Zdradziłam.. Jak to mogło się stać? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2018-10-25, 01:16   #1
zagubiona99
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 1

Zdradziłam.. Jak to mogło się stać?


Czytam wątki tutaj od wielu miesięcy. Dzisiaj sama byłam zmuszona się zarejestrować i prosić o obiektywne spojrzenie na moją sytuację. Temat nie będzie kręcił się jedynie wokół zdrady, ale całego mojego związku i mojej osoby. Tytuł jednak miał przyciągnąć jak najwięcej odbiorców, bo zależy mi na każdej pojedynczej opinii / radzie.



Chciałabym tylko zaznaczyć, że nie próbuję z siebie zrobić biednej myszki. Możecie odebrać to co napiszę jako próbę zrobienia z siebie ofiary i marne usprawiedliwianie mojej zdrady. Nie mam tego w namyśle. Uważam, że dla zdrady nie ma żadnego usprawiedliwienia. Po prostu chcę opisać emocje, które mną targają i znaleźć przyczynę swojego postępowania.



Mam 20 lat. Od kilku miesięcy jestem z J. Poznaliśmy się na tinderze. Nie szukałam związku, ale zakochałam się i tak po pewnym czasie zostaliśmy parą. Różnimy się nieco od siebie. On jest typem imprezowicza, ma dużo znajomych, często wychodzi na miasto. Ja jestem raczej taką spokojną dziewczyną. Oczywiście też chodzę na imprezy, ale zdecydowanie wolę spędzać czas w zaciszu domowym z dobrą książką. Mimo ogromnej różnicy charakterów dobrze nam się układało. Nie kłóciliśmy się, a jakieś nieporozumienia wyjaśnialiśmy od razu. Potrafiliśmy rozmawiać i chodzić ze sobą na kompromisy. Dbał o mnie, troszczył się (nadal to robi). Dobrze mi było z nim w łóżku, ale uprawialiśmy seks zdecydowanie zbyt rzadko. Nie wynikało to jednak z różnicy temperamentów, ale z przyczyn losowych. On często wyjeżdżał w delegacje, a tu miałam okres, a tam on miał zbyt dużo na głowie i był zmęczony, potem dopadła mnie infekcja i nie chciałam ryzykować zarażeniem go. Rzeczywistość jest taka, że przez cały związek kochaliśmy się w pełni jedynie kilka razy. On często chciał, abym go zadowalała oralnie (przepraszam za wulgarność, ale nie wiem jak to inaczej napisać), ale nie dawał mi nic w zamian. Nie dawał, bo on na stosunek był zbyt zmęczony, a minetki nie lubił robić. Rozumiałam to, ale potem jak to się powtarzało byłam smutna, że tak jest i nie chciałam już go zadowalać 'dla zasady', bo czułam się z tym bardzo niesprawiedliwie. Z czasem coraz bardziej zauważałam pewne rzeczy. Miałam wrażenie, że nie mamy o czym ze sobą rozmawiać. Zdarzało się, że przed spotkaniem rozmyślałam nad tematami do rozmów. Moja podświadomość czasem mówiła mi, że to nie to, że nie pasujemy do siebie, ale ignorowałam te 'głosy'. Było mi dobrze z J. i miałam nadzieję, że uda nam się stworzyć dobrą relację.


Powiem wam teraz trochę o sobie, o tym jaką osobą jestem. A raczej za jaką osobę się uważałam niedawno. Bo jak się okazało, nie znam siebie. Seks i miłość u mnie zawsze szło ze sobą w parze. Układy bez zobowiązań czy przygodny seks to nie były rzeczy dla mnie. Seks kojarzył mi się jedynie z miłością i mogłam go uprawiać tylko z osobą, z którą tworzyłam związek. Ba, nawet nie potrafiłam zrozumieć ludzi, którzy potrafią to rozdzielać. Jak możecie się domyśleć, zdrady dla mnie też były niedopuszczalne i uważałam to (nadal uważam, ale hipokryzja) za najgorsze świństwo. Nie interesowały mnie też płytkie znajomości. Chciałam stworzyć dobry, długi związek, który dawałby dobre owoce. Pragnęłam takiej relacji, która byłaby poważna i przyszłościowa.



Jednego wieczoru stało się coś, czego bym się nie spodziewała. Dałabym sobie wszystkie kończyny uciąć, że nigdy czegoś takiego nie zrobię. Siedziałam z moim kolegą u niego w mieszkaniu, jedliśmy, oglądaliśmy film, był też alkohol. To normalne, często robiliśmy sobie takie wieczory. To mój dobry kolega. Byłam już lekko wstawiona. On próbował mnie pocałować (wiedział, że mam chłopaka). Na początku odrzucałam go, ale potem uległam. Wylądowaliśmy w łóżku. Podczas seksu jakiś głos krzyczał mi w głowie "Co ty robisz!?", "A co z J.?", "Zdradzasz go, ogarnij się", ale nie zrobiłam z tym nic. Nie wiem czy to alkohol mi nie pozwolił przerwać tego, czy po prostu jednak sama nie chciałam tego przerywać. Po wszystkim ryczałam całą noc. Wyzywałam siebie w myślach od najgorszych. Żyłam w strachu, że moja zdrada wyjdzie na jaw, że znajomi się dowiedzą, że chłopak mnie zostawi. Potem jak te emocje ostygły zdałam sobie sprawę z tego, że nie jestem zadowolona ze współżycia z J. (opisałam wcześniej jak to wyglądało). Porównywałam mojego TŻ z kochankiem. Nie macie pojęcia, jak zrobiło mi się przykro kiedy zdałam sobie sprawę, że kochanek chciał mnie tam lizać, mówił jak ja fajnie smakuje.. a mój J. brzydzi się mnie tam językiem tykać. Mimowolnie przychodziły mi do głowy te porównania, dobijało mnie to.



