Dziwne zachowanie na randce

[karas222]

Prosiłbym o radę w sprawie dziewczyny z pracy 25+.

Chodzi o to, że kiedy jesteśmy w grupie, bardzo często dziewczyna stara się o to, abym ją lubił. Komplementy, dwuznaczne teksty, zalotne spojrzenia. Dzień u dnia. Niby super.


Osobiście to ignorowałem, nie dlatego, że dziewczyna mi się nie podobała, ale wiem, że często zmieniała chłopaków, więc nie chciałem być kolejnym przydupasem. Poza tym na początku znajomości niezbyt się lubiliśmy.


Z drugiej strony nigdy nie widziałem, żeby jakiejś dziewczynie tak zależało, wyczuwa się też iskrę między nami.
Jest bardzo ładna, więc raczej nie jest zdesperowana.

W końcu zaprosiła mnie na spotkanie. A raczej namówiła, ponieważ podchodziłem do niego raczej chłodno.

I tu pojawia się problem, ponieważ nie odniosłem wrażenia, jakby zależało jej na tym spotkaniu. Osobiście do spotkania podchodziłem z lekkimi oporami, ale na samej randce starałem się, aby było miło, a przynajmniej, aby rozmowa się kleiła. A ona sprawiała wrażenie, jakby myślami była gdzieś indziej.
To zależy jej czy nie?

Dodam, że nie jest to nieśmiała dziewczyna i jest towarzyska, chociaż nie z tych głośnych. Ciągle bywa na różnych eventach.


Nie sądzę, żeby ktoś taki nie miał umiejętności prowadzenia rozmowy.
To ja raczej jestem osobą, która ma z tym problem i zazwyczaj to ludzie prowadzą ze mną rozmowę a nie ja z nimi. W tym wypadku było inaczej. Miałem wrażenie jakby ona zamknęła się w sobie, była myślami gdzie indziej i postawiła między nami mur - niby spotkanie było poprawne, jakiś komplement, ale nic więcej. Nie rozumiem tego. Najpierw dziewczynie tak zależy, a potem, kiedy dochodzi do spotkania, w ogóle się nie stara.

Fakt, jej styl bycia, nawet wśród ludzi, jest raczej, jakby to powiedzieć, uzależniony od innych tzn. ktoś coś powie, ona to skomentuje. Sama z siebie raczej nie opowiada jakiś historii, albo rzadko. Może to jest problem. Z drugiej zaś strony nie jest tak, że ja milczę.

A może ja jestem nieświadomie spięty i ona to wyczuwa...Z drugiej strony niekiedy, kiedy byłem na nią wściekły, ona się tym nie przejmowała i potrafiła zabiegać o moją uwagę. Chociaż to trochę inne emocje...

Szczerze mówiąc, miałem wrażenie, jakbym to ja namówił ją na to spotkanie, a ona, dla świętego spokoju, zgodziła się i poszła.

Co najciekawsze, po tym spotkaniu dziewczyna znowu wróciła do swojej starającej się ,,formy" (w pracy, głównie wśród ludzi, choć nie zawsze).
Nie da też rady jej obrazić, ani zniechęcić.

Pomiędzy spotkaniami flirtowanie (nawet wśród ludzi), staranie się, niezważanie na moje chłodne (często, nie zawsze) traktowanie, zapraszanie na spotkania.
Podczas spotkań: bycie myślami gdzieś indziej lub smsowanie albo zdawkowe odpowiedzi, chociaż uprzejme i miłe.
Po spotkaniach - szybko do domu (wiem, że chodzi wcześnie spać), ale chyba, jakby chciała, aby do czegoś doszło , to by raczej starała się je przedłużyć.



Nie wiem o co chodzi.


Jeśli traktuje mnie jak kolegę lub jedną z kilku opcji, to po co tak zabiegać.


Po co tak się starać, a potem olewać. A potem znowu starać. I tak w kółko.
Sam też ją zaprosiłem, żeby niejako okazać sympatię, ale było tak samo.


