Ile wydajecie na jedzenie miesięcznie? - temat ekonomiczno-społeczny ;)

[syyyyyylwia]

U mnie schodzi pewnie kolo 600-700 na 2 osoby.
Jemy dosc czesto gotowe pierogi, nie mam piekarnika to ciasta i słodycze gotowe tez kupuje.
Czesc warzyw jest swoja. Ostatnio mini pasieka zaczela dawac wlasny miód, niestety malo bardzo. I wiecej wydaje na te pszczoly niz wart miod, ale to licze jako hobby.

W domu zawsze musze miec:
Czosnek i czerwona/slodka cebula
Oliwa z oliwek, olej i miod
Makarony i platki corn flakes
Mleko, woda mineralna, jakis napoj gazowany
Puszka pomidorów, fasoli, kukurydzy
Kostki rosolowe, czosnek granul, ziola
Ser zolty, camembert
Jakas wedlina, maslo, jaja
Bulki, chleb
Herbata, 2 rodz kawy
Jakies owoce
Jakies gotowe pierogi

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[b82ed09e83d6cc96f3cec4b39c6008ed9e8c5acd_5dd330825eb9e]

Nie podam wartosci w zlotowkach, ale mozna sobie przeliczyc. U mnie na dwie osoby schodzi okolo 300-350 funtow i tak wydaje mi sie, ze niewiele, bo prawie wcale nie kupujemy alkoholu, kawe pije tylko ja (1 raz dziennie), kupujemy mało słodyczy itp. produktow, nie kupujemy tez wody butelkowanej. Jakbyśmy bardziej przyszaleli, to myślę, że z 450 funtów by było.

[Bananalama]

Nie znam dokładnej sumy, ale wiem, że za dużo. Jest nas dwoje + 2 koty. Na żarcie i chemię w miesiącu spokojnie wywalamy tysiaka, co jest kwotą astronomiczną. Wliczam w to fakt, że raz w tygodniu stołujemy się nie w domu, a w knajpie.

[wika82]

Napisane przez Bananalama

Nie znam dokładnej sumy, ale wiem, że za dużo. Jest nas dwoje + 2 koty. Na żarcie i chemię w miesiącu spokojnie wywalamy tysiaka, co jest kwotą astronomiczną. Wliczam w to fakt, że raz w tygodniu stołujemy się nie w domu, a w knajpie.

Moim zdaniem to dość optymalnie.

[visionAM]

Moim też. W dwie osoby spokojnie wydajemy 800-1000zl miesięcznie, dla mnie to standard i nie uważam, że idzie za dużo. Też jemy czasami na mieście.

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Ja podliczylam swoje wydatki i wydalam w tym miesiacu 1500 zlotych na jedzenie dla siebie. Bardzo duzo pracuje, wiec zywie sie glownie na miescie.

[smerffie]

To ja sobie podliczyłam, że w tym miesiącu wydałam ponad 700zł na "niejedzenie". Wliczyłam w to nowy płaszczyk i szalik (chociaż to akurat potrzebne a nie 'widzimisie" ). Więc powiedzmy że 500: 3 używane świece na allegro 150, 'smakowe' kawy 30zł, odzywki białkowe 120 (chociaż mogłam się wstrzymac i wykonczyc stare, ale nowe smaki weszly... :), 'opłata za trenera' 100 i jakieś pierdółki....

[stokrotenka18]

Napisane przez Hiiroko

wika82 ja golabki robilam 3 razy w zyciu i naprawde nie jest zle trzeba tylko pomeczyc sie z kapusta a gotowe golabki ulozyc ciasno obok siebie, zeby sie nie rozwalaly + kapusta na dno garnka, zeby sie nie przypalilo.

Ogolnie gotowanie jest proste, trzeba zachowac rownowage miedzy smakami - czasem, jak mi sie sos wydaje niedosmakowany, to dodaje szczypte czegos kwasnego, slodkiego itd. i to wszystko razem wtedy zaczyna ''grac''.

Ja tez zjem czasem gotowa pizze lub frytki, ale jak np. widze jakies pasty jajeczne i inne tego typu sprawy, ktore maja MASE niepotrzebnych konserwantow (pasta jajeczna w domu: jajka, majonez, sol, szczypiorek, 15 min roboty) i pomysle sobie, ze sa ludzie, ktorzy tylko tym sie odzywiaja...