Nie tolerowałam seksu bez zobowiązań, zdrad, a zrobiłam te dwie rzeczy nagle równocześnie. Najgorsze jest to, że mi się to spodobało. Będę szczera. Mimo wyrzutów sumienia fantazjowałam o tym koledze i miałam ochotę na powtórkę. No i tak, zrobiłam to drugi raz. Tym razem na trzeźwo. Pożądanie zwyciężyło. Oczywiście po drugim razie znowu wielki płacz i wyrzuty sumienia, oraz strach o to, że się wyda. Postanowiłam jednak urwać znajomość z tym chłopakiem. Za bardzo na mnie działał. Nie czułam do niego nic, samo pożądanie. Traktowałam tego kolegę jak jakiś przedmiot do zaspokojenia swoich żądz seksualnych.



Mam wrażenie, że ta zdrada zmieniła mnie, zmieniła całe moje życie. Jestem teraz inną osobą. Zapragnęłam się "wyszaleć". Ciągnie mnie do innych facetów, mam chęć spróbowania jak to jest z kimś innym. Ale to tylko chęci, nie zamierzam kolejny raz zdradzić.



Mam wrażenie, że nie kocham swojego TŻ. Gdybym kochała, to bym nie zdradziła. Nie widzę z nim przyszłości. Nie czuję, żeby to było "to coś". Do tego teraz mam jakąś potrzebę wyszalenia się. Chociaż z drugiej strony on jest dla mnie dobry i wiem, że mogę na niego liczyć.


Mam mętlik w głowie. Okazało się, że nie znam samej siebie i nie wiem czego się po sobie spodziewać. Czuję się jak wielkie g....., bo dopuściłam się zdrady. Nie spodziewałabym się tego po sobie. Bardzo proszę o jakieś rady, opinie, cokolwiek. Będę wdzięczna.
zagubiona99 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-25, 09:33   #2
matcha
Zadomowienie
 
Avatar matcha
 
Zarejestrowany: 2018-05
Wiadomości: 1 042
Dot.: Zdradziłam.. Jak to mogło się stać?

Cytat:
Napisane przez zagubiona99 Pokaż wiadomość
Czytam wątki tutaj od wielu miesięcy. Dzisiaj sama byłam zmuszona się zarejestrować i prosić o obiektywne spojrzenie na moją sytuację. Temat nie będzie kręcił się jedynie wokół zdrady, ale całego mojego związku i mojej osoby. Tytuł jednak miał przyciągnąć jak najwięcej odbiorców, bo zależy mi na każdej pojedynczej opinii / radzie.



Chciałabym tylko zaznaczyć, że nie próbuję z siebie zrobić biednej myszki. Możecie odebrać to co napiszę jako próbę zrobienia z siebie ofiary i marne usprawiedliwianie mojej zdrady. Nie mam tego w namyśle. Uważam, że dla zdrady nie ma żadnego usprawiedliwienia. Po prostu chcę opisać emocje, które mną targają i znaleźć przyczynę swojego postępowania.



Mam 20 lat. Od kilku miesięcy jestem z J. Poznaliśmy się na tinderze. Nie szukałam związku, ale zakochałam się i tak po pewnym czasie zostaliśmy parą. Różnimy się nieco od siebie. On jest typem imprezowicza, ma dużo znajomych, często wychodzi na miasto. Ja jestem raczej taką spokojną dziewczyną. Oczywiście też chodzę na imprezy, ale zdecydowanie wolę spędzać czas w zaciszu domowym z dobrą książką. Mimo ogromnej różnicy charakterów dobrze nam się układało. Nie kłóciliśmy się, a jakieś nieporozumienia wyjaśnialiśmy od razu. Potrafiliśmy rozmawiać i chodzić ze sobą na kompromisy. Dbał o mnie, troszczył się (nadal to robi). Dobrze mi było z nim w łóżku, ale uprawialiśmy seks zdecydowanie zbyt rzadko. Nie wynikało to jednak z różnicy temperamentów, ale z przyczyn losowych. On często wyjeżdżał w delegacje, a tu miałam okres, a tam on miał zbyt dużo na głowie i był zmęczony, potem dopadła mnie infekcja i nie chciałam ryzykować zarażeniem go. Rzeczywistość jest taka, że przez cały związek kochaliśmy się w pełni jedynie kilka razy. On często chciał, abym go zadowalała oralnie (przepraszam za wulgarność, ale nie wiem jak to inaczej napisać), ale nie dawał mi nic w zamian. Nie dawał, bo on na stosunek był zbyt zmęczony, a minetki nie lubił robić. Rozumiałam to, ale potem jak to się powtarzało byłam smutna, że tak jest i nie chciałam już go zadowalać 'dla zasady', bo czułam się z tym bardzo niesprawiedliwie. Z czasem coraz bardziej zauważałam pewne rzeczy. Miałam wrażenie, że nie mamy o czym ze sobą rozmawiać. Zdarzało się, że przed spotkaniem rozmyślałam nad tematami do rozmów. Moja podświadomość czasem mówiła mi, że to nie to, że nie pasujemy do siebie, ale ignorowałam te 'głosy'. Było mi dobrze z J. i miałam nadzieję, że uda nam się stworzyć dobrą relację.


Powiem wam teraz trochę o sobie, o tym jaką osobą jestem. A raczej za jaką osobę się uważałam niedawno. Bo jak się okazało, nie znam siebie. Seks i miłość u mnie zawsze szło ze sobą w parze. Układy bez zobowiązań czy przygodny seks to nie były rzeczy dla mnie. Seks kojarzył mi się jedynie z miłością i mogłam go uprawiać tylko z osobą, z którą tworzyłam związek. Ba, nawet nie potrafiłam zrozumieć ludzi, którzy potrafią to rozdzielać. Jak możecie się domyśleć, zdrady dla mnie też były niedopuszczalne i uważałam to (nadal uważam, ale hipokryzja) za najgorsze świństwo. Nie interesowały mnie też płytkie znajomości. Chciałam stworzyć dobry, długi związek, który dawałby dobre owoce. Pragnęłam takiej relacji, która byłaby poważna i przyszłościowa.



