Singielki 25+ cz. XVI

[rurq]

Normalnie bym napisała jaka jest sytuacja i na koniec przeprosiła za zamieszanie - rekruter też człowiek* i wie, że każdy wybierze lepszą propozycję, normalna rzecz.


* Taką mam przynajmniej nadzieję. Nie mam szczęścia do haerów

[Milagros_90]

Napisane przez karawanna

Dziewczyny,
Temat nie singielkowy, ale widzę, że dużo tutaj osób też jest na etapie zmiany pracy, rekrutacji itp. Brałam udział w kilku rekrutacjach, zaproponowali mi ofertę w jednej z firm, gdy już mailowo zaczynałam dogadywać szczegóły zatrudnienia, odpisali mi z innej firmy, że chcieliby ze mną pracować. Na tej drugiej zależy mi bardziej niż na tej pierwszej (lepsza firma, warunki, kasa, ludzie - no generalnie wszystko).
Jak się nie czuć głupio i ładnie podziękować w takim momencie tej pierwszej z firm?

Pogrubione - jak najbardziej temat na ten wątek; w końcu to wątek o pogaduchach singielek, a nie tylko o staraniach, by przerwać singielstwo



A co do meritum - normalnie bym napisała coś w stylu, że zmuszona jesteś jednak odmówić przyjęcia ich oferty (bez wchodzenia w szczegóły, nie musisz się tłumaczyć, czemu rezygnujesz) i że przepraszasz za zamieszanie i dziękujesz za poświęcony czas. I po sprawie.

[lolek9000]

Mi sie tak zdarzylo - po prostu powiedzialem,ze dostalem lepsza oferte i podziekowalem

[NocnaWiedma]

Napisane przez karawanna

A ja właśnie z Randek się przerzuciłam na Tindera

Dziewczyny,
Temat nie singielkowy, ale widzę, że dużo tutaj osób też jest na etapie zmiany pracy, rekrutacji itp. Brałam udział w kilku rekrutacjach, zaproponowali mi ofertę w jednej z firm, gdy już mailowo zaczynałam dogadywać szczegóły zatrudnienia, odpisali mi z innej firmy, że chcieliby ze mną pracować. Na tej drugiej zależy mi bardziej niż na tej pierwszej (lepsza firma, warunki, kasa, ludzie - no generalnie wszystko).
Jak się nie czuć głupio i ładnie podziękować w takim momencie tej pierwszej z firm?

Napisane przez Milagros_90

Pogrubione - jak najbardziej temat na ten wątek; w końcu to wątek o pogaduchach singielek, a nie tylko o staraniach, by przerwać singielstwo



A co do meritum - normalnie bym napisała coś w stylu, że zmuszona jesteś jednak odmówić przyjęcia ich oferty (bez wchodzenia w szczegóły, nie musisz się tłumaczyć, czemu rezygnujesz) i że przepraszasz za zamieszanie i dziękujesz za poświęcony czas. I po sprawie.

Dokładnie. Kulturalnie wytłumacz i tyle.
I absolutnie daj sobie spokój z czuciem się głupio, tylko skup się na cieszeniu się z tego bardziej upragnionego miejsca .

[karawanna]

Dziękuje Wam wszystkim ogromnie za odpowiedzi!

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

skoro jesteśmy przy tematach niezwiązkowych, co też mnie cieszy, bo to dla mnie teraz, jak rozmawianie o fizyce kwantowej , to ile dziewczyny wydajecie miesięcznie na jedzenie? ja wciaz mam wrazenie, ze za duzo, za duzo... ze moglabym to lepiej rozplanowac.

[ville]

Kiedyś próbowałam liczyć, ale zbieranie paragonów mnie dobijało.

Też wydaję za dużo. Boli mnie najbardziej, że wydaję za dużo, a część jedzenia i tak wyrzucam.