Dzisiaj poszlam na zakupy, na ktore mialam naprawde malo czasu - efekt: 200 zl wydane a mi sie wydaje, ze niczego nie ma w lodowce...

ja też tak mam, wydam 200zł.. a w lodówce za wiele nie ma.. jak to możliwe

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez smerffie

To ja sobie podliczyłam, że w tym miesiącu wydałam ponad 700zł na "niejedzenie". Wliczyłam w to nowy płaszczyk i szalik (chociaż to akurat potrzebne a nie 'widzimisie" ). Więc powiedzmy że 500: 3 używane świece na allegro 150, 'smakowe' kawy 30zł, odzywki białkowe 120 (chociaż mogłam się wstrzymac i wykonczyc stare, ale nowe smaki weszly... :), 'opłata za trenera' 100 i jakieś pierdółki....

Pewnie zaraz wyjde na wiesniaka, co to na nowoczesnych trendach sie nie zna, ale nie ogarniam jak mozna kupic "używane świece na allegro 150", ale oszczedzac na jedzeniu vide. wolowina za 6 zl z Biedry. Twoj hajs, Twoja sprawa, ale dokladajac do tego fakt, ze pisalas ze trzy strony wczesniej, ze dbasz o diete i cialo sprawia, ze brzmi to naprwde smiesznie .

[b82ed09e83d6cc96f3cec4b39c6008ed9e8c5acd_5dd330825eb9e]

Napisane przez stokrotenka18

ja też tak mam, wydam 200zł.. a w lodówce za wiele nie ma.. jak to możliwe

To taka pulapka produktow typu maslo orzechowe, slodycze, jakies drozsze sery, kawa itp. Male objetosciowo, a rachunek nabijaja.

[visionAM]

[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;66946946]Ja podliczylam swoje wydatki i wydalam w tym miesiacu 1500 zlotych na jedzenie dla siebie. Bardzo duzo pracuje, wiec zywie sie glownie na miescie.[/QUOTE]
Mnie to czeka od przyszłego tygodnia, bo przez kilkanaście dni będę poza domem od 8 do 22

[nurek119]

Ja tez juz podliczyłam październik i rozpisałam wydatki na listopad
W październiku poszło równo 2 000zl w tym:
- 400zl ubezpieczenie samochodu
- 249zł szpilki
- 80zł ang
- 30 zł internet
- 50 zł prezent dla kolegi
-18 zł telefon
- 46zł prąd
- 139zł spodnie
-112 zł kabelek + ładowarka
= 1 123zł
Reszta to paliwo i jedzenie

Listopad niestety nie zapowiada się lepiej

[blue3]

[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;66947921]Pewnie zaraz wyjde na wiesniaka, co to na nowoczesnych trendach sie nie zna, ale nie ogarniam jak mozna kupic "używane świece na allegro 150", ale oszczedzac na jedzeniu vide. wolowina za 6 zl z Biedry. Twoj hajs, Twoja sprawa, ale dokladajac do tego fakt, ze pisalas ze trzy strony wczesniej, ze dbasz o diete i cialo sprawia, ze brzmi to naprwde smiesznie .[/QUOTE]

Mi w ogóle przy czytaniu tego wątku włosy stają dęba. Ludzie mają jakieś dziwne priorytety, świeczki są ważniejsze niż dobrej jakości jedzenie, a ktoś z szalejącą insulinoopornością żywi się gotowymi daniami z Biedry.

[smerffie]

[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;66947921]Pewnie zaraz wyjde na wiesniaka, co to na nowoczesnych trendach sie nie zna, ale nie ogarniam jak mozna kupic "używane świece na allegro 150", ale oszczedzac na jedzeniu vide. wolowina za 6 zl z Biedry. Twoj hajs, Twoja sprawa, ale dokladajac do tego fakt, ze pisalas ze trzy strony wczesniej, ze dbasz o diete i cialo sprawia, ze brzmi to naprwde smiesznie .[/QUOTE]

Napisane przez blue3

Mi w ogóle przy czytaniu tego wątku włosy stają dęba. Ludzie mają jakieś dziwne priorytety, świeczki są ważniejsze niż dobrej jakości jedzenie, a ktoś z szalejącą insulinoopornością żywi się gotowymi daniami z Biedry.

tak, kupiłam jeden raz, spróbowałam. smakowo dobre, ale tak jak same pisałyście - zapewne nie zmielili tam nic jakościowo dobrego. nigdzie też nie pisałam, że skąpię na jedzenie. Porównanie takiego jednego zakupu do ogólnie prowadzonego trybu zycia jest dla mnie smieszne; to tak jakbym napisała, że raz na pół roku zjem pizze albo kebaba więc wszystko można rzucić w cholere.