Jednego wieczoru stało się coś, czego bym się nie spodziewała. Dałabym sobie wszystkie kończyny uciąć, że nigdy czegoś takiego nie zrobię. Siedziałam z moim kolegą u niego w mieszkaniu, jedliśmy, oglądaliśmy film, był też alkohol. To normalne, często robiliśmy sobie takie wieczory. To mój dobry kolega. Byłam już lekko wstawiona. On próbował mnie pocałować (wiedział, że mam chłopaka). Na początku odrzucałam go, ale potem uległam. Wylądowaliśmy w łóżku. Podczas seksu jakiś głos krzyczał mi w głowie "Co ty robisz!?", "A co z J.?", "Zdradzasz go, ogarnij się", ale nie zrobiłam z tym nic. Nie wiem czy to alkohol mi nie pozwolił przerwać tego, czy po prostu jednak sama nie chciałam tego przerywać. Po wszystkim ryczałam całą noc. Wyzywałam siebie w myślach od najgorszych. Żyłam w strachu, że moja zdrada wyjdzie na jaw, że znajomi się dowiedzą, że chłopak mnie zostawi. Potem jak te emocje ostygły zdałam sobie sprawę z tego, że nie jestem zadowolona ze współżycia z J. (opisałam wcześniej jak to wyglądało). Porównywałam mojego TŻ z kochankiem. Nie macie pojęcia, jak zrobiło mi się przykro kiedy zdałam sobie sprawę, że kochanek chciał mnie tam lizać, mówił jak ja fajnie smakuje.. a mój J. brzydzi się mnie tam językiem tykać. Mimowolnie przychodziły mi do głowy te porównania, dobijało mnie to.



Nie tolerowałam seksu bez zobowiązań, zdrad, a zrobiłam te dwie rzeczy nagle równocześnie. Najgorsze jest to, że mi się to spodobało. Będę szczera. Mimo wyrzutów sumienia fantazjowałam o tym koledze i miałam ochotę na powtórkę. No i tak, zrobiłam to drugi raz. Tym razem na trzeźwo. Pożądanie zwyciężyło. Oczywiście po drugim razie znowu wielki płacz i wyrzuty sumienia, oraz strach o to, że się wyda. Postanowiłam jednak urwać znajomość z tym chłopakiem. Za bardzo na mnie działał. Nie czułam do niego nic, samo pożądanie. Traktowałam tego kolegę jak jakiś przedmiot do zaspokojenia swoich żądz seksualnych.



Mam wrażenie, że ta zdrada zmieniła mnie, zmieniła całe moje życie. Jestem teraz inną osobą. Zapragnęłam się "wyszaleć". Ciągnie mnie do innych facetów, mam chęć spróbowania jak to jest z kimś innym. Ale to tylko chęci, nie zamierzam kolejny raz zdradzić.



Mam wrażenie, że nie kocham swojego TŻ. Gdybym kochała, to bym nie zdradziła. Nie widzę z nim przyszłości. Nie czuję, żeby to było "to coś". Do tego teraz mam jakąś potrzebę wyszalenia się. Chociaż z drugiej strony on jest dla mnie dobry i wiem, że mogę na niego liczyć.


Mam mętlik w głowie. Okazało się, że nie znam samej siebie i nie wiem czego się po sobie spodziewać. Czuję się jak wielkie g....., bo dopuściłam się zdrady. Nie spodziewałabym się tego po sobie. Bardzo proszę o jakieś rady, opinie, cokolwiek. Będę wdzięczna.
Czy ty zakończyłaś związek z J. w końcu czy nie, skoro go nie kochasz?
__________________
Nic tak nie rozpala człowieka, jak gorąca herbata.
matcha jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-25, 09:42   #3
Dagunia
Komplikatorka
 
Avatar Dagunia
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 20 300
Dot.: Zdradziłam.. Jak to mogło się stać?

Cytat:
Napisane przez zagubiona99 Pokaż wiadomość
Czytam wątki tutaj od wielu miesięcy. Dzisiaj sama byłam zmuszona się zarejestrować i prosić o obiektywne spojrzenie na moją sytuację. Temat nie będzie kręcił się jedynie wokół zdrady, ale całego mojego związku i mojej osoby. Tytuł jednak miał przyciągnąć jak najwięcej odbiorców, bo zależy mi na każdej pojedynczej opinii / radzie.



Chciałabym tylko zaznaczyć, że nie próbuję z siebie zrobić biednej myszki. Możecie odebrać to co napiszę jako próbę zrobienia z siebie ofiary i marne usprawiedliwianie mojej zdrady. Nie mam tego w namyśle. Uważam, że dla zdrady nie ma żadnego usprawiedliwienia. Po prostu chcę opisać emocje, które mną targają i znaleźć przyczynę swojego postępowania.