Dlatego to też jeden z powodów, dla którego chcę wrócić na dietę - miałam rozpisany jadłospis na miesiąc, co tydzień szłam na duże zakupy i kupowałam hurtem składniki na siedem dni. Oszczędność czasu, żołądka i pieniędzy (na tydzień produkty wynosiły mnie 150-170 PLN).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Cześć w nowym wątku :hej:[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;88555550]skoro jesteśmy przy tematach niezwiązkowych, co też mnie cieszy, bo to dla mnie teraz, jak rozmawianie o fizyce kwantowej , to ile dziewczyny wydajecie miesięcznie na jedzenie? ja wciaz mam wrazenie, ze za duzo, za duzo... ze moglabym to lepiej rozplanowac.[/QUOTE]Ja co prawda nie mieszkam w Pl, ale też mnie trochę przeraża to, ile wydaje na jedzenie. W zeszłym miesiącu wydałam 430 € Niewiele brakuje do kwoty czynszu. Ale tłumaczę sobie, że na jedzeniu nie ma co oszczędzać. Kupuje dobre jakościowo produkty, bio, no i one niestety sa drogie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[69d5782cb96c44b77f6e0ec22c8f79bc60c635f6_65a5448a32992]

Ja około 500zł, bez specjalnego oszczędzania. Po prostu nie jem dużo i planuję posiłki.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[694fcdf7a19624f0727048617a838dcb1266be57_641ce80216f07]

Ja nie liczę, ale myślę, że jakoś 500-600 zł miesięcznie.
Nie odzywam się tu ostatnio bo jakoś brakuje mi czasu, ale podczytuję Was
Z pozytywnych nierandkowych rzeczy - dostałam awans w pracy i biorę teraz udział w szkoleniu, które mam nadzieję pomoże mi pójść jeszcze krok dalej

Wysłane z mojego Redmi 7A przy użyciu Tapatalka

[Milagros_90]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;88555550] ile dziewczyny wydajecie miesięcznie na jedzenie? ja wciaz mam wrazenie, ze za duzo, za duzo... ze moglabym to lepiej rozplanowac.[/QUOTE]
Ja nie liczę. Podstawą jest dla mnie, żeby nie marnować jedzenia, i tego się trzymam. Planuję tak, żeby jeść ze smakiem i nie wyrzucać.

[1=694fcdf7a19624f07270486 17a838dcb1266be57_641ce80 216f07;88555718]
Z pozytywnych nierandkowych rzeczy - dostałam awans w pracy i biorę teraz udział w szkoleniu, które mam nadzieję pomoże mi pójść jeszcze krok dalej [/QUOTE]
Super! Gratulacje!

U mnie z pozytywnych rzeczy - mam dużo dobrej energii do ruchu i zdrowego odżywiania. Mega mnie to cieszy i mam nadzieję, że będzie z pożytkiem dla zdrowia

[lolek9000]

Ja tez uwazam ,ze na jedzeniu nie ma co oszczedzac

A najwazniejsze by odzywiac sie zdrowo

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Cons - gratulacje! super!

Chyba muszę zacząc praktykowanie planowania posiłków. Bo kasa to jedno, ale właśnie to wyrzucanie mnie dobija. Ostatnio, jak leżałam chora, to wiele rzeczy się zmarnowało i prawie cała siatka jedzenia - do wyrzucenia.

[535de3f481873e06c5a5c33016fd2a44dce7d9b2_606b967225802]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;88556175]Cons - gratulacje! super!

Chyba muszę zacząc praktykowanie planowania posiłków. Bo kasa to jedno, ale właśnie to wyrzucanie mnie dobija. Ostatnio, jak leżałam chora, to wiele rzeczy się zmarnowało i prawie cała siatka jedzenia - do wyrzucenia.[/QUOTE]

Ok. 600. Jestem na diecie, licze kcal, planuje posilki, dzieki czemu wiem, ile czego kupic i duzo mniej rzeczy sie u mnie marnuje. Choc ostatnio, musialam wylac polowe kartonu mleka sojowego, bo zapomnialam o nim

I w sumie, najczesciej takie rzeczy musze wyrzucac - resztka jakiegos jogurtu/nabialu, ostatnie warzywo lub kawalek chleba (kupuje paczkowany).

