!!!W Parku El Retiro można popływać łodziami po jeziorze lub obejrzeć wystawę sztuki współczesnej. Tam również odbywa się większość fiest. Nad wodą przepiękny Pałac Kryształowy, wykonany ze szkła. W pobliżu ciekawe ogrody botaniczne.










Uwielbiam fontanny i palmy. Wiadomo u nas takich nie ma. Przy każdej fontannie musiałam się zatrzymać, niestety zachowały się tylko nieliczne zdjęcia. Dobrze, że chociaż takie są.




Następne fotki to pomnik Don Kichote.


Ja, moje koleżanki i DON KICHOTE...

Kolejny przystanek -Teleférico - kolejka linowa w Madrycie.
Teleférico jest nietypowym środkiem transportu w Madrycie, aczkolwiek bez wątpienia jednym z najbardziej atrakcyjnych. Ta, uruchomiona w 1969 roku, kolejka linowa kursuje ok. 40 metrów ponad miastem oferując niezapomniane widoki na najwspanialsze zakątki i miejsca hiszpańskiej stolicy. Trasa kolejki ma długość 2,5 kilometra i prowadzi od Paseo Pintor Rosales do Casa de Campo. Na tej ostatniej stacji znajduje się bar i restauracja. A pamiętacie z wakacji w Zakopanem, że mam lęk wysokości???Nie było mi łatwo wsiąść do kolejki.




Wszyscy doskonale wiemy,w jakim (opłakanym)stanie są „niektóre” dworce PKP w Polsce. Tu z kolei zobaczycie coś cudownego. Nie da się opisać słowami. Madryt Atocha – największy dworzec kolejowy w Madrycie. Znajduje się w centrum miasta, posiada połączenia kolejowe z całym krajem m.in. z Sewillą i Barceloną. Dworzec ten jest największą stacją kolejową w Hiszpanii. Spośród wszystkich 15 peronów tylko 4 posiadają szeroki iberyjski rozstaw torów, natomiast pozostałe 11 posiadają normalny międzynarodowy rozstaw torów, związane to jest z popytem oraz ciągłą rozbudową linią wysokich prędkości AVE w całej Hiszpanii, których to dworcem głównym jest Madryt Atocha.


Dworzec ten jest uważany za arcydzieło w XIX w. architektury kolejowej. Z czasem stacja się rozrosła, dobudowano nowoczesną część dworca jako nowy terminal, przystosowany do obsługi superszybkich pociągów AVE, jednak kasy pozostały w starej części, w której w głównym holu urządzono również tropikalny ogród (okazy ok. 400 gatunków roślin wraz z palmami, żółwie pływające w sadzawce).


Stara część dworca w związku z jego rozbudową wraz z rozbudową została zamieniona na duże powierzchnie handlowe ze sklepami, barami czy dyskotekami.
11 marca 2004 miał tu miejsce atak terrorystyczny, w którym zginęło 191 osób, a ponad 1800 zostało rannych.


Ogólnie na zwiedzanie Madrytu zabrakłoby mi tego miesiąca. Więc wybrałam tylko nieliczne atrakcje. A pozostając przy atrakcjach grzechem byłoby nie wspomnieć o Parku Atrakcji...
Madrycki Park Atrakcji to dobre miejsce na wypoczynek i rozrywkę. Oferuje m.in.: - kino 4D, - łodzie, - kolejki górskie, - wesołe miasteczko. Posiada bogate zaplecze gastronomiczne w postaci restauracji i barów, a nawet biur podróży. Jest przeznaczone przede wszystkim dla dzieci i rozrywek familijnych. Do atrakcji dojechać można metrem oraz autobusem. Dookoła obiektu wytyczone są płatne parkingi.








Uwierzcie mi-serducho wysiada!!!

Jak dla mnie najlepsze atrakcje to tylko Park Wodny. I chociaż nie umiem pływać nie było to dla mnie żadną przeszkodą. Oczywiście nie korzystałam ze wszystkich atrakcji, ale i tak wspomnienia są niezapomniane...
Podczas lata park atrakcji w Madrycie cieszy się wielką popularnością. El Aquópolis de Villanueva de la Cańada jest jednym z największych parków wodnych w Europie i najbardziej tradycyjnych. To jeden z dwóch najważniejszych parków wodnych w Madrycie, i znajduje się zaledwie 25 minut drogi od Madrytu. Można tu cieszyć się orzeźwiającymi zjeżdżalniami

,
są czarne dziury
,
rzeki, baseny ze sztuczną falą
,

a dla dzieci duży plac zabaw. Oprócz zabawy jest pływanie, spokojne miejsce do opalania, zimne napoje z lodem oraz bogata kuchnia. Tu można się wyszaleć i odpocząć...