Mam 20 lat. Od kilku miesięcy jestem z J. Poznaliśmy się na tinderze. Nie szukałam związku, ale zakochałam się i tak po pewnym czasie zostaliśmy parą. Różnimy się nieco od siebie. On jest typem imprezowicza, ma dużo znajomych, często wychodzi na miasto. Ja jestem raczej taką spokojną dziewczyną. Oczywiście też chodzę na imprezy, ale zdecydowanie wolę spędzać czas w zaciszu domowym z dobrą książką. Mimo ogromnej różnicy charakterów dobrze nam się układało. Nie kłóciliśmy się, a jakieś nieporozumienia wyjaśnialiśmy od razu. Potrafiliśmy rozmawiać i chodzić ze sobą na kompromisy. Dbał o mnie, troszczył się (nadal to robi). Dobrze mi było z nim w łóżku, ale uprawialiśmy seks zdecydowanie zbyt rzadko. Nie wynikało to jednak z różnicy temperamentów, ale z przyczyn losowych. On często wyjeżdżał w delegacje, a tu miałam okres, a tam on miał zbyt dużo na głowie i był zmęczony, potem dopadła mnie infekcja i nie chciałam ryzykować zarażeniem go. Rzeczywistość jest taka, że przez cały związek kochaliśmy się w pełni jedynie kilka razy. On często chciał, abym go zadowalała oralnie (przepraszam za wulgarność, ale nie wiem jak to inaczej napisać), ale nie dawał mi nic w zamian. Nie dawał, bo on na stosunek był zbyt zmęczony, a minetki nie lubił robić. Rozumiałam to, ale potem jak to się powtarzało byłam smutna, że tak jest i nie chciałam już go zadowalać 'dla zasady', bo czułam się z tym bardzo niesprawiedliwie. Z czasem coraz bardziej zauważałam pewne rzeczy. Miałam wrażenie, że nie mamy o czym ze sobą rozmawiać. Zdarzało się, że przed spotkaniem rozmyślałam nad tematami do rozmów. Moja podświadomość czasem mówiła mi, że to nie to, że nie pasujemy do siebie, ale ignorowałam te 'głosy'. Było mi dobrze z J. i miałam nadzieję, że uda nam się stworzyć dobrą relację.


Powiem wam teraz trochę o sobie, o tym jaką osobą jestem. A raczej za jaką osobę się uważałam niedawno. Bo jak się okazało, nie znam siebie. Seks i miłość u mnie zawsze szło ze sobą w parze. Układy bez zobowiązań czy przygodny seks to nie były rzeczy dla mnie. Seks kojarzył mi się jedynie z miłością i mogłam go uprawiać tylko z osobą, z którą tworzyłam związek. Ba, nawet nie potrafiłam zrozumieć ludzi, którzy potrafią to rozdzielać. Jak możecie się domyśleć, zdrady dla mnie też były niedopuszczalne i uważałam to (nadal uważam, ale hipokryzja) za najgorsze świństwo. Nie interesowały mnie też płytkie znajomości. Chciałam stworzyć dobry, długi związek, który dawałby dobre owoce. Pragnęłam takiej relacji, która byłaby poważna i przyszłościowa.



Jednego wieczoru stało się coś, czego bym się nie spodziewała. Dałabym sobie wszystkie kończyny uciąć, że nigdy czegoś takiego nie zrobię. Siedziałam z moim kolegą u niego w mieszkaniu, jedliśmy, oglądaliśmy film, był też alkohol. To normalne, często robiliśmy sobie takie wieczory. To mój dobry kolega. Byłam już lekko wstawiona. On próbował mnie pocałować (wiedział, że mam chłopaka). Na początku odrzucałam go, ale potem uległam. Wylądowaliśmy w łóżku. Podczas seksu jakiś głos krzyczał mi w głowie "Co ty robisz!?", "A co z J.?", "Zdradzasz go, ogarnij się", ale nie zrobiłam z tym nic. Nie wiem czy to alkohol mi nie pozwolił przerwać tego, czy po prostu jednak sama nie chciałam tego przerywać. Po wszystkim ryczałam całą noc. Wyzywałam siebie w myślach od najgorszych. Żyłam w strachu, że moja zdrada wyjdzie na jaw, że znajomi się dowiedzą, że chłopak mnie zostawi. Potem jak te emocje ostygły zdałam sobie sprawę z tego, że nie jestem zadowolona ze współżycia z J. (opisałam wcześniej jak to wyglądało). Porównywałam mojego TŻ z kochankiem. Nie macie pojęcia, jak zrobiło mi się przykro kiedy zdałam sobie sprawę, że kochanek chciał mnie tam lizać, mówił jak ja fajnie smakuje.. a mój J. brzydzi się mnie tam językiem tykać. Mimowolnie przychodziły mi do głowy te porównania, dobijało mnie to.



Nie tolerowałam seksu bez zobowiązań, zdrad, a zrobiłam te dwie rzeczy nagle równocześnie. Najgorsze jest to, że mi się to spodobało. Będę szczera. Mimo wyrzutów sumienia fantazjowałam o tym koledze i miałam ochotę na powtórkę. No i tak, zrobiłam to drugi raz. Tym razem na trzeźwo. Pożądanie zwyciężyło. Oczywiście po drugim razie znowu wielki płacz i wyrzuty sumienia, oraz strach o to, że się wyda. Postanowiłam jednak urwać znajomość z tym chłopakiem. Za bardzo na mnie działał. Nie czułam do niego nic, samo pożądanie. Traktowałam tego kolegę jak jakiś przedmiot do zaspokojenia swoich żądz seksualnych.



Mam wrażenie, że ta zdrada zmieniła mnie, zmieniła całe moje życie. Jestem teraz inną osobą. Zapragnęłam się "wyszaleć". Ciągnie mnie do innych facetów, mam chęć spróbowania jak to jest z kimś innym. Ale to tylko chęci, nie zamierzam kolejny raz zdradzić.



Mam wrażenie, że nie kocham swojego TŻ. Gdybym kochała, to bym nie zdradziła. Nie widzę z nim przyszłości. Nie czuję, żeby to było "to coś". Do tego teraz mam jakąś potrzebę wyszalenia się. Chociaż z drugiej strony on jest dla mnie dobry i wiem, że mogę na niego liczyć.