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

co do pieczywa, to zawsze coś wyrzucę mam wrażenie :|

[Dagunia]

Napisane przez werka89

Treść usunięta

Gratulacje

[rurq]

Myślę, że u mnie idzie z 800+ i szczerze podziwiam osoby, które umieją się zmieścić w 500, bo nie mam bladego pojęcia jak to robią - no chyba że źle szacują, bo jak do standardowego paragonu z Biedry/Lidla doliczę wizyty w Żabkach, zamawianie na wynos, panów od kanapek w pracy, wina z koleżankami i inne takie, to wychodzi zupełnie inna kwota

[535de3f481873e06c5a5c33016fd2a44dce7d9b2_606b967225802]

Napisane przez rurq

Myślę, że u mnie idzie z 800+ i szczerze podziwiam osoby, które umieją się zmieścić w 500, bo nie mam bladego pojęcia jak to robią - no chyba że źle szacują, bo jak do standardowego paragonu z Biedry/Lidla doliczę wizyty w Żabkach, zamawianie na wynos, panów od kanapek w pracy, wina z koleżankami i inne takie, to wychodzi zupełnie inna kwota

1. Nie zamawiam jedzenia, na take out nie moge patrzec
2. Homeoffice, wiec mam cza gotowac i nie mam dostepu do Pan Buleczek, czy Panow Kanapek
3. Rzadko pije alkohol, wiec ten wydatek odpada
4. Z powodu podatku cukrowego ograniczylam cole zero do minimum, wiec i wizyty w Zapce, ktorej kupuje raczej razw tygodniu jajka, czasami jakies jogurty, reszte kupuje w biedrach

Nic wiec dziwnego, ze mieszcze sie w 500 - 600, a u Ciebie wiecej schodzi. Inna skala wydatkow i tyle

[kviatkova]

Ja też pewnie wydaje z 800+ na jedzenie i ja na prawdę nie wiem jak to jest możliwe, że aż tyle kasy na to idzie ;/ Zamawiam czasem jaka pizzę czy Maczka, ale na ogół robię normalne zakupy i ja nie wiem gdzie te pieniądze idą.

[Dolczi]

Ja wydaję też jakieś 800zl. Nie kupuję u Pana Kanapki, do żabki mam za daleko. Cola zero tylko na imprezy, alkohol rzadko kupuję, bo mam własny bimber (czasem tylko jakieś wino kupię). Pizzę czasem z Tż zamawiamy. Ale kupuję dobre jakościowo jedzenie i stąd ta kwota.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

No właśnie u mnie sporo pochlania jedzenie do pracy. Fajnie, jak sobie zrobie coś dzień wczesniej, przygotuję, ale zazwyczaj nie mam na to siły, więc przed pracą zachodze do sklepu i kasa sobie idzie.

[rurq]

Napisane przez Dolczi

Ale kupuję dobre jakościowo jedzenie i stąd ta kwota.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No właśnie ja się pocieszam, że wydaję na jedzenie, ale nie wydam w przyszłości na lekarzy*. Swoją drogą wciąż dużym zaskoczeniem jest dla mnie to, że często płacisz drożej za produkt dlatego, że czegoś w nim NIE MA (np. cukru) a nie dlatego, że właśnie coś jest. Magia

* co też nie jest prawdą, bo wydaję na fizjo, ale jakoś muszę się pocieszać

[karawanna]

Ja też wydawałam miesięcznie jakoś 800-1000zł na jedzenie. Razem z jedzeniem, które zamawiałam i wyjściami. Ale nigdy nie patrzyłam na promocje, tańsze zamienniki itp. - po prostu jak czegoś potrzebowałam, miałam na coś ochotę, to to kupowałam.
Próbowałam się bawić kiedyś w zbieranie paragonów, liczenie, sprawdzanie na co wydaję najwięcej, ale szybko mi się znudziło.