Mam też swoje przyjemnosci, takie świece w okresie jesienno-zimowym uwielbiam, ale wolałam kupić połówke za 50zł niz dawać ponad 100 za nową, zapach i tak moze sie szybko znudzić. Ale mogłam kupic jedną a nie 3. ..

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;66947921]Pewnie zaraz wyjde na wiesniaka, co to na nowoczesnych trendach sie nie zna, ale nie ogarniam jak mozna kupic "używane świece na allegro 150", ale oszczedzac na jedzeniu vide. wolowina za 6 zl z Biedry. Twoj hajs, Twoja sprawa, ale dokladajac do tego fakt, ze pisalas ze trzy strony wczesniej, ze dbasz o diete i cialo sprawia, ze brzmi to naprwde smiesznie .[/QUOTE]
Z tego co zauwazylam to duzo ludzi tak ma. Mam znajomych co kupuja co chwile jakis sprzet, zawsze musza byc najnowsze ajfony, a jedzenie takie jedza ze masakra.

Ja nie wiem, w tym miesiacu wyszlo nam 300 zl wiecej niz zazwyczaj. Nie przypominam sobie zebysmy cos super kupowali, jedzenie na miescie podobna kwota. Magia.

[stokrotenka18]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;66949351]Z tego co zauwazylam to duzo ludzi tak ma. Mam znajomych co kupuja co chwile jakis sprzet, zawsze musza byc najnowsze ajfony, a jedzenie takie jedza ze masakra.

Ja nie wiem, w tym miesiacu wyszlo nam 300 zl wiecej niz zazwyczaj. Nie przypominam sobie zebysmy cos super kupowali, jedzenie na miescie podobna kwota. Magia. [/QUOTE]

to już jest coraz bardziej popularne albo z życia wzięte, na imprezę pójdzie, alkohol itp a później telefon do rodziców o opłacenie rachunku i słoiki koleżanka z pracy

[visionAM]

Mieszkałam z dziewczyna, która prawie nic nie jadła, za to na piwo zawsze miała pieniądze i sama mówiła, że oszczędza na wszystkim tylko nie na alkoholu

[blue3]

Napisane przez smerffie

tak, kupiłam jeden raz, spróbowałam. smakowo dobre, ale tak jak same pisałyście - zapewne nie zmielili tam nic jakościowo dobrego. nigdzie też nie pisałam, że skąpię na jedzenie. Porównanie takiego jednego zakupu do ogólnie prowadzonego trybu zycia jest dla mnie smieszne; to tak jakbym napisała, że raz na pół roku zjem pizze albo kebaba więc wszystko można rzucić w cholere.

Mam też swoje przyjemnosci, takie świece w okresie jesienno-zimowym uwielbiam, ale wolałam kupić połówke za 50zł niz dawać ponad 100 za nową, zapach i tak moze sie szybko znudzić. Ale mogłam kupic jedną a nie 3. ..

Ja nie odżywiam się tak jak powinnam, nie mam zamiaru wypominać nikomu pizzy i coli raz na jakiś czas, ale mięso za 6zł? Bałabym się tego spróbować.

Napisane przez stokrotenka18

to już jest coraz bardziej popularne albo z życia wzięte, na imprezę pójdzie, alkohol itp a później telefon do rodziców o opłacenie rachunku i słoiki koleżanka z pracy

Miałam na studiach znajomego, który palił papierosy, kilka razy w tygodniu był na imprezie, nie żałował sobie alko i mówił, że po odliczeniu wydatków na papierosy i alkohol zostaje mu tyle, że je makaron lub ryż z sosem z torebki. Coś więcej jadł jak jechał do domu

[stokrotenka18]

My raz na jakiś czas jemy z gotowców: pizzę, pierogi, paluszki rybne, frytki

Staram się gotować sama, TŻ dużo oracuje i czasem nie mam ochoty pichcić a gotować ogólnie kocham wiadomo że nie jak kuchnia babuni - pyszniutka itp ale coś tam ukręcić umiem

U nas tak wychodzi kolo 1000zł pewnie, choć jak liczyłam supermarketowe rachunki to było około 600zł + jedzenie czasem w pracy, alkohol to myślę że 1000zł będzie

W domu koniecznie muszę mieć zapas na makaron, ryż, warzywa, masło, kawa, herbata, przyprawy staram się mieć też mleko, ale aktualnie ograniczam

ale widzę, że np my mamy wiele warzyw i owoców sporo, ostatnio się koktajluję a współlokatorzy w sumie nie mają warzyw ani owoców, a jak mają to 4 razy mniej niż my.. chyba poszalałam z tymi warzywami
dziś na kolację pizza!! dawno nie jadłam