Mam mętlik w głowie. Okazało się, że nie znam samej siebie i nie wiem czego się po sobie spodziewać. Czuję się jak wielkie g....., bo dopuściłam się zdrady. Nie spodziewałabym się tego po sobie. Bardzo proszę o jakieś rady, opinie, cokolwiek. Będę wdzięczna.
Sama idealnie to podsumowałaś.
__________________
"Sens zdarzeń pojawia się z opóźnieniem. Trzeba tylko przeczekać. To co dziś jest czystym cierpieniem, po czasie okazuje się przedsionkiem szczęścia i mądrości".
Dagunia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-25, 09:55   #4
jaksy
Zasiedzenie
 
Avatar jaksy
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 5 627
Dot.: Zdradziłam.. Jak to mogło się stać?

Jakiej rady oczekujesz?
Przecież tu wszystko wskazuje na to, że powinnaś zakończyć związek natychmiastowo.

Wysłane z mojego Redmi Note 5A przy użyciu Tapatalka
__________________
Nie ma złych roślin, są tylko źli ludzie.
jaksy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-25, 10:08   #5
natalia_t
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 10 465
Dot.: Zdradziłam.. Jak to mogło się stać?

Kilka miesięcy związku, a już widzisz zgrzyty, różnice w charakterze, już w seksie nie ma zgodności... Nawet nie biorąc pod uwagę zdrady ten związek nie ma przyszłości.
natalia_t jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-25, 10:17   #6
Ruwi
Zadomowienie
 
Avatar Ruwi
 
Zarejestrowany: 2014-05
Wiadomości: 1 263
Dot.: Zdradziłam.. Jak to mogło się stać?

Też kiedyś żyłam w przekonaniu, że seks tylko z miłości a w ogóle to niech pierwszy facet będzie ostatnim. Pytanie na ile Twoje przekonania, że nie tolerujesz seksu bez zobowiązań są Twoje, a na ile bo tak wypada? Niestety społeczeństwo ciągle w tej kwestii piętnuje kobiety, mimo, że nie ma w tym nic złego, jeśli obu stronom pasuje.


Zdarzył mi się kiedyś podobny incydent z kolegą, co prawda to było jednorazowe, ale w sumie i jemu i mnie to pokazało, że można żyć inaczej i nieco bardziej cieszyć się życiem


Teraz jestem w stałym związku gdzie ani nie mam ochoty nikogo zdradzać, ani w ogóle rozmyślać jak by to było z innymi.


Oczywiście Twoja zdrada była czymś złym. Ze swoim facetem powinnaś zerwać i być może nie angażować się przez jakiś czas w związki i nacieszyć się singielstwem. W końcu trafisz na odpowiedniego mężczyznę i mam nadzieję, że lekcję o tym jak okropnym czynem jest zdrada już wyciągnęłaś
Ruwi jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-25, 10:30   #7
Halry
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 25
Dot.: Zdradziłam.. Jak to mogło się stać?

Z jakiegoś powodu go zdradziłaś. Mam wrażenie, że już sama sobie odpowiedziałaś na to pytanie - ufaj swojej intuicji i sercu. Podejmij decyzję. Zrób to dla siebie i dla niego - nikt nie zasługuje na krzywdę.
Halry jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2018-10-25, 11:09   #8
kalor
Gazela inteligencji
 
Avatar kalor
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 6 371
Dot.: Zdradziłam.. Jak to mogło się stać?

Po co ty jesteś z tym facetem, bo nie rozumiem?

Nie uprawialiscie seksu, bo miałaś infekcję i nie chciałaś go zarazić, ale chcialas od niego orala? No średnio.
__________________
kalor jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-25, 11:39   #9
980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
Dot.: Zdradziłam.. Jak to mogło się stać?

Powinniście się rozstać. Jesteś młodziutka, nie kochasz J., w łóżku jest średnio (szczerze, chyba nie wyobrażam sobie związku z facetem który nie lubi minetki, to dla mnie najprzyjemniejsza forma seksu i myślę że ogrom innych kobiet mógłby się ze mną zgodzic). Zerwij, wyszalej się, aż w końcu kiedyś spotkasz kogoś do kogo poczujesz coś szczerego, bo teraz to ewidentnie ciągniesz ten związek na siłę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Edytowane przez 980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328
Czas edycji: 2018-10-25 o 11:41
980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-25, 13:56   #10
InterferonAlfa
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 138
Dot.: Zdradziłam.. Jak to mogło się stać?

Pobadz sama, poznaj siebie. Naucz się polegać na sobie, poznaj swoje potrzeby i naucz sie je realizować. Następnym razem zanim się zdecydujesz na związek to już będziesz miała więcej w głowie
InterferonAlfa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-25, 14:13   #11
Antoiineette
Rozeznanie
 
Avatar Antoiineette
 
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 821
Dot.: Zdradziłam.. Jak to mogło się stać?

Nie kochasz go, nie widzisz z nim przyszłości, więc zakończ związek. Nic nie usprawiedliwia zdrady, ale poniekąd rozumiem Twoje frustracje, które ją wywołały.
__________________
So in America when the sun goes down and I sit on the old broken-down river pier watching the long, long skies over New Jersey (...), I think of Dean Moriarty, I even think of Old Dean Moriarty the father we never found, I think of Dean Moriarty.”
Antoiineette jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2018-10-25, 16:26   #12
Centheris
Raczkowanie
 
Avatar Centheris
 
Zarejestrowany: 2018-07
Wiadomości: 67
Dot.: Zdradziłam.. Jak to mogło się stać?

Po co ta epopeja, co chcesz osiągnąć?