A oto ja...
To ta w środku i basen ze sztucznymi falami.
Spływ na oponkach.
Całe i zdrowe po czadowym zjeździe.


Czyż nie wspaniałe wakacje???

P.S. Wiem, że zdjęcia nie są dobrej jakości. Przepraszam. Ale są!!!
magl28 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-19, 00:23   #16
magl28
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 44
Dot.: Wakacyjnych wspomnień czar:)

Nie wierzę, nikomu nie podoba się Madryt???Nikt tam nie był,nikt nie chce wraz ze mną powspominać.OK,jedziemy dalej...z koksem jak to mówią!!!

---------- Dopisano o 01:23 ---------- Poprzedni post napisano o 00:28 ----------

SEGOVIA
Nikt nie musiał mnie długo namawiać na ten wyjazd. To tylko 1 dzień, a tyle można zobaczyć. Pojechaliśmy własnym autem, aby było szybciej. Korki na wylotówce z Madrytu były okropne. Jedynka-stop-jedynka-stop!!!Tak wyglądała nasza droga. Przynajmniej tylko na początku.

Segowia to 57 tys. kastylijskie miasto położone u podnóża gór Sierra de Guadarrama, na wysokości 1000 m n.p.m., kierunek od Madrytu północny zachód, autkiem godzina czasu z z małym haczykiem. Kilometrów około 94. Co roku odwiedza to miasto milion turystów.


Stare miasto znajduje się na szczycie kamiennego wzgórza otoczonego z obu stron przez rzeki CLAMORES oraz ERESMA , które zbiegają się pod zamkiem, na południowym krańcu miasta. Segovia czasem była porównywana przez poetów do samotnego cypla, który przywodzi na myśl okręt pośród piasków pustyni.

Przy samym wjeździe do miasta wita nas przepiękny widok. To rzymski akwedukt, jeden z najważniejszych i najlepiej zachowanych reliktów rzymskiej obecności na półwyspie iberyjskim. Całość zbudowana jest z granitowych bloków, połączonych bez zaprawy. W najwyższej części mierzy 28,5 metra. Akwedukt jest najważniejszym zabytkiem architektonicznym miasta. Przez stulecia był wykorzystywany do transportu wody i prawdopodobnie dzięki temu przetrwał do dziś w tak dobrym stanie.




Chcieliśmy zwiedzić jak najwięcej, ale również spokojnie pospacerować i podziwiać...

Alcazar de Segovia - twierdza i jedna z siedzib Królów Katolickich


Alcázar powstał jako twierdza, ale na przestrzeni lat pełnił także funkcje pałacu królewskiego, więzienia i siedziby szkoły artylerii. Obecnie zamek jest atrakcją turystyczną.




Katedra-była budowana w latach 1525– 1768 przez Juana Gil de Hontanona, a praca była kontynuowana przez jego syna Rodrigo Gil de Hontanona. Ta katedra jest nazywana "Damą Katedr". Znajduje się ona w głównym placu miasta, Plaza Mayor.


Katedrę zbudowano w miejscu wcześniejszej, zniszczonej w wyniku powstania Comuneros. Katedra początkowo budowana była w stylu gotyckim, później w stylu renesansowym. Ze względu na wieloletnią budowę, wnętrza katedry ozdobione są według stylów różnych epok – począwszy od XV wiecznego chóru, przez XVII wieczne kaplice aż po XVIII wieczną nastawę ołtarzową. Tu Katedra z dalszego planu






Miasteczko-cała „starówka” ma uroczy klimat uliczek, po których można się poszwędać, mijając po drodze zabytkowe budynki. Plaza Mayor czyli Główny Plac. Za plecami jest katedra a wokół wiele kawiarni.4,4b,4c Segovia słynie z cochinillos-mięsa ze świnki, pieczone w specjalnym piecu, w którym pali się drewnem. Ciekawy smak.






A tu odpoczywam z pełnym brzuszkiem

Po odpoczynku czas na dalsze zwiedzanie. Tym razem był to romański Kościół templariuszy VERA CRUZ.