Może kręci ją mój normalny wredny styl, a kiedy staram się być miłym na randkach (choć też bez przesady) ,,to nie to"

Choć też chyba nie, kiedyś przyszedłem zły na nią, to też zachowała się podobnie. Oczywiście mógł to też być przypadek.


Jakieś pomysły?



Przepraszam za słaby styl.

[patrycjapatib]

To ile Wy razy byliście na tych randkach?

Pytanie czy Ty jesteś w ogóle zainteresowany. Jeśli Ciebie dziwi jej zachowanie, to ją o to zapytaj. A jak Ci nie odpowiada, to odmów jak następnym razem coś zaproponuje.

I na randkach bądź sobą

[FrancoVago]

różnie to może być,
jeśli dobrze obserwowałeś ją na spotkaniu, a nie była na nim obecna,
to musi być jakiś powód,
jeżeli jest chemia w cale nie trzeba aż tak dużo paplać,
kontakt wzrokowy, mowa ciał też wiele mówi
może akurat czytała poradniki K.Miller i nie za bardzo okazuje zainteresowanie
a może tego zainteresowania jednak nie ma
jedno, dwa kolejne bycie razem i będziesz wiedział

[karas222]

Nie znam poradników K.Miller, ale z tego co piszesz to chyba nie czytała, bo między spotkaniami z pewnością nie gra niezainteresowanej.
Chyba, że w tych poradnikach jest napisane, żeby starać się o faceta między randkami, a na randkach zamykać się w sobie i grać niezainteresowaną.




Byliśmy na kilku spotkaniach, potem były przerwy i znowu.
Wiele razy chciałem już sprawę odpuścić, ale ona wtedy zaczyna mnie podrywać.



Ja jestem zainteresowany, choć mam wiele obaw co do tej dziewczyny, jak chociażby fakt, że często zmienia chłopaków (albo oni ją), co musi mieć jakąś przyczynę.



Z początku ją olewałem, ale tak jej zależało, że zacząłem myśleć, że chyba ma szczere i poważne intencje.

Ale na samych spotkaniach mam wrażenie, jakby tam przyszła, bo akurat w TV nie było nic ciekawego. Jedno kłóci się z drugim.

[faf3d67d51656f0b2bcdb9f98a45434bc3aa12e6]

Napisane przez karas222

Nie znam poradników K.Miller, ale z tego co piszesz to chyba nie czytała, bo między spotkaniami z pewnością nie gra niezainteresowanej.
Chyba, że w tych poradnikach jest napisane, żeby starać się o faceta między randkami, a na randkach zamykać się w sobie i grać niezainteresowaną.




Byliśmy na kilku spotkaniach, potem były przerwy i znowu.
Wiele razy chciałem już sprawę odpuścić, ale ona wtedy zaczyna mnie podrywać.



Ja jestem zainteresowany, choć mam wiele obaw co do tej dziewczyny, jak chociażby fakt, że często zmienia chłopaków (albo oni ją), co musi mieć jakąś przyczynę.



Z początku ją olewałem, ale tak jej zależało, że zacząłem myśleć, że chyba ma szczere i poważne intencje.

Ale na samych spotkaniach mam wrażenie, jakby tam przyszła, bo akurat w TV nie było nic ciekawego. Jedno kłóci się z drugim.

Porozmawiaj z nią i zapytaj czego oczekuje od Waszej znajomości

[patrycjapatib]

No to bym ją zapytała, mówisz, że masz wrażenie, że jest nieobecna na spotkaniach, czemu i tyle.

Chociaż szczerze, to bym sobie po prostu odpuściła, jednak jak na początku nie ma zainteresowania czy są jakieś problemy, nie ma o czym gadać, jest jakoś dziwnie. Ale nie zaszkodzi zapytać jeśli Ciebie to nie zniechęciło

[szynka_w_toscie]

Mi przyszło na myśl, że ona Cię podrywa "dla sportu" w pracy bo może jej się podobasz, ale na spotkaniach nie ma o czym gadać, nie czuje chemii. Rozumiem, że raz mogła być tak dziwna na spotkaniu, ale nie kilka razy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[vlad1431]

Dla mnie to zwykła potrzeba atencji, ale aż tak duża, żeby się z kimś umawiać i udawać? Mam bardzo podobną historie, która też trwa już parę miesięcy. A najbardziej ciekawi mnie to, czy takie laski mają to wystudiowane, czy robią to ad hoc😀, dla sportu.
Może by określić jakoś tą nową dyscypline sportu? Jakieś pomysły?