Tak, bardzo źle zrobiłaś. Zrobiłaś to więcej niż raz. To świadczy strasznie o Twojej moralności i hipokryzji.
Powinnaś po prostu odejść od swojego faceta. Nie jest Ci nic winien, nie dobraliście się, ale zamiast go zdradzać i okłamywać, powinnaś po prostu od niego odejść, bo się nie dobraliście. Najzwyczajniej w świecie, nie pasujecie do siebie, stąd Twoja frustracja, która i tak jednak Ciebie nie usprawiedliwia, ale sprawia, że rozumiem Cię trochę.

Ja nie przyznałabym się na Twoim miejscu do zdrady, ale odeszłabym mówiąc, że zupełnie nie pasujemy do siebie i ucięła kontakt. Facet i tak ma przerąbane, że jest z kimś, kto ma go z braku laku (chyba po prostu chciałaś mieć kogoś, nieważne kogo), a do tego jest zdradzany, więc nie ma co go dołować. Po prostu odejdź od niego, niech ma szansę poznać kogoś, kto go pokocha.

I przestań być zdrajcą i hipokrytą, to tak na przyszłość.

Edytowane przez Centheris
Czas edycji: 2018-10-25 o 16:27
Centheris jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-25, 18:51   #13
Agataa_S
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 548
Dot.: Zdradziłam.. Jak to mogło się stać?

Powinnas zakonczyc swoj zwiazek. Znajdz kogos kto bedzie Cie tak zadowalał w łóżku i krecił ze nie bedziesz musiała zdradzac. Zdrada to wielka krzywda dla drugiego człowieka. Ogromna. Czasami tak potrafi złamac pewnosc siebie i samoocenę że ciezko jest to odbudowac, nawet przez całe zycie (szczegolnie jak wydarzy sie w tak młodym wieku kiedy czlowiek sie kształtuje).
Agataa_S jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-25, 19:44   #14
Limonka2738
Zakorzenienie
 
Avatar Limonka2738
 
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 155
Dot.: Zdradziłam.. Jak to mogło się stać?

Zrobiłaś coś szalenie paskudnego.


Najlepiej, gdybyś zerwała z tym chłopakiem, wymyślając jakiś inny powód (nie wie, jeśli dobrze rozumiem i nie musi o tym wiedzieć).
__________________
To boldly go where no man has gone before.

Top secret Uczestnik ściśle tajnego rządowego programu badań nad eksperymentalną szczepionką na malarię.
Limonka2738 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-25, 20:02   #15
lady666macbeth
Zakorzenienie
 
Avatar lady666macbeth
 
Zarejestrowany: 2008-06
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Wiadomości: 8 338
Dot.: Zdradziłam.. Jak to mogło się stać?

myślę że na to wszystko nie ma żadnej dobrej rady, poza tym że związek powinnaś zakończyć. Bo z tego co piszesz, nie do końca wiem czy nadal jesteś z J czy nie.
__________________
"Słowami też można dotykać. Nawet czulej niż dłońmi."
lady666macbeth jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-25, 23:43   #16
ifublackorwhite
Raczkowanie
 
Avatar ifublackorwhite
 
Zarejestrowany: 2018-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 266
Dot.: Zdradziłam.. Jak to mogło się stać?

Zdrada jest okropna i w sumie nic jej nie tłumaczy. Najgorzej, że zamiast po tym wszystkim, całym podsumowaniu z nim zerwać, Ty dalej z nim tkwisz i go zdradzasz. Po co?
ifublackorwhite jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-26, 07:47   #17
kalor
Gazela inteligencji
 
Avatar kalor
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 6 371
Dot.: Zdradziłam.. Jak to mogło się stać?

Cytat:
Napisane przez Limonka2738 Pokaż wiadomość
Zrobiłaś coś szalenie paskudnego.


Najlepiej, gdybyś zerwała z tym chłopakiem, wymyślając jakiś inny powód (nie wie, jeśli dobrze rozumiem i nie musi o tym wiedzieć).
No, powinna zwyczajnie powiedzieć, że go nie kocha. Sama tak twierdzi. Też uważam, że facet nie musi wiedzieć, ale lepiej będzie dla niego, jak ten związek się zakończy.
__________________
kalor jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-26, 19:00   #18
kbaudelaire
Przyczajenie
 
Avatar kbaudelaire
 
Zarejestrowany: 2018-02
Wiadomości: 7
Dot.: Zdradziłam.. Jak to mogło się stać?

Sama się podsumowałaś w pogrubionym wyżej fragmencie.

Stało się, nie ma już co roztrząsać tego teraz, na gorąco nie przyniesie Ci to żadnej wiedzy, kiedyś być może zastanowisz się na spokojnie jak to się potoczyło i da Ci to trochę wiedzy o samej sobie.

Nikt jednak nie zasługuje na znalezienie się w dwóch sytuacjach:
- na byciu zdradzanym i niewiedzy o tym;
- na tkwieniu w "szklanym" związku, w którym druga połowa dochodzi do wniosku "nie kocham";

...co implikuje tylko jeden właściwy sposób postępowania, właściwy poprzez bycie fair w stronę faceta.
kbaudelaire jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-26, 19:12   #19
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Zdradziłam.. Jak to mogło się stać?

1. rzadko się zdarza by w wieku tym szczególniej 20 lat być ukształtowanym na całe życie,

2. jeśli uważasz że coś jest złe to nie rób tego, twoje zdradzanie partnera świadczy o tym, że akceptujesz zdradę, tylko się jej wstydzisz,

3. jesteś na prostej drodze do zrujnowania sobie samooceny tym słabym seksem wskutek rozkminiana co z tobą nie tak.
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2018-10-26, 20:08   #20
_Sliwka_6
Zadomowienie
 
Avatar _Sliwka_6
 
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 1 060
Dot.: Zdradziłam.. Jak to mogło się stać?

