odległość - czy to się może udać??

[pannaniepoprawna]

Witam!
Wiem, że podobnych wątków było pewnie sporo... ale na dobrą sprawę każdy jest inny, a ja jestem tu nowa i nie wiedziałam do końca gdzie się podpiąć (jeśli coś to proszę o przeniesienie)

Chciałabym przedstawić moją sytuację i poprosić o rady...

W zeszłym roku we wrześniu poznałam fantastycznego chłopaka. Ja pracowałam wtedy w galerii handlowej w moim mieście, a On przyjechał do nas do miasta w delegację z kolegami. Z nadmiaru czasu błądzili po galerii, aż trafili do mnie...
To było jak strzał!! Takie uderzenie amora (Nie wierzyłam nigdy w miłość od pierwszego wejrzenia, ale to chyba to... ) Podszedł, zaczął coś tam zagadywać... Strasznie się na mnie skupiał. Rozmawialiśmy chyba z 4 godziny. Później poszli sobie z kolegami, a za chwilę wrócili.. nie mogliśmy się rozstać i nagadać...
Kolejnego dnia, znów mnie odwiedzili, znów dwa razy, trwało to jeszcze więcej godzin niż poprzednio. A po pracy poszłam z ich grupką na piwo. On cały czas zainteresowany tylko mną. W sposób w jaki nikt z facetów się nie interesował (nie narzekam na powodzenie ale to było coś takiego innego!), nie umiem tego odpisać, ale rozmawialiśmy jakbyśmy znali się naprawdę bardzo długo. Wymieniliśmy się facebookiem, nr telefonu (co zrobiłam niechętnie, ale nie żałuję). Nastał czas pożegnania... Nie obiecyaliśmy sobie nic, prócz tego, że jakiś kontakt będzie. Później nocne rozmowy przez smsy i fb, no i poszłooo że chyba coś zaiskrzyło... No ale wyjechał... Musiał, wiadomo.
Od tamtej pory utrzymywaliśmy kontakt, telefon, smsy, facebook. Przesyłaliśmy sobie zdjęcia, dzieliliśmy się przeżyciami, pasjami, opowiadaliśmy o rodzinach.. Ja już wielce zauroczona, on bardziej trzeźwo myślący (choć 4 lata młodszy), jak to powiedział - nie obiecujmy, że na siebie poczekamy, ale może tak być, może się uda.
Ja wplątałam się w końcu w krótki związek, on też, nawet niedawno, a ja znów w jakąś głupią relację z jakimś facetem - nie wypaliło ani Jemu ani mi. I znóóóów rozmowy! Wiele rozmów, plany spotkania się gdzieś między naszymi miejscowościami, w połowie drogi... I moje pytanie do niego, co by zrobił jakbym zmniejszyła odległość, odpowiedział, że poznałby i może coś by z Nas było, że chciałby mieć taką dziewczynę... Ciągle mi tak mówi, ciągle jest za mną... Ale sama zadaję sobie pytanie, czy to się może udać? Czy to tylko fascynacja, czy rzeczywiście coś może być na rzeczy, skoro już i tak ta znajomość ciągnie się na odległość tyle czasu jako tacy jakby przyjaciele...
Wiem, że chcę spotkać się na pare dni, gdzieś po prostu razem pozwiedzać, poznać się bardziej face to face, sprawdzić...
[edit] Dodam, że mamy do siebie lekko ponad 400 km...
Miał ktoś kiedyś coś podobnego? Podzielicie się ze mną spostrzeżeniami?
Z góry dziękuję za odpowiedzi. Pozdrawiam!

[babie_lato]

Ja nie jestem za związkami na odległość Co nie oznacza, że nie mają one prawa się udać. Jednak to są zazwyczaj wyjątki aniżeli reguła.

[paulinika]

Jest wiele watkow na temat zwiazkow na odległość. Poszukaj w wyszukiwarce

[mansikkaa]

Zapraszam na watek https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=811954 możesz z nami pogadac o wszystkim

[pannaniepoprawna]

dziękuję za odpowiedzi wkleję mojego posta tam gdzie skierowała mnie mansikkaa Pozdrawiam!