Wysłane z mojego GT-I9305 przy użyciu Tapatalka

[Karena 73]

Póki jesteś niedostępny to atrakcyjny, potem już mniej. Kiedy jej uciekasz to znowu stajesz się wyzwaniem. Dałabym sobie spokój, bo dziewczyna sama nie wie czego chce.

[FrancoVago]

tak się zdarza, że ludzie uchodzący za duszę towarzystwa, mają najwięcej do powiedzenia w towarzystwie, a sam na sam nie są już tak interesujący i pociągający,
może to ten typ człowieka, a czasami jest na odwrót osoby skryte, milczki w towarzystwie, rozgadując się będąc z kimś sam na sam

to normalne, że w pracy zachowuje się innaczej,
miejsce pracy nie sprzyja amorom, których tam nie powinno być

nie wyciągałbym pochopnych wniosków, zobaczysz co przyniosą najbliższe dni,
ale nic na siłę
nic na "przyzwyczajenie"
bo kobiety mogą się do faceta przyzwyczaić .... a potem to nazywać miłością
a w miłości potrzebna namiętność...
tą którą widać tylko na początku związku w błysku oczu jak w siebie patrzycie

[karas222]

Póki jesteś niedostępny to atrakcyjny, potem już mniej.

Też o tym myślałem. Chociaż po kilku cyklach chyba powinna sama dojść do takiego wniosku i zrezygnować, a tu nic.

a w miłości potrzebna namiętność...
tą którą widać tylko na początku związku w błysku oczu jak w siebie patrzycie

to jest, ale głównie poza tymi spotkaniami, w pracy wśród ludzi lub bez nich; a na spotkaniach właśnie (zazwyczaj) nie możemy załapać tego kontaktu; może to ze stresu, nie wiem...

tak się zdarza, że ludzie uchodzący za duszę towarzystwa, mają najwięcej do powiedzenia w towarzystwie, a sam na sam nie są już tak interesujący i pociągający,

Coś w tym jest. Chociaż też mnie to dziwi, bo w sumie ktoś, kto rozmawia z tyloma ludźmi, ma co do powiedzenia, chociażby ze wcześniej prowadzonych rozmów. Przy minimum wysiłku...

[MiamiGlow]

Bardzo dziwnie to wygląda. A może flirtuje i zabiega przy innych, bo chce wzbudzić czyjąś zazdrość? Nie wiem... Możesz albo zapytać o co chodzi, albo sobie odpuścić .

[alala123]

A to jak ona zachowywała się na tym spotkaniu, że uważasz, że nie była zainteresowana?

[karas222]

Napisane przez alala123

A to jak ona zachowywała się na tym spotkaniu, że uważasz, że nie była zainteresowana?

Zależy na którym.

Nie inicjuje rozmowy, choć w sumie jakby się na tym zastanowić, to chyba nie jest jej mocna strona.
Jednak nawet po moim zainicjowaniu tematu ona nie rozwija go lub nie przechodzi do kolejnego.

Ok, może tak ma. To w sumie ciekawa kwestia, bo gdyby ktoś postronny miał wybrać bardziej towarzyską osobę z nas dwojga, na pewno wybrałaby ją - więcej znajomych, związków, wycieciek itp. A tu się okazuje, że jej styl rozmowy polega właściwie na komentowaniu moich wypowiedzi. Więc jeśli ja mam słabszy dzień to to lipa po całości .
---
Druga sprawa.
Nieraz rzuci jakiś komplement, ale (zazwyczaj) brakuje tej iskry w spojrzeniu/kokieteryjnego uśmiechu, które bywają w innych sytuacjach. To jest główny problem. Mi na spotkaniach zależy, aby powstała między nami taka łączność, jak nieraz w pracy, ponieważ wtedy na spotkaniu sam na sam mogłoby do czegoś dojść.