Zdrada jest obrzydliwa i to wielka krzywda dla tego chłopaka. Jaki by nie był, nikt nie zasługuje by mu wbijać nóż w plecy. Powinnaś natychmiast z nim się rozstać, dać szansę, na ułożenie sobie życia z kimś innym. Pierwszy raz byłaś pod wpływem alkoholu, ale za drugim zdradziłaś go zupełnie świadomie.



Zerwij z nim pod jakimkolwiek pozorem, tak będzie lepiej.
_Sliwka_6 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-27, 17:34   #21
Nymerth
Rozeznanie
 
Avatar Nymerth
 
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 597
Dot.: Zdradziłam.. Jak to mogło się stać?

Masz 20 lat i wydaje mi się, że trochę na siłę wmówiłaś sobie wartości, których niekoniecznie chcesz się trzymać w tym wieku. Być może wcale nie chcesz już szukać męża, a mimo to w chłopaku widzisz kogoś z kim już musisz się męczyć, skoro zaczęliście być razem. Nie, nie musisz. To żadna zbrodnia jak się z nim rozstaniesz. Jeszcze wielu facetów przed Tobą.

Uświadom sobie, że kiedy wchodzisz w związek to nie znaczy, że deklarujesz danej osobie bycie z nią do końca życia. Deklarujesz, że spróbujesz, zobaczysz jak to jest, ocenisz i wtedy zdecydujesz, czy chcesz z tego tworzyć coś poważnego, czy nie. W każdej chwili możesz się wycofać i nie będzie to nic złego.
Nymerth jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-27, 18:37   #22
felixindahouz
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 719
Dot.: Zdradziłam.. Jak to mogło się stać?

Jak to się stało, że będąc w związku - nagle spędzasz wieczór z kolegą w jego mieszkaniu, gdzie jest dodatkowo alkohol?! Rozumiem posiadać przyjaciół przeciwnej płci w związku i spotykać się z nimi, ale w takiej formie jest to co najmniej...ryzykowne i wydaje mi się, że ogromna część osób nie byłaby z tego faktu zadowolona. Przykładowo: Wy dziewczyny nie byłybyście zadowolone, że Wasz facet idzie sobie na wieczór do fajnej koleżanki, ogląda sobie z nią filmy na kanapie i piją alkohol...Trzeba być skrajnie naiwnym i mało rozgarniętym by nie umieć przewidzieć jak to się może skończyć. A niepakowanie się w takie sytuacje sprzyjające zdradom to też ważny element. Inna sprawa, że Ty swojego nie kochałaś, to jest osobny temat - było po prostu jednak zakończyć pierw ten związek, a dopiero potem latać do kolegi na seanse filmowe, gdzie wówczas mogłabyś bez żadnych ograniczeń oddawać się miłosnym uniesieniom.
__________________
Mówię jak jest.
felixindahouz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-28, 12:10   #23
67eve
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-09
Wiadomości: 325
Dot.: Zdradziłam.. Jak to mogło się stać?

Sama sobie odpowiedziałaś na pytanie, co dalej robić: napisałaś, że nie widzisz przyszłości ze swoim chłopakiem.
Skoro poczułaś chęć, by szaleć, próbować jak to jest z innymi, to szalej i próbuj. Ale najpierw rozstań się z chłopakiem, powiedz mu prawdę i nie krzywdź go więcej.
67eve jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-28, 12:35   #24
ButWCzapce
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2018-09
Wiadomości: 187
Dot.: Zdradziłam.. Jak to mogło się stać?

Cytat:
Napisane przez zagubiona99 Pokaż wiadomość
Czytam wątki tutaj od wielu miesięcy. Dzisiaj sama byłam zmuszona się zarejestrować i prosić o obiektywne spojrzenie na moją sytuację. Temat nie będzie kręcił się jedynie wokół zdrady, ale całego mojego związku i mojej osoby. Tytuł jednak miał przyciągnąć jak najwięcej odbiorców, bo zależy mi na każdej pojedynczej opinii / radzie.



Chciałabym tylko zaznaczyć, że nie próbuję z siebie zrobić biednej myszki. Możecie odebrać to co napiszę jako próbę zrobienia z siebie ofiary i marne usprawiedliwianie mojej zdrady. Nie mam tego w namyśle. Uważam, że dla zdrady nie ma żadnego usprawiedliwienia. Po prostu chcę opisać emocje, które mną targają i znaleźć przyczynę swojego postępowania.



Mam 20 lat. Od kilku miesięcy jestem z J. Poznaliśmy się na tinderze. Nie szukałam związku, ale zakochałam się i tak po pewnym czasie zostaliśmy parą. Różnimy się nieco od siebie. On jest typem imprezowicza, ma dużo znajomych, często wychodzi na miasto. Ja jestem raczej taką spokojną dziewczyną. Oczywiście też chodzę na imprezy, ale zdecydowanie wolę spędzać czas w zaciszu domowym z dobrą książką. Mimo ogromnej różnicy charakterów dobrze nam się układało. Nie kłóciliśmy się, a jakieś nieporozumienia wyjaśnialiśmy od razu. Potrafiliśmy rozmawiać i chodzić ze sobą na kompromisy. Dbał o mnie, troszczył się (nadal to robi). Dobrze mi było z nim w łóżku, ale uprawialiśmy seks zdecydowanie zbyt rzadko. Nie wynikało to jednak z różnicy temperamentów, ale z przyczyn losowych. On często wyjeżdżał w delegacje, a tu miałam okres, a tam on miał zbyt dużo na głowie i był zmęczony, potem dopadła mnie infekcja i nie chciałam ryzykować zarażeniem go. Rzeczywistość jest taka, że przez cały związek kochaliśmy się w pełni jedynie kilka razy. On często chciał, abym go zadowalała oralnie (przepraszam za wulgarność, ale nie wiem jak to inaczej napisać), ale nie dawał mi nic w zamian. Nie dawał, bo on na stosunek był zbyt zmęczony, a minetki nie lubił robić. Rozumiałam to, ale potem jak to się powtarzało byłam smutna, że tak jest i nie chciałam już go zadowalać 'dla zasady', bo czułam się z tym bardzo niesprawiedliwie. Z czasem coraz bardziej zauważałam pewne rzeczy. Miałam wrażenie, że nie mamy o czym ze sobą rozmawiać. Zdarzało się, że przed spotkaniem rozmyślałam nad tematami do rozmów. Moja podświadomość czasem mówiła mi, że to nie to, że nie pasujemy do siebie, ale ignorowałam te 'głosy'. Było mi dobrze z J. i miałam nadzieję, że uda nam się stworzyć dobrą relację.