W czasach studenckich bez problemu wydawałam na jedzenie miesięcznie 300-400zł, więc myślę, że gdybym teraz znalazła się w jakiejś nieciekawej finansowo sytuacji, to obniżyłabym standardy i poradziła sobie z wydawaniem mniejszych sum na jedzenie.

[69d5782cb96c44b77f6e0ec22c8f79bc60c635f6_65a5448a32992]

Napisane przez rurq

Myślę, że u mnie idzie z 800+ i szczerze podziwiam osoby, które umieją się zmieścić w 500, bo nie mam bladego pojęcia jak to robią - no chyba że źle szacują, bo jak do standardowego paragonu z Biedry/Lidla doliczę wizyty w Żabkach, zamawianie na wynos, panów od kanapek w pracy, wina z koleżankami i inne takie, to wychodzi zupełnie inna kwota

1. Nie szacuję, od dawna zapisuję wszystkie wydatki
2. Nie chodzę do żabek, robię listę zakupów, z listą idę do lidla raz w tygodniu na zakupy, w międzyczasie dokupuję tylko pieczywo
3. Praktycznie w ogóle nie zamawiam na wynos, lubię gotować, więc panowie od kanapek w pracy też nie są dla mnie atrakcyjni
4. Wina z koleżankami wliczam do kategorii "rozrywka"
5. Ja po prostu mało jem, więc mało wydaję na jedzenie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Milagros_90]

Napisane przez rurq

Myślę, że u mnie idzie z 800+ i szczerze podziwiam osoby, które umieją się zmieścić w 500, bo nie mam bladego pojęcia jak to robią - no chyba że źle szacują, bo jak do standardowego paragonu z Biedry/Lidla doliczę wizyty w Żabkach, zamawianie na wynos, panów od kanapek w pracy, wina z koleżankami i inne takie, to wychodzi zupełnie inna kwota

Nie kupuje w Żabce, nie wiem co to "panowie od kanapek w pracy" , alkohol piję rzadko. Jedzenie na wynos staram się ograniczać, tzn jest u mnie miłym wyjątkiem, a nie rutyną.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[535de3f481873e06c5a5c33016fd2a44dce7d9b2_606b967225802]

Tez kiedys wydawalam 800+ na jedzenie. Przestalam zamawiac, zaczelam zapisywac wydatki i analizowac bardziej gazetke z promocjami w biedrze i lidlu. Staram sie kupowac, to co jest w promocji, ale nie zawsze, bo mam ulubiencow.

I tak z 800+, spadlam na 600. Daloby sie pewnie jeszcze zejsc, ale juz mi sie nie chce az tak kombinowac z oszczedzaniem. Czasami wygodniej isc do zabki niz biec do biedry (mam daleko).

[Milagros_90]

A odnośnie pieczywa - ja z takich resztek lubię sobie robić tosty/zapiekanki, zwał jak zwał. Po prostu zapiekam w piekarniku z serem i w zależności od tego, co mam: z cebulą/pomidorem/pieczarkami. Pyszka, a się nie marnuje

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[karawanna]

ja z pieczywem (którego sama nie jadłam jakoś dużo), jak kupowałam cały bochenek chleba, to robiłam tak, że wydzielałam sobie część na najbliższe dwa-trzy dni, a resztę zamrażałam. Jak kończyło mi się to, co mam, wyciągałam wieczorem i na rano był już rozmrożony i nadal świeży.

[werka89]

Treść usunięta

[Milagros_90]

Napisane przez karawanna

ja z pieczywem (którego sama nie jadłam jakoś dużo), jak kupowałam cały bochenek chleba, to robiłam tak, że wydzielałam sobie część na najbliższe dwa-trzy dni, a resztę zamrażałam. Jak kończyło mi się to, co mam, wyciągałam wieczorem i na rano był już rozmrożony i nadal świeży.

Też tak robię w ogóle dużo rzeczy mrożę, np. jak nagotuję sobie czegoś więcej, to część mrożę, bo nie chcę jeść przez kilka dni pod rząd tego samego. A później w inny dzień,jak nie mam czasu na gotowanie, to tylko wyciągam i rozmrażam. Polecam ten sposób.