To tak, jakby celowo tworzyła tę ścianę między nami, żeby utrzymać status quo - z jednej strony nie do przodu, ale też nie do tyłu.

Podkreślam, że na początku to nie było tak, że ona mnie zapraszała, a ja się od razu zgodziłem. Bardzo mnie namawiała na spotkania i trochę wysiłku kosztowało ją przekonanie mnie, dlatego to wszystko jest takie dziwne.

Ciężko to opisać. Tutaj nawet nie chodzi o to, jak ona się zachowuje, ale o kontrast z tym, co robi pomiędzy spotkaniami. Czyli super się stara, flirtuje itp., a na spotkaniach sprawia wrażenie, jakby ot przyszła bo jej się nudziło.


Może problem jest to, że ja się jakoś wewnętrznie spinam i ona to na zasadzie lustra wyczuwa i przez to chemia się wytraca. A między spotkaniami jest luz, a wtedy wszystko najlepiej wychodzi.

No, ale z drugiej strony nawet jeśli tak jest, to nie zauważyłem, żeby ona starała się poprawić atmosferę na spotkaniu, o które przecież zabiegała...

[alala123]

A ile razy się umówiliście i w jakich odstępach czasu się spotykacie? Ty coś proponowałeś czy zawsze ona? Gdy była myślami gdzieś indziej mogłeś zapytać czy ma jakiś problem lub czy coś dzieje. Wy rozmawiacie tylko w pracy i na tych spotkaniach, czy też piszecie ze sobą po pracy?

Może w grupie jest jej łatwiej ciągnąć rozmowę

[MiamiGlow]

W jakich okolicznościach "pomiędzy randkami" Cię podrywa? Jak ktoś na was patrzy? Nie wiem - może są ludzie, którzy poza grupą w ogóle tracą energię. Ale wydaje mi się to bardzo dziwne i nie rokuje .

[alala123]

Napisane przez MiamiGlow

W jakich okolicznościach "pomiędzy randkami" Cię podrywa? Jak ktoś na was patrzy? Nie wiem - może są ludzie, którzy poza grupą w ogóle tracą energię. Ale wydaje mi się to bardzo dziwne i nie rokuje .

On w ogóle mało danych podał o ich znajomości

[karas222]

Jak to mało danych, moje posty są dość długie.
Poza tym, sytuacja w późniejszym okresie naszej znajomości stała się bardziej skomplikowana, opisanie wszystkiego ze szczegółami mogłoby przekroczyć długość dozwolonego postu na forum, poza tym im więcej danych tym trudniej o sensowne wnioski.
Dlatego skupiłem się na jednym elemencie (jej zachowanie na spotkaniach), który występował na każdym etapie znajomości.
Może przyczyny takiego zachowania na początku były inne, niż w późniejszym okresie, nie wiem.




Na początku ona bardzo namawiała na spotkania.

Potem ja ją zapraszałem.

[b7c523c48d685fff13c5db5a9d3e58ccf0b35a9f_65555d08413b4]

Napisane przez karas222

im więcej danych tym trudniej o sensowne wnioski.

no wlasnie nie, bo moze przeoczyles cos, co dla Ciebie jest niewazne, a dla nas moze okazac sie kluczowe dla wyjasnienia jej zachowania

[AnnaVanDort]

Napisane przez karas222

Zależy na którym.

Nie inicjuje rozmowy, choć w sumie jakby się na tym zastanowić, to chyba nie jest jej mocna strona.
Jednak nawet po moim zainicjowaniu tematu ona nie rozwija go lub nie przechodzi do kolejnego.