[stesia]

z bliskiego otoczenia, kobieta chyba już 50+, oszczędza na podstawowym jedzeniu, narzeka jakie to wszystko jest drogie, woli np kupić udko z kurczaka niż pierś bo taniej, do tego wydaje masę kasy na śmieciowe jedzenie, słodkie napoje gazowane i słodycze, o fajkach już nie wspmnę

[blue3]

Napisane przez stesia

z bliskiego otoczenia, kobieta chyba już 50+, oszczędza na podstawowym jedzeniu, narzeka jakie to wszystko jest drogie, woli np kupić udko z kurczaka niż pierś bo taniej, do tego wydaje masę kasy na śmieciowe jedzenie, słodkie napoje gazowane i słodycze, o fajkach już nie wspmnę

To chyba jakieś nawyki z czasów gdy niczego nie było w sklepach. Moi rodzice odżywiają się dosyć zdrowo, gotują z dobrej jakości produktów, ale w domu muszą być napoje gazowane i słodycze wysypują się z szafki, chociaż ojciec je słodycze rzadko, a mama wcale

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

To "dla gości"

Za dzieciaka odwiedzałam skądinąd bardzo przyjemne wujostwo i do dzisiaj pamiętam te delicje, które były chyba niewiele młodsze ode mnie

[b82ed09e83d6cc96f3cec4b39c6008ed9e8c5acd_5dd330825eb9e]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;6695034 6]To "dla gości"

Za dzieciaka odwiedzałam skądinąd bardzo przyjemne wujostwo i do dzisiaj pamiętam te delicje, które były chyba niewiele młodsze ode mnie [/QUOTE]
Chyba prawie każdy zna smak zwietrzałych ciastek serwowanych na niedzielnej herbatce u babci i dziadka

[cava]

YYyy..
Moze najpierw zerknijcie na fotkę profilową, albo insta Smerffie, zanim zaczniecie snuc teorie, ze się kiepsko odzywia.
A potem jeszcze raz na to co napisała.
Wydała 700 zeta na NIE jedzenie + to czego nie napisała, czyli jedzenie.

Nie da się być tak zbudowanym, na kiepskim zarciu.


Mnie tam wystrczy, że zjadam jakieś 80% dobrego jdzenia. Reszta mogą być smieci.
O zdrową i wyluzowaną głowę tez warto zadbać.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;6695034 6]To "dla gości"

Za dzieciaka odwiedzałam skądinąd bardzo przyjemne wujostwo i do dzisiaj pamiętam te delicje, które były chyba niewiele młodsze ode mnie [/QUOTE]

Moja śp. babcia całe moje życie (czyli odkąd pamiętam) upychała po szafach czekolady, bombonierki, ciacha. Przyjeżdżała z zakupami i zamiast wnuki poczęstować skoro stały i się śliniły to gdzie tam - bach do szafy te skarby.
Wyjmowała je za x miesięcy przy okazji jakiegoś większego rodzinnego zjazdu, tyle że nie dało się juz tego jeść, ciastka jakieś zasuszone albo zatęchłe, czekolada z nalotem albo roztopiona...no ale trzeba trzymać 'na zaś', a nie zjadać od razu

[blue3]

Napisane przez cava

YYyy..
Moze najpierw zerknijcie na fotkę profilową, albo insta Smerffie, zanim zaczniecie snuc teorie, ze się kiepsko odzywia.
A potem jeszcze raz na to co napisała.
Wydała 700 zeta na NIE jedzenie + to czego nie napisała, czyli jedzenie.

Nie da się być tak zbudowanym, na kiepskim zarciu.


Mnie tam wystrczy, że zjadam jakieś 80% dobrego jdzenia. Reszta mogą być smieci.
O zdrową i wyluzowaną głowę tez warto zadbać.

Szczerze to nie interesuje mnie co trzeba jeść, żeby tak wyglądać. Sama napisała, że kupiła wołowinę za 6zł. Dałabyś takie mięso rodzinie na obiad?

Ja nie trafiłam na nic zwietrzałego u rodziców, chyba regularnie wymieniają zapasy

[cava]

Napisane przez blue3

Szczerze to nie interesuje mnie co trzeba jeść, żeby tak wyglądać. Sama napisała, że kupiła wołowinę za 6zł. Dałabyś takie mięso rodzinie na obiad?