Powiem wam teraz trochę o sobie, o tym jaką osobą jestem. A raczej za jaką osobę się uważałam niedawno. Bo jak się okazało, nie znam siebie. Seks i miłość u mnie zawsze szło ze sobą w parze. Układy bez zobowiązań czy przygodny seks to nie były rzeczy dla mnie. Seks kojarzył mi się jedynie z miłością i mogłam go uprawiać tylko z osobą, z którą tworzyłam związek. Ba, nawet nie potrafiłam zrozumieć ludzi, którzy potrafią to rozdzielać. Jak możecie się domyśleć, zdrady dla mnie też były niedopuszczalne i uważałam to (nadal uważam, ale hipokryzja) za najgorsze świństwo. Nie interesowały mnie też płytkie znajomości. Chciałam stworzyć dobry, długi związek, który dawałby dobre owoce. Pragnęłam takiej relacji, która byłaby poważna i przyszłościowa.



Jednego wieczoru stało się coś, czego bym się nie spodziewała. Dałabym sobie wszystkie kończyny uciąć, że nigdy czegoś takiego nie zrobię. Siedziałam z moim kolegą u niego w mieszkaniu, jedliśmy, oglądaliśmy film, był też alkohol. To normalne, często robiliśmy sobie takie wieczory. To mój dobry kolega. Byłam już lekko wstawiona. On próbował mnie pocałować (wiedział, że mam chłopaka). Na początku odrzucałam go, ale potem uległam. Wylądowaliśmy w łóżku. Podczas seksu jakiś głos krzyczał mi w głowie "Co ty robisz!?", "A co z J.?", "Zdradzasz go, ogarnij się", ale nie zrobiłam z tym nic. Nie wiem czy to alkohol mi nie pozwolił przerwać tego, czy po prostu jednak sama nie chciałam tego przerywać. Po wszystkim ryczałam całą noc. Wyzywałam siebie w myślach od najgorszych. Żyłam w strachu, że moja zdrada wyjdzie na jaw, że znajomi się dowiedzą, że chłopak mnie zostawi. Potem jak te emocje ostygły zdałam sobie sprawę z tego, że nie jestem zadowolona ze współżycia z J. (opisałam wcześniej jak to wyglądało). Porównywałam mojego TŻ z kochankiem. Nie macie pojęcia, jak zrobiło mi się przykro kiedy zdałam sobie sprawę, że kochanek chciał mnie tam lizać, mówił jak ja fajnie smakuje.. a mój J. brzydzi się mnie tam językiem tykać. Mimowolnie przychodziły mi do głowy te porównania, dobijało mnie to.



Nie tolerowałam seksu bez zobowiązań, zdrad, a zrobiłam te dwie rzeczy nagle równocześnie. Najgorsze jest to, że mi się to spodobało. Będę szczera. Mimo wyrzutów sumienia fantazjowałam o tym koledze i miałam ochotę na powtórkę. No i tak, zrobiłam to drugi raz. Tym razem na trzeźwo. Pożądanie zwyciężyło. Oczywiście po drugim razie znowu wielki płacz i wyrzuty sumienia, oraz strach o to, że się wyda. Postanowiłam jednak urwać znajomość z tym chłopakiem. Za bardzo na mnie działał. Nie czułam do niego nic, samo pożądanie. Traktowałam tego kolegę jak jakiś przedmiot do zaspokojenia swoich żądz seksualnych.



Mam wrażenie, że ta zdrada zmieniła mnie, zmieniła całe moje życie. Jestem teraz inną osobą. Zapragnęłam się "wyszaleć". Ciągnie mnie do innych facetów, mam chęć spróbowania jak to jest z kimś innym. Ale to tylko chęci, nie zamierzam kolejny raz zdradzić.



Mam wrażenie, że nie kocham swojego TŻ. Gdybym kochała, to bym nie zdradziła. Nie widzę z nim przyszłości. Nie czuję, żeby to było "to coś". Do tego teraz mam jakąś potrzebę wyszalenia się. Chociaż z drugiej strony on jest dla mnie dobry i wiem, że mogę na niego liczyć.


Mam mętlik w głowie. Okazało się, że nie znam samej siebie i nie wiem czego się po sobie spodziewać. Czuję się jak wielkie g....., bo dopuściłam się zdrady. Nie spodziewałabym się tego po sobie. Bardzo proszę o jakieś rady, opinie, cokolwiek. Będę wdzięczna.

Nic ciebie nie tłumaczy. Bez względu na okoliczności sama sprowokowałaś idealną sytuację do zdrady... i to zrobiłaś.
Bez względu na to jakie są relacje miedzy Wami... nie marnuj mu więcej życia. Im wcześniej zakończycie ten "związek", tym szybciej on będzie gotowy by na nowo układać swoje życie.
ButWCzapce jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-11-03, 18:47   #25
Marcin124
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2018-03
Wiadomości: 15
Dot.: Zdradziłam.. Jak to mogło się stać?

I jak to wszystko potoczyło się dalej? Dowiedział się o zdradzie?
Marcin124 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2018-11-03 19:47:31


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 03:23.