Ok, może tak ma. To w sumie ciekawa kwestia, bo gdyby ktoś postronny miał wybrać bardziej towarzyską osobę z nas dwojga, na pewno wybrałaby ją - więcej znajomych, związków, wycieciek itp. A tu się okazuje, że jej styl rozmowy polega właściwie na komentowaniu moich wypowiedzi. Więc jeśli ja mam słabszy dzień to to lipa po całości .
---
Druga sprawa.
Nieraz rzuci jakiś komplement, ale (zazwyczaj) brakuje tej iskry w spojrzeniu/kokieteryjnego uśmiechu, które bywają w innych sytuacjach. To jest główny problem. Mi na spotkaniach zależy, aby powstała między nami taka łączność, jak nieraz w pracy, ponieważ wtedy na spotkaniu sam na sam mogłoby do czegoś dojść.


To tak, jakby celowo tworzyła tę ścianę między nami, żeby utrzymać status quo - z jednej strony nie do przodu, ale też nie do tyłu.

Podkreślam, że na początku to nie było tak, że ona mnie zapraszała, a ja się od razu zgodziłem. Bardzo mnie namawiała na spotkania i trochę wysiłku kosztowało ją przekonanie mnie, dlatego to wszystko jest takie dziwne.

Ciężko to opisać. Tutaj nawet nie chodzi o to, jak ona się zachowuje, ale o kontrast z tym, co robi pomiędzy spotkaniami. Czyli super się stara, flirtuje itp., a na spotkaniach sprawia wrażenie, jakby ot przyszła bo jej się nudziło.


Może problem jest to, że ja się jakoś wewnętrznie spinam i ona to na zasadzie lustra wyczuwa i przez to chemia się wytraca. A między spotkaniami jest luz, a wtedy wszystko najlepiej wychodzi.

No, ale z drugiej strony nawet jeśli tak jest, to nie zauważyłem, żeby ona starała się poprawić atmosferę na spotkaniu, o które przecież zabiegała...

Jak na moje to:

- Nie jest Tobą zbytnio zainteresowana lub nie interesuje jej to, co mówisz. Dlatego nie rozwija tematów,
- Nie potrafisz jej zafascynować bo w innym przypadku ludzie potrafią przegadać godziny i nawet nie wiadomo, kiedy ten czas zleci,
- Raczej nie jesteś dla niej atrakcyjny seksualnie,
- Nie jest Ciebie pewna, więc nie idzie ani do przodu, ani do tyłu. Może jej się do czegoś przydajesz i dlatego trzyma Cię w zanadrzu,
- Początkowo Cię zapraszała i wykazywała zainteresowanie, bo może wydawałeś się zupełnie inny niż na późniejszym etapie,
- Zastanów się, czy we wiadomościach faktycznie flirtuje, bo możesz to nadinterpretować,
- Może tak być, bo niekiedy robię podobnie

Ogólnie dziwne zachowania macie oboje, nie widzę tego kompletnie. Jeśli kiedykolwiek w przyszłości poczujesz się przez nią wykorzystany/że służysz jako przydupas to się wycofaj.

Chociaż być może całkowicie mogę się mylić.

[karas222]

AnnaVanDort raczej się mylisz w każdym punkcie, biorąc pod uwagę chciażby to, co mówili inni ludzie widząc jej zachowanie oraz fakt, że znała mnie już wcześniej i ponawiała zaproszenia.

[AnnaVanDort]

No to pozostaje życzyć powodzenia skoro lubisz w relacjach takie zagadki zamiast wyłożyć kawę na ławę.

[kalor]

Napisane przez AnnaVanDort

No to pozostaje życzyć powodzenia skoro lubisz w relacjach takie zagadki zamiast wyłożyć kawę na ławę.

Jak dla mnie to ta relacja jest jakaś niewydarzona, nie wiem, jak komuś może się chciec chodzić na spotkania, które nie posuwają wiadomości do przodu ani nawet nie są szczególnie przyjemne, skoro dziewczyna wyglada na niezainteresowaną

Ja rozumiem, ze ci się podoba, ale jest tyle ludzi na świecie, że tego, że się na niej skupiasz po czymś takim, to już nie rozumiem

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Bawi się toba i tyle.
Odpuść to sobie, a jak znowu zacznie cię kokietować i zapraszać na spotkania to po prostu powiedz, że nie jesteś zainteresowany. Oby to nie była jakaś wariatka, która zacznie ci potem podkładać świnie w robocie. W ogóle romanse i flirty w pracy to słaba opcja. Tym bardziej z jakimiś takimi pokręconymi osobami. Cholera wie co gotowa odwalić w zemście jak ja ostatecznie odtracisz.
Odradzam na przyszłość.