Ja nie trafiłam na nic zwietrzałego u rodziców, chyba regularnie wymieniają zapasy

Trzeba bardzo dobrze jeśc i bardzo dobrze ćwiczyć.

Ona kupiła _raz_ gotowe kotlety z mielonej wołowiny a Ty jesz słodycze u rodziców, podejrzewam wiecej razy.

Jak widzisz, rodzice ci dają śmieciowe jedzenie a Ty je zjadasz. I zyjesz. I jeszcze innym wytykasz ze się fatalnie odzywiają.


Moze trochę realizmu po prostu. ja rozumiem bulwers jak ktoś się zywi głównie, lub wyłącznie takimi rzeczami.
Ale że czasami zje? No wielkie mi olaboga, normalnie śmierć na miejscu od razenia piorunem sprawiedliwości.

[blue3]

Biorąc pod uwagę, że widuję rodziców dwa razy w roku i mam insulinooporność to rzeczywiście, opycham się tymi słodyczami aż mi się uszy trzęsą

poza tym jaki bulwers? Dla mnie ktoś może jeść karton, ale śmieszy mnie wołowina za 6zł i świeczuszki za 150 kilka postów dalej.

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez cava

Trzeba bardzo dobrze jeśc i bardzo dobrze ćwiczyć.

Ona kupiła _raz_ gotowe kotlety z mielonej wołowiny a Ty jesz słodycze u rodziców, podejrzewam wiecej razy.

Jak widzisz, rodzice ci dają śmieciowe jedzenie a Ty je zjadasz. I zyjesz. I jeszcze innym wytykasz ze się fatalnie odzywiają.


Moze trochę realizmu po prostu. ja rozumiem bulwers jak ktoś się zywi głównie, lub wyłącznie takimi rzeczami.
Ale że czasami zje? No wielkie mi olaboga, normalnie śmierć na miejscu od razenia piorunem sprawiedliwości.

To nieprawda. Mozna jesc bylejak kupujac najtansze zarcie trzymajac sie jako glownej zasady pakowania bialkiem: ryz, kurczak i bialy ser. Jakosc jedzenia (porownujac to samo zarcie w wersji bylejakiej i dobrej jakosciowo) odbije sie dlugofalowo na zdrowiu, nie na wygladzie.

Zeby nie bylo: sama czasami zywie sie kiepsko, ale przynajmniej jestem tego swiadoma; nie udaje Miss Zywienia i Dbania o Diete.

[smerffie]

Napisane przez cava

YYyy..
Moze najpierw zerknijcie na fotkę profilową, albo insta Smerffie, zanim zaczniecie snuc teorie, ze się kiepsko odzywia.
A potem jeszcze raz na to co napisała.
Wydała 700 zeta na NIE jedzenie + to czego nie napisała, czyli jedzenie.

Nie da się być tak zbudowanym, na kiepskim zarciu.


Mnie tam wystrczy, że zjadam jakieś 80% dobrego jdzenia. Reszta mogą być smieci.
O zdrową i wyluzowaną głowę tez warto zadbać.

Dziękuję za miłe słowa.

Napisane przez blue3

Biorąc pod uwagę, że widuję rodziców dwa razy w roku i mam insulinooporność to rzeczywiście, opycham się tymi słodyczami aż mi się uszy trzęsą

poza tym jaki bulwers? Dla mnie ktoś może jeść karton, ale śmieszy mnie wołowina za 6zł i świeczuszki za 150 kilka postów dalej.

Myślę że nie zrozumiałas głównego motywu mojego postu. Tak kupiłam raz bardzo tanie mięso. Nie zrobiłam tego z oszczędności zeby moc sobie kuoic glupia swiece tylko z ciekawości. Smakowało, nie umarlam,żyję zdrowo dalej. Trzeźwa głowa.
[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;66953956]To nieprawda. Mozna jesc bylejak kupujac najtansze zarcie trzymajac sie jako glownej zasady pakowania bialkiem: ryz, kurczak i bialy ser. Jakosc jedzenia (porownujac to samo zarcie w wersji bylejakiej i dobrej jakosciowo) odbije sie dlugofalowo na zdrowiu, nie na wygladzie.

Zeby nie bylo: sama czasami zywie sie kiepsko, ale przynajmniej jestem tego swiadoma; nie udaje Miss Zywienia i Dbania o Diete.[/QUOTE]
Pakowanie białkiem nic nie da jeśli reszta diety i treningu się nie trzyma kupy. Na śmieciach się formy nie zrobi