Jeden z oryginalniejszych kościołów romańskich w Hiszpanii zbudowany na planie dwunastokątnym. Okrągła nawa otoczona jest obejściem do którego przylegają 3 łukowato zakończone absydy oraz wieża. Plan ten przypomina do pewnego stopnia świątynię Grobu Świętego w Jerozolimie. Kościółek leży na północnym przedmieściu Segovii San Marcos ponad niewielkim suchym wąwozem. Roztacza się spod niego piękny widok na stare miasto i alkazar. Świątynia została wzniesiona w 1208 roku i początkowo jej powstanie wiązano z templariuszami, obecnie uważa się że była ona pierwotnie jedną z siedzib zakonu bożogrobców. W późniejszym czasie przeszła natomiast w posiadanie kawalerów maltańskich, o czym informują charakterystyczne krzyże na murach. Nieco tajemnicza budowla pełna jest zresztą przeróżnych znaków i inskrypcji. W przeszłości przechowywano tutaj relikt z drzewa Pańskiego, o czym świadczy dość rzadko spotykane wezwanie Vera Cruz (Prawdziwego Krzyża). Ten niewielki ułomek drewna jest ponoć do dzisiaj przechowywany w kościele parafialnym w pobliskiej Zamarramali. Z kościołem Vera Cruz wiąże się też dziwna legenda mówiąca o zmarłym mnichu, którego ciało w nawie rozdziobały kruki. Przeor świątyni sobie tylko znanym sposobem wypłoszył wszystkie ptaki i od tego dnia już nigdy nie pojawiają się one w pobliżu.





I tak oto minął dzień w Segovii. Zmęczona, ale pełna wrażeń wracałam (na śpiąco) do Madrytu...
magl28 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-22, 11:15   #17
magl28
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 44
Dot.: Wakacyjnych wspomnień czar:)

Przypomniała mi się pewna dość śmieszna historia podczas jednego z moich pobytów nad Białym Jeziorem. Pojechaliśmy zupełnie w ciemno,ale gdybyśmy nic nie znaleźli,wzięliśmy ze sobą namioty ( w razie W). Okazało się to bardzo dobrą myślą, bo nic taniego nie było,a na droższe "spanie" nie było nas stać. Zajechaliśmy na miejsce,rozbiliśmy namioty i poszliśmy coś zjeść i pozwiedzać. Ja z moim chłopakiem mieliśmy nowszy namiot, taki który nie przepuszcza powietrza i jest w nim dosyć ciepło. Natomiast moja Mama i siostra,taki stary zwykły Co do mojej Mamy 1 raz w wieku 50 lat pojechała pod namiot... A noce sierpniowe są już zimne...Jak to pole namiotowe znajduję się ...w polu...dookoła pustka... i ten lekki mrozik nad ranem gdy słońce wstaje.I tylko słychać głos Mamy:"Córcia,zamknij okno bo strasznie wieje"...
magl28 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2011-06-22, 13:27   #18
milena22x
Raczkowanie
 
Avatar milena22x
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 281
Smile Dot.: Wakacyjnych wspomnień czar:)

Cytat:
Napisane przez magl28 Pokaż wiadomość
Przypomniała mi się pewna dość śmieszna historia podczas jednego z moich pobytów nad Białym Jeziorem. Pojechaliśmy zupełnie w ciemno,ale gdybyśmy nic nie znaleźli,wzięliśmy ze sobą namioty ( w razie W). Okazało się to bardzo dobrą myślą, bo nic taniego nie było,a na droższe "spanie" nie było nas stać. Zajechaliśmy na miejsce,rozbiliśmy namioty i poszliśmy coś zjeść i pozwiedzać. Ja z moim chłopakiem mieliśmy nowszy namiot, taki który nie przepuszcza powietrza i jest w nim dosyć ciepło. Natomiast moja Mama i siostra,taki stary zwykły Co do mojej Mamy 1 raz w wieku 50 lat pojechała pod namiot... A noce sierpniowe są już zimne...Jak to pole namiotowe znajduję się ...w polu...dookoła pustka... i ten lekki mrozik nad ranem gdy słońce wstaje.I tylko słychać głos Mamy:"Córcia,zamknij okno bo strasznie wieje"...
hihih no nieźle, zamknąć okno w namiocie, to dopiero wyzwanie
__________________
Zapraszam do mojego konkursowego wątku o wakacyjnych przygodach


Witaj górska przygodo!


milena22x jest offline Zgłoś do moderatora  
 

Nowe wątki na forum Moje wakacyjne przygody


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 15:49.