[karas222]

Jak dla mnie to ta relacja jest jakaś niewydarzona, nie wiem, jak komuś może się chciec chodzić na spotkania, które nie posuwają wiadomości do przodu ani nawet nie są szczególnie przyjemne, skoro dziewczyna wyglada na niezainteresowaną

No tak, problem w tym, że między spotkaniami jest/bywa super...



[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;8468084 1]Bawi się toba i tyle.
Odpuść to sobie, a jak znowu zacznie cię kokietować i zapraszać na spotkania to po prostu powiedz, że nie jesteś zainteresowany. Oby to nie była jakaś wariatka, która zacznie ci potem podkładać świnie w robocie. W ogóle romanse i flirty w pracy to słaba opcja. Tym bardziej z jakimiś takimi pokręconymi osobami. Cholera wie co gotowa odwalić w zemście jak ja ostatecznie odtracisz.
Odradzam na przyszłość.[/QUOTE]


No tak zrobiłem, ale ona nie przestała.


Byłem wredny - też nie przestała. Chyba, że to jakaś masochistka, która lubi, jak się ją gnoi.



Poza tym między tymi spotkaniami nieraz bywa taka iskra, że ciężko uwierzyć, że to tylko zabawa. Osoby postronne z nami przebywające mają/miały podobne zdanie.

[kalor]

Napisane przez karas222

No tak, problem w tym, że między spotkaniami jest/bywa super...






No tak zrobiłem, ale ona nie przestała.


Byłem wredny - też nie przestała. Chyba, że to jakaś masochistka, która lubi, jak się ją gnoi.



Poza tym między tymi spotkaniami nieraz bywa taka iskra, że ciężko uwierzyć, że to tylko zabawa. Osoby postronne z nami przebywające mają/miały podobne zdanie.

Fajnie, ale to i tak do niczego nie prowadzi

[patrycjapatib]

Co z tego, że między spotkaniami 'bywa taka iskra', skoro na samych spotkaniach nie macie kompletnie o czym gadać

Szkoda czasu na takie nie wiadomo co

[faf3d67d51656f0b2bcdb9f98a45434bc3aa12e6]

To przede wszystkim na spotkaniach ma byc iskra

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez karas222

No tak zrobiłem, ale ona nie przestała.


Byłem wredny - też nie przestała. Chyba, że to jakaś masochistka, która lubi, jak się ją gnoi.



Poza tym między tymi spotkaniami nieraz bywa taka iskra, że ciężko uwierzyć, że to tylko zabawa. Osoby postronne z nami przebywające mają/miały podobne zdanie.

Stary, musisz coś zdecydować i się tego trzymać zamiast tłumaczyć kontynuowanie tej dziwnej sytuacji, że 'ona nie przestała'. Długo jeszcze dasz tak się wodzić za nos ? Kiedy dasz sobie z tym spokój ? Aż ona odwali ci jakiś dziwny numer w pracy, czy co ? Po co dawać się wrabiać w takie głupie historie.
Albo wprost ją zapytaj o co jej chodzi, albo po prostu olewaj te gierki. Konsekwentnie.

[vlad1431]

Mam wrażenie że większości tych ofiar, kulki się gdzieś zaplątały.
Czasy twardych Harry Callahanów
raczej bezpowrotnie minęły. Teraz kobieta umawia się naraz z kilkoma samcami, żeby wybrać najlepszą partie☺, a najlepiej wodzic za nos wszystkich. Może zawsze tak było, tylko teraz się o tym mówi-pisze. Nic złego w tym nie widzę. Takie czasy, zniewieściałość, bo jak to inaczej nazwać? Chyba najlepsze określenie.

Wysłane z mojego GT-I9305 przy użyciu Tapatalka